Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

W sidłach systemu, czyli „Kler” - Izabela Galicka

Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego chciałoby się łatwo określić jako kontrowersyjny, obrazoburczy, ba, nawet bluźnierczy. Niemniej jednak jest to film przede wszystkim dobrze zrobiony, wciągający widza w fabułę i chyba poruszający ważkie dla Polaków tematy, skoro bije rekordy oglądalności (po 10 dniach od premiery obejrzało go już ponad dwa i pół miliona odbiorców).

Przychylam się do opinii Tomasza Raczka, który uważa, że film ten powinni obejrzeć wszyscy Polacy. Jako społeczeństwo bądź co bądź katolickie mamy skłonność do idealizacji i patosu w patrzeniu na Kościół, niechętnie „odbrązawiamy” posągi, zaperzamy się we własnych uczuciach religijnych, oskarżając poglądy rożne od naszych o jednostronność i programowy ateizm.

A „Kler” nie jest płytką agitką polityczną, jak skomentował go ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jest filmem, który przedstawia Kościół jako instytucję silną, nowoczesną w działaniu, co nie zawsze oznacza etyczną, mocno hierarchiczną i nadal opartą na posłuszeństwie. Smarzowski z bezwzględną szczerością ukazuje, że i tu nie brak miejsca na chciwość, żądzę władzy, manipulację faktami i typowo ludzkie słabości. A że czasami instytucja ta, jak zauważył Raczek, przypomina mafię rodem z „Ojca chrzestnego”? Cóż, włoscy członkowie mafii także byli wierzący…

Dla mnie jednak atutem tego filmu jest zupełnie coś innego. Oto widzimy współczesny Kościół nie jako jakąś panoramę, ale z perspektywy trzech bohaterów, trzech księży, zmagających się z niełatwą rzeczywistością wokół oraz równie trudną przeszłością. Perspektywa to bardzo osobista, rzec by można intymna. Połączyło ich kiedyś to, że wspólnie ocaleli z katastrofy, akcja filmu znowu, w dość niespotykany sposób połączy ich losy. Są to osobowości bardzo różne, różny też jest ich status w Kościele. Lisowski (świetna rola Jacka Braciaka) to ambitny gracz i karierowicz, marzący o Watykanie; umiejętnie wykorzystuje ludzi, ale nie jest też pozbawiony odruchów serca. Trybus, także brawurowo zagrany przez Roberta Więckowskiego, jest bardzo zwyczajnym człowiekiem – ma kochankę, prowadzi po pijaku samochód, stara się w tym wszystkim być dobrym kapłanem; paradoksalnie to on właśnie podejmuje w tym filmie najbardziej moralną decyzję, przez co może wzbudzać sympatię. Trzeci to Kukuła (nieco mniej udana rola Arkadiusza Jakubika) – introwertyk prześladowany przez własne, traumatyczne wspomnienia, oskarżony o molestowanie seksualne chłopca. Jeżeli jesteśmy już przy obsadzie, to trzeba koniecznie wspomnieć o fenomenalnej roli Janusza Gajosa, który wciela się w postać arcybiskupa – sybaryty, wytrawnego gracza, manipulującego zarówno dziennikarzami, jak i politykami.

Nie będę zdradzała, co wydarzy się w filmie. Trzeba go po prostu obejrzeć i wyrobić sobie własną opinię. Moim zdaniem jest tam kilka świetnych scen: zakrapianej kolacji (początkowa), scena z zakonnicą w „bidulu”, obraz szantażujących się wzajemnie księży oraz wstrząsająca scena finalna. W mojej pamięci na długo pozostaną wywiady z ofiarami pedofilii w Kościele. Ogromne wrażenie wywarło też na mnie cofnięcie się Smarzowskiego do czasów „Solidarności” – kontrast między tamtym Kościołem a jego dzisiejszym obrazem jest powalający.

Smarzowski jest „ostry”, jest „brudny”, ale przecież niczego innego się nie spodziewaliśmy po reżyserze takich obrazów jak „Wesele”, „Dom zły” czy „Róża” – tę poetykę można lubić lub nie. Niemniej film otrzymał szereg nagród, m.in. nagrodę publiczności oraz nagrodę za scenografię w Gdyni. Co ciekawe, licznym atakom ze strony zwłaszcza prawej strony naszej sceny politycznej, przeciwstawiła się poniekąd katolicka „Więź”, wydając dość pozytywną recenzję tego filmu. Tak więc zdania są podzielone, każdy ma prawo do własnego. Według mnie nie jest to film wybitny, ani też szczególnie nowatorski – to, o czym mówi Smarzowski, znamy wszyscy. Mimo to będę ten film rekomendowała, bo jest po prostu dobry. Zwłaszcza zaś losy trójki bohaterów uzmysławiają nam fakt, że w systemie przetrwają tylko najsilniejsi…

Izabela Galicka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.