Treść strony

 

Na ulicy, której nie widać - Monika Łojba

Już prawie od roku tętni życiem Niewidzialna Ulica w Poznaniu. Jej celem jest zaprezentowanie społeczeństwu, jak funkcjonują osoby z niepełnosprawnością wzroku. Po wejściu do środka zwiedzający zupełnie odcina się od podstawowego zmysłu i posługuje się przede wszystkim dotykiem, słuchem i węchem. Ekspozycja to kilka pomieszczeń prezentujących różne obszary funkcjonowania osób niewidomych. Na pozór są one zupełnie zwyczajne i nie różnią się niczym od otoczenia, w którym funkcjonujemy na co dzień. Jednak kiedy podstawowe czynności dnia codziennego bazują na wzroku, nagle okazuje się, że w ciemności wszystko wygląda inaczej i musimy to poznać na nowo. O tym niezwykłym miejscu z Jolantą Zielińską-Kaźmierczak, pomysłodawczynią i prezes spółki prowadzącej Niewidzialną Ulicę, rozmawia Monika Łojba.

 

Monika Łojba: – Czym jest Niewidzialna Ulica? Do kogo jest skierowany ten projekt? Jaka jest Wasza misja?

Jolanta Zielińska-Kaźmierczak: – Niewidzialna ulica to przedsiębiorstwo społeczne, jedyne takie miejsce w Poznaniu, a zarazem jeden z nielicznych tego typu projektów w skali całej Polski. Kluczowe miejsce na Niewidzialnej Ulicy zajmuje ekspozycja, którą umieszczono w całkowitej ciemności. Dzięki temu zabiegowi odwiedzający naszą wystawę goście mogą choćby przez godzinę wczuć się w rolę osoby niewidomej: przeżyć wyjątkową przygodę, otworzyć się na doświadczenie niewidzenia i dowiedzieć się, z jakiej perspektywy poznają świat osoby z niepełnosprawnością wzroku. Nie chcemy, żeby Niewidzialna Ulica była pomnikiem wystawianym osobom, które nie widzą. Pragniemy raczej pokazać naszym gościom, że branie życia z perspektywy czterech zmysłów może być ciekawe i bogate w różnorakie doświadczenia, choć – rzecz jasna – niepozbawione trudności. Podsumowując: Niewidzialna Ulica to połączenie interesującej rozrywki i ciekawej w swoim przekazie edukacji.

– Czyli każdy może odwiedzić to miejsce?

– No, prawie każdy. Niestety, ci, którzy borykają się z trudnościami ruchowymi, osoby na wózkach inwalidzkich czy poruszające się o kulach nie mogą w sposób bezpieczny zwiedzać naszej ekspozycji. Podobnie jak osoby z głębokim niedosłuchem. W przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną przed zwiedzaniem zalecamy rozmowę z naszym przewodnikiem, i ocenę, czy nasza atrakcja na pewno zostanie przez nie odpowiednio odebrana. Podobnie jest z małymi dziećmi, które mogą się po prostu bać w ciemności. W nasze progi zapraszamy więc dzieci powyżej siódmego roku życia.

 

Skąd wziął się pomysł na stworzenie wystawy?

– Na pewno inspiracją do powstania naszego przedsiębiorstwa była moja wizyta w Warszawie. Odwiedziłam tam Niewidzialną Wystawę i uznałam, że takie miejsce ma rację bytu także nad Wartą. Zdarzało się już, że Niewidzialną Ulicę odwiedzali goście, którzy mieli za sobą doświadczenie zwiedzania warszawskiej ekspozycji. Nie obyło się bez porównań. Elementem, który łączy te dwa miejsca, jest bez wątpienia panująca na nich ciemność. Poza tym jednak uważam, że udało nam się w Poznaniu stworzyć wnętrze inne od tego, jakie proponuje nam Niewidzialna Wystawa.

– Ile czasu trwało przygotowanie materiałów, eksponatów i tworzenie wystawy?

– Zbieranie eksponatów zasadniczo trwało około roku. Choć trudno uznać, by był to proces trwale zakończony. Nasza ekspozycja wciąż się zmienia, dokładamy do niej nowe, ciekawsze elementy, a te, które naszym zdaniem nie są aż tak interesujące – usuwamy. Cały czas w planach mamy uzupełnianie i modyfikacje wnętrz Niewidzialnej Ulicy. Dzięki temu osoby, które już u nas były, a jednocześnie odwiedzą nas w przyszłości, będą się mogły miło zaskoczyć.

 

– Co można znaleźć na wystawie i z czego jesteście najbardziej dumni?

– Na naszą ekspozycję składa się kilka pokojów tematycznych, w których do podotykania pozostawiliśmy naszym gościom około 200 eksponatów. Ich liczba, jak już wspomniałam, ciągle się zmienia. Na pewno naszym oczkiem w głowie i powodem do dumy jest sama Niewidzialna Ulica. Tramwaj, którym można się po niej przejechać, i inne elementy, na które napotykają nasi przechodnie, są ukazane w sposób niezwykle realistyczny.

 

– Kto wspierał/ wspiera Was w tworzeniu i utrzymaniu wystawy?

– Duże wsparcie otrzymujemy od Miasta Poznań. Dzięki uprzejmości pana prezesa MPK w Poznaniu mamy na naszej ekspozycji wspomniany już wyżej tramwaj. Miejski przewoźnik preferencyjnie traktuje nas także w kwestii reklamowania się naszego przedsiębiorstwa na jednym z miejskich tramwajów. Przy każdej okazji bardzo dziękuję im za tę pomoc.

Natomiast dofinansowanie na stworzenie miejsc pracy w naszym przedsiębiorstwie uzyskaliśmy od Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka z Poznania. To właśnie ta instytucja pomogła nam na początku tej niełatwej drogi, jaką przemierzamy, zapewniając wsparcie nie tylko finansowe, ale i pomoc psychologa, prawnika itp. Wsparcie zapewnia nam także PFRON, który dofinansowuje dużą część wynagrodzeń osób niepełnosprawnych, a to właśnie głównie takie zatrudnia nasza firma.

 

– Czy zamierzacie wzbogacać lub powiększać wystawę?

– Tak jak wspomniałam, wciąż myślimy o zmianach na naszej ekspozycji. Musimy jednak mieć przy tej okazji na względzie dwa czynniki. Pierwszy to na pewno finanse. Ostatni czas nie jest dla nas łaskawy, i musimy teraz przede wszystkim walczyć o przetrwanie, a dopiero w drugiej kolejności myśleć o zmianach w ekspozycji, co nie znaczy, że takowe się nie dokonują. Drugi czynnik, który nieco nas blokuje – to nasz lokal. Lubimy go, ale co tu kryć: nie jest on zbyt duży, dlatego planując zmiany, zawsze mamy na względzie nasz ograniczony metraż. Mógłby on się oczywiście powiększyć… ale to wymaga pieniędzy. I koło się zamyka.

 

– Gdzie można o Was jeszcze usłyszeć i przeczytać?

– Niewidzialną Ulicę odwiedziło dotychczas kilku dziennikarzy z Poznania. Parę razy mówiło o nas Polskie Radio Poznań, gościliśmy także reporterów Radia Emaus, Radia Pogoda i poznańskiego oddziału Meloradia. Byliśmy także zaproszeni do porannego programu TVP3 Poznań „Witaj Wielkopolsko!”. Na pewno jednak największy rozgłos przyniosła nam nasza wizyta w „Pytaniu na Śniadanie” 13 listopada 2019 roku, gdzie opowiedzieliśmy o naszym przedsiębiorstwie Marcelinie Zawadzkiej i Tomaszowi Wolnemu. Ten wyjazd do Warszawy odbył się w przededniu otwarcia Niewidzialnej Ulicy i był dla nas bardzo pozytywnym bodźcem do dalszej pracy.

 

– Jak powinno się zwiedzać wystawę? Na co trzeba zwrócić uwagę, na co uważać?

– Na pewno przychodząc na Niewidzialną Ulicę, trzeba zabrać otwartą głowę pełną pytań. Nasi przewodnicy na nie chętnie odpowiedzą i rozwieją wszelkie wątpliwości. A poza tym? Przydadzą się wygodne buty. Na pewno na zwiedzanie nie można zabierać rzeczy cennych, np. biżuterii. Tę, w wypadku zgubienia na ekspozycji, trudno by było znaleźć. Warto ją sobie zostawić na inne okazje. Na teren Niewidzialnej Ulicy nie można wnosić telefonów komórkowych, dyktafonów oraz sprzętów emitujących światło. To mogłoby zepsuć całą frajdę ze zwiedzania. Okulary też można pozostawić po jasnej stronie. W ciemności się nie przydadzą.

Przed wizytą z dziećmi warto, aby rodzice porozmawiali z nimi, dokąd idą, że czeka ich u nas całkowita ciemność. Tylko tyle i aż tyle. Podobnie jak rodzic rozmawia z dzieckiem o tym, w jaki sposób się zachować w restauracji, kinie, kościele, tak samo może porozmawiać o tym, co może czekać na nie podczas zwiedzania Niewidzialnej Ulicy.

 

– Jak wystawa oddziałuje na zwiedzających? Jakie są reakcje i zachowania?

– Przede wszystkim po wyjściu z „ciemnej strony” daje się zauważyć ogromną fascynację naszych gości powstałą w wyniku tego, czego doświadczyli podczas zwiedzania. Słowami trudno oddać to, jakie wrażenie wywiera na każdym, kto przez nią przeszedł. Zachwyt, niedowierzanie, czasem wzruszenie, to emocje, które pojawiają się moim zdaniem najczęściej. Nie raz słyszymy od zwiedzających, że będą to miejsce polecać innym. Bardzo na to liczymy, każdego z gości traktując wyjątkowo i starając się mu pokazać naszą ekspozycję jak najdokładniej.

 

– Gdzie znajduje się Niewidzialna Ulica? W jakich godzinach i dniach jest czynna? Jak się umawiać?

– Wystawa mieści się w Poznaniu przy ulicy Matejki 53, pół kilometra od dworca kolejowego Poznań Główny, naprzeciwko urokliwego Parku Wilsona i w pobliżu legendarnych Poznańskich Targów i Palmiarni. Jesteśmy otwarci każdego dnia, a godziny otwarcia sprawdzić można na stronie www.niewidzialnaulica.pl. Na naszej witrynie jest możliwość kupienia biletu online. Wizyty na Niewidzialnej Ulicy umawiać można też mailowo (info@niewidzialnaulica.pl) oraz telefonicznie (609 504 485).

 

– Jak dbacie o bezpieczeństwo na wystawie podczas epidemii Covid19?

– Doświadczenie pandemii jest dla naszego przedsiębiorstwa niezwykle trudne. Dlatego dbamy o to, by zarówno nasi pracownicy, jak i goście czuli się tu bezpiecznie. Przewodnicy są w maseczkach, naszym gościom zapewniamy płyny do dezynfekcji rąk, ale przede wszystkim sami regularnie myjemy i odkażamy naszą ekspozycję. Prawdę mówiąc, czyniliśmy to jeszcze w czasach przedpandemicznych. Tylko wtedy nasze prośby o mycie rąk były głosem wołającego na puszczy. Teraz to się zmieniło.

 

– Proszę w jakiś sposób zachęcić do odwiedzenia wystawy.

– Poza zwiedzaniem Niewidzialna Ulica oferuje treści na swoich profilach w mediach społecznościowych. Myślę, że osoby, które znajdą nasz kanał na YouTube będą mile zaskoczone treściami, które już teraz się tam znajdują. Planujemy jednak znaczny wzrost liczby filmów, które będzie na nim można obejrzeć. Zapraszam do oglądania, subskrybowania i trzymania ręki na pulsie.

Na koniec powiem krótko: Niewidzialna Ulica uczy, bawi, zachwyca! W tym znajduje się wszystko, co chciałabym przekazać tym, którzy jeszcze u nas nie byli. Zapraszam do Poznania i dziękuję za wywiad.

 

Kilka słów od autorki wywiadu

Wyobraźmy sobie, że zostaliśmy zaproszeni w gości do znajomych, którzy wprowadzili się do nowego mieszkania. Wchodzimy do środka i normalne jest to, że od wejścia do lokum możemy się rozejrzeć, śledzić ruchy domowników, wiemy, gdzie położyć rzeczy, widzimy, że znajomy podaje nam filiżankę z kawą i możemy ją bez trudu zlokalizować na stole. W razie potrzeby, widzimy drogę do toalety, możemy przeanalizować, jakie tytuły książek czy filmów znajomy ma na półce, obejrzeć jego pamiątki, zerknąć przez okno… Wszystko to, to jedyne kilka rzutów okiem.

Wchodząc na tę wystawę, wcielamy się w rolę niewidomego gościa. Też możemy poczuć, że odwiedzamy nieznane, nowe nam miejsce. Ale tu rzut okiem nie pomoże. Wszystko, co nowe, znajduje się pod naszymi palcami. Możemy, a wręcz powinniśmy się rozejrzeć i popodziwiać otoczenie, jednak nagle okazuje się to nie być takie proste. A na pozór przedmioty użytku codziennego nie są takie oczywiste i łatwe do rozpoznania.

W końcu trzeba opuścić bezpieczne progi i wyjść do hałaśliwej, otwartej przestrzeni, przejść przez ulicę, zrobić zakupy, pojechać tramwajem… I znów nagle okazuje się, że świat jest dużo bardziej niebezpieczny i niezrozumiały, kiedy nie możemy go ogarnąć wzrokiem. Jak łatwo jest pomylić ziemniak z kamieniem, gdzie jest przycisk do tramwaju, przecież odjedzie, zanim otworzysz drzwi, jakie jest teraz światło dla pieszych…? Świat zaskakuje nas na nowo, a przecież trzeba sobie jakoś w życiu radzić!

Na koniec trochę zwyczajnych i niezwyczajnych przedmiotów i nie tylko – do przebadania dotykiem i węchem, czasami do odgadnięcia lub odszyfrowania. Jednocześnie czas na refleksję i rozmowę z przewodnikiem, który czuwał nad naszym bezpieczeństwem podczas zwiedzania całej wystawy. Nadal jednak pozostajemy w ciemnościach.

Sądzę, że Niewidzialną Ulicę, jak i wystawy o podobnej tematyce i przeznaczeniu, na przykład w Warszawie, Toruniu, Gdańsku czy Krakowie powinni odwiedzić ci, którzy planują w bliższej lub dalszej przyszłości pracować z osobami z dysfunkcją wzroku lub dostosowywać otoczenie, sprzęt czy inne elementy pod ich potrzeby. Wystawa z pewnością skłania do myślenia, tworzenia pomysłów i podsuwa pewne rozwiązania. Mimo że sama żyję z dysfunkcją wzroku od urodzenia, nie oznacza to, że wystawa nie jest dla mnie albo, że będę się tu nudzić. Warto, by osoby niewidome i słabowidzące odwiedzały takie miejsca, szczególnie z rodziną, przyjaciółmi, choćby w celu wymiany doświadczeń, jak również podzielenia się swoimi historiami i rozwiązaniami w kłopotliwych sytuacjach. A może, jeżeli komuś w przyszłości grozi utrata wzroku, wystawa pozwoli pierwszy raz zderzyć się z czekającą rzeczywistością? Warto jednak przełamać strach, opór i niezręczność i dać się ponieść nowym doświadczeniom. Wejść w symulację, która z pewnością poszerzy nasze perspektywy postrzegania świata różnymi zmysłami. A może pozwoli zrozumieć, że trzeba cieszyć się tym, co mamy…

 

Monika Łojba

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.