Treść strony

 

Czym jest dostępność cyfrowa? - Agata Pisarska

O stanie dostępności stron internetowych w Polsce, o efektach ustawy o dostępności cyfrowej, a także o tym, co tak naprawdę przeciętny Polak rozumie pod pojęciem dostępnej strony rozmawiamy z Arturem Marcinkowskim, przewodniczącym Rady Fundacji Widzialni. Zapowiada on także kolejny Raport Dostępności przygotowany przez Fundację.

Agata Pisarska: – Jak ocenia Pan dostępność stron internetowych w Polsce na dziś?

Artur Marcinkowski: – Dostępność stron internetowych badamy w zasadzie od kilku lat w ramach Raportu Dostępności, który nasza Fundacja wydaje co roku. 6 lat temu, kiedy robiliśmy pierwsze badanie ok. 100 stron podmiotów publicznych, wyszło, że jedynie 1,7 proc. z nich spełniało minimalne kryteria dostępności. Wtedy jeszcze bazowaliśmy na ustawie KRI (Krajowe Ramy Interoperacyjności).

Badanie robimy co roku. W 2019 r. ok. 60 proc. przebadanych przez nas stron spełniało kryteria, więc ten progres jest absolutnie nieprawdopodobny. Zawsze badamy ok. 100 stron, ale w ostatnich latach dokładamy jeszcze e-usługi oraz aplikacje mobilne podmiotów publicznych. Raporty są zresztą dostępne na stronie Fundacji Widzialni.

Zatem uważam, że stan dostępności jest całkiem niezły, może trochę wbrew retoryce organizacji pozarządowych, które przeważnie uważają, że wciąż trzeba poprawiać, ale moim zdaniem jest całkiem nieźle. Oczywiście, że szklanka jest do połowy pusta, bo połowa stron jest niedostępna, ale biorąc pod uwagę progres, to że na ten temat dużo się mówi, że pojawił się program Dostępność Plus i dwie nowe ustawy o dostępności, to naprawdę dobry wynik.

– Czy mamy jakieś twarde dane o dostępności stron w Polsce, oprócz tych wyżej cytowanych?

– Raczej do tej pory to nasza Fundacja przygotowywała takie dane w ramach Raportu właśnie, które były również przedstawiane Unii Europejskiej. W tym roku Ministerstwo Cyfryzacji jest z mocy ustawy zobowiązane do raportu, więc będzie przygotowywać takie dane.

– Czy przeciętny Polak wie, czym jest dostępna strona i dlaczego to jest ważne?

– Moim zdaniem przeciętny Polak nie wie, co to znaczy dostępna strona. Mamy tutaj dwa podejścia, pierwsze to użytkowników potrzebujących konkretnych rozwiązań – osób, które są najbardziej narażone na wykluczenie cyfrowe np. głuchych, niewidomych, korzystających z programów asystujących. Oni po pierwszym zetknięciu się ze stroną są w stanie powiedzieć, czy ją widzą, słyszą, czy mogą z niej skorzystać. Natomiast przeciętny użytkownik tego nie zauważa. Nawet jeśli stwierdza, że strona jest mało użyteczna, linki mu się „zlewają”, zazwyczaj nie rozumie tego w kategoriach dostępności, nie zdefiniuje tego w ten sposób. Powie po prostu, że strona jest słaba, brzydka, stara. Drugie podejście reprezentują twórcy stron np. agencje interaktywne, rządowe jednostki, które zajmują się budowaniem stron, aplikacji, dodawaniem treści w różnych serwisach czy portalach. W tym obszarze jest coraz lepiej. Ludzie, którzy dotąd zajmowali się user experience (doświadczeniem użytkownika), tworzeniem stron, coraz częściej zaczynają dokładać element dostępnościowy. Ten temat pojawia się także coraz częściej w zapytaniach ofertowych, przetargach. Zauważamy wzmożone zainteresowanie dostępnością, ale też szkoleniami ze strony wykonawców, programistów, administratorów.

 

– Zatem kiedy strona jest dostępna, co to znaczy?

– Powinienem powiedzieć, że jest to strona przygotowana zgodnie ze standardem WCAG, ale przeciętnemu człowiekowi to niewiele powie, jemu nie jest to do niczego potrzebne. Jednak w kontekście dostępności to kluczowe, bo standard WCAG pomyślany jest w ten sposób, aby treści stron internetowych były dostępne możliwie dla wszystkich użytkowników, niezależnie od tego, czy są to osoby niepełnosprawne, starsze, niezależnie od używanego przez nich oprogramowania czy sprzętu. To ogólna definicja. W praktyce przekłada się to m.in. na to, że strona ma się uruchamiać na tablecie, smartfonie i równie dobrze na laptopie. Powinna być przejrzysta, czytelna, prosta w obsłudze, by łatwo było na niej znaleźć informacje. Nie oznacza to, że to ma być prosta strona. Wręcz przeciwnie, powinna ona spełniać swoje funkcje, czyli np. sklep internetowy powinien sprzedawać, strona informacyjna – rozpowszechniać newsy, a strona prezentacyjna powinna być atrakcyjna wizualnie. Dostępność w tym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – pomaga, zwiększa bowiem konwersję, czyli skuteczność strony.

– Od maja 2019 r. obowiązuje w Polsce ustawa o dostępności cyfrowej. Jak Pan ocenia szanse na wdrażanie jej w życie. Czy to może być przełomowy krok w budowaniu dostępności cyfrowej w Polsce?

– Zdecydowanie, tak właśnie uważam. Osoby, które pracowały nad tą ustawą, do niedawna były po „jasnej stronie mocy”, czyli NGO. Teraz pracują w Ministerstwie Cyfryzacji, jest tam cały dział dostępnościowy i dzięki temu m.in. ustawa jest w takim kształcie. Moim zdaniem jest ona bardzo udanym kompromisem między indywidualnymi oczekiwaniami osób ze szczególnymi potrzebami, a tym, co można zrobić prawnie. Moim zdaniem to mocny dokument, bo jest tam mowa o terminach, karach – do tej pory tego nie było. Mieliśmy KRI z 2012 r., ale nie znajdziemy tam zapisów o karach, więc przepis o dostępności stron był martwy. Teraz jest inaczej, ustawa zobowiązuje do sprawdzania witryn przez ministerstwo, oceniania ich, do zamieszczania deklaracji dostępności, więc wydaje mi się, że to jest duży krok. Jak na pierwszą ustawę tego typu jest całkiem dobra.

– Czy ustawa ma jakieś minusy, czy temat dostępności stron nie powinien być w niej potraktowany szerzej? Wymóg dostępności dotyczy bowiem w tej chwili głównie podmiotów publicznych.

– Nie jestem zwolennikiem regulacji, które miałyby taki wpływ na przedsiębiorców. Moim zdaniem powinni oni zostać poddani niewidzialnej ręce rynku. Jeśli firmy dojdą do wniosku, że potrzebują dostępnych stron, usług, bo mają dzięki temu więcej klientów, więcej dzięki temu zarabiają, to rynek sam to ureguluje, inaczej mogłoby to nawet wywołać przeciwny skutek. Ustawa odnosi się do stron podmiotów publicznych, ale jest tam też mowa o stronach spółek Skarbu Państwa, czyli tych firmach, które mają w swoim kapitale udział publiczny i realizują ważne dla obywateli usługi.

Dziwi mnie jednak, że ustawa nie reguluje kwestii mediów, telewizji, portali informacyjnych. Jednak należy podejść do tego ostrożnie, bo to mogłoby wpłynąć też bardzo niekorzystnie na tę branżę. Ta ustawa jest wyważona, jest pewnym kompromisem.

Warto też pamiętać, że jest procedowany w Unii Europejskiej Europejski Akt o Dostępności (po angielsku: European Accessibility Act, w skrócie: EAA), który włącza w dostępność biznes. Jest tam mowa m.in. o e-płatnościach, co oznacza, że cały proces płatności online powinien być dostępny dla osób ze szczególnymi potrzebami. Dotyczy to także platform sprzedażowych, portali aukcyjnych czy sklepów internetowych, a więc ogromnego obszaru. Moim zdaniem, wdrożenie EAA to kwestia dwóch lat, a potem nastąpi jego transpozycja do polskiego prawa.

– Czym jest deklaracja dostępności, która powinna zostać umieszczona na stronach podmiotów do tego zobowiązanych ustawą do końca marca br.?

– Deklaracja ta zawiera szereg elementów opisanych w ustawie. To jest miejsce, gdzie dany podmiot zobowiązany do dostępności będzie musiał wskazać, czy jego strona jest dostępna. A jeśli nie, to dlaczego oraz w jaki sposób zapewni on pomoc osobom ze szczególnymi potrzebami, np. w kontakcie. Należy tam także opisać dostępność budynków, siedziby, a w elementach, w których instytucja nie spełnia tych kryteriów będzie musiała opisać, w jaki sposób zrobi to alternatywnie oraz co jest powodem, że nie spełnia tych standardów. Moim zdaniem to doskonałe rozwiązanie.

– Czyli do końca marca np. każde ministerstwo będzie musiało mieć na stronie taki zapis?

– Właśnie tak, ale nie tylko ministerstwo, lecz każdy urząd, gmina, teatr publiczny, skończywszy na Policji.

– Czy są przewidziane w ustawie konsekwencje, jeśli tego zapisu zabraknie?

-Jeśli zabraknie deklaracji dostępności, stanie się to niezgodne z prawem i każdy użytkownik będzie mógł to zgłosić, zaskarżyć.

– W tym roku, do 22 grudnia, ma się dokonać pierwszy monitoring stron, tego wymaga ustawa. Jakich jego wyników się Pan spodziewa, czego oczekuje?

– Spodziewam się głębokiego badania. W naszym Raporcie Dostępności badamy czubek góry lodowej, tzn. strony wybranych ministerstw czy urzędów centralnych. Tutaj będzie badana każda mała gmina, małe miasteczko, a z drugiej strony duży urząd. To będzie badanie na szeroką skalę. Jego wyniki mogą być zupełnie inne, niż w przypadku czubka góry lodowej. Do przeprowadzenia badania jest zobowiązane Ministerstwo Cyfryzacji.

– A kiedy poznamy badanie tego czubka góry lodowej?

– Nasz Raport Dostępności przedstawimy już tradycyjnie w Sejmie na początku czerwca br. Zbadamy strony internetowe z obszaru administracji centralnej, samorządów w sensie urzędów miast i e-usługi, których jest coraz więcej oraz aplikacje mobilne.

– Co w Pana opinii jest najtrudniejsze w procesie tworzenia dostępnych stron i wdrażania ustawy o dostępności cyfrowej w życie?

– To, co najtrudniejsze, nie zmienia się od wielu lat, czyli wiedza na temat dostępności. Ludzie nie wiedzą, po co ona jest, jak ją praktykować. My chcemy to zmieniać w sposób organiczny, systemowy, dlatego przez ostatni rok przygotowaliśmy 10 nowych kwalifikacji w ramach Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji. Cztery mamy już zaakceptowane przez ministerstwa, co oznacza, że wkrótce, liczę na to, że w maju lub czerwcu, pojawią się nowe zawody. Będą to: audytor stron internetowych, redaktor stron internetowych, koordynator dostępności i organizowanie badań dostępności z udziałem użytkowników niepełnosprawnych. Na etapie opracowywania ustawy o dostępności okazało się, że nie ma tych zawodów, dlatego przeszliśmy procedurę ich tworzenia. Czekamy na akceptację pozostałych sześciu. Zostaną one ogłoszone w Monitorze Polskim i wejdą do systemu, a co ważne, Zintegrowany System Kwalifikacji jest połączony z systemem europejskim, będą więc także obowiązywały w UE. Fundacja Widzialni będzie instytucją certyfikującą, każdy będzie mógł zdać u nas egzamin państwowy i otrzymać oficjalne uprawnienia.

– Jak Pan ocenia działania Rady Dostępności, czy mają one faktyczne przełożenie na praktykę?

– Mam przyjemność być jej członkiem. Jest to na pewno ważne ciało doradcze, możemy tam dyskutować o wdrażaniu ustawy, o projektach. W obrębie Rady pracują zespoły robocze. Także w jej ramach udało mi się powołać zespół AccessTech. Jego celem jest zaangażowanie w dostępność nowych technologii, jak np. sztuczna inteligencja, rozszerzona rzeczywistość, telemedycyna. Wkrótce odbędzie się pierwsze zebranie zespołu, na którym zastanowimy się, jak włączać te działania w przestrzeń publiczną, do prawodawstwa, zapytań ofertowych.

– Skąd u Pana jako osoby pełnosprawnej, nie związanej wcześniej w żaden sposób ze środowiskiem i problematyką osób niepełnosprawnych zainteresowanie tematem dostępności, a co za tym idzie zainicjowanie powstania Fundacji?

– Rzeczywiście, nie byłem związany ze środowiskiem, jestem programistą. Około 20 lat temu założyłem agencję interaktywną zajmującą się budowaniem stron internetowych. W tym czasie zgłosił się do nas prezes oddziału katowickiego Polskiego Związku Niewidomych z prośbą o przygotowanie strony. Zrobiliśmy to i okazało się, że dla niego jako niewidomego ta strona była zupełnie nieprzydatna, była źle wykonana. Wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, jak to zrobić. I tak doszło do założenia fundacji, po to, aby też innym mówić, jak powinno się takie strony budować. Od tego czasu wiele rzeczy udało nam się zrobić pioniersko, począwszy od pierwszych podręczników o dostępności, opracowania metodologii badania stron, studiów podyplomowych w tym obszarze, skończywszy na zorganizowaniu konkursu „Strona internetowa bez barier”. Myślę, że w Polsce nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o dostępność, a nawet wydaje mi się, że kreujemy trendy w Europie, a może i na świecie.

– Które działania Fundacji są dla Pana najważniejsze, z których jest Pan najbardziej dumny?

– Ważny jest dla mnie Raport Dostępności, który przez wiele lat wyznaczał drogę w Polsce i był raportowany do UE. Poza tym na pewno pierwsze studia podyplomowe, które uruchomiliśmy na Uniwersytecie Śląskim związane z dostępnością, a przecież było to dobrych parę lat temu. No i na pewno nowe zawody, o których mówiłem, bo to jest najlepsza droga do szerzenia wiedzy o dostępności.

– Jakie jest Pana doświadczenie współpracy z osobami z niepełnosprawnościami?

– Jesteśmy fundacją technologiczną, ale nie sposób odciąć emocji. Realizowaliśmy wiele emocjonalnych projektów, w których szkoliliśmy ludzi, co potem pozwalało im zdobyć pracę. Zdarza mi się śledzić ich losy, to cieszy, że stanęli na nogi, są szczęśliwsi. Nie można odsunąć na bok tego pierwiastka robienia zwyczajnego dobra – po prostu.

– To dodaje skrzydeł?

– Oczywiście! Poza tym ja i moi koledzy, jako osoby pełnosprawne, czujemy się w obowiązku, by właśnie tak działać. Sami kiedyś uderzyliśmy się w piersi, że robimy strony nie tak jak należy.

– Czego życzyłby Pan sobie w perspektywie 5 lat, jeśli chodzi o dostępność stron internetowych w Polsce?

– Przede wszystkim życzyłbym sobie oczywiście zwiększenia tej dostępności do 100 proc., co oczywiście poniekąd jest utopijne, bo dostępność jest procesem. Ale chciałbym także włączenia dużej liczby nowych zawodów w różnych obszarach – np. komunikacji, dostępności wydarzeń. Chciałbym zbudować szerokie spektrum tych profesji, aby w ten sposób zwiększać wiedzę o dostępności, szkolić specjalistów, którzy będą uczyć innych.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Artur Marcinkowski – od momentu powołania Fundacji, stał się aktywnym uczestnikiem wydarzeń na arenie cyfryzacji. Uczestniczył w konsultacjach w Ministerstwie Cyfryzacji oraz Forum Debaty Publicznej przy Prezydencie RP. Jest członkiem Komitetu Monitorującego Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Został członkiem Rady Programowej Szerokiego Porozumienia na Rzecz Umiejętności Cyfrowych i w jego ramach powołał i przewodniczy Grupie roboczej ds. dostępności zasobów internetowych. Został członkiem Rady Dostępności przy Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju, gdzie zainicjował i prowadzi grupę roboczą AccessTech. Jest członkiem Komitetu Dostępność Plus przy Ministerstwie Zdrowia, gdzie stworzył standard dostępności cyfrowej dla placówek ochrony zdrowia. Wspólnie z naukowcami z Uniwersytetu Śląskiego stworzył metodologię badania stron internetowych pod kątem dostępności dla osób niepełnosprawnych. Zainicjował pierwsze w Polsce studia podyplomowe na Uniwersytecie Śląskim „Włączenie cyfrowe i społeczne”. Współpracował z Urzędem Komunikacji Elektronicznej przy tworzeniu oznaczenia „Bez Barier”. Został ekspertem w projekcie „Rozwijanie zbioru krajowych standardów kompetencji zawodowych” Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jest autorem i szefem projektu wprowadzającego dziesięć nowych kwalifikacji rynkowych z zakresu dostępności w ramach Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji. Nominowany przez Orange Polska do nagrody „Ludzie którzy zmieniają biznes 2015” Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Nominowany w konkursie „Digital Champions 2017” organizowanym przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji w kategorii Osobowość Cyfrowego Biznesu. Członek Kapituły „Listy 100”. Kapituła co rok nominuje 100 osób, które w największym stopniu przyczyniają się do rozwoju kompetencji cyfrowych w Polsce. Współtworzył publikację „WCAG 2.0 – Podręcznik Dobrych Praktyk” (PWN, Warszawa 2013), która była pierwszym kompleksowym opracowaniem dotyczącym tworzenia stron www dostępnych dla osób o specjalnych potrzebach. Autor książki „Badanie dostępności stron www w oparciu o WCAG”. Pomysłodawca oznaczenia „Strona Internetowa bez Barier”, przyznawanego serwisom spełniającym międzynarodowe kryteria dostępności. Zainicjował partnerstwo „Telewizja bez Barier” pomiędzy Fundacją Widzialni i Telewizją Polską S.A. oraz partnerstwo trójstronne pomiędzy: Fundacją, Uniwersytetem Śląskim i Microsoft Polska. Koordynował tłumaczenia migowe dla Canal+. Występuje na licznych konferencjach, uczestniczy w debatach i panelach dyskusyjnych. Prowadzi konsultacje z zakresu dostępności stron www. Blisko współpracował z Uniwersytetem Śląskim, Orange, Microsoft, Canal+, TVP, Związkiem Banków Polskich, Koalicją na Rzecz Polskich Innowacji. Jest żonaty, ma dwóch synów, Łukasza i Szymona. Jego pasją są motocykle i fizyka kwantowa.

Agata Pisarska

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.