Treść strony

 

„W dalszą drogę z Faridem” (część 2) - Izabela Wasilewska

Na wstępie pozwolę sobie na małą uwagę i korektę. Imię „Farid” pisze się przez jedno „r”, tak więc zapis w poprzednim artykule umieszczonym w Tyfloserwisie z 2017 r. w Dziale Edukacja, był niewłaściwy.

Moje drugie i trzecie spotkanie z Faridem odbyło się już „w cztery oczy”, o ile takie określenie może coś znaczyć w odniesieniu do dwojga niewidomych osób. Prowadzenie lekcji z chłopcem bez udziału jego mamy pozwoliło na bardziej precyzyjne obserwacje stopnia samodzielności Farida. Na nasze drugie spotkanie przyniosłam z domu klocki LEGO, cukierki, komputer. Pani dyrektor zaopatrzyła nas w kilka przedmiotów takich jak koraliki do nawlekania, duże formatem klocki czy poduszeczki wypełnione kuleczkami wielkości groszku, mieszczące się w małej dłoni.

Farid obserwował z ciekawością wszystkie podawane mu do rączki przedmioty. Próbował wkładać małe klocki jeden na drugi, duże klocki dotykał palcami, budował z nich ściankę. Poprzez dotyk jego rąk zwracałam uwagę na dokładność, tempo układania klocków. Zwracałam także uwagę na sposób, w jaki Farid szukał kolejnych klocków na ławce przy której siedzieliśmy.

Wyciągnęłam następujące wnioski:

  • 1. Ograniczone zaufanie chłopca do najbliższej przestrzeni.
  • 2. Lęk przed samodzielnym opuszczeniem miejsca pracy (np. schylenie się pod stolik po klocek, który zsunął się podczas budowania ścianki).
  • 3. Strach przed dotknięciem nieznanych przedmiotów podawanych przeze mnie do rączki.

Poza powyższymi spostrzeżeniami były też te pozytywne. Należały do nich:

  • 1. Farid poprawnie posługuje się dłutkiem podczas pisania brajlem na tabliczce.
  • 2. Zna literkę „A, K, L” i potrafi je poprawnie zapisać za pomocą dłutka.
  • 3. Nuci usłyszane piosenki dla dzieci, które odtwarzane na komputerze towarzyszą nam podczas lekcji.
  • 4. Powtarza bardzo dobrze polskie wyrazy (prawidłowa wymowa, dobry akcent) wskazywane przeze mnie ręką (trzymając jego rączkę) przedmioty, jak np.: długopis, ołówek, ławka, drzwi, klocek czy części ciała.
  • 5. Zapisuje poprawnie dyktowane przeze mnie literki, przy czym pierwszą z nich „A” zapisuje nie poziomo zaczynając od lewej strony, lecz zapisuje ją pionowo (z góry na dół) w różnych pionach.
  • 6. Rozpoznaje literki, np.: zapytany, jaka to literka punkty 1 i 3 odpowiada „K”.
  • 7. Podczas powielania tej samej litery pisanej na tabliczce (przypomnę, że na tabliczce brajlowskiej piszemy od prawej do lewej strony, ustawiając punkty w odbiciu lustrzanym),Farid nie rozpoczyna kolejnej linii pod tą przed chwilą uzupełnioną, lecz obniża rączkę do połowy tabliczki (zaobserwowałyśmy to wspólnie z panią Natalią, nauczycielem wspomagającym).

Martwi mnie bardzo lęk Farida przed moim psem przewodnikiem. Mam nadzieję, że z biegiem czasu chłopiec przekona się do Wenecji. Być może obecność psa w klasie powoduje u chłopca ograniczone zaufanie do mnie i blokuje go przed swobodnym poruszaniem się po klasie. Stanowi to dla mnie tym większy problem podczas opisywania chłopcu dotykiem naszego bliskiego otoczenia, jak ławka za nami lub przed nami, klamka, drzwi, tablica. Farid pyta mnie w momencie wstawania od stolika: „Sabaka?” Uspakajam go mówiąc, że sabaka śpi.

Komunikowanie się z Faridem

Spotkałam się z chłopcem po dwu tygodniowej przerwie z powodu mojego wyjazdu do Wilna, gdzie towarzyszyłam pani Renacie Nowackiej-Pyrlik podczas zwiedzania Starówki. Nasza wizyta w Wilnie miała niecodzienny charakter. Ponieważ Fundacja „Trakt” wyda niebawem zestaw map barwno-wypukłych, zaopatrzonych w informator w brajlu oraz książeczkę w zwykłym druku.

Należało nanieść najistotniejsze zabytki na szkic i uwzględnić przy tym wszystkie dogodności, jak i niedogodności towarzyszące osobie z dysfunkcją wzroku podczas zwiedzania Wilna: „Śladami Polskości”. Pani Renata była wykonawcą projektu, a ja jej towarzyszką.

Po dwóch tygodniach

U Farida zaobserwowałam duży postęp w posługiwaniu się dłutkiem, pisaniu tej samej literki w ciągu jedna obok drugiej. Chłopiec nauczył się kilku wierszyków oraz piosenek w języku polskim i angielskim (według podstawy programowej pierwszoklasiści uczą się obecnie części ciała). Dla przykładu Farrid próbował deklamować wierszyk o leniu: „Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień …”. Śpiewał mi także piosenkę: „Głowa, ramiona, kolana, pięty …”. Towarzyszyło mi niesamowite wzruszenie podczas bycia przy Faridzie i myślę, że spotkał mnie zaszczyt mogąc dokładać małą cegiełkę przy odnajdowaniu przez chłopca swojego nowego „JA” w Polsce, w Grudziądzu.

Po raz kolejny potwierdza się moje przekonanie, iż „integracja, włączenie” czy jakkolwiek ktoś zechce nazwać niesienie pomocy dziecku z jakąkolwiek dysfunkcją w polskiej szkole, nie wynika z rozporządzeń, z subwencji czy też z przestrzegania nazewnictwa i awantury publicznej o to, czy należy używać słowa „niepełnosprawny” czy też „z niepełnosprawnością”. Owszem ww. „udogodnienia” pomagają w stworzeniu dodatkowych miejsc pracy, wzmożonej opieki dla dzieci z niepełnosprawnościami (nauczyciel wspomagający, pomoc nauczyciela, itp.), a także przy zaopatrzeniu szkoły i ucznia o specjalnych potrzebach edukacyjnych w niezbędne pomoce terapeutyczne, które umożliwią, poprawią jakość czy też przyspieszą jego proces nauczania.

Jednak priorytetem w realizowaniu procesu integracji jest dobra wola, zaangażowanie, świadomość wszystkich, którzy włączają się i współdziałają i uczą się razem z kolejnym dniem pokonywać trudności, by na końcu tej drogi móc cieszyć się wspólnym sukcesem.

Każdy człowiek potrzebuje, by ktoś w niego uwierzył, by życie dało mu szansę.

Izabela Wasilewska, lingwista

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.