Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Wycieczki po Polsce. Cz. 1: Kopalnia w Tarnowskich Górach - Renata Nowacka-Pyrlik

Osoby, które lubią podróże i poznawanie nowych miejsc, ale także te, które jeszcze nie wiedzą, że to lubią (ponieważ dotychczas nie miały okazji poznać smaku wyjazdów, np. z powodu braku takich tradycji w rodzinie, albo obawiają się, że ograniczenia wzrokowe uniemożliwiają im udział w takich aktywnościach), chciałabym zachęcić do pozostawienia wszelkich lęków w domu, i wyruszenia, mimo wszystko „w świat”.

Na początek może warto by się wybrać w rejony niezbyt odległe od miejsca zamieszkania, a potem – stopniowo, coraz dalej i dalej… Te bliższe okolice radzę wybierać także dlatego (a może przede wszystkim), by nie stało się aktualne powiedzenie: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Wszak interesujących miejsc, pod względem historycznym, kulturowym czy krajobrazowym, jest przecież w naszym kraju tak dużo, że trudno, a nawet chyba niemożliwe jest, wymienienie ich wszystkich. Czasem zresztą, nawet nie planując wcześniej dokładniejszego zwiedzania, niejako przy okazji pobytu w danym miejscu, można odkryć coś ciekawego w każdym zakątku (o czym się słyszało dawno temu, może jeszcze w szkole, podczas radiowych audycji, a może w ogóle).

Brak wzroku albo poważne problemy z widzeniem niewątpliwie stanowią utrudnienie, czasem ograniczają albo wręcz uniemożliwiają dostęp do niektórych obiektów, ale – podobnie jak w innych sferach codziennego życia, można – przynajmniej częściowo, zastąpić brakujący zmysł innymi…

Dzisiejsza Polska, w porównaniu z tą sprzed np. kilkunastu lat, jest coraz piękniejsza – znacznie bardziej zadbana, pełna barw, nowocześniejsza, i co bardzo ważne – znacznie bardziej niż kiedyś, dostępna dla osób mających określone trudności w przemieszczaniu się i poznawaniu tego wszystkiego, co bez większych problemów dostępne jest dla ludzi pełnosprawnych. Z myślą o osobach niewidomych i słabowidzących powstaje coraz więcej oznakowań kontrastowych; wiele miejsc udostępnionych do zwiedzania wzbogacanych jest o informację głosową czy pisaną alfabetem Braille’a. W obiektach, do których jeszcze niedawno wiodły wyłącznie schody – praktycznie uniemożliwiające dostanie się tam osobom na wózkach, albo bardzo utrudniające wejście osobom starszym (wśród nich także niewidomym), dobudowywane są podjazdy, a wewnątrz – windy (coraz częściej odpowiednio oznakowane i „mówiące”).

Oczywiście, istnieje jeszcze wiele barier – zwłaszcza mentalnych, ale też w przestrzeni publicznej (przykładem są wszechobecne, niekontrastujące z podłożem słupki, których z kolei kiedyś nie było). Mam jednak wrażenie, że dzisiejsza sytuacja jest już znacznie lepsza i wciąż ulega korzystnym zmianom.

Myślę też, że coraz większy udział osób niepełnosprawnych w szeroko pojętej turystyce, a także sugestie z ich strony i konsekwentne domaganie się od władz i właścicieli obiektów turystycznych przystosowania placówek do określonych potrzeb, będzie się znacząco przyczyniać do coraz lepszego zrozumienia i zaspokajania oczekiwań turystów z różnymi niesprawnościami (w tym niewidomych i słabowidzących).

Podczas tegorocznego, pięknego, może nawet zbyt upalnego lata, udało mi się odwiedzić kilka interesujących – moim zdaniem – miejsc w Polsce. Wybrałam trzy, o których chciałabym pokrótce napisać i zachęcić do ich odwiedzenia. A były to: Kopalnia srebra, cynku i ołowiu w Tarnowskich Górach, Kopalnia węgla kamiennego Guido w Zabrzu oraz miasto Sanok (a w nim najstarszy i największy w Polsce Park Etnograficzny, funkcjonujący także pod nazwami – Muzeum Budownictwa Ludowego czy Skansen Ziemi Karpackiej oraz Zamek Królewski pochodzący z czasów Kazimierza Wielkiego, pełniący dziś funkcję Muzeum Historycznego). Obie kopalnie zwiedziłam jako uczestniczka wycieczki autokarowej zorganizowanej przez biuro turystyczne (nie musiałam więc „martwić się” o dojazd do tych obiektów, o rezerwację biletów czy wejść z przewodnikiem). Z drugiej strony, nie miałam okazji, by bliżej przyjrzeć się miastom, przez które przejeżdżałam autokarem (nie mam więc spostrzeżeń dotyczących np. przystosowania przestrzeni miejskiej do potrzeb osób z problemami wzrokowymi). Inaczej było w Sanoku, gdzie przemieszczałam się indywidualnie, podróżując pieszo lub korzystając z miejskiej komunikacji.

Swoją krótką relację z wymienionych wycieczek, zacznę od Tarnowskich Gór – miejscowości w województwie śląskim (dla niewtajemniczonych małe wyjaśnienie: otóż słowo „góra” w języku dawnych mieszkańców tych ziem, oznaczało „dziurę”, „dół”, jakieś podziemie, od tego słowa wzięła się później nazwa miasta).

Legenda głosi, że w 1490 roku, podczas orki, chłop o nazwisku Rybka, znalazł pomiędzy skibami rozoranej przez siebie ziemi, grudkę srebra. I podobno od tego momentu rozpoczęły się poszukiwania cennego kruszcu, a następnie jego wydobywanie w zbudowanej kopalni.

Dziś dawna kopalnia jest już nieczynna, ale po kilkusetletniej eksploatacji rud srebra, cynku i ołowiu, na obszarze około 190 hektarów (znajdujących się pod ziemią na terenie Tarnowskich Gór i okolic) pozostały niezwykle cenne i niepowtarzalne szyby, chodniki i wyrobiska. Są one świadectwem ciężkiej pracy wielu tysięcy gwarków (górników), wydobywających przez lata te cenne kruszce.

Dzięki staraniom Stowarzyszenia Ziemi Tarnogórskiej, na miejscu dawnej Królewskiej Kopalni Fryderyk, na głębokości 40 metrów pod ziemią powstała zabytkowa trasa w kształcie trójkąta. Łączy ona trzy szyby górnicze o ciekawie brzmiących nazwach: „Żmija”, „Anioł” i „Szczęść Boże” („szczęść Boże” to najbardziej chyba znany i wielokrotnie w ciągu dnia wypowiadany przez górników zwrot powitalny i pożegnalny; popularny nie tylko w tej kopalni). Trasę tę – o długości 1740 metrów – udostępniono (we fragmentach) do zwiedzania w 1976 roku. Natomiast w lipcu 2017 roku ten unikatowy obiekt pod nazwą „Kopalnia rud ołowiu, srebra i cynku wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi w Tarnowskich Górach” został wpisany na światową Listę Zabytków UNESCO.

Ponieważ w dawnej kopalni panuje stała temperatura wynosząca około 10 stopni Celsjusza, to wybierając się na jej zwiedzanie (trwające – w zależności od trasy – około 2-3 godziny), warto zabrać ze sobą coś cieplejszego do ubrania. Na stronie internetowej zabytkowej kopalni ( https://kopalniasrebra.pl) można znaleźć wiele szczegółowych informacji dotyczących poszczególnych tras, cen biletów (są zniżki), organizacji grup itp. Warto zapoznać się z nimi przed przybyciem.

Jak już wspomniałam – ja, będąc w zorganizowanej grupie (16-osobowej) z przewodnikiem, nie musiałam się troszczyć o indywidualne poznawanie dojazdu do kopalni, o wybór biletów czy tras zwiedzania; było to już narzucone z góry.

Wydaje mi się, że gdybym wybrała się tam sama, miałabym trochę trudności w znajdowaniu poszczególnych obiektów. Teren dawnej kopalni, choć opatrzony opisami i strzałkami, jest ogromny, a samo dojście – np. do najbardziej chyba znanego obiektu, jakim jest Sztolnia Czarnego Pstrąga (fragment kopalni o długości 600 metrów, który zwiedza się płynąc łodziami), zajmuje sporo czasu.

Droga do tej sztolni prowadzi przez urokliwy, ale dość pagórkowaty kompleks leśny w Reptach Śląskich (można się zmęczyć, pokonując liczne wzniesienia). Gdy dojdziemy już do jednego z szybów, o nazwie „Ewa” lub „Sylwester” (wyglądem przypominają zbudowane z kamienia niewielkie rotundy, przykryte spiczastymi daszkami), to po sprawdzeniu biletów i zaproszeniu do zejścia, będzie czekać nas jeszcze obowiązkowe zaopatrzenie w kaski (zabezpieczające głowy przed różnymi bolesnymi niespodziankami), a następnie – pokonanie wielu krętych schodów w dół. Ponieważ ruch w sztolni odbywa się wahadłowo, grupy wpuszczane są naprzemiennie. Gdy zwiedzający zejdą na dół szybem „Ewa”, to płyną do szybu „Sylwester”, po czym tym drugim szybem wychodzą na powierzchnię. Albo odwrotnie – wchodzą szybem „Sylwester”, dopływają do szybu „Ewa” i wdrapują się na górę. Dla mnie, ze względu na duży wysiłek, pokonanie schodów wyjściowych stanowiło największy problem. Dla osób „tylko” niewidomych, problemem może być zajęcie miejsca w łódce, a potem opuszczenie jej. Warto jednak podjąć wyzwanie, ponieważ czekające nas wrażenia, na głębokości 20 albo 30 metrów (w zależności od szybu), w pełni zrekompensują poniesione trudy. Podczas niecodziennego rejsu, wiodącego wykutym w dolomitowej skale chodnikiem (który odwadniał tarnogórskie podziemia), dojdą – poza uczuciem chłodu i zwiększonej wilgotności, inne niezapomniane doznania – dotykowe, węchowe, a zwłaszcza słuchowe (odgłosy płynięcia, skapywania kropel wody, charakterystyczny pogłos, nagrane odgłosy pracujących maszyn i pyrlików – młotków górniczych, i wiele innych).

Będąc na terenie zabytkowej kopalni, poza Sztolnią Czarnego Pstrąga, warto znaleźć się (także w kasku, i tylko z przewodnikiem) w udostępnionym do zwiedzania labiryncie podziemnych korytarzy, komór i chodników transportowych. Pracujący tam przewodnicy turystyczni (z których wielu było wcześniej górnikami), ze swadą opowiadają o tej specyficznej, niezwykle trudnej i niebezpiecznej pracy pod ziemią, a także o zakorzenionych tradycjach, przesądach, życiu rodzinnym i spędzaniu czasu wolnego. Przechodzi się wąskimi korytarzami, miejscami o bardzo niskich stropach. Najniższy fragment ma 140 cm, trzeba więc wędrować w mocno schylonej, niewygodnej pozycji. Odczuwając zupełnie inny klimat, jaki daje połączenie chłodu i dużej wilgotności, można choć na chwilę przenieść się w inny świat, wyobrazić sobie warunki, w jakich pracowali tu kiedyś górnicy.

Niezwykle ciekawe było również zwiedzanie jednego z największych w Polsce skansenów. Na terenie o powierzchni około 1 hektara można bowiem podziwiać kolekcję zabytkowych maszyn i parowozów. Znalazły tu swoje miejsce m.in. takie eksponaty jak: walec drogowy, sprężarka, pompy parowe czy maszyny wyciągowe. Warto też wybrać się na ekspozycję multimedialną, gdzie zapoznamy się z działaniem pierwszej na Górnym Śląsku maszyny parowej (została ona sprowadzona w celu odpompowywania wody z wyrobisk kopalnianych). Można też zobaczyć dawne narzędzia wykorzystywane podczas pracy w kopalni – np. lampy używane pod ziemią, kubły do wydobywania urobku, a nawet przenośną górniczą toaletę. W ulotce znalazłam informację o tym, że podziemna trasa turystyczna przystosowana jest dla osób niepełnosprawnych. Planując jednak wyjazd grupowy, należy wcześniej dokonać zgłoszenia.

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.