Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Dylematy związane z wychowaniem dziecka słabowidzącego - część 2 - Izabela Galicka

Wielu wad wzroku u dzieci nie da się wystarczająco naprawić szkłami korekcyjnymi. Zarówno więc dzieci, jak i ich rodzice muszą się zmagać z dysfunkcją wzroku i wynikającymi z niej problemami. Pisze o nich w swoim artykule Aleksandra Dutkiewicz.

Jako pierwszy wymienia utratę fizycznej pełnowartościowości. Rzeczywiście, jako dziecko czułam się mniej sprawna niż reszta rówieśników. Wiedziałam, że moje oczy w dużej mierze ograniczają moje działania i poczynania. Krótko mówiąc, wiele rzeczy i aktywności było dla mnie „zakazanych”, nad czym bardzo bolałam. Czułam się przez to „inna” i nieco wyizolowana.

Drugi problem, który wymienia autorka, to utrata zaufania do pozostałych zmysłów. Nie przypominam sobie dokładnie, ale na pewno w niewystarczającym stopniu rekompensowałam sobie brak wzroku wrażeniami słuchowymi, nie wykorzystywałam tego zmysłu, tak jak trzeba. Bardziej ufałam dotykowi, dlatego też moje ręce były dla mnie przewodnikiem. Niestety, nie było to dobrze widziane przez moich rodziców – chyba z powodu ich niewiedzy, a trochę i wstydu, że dziecko od razu pokazuje swoją ułomność. Ta postawa moich rodziców bardzo utrudniała mi życie – starałam się „doskoczyć” do ich wymagań, żeby wszystkiego nie sprawdzać dotykiem, ale nie mogłam.

Trzeci problem to utrata realnego kontaktu z rzeczywistością. Rzeczywistość dla dziecka słabowidzącego traci swoje kontury, jest nieostra, jak gdyby rozmazana. Dziecko przebywa w dziwnym świecie, w którym niczego nie jest w stu procentach pewne. Nie wie do końca, jak wyglądają przedmioty, zwłaszcza te dalej od niego położone. Taka sytuacja psychofizyczna nie sprzyja ciekawości poznawczej, typowej dla każdego dziecka, a wręcz niekiedy ją blokuje.

Kolejnym dylematem jest utrata możliwości swobodnego poruszania się. W czasach mojego dzieciństwa nie było jeszcze treningów orientacji przestrzennej, tak dzisiaj popularnych. Przemieszczanie się, zwłaszcza w nowych i nieznanych rejonach, sprawiało mi wiele kłopotu. Często doprowadzało do dezorientacji i zagubienia się. Wywoływało to lęk przed nowymi sytuacjami przy niemożności opanowania nieznanego terenu wzrokiem. Dlatego też uważam, że terapia właśnie w tej dziedzinie jest dzieciom z dysfunkcją wzroku niezbędna.

Także utrata niezależności osobistej może być czymś, co dziecko, zwłaszcza starsze, odczuwa nadzwyczaj boleśnie. Psychicznie sytuacja, gdy jesteśmy ciągle zdani na czyjąś pomoc, nie jest łatwa. Szczególnie w grupie rówieśniczej, gdzie istnieje silna rywalizacja i żadne dziecko nie chce okazać się „fajtłapą”. Trudności z tym związane mogą doprowadzić do dwóch skrajnych postaw – albo dziecko niepełnosprawne za wszelką cenę będzie chciało udowodnić swoją „pełnowartościowość”, albo przyjmie postawę roszczeniową wobec rówieśników, domagając się od nich opieki.

Dylematem jest również utrata społecznego przystosowania. Niepełnosprawne dziecko, nie mogąc uczestniczyć we wszystkich działaniach rówieśniczych czy szkolnych, może się z nich wycofywać. Podświadomy lęk i przekonanie, że w pewnych sytuacjach społecznych sobie nie poradzę, może prowokować postawę izolacji, zamknięcia się na nowe doświadczenia, unikania wszystkiego, co wydaje się ryzykowne. W takich warunkach znacznie trudniej jest się dziecku adaptować, trudniej jest uczyć się właściwych wzorców i konwencji społecznych, choćby przez naśladownictwo.

I wreszcie utrata poczucia własnej wartości. Każde dziecko z dysfunkcją wzroku bez fachowej pomocy psychologa i właściwej postawy najbliższych będzie miało z tym problemy. Dziecko czuje się inne, gorsze od całej reszty ludzi, niepełnowartościowe jako człowiek. Taka postawa, przeniesiona w dalsze życie może blokować inicjatywy zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym; zmniejsza to szansę na sukces, zwiększa zaś na porażkę, która jeszcze bardziej utwierdza w negatywnym myśleniu o sobie.

Dlatego zasadnicze znaczenie, jak pisze Aleksandra Dutkiewicz, mają właściwa opieka i wychowanie dziecka z dysfunkcją wzroku, a także jego rehabilitacja. Wychowanie można zdefiniować jako celowe działanie osoby dorosłej skierowane na wszechstronny rozwój osobowości dziecka. Natomiast opieka jest stwarzaniem warunków do takiego rozwoju.

Prawdziwa akceptacja łączy się ze zrozumieniem niepełnosprawności dziecka, z niej wypływa wspieranie go i mądre pomaganie. Mądre, czyli na tyle wyważone, by nie stwarzać dziecku sytuacji zagrażających jego bezpieczeństwu, ale też dalekie od zbędnej i szkodliwej nadopiekuńczości, która prowadzi do braku samodzielności i związanych z nim trudności w dalszym życiu. Dziecko trzeba uaktywniać, motywować do działań, usprawniać. Dzisiaj rodzice i opiekunowie dzieci niepełnosprawnych wzrokowo mają szeroki wachlarz możliwości w tym zakresie. Dlatego nie wahajmy się poprosić o pomoc psychologa czy terapeutę wzroku – wszystko po to, aby nasze dziecko rosło pełne wiary w siebie i rozwijało jak najpełniej swój życiowy potencjał.

Źródło: Dutkiewicz Aleksandra, Podstawowe problemy i metody opieki, wychowania i rehabilitacji dzieci z niepełnosprawnością wzrokową, WWW.sprzezmierowo.internetdsl.pl

Izabela Galicka, filolog polski i kulturoznawca, pracownik Fundacji „Trakt”

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2016 - INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.