Treść strony
Coś za coś
Jakże często porażają nas te słowa, za którymi kryje się bezwzględność, wyrachowanie, bezduszność. Buntujemy się na takie postawy. Czujemy się bezradni. Czy mamy siłę, by przeciwstawiać się takiemu stosunkowi do życia?
Czy powinniśmy wymagać od innych bezinteresowności? Co to znaczy wymagać? Czy powinniśmy uznawać postawy typowo roszczeniowe?
Myślę, że powinniśmy znaleźć siły, że powinniśmy wymagać przede wszystkim od siebie, że postaw roszczeniowych nie należy akceptować u nikogo. Tym bardziej nie można pogodzić się z nimi u osób, które uważają się za działaczy społecznych. Bez wątpienia, działaczem nie jest osoba, która pyta: “A co ja z tego będę miał?” Nie jest nim również osoba, która mówi: “coś za coś”.
Starajmy się dawać z siebie tyle, na ile nas stać. Czasem nawet małym kosztem z naszej strony zyskujemy bardzo wiele.
Właśnie tak wiele zyskuje dyrektor jednego z okręgów, który wraz ze skarbnikiem składa wizyty u starostów, burmistrzów, kierowników PCPR-ów na terenie województwa. Wizyty są zawsze wcześniej umawiane i składane w towarzystwie przedstawicieli zarządów kół z danego terenu.
Ktoś zapyta i co z tego? Co ten dyrektor i działacze zyskują?
Otóż działalność taka przynosi same korzyści:
- poznanie władz samorządowych i przedstawienie im problemów naszych członków,
- zaistnienie PZN w poszczególnych powiatach,
- dowartościowanie zarządów kół.
Zazwyczaj tego typu spotkania kończą się nie tylko obietnicą, ale konkretnym wsparciem finansowym.
Czy ta gra – tak niektórzy to działanie nazywają, warta jest świeczki?
Zabiegając u władz samorządowych, u różnych sponsorów, nie zawsze zyskujemy pomoc, niekiedy nawet spotykają nas przykrości. Jeżeli jednak nie będziemy podejmowali podobnych działań, z całą pewnością nic nie zyskamy i nie będziemy mogli nikomu pomagać.
Agata Teresińska
Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu licznikówDodano: 03-03-2016 12:33:11