Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

3xM – wspomnienia z zajęć hipoterapii - Dorota Makowiecka

Panią Monikę i jej synów poznałam w 2008 roku, kiedy zaczęłam pracę w Laskach. Chłopcy byli wtedy świeżo upieczonymi przedszkolakami. W każdej wolnej chwili namawiali swoją mamę na odwiedziny u naszych zakładowych koni. Korzystali wtedy, jak większość przedszkolaków, z zajęć hipoterapii, które odbywały się dwa razy w tygodniu. Zresztą z końmi zetknęli się już wcześniej podczas turnusu w Dziale Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka Niewidomego w laskowskim ośrodku.

Podczas naszego niedawnego spotkania wspólnie wspominaliśmy jedenaście lat, które chłopcy, teraz już siedemnastolatkowie, spędzili w Laskach (Mikołaj miał kilkuletnią przerwę, kiedy chodził do szkoły w Warszawie). Chciałam się dowiedzieć, co wynieśli z tego okresu, podczas którego regularnie korzystali z zajęć hipoterapii i rozwijali swoją „końską” pasję, w którą skutecznie wciągnęli również swoją mamę, Monikę.

Pani Monika, by móc wtedy odpowiadać na pytania chłopców odnośnie koni, na tyle zaangażowała się w pogłębianie swojej wiedzy o tych zwierzakach, że została wieloletnią wolontariuszką Działu Hipoterapii. Kiedy chłopcy przebywali w szkole, kilka razy w tygodniu przychodziła rano do stajni, żeby wyczyścić konie i poprowadzić je podczas zajęć. Z czasem postanowiła nauczyć się jeździć konno, żeby w pełni uczestniczyć w życiu stajni i razem z instruktorami zapewniać koniom poranną dawkę ruchu w Puszczy Kampinoskiej. Tu warto wspomnieć, że wolontariusze są ogromnym wsparciem naszego działu, którego kadra liczy tylko cztery osoby (w sumie trzy etaty). Dzięki nim jesteśmy w stanie przeprowadzić więcej zajęć. Mogąc polegać na doświadczonym i przeszkolonym pomocniku, który kontroluje ruch konia, instruktor może się w pełni skupić na prowadzeniu zajęć z dziećmi.

 

Zapytałam panią Monikę, co jej się najbardziej podoba w koniach. Według niej najciekawsze jest zróżnicowanie ich osobowości oraz ich „szczerość” w relacji, gdy od razu widać, jak nas odbierają. Zawsze zastanawiały ją odmienne reakcje koni, zależnie od osoby, która do nich podchodzi. Wcześniej miała do czynienia tylko z psami i kotami. Do koni ma zdecydowanie większy respekt ze względu na ich rozmiary. Najtrudniejsze były dla niej momenty, kiedy przychodziła do stajni zdenerwowana, co konie od razu wyczuwały. Teraz uważa, że należy dać sobie szansę i czas, żeby stopniowo wyciszyć się w towarzystwie tych zwierząt. Uspokajające działanie to według całej trójki najbardziej wyróżniająca cecha tych zajęć. Pani Monika uważa, że każdy może z nich wynieść coś dla siebie. Lubiącym zwierzęta i tym, którzy się ich nie boją, będzie oczywiście łatwiej. Inni będą potrzebować nieco więcej czasu, żeby wejść w relację z koniem, zwykle przecież nie wiedzą, czego się po nich spodziewać. W końcu ludzie żyjący w mieście mają mniej okazji na przypadkowe spotkanie z takim zwierzakiem.

Cała trójka preferuje konie spokojne i lubiące kontakt z człowiekiem. Ukochaną rasą Mikołaja są hucuły (często używane podczas hipoterapii). Chłopak często wspomina ulubione konie tej rasy – Pantera (który nie widział na jedno oko), Aleksa i jego następcę Farta. Największą przyjemność sprawiało mu przytulanie się do nich, chociaż lubi też jazdę czy spacer z koniem prowadzonym w ręku. Jak sam mówi, czuje się wtedy zrelaksowany i sprawia mu to frajdę. Ze wszystkich zwierząt najbliżej mu właśnie do koni. Jego marzeniem jest zobaczyć na żywo konia pełnej krwi angielskiej. Jeśli chodzi o psy, to również woli te spokojniejsze. Takie jak Elba, z którą się wychowywał. Pies w domu bardzo wyciszał chłopców, jak wspomina pani Monika. Wspólne drzemki na jego posłaniu były stałym zwyczajem w ich domu.

Obecnie domownikom towarzyszy kolejna suczka rasy labrador retriever – roczna Malta. Wszędzie jej pełno. Wyczuwając idealnie temperament chłopców, po pieszczotach z Mikołajem, wraca pobawić się z Maćkiem. Ten deklaruje, że lubi wszystkie zwierzęta, niezależnie od gatunku. W domu mieszkał też kot, którego teraz odwiedzają u babci. Z wiekiem i on stał się bardziej łasy na pieszczoty. Według Maćka kocice są spokojniejsze i bardziej zainteresowane kontaktem z człowiekiem. Tak jak Zuzia i Tosia, od dwunastu lat rezydentki naszego Działu Hipoterapii, kocie siostry, które można rozpoznać po zupełnie odmiennych w dotyku futerkach.

Maciek uważa, że hipoterapia sprawdza się zarówno dla spokojniejszych, wrażliwych osób, jak i dla tych nadpobudliwych. Jedni i drudzy potrzebują wyciszenia. Warto tego spróbować, jednak bez pośpiechu i przymusu. Według Maćka w życiu warto szukać równowagi i zwolnić, kiedy jest na to czas. Marzy mu się życie na Mazurach, gdzie mógłby od rana obserwować konie. Być w stajni, kiedy jedzą śniadanie, pomóc je czyścić.

Zapytałam też moich rozmówców, co chcieliby przekazać na temat koni osobom, które jeszcze nie miały z nimi do czynienia. Pani Monika poleca najpierw wnikliwie obserwować, a dopiero potem czegokolwiek od zwierzaków wymagać. Zdaniem Maćka warto pamiętać, że nawet najmniejszy koń to nie pies, tylko zupełnie inny gatunek wymagający specyficznego podejścia. Przypomina, żeby nigdy nie karmić koni bez zgody opiekuna, a tym bardziej nie wyrywać się do karmienia ich bezpośrednio z ręki. Nigdy nie wiadomo, jaką dietę ma konkretne zwierzę i ile osób, mijających je przed nami, poczęstowało je „tylko jednym” jabłkiem czy marchewką. Końskie zdrowie, wbrew obiegowej opinii, jest bardzo kruche. Szczególnie wrażliwy jest układ pokarmowy.

Mikołaj natomiast przestrzega, żeby nie podchodzić do konia bez uprzedzenia z tyłu, ani nie próbować przechodzenia pod brzuchem. Nawet bez żadnych złych intencji koń może nam wtedy zrobić krzywdę, bo się nagle wystraszy albo machnie nogą, żeby odgonić muchę.

Cieszyłabym się, gdyby wszyscy uczestnicy zajęć byli tak zainteresowani końmi jak Maciek i Mikołaj i przekazywali wiedzę o tych zwierzętach innym ludziom. Trudno bowiem, moim zdaniem, o mniej prawdziwe stwierdzenie niż to, że „koń, jaki jest, każdy widzi”.

Jeśli ktoś chciałby poznać bliżej bohaterów tego artykułu, polecam odwiedzić ich stronę internetową www.2xm.pl

Dorota Makowiecka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.