Treść strony

 

Lekcje w czasach zarazy - Barbara Zarzecka

Od czwartku, 12 marca br., zajęcia edukacyjne w polskich szkołach zostały zawieszone. Powód znają wszyscy – epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 – nie wszyscy jednak wiedzą, jak wygląda teraz codzienność ucznia. A zupełnie nikt nie jest w stanie przewidzieć, co przyniesie przyszłość.

 

– Ze względu na sytuację epidemiologiczną zdecydowaliśmy się na zawieszenie działalności dydaktyczno-wychowawczej do 25 marca. Ale chcemy, aby w tym czasie nauczyciele wraz z uczniami powtórzyli materiał, przygotowali się do egzaminów, na rozszerzenie wiedzy, którą dotąd przekazywano podczas lekcji – powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski podczas piątkowej konferencji prasowej.

 

Co z ośrodkami specjalnymi?

Zgodnie z rozporządzeniem MEN „zawieszenie zajęć dotyczy przedszkoli, szkół (w tym szkół dla dorosłych) i placówek oświatowych (publicznych i niepublicznych), z wyjątkiem:

  • poradni psychologiczno-pedagogicznych;
  • specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych;
  • młodzieżowych ośrodków wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii, specjalnych ośrodków wychowawczych, ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych;
  • przedszkoli i szkół w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej;
  • szkół w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich;
  • szkół przy zakładach karnych i aresztach śledczych.

 

Na stronie petycje.pl rodzice i nauczyciele zaapelowali do Ministra Edukacji Narodowej, Ministra Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego, starostów i prezydentów miast o zawieszenie zajęć również w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. „Wychowankowie i uczniowie naszych ośrodków to osoby niepełnosprawne, którym towarzyszy oprócz niepełnosprawności szereg poważnych, przewlekłych chorób, osoby o znacznie obniżonej odporności oraz świadomości o zagrożeniach wynikających z nieprzestrzegania należytej higieny. SOSW to placówki feryjne, otwarte, w których podopieczni z całego województwa przebywają w internatach od poniedziałku do piątku. Ponadto do szkół i przedszkoli przy Ośrodkach codziennie przyjeżdżają dzieci z różnych miejscowości, najczęściej transportem zbiorowym. Wychowankowie przebywający w internacie dzielą wspólne sypialnie, łazienki, toalety, stołówki” – napisali autorzy petycji. Zwrócili uwagę na ogromne ryzyko zakażenia koronawirusem zarówno wśród dzieci, jak i kadry pracującej w tych placówkach.

Na pytanie, co z uczniami niepełnosprawnymi, Andrzej Kulmatycki, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Warszawie, odpowiedział tak: „Należy zauważyć, że w przypadku wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa uczniów organ prowadzący lub dyrektor szkoły za zgodą organu mogą zawiesić zajęcia w tej szkole i placówce, w trybie rozporządzenia MEN z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach”. W oparciu o to prawo dyrektorzy ośrodków specjalnych w większości podjęli więc decyzje o zawieszeniu zajęć, ale musieli w tym celu zwrócić się do organów prowadzących. W Warszawie jeszcze w piątek 13 marca nie było wiadomo, co będzie. Na szczęście wojewoda mazowiecki przychylił się do prośby władz miasta i dołączył placówki specjalne do listy szkół zamkniętych w związku z koronowirusem. W stolicy problem miało pięć ośrodków, przy ulicach: Praskiej, Bełskiej, Zakroczymskiej, Łuckiej i Koźmińskiej (ten ostatni – dla dzieci słabowidzących). Ratusz nadal stara się o możliwość zamknięcia Międzyszkolnych Ośrodków Sportowych i poradni psychologiczno-pedagogicznych.

– Dziękuję wojewodzie @Radziwill_K za pozytywny odzew na apele @warszawa o możliwość zawieszenia pracy kolejnych placówek oświatowych w obliczu #koronawirus. Nadal wnioskujemy o podobne decyzje ws. MOS-ów i przychodni pedagogiczno-psychologicznych. Bezpieczeństwo jest najważniejsze – napisał w poniedziałek, 16 marca, na Twitterze Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

Podobna sytuacja była w innych miastach. Po wyrażeniu zgody przez organ prowadzący zawieszono zajęcia we wszystkich SOSW skupiających dzieci z dysfunkcją wzroku, tj.: w Bydgoszczy, Dąbrowie Górniczej, Krakowie, Laskach, Lublinie, Łodzi, Owińskach, Radomiu, Warszawie i Wrocławiu.

 

Wirtualna nauka

Skoro uczniowie nie chodzą do szkoły, to w jaki sposób państwo zapewnia im dostęp do edukacji? Ministerstwo i sami nauczyciele przypominają uczniom, że ten czas to nie dodatkowe ferie i proponują coś na kształt edukacji domowej.

– Zachęcamy nauczycieli do nauczania zdalnego. W pierwszej kolejności, we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji, chcemy doprowadzić do tego, by przygotować nauczycieli do pracy zdalnej. Prześlemy w najbliższych godzinach podstawowe informacje o narzędziach informatycznych, które taką pracę umożliwiają. Materiały dydaktyczne, które da się w taki sposób przekazać, w ogromnej części już istnieją – dodał szef resortu edukacji.

Dariusz Piontkowski poinformował dziennikarzy, że wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji rozbudowano portal internetowy epodreczniki.pl, na którym znajdują się już ogromne ilości materiałów dydaktycznych, dla wszystkich przedmiotów. – W najbliższych kilku dniach będziemy proponowali coś w rodzaju rozkładu zajęć, w którym postaramy się zasugerować nauczycielom, z jakich materiałów mogą korzystać. Będzie to pomoc, nie sztywne przepisy. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że nagle uczeń zostanie zasypany gigantyczną ilością poleceń od wszystkich nauczycieli. Dyrektor szkoły będzie człowiekiem koordynującym działania nauczycieli – tłumaczył minister Piontkowski.

I rzeczywiście na https://www.gov.pl/web/cyfryzacja/nauczycielu-poprowadz-lekcje-online pojawiły się już podpowiedzi dla pedagogów i rodziców. Natomiast na https://www.gov.pl/web/zdalnelekcje można już znaleźć gotowe materiały. Szkoły, w tym również te skupione w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, publikują materiały na swoich stronach internetowych. Uczniowie i nauczyciele komunikują się przez Skype, Messengera, WhatsAppa, a materiały przesyłają mailowo lub przez dziennik elektroniczny, większe pliki zapisują w chmurze. Nauczyciele mobilizują dzieci do samodzielnej nauki, przesyłają linki do filmików na Youtubie, tutoriali, wymyślają gry edukacyjne, zachęcają do korzystania z licznych zasobów internetowych, jak np. Wolne Lektury, Przystanek historia, Ninateka, Khan Academy itd.

Na kanałach Telewizji Polskiej, TVP ABC oraz TVP Kultura rozpoczyna się emisja specjalnych pasm edukacyjnych dla dzieci i młodzieży. Oferta zawiera nie tylko filmy fabularne, dokumentalne, propozycje publicystyczne, ale również produkcje Teatru Telewizji, dostosowane do podstawy programowej. MEN zachęca nauczycieli do uwzględnienia materiałów prezentowanych na kanałach TVP do zdalnej pracy z uczniami w czasie zawieszenia zajęć dydaktyczno-wychowawczych w szkołach (więcej informacji na stronie: www.gov.pl/web/edukacja/pasma-edukacyjne).

– Wbrew całej tej trudnej sytuacji to może być wspaniały czas dla polskiego systemu edukacji. Z pożytkiem dla dzieci. Syn musiał nauczyć się korzystać ze skrzynki mailowej, założył Skype’a. Podoba mu się to, że sam dysponuje swoim czasem, nie musi siedzieć cały czas przy biurku, może pójść do kuchni zrobić sobie herbatę, wybiera, czego dziś chce się nauczyć. Poza tym lekcje są zupełnie inne, interaktywne, więc dla młodego człowieka – ciekawsze. Syn dziś dostał piątkę przez Skype’a, przyszedł i powiedział: „Ale fajna lekcja!”- mówi tata 10-latka.

Ale i on, i wielu innych rodziców przyznaje, że cała organizacja czasu pracy, przygotowanie sprzętu, zainstalowanie odpowiednich narzędzi, wytłumaczenie poleceń i pomoc w lekcjach spada jednak na nich. Nie jest to łatwe, szczególnie wtedy, gdy trzeba to łączyć z wykonywaniem pracy zdalnej.

 

Przyszłość niepewna

Interaktywne internetowe lekcje to na razie wolna amerykanka, inicjatywa własna zaangażowanych nauczycieli. Nie wszyscy włączają się w e-learning, nie wszyscy też mają umiejętności, by z tych narzędzi korzystać, nie wszyscy widzą w tym sens. – Widzę już tych biednych uczniów, którzy dostają milion materiałów od polonistki w grupie na FB, tysiąc zadań od matematyka w Messengerze, kilkadziesiąt linków od fizyka za pośrednictwem Librusa, kolejne informacje mailowo, inne SMS-owo… – mówi Irmina Żarska, polonistka w Prywatnej Szkole Podstawowej im. T. Halika w Redzie. – Nauczyciele rzucili się na nowe narzędzia. Uczniowie nagle muszą opanować kilkanaście aplikacji i skupiają się bardziej na opanowaniu narzędzi, niż na tym, czego mieliby się za ich pomocą nauczyć.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny problem. – Może powinniśmy pomóc im zrozumieć, co się dzieje? – proponuje dr Marzena Żylińska, metodyczka nauczania. – Ostatnio dzieci słyszą ze wszystkich stron, że nasz świat ginie, że grozi nam katastrofa ekologiczna, zabraknie nam wody, że giną kolejne gatunki, że Australia płonie, a teraz doszedł do tego koronawirus i zatrzymanie świata, który znają. Nietrudno sobie wyobrazić, jak takie katastroficzne wiadomości wpływają na niedojrzałą jeszcze, a więc delikatną psychikę dzieci. A co my, dorośli, mamy im do zaoferowania? Realizację podstawy programowej i przygotowanie do testów.

Oczywiście, w wielu placówkach uczniowie mają wciąż zapewnione wsparcie również wychowawcze. Psychologowie pracujący w szkołach, m.in. w SOSW na Koźmińskiej, proponują pomoc online, np. rozmowę poprzez Skype’a, uczniowie mogą się również zwrócić do szkolnych pedagogów, a wychowawcy klas czatują z uczniami nawet w niedzielę. To jest też dobra pora na ciekawe projekty edukacyjne czy wychowawcze, na które zazwyczaj nie ma czasu i przestrzeni.

Marta Florkiewicz-Borkowska, Nauczycielka Roku 2017 https://phonelookupbase.com , germanistka z Pielgrzymowic, opowiada o swoim pomyśle. – A gdyby tak ten czas wykorzystać nie na zarzucenie uczniów setkami zadań, ćwiczeń i materiałów oraz narzędziami i platformami, których nie znają, ale na podejście do tego od innej strony? Jestem w stałej relacji z moimi uczniami na klasowej grupie na Messengerze. Interesuje mnie, co robią, co u nich słychać, jak się czują. Mamy tam taką namiastkę bycia razem i komunikowania się. Postanowiłam zrobić moją godzinę wychowawczą online, a jednocześnie zaangażować uczniów do integracji, poznania siebie bardziej, do poznania wspólnie nowego narzędzia. W aplikacji FlipGrid zaprosiłam ich do zabawy: nagraj trzy informacje o sobie, w tym jedną fałszywą. Każdy nagrywa filmik i typuje info fałszywe o innej osobie z klasy. Mamy czas do środy. A w czwartek na wychowawczej online – rozwiązanie. Jestem ciekawa, jak moi uczniowie „rozkminią” moje informacje, i jestem ciekawa ich informacji.

Jak widzimy, pedagodzy często starają się być w tym trudnym czasie ze swoimi uczniami i służyć im pomocą. Ale prawda jest też taka, że sami nie wiedzą, co dokładnie robić, jak prowadzić lekcje, czy stawiać oceny, czy wprowadzać nowy materiał itp. Pytany o sposoby nauczania w czasie epidemii minister, odparł:

– Nie ma powodu na poziomie ogólnopolskim decydować, jak dyrektorzy mają organizować pracę nauczycieli.

Pod znakiem zapytania stoi też termin egzaminów w 2020 roku. – Przy tym dwutygodniowym okresie zawieszenia zajęć w szkołach, nie ma żadnego zagrożenia, by egzaminy nie odbyły się w dotychczasowych terminach. Jeśli przerwa będzie musiała być dłuższa, będziemy się nad tym zastanawiać – powiedział.

Nie pozostało nam więc nic innego, jak czekać na to, co przyniesie los i robić wszystko, co w naszej mocy, by ta przymusowa przerwa nie wpłynęła negatywnie na rozwój naszych dzieci. Bo o ochronie zdrowia chyba nie muszę wspominać.

 

Barbara Zarzecka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.