Treść strony

 

Echolokacja - dar czy umiejętność? - Agnieszka Mirosław

Każdej grupie społecznej, często nawet nieświadomie, przypisujemy różnego rodzaju cechy zewnętrzne, cechy charakteru, umiejętności czy też atrybuty, które kojarzą nam się z konkretnymi osobami. W świadomości społeczeństwa funkcjonują najróżniejsze stereotypy, które są utrwalane przez prasę, telewizję czy Internet.

Niewidomi najczęściej przedstawiani są jako osoby noszące ciemne okulary, poruszające się z białą laską, ewentualnie w towarzystwie psa przewodnika. Niektórzy przypisują im również „nadprzyrodzone” zdolności, jak na przykład rozpoznawanie barw za pomocą dotyku, niezwykły słuch muzyczny, a kiedyś przypisywano im nawet dar jasnowidzenia! Jedną z takich „nadprzyrodzonych” umiejętności jest echolokacja, która postrzegana jest w kategoriach niezwykłego daru otrzymanego przy narodzinach.

Jak to działa?

Echolokacja rzeczywiście jest określaniem położenia danych obiektów przez osobę niewidomą bez używania dodatkowych pomocy, ale możliwe jest to na podstawie wysłuchania dźwięków odbitych od przedmiotów znajdujących się w otoczeniu. Co to oznacza w praktyce? Osoba niewidoma zazwyczaj korzysta z echolokacji na trzy sposoby. Pierwszym z nich jest tzw. kląskanie. Polega ono na uderzaniu językiem o podniebienie w taki sposób, aby słyszalny był charakterystyczny, ostry dźwięk, który odbija się od różnych przedmiotów w otoczeniu, np. mebli, samochodów, ścian. Słysząc je, osoba niewidoma jest w stanie określić obecność obiektów w pomieszczeniu, ich położenie, a niekiedy nawet rozmiar i kształt. Drugi i trzeci sposób to uderzanie końcówką białej laski o podłoże oraz pstrykanie palcami, które służą temu samemu, co w przypadku kląskania – usłyszeniu tzw. dźwięków odbitych. Jednak wykorzystywanie echolokacji przez osoby niewidome jest bardzo rzadkie, co może być przyczyną postrzegania tego zjawiska w społeczeństwie jako daru. W związku z tym nasuwa się pytanie – czy echolokacji można się nauczyć?

W 1944 r. badacze z Cornell University stwierdzili, że kluczową rolę w echolokacji odgrywa słuch. Dokonali oni eksperymentu: poprosili dwóch niewidomych mężczyzn oraz dwóch mężczyzn widzących, ale z całkowicie zasłoniętymi oczami, aby podeszli do dużych rozmiarów tablicy wykonanej z płyty pilśniowej. Poproszono ich także o zachowanie ciszy podczas badania oraz o zatrzymanie się w takiej odległości, aby nie dotknąć płyty. Wszyscy mężczyźni wykonali to zadanie poprawnie. W następnej próbie mężczyźni poruszali się bez obuwia oraz w słuchawkach emitujących głośne dźwięki. Podczas tej próby mężczyźni wielokrotnie zderzyli się z tablicą. Z powyższego eksperymentu wynika nie tylko to, że najważniejszą rolę w echolokacji odgrywa zmysł słuchu. Świadczy to także o tym, że również osoby widzące są w stanie w podstawowym stopniu posłużyć się echolokacją!

W 2000 roku na University of California w Riverside wykonano kolejne badania potwierdzające tę tezę. Badane osoby widzące miały za zadanie poruszać się w pomieszczeniu w opaskach na oczach, korzystając z echolokacji. Już po dziesięciu minutach opanowali tę umiejętność na tyle, że mogli bezpiecznie podejść do ściany i zatrzymać się przed nią. Skoro osoba widząca jest w stanie nauczyć się korzystać z echolokacji, to czy możliwe jest przyswojenie tej umiejętności przez osoby niewidome? I dlaczego tylko nieliczne osoby z dysfunkcją wzroku posiadają tę niezwykłą umiejętność?

Przypadek Tomasza

Na potrzeby swojej pracy licencjackiej pt.: „Echolokacja jako pomoc w orientacji przestrzennej osób niewidomych” zaprosiłam do badania Tomasza – osobę dorosłą, całkowicie niewidomą, posługującą się na co dzień echolokacją. Stracił on wzrok jako dziecko przed ukończeniem piątego roku życia. Tomasz to osoba doskonale zrehabilitowana. Uczęszczał do szkoły podstawowej dla dzieci niewidomych, a następnie do szkoły ogólnodostępnej – liceum ogólnokształcącego. Posiada wykształcenie wyższe – jest absolwentem psychologii, pozostaje ciągle aktywny zawodowo. Jest osobą samodzielną, bardzo rzadko korzysta z pomocy osób widzących podczas wykonywania czynności życia codziennego.

Badanie podzieliłam na trzy części. Badałam umiejętność posługiwania się echolokacją w przestrzeni zamkniętej, następnie półotwartej oraz otwartej. W pierwszej części zadaniem Tomasza było ominięcie oraz w miarę możliwości rozpoznanie wszystkich przeszkód, które ustawiłam wcześniej w pomieszczeniu zamkniętym. Następnie te same przedmioty zostały przeniesione na korytarz, gdzie Tomasz powtórzył zadanie. Przeszkodami były przedmioty o różnych wymiarach, kształtach oraz fakturach: telewizor postawiony na wysokiej szafce na kółkach, prostokątna tablica na stelażu, wieszak z ubraniami, krzesło, kosz na śmieci. Badanie powtórzyłam trzykrotnie, za każdym razem zmieniając ustawienie przeszkód. Ostatnia część badania przebiegała w nieznanej dla Tomka okolicy – jego zadaniem było przemieszczanie się w przestrzeni otwartej, omijanie przeszkód oraz ich opisywanie. Okazało się, że Tomek najlepiej poradził sobie w przestrzeni zamkniętej, zaś najtrudniejsze było dla niego poruszanie się w przestrzeni otwartej, ze względu na różnego rodzaju hałas, natężony ruch uliczny, rozmowy ludzi, warunki atmosferyczne itp. Jednak bez względu na rodzaj przestrzeni, obiekty, które udało się Tomaszowi ominąć czy też nazwać, nie różniły się od siebie znacząco. Dobrze słyszalnymi przedmiotami ze względu na ich kształt są według Tomasza obiekty płaskie ustawione pionowo, np. telewizor, przednia część tablicy na stelażu, ściana. Poprawnie identyfikował przedmioty o zdefiniowanym kształcie (np. telewizor), jak również te o kształcie bardziej nieregularnym – wieszak z ubraniami, krzew. Materiał, z którego wykonany był dany przedmiot, również nie jest bez znaczenia. Tomasz wyróżnił tu dwa rodzaje: materiały odbijające dźwięki, np. beton, cegły, oraz pochłaniające dźwięki. Do tych drugich zaliczył miękki materiał płaszczów zawieszonych na wieszaku oraz trawę. Dźwięki odbite od przedmiotów wykonanych z obydwu rodzajów materiałów były przez niego dobrze słyszane. Ze względu na rozmiar obiektu, przedmioty niesłyszalne lub słyszalne słabo to przede wszystkim przedmioty niskie, znajdujące się zdecydowanie poniżej wysokości głowy, jednocześnie zajmujące małą powierzchnię, np. krzesło, kosz na śmieci. Przedmioty płaskie, ustawione poziomo również sprawiały Tomaszowi problem. Słabo słychać także obiekty cienkie i wąskie w kształcie słupka. Tomek opanował posługiwanie się echolokacją w sposób bardzo dobry. Mimo to uważa, że echolokacja nie zastąpi mu białej laski. Według niego oba systemy wzajemnie się wspierają i o ile w pomieszczeniu zamkniętym jest w stanie poruszać się tylko z pomocą echolokacji, tak nie odważyłby się wyjść na zewnątrz bez białej laski z obawy o własne bezpieczeństwo.

Jak Tomasz nauczył się echolokacji?

Na pytanie, czy uczył się echolokacji, czy jest to umiejętność wrodzona, odpowiada: „Nie jest to umiejętność wrodzona, echolokacji uczył mnie mój ojciec, który również był niewidomy. Jego nikt nie uczył echolokacji, uczył się sam, ponieważ w tamtych czasach nie nauczano w ogóle orientacji. Przekazał mi podstawowe umiejętności”. Tomasz podkreśla również rolę nauczycieli orientacji przestrzennej, z którymi miał okazję pracować. Zachęcali go oni do wykorzystywania jak najczęściej wskazówek słuchowych podczas poruszania się. Według Tomasza najważniejszą rolę w opanowaniu tej umiejętności odegrał ciągły wieloletni trening. Bez niego nie byłby w stanie korzystać z echolokacji na takim poziomie.

Daniel Kish – autorytet w dziedzinie echolokacji

Znaną na całym świecie osobą niewidomą, która korzysta na co dzień z echolokacji, jest Daniel Kish. Kiedy był niemowlęciem, lekarze zdiagnozowali u niego siatkówczaka – nowotwór gałek ocznych. U trzynastomiesięcznego chłopca wykonano operację usunięcia gałek. Kish nauczył się echolokacji już jako dziecko. Na podstawie odpowiedniej interpretacji fal dźwiękowych był w stanie zlokalizować dany przedmiot w swoim otoczeniu. Dzisiaj Kish potrafi precyzyjnie określić swoje umiejętności w zakresie echolokacji. Jak twierdzi, z bliska jest w stanie usłyszeć dźwięk odbity od słupka o grubości dwóch centymetrów, z pięciu metrów lokalizuje samochody i krzewy, natomiast budynki potrafi wykryć z odległości pięćdziesięciu metrów. Mimo to nie rezygnuje z korzystania z białej laski, ponieważ nie udaje mu się omijać przeszkód znajdujących się na niskiej wysokości. Nie potrafi też zlokalizować za pomocą echolokacji nierówności terenu. Daniel Kish założył „World Access For The Blind” organizację, która zajmuje się nauczaniem echolokacji wśród osób niewidomych.

Na podstawie powyższych przykładów można stwierdzić, że echolokacja jest to umiejętność, której można się nauczyć. Należy pamiętać, że osoby niewidome tak jak osoby widzące nie rodzą się z wyśmienitym słuchem. I jedni i drudzy mogą, ale nie muszą mieć do tego predyspozycje. W przypadku najróżniejszych talentów ważne jest, aby je rozwijać. To samo dotyczy zmysłu słuchu, który dla osób niewidomych jest bardzo ważnym zmysłem kompensującym brak możliwości wzrokowych.

Agnieszka Mirosław, tyflopedagog

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2016 - INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.