Daje mi poczucie wolności, spełnia moje marzenia o dalekich podróżach oraz uczy współpracy z drugą osobą, czyli pilotem. Poza tym pozwala złapać dystans do świata, kształtuje wytrwałość, pokorę, cierpliwość i wiele innych potrzebnych w życiu cech – za to wszystko kocham rower. Nie mam wątpliwości, że warto na nim przemierzać świat. A może i ty, czytelniku, spróbujesz swoich sił na dwóch kółkach? Może złapiesz tandemowego bakcyla i spotkamy się gdzieś na rowerowym szlaku?
Już prawie od roku tętni życiem Niewidzialna Ulica w Poznaniu. Jej celem jest zaprezentowanie społeczeństwu, jak funkcjonują osoby z niepełnosprawnością wzroku. Po wejściu do środka zwiedzający zupełnie odcina się od podstawowego zmysłu i posługuje się przede wszystkim dotykiem, słuchem i węchem. Ekspozycja to kilka pomieszczeń prezentujących różne obszary funkcjonowania osób niewidomych. Na pozór są one zupełnie zwyczajne i nie różnią się niczym od otoczenia, w którym funkcjonujemy na co dzień. Jednak kiedy podstawowe czynności dnia codziennego bazują na wzroku, nagle okazuje się, że w ciemności wszystko wygląda inaczej i musimy to poznać na nowo. O tym niezwykłym miejscu z Jolantą Zielińską-Kaźmierczak, pomysłodawczynią i prezes spółki prowadzącej Niewidzialną Ulicę, rozmawia Monika Łojba.
Tylko kilka pierwszych sekund – tyle czasu zajmuje wyrobienie sobie o kimś opinii na podstawie pierwszego wrażenia, i choć często bywa mylne, może też być decydujące w naszych relacjach z innymi. Jednym z elementów pierwszego wrażenia jest nasz ubiór. Nie bez przyczyny ta zasada zawarta jest w starym przysłowiu „jak cię widzą, tak cię piszą”.
Szymborska napisała wiersz pod tym właśnie tytułem. Oto fragment:
„Bez względu na długość życia
życiorys powinien być krótki.
Obowiązuje zwięzłość i selekcja faktów.
Zamiana krajobrazów na adresy
i chwiejnych wspomnień w nieruchome daty”.
Od zawsze kochałam czytać i trochę podejrzliwie patrzę na tych, którzy od książek stronią. Oczywiście – nie wymagam od nikogo, aby literaturę chłonął pasjami, maniakalnie, ale naprawdę wierzę, że przeczytanie choćby kilku pozycji w ciągu roku nie jest żadnym wyzwaniem. Zdradzę Wam jednak, że w ogóle nie interesuje mnie to, w jakiej kategorii gustuje czytelnik. Naprawdę. Wzniosłe traktaty filozoficzne, lekkość romansu, zagmantwane historie kryminalne, reportaż, biografie… To nie ma znaczenia. Czytajmy! Bo kto czyta książki, ten zyskuje dodatkowe życie i czasem ta podróż w głąb cudzych historii przynosi ulgę w trudnych dla nas momentach. Zgodzicie się?