Treść strony

 

„Z podziwem dla prostoty ozdobionej luksusem” - Egipt po mojemu - Izabela Wasilewska

Istniało wiele wątpliwości przed wyprawą do Egiptu. Na stronie MSZ, w mediach, na stronach internetowych roiło się od komunikatów sugerujących, iż Egipt nie jest w dzisiejszych czasach ataków terrorystycznych odpowiednim miejscem do spędzenia urlopu.

Poleciałam tam mimo wszystko i wróciłabym po raz kolejny

Oczywiście mogłabym wymieniać walory luksusowego hotelu, pięknej plaży, raf koralowych, szumu palm i pięknych animacji. Jednak najbardziej urzekło mnie proste życie ludności pozamiejskiej. Niecodzienne widoki, jakimi są ludzie jadący na osiołkach w XXI wieku, trzech dorosłych mężczyzn na jednym motocyklu – oczywiście bez kasków czy ludzie jadący na stercie worków na jakimś zaszłym rdzą PIKAPIE.

Kontrast luksusu z obrazem biedy i nędzy

Ponieważ moje zainteresowania od lat skupiają się między innymi na kulturze i życiu Beduinów, dotarłam do jednej z takich wiosek. Skosztowałam beduińskiego chleba upieczonego na kamieniu na rozpałce z oleju wielbłąda, wypiłam beduińską herbatkę w malutkim metalowym kubeczku i oddychałam pustynnym, 50- stopniowym gorącem pustynnego wiatru. Z jednej strony raj na ziemi – wschody i zachody słońca na wyciągnięcie ręki, brak zmartwień o nie zapłacone faktury za prąd lub czynsz, dzieci nie znające swej daty urodzenia, szamańskie metody leczenia. Z drugiej natomiast strony – piekło na ziemi. Codzienność w tak wysokich temperaturach, koczowanie w jaskiniach czy namiotach, wychodzenie za mąż w wieku 12-14 lat.

Jak drastyczna przepaść oddziela Europę od tamtego świata! Wychudzone wielbłądy leżące w słońcu, osiołki dźwigające wodę skądś hen daleko od obozowiska… I wszyscy są szczęśliwi! Jeden z Beduinów opowiadał nam, że w głębi pustyni koczują niektórzy z Nomadów, którzy osiągają wiek nawet 120 lat. Istnieją też tacy, którzy sądzą, iż Egiptem rządzi król, nie zaś prezydent. Jednym słowem mówiąc, czas zatrzymał się u nich na dobre.

Podziwiam kobiety Beduinki. Do momentu zamążpójścia noszą kolorowe szaty – długie suknie, nakrycie głowy oraz częściowo twarzy. Po wyjściu za mąż strój Beduinek jest czarny. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jakie ma to konsekwencje w tak wysokich temperaturach.

Oczywiście Egipt to także wielkie miasta – Kair, Luxor – pełne zabytków, turystów. Przepływający przez to państwo Nil skupia przy sobie gęsto zaludnione miasta, większość terenów Egiptu to pustynie. Podróżując po różnych krajach dociekam zawsze wiedzy na temat dzieci, ich obowiązku szkolnego, możliwości płatnego i wolnego od opłat dostępu do szkół na różnych poziomach nauczania. Egipt z moich spostrzeżeń to jedna wielka dysproporcja wynikająca przede wszystkim z bycia zamożnym lub biednym.

Przeszukałam mnóstwo dostępnych informacji na temat egipskich szkół. Dodatkowo wiedzę tę wzmocniłam własnymi doświadczeniami i informacjami uzyskanymi podczas spotkań z Egipcjanami. Najbardziej interesujące przekazuję poniżej.

Ogólnie wiadomo jest, że większość dzieci w Egipcie bierze korepetycje i to od początku szkoły. Stało się to regułą dlatego, że klasy przy tak licznym narodzie są przepełnione. Utarła się też opinia, że poziom nauczania pozostawia wiele do życzenia. Często bywa, że po dwóch klasach podstawówki dzieci nie umieją się jeszcze podpisać. Poza tym, szczególnie na wsiach, wielu rodziców nie jest w stanie pomóc swoim pociechom w lekcjach, gdyż…sami nie potrafią pisać i czytać. To dość niewiarygodne, ale prawdziwe. Nawet w moim pokoleniu spotkać można osoby, które nie ukończyły szkół lub nic z nich nie wyniosły.

Na jednym z blogów, który tworzą Polacy zamieszkujący Egipt, czytamy:

„Nauka zaczyna się 2-letnim cyklem: klasa 1 oraz klasa 2, który jest rodzajem nauczania początkowego przygotowującego do właściwej szkoły podstawowej, trwającej 6 lat. Ten 8-letni cykl kształcenia dotyczy dzieci od 5. do 13 roku życia. Następnie jest 3-letnia szkoła (w typie naszego gimnazjum), liceum 3-letnie, a potem już kolejne etapy edukacji – college lub uniwersytet. Studia trwają 4 lata z wyjątkiem medycyny, która trwa 6 lat i wybranych kierunków na Uniwersytecie Al-Azar (7 lat) . Jednak zanim dziecko rozpocznie nauczanie początkowe, może uczęszczać do hadany, czyli żłobko-przedszkola. Obowiązek szkolny obejmuje dzieci, które ukończyły 5 lat, jednak można już posłać tam 4-latka”. (autor nie znany).

Podczas mojego pobytu w Egipcie podejmowałam wiele rozmów z tubylcami. Ciekawiło mnie życie poza hotelem. Wiadomo przecież, że ociekające luksusem areały wypoczynkowe niczym nie przypominają egipskiej codzienności. Wystarczyło udać się na fakultatywną wycieczkę do Luxoru lub do wioski beduińskiej, żeby „posmakować” trudnej prawdy i egipskiej biedy. Podczas jednej takiej wyprawy poznałam Polkę, która od kilku lat mieszka w Kairze. Opowiadała mi o systemie edukacyjnym Egiptu oraz o najwcześniejszym etapie żłobkowo-przedszkolnym. Poniżej zamieszczam kilka ciekawostek na temat tzw. HADANY. Ponieważ wiadomości te pochodzą z internetowego blogu, a przy treści nie widniało nazwisko autora, ozdabiam niżej umieszczony opis cudzysłowem:

„HADANA to prywatna i dość droga, jak nawet na europejskie standardy, placówka. Cena to około 200 USD za miesiąc wraz z wyżywieniem. Ponieważ modne stało się wczesne kształcenie i wszystko musi być edukacyjne, zmuszona zostałam do zakupu 3 książek (arabski, angielski i matematyka), które jak do tej pory, oprócz pomazania w wymyślne dziecięce wzory, do niczego innego nie posłużyły.„

Hadana dla starszych uczniów

Do hadany chodzą też popołudniami uczniowie szkół, których oboje rodzice pracują do wieczora i potrzebują dla pociech rodzaju świetlicy. Starsze dzieciaki chętnie opiekują się młodszymi, pocieszając je, gdy płaczą. To bardzo fajna cecha dzieci z wielodzietnych rodzin, branie odpowiedzialności za młodszych. Oprócz tego, codziennie w przedszkolu są zajęcia plastyczne, tańce, muzyka oraz oczywiście nauka korzystania z nocnika (bardzo zabawny jest ten element, po lub przed którym trzeba pisać tak trudne litery!).

Są również tańsze żłobki, kosztujące 10 razy mniej, ale ich standard jest o wiele niższy, grupy liczniejsze i nie ma wyżywienia. Wtedy rodzice dają kanapki, soczek i jakieś przekąski. Tak właśnie robi moja egipska przyjaciółka. Klasę pierwszą i drugą można zaliczyć już w szkole państwowej, która pobiera dość symboliczną roczną opłatę, odpowiadającą około 250 PLN. Problem jednak polega na tym, że pierwszeństwo mają dzieci egipskie, a dopiero, gdy zostaną miejsca, mogą być tam przyjęte nasze mixy (tak mówi się na dzieci z małżeństw mieszanych, posiadających podwójne obywatelstwo). I nie można zapisać się w kolejkę, bo nie wiadomo, ile egipskich dzieci zgłosi się w roku kolejnym. Jeżeli dziecko nie zostanie przyjęte do szkoły państwowej, pozostaje mu możliwość zapisania się do jednej z placówek prywatnych, jak np.: French School, British School lub amerykańska sekcja St. Joseph. Są to szkoły bardzo drogie, wymagające drogich podręczników, drogich mundurków, choć realizują przede wszystkim program rządowy, bo taki mają obowiązek. Kolejna rzecz, która nie jest tajemnicą – w szkołach tych wcale nie ma tak wykwalifikowanej kadry, jak się podaje. Po prostu z powodu jej braku. Uczyć może osoba z wyższym wykształceniem, znająca angielski. Rzadkością jest nauczyciel dyplomowany z danego przedmiotu, szczególnie w początkowych klasach.

Kolejnym wyzwaniem są języki. Oczywiście dzieci uczone są tu języków ojczystych, a arabski w sposób naturalny, już w hadanie i w kontakcie z ojcami, wchodzi w ich życie. Angielski również słyszą już w żłobku. Uczą się również arabskiego. Około siódmego roku życia mały uczeń ma wprowadzany do szkoły trzeci język, który, na przykład w przypadku dzieci Polek, jest ich czwartym. Czwartym dlatego, że nie ma polskiego wśród tych języków, jako trzeci jest do wyboru jeden z wymienionych języków: francuski, niemiecki, włoski, rosyjski.

RELIGIA

W tej wielokulturowości nie sposób nie wspomnieć o religii. Jak wiadomo Egipt to kraj muzułmański, a więc już w hadanie odbywają się zajęcia z Koranu (oczywiście dla dzieci muzułmańskich). Ale ponieważ uczęszczają do przedszkoli i szkół również dzieci chrześcijańskie (egipscy Koptowie i Europejczycy), przyjął się bardzo pozytywny zwyczaj wspólnego obchodzenia wszystkich świąt. I tak mali muzułmanie uczestniczą w party z Mikołajem i robią ozdoby na choinki oraz wielkanocne zajączki, a chrześcijańskie dzieci wykonują ramadanowe dekoracje i biorą udział w organizowanych z okazji świąt spotkaniach. Nikt wtedy nie myśli o podziałach, a rodzice cieszą się, że ich dzieciaki przyjaźnią się, mimo różnic religijnych i uczą się siebie nawzajem.

MANIA TYTUŁOWANIA SIĘ W EGIPCIE – prawda czy mit?

w Egipcie panuje mania tytułowania się – stopień naukowy czy zawodowy to jeszcze nic, najlepsze jest nazywanie siebie „panią” lub „panem”. Można spotkać się z tym dosłownie wszędzie, w ogłoszeniach o sprzedaży laptopa czy używanych ubranek, podczas rozmów telefonicznych (mówi pani Mona ze żłobka lub – zainteresowanych proszę o kontakt pod nr…. Mr Ahmed). U nas nigdy nie mówi się o sobie pan/pani, bo wiadomo, że rozmówca, uważający nas za osobę dorosłą, sam użyje tego tytułu, jeśli jest to oficjalny kontakt.

Tak samo jest z zawodami – ludzie używają swoich tytułów nie tylko wtedy, gdy rozmawiają o pracy, ale również w życiu codziennym. Szczególnie mylący jest tytuł doktora, bo mówi się tak o osobach, które nie są koniecznie lekarzami, ale na przykład doktorami nauk humanistycznych.

Ten, kto dobrze się uczy i ma odpowiednią ilość punktów na koniec szkoły średniej, może iść na medycynę lub studia inżynierskie (budownictwo, mechanika itp.).

Również do zawodowej elity należą nauczyciele. Niestety, oprócz społecznego szacunku i zaufania, nie cieszą się niczym innym, gdyż pensje ich są zatrważająco niskie. Początkujący nauczyciel, zaraz po studiach, może zarabiać nawet poniżej stu dolarów…natomiast taki z kilkunastoletnią praktyką – około 200 USD…też śmiesznie, choć cieszy fakt państwowej posady i emerytury w przyszłości. Co do samych studiów…nie do końca rozumiem jak to jest, ale znam osoby studiujące dziennie i pracujące na etat. Kilka razy w roku te osoby jadą na uczelnię i zaliczają wszystko co trzeba. Za studia też się płaci i to słono. Dlatego tylko wyjątkowo majętne rodziny mogą pozwolić sobie na kształcenie dzieci z własnej kieszeni, nie posyłając ich do pracy.

Bardzo dobrym miejscem pracy jest bank. Trzeba mieć wykształcenie kierunkowe, czyli bankowość lub księgowość, ale dostanie się na takie stanowisko graniczy z cudem i podlega bardzo dziwnym zasadom. Otóż, najpierw trzeba dostać się na bezpłatny staż do banku trwający niekiedy 5 lat !!! Ażeby się dostać, trzeba mieć znajomości, często również dać łapówkę. Potem, po stażu, jest szansa na stałą posadę i niezłą pensję ( kilka tysięcy funtów). Często pracownicy bankowi na wyższych stanowiskach dostają też służbowe mieszkanie, szczególnie w oddziałach poza miejscem zamieszkania, jak np. w Sharmie. Zapraszam Cię do kolejnej wspólnej wyprawy!

Moja idea penetrowania świata umacnia mnie w przekonaniu, że brak wzroku nie jest żadną barierą.

Na pewno odwiedzę Egipt ponownie. Przekonuje mnie do tego kontrast, który umożliwia mnie – osobie niewidomej – zrozumieć bycie gdzie indziej. Brzmienie języka, rozmowy Beduinów z wielbłądami, żar z nieba, przemierzanie pustyni i ten nietypowy gorący wiatr, dotyk strojów, jak i noszenie chusty zawiązanej na głowie przez przewodnika. Szum palm oraz zachód słońca o godzinie szóstej wieczorem. Przepiękne kształty muszli wyciągniętych z Morza Czerwonego, w którym panuje temperatura 25 stopni Celsjusza.

To jest właśnie Egipt po mojemu.

Izabela Wasilewska, lingwista

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników