Lwów to tygiel kulturowy. Burzliwe dzieje tego miasta pozostawiły w nim swoje ślady i współcześni mogą podziwiać wspaniałe zabytki kultury wskazujące na ścisłe związki Ukraińców i Polaków, a także innych narodowości, które żyły we Lwowie na przestrzeni wieków.
Wydawnictwo stanowi 12 tyflomap wraz z legendą i publikacja w powiększonym druku. Jej wersja HTML dostępna jest pod koniec tego artykułu.
Barwno-wypukła formuła map umożliwia czytanie ich niezależnie od jakości wzroku.
Teresa Alina Ławecka to niewidoma poetka i dziennikarka, która od wielu lat aktywnie działa na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Chociaż jest związana ze Słupskiem, jej aktywność społeczna wykracza poza granice regionu Pomorza, a jej wiersze wzruszają czytelników w całym kraju. Od 1999 roku w Zarządzie Powiatowego Kola PZN w Słupsku pełniła liczne funkcje. Natomiast od 2007 roku działa w Miejskiej Społecznej Radzie ds. Osób Niepełnosprawnych przy Prezydencie Miasta Słupska, a od 2011 roku jest wiceprezesem Stowarzyszenia Arcus. Współpracuje także z fundacją Lex Humana, Radius i Edukadis. Jest laureatką wielu nagród za swoją działalność zarówno społeczną, jak i poetycką, m.in. Srebrnego Krzyża Zasługi, który otrzymała w 2012 roku.
Do Rumunii – kraju w południowo-wschodniej Europie, raczej mało popularnego turystycznie, kojarzonego głównie z zamkami, „wędrówkami śladami wampira Drakuli” oraz z niechlubnymi rządami komunistycznego dyktatora Nicolae Caeusescu – wybrałam się już po raz drugi. Tradycyjnie zdecydowałam się na zorganizowaną wycieczkę autokarową, na przełomie maja i czerwca.
Letnim popołudniem wybieram się do laskowskiego szpitalika (tak się utarło nazywać obiekt na terenie ośrodka dla niewidomych, powstały w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku). W szpitaliku, obok uczniów, którym zdarzyło się zachorować na grypę czy anginę, okresowo przebywają także osoby dorosłe potrzebujące pomocy medycznej i opieki: absolwenci i wychowawcy laskowskich szkół, siostry zakonne. Znam to miejsce dość dobrze. Jako uczennica liceum, a przez krótki czas – nauczycielka szkoły w Laskach, kilkakrotnie byłam pacjentką szpitalika. Pozostały mi dobre wspomnienia związane z tymi pobytami: podmiotowe traktowanie przez świecki i zakonny personel oraz klimat pełen życzliwości i empatii, nieporównywalny z tym, jakiego doświadczamy w dużych szpitalach.
Okrągłe 30 lat od momentu obalenia „słusznie minionego” ustroju i utworzenia nowego (co do słuszności którego może są i wątpiący) skłoniło mnie do refleksji nad tym, czy te 30 lat spełniło oczekiwania niewidomych, czy jakieś oczekiwania w ogóle były i kto je miał, a kto niekoniecznie. Ponadto niewątpliwie trzeba to wszystko rozpatrywać nie tylko na tle bardziej lub mniej buńczucznych ideologii, ale także w związku z bardzo szybkim rozwojem nowych technologii informacyjnych, elektroniki itp.