Od dnia, w którym usłyszeliśmy o wirusie z Wuhan, do dziś minęły ponad dwa miesiące, a zarazem parę lat, a może nawet dekada. Media zajmują się rozprzestrzenianiem COVID-19 skuteczniej niż on sam. Nie ma nawet najkrótszych wiadomości bez koronawirusa. Rozumiem, ważne! Jednak, czy od tak częstego powtarzania zmniejszą się zachorowania czy zwiększą poirytowania? Przecież już słyszałam „zostań w domu”. Już zostałam. Można by pomyśleć, że nie wierzą, że podejrzewają niesubordynację. Nie lubię być podejrzewana, więc przestaję słuchać tych, którzy traktują dorosłych jak osoby niedojrzałe. Chyba domyślili się, bo odpuszczają. Mówią o aktywnościach online. Tylko celebryci popłakują nad odrostami, niezrobionymi paznokciami i biedą, w jaką COVID ich wpędził. To chyba na pocieszenie prezentują swoje cierpienie. Pokazują także, jacy są odpowiedzialni, przestrzegają koronawirusowych zakazów i nie narażają.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Kto mówi to dziś z rozmarzeniem? Kiedy kazali siedzieć we własnym gniazdku, przestało to być taką atrakcją. Chwaliliśmy się prawie tym, że w domu to my tylko śpimy. Nie mamy przecież czasu, żeby pomieszkać. COVID-19 zatroszczył się o to, żeby nasze kąty nie były takie osamotnione. Kolejny raz powtarzane przez wszystkie media „Zostań w domu” doprowadza do wściekłości. Przecież już każdy zrozumiał, zapamiętał, przyswoił, a może nawet pogodził się z tym, że musi, nawet jeśli się udusi (bez koronawirusa, którego w domu własnym raczej nie spotka, chyba że przyniesie z zakupami).
Chociaż za oknem pogoda piękna, nadal dużo czasu spędzamy w domu. Warto niekiedy zajrzeć na YouTube i poszukać ciekawych filmów. A można się dogrzebać perełek. Mnie ktoś polecił film z 2009 roku, a więc nie najnowszy, pt. „Cyrk motyli”. Zdziwiło mnie bardzo, że film fabularny trwa tylko 20 minut, jakoś sobie tego nie mogłam wyobrazić. A jednak… Ten filmowy obraz okazał się zupełnie niesamowity, dawno nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia. Uważam, że to mini dziełko powinno być dedykowane nam – wszystkim niepełnosprawnym.
Większość z nas nadal dużo czasu spędza jeszcze w domu, pracując czy ucząc się zdalnie. Aby nie stracić „kulturalnej kondycji”, warto sięgnąć do wirtualnych wydarzeń. Chciałabym dzisiaj Państwu zarekomendować dwie takie propozycje – z Warszawy i z Krakowa.
„Odszedł Tadeusz Milewski (…) Człowiek niespożytej energii i niezwykłej wrażliwości społecznej. Znałem Tadeusza od bardzo wielu lat. Łączyła nas sportowa przeszłość i bardzo częste zawodowe kontakty, związane z jego aktywną działalnością na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Do swojej życiowej mety dobiegł zasłużony mieszkaniec Olsztyna, a dla wszystkich, którzy znali Tadeusza bliżej, przyjaciel i mentor w sprawach wymagających wrażliwości, serca i pasji” – tak o znanym niewidomym sportowcu i społeczniku, który zmarł w niedzielę 10 maja, napisał prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.