Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Życie pełne blasku - Izabela Galicka

TVP Kultura przypomniała ostatnio japoński film sprzed dwóch lat pt. „Blask”. Kino reżyserki Naomi Kawase to kino artystyczne najwyższej próby, przeniknięte malarską, ale i typowo kobiecą wrażliwością. Tym razem autorka wzięła na warsztat tematy bliskie osobom niepełnosprawnym, czyli audiodeskrypcję i jej znaczenie dla osób niewidomych.

W pewnym momencie filmu pada piękne i bardzo znaczące stwierdzenie, iż audiodeskrypcja to sposób nawiązania więzi z tymi, którzy nie widzą. I rzeczywiście, odnosimy takie wrażenie, gdy obserwujemy pracę utalentowanej, młodej audiodeskryptorki Misuko. Jej praca jest dla niej pasją i życiem, poświęca jej prawie cały wolny czas, z wielką uwagą rozważając znaczenie każdej wypowiadanej kwestii i dyskutując o niej z niewidomymi. Możemy zrozumieć, jak trudne jest zajęcie tego rodzaju, ile żmudnej, mrówczej pracy trzeba, by przekazać odbiorcy to, co najtrafniejsze, a zarazem nie zalać go natłokiem informacji, pozostawić jeszcze miejsce dla wyobraźni.

Misuko z wielką starannością podchodzi do opisu filmu, ogląda poszczególne sceny dziesiątki razy, stara się oddać w pełni nie tylko treść, ale i to, co nieuchwytne w dziele filmowym – jego nastrój. Mimo to nie wszyscy są zadowoleni… Poznajemy dziewczynę w momencie, gdy dochodzi do kłótni między nią a oceniającymi jej pracę. Zwłaszcza tracący wzrok operator ostro ją krytykuje, bohaterka zaś, niezbyt taktownie mu odpowiada, zarzucając nie brak wzroku, lecz wyobraźni. Tak zaczyna się ich historia, która wywoła obustronne, płomienne uczucie.

Kawase podjęła się niełatwego zadania – próbuje pokazać, jak dwie rzeczy dzieją się równolegle – Nakamori traci wzrok i nawiązuje bliską relację z młodą kobietą. Twórczyni pokazuje to jakby tylko zarysami, powierzchniowymi maźnięciami pędzla. Bardzo subtelnie i bez dosłowności. To zresztą zarzuca jej wielu krytyków – że prześlizguje się po tafli jeziora, nie wchodząc w głębię tak poważnych zagadnień. I rzeczywiście, można odnieść takie wrażenie, ale reżyserka posługuje się za to znaczącymi symbolami w warstwie wizualnej filmu. Niezwykle mocna i wymowna jest scena, gdy płonie fotografia oka i druga, gdy artysta wrzuca ją do wody, żegnając się z tym wszystkim, co stanowiło treść jego dotychczasowego życia. Może nie ma w filmie Kawase głębi i analizy psychologicznej, do której przyzwyczaiło nas kino europejskie, jest za to nieuchwytna impresyjność i baśniowość. To dzieło rozświetlone blaskiem słońca, ale i wewnętrznym blaskiem bohaterów. To także film o pięknie życia i jego nieuchronnym przemijaniu. Pewna sentencja staje się leitmotivem filmu – a brzmi ona: „Nic nie jest piękniejsze od tego, co odchodzi na naszych oczach”. Motto to przyświeca zarówno staremu reżyserowi filmu, nad którym pracuje Misuko, jak i dwojgu młodym bohaterom. Przemijanie, pogoń za pięknem życia i szczęściem przenikają się, wywołując właśnie ten wewnętrzny blask, który staje się istotą naszego istnienia.

Izabela Galicka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.