Treść strony

 

Praca naukowa to też praktyka – Agata Pisarska

– W nauce najbardziej lubię pracę z ludźmi, jest dla mnie bardzo inspirująca, szczególnie ten element współpracy i wspólnego odkrywania czegoś. Nauka prowadzona w pojedynkę, bez konfrontowania wyników badań z innymi ekspertami oraz z osobami zainteresowanymi tymi wynikami, jest słabym pomysłem. Myślę, że dobrze jest prowadzić badania w zespołach – tak jak uczyli mnie moi mentorzy  – uważa dr Wojciech Figiel, adiunkt w Zakładzie Badań nad Przekładem Ustnym i Audiowizualnym w Instytucie Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego.

Choć na początku kariery naukowej dydaktyka nie pociągała go szczególnie, teraz jest dla niego jednym z ważniejszych i satysfakcjonujących elementów pracy na uczelni. Na zajęciach ze studentami stosuje nowoczesne metody nauczania.

– To, że jestem osobą niewidomą, sprawia, że jestem niejako skazany na nowoczesne technologie, czy tego chcę czy nie. Stosuję je, od kiedy nauczam. Dlatego moje zajęcia wyglądają trochę inaczej niż typowe zajęcia dydaktyczne. Natomiast pandemia sprawiła, że zacząłem korzystać z nowych technologii o wiele więcej – mówi dr Wojciech Figiel.

Studentów uczy przekładu symultanicznego. W Instytucie Lingwistyki Stosowanej jest laboratorium, a w nim są kabiny, w których pracują studenci. Wykładowca puszcza materiał filmowy – bardzo ważne jest to, by był to autentyczny materiał. Najlepiej taki, który kiedyś ktoś naprawdę tłumaczył. Studenci pracują w kabinach, a wykładowca odsłuchuje tłumaczenia na specjalnych słuchawkach – tak jak robi się to na przykład na międzynarodowych konferencjach.

Nowa metoda

– Z początku pandemii nasi studenci trochę niedowierzali, że uda nam się zorganizować zdalne zajęcia z tłumaczeń symultanicznych. Udało się to zrobić z wykorzystaniem nowoczesnych technologii. Dla mnie było to oczywiście podwójnie czy potrójnie trudniejsze, bo wszystkie te systemy musiały być dostępne. W tym miejscu podkreślę wkład środowiska osób niewidomych w moją pracę, szczególnie kolegów z TyfloPrzeglądu. Uczestniczyli w próbach, podsuwali różne pomysły i rozwiązania i po paru tygodniach udało się wypracować system – mówi dr Figiel.

Rozwiązanie polegało na pracy z wykorzystaniem dwóch platform: Zoom i BigBlueButton. Tak właśnie powstała innowacyjna metoda prowadzenia synchronicznych zajęć online z tłumaczenia symultanicznego.

– Dzięki wykorzystaniu BigBlueButtona udało się wszystko zsynchronizować tak, że każdy był w tym samym momencie filmu. W tym samym czasie studenci siedzieli w pokojach na Zoomie, jak w kabinach, i tłumaczyli. To się sprawdza, ale wtedy to było wszystko nowe, nie wiedzieliśmy, czy to zadziała. Co ważne, BigBlueButton przechodzi doroczny audyt pod kątem dostępności, zaś Zoom stale wprowadza usprawnienia w tym zakresie – zaznacza Wojciech Figiel.

Wypracowany system już zdążył się rozwinąć i ewoluować.

– Chętnie dzielę się zdobytą wiedzą i doświadczeniem z moimi koleżankami i kolegami, którzy prowadzą zajęcia z przekładu symultanicznego. Oni wprowadzają swoje modyfikacje do zaproponowanej przeze mnie formuły zajęć, tak by były one dla nich najwygodniejsze – wyjaśnia dr Figiel.

– System sprawdził się także podczas konferencji z udziałem gości z zagranicy, gdzie niektórzy mówcy posługiwali się wyłącznie językiem angielskim czy hiszpańskim, a inni – polskim. Tłumaczenie spełniało swoją rolę. Wręcz było ono warunkiem koniecznym, by konferencja mogła się odbyć.

Między innymi to rozwiązanie przyczyniło się do otrzymania przez dr. Figla w tym roku Nagrody Dydaktycznej Rektora UW. Przyznawana jest ona nauczycielom akademickim za wybitne osiągnięcia dydaktyczne, wprowadzone nowatorskie metody nauczania i doskonalenie jakości kształcenia.

– Ta nagroda oczywiście bardzo mnie cieszy i jest sukcesem, także osobistym – zaznacza laureat.

Dostępność ponad wszystko

Oprócz tego dr Figiel był zaangażowany w projekt Erasmus Plus, w ramach którego opracowano kurs przygotowujący ekspertów w zakresie tworzenia tłumaczonych symultanicznie napisów na żywo. Sam zresztą również realizuje tego typu zlecenia.

– Zwykle jest tak, że spotkanie odbywa się w języku polskim, ja dyktuję to, co mówią prelegenci, a następnie ktoś to poprawia i wypuszcza na ekran. Natomiast przy konferencjach, na przykład po angielsku, jest tak, że od razu dyktuję tekst przetłumaczony na język polski, a następnie tak zwany moderator wprowadza poprawki i wypuszcza napisy po polsku. Dzięki temu w ciągu kilku sekund powstaje tekst polskich napisów do konferencji w języku angielskim. Z tego kursu korzystają nasi studenci, ale i zagraniczni. Już od ponad roku, gdy realizujemy takie zlecenia w zespole Dostępni.eu, nie ma potrzeby, żebyśmy przychodzili do miejsca, gdzie odbywa się konferencja. Pracujemy w czteroosobowych zespołach, dwie osoby dyktują i dwie osoby poprawiają ewentualne błędy rozpoznawania mowy – opowiada dr Figiel.

Doktor Wojciech Figiel jest także ekspertem ds. dostępności w międzynarodowym projekcie Komisji Europejskiej ReFLAME.

– To jest stosunkowo nowy projekt, a może już nie tyle nowy, co pandemia przystopowała jego rozwój. Nasza uczelnia ma już wypracowane rozwiązania dotyczące dostępności i w ramach tego projektu dzielimy się nimi z naszymi kolegami i koleżankami z Czarnogóry. W przyszłym roku będziemy organizowali kurs na temat dostępności, który będę miał przyjemność poprowadzić .

Podkreśla, że w Instytucie Lingwistyki Stosowanej kwestie dostępnościowe są bardzo istotne już od dawna.

– Do tego stopnia, że każdy student, który podejmuje w Instytucie studia magisterskie musi wybrać jakiś przedmiot z tak zwanej ścieżki dostępnościowej. To mogą być napisy na żywo, audiodeskrypcja, napisy dla niesłyszących, jest przedmiot dotyczący kultury osób głuchych. Kurs z dostępności wydarzeń na żywo jest też ogólnouniwersytecki, a więc także dla studentów z innych wydziałów. Nasz Instytut jest w tym samym budynku co biuro osób z niepełnosprawnością i bardzo mocno współpracujemy. Wiele wydarzeń na naszej uczelni, między innymi inauguracja roku akademickiego, są dostępne, na przykład z napisami na żywo. Więc to nie jest tylko teoria, ale to cały czas dzieje się w praktyce.

Nauka i praktyka

W przekonaniu dr. Figla w pracy naukowej teoria często idzie w parze z praktyką, szczególnie w dziedzinie, którą wybrał.

– Jak byśmy mieli uczyć studentów tłumaczenia symultanicznego, jeśli sami byśmy nie umieli tego robić w praktyce, a znali jedynie teorię? To jest niemożliwe. Ważne jest to, że ja siedzę i słucham, co studenci mówią i jednocześnie słyszę tekst w oryginale, cały czas poruszamy się w tych kompetencjach. Dlatego nauka zawsze idzie w parze z praktyką, a poza tym przeprowadzamy też badania naukowe w tych obszarach – wyjaśnia.

Dr Wojciech Figiel jest osobą tracącą wzrok, ale problemy z nim ma od urodzenia.

– Rok temu było lepiej, a za rok będzie gorzej. Ale nie odbieram tego tak, powiem więcej – im mniej widzę, tym więcej robię. O tym świadczy miejsce, w którym teraz jestem – pracuję na rynku, na uczelni, jeszcze kilkanaście lat temu tego nie robiłem. Dopóki świat, otoczenie i oprogramowanie są dostępne, to rozwój jest możliwy. Problem jest wtedy, gdy brak dostępności. Przykładem mogą być podpisy. Dlatego nie lubię pracy administracyjnej, bo tam jest ich dużo i do tego muszę mieć asystenta. Gdyby to było scyfryzowane, byłoby nam łatwiej.

Dr Figiel nie spotkał się z jawnymi komentarzami czy reakcjami studentów na jego niepełnosprawność wzroku. Raczej odwrotnie – to on często w kontaktach z nimi porusza ten temat.

– Kiedyś zepsuł się sprzęt w sali i w efekcie ja miałem dostęp do prezentacji, a studenci nie. Zażartowałem wtedy, że teraz mogą się poczuć jak ja często na konferencjach, gdzie jest prezentacja, do której nie mam dostępu. Często nawiązuję do mojej niepełnosprawności, gdyż uważam, że to jest bardzo cenna moja cecha. Jestem dumny z tego, że jestem osobą z niepełnosprawnością, i że pracuję na uczelni. Nie uważam, że powinienem się tego wstydzić, a wręcz przeciwnie – mogę być dumny z tego, kim jestem.

Studenci mają coraz częstszy kontakt z osobami z niepełnosprawnością, nie tylko za przyczyną dr. Figla, ale też z racji tego, że coraz więcej ich rówieśników z niepełnosprawnością studiuje na uczelni.

– Obecnie mamy dwoje studentów z niepełnosprawnością wzroku w Instytucie, na piątym i na drugim roku. Cieszę się, że mogę im pomagać, gdy jest taka potrzeba. Jestem zaangażowany w projekt na uczelni wspierania studentów z niepełnosprawnością, i to też bardzo mnie cieszy. Mam również wpływ na dostępność różnych rozwiązań na naszej uczelni, gdyż jestem proszony o ich konsultowanie.

Studia? Tak!

Dr Wojciech Figiel uważa zresztą, że studiowanie jest świetnym pomysłem dla młodych osób z niepełnosprawnościami, szczególnie z niepełnosprawnością wzroku.

– Nieważne, na jakim kierunku, ale na pewno warto studiować, bo to zawsze jest dobre. Powiedziałbym też, że praca na uczelni to jest bardzo dobry pomysł na rozwój dla osoby niewidomej. Rzadko w którym środowisku jesteśmy obdarzeni taką estymą wynikającą nie z tego, że jesteśmy niepełnosprawni, ale z powodu tego, co robimy.

Sam wspomina swoje poszukiwania pracy po studiach. Doradca zawodowy bardzo się zmartwił, bo nie było pracy dla osoby znającej dwa języki obce, po studiach, z umiejętnością pisania.

– Pani miała do zaoferowania call center… Często jest tak, że po studiach zamykamy się w domach, bo nie ma dla nas pracy. Dlatego mój apel do młodych ludzi jest taki, żeby decydowali się na studia, a potem rozważyli ścieżkę akademicką. Jeśli coś osiągniecie, będziecie za to szanowani. To daje możliwość godnego życia. Potrzebny jest głos wyspecjalizowanych osób z niepełnosprawnościami w różnych dziedzinach życia w myśl zasady „nic o nas bez nas”. Zachęcam więc wszystkich do studiowania, a potem szukania pracy w takich zawodach, gdzie można wnieść swój wkład, coś od siebie dać. To jest ważne, byśmy byli obecni w społeczeństwie, w różnych zawodach.

Dr Figiel rekomenduje Uniwersytet Warszawski.

– To jest uczelnia bardzo dostępna i na pewno osoba z niepełnosprawnością wzrokową otrzyma wsparcie, które pozwoli jej na działanie i pracę naukową. A im mniej robią za nas rodzice, im więcej wsparcia instytucjonalnego, tym lepiej. Zachęcam młodych do szukania miejsc, które dadzą im możliwość i szansę niezależnego życia. Oczywiście, nie wszystko zależy od nas i nie zawsze, ale wybory należą do nas. Nie lubię słowa „samodzielność”, ale bliskie mi jest słowo „niezależność”.

Niezależne życie

Sam podkreśla, że poza pracą i nauką, jest w związku z fantastyczną partnerką, również z niepełnosprawnością wzroku, która otrzymała właśnie grant badawczy, prowadzą niezależne życie, kupili mieszkanie, oczekują na psa przewodnika.  

– Jesteśmy szczęśliwi, mamy piękne życie. Myślę, że zdecydowana większość osób, które zaczepiają mnie na ulicy, mówiąc, jakie moje życie jest straszne, nie ma nawet w części tak pięknego życia.

Przytacza sytuację, która go bardzo rozbawiła. Szukając w metrze otwartego punktu obsługi pasażera, skorzystał z zaproponowanej przez młodego człowieka pomocy. Idąc rozmawiali, nowy znajomy szybko przeszedł na „ty” i dopiero gdy pojawił się temat pracy i okazało się, gdzie pracuje dr Figiel, wrócił do bardziej oficjalnej formy.

– To zabawne, ale też i smutne, gdy uświadomimy sobie, jak postrzega nas otoczenie. Na uczelni jestem „panem doktorem”, ale na przykład na ulicy ktoś może do mnie krzyknąć: „Ty, niewidomy!”. To smutne, że musimy zabiegać o szacunek, który należy się każdemu, niezależnie od tego, kim się jest, czy się widzi, czy nie.

– O niepełnosprawności warto mówić jako o jednym z wielu elementów, czynników występujących w świecie. Jestem bardzo zadowolony, że z racji mojej pracy, mogę tak właśnie robić – podsumowuje dr Wojciech Figiel.

Agata Pisarska

 

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2021–2024 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.