Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego chciałoby się łatwo określić jako kontrowersyjny, obrazoburczy, ba, nawet bluźnierczy. Niemniej jednak jest to film przede wszystkim dobrze zrobiony, wciągający widza w fabułę i chyba poruszający ważkie dla Polaków tematy, skoro bije rekordy oglądalności (po 10 dniach od premiery obejrzało go już ponad dwa i pół miliona odbiorców).
Chyba każdy przyzna, że w naszych czasach niewidomi nie mogą narzekać na brak nowości wydawniczych przystosowanych do ich potrzeb. Mamy naprawdę co czytać, a przede wszystkim mamy czego słuchać, bo przecież znakomita większość książek dociera do nas w formacie audio. Zawsze można ponarzekać, że nie wydano czegoś, na co mielibyśmy wielką ochotę na podstawie radiowych recenzji albo rekomendacji znajomych, ale przecież i tak życia nikomu nie starczy, żeby wszystko poznać. Mamy więc niekiedy problem z wyborem lektury, prawda?
Coraz częściej w placówkach kulturalnych, takich jak muzea czy galerie, pracowników opowiadających o ekspozycjach zastępują audioprzewodniki. Ma to swoje dobre i złe strony, zwłaszcza w aspekcie dostępności kultury dla osób z dysfunkcją wzroku. Tradycyjny przewodnik odpowie na pytania i wątpliwości, opowie anegdotę, ale niekiedy też da się ponieść dygresji. Z kolei audioprzewodnik wypunktuje wszystko to, co najważniejsze, w zależności od stopnia szczegółowości, opisze mniej lub bardziej dokładnie obraz czy rzeźbę, choć zrobi to sucho i beznamiętnie.
Grupa literacka „Poetica” 3 sierpnia 2018 roku zorganizowała niezwykle miłą uroczystość. „Poetica” działa przy Okręgu Mazowieckim Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie. Jest obok chóru „Echo” drugim ogniwem Klubu Twórczości „ŻAR”, zrzeszającym aktorów, śpiewaków i literatów z niepełnosprawnością wzroku.
Niedawno wszedł na ekrany kin najnowszy film Hanekego, kolejny po słynnej „Miłości”, bezkompromisowo podejmującej temat eutanazji. Tutaj ten motyw jest także obecny, jak również inne, obsesyjnie obecne w twórczości reżysera – przemoc, okrucieństwo, rola mediów w naszym życiu. O ile jednak „Miłość” opowiadała o cierpieniu i codziennej czułości, o tyle „Happy end” ze swoją wychłodzoną narracją beznamiętnie relacjonuje rozpad i zanikanie uczuć i więzi międzyludzkich.