Oczekiwanie na dziecko, a potem jego przyjście na świat stanowi dla rodziców jeden z najważniejszych momentów w życiu, wiąże się zwykle z wielkimi emocjami, dozą niecierpliwości, ale i z zaciekawieniem, kim będzie ta nowa osóbka i jak zmieni ona życie całej rodziny. W wyczekujących na potomstwo rodzicach mimowolnie rodzą się różnego rodzaju wizje oraz pragnienia związane z dzieckiem, a także nadzieja, że staną się one rzeczywistością. Natomiast co, jeśli wymarzony i wyczekiwany obraz narodzonego dziecka okazuje się być odmienny, niż ten rzeczywisty?
Od czwartku, 12 marca br., zajęcia edukacyjne w polskich szkołach zostały zawieszone. Powód znają wszyscy – epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 – nie wszyscy jednak wiedzą, jak wygląda teraz codzienność ucznia. A zupełnie nikt nie jest w stanie przewidzieć, co przyniesie przyszłość.
Z każdym rokiem rodzi się coraz więcej niemowląt przedwcześnie urodzonych – statystyki w tym zakresie są zadziwiające: w naszym kraju aż co dziesiąte dziecko jest wcześniakiem. Dzięki postępowi w dziedzinie nauk medycznych możliwym staje się odratowanie dziecka ważącego nawet mniej niż 500 gramów. Utrzymanie przy życiu noworodków w tak wczesnym stadium prenatalnym i zapewnienie im dalszego prawidłowego rozwoju wymaga ogromnej wiedzy, doświadczenia i profesjonalizmu medyków wielu specjalności. Natomiast wraz z biegiem czasu, wcześniaki te są naszymi podopiecznymi – uczniami pedagogów specjalnych…
Jako tyflopedagog, a więc nauczyciel dzieci niewidomych i słabowidzących, notorycznie spotykam się z izolowaniem uczniów z dysfunkcją wzroku od zajęć ruchowych zarówno w szkole, jak i poza nią. W obawie przed pogorszeniem wzroku bądź utratą innych zmysłów, rodzice i lekarze zwalniają dzieci ze szkolnych zajęć ruchowych. Poprzez taką asekuracyjną postawę tylko pozornie działają na rzecz dobra swojego podopiecznego. Bo tak naprawdę jego możliwości i tak zostały ograniczone przez niepełnosprawność, więc poprzez wzbranianie mu jednego z podstawowych bodźców – ruchu – jeszcze bardziej hamujemy jego rozwój.
Studenckie wymiany zagraniczne są jednym ze sposobów na poznawanie nowych kultur, języków obcych, a także dają możliwość na doskonalenie swoich kompetencji zawodowych. Każdego roku tysiące studentów bierze udział m.in. w programie Erasmus +. Także osoby z niepełnosprawnościami mogą swobodnie podróżować i otrzymać w ramach tego projektu wsparcie. Na czym dokładnie ono polega?