Treść strony
Droga ku odwadze - Barbara Zarzecka
Co zrobić, gdy czas przecieka Ci między palcami? Tracisz wzrok, nie pracujesz, w domu biednie i nudno, a Ty nie widzisz przed sobą żadnej drogi? Albo wręcz przeciwnie – pracujesz, jesteś aktywny, ale są dziedziny, w których sobie nie radzisz, bo jakoś nigdy nie było czasu, odwagi, pieniędzy, czy po prostu nie przyszło Ci do głowy, że Ty też możesz się tego nauczyć? W jednym i drugim przypadku potrzebujesz drogowskazu, a – jak już nie raz się okazało – właściwą ścieżkę można odnaleźć, zapisując się do projektu aktywizującego.
Takim właśnie drogowskazem dla wielu uczestników był trwający od 01.05.2018 roku do 31.10.2019 roku projekt „Droga do integracji i samodzielności osób niewidomych i słabowidzących”, który zrealizowała Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących „Trakt”. Ze wsparcia udzielonego w ramach tego przedsięwzięcia skorzystało 75 osób niewidomych i słabowidzących ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności od 16. roku życia.
– Nasze działanie miało dwa główne cele: aktywizacja społeczna i aktywizacja zawodowa. Nie było to łatwe zadanie. Bardzo trudno jest zrobić taki projekt, który trafiałby do wszystkich uczestników. Każdy ma inne potrzeby i możliwości. I takie indywidualne dopasowanie do konkretnej osoby, jak łatwo się domyślić, nie jest sprawą prostą. Ale informacje zwrotne od uczestników były pozytywne, a według mojej wiedzy pięć osób podjęło pracę jeszcze podczas trwania projektu – mówił prezes Fundacji Józef Mendruń podczas uroczystej gali, która odbyła się 15 października br. w kinie Kultura.
Zrób pierwszy krok!
Tę potrzebę indywidualizacji działań podkreślali też sami beneficjenci, którzy mówili, że łatwiej im się czegoś nauczyć w małych grupach, dopasowanych pod względem wieku, poziomu wiedzy czy stopnia niewidzenia.
Podobnego zdania jest Elżbieta Oleksiak, tyflopedagog z Polskiego Związku Niewidomych, współpracująca przy projekcie. – Rehabilitacja to dla mnie ogromna różnorodność. Przede wszystkim są różni ludzie: młodzi, starsi, wykształceni, niewykształceni, tacy, którzy nie widzą od urodzenia albo stracili wzrok później, którzy mają resztki wzroku lub są całkowicie niewidomi. I oni wszyscy mają różne potrzeby – podkreślała.
Osoby tracące wzrok często są pozostawione same sobie, a i te, które nie widzą od dłuższego czasu, nie zawsze otrzymują na swojej życiowej drodze właściwe wsparcie, często są wyręczane, traktowane inaczej. Co zrobić, by taki człowiek, który zamknął się w czterech ścianach, otworzył się na świat, wyszedł z domu, znalazł pracę, pasję, miłość?
– Powinniśmy zacząć od rehabilitacji podstawowej. Ta najważniejsza, pierwsza, to jest rehabilitacja psychologiczna. To konieczne, żeby osoba, która straciła wzrok, zaakceptowała swoją niepełnosprawność, bez tego nie ma możliwości pójścia dalej. Jeżeli tkwimy w tym stanie marazmu, beznadziei, żalu, trudno podejmować dalsze działania. Następnie powinniśmy otrzymać pomoc w zakresie poruszania się. Jeżeli nie umiemy samodzielnie i bezpiecznie się przemieszczać, jeżeli nie potrafimy sami wyjść z domu, jeżeli zawsze musimy liczyć na kogoś, to trudno mówić o kolejnych krokach, czyli rehabilitacji zawodowej i społecznej – twierdzi Elżbieta Oleksiak.
To zresztą nie tylko jej zdanie, lecz także wielu innych specjalistów – tyflopedagogów i rehabilitantów wzroku – oraz tych niewidomych, którzy już oswoili się ze swoją niepełnosprawnością. Na tej opinii opierała się również aktywizacja w projekcie „Traktu”. Uczestnicy mogli skorzystać z tego podstawowego wsparcia tyflologicznego, również w zakresie psychologicznym.
Specjalistka Magdalena Gałaj przeprowadziła otwarte warsztaty psychologiczne, podczas których podjęła temat asertywności oraz najważniejszych kwestii dotyczących komunikacji interpersonalnej, czyli uczyła o tym, jak mówić, żeby być zrozumianym i jak słuchać, by usłyszeć. W zależności od potrzeby można było również skorzystać z indywidualnych spotkań, podczas których uczestnicy projektu w cztery oczy, w zaufaniu mogli porozmawiać o nurtujących ich problemach.
Drugim krokiem na drodze do samodzielności jest zaprzyjaźnienie się z białą laską, podstawowym narzędziem rehabilitacji osób niewidomych. O różnych jej rodzajach, odpowiednim doborze i krokach, jakie należy podjąć, by uzyskać refundację, opowiadała Renata Niemczuk-Kozłowska, tyflopedagog, terapeuta widzenia, na co dzień pomagająca pacjentom z dysfunkcją wzroku w Centralnej Przychodni Rehabilitacyjno-Leczniczej Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie.
Beneficjenci projektu mieli też możliwość indywidualnych zajęć z zakresu poruszania się z białą laską, niektórym z nich było to bardzo potrzebne.
– Jestem wdzięczna Pani Sylwii Pilarskiej, która uczyła mnie orientacji przestrzennej, świetnie to robiła. Mieszkam na warszawskiej Starówce, to nie jest łatwe miejsce do opanowania, teraz trafiam tam wszędzie – cieszy się Pani Beata. – Ja też z tą orientacją tu w Warszawie nie bardzo sobie radziłem. Gdy powiedziałem znajomemu ze swojej miejscowości, że jadę do stolicy, zwiedzać Dworzec Centralny, to był zdziwiony: „Sam? A jak Ty się tam odnajdziesz?” – pytał. Zresztą ja też myślałem, że Centralny jest nie do przeskoczenia. Ale Pani Sylwia trzy dni mnie męczyła i okazało się, że ten dworzec jest do ogarnięcia, tylko potrzebna mi była osoba, która umie nauczyć – mówi pan Tomasz. Czasem więc niewiele trzeba, by pokonać lęk przed nieznaną przestrzenią, wystarczy odrobina determinacji ze strony ucznia i cierpliwości nauczyciela i mamy kolejny krok na drodze do większej samodzielności.
Na koniec swojego wystąpienia podsumowującego projekt Elżbieta Oleksiak zwróciła się do beneficjentów: – Długie lata pracowałam z pewnym niewidomym mężczyzną, który powiedział mi tak: „Wiesz, ja wolę, jak mi osoba widząca czyta. Wolę, jak Ty mi czytasz, ale wiem jedno – jak Ty mi nie przeczytasz, to ja wiem, że sobie poradzę. Wolę, jak mnie zaprowadzisz do miejsca, do którego chcę dojść, ale wiem, że jak mi nie pomożesz, to trudno. Bo ja potrafię sam!”. I ja tego Państwu życzę: żebyście potrafili!
Wiedzę spakuj do walizki!
Uczestnicy projektu mieli obowiązkowe kilkudniowe wyjazdy szkoleniowe, m.in. do Centrum Turystyczno-Rehabilitacyjnego w Krzyżewie czy Ośrodka Rehabilitacji i Szkolenia „Homer” w Bydgoszczy. Kilka zjazdów odbyło się również w Warszawie, w Centrum Charytatywno-Edukacyjnym Okopowa. Ich organizacją zajmowała się koordynator projektu Agnieszka Łuczka-Sękulska, która spinała wszystkie terminy, pilnowała dokumentacji i czuwała nad całością.
Podczas tych sesji organizowane były szkolenia z różnych dziedzin, w których warto wiedzieć więcej. Beneficjenci uczyli się wszystkiego na nowo lub szlifowali nabyte kiedyś umiejętności, które przydają się w życiu. Najwięcej było zajęć z zakresu nowoczesnych technologii: obsługi iPhona i telefonów z systemem Android oraz nowych aplikacji. Prowadzili je pracownicy firmy Altix: Małgorzata Grzegorzewska, Monika Zaręba oraz Mariusz Miszuda. Nie było to zapewne łatwym zajęciem, bo poziom wiedzy uczestników był bardzo zróżnicowany. Najwięcej skorzystały na tym osoby niewidome, szczególnie te starsze, które do tej pory nie używały smartfonów. – Myślałam, że ja w moim wieku to się nie nauczę obsługi iPhona, a jednak się nauczyłam – i to nie tylko podstawowych rzeczy, żeby zadzwonić czy wysłać smsa, ale i wyszukać coś w Internecie, włączyć sobie radio, czy piosenkę na Youtubie. Zapisywałam sobie wszystko i mogę do tego w każdej chwili wrócić – mówi Pani Dorota. Wiele osób zainstalowało sobie na swoich telefonach nowe aplikacje, za pomocą których mogą sprawdzić rozkład pociągów, przetłumaczyć tekst z dowolnego języka czy sprawdzić skład produktów żywnościowych.
Do czytania etykiet szczególnie namawiała Joanna Pawlak-Dybiec, która przeprowadziła wykład z podstaw zdrowego żywienia, na którym wyjaśniła, jakich produktów lepiej unikać, a które warto włączyć do jadłospisu. Podczas kolejnego wystąpienia opowiadała o profilaktyce chorób oczu oraz cukrzycy.
O prawidłową postawę ciała i zdrowy kręgosłup dbał Rafał Kaproń z FizjoSanat, fizjoterapeuta, który przeprowadzał uczestnikom komputerowe badanie stóp i chodu przy użyciu podoskopu. Podczas jego wystąpienia można było również obejrzeć model szkieletu ludzkiego, dotknąć poszczególnych kości. Podczas indywidualnych spotkań z fizjoterapeutą każdy otrzymał odpowiednią dla jego problemów pomoc, np.: masaż, zestaw ćwiczeń usprawniających, wkładki ortopedyczne. – To było dla mnie bardzo ważne, od dłuższego czasu narzekałam na ból pleców, a trudno mi było szukać specjalisty, nie miałam czasu, pieniędzy, a tu taka możliwość sama mnie znalazła. W dodatku Pan Rafał okazał się bardzo kompetentnym, ale też ciepłym i sympatycznym człowiekiem. Zbadał mnie i powiedział, że mam płaskostopie – o czym nie wiedziałam, fizjoterapeuta dobrał mi wkładki ortopedyczne, zlecił ćwiczenia i już czuję różnicę – mówi jedna z uczestniczek projektu.
Ćwiczenia ogólnousprawniające zaproponowała również Paulina Raciborska, fizjoterapeutka, która zaprosiła wszystkich do rozciągania i wzmacniania mięśni. Uczestnicy projektu, którzy zdecydowali się na wyjazd do Krzyżewa, korzystali także z siłowni znajdującej się na powietrzu, groty solnej oraz jazdy konnej.
Dodatkowo w ramach projektu można było zapisać się na badanie krwi oraz wizytę u okulisty w placówce MyClinic. Dość nietypową formę zajęć, również w zakresie zdrowia, zaproponowała Tamara Karnawalska, która prowadziła relaksację przy muzyce. Były to nieśpieszne i odprężające warsztaty polegające na wsłuchiwaniu się w siebie i wprowadzaniu do swego ciała pozytywnych, kojących emocji, a potem wysyłaniu ich w świat.
Podczas trwania projektu przeprowadzono również wykłady o tematyce społecznej (o wolontariacie w ramach tzw. „Ochotników Warszawskich”), warsztaty prawne (głównie na temat zagadnień dotyczących osób niepełnosprawnych, orzeczeń, rent itp.) oraz warsztaty kreowania wizerunku.
Jak zawsze przy tego typu wyjazdach, wielką wartością był również samo spotkanie z innymi ludźmi. Wielu uczestników wymieniało się informacjami, wspierało nawzajem w pokonywaniu barier, inspirowało do nowych wyzwań. A wieczorem, już po zajęciach, razem spędzało czas, spacerując i zwiedzając okolicę lub oglądając filmy z audiodeskrypcją. Tym miłym akcentem zakończyła się też uroczysta październikowa gala, którą uczczono zakończenie projektu oraz Międzynarodowy Dzień Białej Laski. Po wysłuchaniu podsumowań i refleksji oraz minikoncertu w wykonaniu Dominika Strzelca wyświetlono film „Piłsudski”, oczywiście z dodatkową ścieżką dźwiękową opisującą obraz (czyli audiodeskrypcją).
Nie sposób tu opisać wszystkiego, z czego skorzystali beneficjenci podczas sesji szkoleniowych. Grunt, że wybór był naprawdę spory i każdy uczestnik z tych spotkań wyjeżdżał z nowym bagażem doświadczeń, umiejętności oraz wiedzy o świecie i sobie samym. A co z zawartością tych walizek zrobi na przyszłość, to już od niego zależy!
Chcesz żyć? Żyj!
Jeśli któryś z beneficjentów będzie chciał podjąć czy zmienić pracę, powinien wiedzieć, jak się do tego zabrać. Wszystkie niezbędne porady otrzymał na warsztatach z psycholog Magdaleną Gałaj, która jest również doświadczonym doradcą zawodowym. Uczestnicy zdobyli cenne wskazówki, dowiedzieli się, jak napisać życiorys i dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej oraz poznali prawa i obowiązki pracownika i pracodawcy.
Wiele osób skorzystało również z indywidualnych szkoleń podnoszących kompetencje, jak kursy komputerowe czy szkolenia dla masażystów. – Ja byłam na kursie wikliniarstwa, plecionkarstwa. Jest to spełnienie mojego marzenia, mój dziadek wypłatał koszyki. I ja też zawsze chciałam spróbować, i nawet w zeszłym roku prawie się zapisałam, ale jestem osobą słabowidzącą, więc po pierwsze – kwestia dojazdu, po drugie to kosztowna sprawa, więc zarzuciłam ten temat. I jak mi powiedziano, że w tym projekcie jest taka opcja, to nie mogłam w to uwierzyć. Wiklina jest w tej chwili tak mało popularna. Dużo wyniosłam z tego kursu. Byłam cztery dni w Łucznicy, w takim miejscu, gdzie jest wiele szkoleń związanych z rękodziełem artystycznym i one są naprawdę wspaniale prowadzone, bardzo dokładnie, gruntownie, można o wszystko zapytać. Wiele zapamiętałam, nawet wczoraj wyplotłam kolejny koszyk. Teraz chciałabym pójść dalej, nauczyć się wyplatać skrzynie, meble – takie większe rzeczy. Jest to niesamowicie odprężające, samo też nabycie nowej umiejętności, o czym sobie nie zdawałam sprawy, dało mi ogromną satysfakcję. Robię to sama, trzymam to w ręku i to jest, i można z tego korzystać. To jest niesamowite! – opowiada z zapałem.
By znaleźć tak satysfakcjonujące zajęcie, należy dobrze poznać swoją wartość, wiedzieć, w czym jest się dobrym. W uświadomieniu sobie tego pomagała Agnieszka Mikołajewska, coach, która prowadziła warsztaty i rozmowy indywidualne z uczestnikami projektu, wymieniając się z nimi spostrzeżeniami na temat pewności siebie, poczucia wartości, znaczenia emocji w życiu. Podkreślała, jak ważna jest wiara w swoje możliwości: – W każdym uczestniku projektu tkwi potencjał, te wszystkie talenty, umiejętności. Tylko troszeczkę brak odwagi. Nasze rozmowy miały na celu właśnie wzniecenie tej odwagi, umocnienie pewności siebie, w ramach coachingu, który jest towarzyszeniem osobie w rozwoju osobistym, zawodowym – mówiła.
To podniesienie samooceny w jakiejś mierze na pewno się udało, zresztą na spotkaniu podsumowującym projekt, na którym każdy uczestnik mógł się wypowiedzieć, padły słowa: – Dziękuję, że mogłam wziąć udział w tym projekcie, jestem bardzo zadowolona, bo to mi dodało odwagi.
Jednak najpierw trzeba uświadomić sobie, że tej odwagi brakuje, w jakich sytuacjach nas ona opuszcza i jak temu przeciwdziałać. – I tu ukłon w stronę Fundacji, która zdecydowała się na wykorzystanie modelu Extended DISC. Jest indywidualna analiza zachowań w pracy i życiu, naszych talentów i potencjału. Bardzo użyteczne narzędzie i wielu uczestników projektu z tego skorzystało. Mają teraz świadomość, jakie są ich mocne strony, na co trzeba uważać, ale też jak się komunikować z innymi, jak wykorzystywać swoje talenty, co ich motywuje. To jest standardowe narzędzie w coachingu zawodowym, ale w tego typu projektach jest to innowacyjna i naprawdę świetna rzecz – mówiła.
Kwestionariusz analizy behawioralnej Extended DISC jest stosowany z powodzeniem od 20 lat w ponad czterdziestu krajach na świecie. W każdym państwie, gdzie jest stosowany, przeprowadzane są szczegółowe badania statystyczne, aby upewnić się, że otrzymujemy miarodajne, wiarygodne wyniki. W Polsce narzędzie to stosowane jest od 2001 roku i skorzystało z niego już ponad tysiąc dwieście organizacji.
Model Extended DISC opiera się na pracach Carla Gustava Junga oraz Williama Moultona Marstona. Podstawą tych teorii jest podział zachowań ludzi na cztery główne style określane jako: D, I, S, C. Istotą modelu Extended DISC jest precyzyjny pomiar natężenia poszczególnych stylów zachowań w potencjale respondenta. Narzędzie pokazuje naturalny styl zachowania, styl komunikacji, mocne strony, to, co motywuje i demotywuje daną osobę, wskazuje jej potencjalne obszary do pracy nad sobą.
Agnieszka Mikołajewska namawiała do szukania motywacji w sobie, nie tylko w oparciu o wyniki testu, ale też do otwartości na świat i na innych ludzi, którzy mogą być dla nas drogowskazem. – Chciałam Was zainspirować osobą, która jest wśród was: Pani Stanisława Cymerman, która ma 91 lat i która była w Indiach, Tunezji, która nie widzi przeszkód. Popatrzcie na nią – tak można uwierzyć w siebie. Chcesz żyć? Żyj! Działaj! Nie bój się! Miej odwagę! Wykorzystuj to, co masz, wierz w siebie, bo masz dużo. Tak naprawdę masz wszystko, co trzeba, żeby być szczęśliwym – dodała na zakończenie.
Barbara Zarzecka
Projekt „Droga do integracji i samodzielności osób niewidomych i słabowidzących” realizowany przez Fundację „Trakt” był współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego oraz Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego na lata 2014–2020.
Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników
Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Dodano: 25-11-2019 16:03:44