Treść strony

 

Atlas Historyczny Polski


ATLAS HISTORYCZNY POLSKI

TYFLOGRAFIA POLSKA
Fundacja Polskich Niewidomych i
Słabowidzących „Trakt”

WARSZAWA 2016

ISBN 978-83-927172-2-5


SERIA WYDAWNICZA: TYFLOGRAFIA POLSKA NR 3

Autorzy projektu: Józef Mendruń, Mariusz Olczyk

Zespół redakcyjny: Marek Groszkowski, Joanna Koprowska, Józef Mendruń
(przewodniczący Zespołu), Mariusz Olczyk, Marzena Pryszcz, Ryszard
Sitarczuk

Opracowanie tyflokartograficzne: Mariusz Olczyk

Autor tekstów historycznych i konsultant: Andrzej Dusiewicz

Opracowanie graficzne, skład i łamanie: Agnieszka Stachyra

Korekta: Jadwiga Mendruń

Druk: Zakłady Graficzne S. C. ul. Olsztyńska 3, 63-400 Ostrów
Wielkopolski

Wydawca: Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt”,
www.trakt.org.pl,
al. Bohaterów Września 9 lok. 104, 00-973 Warszawa

WARSZAWA 2016

ISBN 978-83-927172-2-5

Podziękowanie dla Mayland Real Estate, dewelopera krakowskiego
Centrum Serenada

linia gruba czarna


Spis treści

linia gruba czarna


JAK CZYTAĆ MAPY ATLASU HISTORYCZNEGO POLSKI

1. CEL I ZAWARTOŚĆ ATLASU

  Aby zrozumieć fakty historyczne, poznać podłoże wszelkich zmian, można przeczytać różne opracowania (m.in. podręczniki szkolne) posłuchać audycji, wziąć udział w dyskusjach czy forach społecznościowych.Dyskutując o historii, zawsze mówimy o jakichś miejscach, państwach oraz wydarzeniach z nimi związanych. Jeśli nie wiemy, jakiego obszaru dotyczy opisywane zdarzenie historyczne, to chcemy je zlokalizować. Naturalnym działaniem powinno być wtedy skorzystanie z mapy, która (jeśli jest poprawnie opracowana) w czytelny sposób pozwoli odszukać interesujące miejsca czy opisywany region.

  Atlas historyczny Polski przeznaczony jest przede wszystkim dla niewidomych i słabowidzących uczniów szkół ponadpodstawowych, także dla osób dorosłych z dysfunkcją wzroku.

  Atlas ma na celu ukazanie zdarzeń, miejsc i zmian terytorialnych Polski w kontekście historycznym od początku naszej państwowości aż po współczesność, prezentowanych na kolejnych chronologicznie ułożonych, trzynastu planszach dotykowych o wyraźnie skontrastowanych kolorach. Atlas ukazuje historię Polski w sposób uproszczony, aby był czytelny dotykiem przez osoby niewidome i wzrokiem przez osoby słabowidzące. Przygotowany komentarz historyczny stanowi uzupełnienie każdej planszy i wyjaśnia moment historyczny, który został na niej przedstawiony.

  Mamy nadzieję, że z zainteresowaniem przeczytacie lub posłuchacie opowieści o historii Polski, szukając na mapach miejsc i obszarów opisanych przez historyka.

2. OPIS LEGENDY

  Cały Atlas znajduje się w teczce zawierającej trzynaście plansz dotykowych, broszurę w brajlu ze spisem treści i objaśnieniami skrótów brajlowskich oraz książeczkę w powiększonym druku ze specjalnie przygotowanym komentarzem historycznym.

  Zanim jednak wyjmiesz interesującą Cię mapę z teczki, dokładnie zapoznaj się z jej zawartością.

  Pod klapą teczki umieściliśmy legendę. Zawiera ona objaśnienia użytych znaków. Jeśli je dokładnie poznasz i zapamiętasz (a nie jest ich dużo), będzie Ci łatwiej czytać mapy.

  • Ziemie polskie oznaczone zostały gładką powierzchnią i żółty kolorem.
  • Pozostałe ziemie oznaczyliśmy fakturą "piaskową" i kolorem czarnym. Tak właśnie zostały pokazane obszary poza granicami ziem polskich, aby wydobyć z mapy to, co jest najważniejsze.
  • Granice państwa to linia złożona z wypukłych punktów, czytelnych dotykiem i w kolorze żółtym. Granica Polski w wersji kolorowe jest dodatkowo odcięta cienką czarną linią.
  • Inne granice oznaczone zostały również kolorem żółtym, ale lini przerywaną. W dotyku to linia złożona z jeszcze drobniejszych punktów niż granice państwa. Te znaki pojawiają się tylko na dwóch planszach (czwartej i dwunastej) i dotyczą wewnętrznych podziałów administracyjnych istotnych dla tych dwóch tematów.
  • Granice państw na rzekach to symbol pojawiający się tylko w wersji dotykowej. Jest to wypukła linia z wypukłymi punktami umieszczonymi co około pięć milimetrów.
  • Stolice pokazane zostały w postaci wypukłych okręgów z wypukłą kropką w środku. W druku barwnym są to pomarańczowe koła z czarnym obrysem i również z czarną kropką w środku.
  • Miasta oznaczone zostały sygnaturą w postaci czarnych wypukłych okręgów z białym wnętrzem.
  • Rzeki pokazaliśmy jako ciągłą wypukłą granatową linię. Zwróć uwagę na ujścia dopływów do rzek głównych, które w wersji dotykowej są odcięte od siebie. Dzięki temu możesz łatwo zorientować się, która rzeka jest ważniejsza. Aby rozpoznać, w którym kierunku płynie wybrana rzeka, zastosowaliśmy dwa rozwiązania dotykowe. Po pierwsze źródło rzeki oznaczyliśmy wypukłą kropką i wiesz, że rzeka od tej kropki rozpoczyna swój bieg, a po drugie rozcięliśmy ramkę w miejscu, gdzie rzeka "wypływa" z mapy, informując tym samym, gdzie ona zmierza, że nie
    kończy się na ramce.
  • Linia brzegowa – to wypukła cienka granatowa linia.
  • Morza – to obszary pokryte fakturą składającą się z niebieskich wypukłych poziomych linii.

  Postaraj się zapamiętać sygnatury i faktury. W razie potrzeby zawsze możesz ponownie skorzystać z legendy, która na stałe jest przyklejona do teczki.

  Na wybranych planszach znajdziesz dodatkowe legendy umieszczone z prawej strony przy ramce, w których objaśnione są sygnatury dotyczące tylko danej planszy.

  Jeśli już poznałeś i rozumiesz legendę, to teraz możesz wyjąć pierwszą mapę, broszurkę z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książeczkę z komentarzem historycznym. Opisy historyczne znajdziesz też na stronie Fundacji "Trakt": www.trakt.org.pl oraz na www.tyflomapy.pl

3. OPIS BROSZURY Z OBJAŚNIENIAMI
SKRÓTÓW BRAJLOWSKICH I KSIĄŻECZKI Z KOMENTARZEM HISTORYCZNYM

  Ze względu na specyfikę zapisu brajlowskiego (zajmuje dużą powierzchnię) konieczna była zamiana pełnych nazw na skróty dwu- i trzyliterowe. Dodatkowo do niektórych skrótów brajlowskich dodano tzw. klucze, które informują, do jakiego rodzaju znaku na mapie i obiektu w rzeczywistości odnieść należy dany skrót. Prościej mówiąc, skrót dla nazwy rzeki to punkty: trzeci i szósty. Gdy znajdziesz skrót zaczynający się od tego klucza, to wiesz, że jest to rzeka. Natomiast dla "morza" mamy klucz będący literą "m", po którym następuje skrót nazwy własnej.

  Przygotowaliśmy pełny wykaz objaśnień skrótów brajlowskich, jakie znajdziesz na mapach. Warto go mieć pod ręką, wyszukując objaśnienia do napotkanych i jeszcze niezapamiętanych skrótów. Staraliśmysię, aby skróty były intuicyjne i szybko kojarzone z nazwą własną. W wielu przypadkach wystarczy raz przeczytać objaśnienie i skrót zostanie zapamiętany, zwłaszcza tam, gdzie często się powtarza, a powtarzają się skróty dla rzek, mórz i wybranych miast.

  Każda plansza ma swój opis historyczny. Została ona tak opracowana, aby pokazane na mapie treści znalazły w nim swoje wyjaśnienie. Komentarz historyczny w wielu przypadkach opisuje coś, czego nie znajdziesz na mapie, bo dotyczy to małego obszaru, niewielkiej zmiany granicy lub krótkotrwałego wydarzenia, które jest w środku okresu, jaki pokazujemy na wybranej planszy. Opisane zostały w nim miejsca i zdarzenia, których nie da się pokazać dotykiem, ale które są ważne pod względem historycznym.

  Jak zauważysz, tematy map w większości opisują historię wydarzeń w przedziale czasowym i staraliśmy się, aby pokazany stan historyczny dotyczył daty końcowej z tego przedziału. Opis historyczny natomiast obejmuje cały przedział i dlatego warto go uważnie przeczytać lub odsłuchać.

4. CZYTANIE MAP ATLASU

  Znając już legendę, zawartość broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książeczkę z komentarzem historycznym, wyjmij wybraną planszę z teczki i ułóż ją tak, aby wypukły czarny trójkąt znalazł się prawym dalszym (górnym) rogu. Cała treść mapy znajduje się w ramce.

  Zanim zaczniesz oglądać mapę, zwróć uwagę na dodatkowe informacje, znajdujące się na planszy.

  Tytuł mapy umieszczono w lewym, dalszym rogu planszy i zajmuje on zazwyczaj trzy, cztery wiersze. W ostatnim wierszu tytułu znajduje się skala liczbowa mapy.

  Mapa została wykonana w skali 1: 4 500 000 (jeden do czterech i&nbsppół miliona). Skala mapy określa, jaki jest stosunek odległości na mapie do odległości w terenie. Skala 1: 4 500 000 oznacza, że 1 centymetr na mapie odpowiada 4 500 000 centymetrów, czyli po zamianie jednostek odpowiada 45 kilometrom na powierzchni ziemi. W lewym bliższym rogu planszy znajdziesz podziałkę liniową, która obrazuje odległość w terenie wynoszącą 100 kilometrów.

  Skala wpływa między innymi na ilość informacji, jaką można pokazać na mapie, i jest zrozumiałe, że przy takim zmniejszeniu można na mapie pokazać niewiele obiektów. Muszą one być bardzo starannie dobrane, aby jak najlepiej opowiedzieć temat na mapie.

  W bliższym (dolnym) prawym rogu znajduje się numer planszy zgodny z kolejnością chronologiczną plansz. Pamiętaj, aby mapa po obejrzeniu wróciła do teczki na swoje miejsce. Jeśli będzie porządek w teczce, to następnym razem będzie łatwiej ją znaleźć.

  Mapy w Atlasie historycznym Polski zostały opracowane w tej samej skali i na jednolitym podkładzie (o takim samym zasięgu). Dzięki temu możemy porównać wielkość państwa polskiego w różnych okresac historycznych i zobaczyć, jaki obszar regionu zajmowało w wybranym czasie historycznym.

  Mapa pokazuje region, którego zasięg można opisać w następujący sposób:

  • w dalszym (górnym) lewym rogu planszy mamy Morze Bałtyckie;
  • w dalszym (górnym) prawym rogu planszy docieramy aż do rzeki Wołgi;
  • w bliższym (dolnym) lewym rogu znajdziemy fragment rzeki Dunaj;
  • w bliższym (dolnym) prawym rogu znajdziemy morza: Morze Czarne i Morze Azowskie.

  Tak określony obszar właściwie obejmuje prawie w całości teren państwa polskiego z jego granicami zmieniającymi się na przestrzeni wieków. W dwóch przypadkach nie udało nam się zmieścić całej Polski i dotyczy to planszy czwartej i piątej. W komentarzu historycznym znajdziesz informacje na ten temat.

  Na każdej mapie są elementy, które się powtarzają. Są to rzeki i morza. Kiedy poznasz ich przebieg i objaśnienia skrótów brajlowskich, to będzie Ci o wiele łatwiej czytać mapy.

  Układ wód powierzchniowych zawiera tylko najważniejsze rzeki. Jak zauważysz, są one ważne w historii, bowiem często stanowiły naturalną granicę naszego państwa. Tak obecnie jest z rzeką Odrą i Bugiem, które znajdziesz na mapach. W przeszłości znaczenie dla przebiegu granic miały rzeki: Wisła, Dniestr, Dniepr, Niemen i Dźwina.

  Nie będziemy opisywać, jak znaleźć każdą z tych rzek, bo nie chcemy zabierać przyjemności odkrywania mapy. Ale podpowiemy, jak znaleźć jedną z tych rzek – Wisłę.

  Znajdź w dalszym (górnym) lewym rogu obszar Morza Bałtyckiego. W dolnej i środkowej części tego obszaru napotkasz lini "wpadającą" do morza, tuż przy linii brzegowej, i jest to właśnie ujście rzeki Wisły. Zaczęliśmy właściwie od końca, więc teraz przesuń palce po linii rzeki. Zauważysz, że już na samym początku jest druga linia, która jest odnogą Wisły, i te dwie linie zbiegają się w jedną. Poruszając się dalej już po jednej linii, pojedź do końca, czyli do źródeł, które na naszych mapach oznaczone zostały wypukłym punktem. Po drodze napotkasz dopływ z prawej strony, i jest to rzeka Bug. Możesz do niej wrócić i również popłynąć "pod prąd", szukając jej źródeł.

  Możesz podobnie postąpić, badając rzekę Odrę, której ujście również znajdziesz przy linii brzegowej Morza Bałtyckiego, w jego lewej, dolnej części.

  Dalsze odkrywanie mapy pozostawiamy Tobie.

  Przypominamy: po zakończeniu czytania schowaj planszę z powrotem do teczki, w odpowiednie miejsce według kolejności.

powrót do spisu treści

1. PAŃSTWO POLSKIE ZA PIERWSZYCH PIASTÓW 966-1025

  Przed narodzinami państwa Piastów, ziemie polskie zamieszkiwały liczne pogańskie plemiona słowiańskie. Do najważniejszych i najsilniejszych z nich zaliczano: Polan (osiadłych w dzisiejszej Wielkopolsce), Wiślan (zajmujących tereny obecnej Małopolski), Lędzian (mających swe siedziby na obszarach obecnej Lubelszczyzny) i Mazowszan (mieszkających na terenie obecnego Mazowsza). Na obszarach dzisiejszego Śląska i Pomorza sytuacja wyglądała inaczej, terenów tych nie zamieszkiwało jedno duże plemię, a wiele mniejszych. Głównym źródłem utrzymania ówczesnych mieszkańców dawnych ziem polskich było prymitywne rolnictwo. Centralnym ośrodkiem każdego plemienia był gród. W nim odbywały się sądy, uroczystości plemienne i ceremonie religijne. O sprawach dotyczących plemienia decydował wiec, w którym uczestniczyć mogli wszyscy wolni mężczyźni. W IX i X w znaczenie wiecu stopniowo zaczęło maleć. Władza przeszła w ręce książą plemiennych, którzy czerpali bogactwo z licznych wojen i sprzedaży zdobytych na nich niewolników. Aby zapewnić sobie władzę nad plemieniem, książęta otaczali się drużynami zbrojnych wojów – drużynników. Ich lojalność i oddanie pozyskiwali darami i udziałem w zdobyczach wojennych. Drużyna pozwalała władcy na wymuszanie posłuszeństwa wśród współplemieńców. Z czasem u boku księcia wyrosła też grupa zamożnej i wpływowej starszyzny plemiennej, co prowadziło do systematycznego ograniczania roli wieców.

  W 2. połowie IX w. do największego znaczenia w państwie Polan doszedł ród Piastów. Pochodzenie Piastów oraz okoliczności zdobycia przez nich władzy pozostają niejasne. W połowie X w. władza trafiła w ręce księcia Mieszka. Odziedziczył on po przodkach nie tylko ziemie w dzisiejszej Wielkopolsce, ale i podbite przez Polan tereny Kujaw, Mazowsza, Pomorza i Lubelszczyzny. Bezpieczeństwa i porządku w państwie pilnowała drużyna zbrojnych, licząca około 3 tysięcy wojów. Stolicą państwa było Gniezno.

  Państwo Mieszka miało charakter patrymonialny. Oznacza to, iż władca uważał je za swoją własność i swobodnie mógł nim dysponować. Centralnymi ośrodkami administracyjnymi były grody, w których rezydowali książęcy urzędnicy. Władca wraz z dworem i drużynnikami podróżował po kraju zbierał daniny i sprawował sądy. Ludność była zobowiązana do różnych posług np. dostarczania koni na pewien odcinek drogi dla podróżującego władcy służby wartowniczej w grodach, goszczenia księcia i płacenia danin.

  Państwo Mieszka graniczyło od zachodu ze słowiańskimi plemionami Wieletów, z którymi toczono ustawiczne wojny. Ze strony zachodniej Mieszko musiał też odpierać coraz częstsze ataki margrabiów niemieckich. Na wschodzie państwo Polan graniczyło z Rusią Kijowską. Także z tym sąsiadem toczono walki o pograniczne Grody Czerwieńskie. Na południowych granicach państwo sąsiadowało z chrześcijańskim Księstwem Czeskim. Mimo sporów z Czechami o przynależność Śląska i Małopolski, Mieszko w 965 r. zdecydował się na zawarcie z nimi sojuszu. Akt ten został wzmocniony ślubem Mieszka z czeską księżniczką Dobrawą. Następnie w 966 r., prawdopodobnie z pośrednictwem czeskim, Mieszko I przyjął chrzest w obrządku łacińskim. Nie wiemy dokładnie, kiedy i gdzie doszło do tego aktu, ale konsekwencje tej decyzji były niezwykle istotne. Państwo Gnieźnieńskie weszło w obszar kultury łacińskiej i stało się równorzędnym partnerem dla innych państw chrześcijańskich. Pozwoliło też władcy Polan na pokojowe ułożenie stosunków ze Świętym Cesarstwem Rzymskim, na czele którego od 962 r. stał król niemiecki.

  Dzięki sojuszowi z Czechami i przychylności cesarza Mieszko I mógł kontynuować politykę umacniania swojego państwa. Najpierw pokonał Wieletów, a następnie w 972 r. w bitwie pod Cedynią pokonał niemieckiego margrabiego Hodona, który próbował najechać opanowane przez Mieszka Pomorze. Pod koniec panowania Mieszko zerwał sojusz z Czechami i około 990 r. przyłączył do swojego państwa Małopolskę i Śląsk. Zmarł w 992 r., oddając Małopolskę i Śląsk w ręce swojego najstarszego syna Bolesława (jego matką była zmarła w 977 r. Dobrawa), a pozostałe ziemie w ręce swojej drugiej żony Ody i jej trzech synów. Bolesław, nazwany później przez potomnych Chrobrym, okazał się ambitnym władcą. Nie chcąc dopuścić do rozbicia kraju, wygnał macochę i przyrodnich braci. Rozpoczął samodzielne rządy, dążąc do utrzymania poprawnych stosunków z cesarstwem oraz do umocnienia chrześcijaństwa w kraju. Wielkie znaczenie w tym dziele miała działalność biskupstwa misyjnego w Poznaniu, powstałego jeszcze za życia Mieszka I w 968 r.

  W 997 r. Bolesław objął patronat nad wyprawą misyjną do pogańskich Prusów praskiego biskupa Wojciecha. Misja zakończyła się jednak śmiercią misjonarza. Wojciech szybko został uznany świętym. Bolesław wykupił z rąk Prusów ciało biskupa i uroczyście pochował je w Gnieźnie. Kult św. Wojciecha i złożone w Gnieźnie relikwie ułatwiły starania o utworzenie w Polsce odrębnej i zależnej tylko od papiestwa prowincji kościelnej, czyli arcybiskupstwa. Jej powstanie potwierdził cesarz Otton III podczas pielgrzymki do grobu św. Wojciecha w 1000 r. Wydarzenie to przeszło do historii pod nazwą zjazdu gnieźnieńskiego. Arcybiskupstwu podporządkowano biskupstwo poznańskie oraz trzy nowo utworzone biskupstwa ze stolicami w Kołobrzegu, Wrocławiu i Krakowie.

  Zjazd gnieźnieński był jednak nie tylko wydarzeniem religijnym, ale i spotkaniem politycznym, na którym cesarz Otto III wyraził zgodę na koronację królewską Bolesława. Książę Polski został ogłoszony przyjacielem i współpracownikiem cesarstwa. Otton III przewidywał, że Bolesław zostanie królem wschodniej, słowiańskiej części w pełni odnowionego Cesarstwa Rzymskiego. O znaczeniu polskiego władcy świadczyły niezwykłe dary, które ofiarował cesarz – cesarski diadem i kopia włóczni św. Maurycego. Włócznię tę traktowano w średniowieczu jako wyjątkowo cenną relikwię. Wierzono, że zapewni ona swemu posiadaczowi zwycięstwo w bitwach. W jej grocie miał znajdować się gwóźdź z krzyża Chrystusa. Bolesław podzięce przekazał Ottonowi także cenną relikwię – ramię św. Wojciecha.

  Niestety, w 1002 r. umarł przychylny Polsce cesarz Otton III. Bolesław Chrobry zdecydował się wykorzystać ten fakt i samodzielnie utworzyć zależne od siebie wielkie państwo słowiańskie. Początkowo udało mu się opanować Morawy i Czechy oraz Milsko, Miśnię i Łużyce. W odpowiedzi ruszyła niemiecka wyprawa na Polskę. Ostatecznie, po 16 latach walk prowadzonych ze zmiennym szczęściem, zawarto w 1018 r. pokój w Budziszynie. Oddawał on w polskie ręce Milsko i Łużyce oraz zapewniał państwu Bolesława niezależność od cesarstwa. Kosztem sukcesu była jednak utrata Pomorza Zachodniego, które usamodzielniło się i odrzuciło wiarę chrześcijańską.

  Po zakończeniu wojny z cesarstwem Chrobry wyruszył na wschód. Celem był Kijów, stolica Rusi. Polacy zdobyli i złupili miasto. Efektem wyprawy było przyłączenie do Polski Grodów Czerwieńskich wraz z Przemyślem.

  W 1025 r. Bolesław Chrobry uzyskał od papieża zgodę na koronację królewską. Założenie korony oznaczało wzmocnienie niezależności państwa. Był to już jednak ostatni sukces władcy, który w tym samym roku zmarł. Na tronie zasiadł jego młodszy syn – Mieszko II. Natychmiast koronował się na króla i zamierzał kontynuować dotychczasową politykę ojca. Otrzymał w spadku rozległe terytorialnie państwo, z samodzielną prowincją kościelną, ale jednocześnie zastał państwo osłabione wojnami, z kruchymi więzami pomiędzy jego poszczególnymi prowincjami oraz z ludnością buntującą się przeciw chrześcijaństwu i wzmocnionej pozycji władcy. Dodatkowo dziedzictwo Mieszka II otaczali wrogo nastawieni sąsiedzi, którzy pragnęli odwetu za porażki poniesione z rąk Bolesława Chrobrego.

powrót do spisu treści

2. POLSKA BOLESŁAWA KRZYWOUSTEGO 1102-1138

  W 1079 r. na tronie w Krakowie zasiadł książę Władysław I Herman. W dość niejasnych okolicznościach zastąpił on swojego starszego brata – króla Bolesława II Szczodrego, zwanego też Śmiałym (około 1040-1081, książę Polski od 1058, król od 1076). Bolesław został wygnany z Polski po skazaniu na śmierć biskupa krakowskiego Stanisława. Powodów, dla których władca wydał taki wyrok, nie znamy. Nie wiemy też, w jaki sposób doszło do wygnania króla. Być może stała za tym grupa możnych, której nie podobał się wzrost znaczenia Piastów i której bunt zmusił króla do opuszczenia kraju. Nie można także odrzucić hipotezy, że za wygnaniem władcy stali monarchowie państw sąsiednich. Bolesław, zwolennik papiestwa w trwającym akurat sporze między cesarzem a papieżem o inwestyturę, był bowiem jednym z najgroźniejszych przeciwników cesarza.

  Władysław Herman obejmując władzę, liczył około 36 lat. Podczas panowania swojego starszego brata prawdopodobnie sprawował władzę na Mazowszu. Aż do śmierci jego ulubioną siedzibą był Płock, który zresztą w 1075 r. uzyskał rangę siedziby kolejnego biskupstwa. Po objęciu przez Władysława władzy nad całą Polską, Płock praktycznie zaczął pełnić rolę stolicy kraju.

  Książę całkowicie odszedł od polityki, którą prowadził jego brat Bolesław. Wielu historyków widzi w tym jeden z dowodów na to, że Władysław miał związek z obaleniem brata. Książę nie sięgnął po koronę królewską i uznał uległość Polski wobec Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Przejawiło się to między innymi poparciem cesarza w sporze z papiestwem.

  Jednym z najbliższych współpracowników księcia by wojewoda (palatyn) Sieciech. Z czasem pozycja Sieciecha umocniła się tak bardzo, że praktycznie przejął rządy w państwie. Wzbudziło to obawy innych możnowładców (zwłaszcza ze Śląska), którzy doprowadzili do buntu wobec wszechwładnego wojewody. Na czele opozycji stanęli synowie Władysława Hermana – przyrodni bracia Zbigniew i Bolesław.

  Zbigniew urodził się prawdopodobnie po 1070 r. z pierwszego małżeństwa Władysława Hermana. Związek ten nie był jednak uznawany przez Kościół. Po śmierci matki Zbigniewa, Władysław ożenił się ponownie, a syna wysłał do klasztoru w Saksonii. Stamtąd porwali go śląscy możni i postawili na czele opozycji. Doprowadziło to do wybuchu wojny domowej, w której siły wierne Hermanowi i Sieciechowi rozbiły buntowników w bitwie nad jeziorem Gopło (1096). Zbigniew nie został jednak ukarany za bunt, bowiem uzyskał wsparcie biskupów, ze zdaniem których Władysław musiał się liczyć.

  Przyrodni brat Zbigniewa – Bolesław – zwany potem Krzywoustym (być może z powodu zamiłowania do "krzywej mowy", czyli kłamstwa) – otrzymał imię po stryju Bolesławie Szczodrym i po wielkim prapradziadku, czyli Bolesławie Chrobrym. Urodził się w 1086 r. W chwili buntu przeciw Sieciechowi był więc nieletni. Mimo to był cennym sojusznikiem dla przyrodniego Zbigniewa i wspierających go możnych. Bracia porozumieli się i wystąpili razem przeciw ojcu i palatynowi. W tej sytuacji książę Władysław zdecydował się dojść do porozumienia z synami. Wypędził Sieciecha, a kraj podzielił pomiędzy siebie i synów. Zbigniew otrzymał we władanie Wielkopolskę, Kujawy oraz ziemię sieradzką i łęczycką. Bolesław przejął Śląsk i Małopolskę. Herman zatrzymał dla siebie Mazowsze, ze swoim ulubionym Płockiem, oraz władzę zwierzchnią nad krajem.

  Taki podział Polski nie utrzymał się jednak długo. W 1102 r. zmarł Władysław Herman. Mazowsze przypadło w udziale Zbigniewowi, który coraz częściej popadał w konflikt z młodszym bratem. To, że godził się na zależność swojej dzielnicy od cesarstwa oraz przyjazne kontakty z pogańskimi Pomorzanami, odwróciło od niego sympatię możnych i pozbawiło wsparcia biskupów.

  Bolesław okazał się zdolniejszym i bardziej wojowniczym władcą. Nie zważając na Zbigniewa, rozpoczął wyprawy na Pomorze, co przyniosło mu uznanie rycerstwa, dla którego najazdy te były okazją do zdobycia bogatych łupów. W wyprawach tych widziano również szansę na podbój Pomorza, a w konsekwencji jego ponowną chrystianizację. Bolesław zawarł również sojusz z Rusią oraz Węgrami.

  W 1106 r., wykorzystując wsparcie wojsk ruskich i węgierskich, Bolesław zaatakował ziemie brata, wszczynając kolejną wojnę domową. Pokonany Zbigniew musiał uchodzić z kraju. Bolesław stał się jedynym władcą Polski. Jednak wypędzenie brata nie oznaczało końca walki. Zbigniew udał się na dwór cesarski z prośbą o pomoc w odzyskaniu dziedzictwa. Dla cesarza Henryka V udzielenie pomocy wygnanemu księciu było dobrym powodem do podporządkowania sobie Polski. W 1109 r. wojska niemieckie, wsparte posiłkami z Czech, wkroczyły na polski Śląsk. Bolesław, zaangażowany w walkach na Pomorzu, nie mógł od razu stawić czoła najeźdźcy. Zalecił jednak, aby śląskie grody stawiły twardy opór. Rozkaz księcia został wykonany – Niemcom nie udało się, mimo zaciekłych szturmów, opanować żadnego z obleganych grodów: Bytomia Odrzańskiego, Głogowa i Wrocławia. Do legendy przeszła dzielna obrona Głogowa, którego obrońcy nie zawahali się strzelać do przywiązanych do machin oblężniczych swoich bliskich, wziętych wcześnie przez Henryka V w charakterze zakładników.

  Udana obrona grodów pozwoliła Bolesławowi na podjęcie działań. Wobec niemieckiej przewagi przyjęły one charakter wojny podjazdowej – Bolesław atakował nieustannie mniejsze oddziały wroga, odcinał je od żywności, atakował z nocy. Unikał jednak walnej bitwy. Taktyka ta przyniosła zwycięstwo i wróg opuścił ziemie polskie.

  W 1111 r. Bolesław zgodził się na powrót Zbigniewa do kraju, gwarantując mu pełne bezpieczeństwo i oferując we władanie ziemię sieradzką. Książę złamał jednak dane słowo – kazał pojmać brata, oskarżył o zdradę i oślepił. Zbigniew zmarł. Okrutny czyn spotkał się z potępieniem wielu możnych, a arcybiskup gnieźnieński obłożył władcę klątwą kościelną. Książę, pamiętając o losie swojego stryja Bolesława Szczodrego i nie chcąc dopuścić do powstania opozycji możnowładztwa, zdecydował się odbyć publiczną pokutę. Odtąd jednak niepodzielnie rządził już państwem.

  Głównym celem Bolesława stał się teraz podbój Pomorza. Systematyczne wyprawy przeciw Pomorzanom doprowadziły do podporządkowania Polsce całego Pomorza Zachodniego (Szczecińskiego). Na zdobytych terenach książę rozpoczął akcję chrystianizacyjną. Powierzył ją niemieckiemu biskupowi Ottonowi z Bambergu, który wcześniej był kapelanem na piastowskim dworze. Powstały także nowe biskupstwa: lubuskie ze stolicą w Lubuszu nad środkową Odrą, pomorskie z siedzibą w Kamieniu Pomorskim oraz kujawskie z siedzibą we Włocławku.

  Bolesławowi nie udało się jednak utrzymać niezależności zdobytych terenów. W 1135 r. w czasie zjazdu w Merseburgu złożył z nich hołd lenny cesarzowi Lotarowi III, w zamian za co cesarz uznał polskie prawa do Pomorza Zachodniego.

  Bolesław Krzywousty zmarł w 1138 r. Pozostawiał po sobie czterech synów: Władysława, Bolesława, Mieszka i Henryka. Już po śmierci księcia na świat przyszedł piąty syn, pogrobowiec (tzn. urodzony po śmierci ojca) Kazimierz. Na łożu śmierci książę, pamiętając zapewne swoje walki z ojcem i bratem o władzę i nie chcąc dopuścić do powtórzenia się wojen
domowych, wydał statut (zwany czasem testamentem), w którym regulował zasady dziedziczenia i sprawowania władzy w Polsce. Na jego mocy władza w kraju za każdym razem powinna przechodzić w ręce najstarszego przedstawiciela rodu, nazywanego seniorem. Pozostali książęta – juniorzy – musieli uznawać zwierzchność najstarszego. Podstawą władzy seniora miała być dzielnica senioralna, niepodzielna i wyłączona z prawa dziedziczenia. Obejmowała centralną część terytorium Polski z Krakowem (stolicą), Gnieznem (siedzib arcybiskupstwa), Kaliszem i Sieradzem. Podlegało jej też Pomorze. Dzielnica za każdym razem miała przechodzić w ręce aktualnego seniora.

  Krzywousty postanowił także, że każdy z synów otrzyma dzielnicę na własność. Księstwo to książęta mogli dzielić między swych potomków lub zapisać innym władcom w testamencie. Wszystkie dzielnice sąsiadowały z dzielnicą senioralną, co pozwalało seniorowi na ich kontrolowanie.

  Pierwszym seniorem został najstarszy z synów Bolesława Krzywoustego – Władysław, zwany potem Wygnańcem. Oprócz dzielnicy senioralnej otrzymał on także na własność Śląsk. Bolesław, zwany Kędzierzawym, przejął Mazowsze, a trzeci z synów – Mieszko – Wielkopolskę, ale bez Gniezna i Kalisza. Najmłodszy z braci, Henryk, objął ziemię sandomierską. Wdowa po Bolesławie otrzymała ziemię łęczycko-sieradzką i tutaj też zamieszkała razem z nowo narodzonym synem Kazimierzem.

  Statut Krzywoustego rozpoczął w Polsce okres rozbicia dzielnicowego. Nie zapewnił pokoju między braćmi i został obalony już po kilku latach od wprowadzenia. W 1202 r. zasada senioratu została ostatecznie przekreślona. Zwyciężyło przekonanie, że wszyscy książęta piastowscy są sobie równi. Przez cały XIII w. rozbicie dzielnicowe pogłębiało się, powstawały coraz mniejsze państwa przeznaczone dla coraz liczniejszych pokoleń dynastii.

powrót do spisu treści

3. POLSKA POD WŁADANIEM OSTATNICH PIASTÓW 1320-1370

  Rozbicie dzielnicowe w znaczącym stopniu przyczyniło się do osłabienia pozycji Polski w tym regionie Europy. Rywalizujące ze sobą księstwa polskie stały się bardziej narażone na najazdy sąsiadów. Dotyczyło to zwłaszcza ziem północnych, przede wszystkim Mazowsza, które w XIII w. a 15 razy było najeżdżane przez pogańskich Prusów, Jaćwingów i Litwinów. Chcąc chronić granice swojego państwa, książę Konrad Mazowiecki zdecydował się sprowadzić do walki z poganami rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, zwanych potocznie Krzyżakami. Zakon tworzyli rycerze-mnisi, którzy oprócz tradycyjnych ślubów zakonnych – czystości, ubóstwa i posłuszeństwa – składali również przysięgę walki z poganami. Po upadku Królestwa Jerozolimskiego i wyparciu chrześcijan z Ziemi Świętej przez muzułmanów (1191), Krzyżacy poszukiwali dla siebie nowej siedziby. Z ochotą wykorzystali więc zaproszenie Konrada Mazowieckiego i w 1226 r. przybyli na ziemie polskie. Książę na początek ofiarował rycerzom zakonnym w dzierżawę ziemię chełmińską. Krzyżacy jednak bardzo szybko usamodzielnili się, a cesarz rzymski nadał im przywilej gwarantujący pełną władzę w ziemi chełmińskiej i na zdobytych ziemiach Prusów. Zakon rozpoczął podbój Prus około 1230 r. Ich wyprawy zostały uznane przez papieża za krucjaty, w których zresztą brali udział także polscy rycerze. Prusowie nie byli w stanie stawić skutecznego oporu, ale i tak podbój Prus zajął Krzyżakom blisko pół wieku. Na zdobytych ziemiach utworzyli silne niezależne od Polski państwo, od 1309 r. ze stolicą w Malborku (Marienburgu). Aby wzmocnić państwo gospodarczo, sprowadzili na swoje ziemie licznych niemieckich osadników, którzy założyli wiele miast i wsi. Większą część rdzennych mieszkańców tych terenów – Prusów – pozbawiono wolności osobistej i zmuszono do licznych prac przymusowych. Pozbawiono ich również prawa do dziedziczenia ziemi. W lepszej sytuacji znajdowała się ludność słowiańska. Była ona wolna, jednak ciążył na niej obowiązek służby zbrojnej oraz oddawania zakonowi część zbiorów.

  Oprócz zagrożenia z północy, Polska była także narażona na atak ze wschodu, ze strony Tatarów (Mongołów). W latach 1237-1240 podbili oni podzielone księstwa ruskie (oprócz Nowogrodu i Halicza), a następnie skierowali się ku księstwom polskim i Węgrom. Pierwszy wielki najazd mongolski spadł na Polskę w 1241 r. Najeźdźcy spustoszyli Małopolskę i Śląsk, gdzie rozbili w bitwie pod Legnicą wojska księcia Henryka Pobożnego, a następnie ruszyli na Węgry. W kolejnych latach Tatarzy jeszcze dwukrotnie napadali na księstwa polskie, niszcząc przede wszystkim tereny Małopolski.

  Trzecim wielkim zagrożeniem dla ziem polskich w czasie rozbicia dzielnicowego była – powstała na wschodnich granicach Cesarstwa Rzymskiego – Marchia Brandenburska. Jej władcy dążyli do rozwoju swojego państwa poprzez podbój ziem polskich. W połowie XIII w. opanowali ziemię lubuską i przekształcili ją w Nową Marchię. Kolejnym celem polityki brandenburskiej było Pomorze Gdańskie.

  Zagrożenia zewnętrzne pokazały, jak bardzo potrzebna jest silna władza centralna. Za zjednoczeniem państwa opowiadało się też wielu przedstawicieli polskiego Kościoła, zwłaszcza arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka. W rozbiciu dzielnicowym widział on zagrożenie dla jedności Kościoła w Polsce. Wiedział jednak, że nie da się powrócić do odrzuconej zasady senioratu. Jedynym wyjściem była zatem koronacja. Kandydatów do objęcia tronu było jednak wielu, wśród nich książę wrocławski Henryk IV Probus (Prawy), książę wielkopolski Przemysł II i książę kujawski Władysław Łokietek.

  Pierwszy władzę w Krakowie zdobył książę Henryk Probus. Jego starania o uzyskanie korony przerwała śmierć – władca prawdopodobnie został otruty (1290). Władza trafiła wówczas w ręce księcia Przemysła II. Wtedy niespodziewanie do rywalizacji włączył się król czeski Wacław II (1291). Przemysł nie miał możliwości skutecznej obrony, dlatego opuścił Kraków, zabierając ze sobą insygnia koronacyjne. W Krakowie rządy objął Wacław. Była to niebezpieczna sytuacja, bowiem dotąd o władzę w Polsce walczyli jedynie przedstawiciele z dynastii Piastów, teraz pretendentem został obcy monarcha. W tej sytuacji arcybiskup Świnka zdecydował się na koronowanie księcia Przemysła II, co miało miejsce w Gnieźnie w 1295 r. Przemysł władał tylko Wielkopolską i Pomorzem Gdańskim, ale jego koronacja miała doniosłe znaczenie dla dziejów Polski. Po pierwsze – była to pierwsza koronacja od 219 lat, czyli od koronacji Bolesława Szczodrego w 1076 r. Po drugie – akt koronacji oznaczał w praktyce rozpoczęcie procesu jednoczenia państwa.

  Rządy Przemysła II nie trwały jednak długo. Zaniepokojeni wzrostem jego znaczenia Brandenburczycy nasłali na polskiego władcę zabójców, którzy zamordowali króla w lutym 1296 r. Władzę po Przemyśle przejął książę kujawski Władysław Łokietek. Okazał się on jednak nieudolnym władcą, nie umiejącym zagwarantować bezpieczeństwa państwu i poddanym. Przeciwko księciu zawiązała się silna opozycja. Wszystko to postanowił wykorzystać Wacław II. W 1297 r. najechał ziemie Łokietka, zmusił go do złożenia hołdu lennego, a w 1299 r. ostatecznie wygnał z państwa. W ten sposób usunął swojego najważniejszego rywala w ubieganiu się o koronę Polski.

  W 1300 r. arcybiskup Świnka koronował Wacława II na króla Polski. Rządy Wacława objęły Małopolskę, Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie. Także książęta śląscy złożyli mu hołd, ale nie jako królowi Polski, a królowi Czech. Zapoczątkowało to systematyczne odrywanie się tej dzielnicy od reszty kraju. Poza władzą Wacława pozostały księstwa Pomorza Zachodniego, w których rządzili lokalni książęta spoza dynastii Piastów.

  Wacław rządził twardą ręką. Ukrócił nadużycia, zakończył wojny domowe, usprawnił administrację, między innymi ustanawiając urząd starosty, czyli namiestnika monarchy w danej ziemi. Jednak jego rządy nie cieszyły się uznaniem polskich poddanych, bowiem król otaczał się Niemcami i Czechami, faworyzując ich podczas obsadzania urzędów – zarówno państwowych, jak kościelnych.

  Panowanie Wacława zakończyło się niespodziewanie po pięciu latach. W 1305 r. król zmarł, a rok później został zamordowany jego syn – Wacław III. Śmierć obu Wacławów ułatwiła powrót Łokietkowi. Mając wsparcie średniozamożnego rycerstwa, książę rozpoczął odzyskiwać władzę i łączyć kolejne dzielnice. Najpierw opanował ziemię sandomierską, sieradzko-łęczycką i Kujawy. Następnym celem była Małopolska, której rycerstwo uroczyście zaprosiło Łokietka i otworzyło mu bramy Krakowa. Dużo trudniej przyszło zająć Wielkopolskę, bowiem lokalni władcy niechętnie chcieli uznać władzę Władysława. Dopiero w 1314 r. książę w pełni podporządkował sobie tę dzielnicę.

  W 1306 r. Łokietek zajął Pomorze Gdańskie. Władcy zabrakło jednak czasu, aby umocnić tu swoje rządy. Równolegle toczył przecież walkę w Wielkopolsce. Książę musiał też zwrócić uwagę na Kraków, gdzie tamtejszy biskup Jan Muskata spiskował przeciw niemu. Z pomocą przyszedł Łokietkowi sędziwy już arcybiskup Świnka, który usunął Muskatę z urzędu. Nie był to jednak koniec problemów. W 1311 r. w Krakowie wybuch bunt mieszczan niemieckich. Na czele buntowników stanął wójt Albert. Stłumienie buntu zabrało księciu ponad rok, a wobec jego uczestników zastosował surowe kary. Każdy, kto nie potrafił poprawnie wymówić słów "soczewica, koło, miele, młyn", został wyprowadzony za mury i powieszony.

  W czasie, gdy trwały walki o utrzymanie Krakowa, Łokietek utracił jednak Pomorze Gdańskie. W 1308 r. dzielnicę zaatakowali Brandenburczycy. Obronił się jedynie Gdańsk, ale i on nie mógł długo stawiać oporu. Na odsiecz księcia nie można było liczyć, więc obrońcy poprosili o pomoc Krzyżaków. Rycerze zakonni zmusili wojska brandenburskie do odstąpienia od oblężenia, ale następnie sami usunęli polską załogę wymordowali część mieszczan. Wkrótce podporządkowali sobie całe Pomorze Gdańskie. Łokietek nie mógł się z tym pogodzić, ale nie miał dość siły, by
zmierzyć się zbrojnie z potężnym zakonem. Ważniejsza była zresztą spraw zakończenia procesu scalania ziem polskich. Mając w ręku dwie najważniejsze dzielnice – Małopolskę i Wielkopolskę – książę rozpoczął starania o koronację królewską. Doszło do niej w Krakowie w 1320 r. Wraz z nią dobiegł końca okres rozbicia dzielnicowego.

  Poza granicami odbudowanego Królestwa Polskiego znalazły się Śląsk, Mazowsze i oba Pomorza. Aby odzyskać Pomorze Gdańskie, Łokietek zdecydował się wytoczyć Krzyżakom proces przed sądem papieskim. Rozpoczął on obrady w 1320 r., a posiedzenia odbywały się w Inowrocławiu i Brześciu Kujawskim. Wyrok końcowy okazał się korzystny dla Polski – Krzyżacy zostali uznani za winnych, musieli zwrócić Pomorze królowi Polski i wypłacić wysokie odszkodowanie. Zakon nie uznał jednak wyroku i spór musiała rozstrzygnąć wojna. Wybuchła ona w 1327 r. Po stronie Krzyżaków stanął król Czech Jan Luksemburczyk. Uważał się on za spadkobiercę Wacława II, co oznaczało według niego także prawa do korony polskiej. Nie uznawał zatem władzy Łokietka i gotów był przyczynić się do jego obalenia. Po stronie króla Polski stanął za to król Węgier Karol Robert Andegaweński.

  Wojna zaczęła się od ataku Krzyżaków, którzy szybko opanowali ziemię dobrzyńską i Kujawy. Łokietek musiał równocześnie odpierać atakujących z północy rycerzy zakonnych i idących z południa Czechów. Obie armie bezwzględnie paliły i łupiły polskie tereny. Do jednej z ważniejszych bitew doszło w 1331 r. pod Płowcami na Kujawach. Był to pierwszy polski sukces w walkach z Krzyżakami, choć bitwa nie zmieniła niekorzystnego przebiegu wojny. W tej sytuacji Łokietek zdecydował się na zawarcie rozejmu. Król nie doczekał jego końca. Zmarł w 1333 r. Pozostawił swojemu jedynemu synowi – Kazimierzowi – kraj w stanie wojny, częściowo zniszczony, z potężny i wrogami na północy i południu. Pozostawił jednak również koronę królewską władzę, której nikt w Polsce nie mógł już kwestionować.

  Kazimierz zdawał sobie sprawę z trudności, jakie czekają na niego u progu panowania. Nie mógł liczyć na sukces w rozstrzygnięciu militarnym, dlatego zdecydował się na rozwiązania pokojowe. Sojusznikiem w tym dziele miał być król Węgier. W 1335 r. w Wyszehradzie na Węgrzech doszło do spotkania Kazimierza z przedstawicielami zakonu i Janem Luksemburczykiem.
Dzięki węgierskiej mediacji Kazimierz wykupił za 20 tysięcy kop groszy praskich od władcy Czech prawa do korony polskiej. Ugoda ta pozwoliła na zakończenie walk polsko-czeskich i doprowadziła do podpisania w 1348 r. w Namysłowie pokoju pomiędzy obu krajami. Oddawał on w ręce czeskie Śląsk, ale równocześnie skutecznie zabezpieczył polską granicę przed najazdami.

  Równolegle toczyły się rokowania z Krzyżakami na temat Pomorza Gdańskiego. Na zjeździe w Wyszehradzie, mimo mediacji węgiersko-czeskiej, nie udało się rozstrzygnąć tej kwestii. W takiej sytuacji Kazimierz odwołał się do wyroku sądu papieskiego. Proces odbył się na neutralnym Mazowszu, w Warszawie. Po wysłuchaniu zeznań licznych świadków sędziowie znowu przyznali Polsce prawa do Pomorza Gdańskiego i ziemi chełmińskiej, nakazali także zakonowi zwrot Kujaw i ziemi dobrzyńskiej oraz wypłacenie odszkodowania. Krzyżacy ponownie nie uznali tego wyroku. Kazimierz zdecydował się wówczas na przeprowadzenie bezpośrednich rokowań z Krzyżakami. Doprowadziły one do zawarcia w 1343 r. w Kaliszu wieczystego traktatu pokojowego pomiędzy Polską a zakonem. Na jego mocy Polska odzyskała Kujawy i ziemię dobrzyńską, a Pomorze pozostawało w krzyżackim ręku jako "wieczysta jałmużna" króla Polski. Taki zapis pozwalał w przyszłości upomnieć się o polskie prawa do tej ziemi.

  Oprócz pokojowego rozstrzygnięcia konfliktów z Czechami i Krzyżakami Kazimierz doprowadził również drogą dyplomatyczną do podporządkowania sobie znacznych części Mazowsza, którego władcy złożyli mu hołd lenny. Ostatni sukces król osiągnął pod koniec życia. Podporządkował wówczas Polsce ważne zamki – Santok i Drezdenko, zabezpieczając tym samym granicę północno-zachodnią przed atakami Marchii Brandenburskiej.

  Król nie ograniczał się jednak tylko do prowadzenia pokojowej polityki. Władca rozpoczął ekspansję ku bogatym ziemiom Rusi Halickiej. W wyniku kilku kampanii wojennych w latach 1340-1366 w granicach Królestwa Polskiego znalazły się tereny sięgające aż po Podole. Sojusznikiem Polski w tych walkach byli Węgrzy, ale na Rusi interesy polskie skrzyżowały się z interesami Wielkiego Księstwa Litewskiego. W odwecie za zajęcie terenów na Rusi Litwini najechali podporządkowane Kazimierzowi Mazowsze, doszczętnie paląc Warszawę i Czersk.

  Król Kazimierz był nie tylko wybitnym politykiem i wodzem, ale i dobrym gospodarzem. Zdawał sobie sprawę, że bez wzmocnienia wewnętrznego, państwo nie obroni swoich granic i nie utrzyma zdobyczy. Dlatego władca dbał o rozwój gospodarczy swego królestwa: popierał akcję kolonizacyjną (za jego rządów dokonano lokacji blisko 100 nowych miast i około 1000 wsi), wspierał rozwój handlu i rodzimego rzemiosła, opiekował się kopalniami soli w Bochni i Wieliczce oraz srebra w Olkuszu, przeprowadził też reformę monetarną. W ramach scalenia wszystkich ziem władca dokonał kodyfikacji prawa oraz wzmocnił administrację. Nie zaniedbał również kwestii obronności kraju. W ciągu całego panowania Kazimierza zbudowano na granicach i w strategicznych punktach kraju (brody, skrzyżowania dróg handlowych) blisko 50 zamków obronnych, a wiele miast zostało otoczonych murami. Zwieńczeniem dokonań króla było założenie przez niego Akademii Krakowskiej w 1364 r., drugiego (po praskim) uniwersytetu w tej części Europy.

  Kazimierz zmarł w 1370 r., nie pozostawiając męskiego potomka. Był ostatnim z rodu Piastów. Na mocy układu z sojuszniczymi Węgrami tron po nim objął jego siostrzeniec, król Węgier Ludwik Andegaweński.

  Dzięki rządom króla Kazimierza Polska z państwa słabego przekształciła się w silną i nowoczesną monarchię. Liczyła blisko 250 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni. Nic więc dziwnego, że potomni nadali królowi Kazimierzowi przydomek "Wielki".

powrót do spisu treści

4. POLSKA I LITWA ZA PIERWSZYCH JAGIELLONÓW 1386-1466

  Wejście na polski tron Ludwika Andegaweńskiego rozczarowało Polaków. Władca większość czasu spędzał w swojej ojczyźnie, pozwalając, aby w jego imieniu rządy sprawowała jego matka Elżbieta (córka Władysława Łokietka, siostra Kazimierza Wielkiego). Ludwik, podobnie jak Kazimierz Wielki, nie miał jednak męskiego potomka, dlatego dołożył wielu starań, aby zapewnić tron swoim córkom. Aby uzyskać zgodę polskiej szlachty na sukcesję córki, zdecydował się w 1374 r. wydać przywilej generalny, w którym obniżył płacone przez polską szlachtę podatki, zobowiązał się, że nie będzie nakładał nowych świadczeń bez zgody rycerstwa oraz zwolnił rycerstwo z obowiązku budowy twierdz (przywilej koszycki).

  Ludwik zmarł w 1382 r., ale dopiero dwa lata po jego śmierci jego młodsza córka, Jadwiga, zasiada na polskim tronie. W chwili przybycia do Krakowa młoda królowa miała zaledwie 10 lat, była już jednak zaręczona z austriackim księciem Wilhelmem Habsburgiem. Związek ten, ważny z węgierskiego punktu widzenia, był jednak niekorzystny dla Polski. Nie wzmacniał pozycji Polski w Europie, ani nie otwierał perspektyw na nowe zdobycze. Dlatego krakowscy możni zmusili Jadwigę do zerwania zaręczyn i wybrali na jej męża władcę Wielkiego Księstwa Litewskiego – Jagiełłę. Wielki Księstwo Litewskie było ostatnim pogańskim państwem w Europie. W XIV w. Litwini wykorzystali osłabienie tatarskiej Złotej Ordy i podbili zajmowane przez nią ziemie ruskie. Podbój Rusi doprowadził jednak do konfliktu z Polską i Węgrami, zwłaszcza po zajęciu przez Kazimierza Wielkiego Rusi Halickiej. Jednocześnie pogańska Litwa stała się celem ataków krzyżackich. Wyprawy rycerzy zakonnych (rejzy) na północne ziemie litewskie pustoszył kraj, a władcom Litwy z coraz większym trudem przychodziło odpieranie tych ataków, zwłaszcza że często sami prowadzili ze sobą walki o władzę.

  Jednym z władców litewskich był Jagiełło. W 1382 r. został on wielkim księciem. Chcąc zakończyć wojny domowe oraz uchronić swój kraj przed krzyżackimi najazdami, zdecydował się zawrzeć sojusz z Polską i poślubić Jadwigę. W 1385 r. w litewskim Krewie podpisano akt, w którym 35-letni wielki książę zobowiązał się przyjąć wraz ze swoimi poddanymi chrzest w obrządku łacińskim oraz przyłączyć Litwę do Polski. Podpisanie unii miało przynieść obu krajom wymierne korzyści, kończyło bowiem spór o tereny Rusi Halickiej. Najważniejszym było połączenie sił przeciw zakonowi krzyżackiemu. Chrzest, który miała przyjąć Litwa, wytrącał Krzyżakom argument do najazdów, a Polska zyskiwała cennego sojusznika w ewentualnej walce o odzyskanie Pomorza
Gdańskiego.

  W 1386 r. Jagiełło przyjechał do Krakowa, przyjął chrzest i, po ślubie z Jadwigą, został koronowany na króla Polski. Na chrzcie władca przyjął imię Władysław. W następnym roku rozpoczęła się chrystianizacj Litwy. Dla zakonu krzyżackiego był to dotkliwy cios, bowiem wraz z chrztem ostatniego państwa pogańskiego w Europie jego istnienie traciło rację bytu. Zakon czynił zatem wszystko, aby podważyć wiarygodność chrztu Litwy i przekonywał władców europejskich, że państwo to nadal pozostaje pogańskie. Chcąc osłabić pozycję Jagiełły, Krzyżacy zawarli sojusz z ambitnym bratem stryjecznym wielkiego księcia – Witoldem, jednak plan skłócenia obu książąt ostatecznie zakończył się niepowodzeniem. Witold zerwał współpracę z Krzyżakami i pojednał się z Władysławem Jagiełłą. W zamian otrzymał dożywotni tytuł wielkiego księcia litewskiego, co oznaczało uznanie odrębności Litwy w ramach unii z Polską.

  Na początku XV w. doszło do zaognienia sytuacji pomiędzy państwami jagiellońskimi a zakonem. Na zajętej przez Krzyżaków Żmudzi wybuchło powstanie, które otrzymało wsparcie Witolda. Wobec groźby zaatakowania Litwy przez Krzyżaków, Jagiełło ostrzegł wielkiego mistrza, że Polska nie będzie stać biernie i wesprze Litwinów w walce. Krzyżacy zdecydowali się zatem zaatakować pierwsi i w 1409 r. uderzyli na Polskę. Ich pierwszym łupem padła ziemia dobrzyńska. Do decydującego starcia doszło jednak dopiero w roku następnym. Tym razem połączone siły polsko-litewskie weszły na teren państwa zakonnego. Celem wyprawy był Malbork. Wielki mistrz, Ulrich von Jungingen, na czele całej armii zakonu, zagrodził drogę wojskom Jagiełły i Witolda pod wsią Grunwald. Dnia 15 lipca 1410 r. doszło tu do jednej z największych bitew średniowiecznej Europy. Zakończyła się ona pogromem sił krzyżackich. W boju padł wielki mistrz i większość starszyzny zakonu. Po bitwie wojska unii jagiellońskiej dotarły pod Malbork. Stolica zakonu była jedną z najpotężniejszych twierdz w Europie i jej zdobycie nie udało się. W 1411 r. podpisano zatem w Toruniu traktat pokojowy, który przywracał Polsce ziemię dobrzyńską, a Litwie oddawał Żmudź. Krzyżacy musieli też wypłacić w ramach odszkodowania ogromną kwotę 100 tys. kop groszy praskich.

  Państwo krzyżackie po klęsce grunwaldzkiej nie powróciło już do dawnego znaczenia. Tymczasem unia polsko-litewska w 1413 r. została odnowiona na nowych warunkach. Na mocy postanowień aktu podpisanego w Horodle została zagwarantowana odrębność Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pozwoliło to jeszcze za życia Jagiełły trzykrotnie przystąpić do wojny z Krzyżakami, ale zmagania te nie przyniosły istotnych zmian traktatu toruńskiego z 1411 r.

  Dopiero w połowie XV w. doszło do kolejnej wielkie wojny z zakonem. Polską rządził już wówczas młodszy syn Władysława Jagiełły – Kazimierz Jagiellończyk. Okazją do wznowienia działań był wewnętrzny kryzys państwa krzyżackiego i bunt poddanych zakonu – szlachty i mieszczan pruskich, w większości potomków osadników sprowadzonych w XIII w. przez Krzyżaków. Założyli oni tzw. Związek Pruski, który przeciwstawił się zwiększaniu podatków, i żądali identycznych przywilejów, jakie miały szlachta i mieszczaństwo w krajach sąsiednich. Kiedy Krzyżacy zdecydowali się zlikwidować Związek, jego członkowie zwrócili się do króla Polski o pomoc. W odpowiedzi w 1454 r. Kazimierz Jagiellończyk wydał akt przyłączenia Prus do Polski i ogłosił rozpoczęcie wojny z zakonem. Przeszła ona do historii pod nazwą wojny trzynastoletniej. Polska przystąpiła do niej samodzielnie, bez wsparcia ze strony Wielkiego Księstwa Litewskiego.

  Pierwsze walki przyniosły Polakom porażki (m.in. w bitwie pod Chojnicami w 1454 r.). Dopiero w kolejnych latach szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polską. Było to możliwe dzięki finansowemu wsparciu, jakiego Kazimierzowi Jagiellończykowi udzieliły miasta pruskie. Pozwoliło to Polakom wystawić silną zaciężną armię, opanować Malbork (1457) pokonać wojska krzyżackie w bitwie pod Świecinem (1462).

  Pokonany zakon poprosił o pokój. Zawarto go w Toruniu w 1466 r. Na jego mocy do Polski powróciło Pomorze Gdańskie, ziemia chełmińska i ziemia michałowska. W granice państwa polskiego wcielono też Żuławy z Malborkiem i Warmię. Ziemie te nazwano Prusami Królewskimi. Reszta państwa krzyżackiego – zwana teraz również Prusami Krzyżackimi – została lennem Polski. Wobec utraty Malborka wielki mistrz musiał przenieść swoją stolicę do Królewca.

  Wojna trzynastoletnia uczyniła z Polski najsilniejsze państwo Europy Środkowej, a Jagiellonowie wyrośli na jedną z czołowych dynastii europejskich. Dzięki polityce dynastycznej prowadzonej przez Kazimierza Jagiellończyka przedstawiciele tej dynastii pod koniec XV w. zasiadali na tronach Polski, Wielkiego Księstwa Litewskiego, Czech oraz Węgier.

powrót do spisu treści

5. RZECZPOSPOLITA OBOJGA NARODÓW 1569

  Unia w Krewie (1385) i unia w Horodle (1413) zapoczątkowały zbliżenie Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oba państwa przez większość XV w. i połowę XVI w. łączyła unia personalna, czyli oba państwa były połączone osobą władcy, ale mogły i prowadziły odmienną politykę i miały inny ustrój. Jednak pod koniec panowania króla Zygmunta I (zwanego Starym, 1506-1548) wśród szlachty polskiej zaczęły pojawiać się postulaty przekształcenia unii personalnej w unię realną.

  Powodem wysuwania takich haseł były wojny prowadzone przez oba państwa. Polacy zarzucali Litwinom, że nie wspierają ich w odpieraniu najazdów tatarskich, a sami oczekują polskiej pomocy w walkach z napierającym na ziemie litewskie Wielkim Księstwem Moskiewskim (1514 utrata Smoleńska). Unia realna miała równomiernie rozłożyć ciężar obrony granic Polska szlachta widziała też w połączeniu państw okazję do nabywania ziem na Litwie, co w przypadku unii personalnej było niemożliwe.

  Pomysł zawarcia unii realnej zyskał również zwolenników na Litwie, zwłaszcza wśród średniej szlachty. W połączeniu państw widziała ona szansę na ekspansję ku leżącym nad Bałtykiem Inflantom (dzisiejsze ziemie Łotwy i Estonii) i wzmocnienie gospodarcze wynikające z dostępu do handlu bałtyckiego.

  Zygmunt I nie był jednak entuzjastą takiego rozwiązania. Podobną postawę przyjął także jego syn i następca Zygmunt II August (1548-1572). Nastawienie władcy do tego pomysłu ulegało jednak stopniowej zmianie. Wynikało to z przedłużającej się wojny z Moskwą o Inflanty (w 1559 r. ostatni wielki mistrz zakonu inflanckiego oddał się pod opiekę Wielkiego Księstwa Litewskiego) i kosztów, które ona pochłaniała. W opinii władcy tylko silne państwo polsko-litewskie mogło pokonać Moskwę. Poza tym starzejący się i bezdzietny król zdawał sobie sprawę, że wraz z jego śmiercią wygaśnie unia personalna i oba państwa rozłączą się.

  Sojusznikami króla była średniozamożna szlachta polska i litewska. Zwłaszcza Litwini, oprócz innych, wspomnianych wcześniej, korzyści, widzieli w unii szansę na osłabienie pozycji wszechwładnych na Litwie magnatów i uzyskanie tych samych praw politycznych, jakie miała szlachta polska.

  Rokowania na temat zawarcia unii toczyły się na sejmie w Lublinie zwołanym w styczniu 1569 r. Rozmowy były bardzo trudne i trwały kilka miesięcy. Przeciw unii szczególnie ostro występowali magnaci litewscy, obawiający się utraty pozycji i przywilejów. Aby nie dopuścić do porozumienia, zdecydowali się nawet na opuszczenie sejmu i ucieczkę na Litwę. Sytuację uratował wówczas Zygmunt August, który na mocy posiadanej władzy, jako wielki książę litewski, zdecydował o przyłączeniu do Polski południowych ziem państwa litewskiego: Podlasia, Wołynia i Ukrainy. Magnaci litewscy musieli wrócić i zgodzić się na zawarcie unii. W ten sposób 1 lipca 1569 r. narodziła się Rzeczpospolita Obojga Narodów.

  Państwo polsko-litewskie miało odtąd składać się z dwóch części: Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Lennem Rzeczypospolitej były Prusy Książęce (utworzone z dawnych ziem krzyżackich w 1525 r.) oraz Kurlandia. Korona i Litwa miały jednego monarchę, wspólny sejm, walutę i prowadziły wspólną politykę zagraniczną. Osobne pozostawały: urzędy, skarb, wojsko i sądownictwo. Rozwiązanie to przetrwało aż do upadku państwa pod koniec XVIII w.

powrót do spisu treści

6. RZECZPOSPOLITA OBOJGA NARODÓW W XVII W.

  Wiek XVII okazał się najkrwawszym w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Państwu polsko-litewskiemu przyszło stoczyć w nim długotrwałe wojny ze Szwecją, Rosją i Turcją. Nie uniknięto również wojen domowych, które spustoszyły znaczne połacie kraju. W efekcie państwo, które było jednym z najbogatszych i najpotężniejszych w Europie na progu XVI stulecia, kończyło wiek ze znacznymi stratami terytorialnymi i zniszczone. Zapoczątkowało to proces upadku Rzeczypospolitej i doprowadziło w konsekwencji do wykreślenia jej z mapy Europy w XVIII w.

WOJNY ZE SZWECJĄ 1600-1660

  W 1587 r. szlachta polska wybrała na tron Zygmunta III, szwedzkiego królewicza z dynastii Wazów, spokrewnionego z Jagiellonami poprzez swoją matkę. Wkrótce po wyborze na tron Rzeczypospolitej Zygmunt objął również dziedziczny tron szwedzki. Rządy Zygmunta nie cieszyły się jednak w Szwecji popularnością, przede wszystkim z powodu wyznania władcy – był gorliwym katolikiem, podczas gdy Szwecja przyjęła w XVI w. luteranizm. Dlatego po zaledwie sześciu latach rządów Zygmunt został usunięty z tronu w swojej ojczyźnie, a tron zajął jego stryj Karol IX Waza. Zygmunt nie uznał aktu detronizacji, co stało się jednym z powodów wybuchu wojny pomiędzy obu państwami. Oprócz tego Rzeczpospolita i Szwecja rywalizowały o dominację nad Bałtykiem i kontrolę handlu w tym regionie Europy. Polacy i Litwini chcieli umocnić się w Inflantach, Szwedom marzył się podbój całego wybrzeża Bałtyku i przekształcenia tego morza w swoje "jezioro wewnętrzne".

  Wojna wybuchła w 1600 r. wraz z przekazaniem przez Zygmunta III Estonii pod władzę Polski. Ściągnęło to na Rzeczpospolitą szwedzki atak na Inflanty. Mimo przewagi liczebnej najeźdźcy wojska polsko-litewskie nie dały się pokonać, a w 1605 r. odniosły miażdżące zwycięstwo nad trzykrotnie liczniejszym przeciwnikiem pod Kircholmem.

  Polakom nie dane było jednak wykorzystać sukcesu. W 1609 r. rozpoczęła się wojna z Rosją, która pochłonęła wiele sił i środków potrzebnych do walki ze Szwedami. W 1620 r. Polsce zagroził również potężny najazd turecki, co zmusiło polskiego króla do użycia wszystkich sił do obrony południowej granicy. W tej sytuacji nowy król szwedzki Gustaw Adolf, władca obdarzony wybitnym talentem militarnym, bez problemu wkroczył na pozbawione obrony Inflanty i zajął Rygę (1621). Rzeczpospolita musiała na razie zawrzeć rozejm, uznając władzę szwedzką w Inflantach (Mitawa 1622).

  Gustaw Adolf nie zadowolił się nowymi nabytkami. W 1626 r. ponownie zaatakował, tym razem kierując swoje wojska ku ujściu Wisły. Liczył, że po zwycięstwie nad Zygmuntem III, król polski podpisze trwały pokój, w którym nie tylko ostatecznie uzna szwedzkie zdobycze, ale przede wszystkim zrzeknie się praw do szwedzkiej korony.

  Zaraz na początku wojny Szwedzi oblegli Gdańsk. Miasto było jednak znakomicie przygotowane do obrony. Szwedzka blokada dała się jednak we znaki, bowiem utrudniała prowadzenie handlu. Próba przełamania blokady przez polskie okręty, mimo zwycięstwa w bitwie morskiej pod Oliwą (1627), nie powiodła się. Ostatecznie obie strony zdecydowały się na zawarcie rozejmu. Podpisano go w Altmarku w 1629 r. Na jego mocy Szwedzi utrzymali Inflanty i mogli pobierać cła z handlu gdańskiego.

  Kolejne lata przyniosły zaangażowanie się Szwecji w toczącą się w Niemczech wojnę religijną (wojna trzydziestoletnia 1618-1648). W czasie interwencji w Niemczech zginął Gustaw Adolf. Z kolei Rzeczypospolitej przyszło stawić czoło atakowi Rosji. W tej sytuacji obie strony zdecydowały o przedłużeniu rozejmu. Zawarty w Sztumskiej Wsi (1635) traktat nie wprowadzał żadnych zmian terytorialnych, ale zmuszał Szwedów do rezygnacji z ceł. Przerwa w działaniach wojennych miała trwać 26 lat.

  W 1655 r. Szwedzi pod władzą nowego króla – Karola Gustawa – niespodziewanie zerwali rozejm i zaatakowali Rzeczpospolitą z dwóch stron, wkraczając jednocześnie do Wielkopolski i na Litwę. Rozpoczęła się wojna nazwana później "potopem szwedzkim". Polacy nie byli stanie stawić skutecznego oporu. Kraj był wyczerpany wojnami wewnętrznymi z Kozakami, a nieliczne wojska polskie i litewskie próbowały w tym czasie stawiać mało skuteczny opór Rosji, która w 1654 r. uderzyła od wschodu. Do obrony Wielkopolski można było wykorzystać jedynie pospolite ruszenie, ale szlachta poddała się Szwedom pod Ujściem praktycznie bez wystrzału. Na Litwie hetman Janusz Radziwiłł ogłosił w Kiejdanach zerwanie unii polsko-litewskiej i zawarł sojusz ze Szwecją. Opuszczony przez poddanych król polski Jan Kazimierz musiał uciekać na Śląsk.

  Szlachta polska uznawała władzę Karola Gustawa w Rzeczypospolitej w zamian za gwarancję nietykalności majątków oraz swobody wiary katolickiej. Szybko jednak okazało się, że Szwedzi nie dotrzymują składanych obietnic: rabowali i palili miasta i wsie, profanowali i niszczyli kościoły. W tej sytuacji już po kilku miesiącach zaczął rodzić się opór wobec najeźdźcy. Podsyciły go wieści o udanej obronie przed Szwedami klasztoru na Jasnej Górze (listopad-grudzień 1655). W następnym roku walki objęły prawie wszystkie kontrolowane przez Szwedów tereny, a król Jan Kazimierz wrócił ze Śląska, by stanąć na czele walczących. Przeciw Szwedom i wspierającym ich zdrajcom występowały zarówno regularne oddziały polskie i litewskie, jak i organizujące się partie szlacheckie i chłopskie. W połowie 1656 r. udało się odzyskać Warszawę, choć wkrótce potem w bitwie pod Warszawą wojska polskie poniosły porażkę.

  Wojna jednak trwała nadal. Szczególnie wyróżnił się w niej regimentarz Stefan Czarniecki, który nie tylko wielokrotnie pokonywał Szwedów w Polsce, ale również poprowadził wyprawę na odsiecz zaatakowanym przez Szwedów Duńczykom (1658). W końcu obie strony, wyczerpane wojną, zdecydowały się zawrzeć pokój. W 1660 r. w Oliwie podpisano traktat, w którym Rzeczpospolita ostatecznie zrzekała się Inflant, a Jan Kazimierz zrezygnował z pretensji do korony Szwecji.

  Bilans wojen polsko-szwedzkich okazał się więc fatalny dla Polski. Utracono cenne ziemie, a tereny, przez które przetoczył się najazd szwedzki, były spustoszone. Niezwykle wysokie były straty ludzkie – z około 10 milionów mieszkańców "potop" przeżyło około 6 milionów. Miasta straciły dwie trzecie ludności, a wiele z nich nie odzyskało dawnej liczebności przez całe następne stulecie. Budynki, infrastruktura, dzieła sztuki i biblioteki były zrujnowane.

  Podstawą utrzymania Polski było rolnictwo, szczególnie produkcja i eksport zboża. Teraz 50 procent wsi było zniszczonych. W majątkach szlacheckich brakowało siły roboczej. Z tego powodu wielkie powierzchnie pól pozostawały nieuprawiane – w niektórych rejonach dotyczyło to od 50 do 70 procent ziemi uprawnej.

  Wojny ze Szwecją przyniosły jeszcze jedną stratę. Wykorzystując trudne położenie Rzeczypospolitej, władca Prus Fryderyk Wilhelm I Hohenzollern wykorzystał sytuację i zrzucił zwierzchność lenną (1657). Wkrótce państwo pruskie, połączone z Brandenburgią, miało stać się najpierw jednym z najpotężniejszych w Rzeszy, a następnie i w Europie.

WOJNY POLSKO-ROSYJSKIE 1609-1634 ORAZ 1654-1684

  Na początku XVII w. magnaci polscy, wykorzystując wewnętrzny kryzys w Rosji związany z wygaśnięciem dynastii Rurykowiczów, zdecydowali się na interwencję w Moskwie. Pretekstem do tego było pojawienie się na ziemiach polskich pretendenta do carskiej korony, który podawał się za Dymitra – zmarłego w tajemniczych okolicznościach syna Iwana Groźnego. Ów Dymitr (nazywany Samozwańcem) twierdził, że został cudownie ocalony przed śmiercią i stara się teraz o odzyskanie dziedzictwa. W zamian za pomoc obiecywał bogactwa i współudział w rządach. W tej sytuacji kilku polskich magnatów zdecydowało się wysłać swoje prywatne wojska w celu osadzenia Samozwańca na tronie w Moskwie (1605). Wyprawy te przeszły do historii pod nazwą dymitriad i początkowo zakończyły się sukcesem. Dymitr zasiadł na tronie. Jednak prowadzona przez niego polityka faworyzowania Polaków, lekceważenia Cerkwii prawosławnej i wprowadzania polskich obyczajów zraziły do niego szlachtę rosyjską. W wyniku spisku bojarów (szlachty) car został zamordowany, a polska załoga na Kremlu wybita.

  Śmierć Dymitra zapoczątkowała w Rosji okres tzw. wielkiej smuty (chaosu). O tron upominali się kolejni kandydaci, ale żaden nie był w stanie uzyskać poparcia bojarów. W sprawy sukcesji tronu moskiewskiego zaczęła się mieszać również Szwecja, co zaniepokoiło króla polskiego Zygmunt III. Zdecydował się on zatem na interwencję w Rosji. Liczył, że uda się zdobyć tytuł cara dla swojego syna Władysława i doprowadzić do wprowadzenia wiary katolickiej w Rosji.

  Początek wojny okazał się niezwykle korzystny dla Rzeczypospolitej. Wojska polskie obległy Smoleńsk, a następnie rozbiły w bitwie pod Kłuszynem wielokrotnie potężniejsze siły rosyjskie i opanował Moskwę (1610). Pokonani Rosjanie zgodzili się oddać tron królewiczowi Władysławowi Wazie, jednak pod warunkiem, że przejdzie on na prawosławie. Zygmunt III nie chciał się na to zgodzić. W tej sytuacji w Moskwie wybuchło kolejne powstanie. Otoczona na Kremlu polska załoga długo stawiała opór. Niestety, polskim posiłkom nie udało się dotrzeć do oblężonych i obrońcy skapitulowali w 1612 r. Wypędzenie Polaków z Kremla zakończyło okres wielkiej smuty. Bojarzy wybrali na cara Michała Romanowa, który stał się założycielem nowej dynastii.

  Rzeczpospolita nie zamierzała jednak zrezygnować z prób osadzenia polskiego królewicza na moskiewskim tronie. W latach 1617-1618 po raz kolejny Polacy podeszli pod Moskwę. Tym razem miasta nie udało się zdobyć i obie strony, wyczerpane wojną, podpisały w Dywilinie rozejm (1619). Oddawał on w polskie ręce Smoleńsk oraz ziemię czernihowską i siewierską, czyniąc w tym momencie z Rzeczypospolitej największe państwo w Europie.

  Warunki rozejmu nie zadowoliły Rosjan. W 1632 r. wznowili działania wojenne i oblegli zajęty przez Polaków Smoleńsk. Zbiegło się to ze śmiercią Zygmunta III Wazy i wyborem na polski tron jego syna Władysława IV. Nowy władca ruszył twierdzy na odsiecz i odniósł nad Rosjanami spektakularne zwycięstwo. W tej sytuacji Rosjanie zdecydowali się na zawarcie "wieczystego pokoju". Podpisano go w Polanowie w 1634 r. Potwierdzał on warunki rozejmu z Dywilina, a Władysław rezygnował z praw do carskiej korony.

  Przez następne 20 lat w relacjach polsko-rosyjskich panował pokój. W tym czasie w Rzeczypospolitej wybuchło na Ukrainie powstanie Kozaków (1648). W 1654 r. przywódca powstania Bohdan Chmielnicki zdecydował się poprosić Rosjan o wsparcie w walce. Kozaków i Rosjan łączyło wspólne wyznanie – prawosławie. Na mocy ugody w Perejasławiu Chmielnicki oddawał Ukrainę pod władzę carów. Doprowadziło to do wybuchu wojny polsko-rosyjskiej. Osłabiona Rzeczpospolita nie mogła skutecznie bronić swych granic. Jeszcze w 1654 r. Rosjanie zajęli Smoleńsk, a w 1655 r. wkroczyli do Mińska i Wilna. W kolejnych latach działania wojenne zamarły. Polacy odpierali wówczas atak szwedzki ("potop"), Rosjanie nie chcieli dalszymi postępami sprowokować Szwedów do wojny. Dopiero po 1660 r. wznowiono działania. Przyniosły one liczne sukcesy wojskom polskim (bitwy pod Połonką i Cudnowem 1660). Nie zostały one jednak wykorzystane, bowiem w Rzeczypospolitej doszło do poważnego kryzysu wewnętrznego (rokosz Lubomirskiego). W tej sytuacji obie strony zawarły w Andruszowie w 1667 r. rozejm. Rosja odzyskiwała Smoleńsk, a dodatkowo przejmowała lewobrzeżną Ukrainę wraz z Kijowem. W 1686 r., w obliczu wojny z Turcją, Rzeczpospolita uznała te warunki za ostateczne i potwierdziła je w traktacie pokojowym podpisanym w Moskwie.

WOJNY POLSKO-TURECKIE 1620-1621 I 1672-1699

  W XVII w. Rzeczpospolita Obojga Narodów musiała także zmierzyć się z imperium osmańskim. Stosunki między obu państwami od pokoju w 1533 r. układały się pokojowo, ale nie oznaczało to, iż nie było pomiędzy nimi spraw spornych. Dla Rzeczypospolitej poważnym problemem były najazdy Tatarów (lenników Turcji), które pustoszyły południowo-wschodnie kresy państwa. Turcja z kolei musiała borykać się z grabieżczymi napadami Kozaków – poddanych Rzeczypospolitej. Spory narastały także wokół obsad tronu w zależnym od Turcji Hospodarstwie Mołdawskim, gdzie polscy magnaci chcieli widzieć przyjaznych sobie władców. Na początku XVII w. dodatkowym źródłem konfliktu stała się prohabsburska polityka Zygmunta III Wazy, podczas gdy Turcja tradycyjnie już prowadziła politykę wymierzoną w interesy dworu cesarskiego w Wiedniu.

  W 1620 r. doszło w końcu do wybuchu wojny. Wojska polskie wkroczyły do Mołdawii, ale wyprawa ta zakończyła się straszliwą klęską pod Cecorą. W roku następnym Turcy weszli w granice Rzeczypospolitej. Polskie oddziały zamknęły się w obozie warownym zbudowanym wokół twierdzy Chocim. Mimo zaciekłych walk Turkom nie udało się przełamać polskiej obrony i w końcu obie strony zawarły pokój. Pozostawiał on niezmienione granice, a Rzeczpospolita zobowiązywała się do powstrzymania najazdów kozackich na ziemie tureckie. Turcja z kolei miała hamować poczynania Tatarów.

  Kolejnych 50 lat nie przyniosło konfliktów między obu państwami. Dopiero w 1672 r., wobec osłabienia Rzeczypospolitej wojnami z Kozakami, Szwedami i Rosjanami, Turcja postanowiła rozpocząć działania wojenne. Wyprawa turecka zakończyła się wielkim sukcesem – zdobyto potężną twierdzę w Kamieńcu Podolskim i zmuszono Rzeczpospolitą do podpisania upokarzającego traktatu w Buczaczu. Oddawał on Turcji Podole i sprowadzał Polskę do roli państwa wasalnego wobec sułtana.

  Sejm Rzeczypospolitej jednak nie zaakceptował traktatu buczackiego. Uchwalono za to podatki na nową armię. Na jej czele w 1673 r. hetman wielki koronny Jan Sobieski odniósł spektakularne zwycięstwo pod Chocimiem. Sukces otworzył nowy rozdział w wojnie polsko-tureckiej, a hetmanowi

dał koronę królewską (elekcja 1674). Nowy król – Jan III – przez kolejne dwa lata prowadził zwycięskie kampanie przeciw siłom tureckim i tatarskim, ale Rzeczpospolita była zbyt słaba, by móc długo kontynuować wojnę. W 1676 r. zawarto więc rozejm. Podole pozostało w rękach Turcji, ale Rzeczpospolita nie była już traktowana przez sułtana jako państwo wasalne.

  Jan III Sobieski zdawał sobie jednak sprawę, że to nie koniec zmagań z Turcją. Obawiał się, że osamotniona Rzeczpospolita nie będzie w stanie stawić czoła osmańskiemu imperium. Dlatego w 1683 r. zawarł z Habsburgami – także zagrożonymi tureckim atakiem – sojusz obronny. Realizując jego postanowienia, w lecie 1683 r. wojska polskie ruszyły na zaatakowany przez Turków Wiedeń. We wrześniu koalicja wojsk chrześcijańskich (polsko-austriacko-niemieckich) pod wodzą polskiego króla odniosła świetne zwycięstwo nad armią turecką i ocaliła oblegane miasto. W roku następnym Rzeczpospolita, Austria, Wenecja i Państwo Kościelne zawarły antyturecki sojusz zwany Świętą Ligą. Liga miała prowadzić wojnę z Turcją aż do zwycięskiego końca. Niestety, końca wojny nie doczekał Jan III. Zmarł w 1696 r. Pokój z Turcją państwa Świętej Ligi podpisały w 1699 r. w Karłowicach. Turcja zmuszona została w nim do oddania Polsce Podola. Tym samym granice między obu państwami wróciły do stanu z 1620 r.

SPRAWY WEWNĘTRZNE RZECZYPOSPOLITEJ OBOJGA NARODÓW

  Wojny toczone w połowie XVII w. doprowadziły do olbrzymich zniszczeń kraju. Przyczyniły się do poważnego kryzysu gospodarczego, którego skutki były odczuwalne przez dziesiątki lat. Do tego dołączył kryzys polityczny. Jego najbardziej złowieszczym przejawem stało się zrywanie obrad sejmu przez pojedynczych posłów za pomocą formuły liberum veto ("wolne nie pozwalam"). Po raz pierwszy nastąpiło to w 1652 r. Rosła rola magnatów w państwie. Próby reform podjęte przez poszczególnych władców, zwłaszcza przez Jana Kazimierza (projekt elekcji vivente rege – za życia poprzedniego monarchy), napotykały sprzeciw szlachty, a nawet prowadziły do zbrojnych buntów (rokosz Lubomirskiego 1664-1666). To wszystko sprawiło, że Rzeczpospolita Obojga Narodów pod koniec XVII w. odchodziła od tradycji demokracji szlacheckiej, stając się z wolna oligarchią magnacką.

powrót do spisu treści

7. ROZBIORY POLSKI 1772-1795

  W 1764 r. szlachta polska wybrała na tron Rzeczypospolitej Stanisława Poniatowskiego (po wyborze przybrał imię August). Wybór ten został dokonany na wyraźne życzenie cesarzowej Katarzyny II i w obecności wojsk rosyjskich wokół pola elekcyjnego. Nowy władca dzięki wsparciu Rosji poparciu wpływowej rodziny Czartoryskich (zwanej Familią) dążył do przeprowadzenia wewnętrznych reform państwa. Pierwsze próby podjęto już na sejmie w 1764 r., który, dzięki prawnym wybiegom Czartoryskich, został skonfederowany. Oznaczało to, że nie może być zerwany, a uchwały miały zapadać większością głosów. Umożliwiło to wprowadzenie zasady, że wszystkie ustawy dotyczące skarbu państwa będą rozstrzygane większością głosów oraz uchwalono cła generalne, obejmujące też szlachtę i duchowieństwo. W Warszawie powołano do życia Korpus Kadetów, tzw. Szkołę Rycerską, której zadaniem miało być kształcenie młodzieży szlacheckiej zarówno na wykwalifikowanych oficerów, jak i światłych obywateli.

  Reformy nie były jednak pozytywnie odebrane przez część szlachty, widzącej w nich ograniczenie złotej wolności szlacheckiej. Niechętnie patrzyły na nie również Rosja i Prusy, bowiem groziły wzmocnieniem Rzeczypospolitej i tym samym osłabieniem jej zależności od sąsiadów. Narzędziem w rękach mocarstw ościennych miała stać się także szlachta innowiercza – prawosławna i protestancka, która na początku XVIII w. utraciła część swoich praw.

  Forsowanie równouprawnienia innowierców (dysydentów) wzbudziło jednak protesty katolickiej większości. Niespodziewanie dla Rosji szlachta, oprócz protestów przeciw reformom królewskim, wystąpiła równocześnie przeciw ingerencji obcych mocarstw w sprawy Rzeczypospolitej. W odpowiedzi wszechwładny carski ambasador w Warszawie zdecydował się na użycie siły. Sejm zwołany w 1767 r. obradował w Warszawie zajętej przez wojska carskie, a przywódcy katolickiej opozycji zostali aresztowani i wywiezieni w głąb rosyjskiego imperium. Zastraszeni posłowie zgodzili się przegłosować równouprawnienie dysydentów i narzucenie Polsce tzw. praw kardynalnych. Miały one zapewnić trwałość ustroju Rzeczypospolitej (m.in. liberum veto), co gwarantować miała sama Katarzyna II.

  Wydawało się, że Rosja odniosła sukces i spacyfikowała wrogie sobie nastroje. Jednak na początku 1768 r. wroga Rosji i królowi grupa szlachty zawiązała w Barze na Podolu konfederację i wystąpiła zbrojnie w obronie wiary katolickiej, wolności szlacheckiej i niezależności Rzeczypospolitej. Konfederacja przyjęła formę wojny partyzanckiej. Przeciw szlacheckim partiom konfederatów stanęły zarówno polskie wojska wierne królowi, jak i wojska rosyjskie. Walki ogarnęły praktycznie cały kraj, a na Ukrainie dodatkowo doszło do wybuchu powstania chłopów (koliwszczyzna) przeciw katolickiej szlachcie i Żydom.

  Mimo męstwa i ofiarności oraz wsparcia Francji i Turcji, konfederatom nie udawało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i po czterech latach zmagań musieli złożyć broń.

  Konfederacja barska pokazała, że Rosja nie jest w stanie sama w pełni kontrolować Rzeczypospolitej. Dlatego Katarzyna II zdecydowała w 1772 r. o podziale Polski. Inicjatywa rozbioru wyszła od Prus, zainteresowanych nabytkami terytorialnymi na Pomorzu i w Wielkopolsce oraz pragnących czerpać zyski z handlu wiślanego. Ostatecznie Prusy zagarnęły Warmię i Prusy Królewskie (Pomorze Gdańskie), lecz bez Gdańska i Torunia. Łącznie było to 36 tysięcy kilometrów kwadratowych z 600 tysiącami mieszkańców. Dla Rosji nowe zdobycze miały być rekompensatą za koszty poniesione w walkach z konfederatami oraz w trwającej właśnie wojnie z Turcją. Rosja chciała jednak zachować resztki pozorów, dlatego sięgnęła po ziemie nadgraniczne, w większości zamieszkałe przez ludność prawosławną (Inflanty Polskie). Było to w sumie około 92 tysięcy kilometrów kwadratowych z 1,3 miliona mieszkańców.

  Do umowy rosyjsko-pruskiej dołączyła Austria, która zagarnęła całą południową Polskę po Zbrucz wraz z Lwowem, kopalniami soli Bochni i Wieliczce, ale bez Krakowa. Zabór obejmował około 83 tysięcy kilometrów kwadratowych zamieszkałe przez 2,7 miliona mieszkańców.

  Zwołany w 1773 r. sejm, wobec groźby użycia siły przez stacjonujące w Polsce wojska rosyjskie, zaakceptował akt rozbioru. Wielu patriotów zdało sobie sprawę, że w zaistniałych okolicznościach niezbędne reformy trzeba odłożyć na później lub na bardziej korzystną dla Polski sytuację międzynarodową. Król Stanisław August skupił się przede wszystkim na wspieraniu rozwoju kultury. Lata po I rozbiorze przyniosły jej dynamiczny rozwój. Dużą wagę przywiązywano również do odbudowy i rozwoju gospodarczego zniszczonego kraju.

  Pod koniec lat 80. sytuacja w Europie zaczęła układać się korzystniej dla Polski. W Prusach zmarł wrogi Rzeczypospolitej król Fryderyk II (1786), a nowy władca Prus – Fryderyk Wilhelm II – odszedł od ścisłego sojuszu z Austrią i Rosją. Oba te państwa zaangażowały się w tym czasie w wojnę przeciw Turcji, co uniemożliwiało im ingerencję w sprawy polskie. W tej sytuacji zwołany w 1788 r. do Warszawy sejm miał możliwość przeprowadzenia reform.

  Sejm, nazwany później Wielkim lub Czteroletnim, już na samym początku został skonfederowany. Marszałkiem sejmu został zwolennik reform Stanisław Małachowski. W czasie obrad sejmowych ścierały się trzy stronnictwa:

  • stronnictwo patriotyczne z Ignacym Potockim i Adamem Kazimierzem Czartoryskim na czele, dążące do przeprowadzenia gruntownych reform ustrojowych;
  • stronnictwo dworskie skupione wokół króla pragnącego umiarkowanych reform państwa w porozumieniu z Rosją;
  • stronnictwo hetmańskie z hetmanami Ksawerym Branickim i Sewerynem Rzewuskim na czele, które sprzeciwiało się reformom w obawie o zagrożenie złotej wolności szlacheckiej.

  Dzięki współpracy stronnictwa patriotycznego oraz dworskiego, na sejmie udało się przeprowadzić wiele reform, m.in. zwiększono liczebność armii do 100 tysięcy żołnierzy, wprowadzono podatek na utrzymanie armii, wprowadzono prawo o miastach. Najważniejszym dorobkiem sejmu było jednak uchwalenie 3 maja 1791 r. Konstytucji. Przekształcała ona Polskę w monarchię konstytucyjną, z dziedzicznym władcą stojącym na czele rządu (Straży Praw). Sądownictwo złożono w ręce niezawisłych sędziów. Zlikwidowano też liberum veto. Na sejmach miała od tej pory decydować większość głosów.

  Konstytucja 3 maja była drugą tego typu ustawą zasadniczą na świecie, a pierwszą w Europie. Dawała szansę na pełną naprawę kraju. Jednak Katarzyna II nie zamierzała pozwolić na wyzwolenie się Polski z zależności od Rosji. Cesarzowa rosyjska wykorzystała przeciwników wprowadzonych zmian. Była to grupa magnatów, głosząca, że Konstytucja 3 maja była w rzeczywistości zamachem na wolność. Działając pod dyktando Rosji, grupa ta zawiązała w kwietniu 1792 r. w Petersburgu konfederację przeciwko władzom w Warszawie i zwróciła się do Katarzyny II o pomoc w obaleniu konstytucji. Dla ukrycia przed opinią publiczną roli Rosji, akt konfederacji został ogłoszony dopiero w maju 1792 r. w Targowicy – nadgranicznym miasteczku na Ukrainie. Rozpoczęła się wojna polsko-rosyjska.

  Mimo reformy armii i zwiększenia jej liczebności Polacy zdecydowanie ustępowali agresorom. Wojsko polskie stawiło jednak opór, prezentując dobrą postawę w bitwach pod Zieleńcami i Dubienką. W starciach tych wyróżnił się bratanek króla generał książę Józef Poniatowski oraz generał Tadeusz Kościuszko – uczestnik wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki. Stanisław August, nie widząc szans na zwycięstwo, zdecydował się jednak na zakończenie walki i sam przystąpił do konfederacji targowickiej. Dla większości wojskowych i części obrońców reform decyzja ta była zaskoczeniem. Oskarżano króla o zdradę. Na znak protestu liczna grupa twórców i zwolenników konstytucji udała się na emigrację.

  Katarzyna II nie zamierzała darować Polakom próby zrzucenia rosyjskiej zależności. W 1793 r. przedstawiciele Rosji i Prus podpisali drugą konwencję rozbiorową. Rosji przyznano w niej 250 tysięcy kilometrów kwadratowych, a Prusom blisko 57 tysięcy kilometrów kwadratowych z Gdańskiem i Toruniem. Dla króla Prus była to rekompensata za udział wojsk pruskich w wojnie przeciwko rewolucyjnej Francji.

  We wrześniu 1793 r. II rozbiór został zaakceptowany przez zwołany do Grodna sejm. Otoczeni i zastraszeni przez wojska rosyjskie posłowie nie stawiali oporu. Oprócz zatwierdzenia rozbioru odrzucono także część dorobku Sejmu Wielkiego, w tym Konstytucję 3 maja.

  W wyniku II rozbioru Polska stała się kadłubowym państwem, niezdolnym do samodzielnego bytu. Jej upadek był właściwie przesądzony. W tej sytuacji część zwolenników reform przystąpiła w konspiracji do organizowania powstania. Miało ono zapobiec upadkowi Polski. Na wodza zrywu wybrano Tadeusza Kościuszkę.

  Powstanie wybuchło niespodziewanie w marcu 1794 r. Rozpoczął je bunt żołnierzy generała Antoniego Madalińskiego, którzy nie chcieli pogodzić się z narzuconą przez Rosję redukcją armii polskiej. Powiadomiony o buncie Kościuszko przyjechał do Krakowa i 24 marca 1794 r. ogłosił akt powstania. Obwołał się w nim Najwyższym Naczelnikiem Siły Zbrojnej Narodowej. Jako wrogowie powstania wskazani zostali targowiczanie oraz państwa uczestniczące w II rozbiorze – Rosja i Prusy.

  Dnia 4 kwietnia 1794 r. Kościuszko odniósł sukces w potyczce pod Racławicami. Zwycięstwo to miało wielkie znaczenie propagandowe i przyczyniło się do rozszerzenia powstania. Wiadomość o marszu Kościuszki na Warszawę doprowadziła do wybuchu walk w stolicy. Wkrótce walki wybuchły także na Litwie, gdzie powstańcy opanowali Wilno.

  Niestety, w czerwcu 1794 r. Kościuszko poniósł porażkę w bitwie pod Szczekocinami, a do walki z powstańcami przystąpili także Prusacy. Wspólnym siłom prusko-rosyjskim nie udało się jednak opanować Warszawy, skutecznie bronionej przez Naczelnika. Podjęta jednak w październiku przez Kościuszkę próba działań zaczepnych skończyła się klęską wojsk powstańczych pod Maciejowicami. Kościuszko trafił do rosyjskiej niewoli. Wkrótce potem Rosjanie szturmem zdobyli warszawską Pragę, dokonując okrutnej rzezi jej mieszkańców. Powstanie upadło.

  Po stłumieniu powstania rozpoczęły się negocjacje sprawie ostatecznego rozbioru Polski. Tym razem Rosja zaprosiła do podziału łupu tylko Austrię i to z nią podpisała w styczniu 1795 r. układ rozbiorowy. Prusy zostały dopuszczone dopiero w październiku, na podyktowanych im przez Rosję i Austrię warunkach.

  Rosja zagarnęła ziemie litewskie, białoruskie i ukraiński na wschód od Bugu wraz z Wilnem i Grodnem – w sumie około 120 tysięcy kilometrów kwadratowych. Austrii przypadła północna Małopolska z Krakowe oraz wschodnia część Mazowsza razem z Radomiem. Było to terytorium licząc około 47 tysięcy kilometrów kwadratowych i zamieszkałe przez 1,5 miliona osób. Prusy otrzymały Mazowsze z Warszawą, Podlasie, Suwalszczyznę oraz skrawek Małopolski – łącznie około 48 tysięcy kilometrów kwadratowych zamieszkałe przez około milion ludzi.

  W listopadzie 1795 r., w dniu imienin carycy Katarzyny II, Stanisław August Poniatowski – ostatni król Polski – zmuszony został do abdykacji. Ostateczne uregulowanie spraw wynikających z likwidacji państwa polskiego zawierała konwencja podpisana przez mocarstwa rozbiorowe w Petersburgu 26 stycznia 1797 r. Stwierdzała ona m.in., że nigdy nie będą używać w tytułach swych monarchów określenia Królestwo Polskie. Nazwa "Polska" na zawsze miała zniknąć z map Europy.

powrót do spisu treści

8. KSIĘSTWO WARSZAWSKIE 1807-1814

  Klęska powstania kościuszkowskiego i trzeci rozbiór wymazały Rzeczpospolitą z mapy Europy. Podzielone pomiędzy trzech zaborców społeczeństwo polskie musiało znaleźć dla siebie miejsce w nowych warunkach. Niewielka grupa, wywodząca się przede wszystkim z arystokracji, właściwie od razu podjęła próbę dostosowania się do sytuacji, wyrzekając się wszelkich związków z polskością. Ogromna większość społeczeństwa, popadając w apatię i stan bierności, przyjęła postawę lojalności i pokory wobec nowych władców Nie wierzono w jakąkolwiek możliwość zmian politycznych w Europie.

  Istniała jednak grupa patriotów, która poszukiwała różnych sposobów obrony polskości. Część z niej uważała, że najważniejszym zadanie jest utrzymanie polskiego stanu posiadania, a więc obrona przed początkami germanizacji i rusyfikacji oraz gospodarczy rozwój ziem byłej Rzeczypospolitej. Wśród tej grupy wyróżniali się: Tadeusz Czacki, założyciel Liceum w Krzemieńcu, Jan i Jędrzej Śniadeccy, profesorowie Uniwersytetu w Wilnie oraz wielu członków Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

  Odmienną postawę przyjęła nieliczna grupa zwolenników zbrojnej walki o niepodległość. Ponieważ próby konspiracji w podzielonym kraju okazały się niemożliwe, liczyli oni na interwencję obcych armii w sprawie polskiej. Pod koniec XVIII w. jedynie walcząca z Austrią republikańska Francja mogła spełnić te nadzieje.

  Wśród patriotów gotowych walczyć u boku Francji znalazł się generał Jan Henryk Dąbrowski. Za zgodą Dyrektoriatu i dowódcy armii francuskiej we Włoszech, generała Napoleona Bonaparte, w styczniu 1797 r. utworzył Legiony Polskie. W ich skład wchodzili emigranci oraz Polacy, którzy służąc pod sztandarami austriackimi, trafili do niewoli francuskiej. Ponieważ konstytucja Francji zabraniała utrzymywania oddziałów cudzoziemskich, sformowano je na terenie podporządkowanej Francuzom Republiki Lombardzkiej.

  Od samego początku dużą wagę przykładano nie tylko do wyszkolenia wojskowego legionistów, ale także do wychowania ich na prawdziwych patriotów. Legiony miały stać się szkołą dla przyszłych obywateli niepodległej Polski. Oficerowie uczyli prostych żołnierzy czytania i pisania, tłumaczyli, co to jest ojczyzna i dlaczego należy walczyć o jej wyzwolenie. Wyrazem nadziei i swoistym programem Legionów stała się napisana w lipcu 1797 r. przez Józefa Wybickiego "Pieśń Legionów Polskich we Włoszech", zaczynająca się od słów Jeszcze Polska nie umarła…

  Jednak nie od razu Legiony mogły przystąpić do tej walki. Pokój w Campo Formio (1797) zakończył wojnę Francji z Austrią. Przez następny rok Polacy toczyli więc boje o utrzymanie zwierzchności Francuzów nad państwami włoskimi. Dopiero wybuch wojny z II koalicją antyfrancuską (1799) dał legionistom okazję do walki z zaborcami. W licznych bitwach z Austriakami i Rosjanami we Włoszech i nad Renem Legiony okryły się sławą, ale także utraciły wielu żołnierzy.

  Kolejny pokój zawarty przez Francję w 1801 r. nie wspominał jednak o sprawie polskiej i o Legionach. Zamiast do niepodległej ojczyzny część Polaków wysłano na wyspę Santo Domingo na Morzu Karaibskim gdzie Francja próbowała przywrócić swoje panowanie i ponownie wprowadzić niewolnictwo. Tropikalne choroby oraz zacięte walki sprawiły, że tylko nieliczni legioniści powrócili do Europy. Ci, którzy nie popłynęli na Karaiby, pozostali w służbie Napoleona aż do 1806 r.

  Legiony przypomniały Europie i rodakom o sprawie polskiej. Stanowiły świetną szkołę wojskową dla prawie 35 tysięcy oficerów i żołnierzy. Były także szkołą demokracji i patriotyzmu, stanowiły istotny element kształtowania świadomości narodowej Polaków. Trzeba jednak pamiętać, że zostało to okupione śmiercią blisko 20 tysięcy żołnierzy, czyli około 60 procent legionistów.

  Tragiczny los Legionów Polskich przejściowo ostudził nadzieje Polaków na rychłe odzyskanie niepodległości. Sytuacja szybko jednak uległa zmianie, bowiem w 1806 r. napoleońskiej Francji wypowiedziały wojnę Prusy. Wsparcia Prusom natychmiast udzieliła Rosja, jednak Prusacy tak bardzo chcieli sami pokonać przeciwnika, że nie czekali na nadejście rosyjskich posiłków.

  Okazało się jednak, że Prusy są kolosem na glinianych nogach. Budząca postrach w Europie armia pruska została błyskawicznie rozbita przez Napoleona w dwóch równolegle rozegranych bitwach pod Jeną i Auerstedt. Niedobitki rozpoczęły bezładny odwrót na wschód – na teren zdobyte w czasie II i III rozbioru Polski. Tuż za nimi podążali zwycięscy Francuzi, witani z entuzjazmem przez polskie społeczeństwo. Napoleon zdawał sobie sprawę, że od postawy ludności będzie zależał wynik wojny. Dlatego wezwał do swojej kwatery generała Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego i zlecił im zorganizowanie powstania w Wielkopolsce. Wkrótce potem Francuzi weszli do Warszawy, a na opanowanych przez nich terytoriach przystąpiono do formowania polskiej administracji i wojska. Na wiosnę 1807 r. pierwsze oddziały pod dowództwem generałów Dąbrowskiego i Józefa Zajączka skierowano do walki. Wyróżniły się one między innymi w bojach o Tczew, Gdańsk i Kołobrzeg.

  W czerwcu 1807 r. Rosjanie i Prusacy zostali po raz kolejny porażeni przez "boga wojny". Po przegranej bitwie pod Frydlandem car Aleksander zawarł pokój z Francją w Tylży, a król pruski z prawdziwym drżeniem serca oczekiwał, jaki będzie dalszy los jego państwa. Niedopuszczony do rozmów pokojowych, musiał zdać się na łaskę obu cesarzy. A Napoleon nie miał zamiaru darować Prusom rozpoczęcia wojny. Na mocy postanowień w Tylży z terenów drugiego i trzeciego zaboru pruskiego utworzono Księstwo Warszawskie, liczące 104 tysiące kilometrów kwadratowych i zamieszkałe przez ok. 2,6 miliona mieszkańców. Aby złagodzić pretensje cara, Rosja otrzymała także kawałek ziem pruskich – okręg białostocki. Prusom zabrano również Gdańsk, który stał się Wolnym Miastem z francusko-polskim garnizonem.

  Utworzenie Księstwa Warszawskiego – "małego państwa wielkich nadziei" – początkowo zostało przyjęte z rozgoryczeniem przez Polaków. Liczono na pełną odbudowę Polski, z jej dawną nazwą i całym terytorium zabranym przez Prusaków w rozbiorach. Wkrótce jednak żal ustąpił przekonaniu, że Księstwo jest tylko początkiem walki o pełną niepodległość ojczyzny.

  Napoleon szybko zorientował się w nastrojach Polaków. Wiedział, że budując ustrój polityczny nowego państwa, zechcą powrócić do zapisów Konstytucji 3 maja. Nie zamierzał jednak rezygnować z wprowadzenia przekształceń ustrojowych i prawnych, które rozszerzały idee rewolucji francuskiej. Dnia 22 lipca 1807 r. nadał Księstwu konstytucję. Była to pierwsza w dziejach Polski konstytucja oktrojowana, czyli nie uchwalona przez parlament, a nadana przez monarchę. Konstytucja przewidywała, że Księstwo zostanie połączone z Saksonią unią personalną. Król saski – Fryderyk August – miał zasiadać także na tronie Księstwa. Rządy w państwie sprawowała powołana przez niego Rada Ministrów, która jednak nie posiadała w swym składzie ministra spraw zagranicznych. Napoleona reprezentował w Warszawie rezydent francuski. Władzę ustawodawczą stanowił Sejm, złożony z Senatu i Izby Poselskiej. Wśród 100-osobowej grupy posłów, obok 60 przedstawicieli szlachty, znaleźli się przedstawiciele innych warstw społeczeństwa. Państwo zostało podzielone na departamenty: warszawski, poznański, kaliski, bydgoski, płocki i łomżyński. Władzę w nich sprawowali odpowiedzialni przed rządem urzędnicy. Nowe zasady ustrojowe były korzystne dla nielicznej jeszcze grupy burżuazji oraz dla tworzącej się inteligencji: dla artystów, urzędników, ludzi nauki i dla korpusu oficerskiego. Konstytucja oraz wprowadzony wraz z nią Kodeks Cywilny Napoleona gwarantowały równość prawną wszystkich mieszkańców państwa.

  Od samego początku istnienia Księstwo borykało się z trudną sytuacją gospodarczą. Blokada kontynentalna, czyli zamknięcie przez Napoleona portów europejskich dla statków brytyjskich, ograniczyła eksport towarów rolnych, co przyczyniło się do zubożenia właścicieli ziemskich. Przemarsze wojsk oraz działania wojenne pogłębiały tylko kryzys ekonomiczny. Tymczasem trzeba było wysokich nakładów pieniężnych na utrzymanie wojska budowę fortec, stworzenie administracji. Z tych zadań, pomimo kłopotów, z ogromnym wysiłkiem Polacy starali się wywiązywać. Rozpoczęły działalność manufaktury pracujące na potrzeby armii, zaczęto wznosić twierdze (np. w Modlinie). Król Fryderyk August – władca szanowany, ale nie kochany przez Polaków – powiedział kiedyś o Księstwie: "Przedziwna to ziemia, w oczach wyrastają z niej żołnierze, a nawet i fortece; szkoda, że i pieniądze również na niej nie rosną!". Utrzymanie wojska pochłaniało prawie 60 procent budżetu państwa. Pozwoliło to na powołanie 30 tysięcy żołnierzy, z których blisko 10 tysięcy i tak musiał wziąć na swoje utrzymanie Napoleon. Zostali oni wysłani
do okupacji twierdz w Prusach i do Hiszpanii. Od 1808 r. walczyli tam z hiszpańskimi powstańcami, którzy nie chcieli pogodzić się z podporządkowaniem Hiszpanii Napoleonowi. W sumie w latach 1808-1812 na Półwyspie Pirenejskim przebywało blisko 20 tysięcy żołnierzy polskich walcząc w ramach tzw. Dywizji Księstwa Warszawskiego oraz Legii Nadwiślańskiej.

  Żołnierzy tych zabrakło, gdy wiosną 1809 r. wybuchła wojna austriacko-francuska. Księstwo zostało zaatakowane przez austriacki korpus posiłkowy, przewyższający ponad dwukrotnie siły polskie. Napoleon nie mógł przyjść Polakom z pomocą, bowiem musiał walczyć z głównymi siłami Austriaków. Na przedpolach Warszawy, w bitwie pod Raszynem, książę Józef Poniatowski zdołał jednak zatrzymać wojska przeciwnika. W decydującym momencie polski wódz osobiście poprowadził do ataku na bagnety polskich piechurów. Widok księcia, idącego z fajką w zębach do boju, na trwałe zapisał się w świadomości Polaków. Mimo sukcesu Poniatowski oddał jednak Warszawę Austriakom i przeszedł na prawy brzeg Wisły, paląc za sobą most. Uzyskał w ten sposób swobodę działania i rozpoczął na prawym brzegu Wisły błyskawiczny marsz na południe. Wkroczył na teren zaboru austriackiego, zajmując najważniejsze miasta: Sandomierz, Lublin, Zamość, Lwów i Kraków. Wszędzie wkraczające wojska spotykały się z gorącym przyjęciem rodaków. Zwycięska kampania Poniatowskiego oraz równoczesne zwycięstwo Napoleona nad Austriakami pod Wagram niedaleko Wiednia, oddały w ręce Polaków ziemie, które w wyniku trzeciego rozbioru przypadły Austriakom. Utworzono z nich cztery nowe departamenty: krakowski, lubelski, radomski i siedlecki, a Księstwo powiększyło swoje terytorium do 142 tysięcy kilometrów kwadratowych. Liczba ludności wzrosła do 4,3 miliona, co pozwoliło na zwiększenie stanu wojska do 60 tysięcy żołnierzy.

  W czasie wyprawy Napoleona na Rosję w 1812 r. Księstwo zdobyło się na ogromny wysiłek zbrojny, licząc że wojna doprowadzi do odbudowy Królestwa Polskiego. V Korpus Wielkiej Armii składał się wyłącznie z Polaków. Polskie pułki włączono również do innych korpusów, w tym gwardii cesarskiej. W sumie na wojnę z Rosją wyruszyło blisko 100 tysięcy żołnierzy polskich, co czyniło ich liczebnie drugą siłą po Francuzach w wielonarodowej armii. Polacy oznaczyli się w krwawym szturmie Smoleńska i wielkiej bitwie pod Borodino (Możajskiem), pierwsi wkroczyli do Moskwy, a następnie niezwykle zasłużyli się podczas tragicznego odwrotu spod Moskwy – zwłaszcza podczas dramatycznej przeprawy przez Berezynę.

  Klęska Wielkiej Armii Napoleona oznaczała także koniec Księstwa Warszawskiego. W 1813 r. zostało ono zajęte przez ścigające uchodzących Francuzów oddziały rosyjskie. Sprawa polska była przegrana, ale mimo to książę Poniatowski i Wojsko Polskie dalej stało u boku Napoleona. Wierzono jeszcze, że Napoleon zdoła odwrócić koleje wojny. Niestety, w trzydniowej "bitwie narodów" pod Lipskiem cesarz Francuzów uległ siłom wrogiej koalicji. W walce poległ książę Poniatowski, tuż przed śmiercią mianowany – jako jedyny cudzoziemiec – marszałkiem Francji. W 1814 r. resztki armii wróciły do ojczyzny. O dalszych losach Księstwa miano zadecydować na kongresie pokojowym w Wiedniu.

  "To śmieszne Księstwo Warszawskie" – jak powiedziała jedna z rosyjskich arystokratek, wywarło niezwykły wpływ na dzieje Polski. Mimo że istniało zaledwie 7 lat, odcisnęło ono swoje piętno na losach wielu kolejnych pokoleń Polaków. Rozpoczęto wiele reform ustrojowych, oświatowych i gospodarczych. Dodatkowo trzeba zauważyć, że Napoleon swoimi działaniami wyrwał Polaków z apatii i z bierności, w jaką popadli po upadku ojczyzny oraz dał im nowych bohaterów, w których następne pokolenia widziały przywódców narodu i wzorce do naśladowania. Wszystko to jednak kosztowało tysiące ofiar, często w wojnach mających bardzo mało wspólnego z walką o Polskę, np. na Santo Domingo czy w Hiszpanii. Ci, co przeżyli okres napoleoński, byli dumni ze swych dokonań, ale i utracili wiarę w możliwość pokonania Rosji z bronią w ręku.

Zaważy to na późniejszych działaniach niepodległościowych.

powrót do spisu treści

9. KRÓLESTWO POLSKIE 1815-1864

  Klęska i abdykacja Napoleona w kwietniu 1814 r. przyniosły Europie upragniony pokój. Zwycięzcy – monarchowie, politycy i wodzowie udali się do Wiednia, aby tam świętować zwycięstwo i uporządkować kontynent po kilkunastoletnich wojnach. Wśród zwycięzców szczególną pozycję zajmowała Rosja, która szczyciła się pokonaniem Wielkiej Armii w 1812 r. i której wojska w pościgu za Francuzami wkroczyły do Paryża oraz okupowały państwa najdłużej wierne Bonapartemu – Księstwo Warszawskie i Saksonię.

  Na kongresie pokojowym w Wiedniu w 1815 r. ustalono, iż ziemie Księstwa Warszawskiego zostaną podzielone. Z większości jego terytoriów miało powstać Królestwo Polskie, połączone unią personalną z Rosją. Wielkopolska wracała do Prus jako autonomiczne Wielkie Księstwo Poznańskie. Z Krakowa i okolic utworzono niewielką Rzeczpospolitą Krakowską (Wolne Miasto Kraków), która miała pozostawać pod opieką trzech potężnych sąsiadów – Austrii, Prus i Rosji.

KRÓLESTWO POLSKIE

  Królestwo Polskie, zwane czasami także Królestwem Kongresowym, miało 128 tysięcy kilometrów kwadratowych, a zamieszkiwało je 3,5 miliona osób. Na czele państwa stanął król, którym zgodnie z postanowieniami kongresu wiedeńskiego został car Aleksander I. W listopadzie 1815 r. car nadał Królestwu konstytucję, bardziej liberalną niż konstytucja napoleońska. Wytworzyła się w ten sposób przedziwna sytuacja: w Rosji Aleksander pozostawał władcą absolutnym, a w Królestwie ograniczały go przepisy ustawy konstytucyjnej. Pod nieobecność króla władcę zastępował namiestnik. Car mianował na to stanowisko generała Józefa Zajączka.

  Władzę ustawodawczą stanowił wybierany przez uprawnionych obywateli Sejm i mianowany przez króla Senat. Funkcję rządu pełniła Rada Administracyjna składająca się z 5 komisji: spraw wewnętrznych i policji, wyznań religijnych i oświecenia publicznego, przychodów i skarbu, sprawiedliwości oraz wojny. Państwo zostało podzielone na 8 województw. Konstytucja gwarantowała obywatelom wiele swobód: wolność wyznania, wolność słowa i nietykalność osobistą. Praw tych nie mieli mieszkańcy wielu państw europejskich, nie mówiąc już o sąsiedniej Rosji. Praw politycznych pozbawieni zostali Żydzi.

  Carowi bardzo zależało na odbudowie podporządkowanego sobie Wojska Polskiego. Powracający z Francji żołnierze znaleźli się pod opieką carskiego brata – wielkiego księcia Konstantego, któremu przypadła także rola stworzenia polskiej armii i objęcia nad nią dowództwa. Kadrę stanowili byli weterani napoleońscy. Wojsko nosiło mundury rosyjskiego kroju, ale w barwach polskich, komenda była wydawana po polsku i polskie były emblematy wojskowe. Przysięgę wierności wojsko składało królowi polskiemu, czyli carowi.

  Pod panowaniem cara obok Królestwa Polskiego znajdowały się także inne ziemie dawnej Polski – Litwa i częściowo Ukraina. Były to nabytki Rosji uzyskane jeszcze w czasie rozbiorów, nazywane przez Polaków potocznie "ziemiami zabranymi". Zamieszkiwała je w znacznym stopniu polska szlachta i mieszczaństwo. Funkcjonowały tam również polskie szkoły, np. Uniwersytet w Wilnie czy liceum w Krzemieńcu.

  Ustanowienie Królestwa początkowo spotkało się z przychylnym odbiorem wielu Polaków. Jednak rzeczywistość szybko rozwiała nadzieje. Przyczyniły się do tego brutalne działania wielkiego księcia Konstantego w wojsku oraz wrogość komisarza carskiego Mikołaja Nowosilcowa. Także car Aleksander szybko zaczął łamać zapisy konstytucyjne: natychmiast ograniczono wolność słowa, nie przestrzegano terminów zwoływania sejmów, zwiększono kompetencje tajnej policji.

  Działania te budziły sprzeciw. W sejmie opozycję wobec caratu utworzyli przede wszystkim wykształceni i zamożni ziemianie, głównie z okolic Kalisza (tzw. kaliszanie). Działać zaczęły również organizacji konspiracyjne: w 1819 r. Wolnomularstwo Narodowe, w 1821 r. Towarzystwo Patriotyczne, a w 1828 r. Sprzysiężenie Podchorążych. Działali w nich przed wszystkim studenci, gimnazjaliści i młodzi oficerowie.

  W 1830 r. na zachodzie Europy doszło do wybuchu rewolucji we Francji i powstania w Belgii. Ponieważ pojawiły się głosy, że car Mikołaj I zechce wysłać Wojsko Polskie do tłumienia powstania, a równocześnie carska policja wpadła na trop Sprzysiężenia Podchorążych, jego członkowie porucznikiem Piotrem Wysockim na czele zdecydowali się rozpocząć powstanie. Wieczorem 29 listopada 1830 r. grupa cywilnych spiskowców zaatakowała pałac belwederski – siedzibę wielkiego księcia Konstantego. Pozostali spiskowcy ruszyli w stronę warszawskiego Arsenału, wzywając po drodze wszystkich do walki. Na Starym Mieście do podchorążych tłumnie dołączyli mieszkańcy Warszawy. W ten sposób wojskowy bunt stał się prawdziwym powstaniem narodowym. W ciągu nocy trwały walki z oddziałami rosyjskimi. Warszawa znalazła się w rękach powstańców.

  Po wygaśnięciu walk władzę przejęła Rada Administracyjna Nie chciała ona wojny z Rosją. Dlatego z prawdziwą ulgą przyjęto ogłoszenie dyktatury generała Józefa Chłopickiego, który wystosował pismo do Mikołaja I z żądaniem respektowania przez cara konstytucji. Car chciał jednak bezwarunkowej kapitulacji Polaków. Wobec takiej odpowiedzi dyktator podał się do dymisji. Władza przeszła w ręce Rządu Narodowego na czele z ks. Adamem Jerzym Czartoryskim. Dnia 25 stycznia 1831 r. Sejm wydał akt detronizacji Mikołaja I. Było to definitywne zerwanie prób porozumienia z Rosją.

  Na początku lutego 1831 r. wojska rosyjskie wkroczyły do Królestwa. Polacy skoncentrowali swoje siły w okolicach Warszawy. Stolica była najważniejszym punktem dla powstańców. Tutaj obradował Sejm i działał Rząd Narodowy. Tutaj znajdowały się liczne koszary, szpitale i magazyny dla wojska. Dnia 25 lutego na przedpolach warszawskiej Pragi, pod Grochowem rozegrała się największa bitwa powstania. W kilkugodzinnym boju, świetnie dowodzeni przez Chłopickiego, żołnierze polscy odpierali ataki przeważających sił rosyjskich i skutecznie kontratakowali. Dopiero ranienie Chłopickiego i utrata głównej pozycji polskiej w Olszynce Grochowskiej zmusiły Polaków do odwrotu. Rosjanie zostali panami pola walki, ale ponieśli tak duże straty, że nie byli już w stanie zagrozić Warszawie i musieli się wycofać. Tym samym nierozstrzygnięta bitwa stała się polskim zwycięstwem, o którym zrobiło się głośno w Europie i która przysporzyła powstaniu wielu sympatyków.

  Na wiosnę 1831 r. inicjatywa przeszła w ręce powstańców. Wiosną wojska polskie dowodzone przez generała Jana Skrzyneckiego niespodziewanie zaatakowały Rosjan i pobiły przeciwnika w bitwach pod Wawrem, Dębem Wielkim i Iganiami. Niestety, dowódcy polscy nie umieli w pełni wykorzystać tych zwycięstw. W maju 1831 r. w bitwie pod Ostrołęką poniesiono porażkę, po której wśród władz powstańczych zaczęły dominowa nastroje zniechęcenia i przygnębienia. W wojsku i wśród ludności Warszawy porażka i brak woli walki Skrzyneckiego pogłębiały rozczarowanie i nieufność do przywódców. W sierpniu doszło nawet do ulicznych zamieszek w stolicy.

  We wrześniu 1831 r. Rosjanie dowodzeni przez generała Iwana Paskiewicza ponownie stanęli pod szańcami Warszawy. Tym razem zdecydowali się atakować nie od strony Pragi, ale od zachodu. Z tej strony stolica Królestwa była prawie nieprzygotowana do obrony. Dwudniowy szturm (6-7 września) zakończył się kapitulacją Warszawy. Nową siedzibą władz i wojska stał się Modlin. Jednak utrata Warszawy załamała wszystkich. W ciągu kilku tygodni część oddziałów i działaczy politycznych przekroczyła granic pruską i udała się na emigrację do Francji. Pozostali albo poddali się, albo po prostu rozeszli się do domów. Powstanie upadło.

  W zdobytej Warszawie władzę przejął Paskiewicz, którego car Mikołaj mianował feldmarszałkiem, namiestnikiem Królestwa i Księciem Warszawskim. Od jego nazwiska okres represji po powstaniu nazwano "nocą paskiewiczowską".

  Car zlikwidował konstytucję Królestwa Polskiego. Na jej miejsce wprowadził Statut Organiczny, który likwidował większość swobód autonomicznych. Wprowadzono podział na gubernie i rosyjski system monetarny. Prawa obywatelskie uległy zawieszeniu.

  Likwidacji uległo też Wojsko Polskie. Na mieszkańców Królestwa spadł obowiązek dostarczania rekruta do 25-letniej służby w wojsku rosyjskim. W Warszawie zbudowano cytadelę, która miała pilnować porządku w mieście. Wzmocniono także liczbę i siłę garnizonów rosyjskich w całym kraju.

  Pamiętając o roli młodzieży studenckiej w powstaniu, zamknięto Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Wileński oraz Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Wiele zbiorów bibliotecznych wywieziono do Petersburga Konfiskaty mienia i aresztowania dotknęły tysiące rodzin szlacheckich zwłaszcza na ziemiach zabranych. Represje spadły także na Kościół katolicki i Cerkiew unicką.

  "Noc paskiewiczowska" trwała ponad 20 lat. Zakończyła się wraz z przegraną Rosji w wojnie krymskiej (1853-1854) i śmiercią feldmarszałka Iwana Paskiewicza (1856). Rozpoczął się okres tzw. "odwilży posewastopolskiej", czyli reform, które nowy car Aleksander II zdecydowany był przeprowadzić w Rosji. Reformy te objęły także ziemie polskie. Powstały legalnie działające: Towarzystwo Rolnicze oraz Akademia Medyko-Chirurgiczna w Warszawie. Złagodzenie polityki represji doprowadziło do ożywienia nastrojów patriotycznych i przyczyniło się do powstania nowych organizacji konspiracyjnych.

  Tajne stowarzyszenia zakładali przede wszystkim ludzie młodzi – studenci i gimnazjaliści. Organizacje spiskowe powstały też wśród młodych oficerów. Byli to służący w armii rosyjskiej Polacy. Spośród nich na czoło wysunęli się Jarosław Dąbrowski i Zygmunt Padlewski. Celem tej konspiracji było przygotowanie gruntu do zbrojnej walki o niepodległość Polski. Konspiratorom udało się nawiązać kontakt ze spiskowcami rosyjskimi, przede wszystkim ze zwolennikami reform i z niektórymi oficerami. Wszystkich zwolenników radykalnych kroków nazywano "czerwonymi".

  Istniały jednak także środowiska, które przeciwstawiały się konspiracji, a zbrojną walkę o niepodległość traktowały jako niebezpieczne marzenie. Na pierwszy plan wysuwały one projekt legalnej działalności dla kraju. Poprzez pracę organiczną i lojalność wobec cara starano się odbudować autonomię Królestwa Polskiego. Zwolennicy tej drogi wywodzili się głównie spośród ziemiaństwa i burżuazji. Czasami nazywano ich "millenerami" (od łac. millenium – tysiąc), albowiem postawa, jaką prezentowali, miała, zdaniem radykałów, odsunąć niepodległość na następne tysiąclecie. Przylgnęła do nich także nazwa "biali" i ona stała się określeniem całego stronnictwa.

  W czerwcu 1860 r. mieszkańcy Warszawy tłumnie stawili się na pogrzeb wdowy po generale Józefie Sowińskim – bohaterskim obrońcy Woli podczas powstania listopadowego. Uroczystość przekształciła się w manifestację patriotyczną ku czci uczestników tamtej insurekcji i zapoczątkowała wiele podobnych wystąpień organizowanych przez "czerwonych". Szczególny wydźwięk miały demonstracje i żałobne msze św. za ojczyznę zorganizowane podczas zjazdu w Warszawie trzech władców państw zaborczych i podczas 30. rocznicy Nocy Listopadowej.

  Dnia 25 lutego 1861 r., w rocznicę bitwy grochowskiej, kolejna manifestacja została rozpędzona przez policję. Dwa dni później wojsko otworzyło ogień do uczestników kolejnego pochodu. Padło 5 zabitych. Ich śmierć wywołała zamieszki w stolicy.

  Chcąc załagodzić sytuację, car powołał margrabiego Aleksandra Wielopolskiego na przewodniczącego Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Faktycznie Wielopolskiemu została przekazana władza cywilna nad Królestwem. Margrabia nie należał do żadnego stronnictwa. Był przeciwnikiem radykalnych kroków przeciwko władzy cara. Uważał, że metodami pokojowymi można uzyskać znacznie więcej. Każdego, kto sądził inaczej, uważał za niebezpiecznego wroga i gotów był go poświęcić w imię realizacji swojego celu.

  W dniu 8 kwietnia 1861 r. doszło w Warszawie do kolejnej manifestacji. Ponownie zakończyła się ona starciem z wojskiem rosyjskim. Tym razem padło 100 zabitych, setki osób odniosło rany. Manifestacje zostały przeniesione na prowincję oraz do kościołów. To właśnie wtedy pieśń „Boże, coś Polskę” zaczęła wyrażać tęsknotę za niepodległą ojczyzną. Uczuci patriotyczne demonstrowano także nosząc stroje żałobne i emblematy narodowe.

  Wystąpienia w Królestwie, msze św. za ojczyznę i żałoba narodowa doprowadziły do podjęcia przez carat radykalnych kroków. W październiku 1861 r. władze wprowadziły stan wojenny. Wojsko rozłożyło się obozem w centralnych miejscach miasta i wkroczyło do kościołów. Zakazano zgromadzeń oraz noszenia żałoby i symboli narodowych. Wiele osób zostało aresztowanych i osadzonych w cytadeli.

  Wprowadzenie stanu wojennego uaktywniło "czerwonych". Według nich car jeszcze raz udowodnił, że jedynym sposobem odzyskania niepodległości przez Polskę jest walka zbrojna. Przystąpili więc do organizowania powstania. W Warszawie powstał zakonspirowany Komitet Centralny Narodowy, którego celem stał się nadzór nad tworzeniem sieci spiskowej, gromadzeniem broni i tworzeniem tajnych drukarni. Opracowano także program polityczny powstania. Jednym z jego najważniejszych punktów stało się uwłaszczenie chłopów. Nawiązano także kontakty ze spiskowcami rosyjskimi. Wśród członków Komitetu na czoło wysunął się Jarosław Dąbrowski, a po jego aresztowaniu Zygmunt Padlewski.

  Przygotowania powstańcze "czerwonych" zaniepokoiły "białych". Ich przywódcy nadal odrzucali myśl o czynnym wystąpieniu. Nie widzieli szans powodzenia walki, ale dostrzegali znaczenie występujących w Królestwie problemów. Także Wielopolski nie chciał dopuścić do powstania. Pod jego wpływem car podpisał trzy ukazy, w których zapowiadał oczynszowanie chłopów, przyznawał prawa ludności żydowskiej i przywracał szkolnictwu polski charakter. Reformy te miały odciągnąć od programu "czerwonych" zwolenników walki zbrojnej.

  Ostateczny cios przygotowaniom powstańczym miała zadać branka, czyli pobór do wojska rosyjskiego. W odróżnieniu od dotychczasowego sposobu powoływania rekruta poprzez losowanie, Wielopolski zarządził pobór ze specjalnie przygotowanych list, na których znaleźli się najbardziej aktywni zwolennicy walki zbrojnej. Gdyby udało się zrealizować zamysł margrabiego, branka rozbiłaby środowisko konspiracyjne. Pomysł uderzał w elitę młodego pokolenia Polaków. Wielopolski uznał jednak, iż społeczeństwo powinno ponieść taką ofiarę, a młodzież przeszkadzała mu w realizacji własnej wizji dojścia do niepodległości Polski.

  Branka rozpoczęła się w styczniu 1863 r. Wiele osób zagrożonych poborem uciekło z miast do lasów. W tej sytuacji Komitet Centralny w Warszawie podjął decyzję o rozpoczęciu powstania. Zdawano sobie sprawę ze szczupłości polskich sił, z braku broni i kadry oficerskiej, z trudnych warunków zimowych oraz z przygniatającej przewagi wroga. Mimo to decyzja została podjęta.

  W nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. około 6 tysięcy słabo uzbrojonych powstańców zaatakowało w 33 miejscach garnizony rosyjskie. W większości wypadków ataki zakończyły się niepowodzeniem. Przede wszystkim nie zdobyto Płocka, który miał stać się tymczasową siedzibą władz powstańczych. Przewidziany na wodza Zygmunt Padlewski uwikłał się tam w walkę z garnizonem rosyjskim i nie mógł kierować działaniami w kraju.

  Rosjanie zostali zaskoczeni wybuchem powstania. Przecenili też siłę oddziałów powstańczych. Pomimo że Polakom nie udało się odnieść nigdzie znaczącego sukcesu, dowództwo rosyjskie, bojąc się o swoje mniejsze garnizony, skupiło wszystkie siły w ważniejszych miejscowościach. Jednocześnie do oddziałów powstańczych napłynęli nowi ochotnicy. Pozwoliło to powstańcom na umocnienie się i przejęcie kontroli nad prowincją. Oddziały powstańcze zaczęły powstawać także na ziemiach zabranych. Walki przybrał partyzancki charakter.

  Na początku walk Komitet Centralny Narodowy przekształcił się w Rząd Tymczasowy. W "Manifeście" wydanym 22 stycznia wezwał on wszystkie narody zamieszkujące ziemie polskie do walki z najeźdźcą. "Manifest" zapowiadał wolność i równość wszystkich obywateli. Chcąc przyciągnąć chłopów do oddziałów, ogłoszono w nim powszechne uwłaszczenie włościan i nadanie bezrolnym ziemi z dóbr narodowych.

  Po kilkunastu dniach wahań do powstania przyłączyli się także "biali". Zdecydowały o tym bez wątpienia przede wszystkim względy patriotyczne. Liczyli oni także, że wraz z rozwojem powstania spełnią się nadzieje na pomoc napoleońskiej Francji, w której aktywnie na rzecz Polski działała emigracja. Przystąpienie "białych" do powstania było też podyktowane obawą przed radykalnymi krokami władz powstańczych. Szlachta niechętnie odniosła się do zapowiedzianego w "Manifeście" uwłaszczenia. Wolała sama wziąć na swoje barki ciężar walk.

  W marcu działający w Górach Świętokrzyskich generał Marian Langiewicz ogłosił się dyktatorem powstania. Uczynił to pod wpływem "białych", którzy chcieli w ten sposób przejąć kontrolę nad władzami powstańczymi. Langiewicz dowodził oddziałem liczącym prawie 3 tysiące osób. Jak na warunki wojny partyzanckiej było to silne ugrupowanie. Partia Langiewicza odniosła kilka zwycięstw w starciach z Rosjanami. Kiedy jednak siły rosyjskie zostały wzmocnione, oddział musiał przekroczyć granicę austriacką. Dyktator i jego żołnierze zostali internowani.

  Po upadku dyktatury Rząd Tymczasowy przekształcił się w Rząd Narodowy i stanął na czele działającego w podziemiu państwa polskiego. Nigdy jeszcze w dziejach Polski nie udało się stworzyć podobnego organizmu. W zakonspirowanych strukturach działało państwo posiadające władze wykonawcze, wymiar sprawiedliwości, a nawet Żandarmerię Narodową ścigającą zdrajców i szpiegów. Od obywateli polskich ściągano datki dla walczących, sprawnie funkcjonowała sieć kurierów. Wysłannicy Rządu kontaktowali się z przedstawicielami organizacji niepodległościowych i rządami innych krajów, kupowali za granicą broń dla walczących, zabiegali o pomoc dyplomatyczną.

  W lecie 1863 r. carat rzucił do walki przeciwko powstańcom 340 tysięcy żołnierzy, z czego 200 tysięcy w samym Królestwie Polskim. Użycie takich mas wojska przeciwko oddziałom partyzanckim nie zawsze dawało dobre efekty. Polacy starali się unikać większych starć, atakowali natomiast mniejsze oddziały, w walce z którymi widzieli szansę na sukces. Braki w uzbrojeniu starali się wyrównać zaskoczeniem i ruchliwością. W ciągu 15 miesięcy powstania partie powstańcze stoczyły ponad 1200 bitew i potyczek.

  Chcąc jak najszybciej zakończyć powstanie, Rosjanie sięgnęli po metodę terroru. Na Litwie generał Michał Murawiew, a w Królestwie generał Fiodor Berg przystąpili do krwawej rozprawy nie tylko z powstańcami, ale ze wszystkimi, którzy mogli pomagać polskim oddziałom. Publiczne egzekucje schwytanych powstańców, pacyfikacje dworów szlacheckich i niektórych wsi, wprowadzenie przepisu o odpowiedzialności zbiorowej, kontrybucje, wywózki na Syberię – to wszystko miało przyczynić się do zdławienia ruchu.

  Na jesieni 1863 r. polityka Rosjan zaczęła przynosi efekty. Powstanie wyraźnie zaczęło chylić się ku upadkowi. W tej sytuacji wśród władz powstańczych zapadła decyzja o ponownym ogłoszeniu dyktatury. Wybór padł na Romualda Traugutta, byłego dowódcę oddziału na Podlasiu.

  Decyzja okazała się słuszna. Traugutt energicznie przystąpił do ratowania powstania. Zakładał, że na wiosnę 1864 r. uda się wznowić walki wszystkimi siłami. Aby to osiągnąć, należało wcześniej zrealizować kilka działań. Pierwszym była reorganizacja walczących jeszcze oddziałów. Działające na własną rękę partie dyktator podzielił na pułki, dywizje i korpusy, wyznaczył lokalnych dowódców i rozkazał zwiększać stany oddziałów. Miano tego dokonać przez zwołanie pospolitego ruszenia chłopów.

  Chcąc zachęcić chłopów do wstępowania do pułków powstańczych, Traugutt wydał dekret nakazujący karać śmiercią każdego, kto nie wykonuje postanowień Rządu Narodowego w sprawie uwłaszczenia. Chciał w ten sposób zlikwidować wśród szlachty opór przeciwko przekazywaniu ziemi chłopom. Uważał, że tylko tak radykalny krok może jeszcze uratować powstanie.

  Wyjątkowo dużo uwagi poświęcił Traugutt polityce zagranicznej. Liczył na wybuch wojny w Europie w sprawie polskiej, co mogło ułatwić realizację wszystkich planów i osłabić sojusz zaborców.

  Działania Traugutta okazały się jednak spóźnione. Rosjanie rozbili na początku 1864 r. ostatnie większe oddziały i wyłapywali ukrywające się po lasach niedobitki pozostałych partii. Ostateczny cios zadał car Aleksander II, ogłaszając 2 marca 1864 r. w Królestwie akt uwłaszczenia chłopów. Decyzja ta odciągnęła od powstania włościan i przekreśliła definitywnie plany zwołani pospolitego ruszenia. Chłopi woleli od razu dostać ziemię od cara, niż zdobyć sobie do niej prawo w niepewnej walce.

  Miesiąc później Traugutt został aresztowany. Wraz z innymi członkami Rządu Narodowego stracono go na stokach Cytadeli Warszawskiej w sierpniu 1864 r.

  Powstanie styczniowe było największym i najkrwawszym zrywem niepodległościowym w XIX w. Przez szeregi walczących przewinęło się blisko 200 tysięcy osób. Poległo tysiące młodych ludzi, a tysiące wysłano na Syberię. Wskutek działań wojennych i pacyfikacji społeczeństwo polskie poniosło milionowe straty materialne.

  Jeszcze w czasie trwania powstania styczniowego car Aleksander II powołał specjalny Komitet do Spraw Królestwa Polskiego. Podjął on prace nad planem likwidacji odrębności ziem polskich i nad uniemożliwieniem kolejnego zrywu niepodległościowego. Działania te objęły wszystkie sfery życia: polityczną, gospodarczą, kulturalną i religijną.

  W ciągu kilku lat po upadku powstania całkowicie zlikwidowano odrębność Królestwa. Na mapie Europy nazwa "Królestwo Polskie" została zastąpiona określeniem "Kraj Przywiślański",czyli leżąca nad Wisłą integralna część Imperium Rosyjskiego.

  Zamknięto Bank Polski, a budżet włączono do budżetu Rosji. W ramach dodatkowych represji skonfiskowano wiele majątków ziemskich osób biorących udział w powstaniu lub podejrzanych o sprzyjanie powstańcom. Zabroniono także Polakom nabywać ziemię na terenie Litwy, Białorusi i Ukrainy.

  Do szkół wprowadzono obowiązkowy język rosyjski. Z biegiem czasu jedynie na lekcjach języka polskiego i religii można było mówić po polsku, ale lekcje języka polskiego były nieobowiązkowe, a treści nauczania uległy rusyfikacji.

  Do programu nauczania wprowadzono obowiązkowy kult cara. Likwidacji uległa Szkoła Główna w Warszawie. Od tej pory Polacy chcący studiować musieli wyjeżdżać za granicę lub uczęszczać na uniwersytety rosyjskie.

  Surowe represje spadły na Kościół katolicki. Arcybiskup Alojzy Feliński został zmuszony do wyjazdu w głąb Rosji do Jarosławia, wielu księży trafiło na Syberię, część zakonów uległa kasacji. Uderzono tak e w unitów, których Cerkiew prawosławna w Rosji uznawała za odszczepieńców. Zakazano obrzędów unickich a wszelkie próby protestu tłumiło wojsko.

WIELKIE KSIĘSTWO POZNAŃSKIE

  Po zakończeniu obrad kongresu wiedeńskiego w skład państwa pruskiego wchodziło Pomorze, Śląsk i przyłączone w 1815 r. Wielkie Księstwo Poznańskie. W odróżnieniu od pozostałych ziem, Księstwo Poznańskie miało znaczną autonomię. Funkcję namiestnika pełnił ks. Antoni Radziwiłł, Polacy mieli prawo do obsadzania urzędów i do używania języka ojczystego, a na sejmie prowincjonalnym dominowała polska szlachta. Dobrze funkcjonowały szkoły elementarne.

  Na pozostałych terenach zamieszkałych przez ludność polską (Śląsk, Pomorze, Warmia) pozycja Polaków była dużo gorsza. Władze traktowały ich jak "Niemców mówiących po polsku" i dążyły systematycznie do całkowitej germanizacji tych ziem. Szczególną rolę dla Prusaków odgrywał Śląsk, którego bogactwa mineralne czyniły jedną z najważniejszych pruskich prowincji.

  Powstanie listopadowe nie objęło Wielkopolski, ale po 1831 r. na jej terenie zawiązały się organizacje spiskowe, które planowały wybuch ogólnonarodowego powstania. Działania te przerwała akcja pruskiej policji, która aresztowała większość konspiratorów. Dopiero wydarzenia Wiosny Ludów w Prusach w marcu 1848 r. zmieniły sytuację. Władze pruskie pod wpływem pierwszych działań rewolucyjnych w Berlinie, pozornie zgodziły się na powstanie polskiego Komitetu Narodowego i na zorganizowanie kilkutysięcznego polskiego wojska. Polscy działacze nawiązali kontakty z liberałami niemieckimi, licząc na ich pomoc w sprawie spolszczenia administracji.

  Jednak monarchia pruska szybko otrząsnęła się z chwilowe słabości. Król Fryderyk Wilhelm IV nie zamierzał tolerować jakichkolwiek polskich wystąpień i domagał się rozbrojenia i rozwiązania polskich oddziałów. Dla części Polaków były to warunki nie do przyjęcia. Stojący na ich czele Ludwik Mierosławski rozpoczął walkę z wojskiem pruskim, jednak w
starciu z regularną armią pruską Polacy byli bez szans.

  Po 1848 r. mieszkańcy Wielkopolski całkowicie musieli pogodzić się z utratą autonomii. Księstwo Poznańskie wcielono do Prus, nadając mu nazwę "prowincji poznańskiej". Umożliwiło to jednak Polakom, obywatelom pruskim, starania o podjęcie legalnej działalności w obronie interesów swych ziem. Działania takie prowadzono m.in. w pruskim parlamencie, do którego weszło kilkunastu polskich deputowanych. Utworzone Koło Polskie niejednokrotnie zmuszało władze państwowe do przestrzegania ściśle litery prawa i w ten sposób ograniczało politykę germanizacyjną.

WOLNE MIASTO KRAKÓW I ZABÓR AUSTRIACKI

  Sytuacja Polaków w Galicji w okresie wojen napoleońskich była bardzo trudna. Austriacy traktowali ziemie polskie zdobyte w 1772 i 1795 r. wyłącznie jako bazę rekrutacyjną, wcielając do swoich szeregów tysiące byłych obywateli Rzeczypospolitej. W 1809 r. część zaboru austriackiego weszła w skład Księstwa Warszawskiego i po 1815 r. pozostała w składzie Królestwa Polskiego. Kraków otrzymał status wolnego miasta.

  Galicję zamieszkiwało prawie 3,5 miliona ludności. Prawie 47 procent tej liczby stanowili Polacy a 45 procent – Ukraińcy (lub, jak wtedy mówiono, Rusini). Resztę stanowili Żydzi, Niemcy i inne narodowości. Większość mieszkańców stanowili ubodzy chłopi pańszczyźniani, ale najważniejszą rolę odgrywała szlachta. Władze austriackie od samego początku starały się wykorzystać rywalizację dworu ze wsią, czyniąc z dworów szlacheckich ośrodki ułatwiające ściąganie podatków i pobór rekruta. Jednocześnie utrwalano w świadomości chłopów mit dobrego cesarza w Wiedniu, któremu polscy panowie przeszkadzają w ulżeniu chłopskiej doli.

  Utworzona na kongresie wiedeńskim Rzeczpospolita Krakowska była uważana za ostatni skrawek wolnej Polski. Obejmowała miasto Kraków i tereny leżące w jego pobliżu po lewej stronie Wisły. Państewkiem kierował Senat Rządzący, a władza ustawodawcza należała do jednoizbowego Zgromadzenia Reprezentantów. O składzie Senatu decydowali rezydenci Rosji, Prus i Austrii.

  W Rzeczypospolitej szybko oczynszowano chłopów, co wyraźnie poprawiło sytuację mieszkańców tutejszych wsi. Było to tym istotniejsze, że chłopi podkrakowscy mieli dużo bardziej rozwiniętą świadomość narodową niż chłopi galicyjscy i mogli stać się znaczącą siłą w ewentualnym zrywie niepodległościowym.

  Choć Kraków pozostawał pod czujną opieką zaborców, w okresie powstania listopadowego popłynęła tamtędy broń i rzesza ochotników do oddziałów powstańczych. Zmusiło to Rosjan do przejściowej okupacji Rzeczypospolitej. Kilka lat później uczynili to samo Austriacy, z niepokojem patrzący na rozwój ruchów spiskowych i na działalność w Rzeczpospolitej emigracyjnych emisariuszy. Mimo to miasto stało się jednym z najważniejszych miejsc w planach polskich konspiratorów.

  W lutym 1846 r. doszło do wybuchu powstania, które objęło swoim zasięgiem Rzeczpospolitą Krakowską oraz okolice Tarnowa i Sanoka. Powołany Rząd Narodowy wydał "Manifest do Narodu Polskiego", w którym wzywano wszystkich do walki oraz zapowiadano radykalne reformy społeczne, z rozdaniem ziemi chłopom włącznie. Przeciwko powstaniu szybko wystąpili galicyjscy chłopi. Podsycany przez Austriaków konflikt pomiędzy dworem a wsią oraz klęska głodu z 1845 r. zradykalizowały nastawienie mieszkańców wsi do szlachty. Chłopi przekonani przez austriackich urzędników, że powstanie wymierzone jest przeciw wsi i że szlachta hamuje wszystkie reformy, jakie chce wprowadzić dobry cesarz w Wiedniu, ruszyli przeciw powstańcom. Po szybkim rozbiciu oddziałów polskich w okolicach Tarnowa i Sanoka, chłopi ruszyli na dwory, paląc i mordując ich mieszkańców. Wydarzenia te nazwano rabacją lub rzezią galicyjską.

  Rabacja doprowadziła do upadku powstania. Do Krakowa wkroczyły wojska austriackie, wcielając w ten sposób ostatecznie Rzeczpospolitą Krakowską do monarchii habsburskiej.

  W okresie Wiosny Ludów w 1848 r. w Krakowie i Lwowie utworzono Komitety Narodowe i Gwardię Narodową. Domagano się zwiększenia swobód narodowych i rozwiązania kwestii chłopskiej. Władze austriackie, podobnie jak podczas powstania krakowskiego, wykorzystały antagonizmy pomiędzy Polakami i pospiesznie ogłosiły w kwietniu 1848 r. akt uwłaszczeniowy. Austriacy umiejętnie podsycali także waśnie narodowe pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Dzięki tym zabiegom opanowanie sytuacji rewolucyjnej w Galicji stało się dużo łatwiejsze. Jeszcze w kwietniu 1848 r. wojska austriackie ostrzelały Kraków, a na jesieni tego roku także Lwów. W Galicji ogłoszono stan oblężenia, wielu działaczy aresztowano i rozwiązano ugrupowania polityczne.

powrót do spisu treści

10. II RZECZPOSPOLITA 1922-1939

  Na przełomie października i listopada 1918 r. sytuacja na frontach I wojny światowej przedstawiała się niekorzystnie dla Niemiec i Austro-Węgier. Pomimo zwycięstwa na Wschodzie, na froncie zachodnim, włoskim i bałkańskim państwa centralne ponosiły klęski, a blokada morska i katastrofalna sytuacja gospodarcza przyczyniały się do ich systematycznego osłabienia. Nic więc dziwnego, że już od pewnego czasu szukały one możliwości zakończenia wojny i porozumienia ze zwycięską ententą. Wybuch rewolucji w Berlinie i Wiedniu (listopad 1918) przyspieszył te działania i doprowadził do zakończenia Wielkiej Wojny.

  W zaistniałej sytuacji wytworzyły się niezwykle dogodne warunki dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Wszyscy trzej zaborcy przegrali wojnę i zostali ogarnięci rewolucją. Co prawda, na ziemiach polskich stacjonowały liczne jednostki niemieckie i austriackie, ale w większości składały się one z żołnierzy przesiąkniętych fermentem rewolucyjnym, niechętnych dalszej walce i marzących tylko o powrocie do domów. Teraz od samych Polaków zależało, jak wykorzystają powstałą sytuację i czy sięgną po niepodległość.

  Już w połowie października 1918 r. w Cieszynie powstał pierwszy ośrodek polskiej władzy. Była nim Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego. Pod koniec października w Krakowie zawiązał się kolejny ośrodek – Polska Komisja Likwidacyjna z Wincentym Witosem na czele. Podporządkowali się jej Polacy służący w armii austriackiej. Doszło do rozbrajania stacjonujących w Krakowie zaborczych oddziałów i przejęcia przez Polaków najważniejszych gmachów w mieście.

  Dnia 7 listopada w Lublinie zawiązał się Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Na jego czele stanął socjalista Ignacy Daszyński. Ministrem do spraw wojskowych został jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego, pułkownik Edward Rydz-Śmigły. Stał on na czele zakonspirowanej Polskiej Organizacji Wojskowej, która, pod jego komendą, wydawała się być znaczącą siłą w walce o rodzące się państwo.

  W Wielkopolsce 10 listopada rozpoczęła działalność Naczelna Rada Ludowa. Na jej czele stanął Wojciech Korfanty. Swoim zasięgiem objęła zabór pruski, wzywając Polaków do połączenia się z rodzącą się Polską.

  Oprócz wymienionych ośrodków władzy istniały także ośrodki powołane jeszcze przez zaborcę. Najważniejszym była Rada Regencyjna w Warszawie. Jej członkowie zamierzali stopniowo odcinać się od Niemców, wypierać ich administrację i stworzyć niepodległe państwo polskie.

  Nie należy także zapominać, iż w Paryżu, wśród członków ententy, interesy narodu polskiego reprezentował Roman Dmowski z Komitetu Narodowego Polskiego. Siłą tego ośrodka była armia generała Józefa Hallera i świadomość, że jest on jedynym uznanym przez zwycięską ententę przedstawicielem Polaków.

  Rodzące się państwo polskie szybko stanęło w obliczu wielkich wyzwań. Najważniejszym zadaniem było utworzenie wojska. Na ziemiach polskich stacjonowały przecież jednostki niemieckie i austriackie, które, choć częściowo zrewoltowane, mogły stanowić zagrożenie dla rodzące się Polski. Trzeba było jak najszybciej rozbroić te oddziały lub umożliwić im powrót do rodzinnych krajów. Wojsko musiało także bronić ludności polskiej przed armiami innych narodów (Ukraińców, Litwinów, Czechów), które, wykorzystując klęskę Niemiec i rozpad Austro-Węgier, budziły się do niepodległego bytu. Istniał także problem zbliżającej się do ziem polskich rewolucji bolszewickiej. Jej postępy musiały zostać zahamowane. Ważne było także utrzymanie porządku na odzyskanych terenach.

  Kolejnym zadaniem było powołanie rządu. Istniejące na ziemiach polskich lokalne ośrodki władzy nie uznawały siebie nawzajem i nie współpracowały ze sobą. Musiał powstać jeden rząd, mający poparcie ja największej rzeszy społeczeństwa i akceptowany przez większość ugrupowań politycznych. Tylko taki rząd mógł znaleźć siłę do zdobycia uznania międzynarodowego, stworzenia podstaw prawno-ustrojowych państwa, pokierowania walką o granice i odbudową gospodarczą zniszczonego kraju.

  Wieczorem 10 listopada 1918 r. przyjechał do Warszawy Józef Piłsudski. Od czasu kryzysu przysięgowego w Legionach (lipiec 1917) przebywał w Niemczech, internowany przez władze okupacyjne. Jego przyjazd do stolicy był bardzo oczekiwany. Dla większości elit politycznych Piłsudski stawał się idealnym kandydatem na przywódcę państwa, wojskowi widzieli w nim twórcę Wojska Polskiego i gwaranta spokoju. Także przebywający w Warszawie Niemcy uważali, że tylko on może zagwarantować bezpieczny powrót żołnierzy niemieckich do kraju. Jedynie zwolennicy Romana Dmowskiego przeciwstawiali się kandydaturze Piłsudskiego, oczekując na przyjazd z Paryża swojego przywódcy. Wydarzenia jednak biegły zbyt szybko i decyzje dotyczące państwa polskiego zapadały w Warszawie.

  Dnia 11 listopada Rada Regencyjna przekazała byłemu komendantowi I Brygady komendę nad rodzącym się wojskiem. Trzy dni później Piłsudski dostał pełnię władzy cywilnej, zostając Tymczasowym Naczelnikiem Państwa. Słowo "Tymczasowy" oznaczało, że miał on sprawować swoją funkcję do momentu ukonstytuowania się sejmu. Faktycznie Piłsudski otrzymał dyktatorskie uprawnienia, ale był to jedyny sposób, aby w chaosie powojennym, wśród sporów o wizję przyszłej Polski i podczas rozpoczynających się walk ze wszystkimi sąsiadami o granice doprowadzić do końca dzieło odbudowy państwa.

  Jednym z pierwszych działań Naczelnika było powołanie premiera nowego rządu. Został nim socjalista Jędrzej Moraczewski. Istniejące do tej pory lokalne ośrodki władzy podporządkowały się temu rządowi. Kolejnym krokiem było wystosowanie do wszystkich państw depeszy, informującej o powstaniu niepodległego państwa polskiego i legalnego rządu polskiego. Wydano także dekret regulujący kwestie prawnoustrojowe. Polska, nazywana niekiedy II Rzeczpospolitą, stawała się republiką. Do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego władzę sprawował Tymczasowy Naczelnik Państwa oraz powoływany i odpowiedzialny przed nim rząd. Na styczeń 1919 r. rozpisano wybory do sejmu złożonego z jednej – tylko poselskiej – izby. Wybory miały odbyć się według pięcioprzymiotnikowej ordynacji wyborczej. Ważnym wydarzeniem było wydanie dekretu regulującego 8-godzinny dzień pracy oraz osłony socjalne dla pracowników. Był to jeden z pierwszych tego typu
dokumentów w Europie.

  Pod koniec grudnia przyjechał z Paryża do Warszawy Ignacy Jan Paderewski. W połowie stycznia stanął on na czele nowego, koalicyjnego rządu. Dzięki temu niepodległa Polska uzyskała wreszcie uznanie wśród państw ententy, a Dmowski i Paderewski zostali przedstawicielami Polski na rozpoczynającej się konferencji pokojowej w Wersalu.

  Nowo wybrany Sejm rozpoczął obrady w lutym 1919 r. Jedną z jego pierwszych decyzji było uchwalenie tzw. małej konstytucji. Określała ona ustrój Rzeczypospolitej jako demokratyczny. Władzą naczelną był Sejm Ustawodawczy, jego przedstawicielem i wykonawcą uchwał – Naczelnik Państwa, sprawujący również naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi. Naczelnikiem został wybrany Piłsudski. Naczelnik powoływał rząd w porozumieniu z sejmem i był przed nim, wraz z rządem, odpowiedzialny.

  Konstytucja miała charakter tymczasowy, ale uregulowała najważniejsze kwestie ustrojowe państwa. Można było teraz przystąpić do rozstrzygnięcia pozostałych spraw. Najważniejszą była kwestia granic.

  Walki o granice rozpoczęły się, jeszcze zanim doszło do powstania centralnego rządu w Warszawie. Już 1 listopada 1918 r. wybuchły starcia pomiędzy polskimi a ukraińskimi mieszkańcami Lwowa. Zarówno tworzące się państwo ukraińskie, jak i polskie chciały widzieć to miasto w swoich granicach. Prawie jednocześnie bolszewicy wypowiedzieli traktat brzeski i rozpoczęli marsz na zachód, w stronę rodzącej się Polski.

  Wśród Polaków istniały dwie koncepcje granicy wschodniej. Pierwsza z nich – federacyjna – zakładała udział Wojska Polskiego w walce o stworzenie niepodległej Ukrainy, Białorusi i Litwy. Państwa te miały sprzymierzyć się z Polską i stanowić pewnego rodzaju przedmurze, odgradzające Polaków od Rosji. Twórcą tej koncepcji był Józef Piłsudski.

  Koncepcja druga – inkorporacyjna – autorstwa Romana Dmowskiego, zakładała włączenie do Polski terenów, na których dominowała ludność polska. Mniejszości narodowe miały ulec stopniowej asymilacji.

  Oprócz tych koncepcji swoją koncepcję polskiej granicy wschodniej miała także ententa. Dążąc do odbudowy carskiej Rosji, dopuszczała istnienie polskiej administracji do linii wyznaczonej przez lorda Curzona. Linia ta odpowiadała, w przybliżeniu, granicy Rosji po III rozbiorze Polski. Bez względu na to, jaka koncepcja miała być realizowana, przyszłe granice należało wywalczyć zbrojnie. Piłsudski, jako Naczelny Wódz, rozpoczął więc budowę armii polskiej. Jej trzon mieli stanowić żołnierze polskich formacji walczących w I wojnie światowej (legioniści, byli żołnierze Korpusów Polskich w Rosji, byli żołnierze z armii austriackiej, niemieckiej i rosyjskiej) oraz armia generała Hallera, o której powrót do kraju usilnie zabiegano.

  Na początku 1919 r. ruszyła na wschodzie polska ofensywa. Ciężkie walki toczono z Ukraińcami w Galicji oraz bolszewikami na Białorusi Wileńszczyźnie. Ich efektem było wkroczenie wojsk polskich do Wilna oraz opanowanie całej Galicji Wschodniej.

  Mocarstwa zachodnie niechętnym okiem patrzyły na sukcesy polskie na Wschodzie. Żądały od Piłsudskiego, aby ten ograniczył zasięg polskich działań i pomógł w walce z bolszewikami carskim wojskom generała Denikina, który w 1919 r. święcił swoje największe sukcesy. Piłsudski jednak celowo wstrzymał ofensywę, Denikin bowiem nie gwarantował Polakom utrzymania niepodległości po swoim zwycięstwie. Nie oznaczało to jednak, że Piłsudski nie rozumiał niebezpieczeństwa grożącego ze strony bolszewików. Uważał wszakże, iż w danej chwili czerwona Rosja stanowi mniejsze zagrożenie.

  Jednocześnie Piłsudski szukał partnerów dla realizacji swojej koncepcji federacyjnej. Chcąc zyskać przychylność Litwinów, przekazał im Wilno, a Łotyszy wsparł w walkach z bolszewikami o Dyneburg. Na początku 1920 r., zdając sobie sprawę z rosnącego zagrożenia bolszewickiego, porozumiał się z ukraińskim przywódcą, atamanem Semenem Petlurą. W efekcie w kwietniu 1920 r. wojska polskie i wojska ukraińskie rozpoczęły ofensywę na Kijów, której celem było utworzenie sprzymierzonego z Polską niepodległego państwa ukraińskiego. 7 maja wojska polskie wkroczyły do Kijowa. W oczach opinii publicznej był to największy polski sukces militarny od setek lat.

  Uderzenie polsko-ukraińskie zaskoczyło i wyprzedziło działania bolszewików. Po pokonaniu Denikina planowali oni bowiem rozpocząć marsz na zachód, aby zanieść Europie płomień rewolucji. Tymczasem musieli najpierw pokonać wojska polskie. W czerwcu kierowana przez Michaiła Tuchaczewskiego Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę. W jej wyniku wojsk polskie zostały wyparte z Kijowa i musiały rozpocząć odwrót. Bolszewicy szybko parli naprzód, docierając w sierpniu 1920 r. na przedpola Warszawy. Wydawało się, że zdobycie polskiej stolicy jest tylko kwestią czasu. W Białymstoku powstał nawet Polski Komitet Rewolucyjny, który miał przejąć władzę w Polskiej Republice Rad.

  Tymczasem Naczelny Wódz przygotowywał kontruderzenie. Kiedy bolszewicy rozpoczęli atak na Warszawę, napotkali niezwykle twardy opór wojsk polskich. Do walki stanęła cała ludność stolicy. W szeregi Wojsk Polskiego wstąpiły tysiące, często kilkunastoletnich, ochotników. 16 sierpnia, kierowane przez Piłsudskiego polskie oddziały niespodziewanie zaatakowały i zmusiły Armię Czerwoną do panicznej ucieczki. W ręce polskie trafiło 60 tysięcy jeńców, zdobyto także wiele broni. We wrześniu wojska polskie jeszcze raz pobiły Tuchaczewskiego w wielkiej bitwie nad Niemnem. Po tym starciu obie strony, wyczerpane działaniami, zgodziły się na rozejm i przystąpiły do negocjacji pokojowych. Dla Polaków oznaczały one zwycięstwo w wojnie, dla Lenina tymczasowy koniec marzeń o rewolucji światowej.

  Kres wojny i wyczerpanie sił polskich przekreśliło realizację planów federacyjnych Piłsudskiego. Dlatego we wrześniu 1920 r. Piłsudski nakazał generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu zorganizować "bunt" w wojsku i zająć Wilno. Mała i słaba Litwa nie mogła stawić oporu. W ten sposób Wileńszczyzna znalazła się w obrębie państwa polskiego.

  Wojna z bolszewikami zakończyła się 18 marca 1921 r. podpisaniem pokoju w Rydze. Na jego mocy została wytyczona granica pomiędzy obu państwami, dzieląca na część polską i radziecką Białoruś i Ukrainę Przebiegała ona wzdłuż linii rzek Dzisna-Słucz-Ostróg-Zbrucz. Bolszewicy zobowiązali się do oddania zagrabionych przez władze carskie dóbr narodowych i do wypłacenia Polakom odszkodowania.

  W odróżnieniu od granicy wschodniej, gdzie bardzo wiele zależało od samych Polaków i ich wysiłku militarnego, granica z Niemcami została w znacznym stopniu ukształtowana na konferencji w Wersalu i w wyniku jej postanowień. Mimo to udało się Polakom wpłynąć na jej kształt. Już 26 grudnia 1918 r. wybuchło powstanie w Wielkopolsce. Walki z Niemcami trwały do marca 1919 r. i w ich wyniku Ententa przekazała te tereny pod polską administrację, grożąc Niemcom, gdyby nie uznali tego postanowienia, ofensywą francuską na Zachodzie. W ten sposób powstanie zakończyło się zwycięstwem. W traktacie wersalskim potwierdzono przynależność tych ziem do Polski. Oddano także Polsce Pomorze, ale bez Gdańska. Otrzymał on status Wolnego Miasta pod
patronatem Ligi Narodów. Polacy mogli w Gdańsku utrzymywać pocztę, policję portową oraz składnicę wojskową na Westerplatte.

  Polscy wysłannicy na konferencję w Wersalu, Roman Dmowski i Ignacy Jan Paderewski, zabiegali również o przyznanie Polsce Warmii i Mazur. Jednak o przynależności tych ziem zadecydować miał plebiscyt, w którym ludność danego terenu miała opowiedzieć się za przynależnością do Polski lub Niemiec. Plebiscyt odbył się w lipcu 1920 r., w czasie ofensywy bolszewickiej na Warszawę. Prawdopodobnie wpłynęło to na jego wyniki. W granicach Polski znalazło się zaledwie parę wsi.

  O przynależności Górnego Śląska miał także zadecydować plebiscyt. Taki werdykt obie strony przyjęły z rozczarowaniem. Dlatego, chcą zamanifestować polskość tych ziem, w sierpniu 1919 r. na Śląsku wybuchło powstanie. Skończyło się ono porażką powstańców, ale na Śląsk wkroczyły wojska francuskie, angielskie i włoskie, aby nadzorować przebieg plebiscytu. Mimo to cały czas dochodziło do starć Polaków z Niemcami. W ich wyniku doszło do wybuchu drugiego powstania. Ponieważ wybuchło ono w sierpniu 1920 r., w chwili, kiedy trwały walki z bolszewikami pod Warszawą, stało się ważną manifestacją polskości tych ziem i wiary w trwałość niepodległej Rzeczypospolitej.

  Plebiscyt odbył się 20 marca 1921 r. Prawie 60 procent ludności opowiedziało się za przyłączeniem Śląska do Niemiec. Mimo to przyznano Polakom niewielką część obszaru plebiscytowego. Nie zadowoliło to jednak strony polskiej. W nocy z 2 na 3 maja 1921 r. doszło do wybuchu strajku i kolejnego, trzeciego powstania śląskiego. Na jego czele stanął Wojciech Korfanty. Walkami kierowali członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej i przysłani specjalnie w tajemnicy oficerowie Wojska Polskiego. Walki z Niemcami trwały do lipca, gdy zostały przerwane przez wojska ententy.

  12 października 1921 r. Liga Narodów jeszcze raz rozpatrzyła kwestię Śląska i przyznała Polsce 29 procent obszaru plebiscytowego. Było to znacznie więcej, niż Polska miała otrzymać w wyniku plebiscytu. Decyzja ta wywołała potężne niezadowolenie Niemców, który wcześniej nikt nie powiedział, że terytorium plebiscytowe może być podzielone. W 1922 r. na przyznane Polsce ziemie wkroczyły oddziały Wojska Polskiego, przyłączając je do niepodległej Rzeczypospolitej.

  Nie obeszło się także bez konfliktu na południowej granicy Polski. Terenem spornym z Czechosłowacją okazał się Śląsk Cieszyński. Czesi zajęli go już styczniu 1919 r. Zaangażowana na Wschodzie Polska musiała pogodzić się z tą stratą. Jednak konflikt o to terytorium przez cały czas negatywnie wpływał na relacje polsko-czeskie.

  Po zakończeniu procesu kształtowania granic, Polska miała 1912 kilometrów granic z Niemcami, 1412 kilometrów ze Związkiem Radzieckim, 984 kilometry z Czechosłowacją, 753 z Litwą i Łotwą, 347 z Rumunią i 140 kilometrów granicy morskiej. Według spisu ludności z 1931 r. w Rzeczypospolitej mieszkało 31 916 000 osób, z czego Polacy stanowili 68,9 procent (21 993 000), Ukraińcy 13,9 procent (4 442 000), Żydzi 8,6 procent (2 733 000), Białorusini 3,1 procent (990 000), Niemcy 2,3 procent (741 000), a Rosjanie 0,4 procent (139 000). Pozostałe 2,4 procent (878 000) to Czesi, Litwini i wszyscy ci, którzy określali siebie mianem "tutejszy".

  W marcu 1921 r. sejm II Rzeczypospolitej uchwalił konstytucję, która określała ramy prawne funkcjonowania państwa. Wprowadzała ona ustrój demokratyczny, przyznając sejmowi prymat nad władzą wykonawczą. Konsekwencją tego były w następnych latach dość częste zmiany rządów. Doprowadziło to do upadku autorytetu sejmu i władzy wykonawczej. Jesienią 1922 r. odbyły się wybory do sejmu i senatu. Zwyciężyła w nich prawica, która jednak nie mogła samodzielnie utworzyć rządu, ani nie zdołała przeforsować swojego kandydata na urząd prezydencki. W grudniu 1922 r. połączone izby sejmu i senatu wybrały na prezydenta Gabriela Narutowicza. Ponieważ za jego wyborem stały głównie ugrupowania lewicowe oraz mniejszości narodowe, rozpoczęto przeciw prezydentowi brutalną nagonkę, która przeniosła się z sejmu na ulice. W efekcie po siedmiu dniach od wyborów pierwszy polski prezydent został zamordowany przez fanatycznego zwolennika prawicy. Wywołało to szok w polskim społeczeństwie. Aby spacyfikować nastroje społeczne, wprowadzono stan wyjątkowy. Nowym prezydentem został Stanisław Wojciechowski. Próbował on łagodzić nastroje i być mediatorem pomiędzy ugrupowaniami sejmowymi, ale jego próby nie przynosiły większych efektów.

  Marszałek Józef Piłsudski, po złożeniu urzędu Naczelnika Państwa w grudniu 1922 r., wycofał się w następnym roku z życia politycznego. Był jednak jego bacznym obserwatorem i komentatorem. Krytykował postępowanie partii politycznych i słabość rządów, prywatę wielu polityków i zaniedbywanie interesów wojska.

  Na początku 1926 r. pogorszyła się sytuacja gospodarcza kraju: wzrosło bezrobocie, spadła wartość złotówki. Osłabieniu uległa również pozycja Polski na arenie międzynarodowej. W maju 1926 r. na czele centrowo-prawicowego rządu stanął Wincenty Witos. Wybór ten doprowadził do radykalizacji nastrojów społecznych. W tej sytuacji marszałek Piłsudski
zdecydował się na dokonanie w Warszawie 12 maja demonstracji zbrojnej. Wystąpienie to przekształciło się jednak w zacięte walki z jednostkami wiernymi rządowi. W ciągu trzech dni starć poległo ponad 400 osób, a premier Witos i prezydent Wojciechowski ustąpili ze stanowisk.

  Nowym prezydentem został Ignacy Mościcki, ale pierwszą osobą w państwie był de facto Piłsudski. Nie chciał on wprowadzać dyktatury, ani całkowicie burzyć istniejącego porządku prawnego. Dążył jednak do naprawy ustroju i życia politycznego. Swój program nazwał sanacją, czyli uzdrowieniem. Od tego słowa wziął nazwę cały obóz polityczny skupiony wokół marszałka. Jego celem było uchwalenie nowej konstytucji, która miała zwiększyć kompetencje władzy wykonawczej kosztem ograniczenia roli władzy ustawodawczej. Pierwszy krok ku temu został ustanowiony w sierpniu 1926 r. Na mocy tzw. noweli sierpniowej prezydent otrzymał prawo rozwiązywania parlamentu oraz wydawania dekretów w miesiącach, gdy sejm nie obradował.

  Aby dokonać kolejnych zmian w prawie, należało całkowicie zmienić konstytucję. Chcąc uczynić to drogą parlamentarną, Piłsudski utworzył Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – ugrupowanie, które miało skupiać wszystkich zwolenników marszałka i jego propozycji reform. W wyborach w 1928 r. BBWR zdobył jednak zbyt mało głosów, aby zrealizować swój plan.

  Wobec działań Piłsudskiego zaczął jednak narastać opór. Partie centrowe i lewicowe utworzyły sojusz zwany Centrolewem, który najpierw na forum sejmu, a później również w manifestacjach ulicznych deklarował chęć obalenia władzy sanacji i obrony demokracji. W odpowiedzi na działania opozycji prezydent Mościcki rozwiązał parlament. Nowe wybory w 1930 r. przyniosły sukces BBWR, ale w czasie głosowania doszło do wielu nieprawidłowości. Przed wyborami aresztowano również wielu posłów opozycji, osadzając ich w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Z tego powodu do wyborów w 1930 r. przylgnęła nazwa "wybory brzeskie".

  W kwietniu 1935 r. sejm przyjął nową ustawę zasadniczą. W znaczący sposób zwiększała ona prerogatywy prezydenta, czyniąc go odpowiedzialnym jedynie "przed Bogiem i historią". Planowano, że urząd ten przypadnie Piłsudskiemu. Jednak marszałek był już wówczas ciężko chory i nie był w stanie objąć prezydentury. Dnia 12 maja 1935 r. zmarł. Pochowano go w kryptach królewskich na Wawelu.

  Po śmierci Piłsudskiego obóz sanacyjny podzielił się. Część skupiła się wokół generała Edwarda Rydza-Śmigłego (awansowanego wkrótce na marszałka), część związała swoje losy z prezydentem Mościckim. Z biegiem czasu w państwie rosła rola wojska i marszałka Rydza-Śmigłego. Stało się to widoczne zwłaszcza w ostatnich kilkunastu miesiącach poprzedzających wybuch II wojny światowej.

powrót do spisu treści

11. ZIEMIE POLSKIE W LATACH 1939-1941

  Po zajęciu Austrii oraz czeskich Sudetów (1938), kolejnym celem Hitlera stała się Polska. Jeszcze w październiku 1938 r. Niemcy zaproponowały Polsce przedłużenie o 25 lat deklaracji o niestosowaniu przemocy. W zamian domagali się zgody na włączenie Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy oraz możliwości wyznaczenia przez polskie terytorium korytarza eksterytorialnego, łączącego Niemcy z Prusami Wschodnimi. W styczniu 1939 r. Polska stanowczo odrzuciła te propozycje.

  W marcu 1939 r. Hitler, naruszając postanowienia traktatu monachijskiego z października 1938 r., wysłał swoje wojska do Pragi, likwidując resztki Czechosłowacji. Na jej miejscu powstał uzależniony od Niemiec Protektorat Czech i Moraw oraz sprzymierzone z Niemcami teoretycznie niepodległe państwo słowackie. Tym samym Niemcy zapewniły sobie dogodne warunki do zbrojnej rozprawy z Polską. Jednak działania niemieckiego przywódcy doprowadziły wreszcie do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków przez rządy Wielkiej Brytanii i Francji. Ostatniego dnia marca Wielka Brytania udzieliła Polsce jednostronnych gwarancji na wypadek ataku niemieckiego, a wkrótce potem w Londynie doszło do podpisania dokumentu o dwustronnych gwarancjach polsko-brytyjskich. Pod naciskiem Brytyjczyków gwarancji Polsce udzielili również Francuzi. Hitler zareagował na to podpisaniem dyrektywy ataku na Polskę. Termin uderzenia wyznaczył w niej na 26 sierpnia. Wkrótce też podczas specjalnego przemówienia w Reichstagu wypowiedział polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy.

  Aby uniknąć walki na dwa fronty, Hitler musiał jak najszybciej pokonać Polaków. Dlatego też zdecydowany był porozumieć się nawet z uważanymi za wrogów komunistami z ZSRR. Dnia 23 sierpnia wysłał do Moskwy ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa. W nocy na Kremlu podpisano niemiecko-radziecki układ o nieagresji, nazwany od nazwisk jego sygnatariuszy paktem Ribbentrop-Mołotow. Obie strony, mimo braku wspólnej granicy, deklarowały w nim powstrzymanie się od aktów wzajemnej agresji, gwarantowały neutralność w razie konfliktu z państwem trzecim oraz nieprzystępowanie do układów sojuszniczych wymierzonych w drugiego z sygnatariuszy. Ponadto w tajnym protokole dzieliły się ziemiami polskimi: Niemcy mieli otrzymać tereny na zachód od linii Narwi, Wisły i Sanu, Rosjanie – tereny leżące po wschodniej stronie tych rzek. Ustalono też strefy wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej – Niemcy mieli mieć zwierzchność nad Litwą, Rosjanie nad Łotwą, Estonią oraz Finlandią.

  Pakt Ribbentrop-Mołotow dawał Hitlerowi wolną rękę w rozpoczęciu agresji nad Rzeczpospolitą oraz gwarantował mu wsparcie radzieckie w tej wojnie. Niespodziewanie 25 sierpnia Polska i Wielka Brytania zawarły układ o sojuszu wojskowym. Zaskoczony przywódca Rzeszy wstrzymał mającą się rozpocząć następnego dnia agresję. Wkrótce jednak wskazał nowy termin uderzenia – 1 września 1939 r. godz. 4.45.

  W wyznaczonym dniu o świcie Niemcy zaatakowali. Swój atak skoncentrowali na dwóch kierunkach: przez Pomorze i z Prus Wschodnich ku Warszawie uderzyła Grupa Armii "Północ", a przez Śląsk i Małopolskę ku stolicy Polski ruszyła Grupa Armii "Południe". Zgodnie z taktyką Blitzkriegu (wojny błyskawicznej) główne ataki przeprowadzały
jednostki pancerne wspierane z powietrza przez bombowce nurkujące. Oddziały Wojska Polskiego stawiły zdecydowany, choć nie zawsze skuteczny opór. Na Pomorzu Niemcom udało się szybko przełamać pozycje obronne Armii "Pomorze" w Borach Tucholskich i zmusić ją do dramatycznego odwrotu. Po trzech dniach zaciętych walk pod Mławą odwrót rozpoczęła również Armia "Modlin". Także trzy dni broniła dostępu do Śląska Armia "Kraków".

  Wielka Brytania i Francja, na wieść o wybuchu wojny, początkowo zdecydowały się na interwencję dyplomatyczną. Dopiero 3 września rząd brytyjski, a po nim francuski wypowiedziały wojnę Hitlerowi. Sojusznicy ograniczyli się jednak do lokalnych akcji na granicy francusko-niemieckiej oraz do zrzucania ulotek propagandowych nad terytorium niemieckim.

  Polska musiała kontynuować walkę samotnie, co w chwili przełamania frontu i rozpoczęcia niemieckiego marszu na Warszawę stało się niezwykle trudne. Pobita Armia "Łódź" rozpoczęła chaotyczny odwrót w nierównym boju pod Piotrkowem zagładzie uległa też Armia "Prusy". Szwankowało dowodzenie i łączność z Naczelnym Wodzem, marszałkiem Edwardem Rydzem-Śmigłym, a niemiecka przewaga techniczna z dnia na dzień stawała się coraz bardziej przygniatająca. W tej sytuacji Naczelny Wódz oraz władze cywilne państwa zdecydowały się ewakuować z Warszawy do Brześcia Litewskiego. Uczyniono to właściwie w ostatniej chwili, bowiem 8 września na obrzeżach stolicy pojawiły się pierwsze niemieckie czołgi.

  Niemieccy dowódcy byli pewni, że dotarcie do Warszawy przesądziło o wyniku wojny. Niespodziewanie Polacy zdecydowali się przejść do kontruderzenia. O świcie 9 września, nie biorąca dotąd udziału w walkach Armia "Poznań" generała Tadeusza Kutrzeby, wsparta resztkami Armii "Pomorze", zaatakowała maszerujące ku Warszawie kolumny wroga. W rejonie Łowicza i Łęczycy wywiązała się krwawa i zacięta bitwa, która przeszła do historii pod nazwą bitwy nad Bzurą lub bitwy pod Kutnem. Początkowo polskie oddziały osiągały spore sukcesy. Wkrótce jednak Polakom zaczęło brakować amunicji, a Niemcy ściągali na pole bitwy nowe jednostki pancerne i lotnictwo. Po pierwszych sukcesach ofensywa generała Kutrzeby załamała się, a oddziały polskie z wielkimi stratami wycofały się w stronę Warszawy. 19 września największa bitwa Wojska Polskiego w II wojnie światowej wygasła.

  Dnia 17 września, w myśl porozumienia radziecko-niemieckiego, Armia Czerwona wkroczyła na ziemie polskie. Czyn ten pozostawał w sprzeczności z polsko-radzieckim paktem o nieagresji z 1932 r. Ludowy komisarz spraw zagranicznych Mołotow kłamliwie tłumaczył, iż krok ten został podyktowany rzekomym upadkiem Rzeczypospolitej, ucieczką z kraju władz polskich oraz obowiązkiem rządu ZSRR chronienia swych interesów i ludności na polskiej części Białorusi i Ukrainy.

  Armia Czerwona do ataku użyła znacznych sił. Opór najeźdźcy stawiły jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) oraz nieliczne oddziały Wojska Polskiego. Do rangi symbolu urosła obrona Grodna, opór stawiło Wilno, a 22 września Rosjanom poddał się Lwów, skutecznie broniący się dotychczas przed Niemcami. Do spotkania Armii Czerwonej z jednostkami niemieckimi doszło w Brześciu nad Bugiem.

  Wiadomość o wkroczeniu Rosjan zastała rząd polski i Naczelnego Wodza nad granicą z sojuszniczą Rumunią. W nocy z 17 na 18 września, wobec zbliżania się Rosjan, zdecydowali się oni przekroczyć granicę. Celem podróży miała być sojusznicza Francja, gdzie zamierzano kontynuować walkę i odtworzyć Wojsko Polskie.

  Po klęsce w bitwie nad Bzurą i wejściu Armii Radzieckiej los Polski był przesądzony. Na Wybrzeżu do 2 października walczył już tylko Hel. 26 września w bitwie pod Tomaszowem Lubelskim dopełnił się los resztek Armii "Kraków" i Armii "Lublin", a 28 września, po dwudziestu dniach oblężenia skapitulowała Warszawa. Następnego dnia broń złożyła załoga twierdzy Modlin. Ostatnią dużą polską jednostką została Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie". Walcząc najpierw z Rosjanami, a potem z Niemcami, stoczyła ona pod Kockiem ostatnią bitwę wojny obronnej, kapitulując 5 października.

  Bilans kampanii wrześniowej był dla Polaków tragiczny. Poległo około 70 tysięcy żołnierzy, a niemal 133 tysiące zostało rannych. Do niewoli trafiło około 420 tysięcy żołnierzy i oficerów. Nie są znane dokładne straty poniesione przez ludność cywilną, prawdopodobnie sięgały 300 tysięcy zabitych i rannych. Prawie 80 tysięcy polskich żołnierzy udało się przekroczyć granicę, głównie węgierską i rumuńską.

  Straty w walce z Rosjanami nie są dokładnie znane. Zginęło lub zostało zamordowanych około 6-7 tysięcy żołnierzy, a prawdopodobnie 240 tysięcy żołnierzy trafiło do niewoli. Rosjanie pojmali też tysiące funkcjonariuszy innych służb mundurowych (policji, więziennictwa, kolei, pocztowców).

  W wyniku działań wojennych oraz po zawarciu 28 września 1939 r. nowego porozumienia z ZSRR Niemcy zajęli 48,2 procent przedwojennego terytorium Rzeczypospolitej. Zdobyte ziemie podzielono na dwie części. Dekret Hitlera z 8 października 1939 r. wcielał do Rzeszy obszary uznawane za niemieckie: Pomorze, Górny Śląsk oraz Wielkopolskę. Do Niemiec włączono również tereny, które nigdy nie należały do tego kraju, a były jedynie okupowane przez Niemców podczas I wojny światowej: Suwalszczyznę, część województw krakowskiego, kieleckiego, warszawskiego oraz Łódź, którą przemianowano na Litzmannstadt. Ziemie te objęto intensywną akcją germanizacyjną, a część zamieszkujących je Polaków wysiedlono. Z pozostałych ziem Niemcy utworzyli tzw. Generalne Gubernatorstwo (GG) ze stolicą w Krakowie.

  Od samego początku okupacji rozpoczęły się represje wobec polskiego społeczeństwa, a przede wszystkim wobec polskiej inteligencji. Już w listopadzie 1939 r. aresztowano i wysłano do obozów koncentracyjnych profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w grudniu 1939 r. w Palmirach w Puszczy Kampinoskiej pod Warszawą odbyły się pierwsze masowe egzekucje osób ze świata nauki, polityki i kultury. Do lata 1940 r., w ramach specjalnej Akcji AB, rozstrzelano w Palmirach ponad 1700 przedstawicieli polskich elit.

  Zbrodnia w Palmirach była zaledwie jednym z aktów terroru. Ta i tysiące innych egzekucji miały na celu nie tylko fizyczną eliminację inteligencji, ale przede wszystkim miały zastraszyć społeczeństwo i zmusić je do całkowitego podporządkowania się okupantowi. W kolejnych latach liczba egzekucji stale rosła, a część z nich odbywała się publicznie

  Sposobem na sterroryzowanie polskiego społeczeństwa i eksterminację narodów uważanych przez Niemców za "podludzi" były też obozy koncentracyjne. Już 2 września 1939 r. w Sztutowie koło Gdańska powstał pierwszy obóz koncentracyjny (KL Stutthof) założony przez nazistów na nowo zajętych ziemiach. Wkrótce zaczęły powstawać kolejne obozy, z których największym był KL Auschwitz, założony wiosną 1940 r. w Oświęcimiu. Wkrótce potem obok niego we wsi Brzezinka powstał kolejny obóz – Birkenau. W latach 1940-1945 w Auschwitz-Birkenau straciło życie prawie milion osób, głównie narodowości żydowskiej. Duży obóz koncentracyjny powstał również na Majdanku w Lublinie. Do obozów początkowo trafiały osoby prowadzące działalność niepodległościową lub należące do elity społeczeństwa polskiego. Z biegiem czasu obozy zapełniły się aresztowanymi przypadkowo (np. w łapankach ulicznych), także Żydami, Romami, a po 1941 r. nawet jeńcami radzieckimi.

  Szczególnie tragiczny los hitlerowscy okupanci zgotowali polskim Żydom. Już pierwsze dni wojny przyniosły im szykany i śmierć z ręki żołnierzy niemieckich. Jesienią 1939 r. rozpoczęło się zakładanie gett zamieszkanych wyłącznie przez Żydów specjalnych dzielnic w miastach o dużym procencie ludności żydowskiej. Od 1941 r. za ich opuszczenie groziła kara śmierci. W lecie 1942 r. z gett wyruszyły pierwsze transporty do obozów zagłady. Tego typu obozy powstały w Treblince, Bełżcu, Chełmnie nad Nerem, Sobiborze, Majdanku i Brzezince. Po dotarciu na miejsce wszyscy trafiali prosto do komór gazowych, gdzie byli mordowani.

  Na terenach zajętych w 1939 r. przez ZSRR działania okupanta przybrały inny charakter. Wynikało to zarówno ze względów ideologicznych, jak i kwestii narodowościowych. Rosjanie zajęli bowiem terytoria, na których ludność polska stanowiła mniejszość. Z tego powodu propaganda radziecka od samego początku podkreślała, że Armia Czerwona przyniosła na te ziemie wolność i wyzwolenie spod "pańskiego" polskiego jarzma.

  Jedną z pierwszych decyzji było zorganizowanie na zdobytych terenach wyborów parlamentarnych do zgromadzeń Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Głosowanie (22 października 1939 r.) odbyło się w atmosferze terroru. Nowo wybrane zgromadzenia, złożone wyłącznie z delegatów wskazanych przez komunistów, od razu w imieniu ludności zwróciły się do Rady Najwyższej ZSRR o zgodę na przyłączenie do Związku Radzieckiego i przyznanie wszystkim mieszkańcom obywatelstwa radzieckiego.

  W nowych republikach zakazano używania w urzędach języka polskiego. Zlikwidowano część polskich szkół, a w pozostałych wprowadzono programy radzieckie. W kinach wyświetlano wyłącznie filmy radzieckie, a w prasie gloryfikowano Stalina i potępiano "burżuazyjną" Rzeczpospolitą.

  Pod koniec 1939 r. NKWD rozpoczęło aresztowania tych, którzy zostali uznani za wrogów ZSRR i klasy robotniczej. Represje objęły przedstawicieli inteligencji, duchowieństwa, leśników, ziemiaństwa, korpusu oficerskiego oraz funkcjonariuszy byłej policji, więziennictwa i KOP. Większość z nich była narodowości polskiej. Wiele z aresztowanych osób zostało zamęczonych podczas przesłuchań lub rozstrzelanych. Wiosną 1940 r. na mocy rozkazu Stalina w Katyniu, Charkowie i Miednoje rozstrzelano 15 tysięcy oficerów i funkcjonariuszy wziętych do niewoli w czasie kampanii wrześniowej.

  W lutym 1940 r. prześladowania przybrały charakter deportacji. Całe rodziny wyrzucano z domów i wywożono w głąb ZSRR. Deportacje objęły prawie 350 tysięcy osób, przede wszystkim Polaków, choć wywieziono również pewną liczbę Żydów, Ukraińców i Białorusinów. Część zesłańców trafiła do Kazachstanu do prac w kołchozach, część na Syberię do łagrów.

  W czerwcu 1941 r. Niemcy zaatakowali Związek Radziecki. W ciągu kilkunastu dni zajęli wszystkie ziemie polskie, które po 1939 r. trafiły w ręce radzieckie. W stosunku do ich mieszkańców przyjęli taką samą politykę, jaką prowadzili po wrześniu 1939 r. na ziemiach Generalnego Gubernatorstwa.

powrót do spisu treści

12. POLSKA RZECZPOSPOLITA LUDOWA 1949-1989

  Jeszcze w czasie trwania II wojny światowej okazało się, że Polacy nie będą decydować o kształcie własnego państwa po wojnie. Pierwsze decyzje w sprawie granic Polski, bez udziału Polaków, zapadły na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie (listopad-grudzień 1943). Przywódca ZSRR Józef Stalin, prezydent USA Franklin D. Roosevelt oraz premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill postanowili, że polsko-radziecka granica powinna przebiegać wzdłuż tzw. linii Curzona. Oznaczało to, że Polska miała utracić Kresy Wschodnie wraz z Lwowem i Wilnem. W zamian przedstawiono mgliste obietnice nabytków terytorialnych na północ i zachód od granic państw polskiego z 1939 r.

  Decyzje z Teheranu zostały potwierdzone podczas kolejnej konferencji w Jałcie (luty 1945). Wielka Trójka uznała, że po wojnie Polska znajdzie się w radzieckiej strefie wpływów, a władzę w Polsce będą sprawować przedstawiciele komunistycznego Rządu Tymczasowego wraz z dołączonymi "demokratycznymi przedstawicielami" rządu emigracyjnego Rzeczypospolitej Polskiej z siedzibą w Londynie. Wspólnie mieli oni utworzyć Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, który miał rządzić do czasu rozpisania demokratycznych wyborów.

  Ostateczne decyzje w sprawie granic Polski zapadły jednak dopiero na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. na konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie. ZSRR reprezentował tam generalissimus Józef Stalin, USA – prezydent Harry S. Truman, a Wielką Brytanię – najpierw premier Winston Churchill, a potem Clement Attlee. Na mocy ich ustaleń Polska traciła na rzecz ZSRR ponad 45 procent terytorium sprzed 1939 r. Były to ziemie rolnicze, w większości bardzo słabo rozwinięte gospodarczo. Nie do przecenienia była jednak kulturalna, naukowa i historyczna rola Wilna i Lwowa. W zamian Polsce przyznano na zachodzie i północy około 100 tysięcy kilometrów kwadratowych należących przed wojną do Niemiec. Na zachodzie granica Polski została oparta o Odrę i Nysę Łużycką. Najważniejszymi miastami na tych terenach były: Gdańsk, Szczecin, Opole i Wrocław. Propaganda komunistyczna nazwała przyłączone obszary "ziemiami odzyskanymi". Stały na wyższym poziomie rozwoju niż tereny zagarnięte przez ZSRR (zwłaszcza Śląsk i Pomorze), ale tuż po wojnie były one zniszczone wskutek walk i w wyniku systematycznej grabieży Armii Radzieckiej. W sumie obszar powojennej Rzeczypospolitej Polskiej wynosił około 312 tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli mniej niż na początku wojny, gdy obejmował około 388 tysięcy kilometrów kwadratowych. W ten sposób Polska stała się jedynym członkiem zwycięskiej koalicji, którego terytorium po wojnie było mniejsze, niż przed jej wybuchem.

  Wraz ze zmianą granic nastąpiły wielkie przemieszczenia ludności. Z terenów wcielonych do ZSRR i Polski (dawne Prusy Wschodnie, Śląsk, Pomorze) jeszcze w czasie działań wojennych uciekło bądź ewakuowano na zachód ponad 5 milionów Niemców. Następne 2,5 miliona zostało wysiedlonych po wojnie, a kilkaset tysięcy trafiło do łagrów w ZSRR. Na ziemiach polskich pozostało około 1 miliona Niemców. Miejsce uciekinierów i wysiedlonych zajęło około 3 milionów Polaków przybyłych z centralnej Polski ponad 1,5 miliona repatriantów przywiezionych z Kresów Wschodnich oraz kilkaset tysięcy kolejnych przybyłych z głębi Związku Radzieckiego (np. z Kazachstanu, Syberii). Do Polski wróciło też około 150 tysięcy Żydów, którzy wojnę przeżyli w ZSRR. Równocześnie rząd polski, w porozumieniu z władzami w Moskwie, zdecydował o przesiedleniu z Polski do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej prawie 40 tysięcy Białorusinów, a do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, blisko 0,5 miliona Ukraińców. Kolejnych 140 tysięcy Ukraińców zostało przesiedlonych z obszarów Polski południowo-wschodniej na ziemie odzyskane w 1947 r. w ramach "Akcji Wisła".

  Zmiany granic oraz ruchy migracyjne uczyniły z Polski kraj jednolity narodowościowo. Do tego stanu przyczyniła się również zagłada blisko 3 milionów polskich Żydów, przeprowadzona przez Niemców w czasie wojny. Według danych statystycznych z 1954 r. w nowych granicach mieszkało około 24 milionów osób, z czego 97,6 procent stanowili Polacy, 0,7 procent Niemcy, 0,6 procent Ukraińcy, 0,6 procent Białorusini i 0,3 procent Żydzi. Pozostałe mniejszości (np. Litwini) stanowiły łącznie około 0,2 procent mieszkańców. Na terenach ZSRR pozostało około 1,5 miliona Polaków, w tym około 200 tysięcy na Wileńszczyźnie i około 500 tysięcy na Białorusi.

  Po zakończeniu wojny władzę w Polsce przejęli komuniści. Proces ten przebiegał dwutorowo. Z jednej strony stwarzano pozory istnienia systemu demokratycznego poprzez organizację referendum w 1946 r., wybory do sejmu w 1947 r. czy dopuszczenie polityków opozycji do składu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Głosowania przeprowadzono jednak w atmosferze terroru, wyniki referendum i wyborów zostały sfałszowane, a opozycyjni politycy (np. Stanisław Mikołajczyk, przywódca opozycyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego) i ich ugrupowania systematycznie marginalizowano, aż do całkowitego wyeliminowania.

  W 1948 r. komunistyczna Polska Partia Robotnicza wchłonęła Polską Partię Socjalistyczną, przekształcając się w Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą (PZPR). Na jej czele stanął Bolesław Bierut, główny realizator polityki podporządkowania Polski Stalinowi. Wkrótce potem satelickie wobec komunistów Stronnictwo Ludowe połączyło się z Polskim Stronnictwem Ludowym, rozbitym po ucieczce z kraju Mikołajczyka, tworząc Zjednoczone Stronnictwo Ludowe (ZSL). W Polsce działało jeszcze niewielkie Stronnictwo Demokratyczne (SD), ale i ono było w pełni kontrolowane przez komunistów. Fakt istnienia trzech ugrupowań miał stwarzać pozory istnienia systemu wielopartyjnego. W praktyce była to jednak hybryda systemu monopartyjnego, w którym jedna partia (PZPR) rządzi przy wsparciu słabych ugrupowań satelickich.

  Drugim sposobem na zdobycie i utrzymanie władzy był terror, wprowadzony przez wszechwładne ministerstwo bezpieczeństwa publicznego. Podlegały mu m.in. Urząd Bezpieczeństwa (UB) oraz Milicja Obywatelska (MO). Aresztowano, torturowano i mordowano wszystkich, których uważano za wrogów nowej władzy. Równocześnie tysiące żołnierzy "ludowego" Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wspieranych przez jednostki Wojsk Ochrony Pogranicza i formacje zbrojne NKWD (radzieckiej policji politycznej) pacyfikowały liczne obszary, dążąc do likwidacji oddziałów partyzanckich przeciwstawiających się komunizacji Polski. Walka ta trwała do początków lat 50., kiedy zlikwidowano ostatnich pojedynczych partyzantów.

  W dniu 22 lipca 1952 r. wybrany w 1947 r. sejm uchwalił konstytucję. Jej najważniejsze postanowienia komuniści konsultowali bezpośrednio ze Stalinem. Wprowadzała ona nową nazwę państwa – Polska Rzeczpospolita Ludowa – oraz likwidowała urząd prezydencki, zastępując go kolegialną Radą Państwa. Konstytucja sankcjonowała przemiany polityczne, gospodarcze i społeczne, które miały miejsce w latach 1944-1952.

  W marcu 1953 r. zmarł Józef Stalin. Paradoksalnie po jego śmierci w Polsce nasilił się terror komunistyczny. Dopiero wydarzenia, które miały miejsce podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i tajne, potępiające Stalina wystąpienie jej nowego przywódcy, Nikity Chruszczowa, zmieniły sytuację (luty 1956). W czasie pobytu na zjeździe w Moskwie zmarł też Bolesław Bierut.

  W czerwcu 1956 r. w Poznaniu doszło do protestów i manifestacji robotniczych. Było to pierwsze w Polsce wystąpienie przeciwko władzy komunistycznej. Do spacyfikowania Poznania rząd wysłał wojsko. Padli zabici i ranni. Wydarzenia poznańskie pokazały, że społeczeństwo odmawia dalszego posłuszeństwa wobec władzy i domaga się swobód demokratycznych. W październiku 1956 r. nowy przywódca PZPR, Władysław Gomułka, zapowiedział podjęcie działań zmierzających do demokratyzacji życia w Polsce. Rzeczywiście, pierwsze miesiące rządów Gomułki przyniosły uwolnienie z internowania prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego i podjęcie przez władzę pewnej formy dialogu z Kościołem. Z więzień wychodzili represjonowani działacze podziemia niepodległościowego, na wsi dochodziło do spontanicznej dekolektywizacji (likwidacji powstałych we wcześniejszych latach spółdzielni rolniczych).

  Wkrótce okazało się, że Gomułka nie zamierza dokonać zmian systemowych. W połowie lat 60. ponownie doszło do konfliktu rządu z Kościołem. Przeciwko Gomułce występowali również intelektualiści. W marcu 1968 r. przeciwko wydanemu przez władze zakazowi wystawienia spektaklu "Dziady" Adama Mickiewicza zaprotestowali studenci. Strajki i demonstracje studenckie zostały spacyfikowane przez oddziały Milicji Obywatelskiej oraz uzbrojone w pałki grupy robotników kierowane przez komunistów. Aresztowano i wydalono z uczelni licznych studentów, szykanowano wielu nauczycieli akademickich i intelektualistów.

  Wydarzenia z marca 1968 r. zbiegły się z walką wewnątrz PZPR, podczas której usunięto z szeregów partii wielu działaczy pochodzenia żydowskiego. Propaganda partyjna doprowadziła do wzrostu niechęci wobec mieszkających jeszcze w Polsce Żydów. Blisko 20 tysięcy z nich wyjechało pod wpływem tych wydarzeń na stałe z kraju.

  W drugim okresie rządów Gomułki gospodarka Polski weszła w stan kryzysu. Podporządkowanie gospodarki ideologii partyjnej doprowadziło do sytuacji, w której władza z coraz większym trudem mogła zaspokajać podstawowe potrzeby obywateli. W grudniu 1970 r. sytuacja gospodarcza w państwie tak się pogorszyła, że zdecydowano się wprowadzić drastyczne podwyżki cen żywności. Wywołało to gwałtowne protesty, zwłaszcza w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Gomułka uznał protest za próbę kontrrewolucji i do spacyfikowania Wybrzeża wysłał wojsko. Żołnierze i milicjanci otworzyli ogień do robotników, zabijając i raniąc wielu z nich. Setki osób aresztowano.

  Siłowa rozprawa z robotnikami przesądziła o zmianie na stanowisku przywódcy partii. Na polecenie Moskwy Gomułka został odsunięty, a na jego miejsce wybrano Edwarda Gierka. Nowy przywódca nie zamierzał ograniczać roli partii, ale zamierzał doprowadzić do poprawy życia obywateli. Dzięki zaciągniętym za granicą wysokim pożyczkom oraz zwiększonym wydatkom na onsumpcję w Polsce doszło do przejściowej poprawy sytuacji ekonomicznej. Jednak zapowiedź podwyżek cen w 1976 r. ponownie doprowadziła do fali strajków, głównie w Radomiu i w Warszawie. Tym razem władza nie zdecydowała się na tak radykalne kroki, jak w 1970 r. na Wybrzeżu. Oddziały milicji pałkami rozpędzały manifestujących, wielu z nich aresztowano, wydalono z pracy i szykanowano. W obronie robotników wystąpili inteligenci, organizując doraźną pomoc prawną i finansową. We wrześniu 1976 r. narodził się KOR – Komitet Obrony Robotników. Wkrótce potem rozpoczęły działalność inne organizacje. Część z nich, jak np. Wolne Związki Zawodowe (WZZ) działała jawnie, choć uważano je za nielegalne.

  W sierpniu 1980 r. w Polsce wybuchła kolejna fala strajków. Powodów ich rozpoczęcia było kilka. Po pierwsze: ponownie doszło do pogorszenia sytuacji ekonomicznej Polski. Polityka Gierka nie sprawdziła się i zadłużyła kraj. Po drugie: działania opozycji demokratycznej doprowadziły do zwiększenia świadomości wśród robotników i chęci walki o własne prawa. Po trzecie wreszcie: wielkie znaczenie dla postawy Polaków miał wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża. Przybrał on imię Jan Paweł II. Jego wizyta w czerwcu 1979 r. wlała w serca odwagę i przyczyniła się do odrodzenia społeczeństwa polskiego.

  Strajki objęły całą Polskę. Szczególne znaczenie miał jednak strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w Gdańsku. W stoczni powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który koordynował strajki. Na czele komitetu stanął Lech Wałęsa, działacz WZZ. W strajkach wzięło udział blisko milion osób. Władza nie mogła tego zignorować. 31 sierpnia 1980 r. podpisano porozumienie ze strajkującymi. Komuniści zgodzili się na realizację postulatów strajkujących, w tym na powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Był on największym ruchem społecznym w powojennej Polsce.

  PZPR nie zamierzała iść na trwałe kompromisy ze społeczeństwem i nie chciała pozwolić na osłabienie swojej pozycji. W październiku 1981 r. na czele partii stanął generał Wojciech Jaruzelski, który rozpoczął przygotowania do przeprowadzenia siłowego rozwiązania sytuacji. Dnia 13 grudnia 1981 r. w Polsce został wprowadzony stan wojenny: aresztowano tysiące osób, głównie działaczy "Solidarności", zdelegalizowano związek, wprowadzono cenzurę korespondencji i rozmów telefonicznych, ogłoszono godzinę milicyjną, a na ulicach miast pojawiły się
czołgi i wojskowe patrole. Nieliczne protesty przeciw wprowadzeniu stanu wojennego brutalnie spacyfikowano, m.in. w kopalni "Wujek" zastrzelono 9 górników.

  Stan wojenny trwał rok. W grudniu 1982 r. został zawieszony, a w lipcu 1983 r. odwołany. Jaruzelski rozpoczął politykę "normalizacji" sytuacji. Zwalniano z internowania aresztowane osoby, ograniczono rygory cenzury i pozwolono na kolejny przyjazd do Polski Jana Pawła II. Zdelegalizowana "Solidarność" działała w ukryciu, kolportując ulotki i broszury, pokazujące prawdziwe oblicze władzy i wzywające do nieustawania w dążeniach do przywrócenia wolnych związków i swobód demokratycznych. Jej działalność została doceniona poprzez uhonorowanie w 1983 r. Lecha Wałęsy Pokojową Nagrodą Nobla.

powrót do spisu treści

13. POLSKA W EUROPIE ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ

  W 1985 r. do władzy w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich doszedł Michaił Gorbaczow. Zapoczątkowana przez niego polityka przemian (pierestrojka) miała wzmocnić słabnący blok państw socjalistycznych. Reformy jednak nie tylko nie naprawiły systemu komunistycznego w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, ale wręcz przyspieszyły jego upadek, a ZSRR nie miał możliwości zahamowania tego procesu.

  W Polsce sytuacja społeczna i gospodarcza zmusiła władze komunistyczne do dialogu z opozycją. W wyniku ustaleń przyjętych podczas obrad w ramach tzw. Okrągłego Stołu, w czerwcu 1989 r. odbyły się częściowo wolne wybory parlamentarne. Zakończyły się one klęską Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która wprawdzie wraz z satelickim Stronnictwem Demokratycznym (SD) i Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (ZSL) zdobyła większość, ale nie dała rady sformować rządu. We wrześniu 1989 r. powstał gabinet powołany przez opozycję solidarnościową w koalicji z SD i ZSL. Na jego czele stanął Tadeusz Mazowiecki, pierwszy od kilku dziesięcioleci szef rządu nie będący komunistą. W grudniu sejm odrzucił wprowadzoną w 1952 r. nazwę Polska Rzeczpospolita Ludowa i przywrócił określenie Rzeczpospolita Polska.

  Do odrzucenia systemu komunistycznego doszło również na Węgrzech. W maju 1989 r. od władzy został odsunięty János Kádár [Janosz Kadar], pierwszy sekretarz Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej. W październiku prezydent Węgier Mátyás Szűrös [Maciasz Syrosz] ogłosił odejście od nazwy Węgierska Republika Ludowa i zapowiedział przeprowadzenie wolnych i demokratycznych wyborów. Odbyły się one w marcu 1990 r.

  Podobne wydarzenia rozegrały się w Bułgarii. W listopadzie 1989 r. władzę utracił sekretarz generalny Bułgarskiej Partii Komunistycznej i faktyczny wieloletni przywódca Ludowej Republiki Bułgarii Todor Żiwkow. Wolne wybory odbyły się w czerwcu 1990 r. W Czechosłowacji wystąpienia przeciw władzy komunistycznej zapoczątkowała w listopadzie 1989 r. wielka demonstracja studencka w Pradze. Czeskie ugrupowania opozycyjne połączyły się w Forum Obywatelskie, które wielkimi manifestacjami i strajkiem generalnym wymusiło powołanie koalicyjnego rządu. W grudniu komunistyczny prezydent Gustáv Husák podał się do dymisji, a jego miejsce zajął wybrany przez parlament opozycyjny działacz, dramaturg i pisarz Václav Havel.

  Jedynie w Rumunii nie udało się uniknąć rozlewu krwi. W grudniu 1989 r. pierwsze demonstracje na rozkaz komunistycznego dyktatora Nicolae Ceaucescu zostały brutalnie spacyfikowane przez tajną policję Securitate. Doprowadziło to do kolejnych wystąpień, które przekształciły się w rewolucję. Po stronie żądających wolności Rumunów stanęło wojsko. Ceaucescu udało się wprawdzie uciec z Bukaresztu, ale wkrótce został schwytany i po krótkim procesie rozstrzelany.

  Wydarzenia, które miały miejsce w krajach bloku wschodniego, nazwano jesienią ludów. Nie ominęły one również Niemiec. W październiku w Niemieckiej Republice Demokratycznej odsunięto znienawidzonego przywódcę Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności Ericha Honeckera, a w listopadzie otworzono granice pomiędzy obu państwami niemieckimi. Wywołało to wybuch radości Niemców, a w Berlinie doprowadziło do spontanicznego burzenia muru dzielącego miasto i będącego symbolem podziału narodu niemieckiego. W 1990 r. rozpoczęły się rozmowy na temat zjednoczenia obu państw niemieckich. Wzięli w nich udział nie tylko Niemcy,ale i dyplomaci Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Wielkiej Brytanii i Francji, czyli państw zwycięskich w II wojnie światowej. We wrześniu 1990 r. w Moskwie zostało podpisane stosowne porozumienie i 3 października nastąpiło połączenie Republiki Federalnej Niemiec z Niemiecką Republiką Demokratyczną.

  Jedynym państwem komunistycznym w Europie Środkowo-Wschodniej pozostał w 1990 r. Związek Radziecki. Wprawdzie Gorbaczow nie zamierzał pozwolić na odejście od socjalizmu. Jednak wydarzenia w Europie odbiły się szerokim echem i w ZSRR, wyzwalając w wielu zamieszkujących go narodach pragnienie wolności i suwerenności. Najwcześniej prawa do samostanowienia zaczęły się domagać narody Litwy, Łotwy i Estonii czyli państw siłą przyłączonych do ZSRR w 1940 r. Do wystąpień narodowościowych dochodziło również w Kazachstanie, Tadżykistanie, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanie.

  Chcąc wzmocnić swoją pozycję, Gorbaczow zdecydował o powstaniu urzędu prezydenta ZSRR, na który został wybrany w 1990 r. Nie powstrzymało to jednak procesu systematycznego rozpadu państwa. Parlamenty poszczególnych republik radzieckich uchwalały ustawy o pierwszeństwie prawa republiki nad prawem związkowym, a Litwa, Łotwa i Gruzja otwarcie ogłosiły swą niepodległość. W tej sytuacji grupa komunistycznych przywódców zdecydowała się na wykorzystanie wojska, obalenie Gorbaczowa i wprowadzenie w ZSRR stanu wyjątkowego (sierpień 1991). Pucz zakończył się jednak niepowodzeniem i tylko przyspieszył rozwiązanie ZSRR. Jeszcze w sierpniu 1991 r. niepodległość ogłosiła Federacja Rosyjska.

  W grudniu 1991 r. przedstawiciele Rosji, Ukrainy i Białorusi spotkali się w Puszczy Białowieskiej i ostatecznie zdecydowali o rozwiązaniu ZSRR. Dnia 1 stycznia 1992 r. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich przestał istnieć.

  W tym samym roku zapadła również decyzja o losie Czechosłowacji. Próba ratowania jedności poprzez przekształcenie kraju w państwo związkowe Czecho-Słowację nie zadowoliło ani Czechów, ani Słowaków. Dlatego ostatecznie utworzono dwa państwa: Republikę Czeską i Słowację. Podział przebiegł sprawnie i pokojowo, a nowe państwa rozpoczęły samodzielny byt od 1 stycznia 1993 r.

  Dla Polski zmiany w państwach sąsiedzkich oznaczały zmiany na granicach. Zamiast trzech państw (Niemiec, Czechosłowacji i ZSRR) od 1 stycznia 1993 r. sąsiadami Polski zostało siedem państw: Niemcy, Czechy, Słowacja, Ukraina, Białoruś, Litwa i Rosja.

powrót do spisu treści

linia gruba czarna


Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach Programu „Patriotyzm Jutra”.

Logo Muzeum Historii Polski
Logo Programu Patriotyzm Jutra