Treść strony

 

The Best Gallery - Izabela Galicka

Tradycyjnie już po wakacjach odbyło się w Zachęcie kolejne spotkanie ze sztuką współczesną osób niewidomych i słabowidzących. Spotkania te, prowadzone przez edukatorów Zachęty, przyczyniły się do ukształtowania niewielkiej, bo kilkuosobowej grupki ludzi, którzy chcą pogłębiać swoją wiedzę o sztuce współczesnej, chcą o niej dyskutować, dzielić się z innymi własnymi wrażeniami.

Jesteśmy już wszyscy, niezależnie od zróżnicowanego wieku, po imieniu i oprócz wspólnej pasji pomagamy sobie nawzajem, np. w poruszaniu się po przestrzeniach Zachęty. Tak więc obcowanie ze sztuką ma głęboko humanistyczny aspekt i tworzy przyjacielskie więzy między obcymi na początku ludźmi.

Tym razem hasłem naszego spotkania była „The Best Gallery” i poznanie nowych nabytków Zachęty. Nasz edukator, Marcin, zaczął od świetnego, okraszonego wieloma anegdotami rysu historycznego. Mogliśmy zastanowić się, jak niełatwo było prowadzić galerię polskiej sztuki w zaborze rosyjskim. Rozmawialiśmy także z Marcinem o rynku artystycznym oraz darowiznach artystów na rzecz galerii. Wreszcie nasz edukator opisał i skomentował kilka współczesnych dzieł.

Jako osoba niedowidząca cieszę się, gdyż mogłam zobaczyć dwa interesujące filmy. Pierwszy z nich to dokument o grupie Azorro, która długo poszukiwała w Berlinie wymarzonej galerii dla swojej wystawy. Film wiele mówi o trudnościach, z jakimi muszą się zmagać artyści, chcąc dzisiaj zaistnieć. Z kolei drugi film był relacją z wydarzenia artystycznego, jakim było przepłynięcie statku drogą wodną z Bydgoszczy do Berlina. Do statku został przyczepiony wielki neon „Nowe życie”. Film miał powolną, rozlewną narrację, korespondującą z tematem. Można było obserwować malownicze polskie pejzaże, a także reakcje ludzi na neon, którzy stali na brzegu, co było bardzo ciekawym doświadczeniem.

Następne dwa dzieła mogliśmy także obejrzeć dotykiem. Czerwona rzeźba Jerzego Jarnuszkiewicza składała się z niewielkich jakby żagielków, połączonych ze sobą pod różnymi kątami. Takiego żagielka mógł każdy z nas dotknąć, aby lepiej uzmysłowić sobie istotę rzeźby bez tytułu. Jako ciekawostkę powiedziano nam, że rzeźba „gra” na wietrze. Następnie dotykaliśmy wykonanej specjalnie dla nas z gliny makiety rzeźby Kojiego Kamojiego. W oryginale była to drewniana skrzynia z otworami, wisząca na ścianie. Ubrudziliśmy się trochę gliną, ale cóż, sztuka wymaga poświęceń.

Obejrzeliśmy także olbrzymi autoportret z profilu Tomasza Osińskiego, polskiego muzyka, kompozytora, gitarzysty i producenta muzycznego. Natomiast pracą, która mnie najbardziej poruszyła, była ekspozycja Konrada Smoleńskiego „All for Money, Money for nothing”. Jej tworzywem były banknoty z różnych części świata, pogrupowane po dwa w ten sposób, by stykały się ze sobą profile twarzy na nich wydrukowane. Szczególne wrażenie zrobiło na mnie zestawienie zniszczonej indyjskiej rupii i nowiutkiego banknotu angielskiego – skłaniało ono do refleksji, choćby nad kolonializmem.

Nowe nabytki Zachęty wydają się być bardzo różnorodne i ciekawe, największą jednak dla mnie zaletą tych spotkań jest wiedza edukatorów, ale też możliwość swobodnej wymiany zdań na temat własnego odbioru sztuki, bez narzucania jednej, określonej interpretacji.

Izabela Galicka, filolog polski i kulturoznawca

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników