Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Niewidzialna Wystawa - Izabela Galicka

Absolutna ciemność. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego stanu, mimo ograniczonego widzenia, nawet z zamkniętymi oczami. Wtedy zawsze przesącza się jakieś światło, mgławice kolorów. Tymczasem tutaj – nic. Czarna pustka, w której bez okularów, czyli codziennego dla mnie przedmiotu, czuję się absolutnie bezradna. Wręcz bezbronna. Nie jest łatwo, zwłaszcza ze świadomością, że kiedyś może tak być naprawdę. Długą chwilę trwa, zanim mogę sobie uprzytomnić, że na razie to przecież tylko zabawa, swoista gra z własnymi zmysłami, na którą się zgodziłam, że jestem na Niewidzialnej Wystawie.

Jeszcze dłuższą chwilę zajmuje mi zrobienie pierwszego kroku, potem drugiego i trzeciego. Idę, mając za sojuszników tylko własne ręce i mocny, ciepły głos przewodnika. Mimo to przedmioty budzą lęk. Nie potrafię usytuować ich, nie umiem ogarnąć tej przestrzeni. Wyłączony wzrok wprowadza mnie w zupełnie inny świat. Ludzie bez sylwetek, bez trzech wymiarów, zredukowani do głosu, wydają się kosmitami z odległej planety.

I nagle, nie wiem, w którym momencie, coś się zmienia. Gdzie, w jakim zakamarku mojego mózgu? – sama tego nie wiem. Czuję, że przestrzeń, początkowo jak dzikie zwierzę, stopniowo się oswaja. Zaczynam wierzyć swoim dłoniom, stopom czującym podłoże. Przestrzeń coraz bardziej staje się realna i bliska, budowana przez głosy i odgłosy. Słuch nie był nigdy moją najmocniejszą stroną, ale teraz konstruuje moją rzeczywistość, wyznacza ruch, relacje z innymi. Dotyk zawsze był moim przyjacielem, teraz zaskakuje mnie wręcz mnogością faktur i kształtów, intensywnością ciepłych i zimnych powierzchni.

I jeszcze coś. Jako racjonalistka śmiałam się zawsze z tzw. szóstego zmysłu. A jednak… Mam takie wrażenie, jakbym zaczęła czuć głębię przestrzeni, niemal aurę rzeczy. Orientacja pojawia się jak gdyby sama z siebie. Mija lęk, groza gdzieś się ulatnia, sytuacja staje się bardzo normalna. I ja w niej. Czuję się dobrze, bezpiecznie, nie myślę o tym, że nie widzę. Po prostu doświadczam rzeczywistości i smakuję to. Niemal z żalem powitam snop światła i powrót do normalnej, wzrokowej percepcji.

Ekstremalne przeżycia są czasem potrzebne. Konfrontują nas z naszymi lękami i fobiami. Działają silnie na podświadomość. Pozwalają odkryć innego siebie. Dla mnie – osoby zagrożonej utratą wzroku Niewidzialna Wystawa miała szczególne znaczenie – pokazała mi, że bariera między „widzę” a „nie widzę” istnieje tylko w mojej własnej głowie. I że można ją pokonać.

Izabela Galicka, polonista i kulturoznawca, pracownik Fundacji „Trakt”

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2016 - INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.