Treść strony
Przyszłość szkół specjalnych – Paweł Wrzesień
Którą szkołę wybrać – to niezwykle trudna decyzja dla wielu rodziców. Gdy dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność, jego opiekunowie muszą wziąć pod uwagę dodatkowe kwestie. Tymczasem od chwili, kiedy sami odebrali świadectwo, sporo się w systemie edukacji zmieniło.
Nowe spojrzenie na niepełnosprawność
W przeszłości pojęcie niepełnosprawności było definiowane głównie w oparciu o występowanie dysfunkcji fizycznych lub psychicznych. Było to o tyle proste do stwierdzenia, że diagnoza medyczna stanowiła wystarczającą podstawę do określenia, czy dana osoba jest niepełnosprawna i w jakim stopniu. Na tej zasadzie człowiek słabowidzący był z definicji bardziej sprawny od niewidomego, a poruszający się o kulach, sprawniejszy od swego kolegi na wózku inwalidzkim. W ostatnich kilku dekadach zauważono jednak, że jest to bardzo wąskie spojrzenie, nieodzwierciedlające często zupełnie faktycznego poziomu zrehabilitowania czy integracji społecznej. Zaczęto szukać nowej drogi do pełnego opisania charakteru niepełnosprawności. Do opracowania nowych pojęć i metod badawczych przyczyniły się choćby prace naukowe wykonywane w okresie tzw. Dekady Osób Niepełnosprawnych ONZ mającej miejsce w latach 1983–1992. Jej owocem było nowe, funkcjonalne sformułowanie definicji niepełnosprawności. Oznacza to, że każda dysfunkcja fizyczna lub psychiczna stanowi niepełnosprawność na tyle, na ile jest przeszkodą w prawidłowym funkcjonowaniu w życiu społecznym. Tak szerokie ujęcie tematu dało możliwość bardziej skutecznego poszukiwania dróg do pełnej rehabilitacji. Zamiast stwierdzenia, że delikwent jest niewidomy, a medycyna w obecnym czasie nie jest w stanie mu pomóc, zaczęto mówić, że co prawda wzroku przywrócić się nie da, ale nie oznacza to, że trzeba żyć na marginesie społeczeństwa i być skazanym na pomoc osób trzecich.
Edukacja włączająca
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu oczywiste było, że miejscem właściwym do nauki dla dziecka niepełnosprawnego jest szkoła specjalna. Placówki tego typu grupowały dzieci i młodzież z konkretnym typem dysfunkcji. W XX wieku uważano je za swoistą zdobycz cywilizacyjną, ponieważ stanowiły rewolucyjną zmianę w stosunku do czasów, gdy najmłodsi niepełnosprawni nie byli edukowani w ogóle i pozostawali przy rodzinie jako analfabeci wymagający opieki przez całe dalsze życie. Szkoły specjalne przekazywały wiedzę ogólną na poziomie szkół masowych, a także przygotowywały do dorosłego życia, dając niezbędne kwalifikacje zawodowe. Podejście funkcjonalne sprawiło, że placówki specjalne zaczęto postrzegać jako jedną z alternatyw, dostrzegając możliwość kształcenia także w szkołach powszechnych jako pełniejszej formie integracji.
Szczególnie po roku 1989 powstawało coraz więcej szkół z oddziałami integracyjnymi, gdzie dzieci pełnosprawne uczą się wraz ze swymi niepełnosprawnymi rówieśnikami. Określono też metody, dzięki którym jest możliwa ich edukacja w szkołach masowych, w których często w danej klasie uczy się zaledwie jedno dziecko z niepełnosprawnością. Bywa, że wystarczającym wsparciem są dla niego specjalne narzędzia dydaktyczne, na przykład użycie podręczników z powiększonym drukiem czy przystosowanie architektoniczne budynku szkoły. Czasem zaś wymaga dodatkowych zajęć rewalidacyjnych lub indywidualnego toku nauczania.
Edukacja włączająca pozwala uniknąć segregacji uczniów niepełnosprawnych i ich oddzielenia od ogółu młodzieży. Dzięki niej już od najmłodszych lat dziecko może socjalizować się z pełnosprawnym otoczeniem, które potem będzie mu towarzyszyło w dojrzałym życiu, i uczyć się stawiania czoła problemom wynikającym z jego odmienności. Stosunkowo niewielka liczba szkół specjalnych to często także duże odległości między domem a miejscem pobierania nauki, co wiąże się z koniecznością przebywania w internacie. Edukacja integracyjna sprawia, że uczniowie mogą na co dzień przebywać w środowisku domowym, rozwijając lepiej więzi rodzinne i pozostając pod bezpośrednim wpływem wychowawczym rodziców.
Pomoc dla ucznia z dysfunkcjami w szkole powszechnej
Sukces edukacji włączającej w największym stopniu zależy od przygotowania nauczycieli. Aleksandra Maciarz w pracy „Uczniowie niepełnosprawni w szkole powszechnej” sformułowała kilka praktycznych zasad, które można uznać za mapę drogową nie tylko do odpowiedniego przekazywania wiedzy, ale też właściwej integracji społecznej. Ważna jest dla niej szybka diagnoza, aby znacznie przed rozpoczęciem nauki dziecko było wszechstronnie zbadane pod kątem posiadanych niepełnosprawności i aby bezzwłocznie wdrożyć działania wspomagające jego wczesny rozwój. Dzięki temu w chwili podjęcia obowiązku szkolnego nauczyciele rozpoczynają pracę z uczniem, wobec którego prowadzone już były zajęcia rehabilitacyjne i łatwiej można określić optymalne dla niego techniki dydaktyczne. Pedagodzy powinni być także gotowi do niesienia uczniowi pomocy wykraczającej poza sferę nauki, być świadomi specyfiki jego niepełnosprawności i interweniować, gdy zauważą u dziecka konieczność dodatkowego wsparcia medycznego, socjalnego czy wychowawczego. Przykładem może być choćby obserwacja, czy noszone przez dziecko okulary pozwalają odpowiednio radzić sobie z czytaniem i pisaniem podczas lekcji. Zasada akceptacji głosi, iż należy zmierzać do traktowania ucznia niepełnosprawnego nie jako kogoś mniej sprawnego lub gorszego, lecz obarczonego większymi trudnościami na drodze do celu wspólnego wszystkim dzieciom. Nie powinno się okazywać mu nadmiernej uczuciowości, wyróżniającej się na tle pozostałych uczniów w klasie, nie należy obdarzać szczególnymi przywilejami, stosować taryfy ulgowej, ponieważ obniżanie poprzeczki wytwarza niekorzystne nawyki u samego niepełnosprawnego, a także wywołuje niechęć rówieśników, którzy w takiej sytuacji mogą poczuć się gorzej traktowani. Istotna jest dobra orientacja nauczyciela w stosunkach koleżeńskich panujących w grupie, aby móc wdrażać metody wzmacniające pozycję dzieci z dysfunkcjami, wykluczać zachowania dyskryminujące czy uczyć pełnosprawne koleżanki i kolegów, w jaki sposób najlepiej udzielać pomocy, gdy jest ona niezbędna. Nie mniej ważną od innych zasadą jest współpraca ze środowiskiem domowym. Przedstawiciele szkoły mogą prowadzić pracę także z rodzicami, aby uświadamiać ich co do trudności rozwojowych oraz metod ich niwelowania. Pedagodzy mogą zachęcać opiekunów choćby do zapisania pociechy na zajęcia wyrównawcze, zgłaszania się do właściwych poradni czy zakupu niezbędnego sprzętu rehabilitacyjnego.
Coraz mniej uczniów w szkołach specjalnych
Według ogłoszonego na początku 2021 roku raportu Najwyższej Izby Kontroli systematycznie zmniejsza się ilość uczniów niepełnosprawnych uczęszczających do szkół specjalnych. W roku szkolnym 2016/2017 szacowano ich liczbę na około 71 tysięcy, czyli 45 procent ogólnej liczby młodzieży z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. W roku 2019/2020 było to już jedynie 39 procent, czyli niespełna 69 tysięcy uczniów. Spada również liczba takich placówek, z około 2400 w roku 2016, do nieco ponad 1900 w roku 2020. Z roku na rok coraz więcej uczniów korzysta z form kształcenia oferowanych przez szkoły rejonowe, w pobliżu miejsca zamieszkania. Szkoły specjalne stają się mniej atrakcyjne, a wśród przyczyn tego stanu rzeczy wskazuje się w raporcie nieprawidłowości dotyczące organizacji nauczania, wyposażenia sal lekcyjnych, warunków lokalowych, bezpieczeństwa i higieny uczniów. Niedociągnięcia stwierdzono w ponad 90 procent skontrolowanych placówek. Nie zawsze ich przyczyny były zależne od samej szkoły, czasem wynikały na przykład z braku odpowiednich środków finansowych do zapewnienia dostępności architektonicznej, czasem z nieprzygotowania na czas zaadaptowanych podręczników odpowiadających nowej podstawie programowej, stanowiły jednak niewątpliwie dowód na to, iż jednostki specjalne borykają się z problemami, które w ich przypadku nie powinny mieć miejsca. NIK skrytykował także brak systemowych rozwiązań pozwalających na ocenę wpływu edukacji specjalnej na dalszą integrację społeczną i zawodową absolwentów. Mówiąc wprost, nie istnieje model rozwiązania, dzięki któremu na poziomie ogólnopolskim dałoby się sprawdzić, czy rzeczywiście nauka w szkołach specjalnych lepiej przygotowuje uczniów z niepełnosprawnością do samodzielnego dorosłego życia i aktywności zawodowej niż edukacja włączająca w szkołach powszechnych.
Szansa na przyszłość
Spadek liczebności uczniów szkół specjalnych nie musi oznaczać, że nie są już potrzebne i w przyszłości powinno się zmierzać do ich wygaszania. Warto jednak zastanowić się nad znalezieniem dla nich nowej roli w zmieniających się warunkach. Mają wszak ogromny dorobek dydaktyczny i dysponują kadrą doświadczonych fachowców, których wiedzy i umiejętności nie wolno zaprzepaścić. Mogą skupić się zatem na wypełnianiu zadań, w których nie zastąpi ich masowy system edukacji, stawać się ośrodkami metodycznymi nowych form i technik pracy z młodzieżą, które następnie będzie można wdrażać w szkolnictwie zintegrowanym. Ta misja mogłaby się okazać tym skuteczniejsza, gdyby ośrodki specjalne zaprosiły do współpracy także specjalistów z innych dziedzin, którzy poza murami placówek edukacyjnych pracują z dziećmi niepełnosprawnymi, na przykład psychologów, rehabilitantów, prowadzących zajęcia sportowe. Sukcesem może się zakończyć także wyjście poza grupowanie w konkretnym ośrodku uczniów o jednym typie dysfunkcji. Skoro dzieci niewidome, głuche lub autystyczne coraz lepiej odnajdują się w szkołach powszechnych, jednostki wyspecjalizowane mogą stanowić świetną niszę do pracy z uczniami o sprzężonych niepełnosprawnościach lub wykluczających pracę w grupie wraz z pełnosprawnymi rówieśnikami.
Paweł Wrzesień
Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników
Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2021–2024 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Dodano: 27-11-2021 18:05:58