Treść strony

 

Niezwykła hrabianka z Kresów - Izabela Galicka

Chciałabym przypomnieć naszym Czytelnikom postać prawie zapomnianą, a wielce zasłużoną dla środowiska osób niewidomych w Polsce. Jest ku temu powód, gdyż 15 maja przypada 59. rocznica śmierci Róży Czackiej (Matki Elżbiety od Krzyża).

Dziś właściwie poza pracownikami i wychowankami Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Laskach rzadko kto pamięta, kim ona była. A zawdzięczamy jej bardzo dużo – przede wszystkim zaadaptowanie pisma Braille’a na gruncie polskim i dostosowanie go do naszego systemu fonetycznego. Jest również założycielką ośrodka (dawniej zakładu) dla dzieci niewidomych w podwarszawskich Laskach. „Dzieło Lasek” – bo tak określała całą ideę – trwa od międzywojnia do dziś i licznym już pokoleniom osób z dysfunkcją wzroku zapewniło samodzielność oraz godne życie.

Czacka żyła w czasach niespokojnych i przełomowych dla Polski, ale nawet dzisiaj byłaby postacią nietuzinkową. Urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi, miejscowości leżącej dziś na Ukrainie. Była córką hrabiego Feliksa Czackiego i Zofii z Ledóchowskich oraz prawnuczką Tadeusza Czackiego, założyciela słynnego Liceum Krzemienieckiego. Wychowana była w dobrobycie i otoczona miłością najbliższych, jej rodzina kultywowała także bardzo mocno polskie tradycje patriotyczne i kulturowe (jest to czas zaborów). O wychowanie religijne i moralne małej Róży dbała babcia, stryj zaś, Włodzimierz Czacki, był doradcą ówczesnych papieży. Dzieciństwo jej było, przynajmniej do pewnego momentu, „sielskie, anielskie”. Wiele czasu spędzali Czaccy na Wołyniu. Róża bardzo lubiła jeździć konno. I właśnie prawdopodobnie upadek z konia przyczynił się do tego, że dziewczynka, mająca kłopoty z oczami, straciła wzrok. Przeszła liczne operacje – lekarze nie dawali żadnych szans, bezradnie rozkładając ręce. Róża była młodą, pełną życia, gruntownie wykształconą w domu dziewczyną. Miała zaledwie 22 lata, gdy stała się niewidoma.

Czaccy mieszkali w Warszawie w Pałacu Krasińskich. Róża mimo utraty wzroku mogła żyć spokojnie i wygodnie. Ale niewidomi ludzie w ówczesnej Polsce pozostawali właściwie bez opieki i szans na normalne życie, wielu z nich było żebrakami. Róża uznała, że to, co ją spotkało, w pewien sposób ma wytyczyć jej dalszą drogę – będzie nią niesienie pomocy ociemniałym.

Nauczyła się brajla. Podróżowała po Europie i poznawała najnowsze metody i technologie rehabilitacji osób niewidomych, spotkała tam także pionierów nowoczesnej tyflologii. Główną jej zasługą jest adaptacja pisma Braille’a do polskiego systemu fonetycznego – a w szerszej perspektywie, wprowadzenie go na grunt polski.

W 1911 roku stworzyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, co zapoczątkowało trwające do dziś Dzieło Lasek. Dzięki temu, że otrzymała tam w podarunku kilka mórg ziemi, mógł powstać pierwszy zakład dla dzieci niewidomych ze szkolnictwem podstawowym i zawodowym. Nawet ówczesne władze rosyjskie zaakceptowały statut Lasek i wersję pisma Braille’a zaproponowaną przez Różę Czacką.

Róża była również założycielką przedsiębiorstwa szczotkarskiego dla niewidomych mężczyzn. Dzięki temu przedsięwzięciu wielu z nich wyuczyło się zawodu i pierwszy raz w życiu podjęło pracę zarobkową, co umożliwiło im samodzielne i godne życie. Stworzyła też schronisko dla niewidomych dziewcząt przy ul. Dzielnej w Warszawie, sama uczyła je pisma Braille’a. Jej działania dały także początek takiej instytucji jak Biuro Przepisywania Książek, co stworzyło podwaliny biblioteki brajlowskiej w Polsce. Bardzo dbała o poziom intelektualny i kulturalny niewidomych.

I wojna światowa obeszła się z Laskami łaskawie. Róża jednakże ten czas spędziła w Żytomierzu. Dojrzewała do duchowej przemiany. Jako czterdziestoletnia, dojrzała już kobieta, wstąpiła do Zakonu św. Franciszka i w 1917 roku złożyła śluby wieczyste, przybierając miano siostry Elżbiety od Krzyża. W 1918 roku, po powrocie Czackich do Warszawy, zrezygnowała z mieszkania w rezydencji i przeniosła się do Zakładu Opieki nad Ociemniałymi przy ul. Polnej. Tam spotkała księdza Władysława Korniłowicza, z którym połączyła ją wieloletnia przyjaźń i współpraca. W tym samym roku (1918) założyła nowe zgromadzenie zakonne Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Połączyła tradycje religijności franciszkańskiej z opieką, a właściwie służbą na rzecz niewidomych. Uważała, że niewidomi, jako osoby przez swoje cierpienie obdarzone szczególnym powołaniem, wymagają także szczególnej opieki i troski. Mottem zgromadzenia stało się hasło „Pokój i radość w Krzyżu”.

W okresie międzywojennym Dzieło Lasek rozkwitło. Wokół siostry Elżbiety i księdza Władysława Korniłowicza gromadzili się wybitni przedstawiciele inteligencji katolickiej, byli to również zwolennicy nurtów modernistycznych w Kościele. Przyjeżdżał tam Janusz Korczak. Działała Biblioteka Wiedzy Religijnej i wydawnictwo „Verbum”. W 1934 roku ówczesne Ministerstwo Oświecenia Publicznego zaakceptowało wersję brajla opracowaną przez Różę Czacką jako obowiązującą we wszystkich szkołach dla dzieci niewidomych.

Niestety, druga wojna światowa nie ominęła Lasek. Większość budynków uległa zniszczeniu. Róża Czacka została ciężko ranna w czasie bombardowania Warszawy, straciła nawet oko. W Laskach był szpital dla rannych, siostry angażowały się też w pomoc powstańcom. Po wojnie, mimo nowej rzeczywistości, dzięki wysiłkom Czackiej ośrodek nadal funkcjonował i nie stracił swojego znaczenia.

Róża Czacka całe swoje życie i energię poświęciła osobom niewidomym, dbając nie tylko o ich wykształcenie i kulturę, ale też o wychowanie moralne w duchu Ewangelii. Do końca życia mieszkała ze swoimi podopiecznymi, nawet gdy przekazała obowiązki przełożonej zakonu siostrze Benedykcie. Odeszła w 1961 roku, została pochowana na cmentarzyku w Laskach.

Pozostały po niej listy do księdza Władysława Korniłowicza i Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz książka „O niewidomych”.

Obecnie ma miejsce jej proces beatyfikacyjny, na razie przyznano jej tytuł Czcigodnej Służebnicy Bożej.

Dzieło Lasek trwa do dziś, wypuszczając w świat dobrze wykształcone i przygotowane do życia pokolenia niewidomych i słabowidzących. Wielu spośród nich z rozrzewnieniem wspomina pobyt w ośrodku im. Róży Czackiej. Sama znam kilku wychowanków Lasek, którzy z łezką w oku opowiadają, jak siostry przynosiły małym łasuchom szarlotkę upieczoną dla księży…

Iza Galicka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.