Atlas
Świat
podczas
II wojny światowej
TYFLOGRAFIA POLSKA
Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt
Warszawa 2020
Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach programu Patriotyzm Jutra
ISBN 978–83–959377–1–2
SERIA WYDAWNICZA
TYFLOGRAFIA POLSKA NR 14
Autorzy projektu
Józef Mendruń, Mariusz Olczyk
Zespół redakcyjny
Stanisław Kasperec, Anna Kołowiecka, Józef Mendruń (przewodniczący Zespołu), Jadwiga Mendruń, Mariusz Olczyk, Ryszard Sitarczuk, Milena Smykowska
Opracowanie tyflokartograficzne
Mariusz Olczyk – www.tyflomapy.pl
Autor tekstów historycznych i konsultant map
Andrzej Dusiewicz
Opracowanie graficzne, skład i łamanie
Agnieszka Stachyra
Redakcja merytoryczna i jezykowa
Stanisław Kasperec
Korekta
Maria Urszula Kasperec
Druk barwno‑wypukły map i okładki
Printex Pracownia Poligraficzna – Krzysztof Ciechanowski
ul. Żółkiewskiego 3, 63–400 Ostrów Wielkopolski
Druk książki
P.H.U. Impuls Ryszard Dziewa
ul. Powstania Styczniowego 95d/2, 20–706 Lublin
Opracowanie wersji HTML
Sylwester Orzeszko
Wydawca
Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt
www.trakt.org.pl
al. Bohaterów Września 9, lok. 104, 00–971 Warszawa
Fundację Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt
powołało siedmiu niewidomych fundatorów 17 marca 2005 roku. Ludzie ci postanowili podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, by pokazać na własnym przykładzie, że utrata wzroku nie musi równać się społecznemu wykluczeniu, nie musi być końcem aktywności zawodowej. Wokół idei pomocy osobom niewidomym i słabowidzącym Fundacja Trakt
zgromadziła wielu kompetentnych współpracowników i wolontariuszy.
Ważną formą naszej działalności są wydawnictwa. Od 2008 roku wydaliśmy następujące publikacje zwarte: Stanisław Kotowski, Przewodnik po problematyce osób niewidomych i słabowidzących (2008), Juliusz Słowacki, Wybór poezji (2009), Małgorzata Paplińska (red.), Jak przygotować niewidome dziecko do nauki brajla. Przewodnik dla rodziców i nauczycieli (2012), Małgorzata Paplińska (red.), Pismo Braille`a. Z tradycją w nowoczesność (2016), Małgorzata Paplińska, Skróty brajlowskie w tydzień. Program do samodzielnej nauki Polskich Ortograficznych Skrótów Brajlowskich I Stopnia (2016), Iza Galicka, Moje życie w Trakcie
(2019).
Fundacja wydaje też mapy barwno‑wypukłe dostosowane do możliwości percepcyjnych osób z dysfunkcją wzroku. Do tej pory opublikowaliśmy mapy Warszawy, Płocka, mapę Unii Europejskiej, Atlas Unii Europejskiej – poznajmy się.
Stworzyliśmy serię wydawniczą TYFLOGRAFIA POLSKA, w ramach której wydaliśmy:
Niniejsza Atlas. Świat podczas II wojny światowej jest czternastą pozycją w tej serii.
Atlas historyczny Polski (2016) został zauważony na 28. Międzynarodowej Konferencji Kartograficznej w Waszyngtonie (lipiec 2017) i wyróżniony II miejscem w kategorii EDUCATIONAL CARTOGRAPHIC PRODUCTS.
Publikacje Fundacji są wydawane w brajlu i powiększonym drukiem. Są też zamieszczane na stronie internetowej www.trakt.org.pl oraz www.tyflomapy.pl.
JAK CZYTAĆ MAPY PUBLIKACJI ATLAS. ŚWIAT PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
1. DZIAŁANIA NA FRONTACH II WOJNY ŚWIATOWEJ 1939–1943 (mapa 1.)
Wybuch II wojny światowej i walki w Polsce w 1939 roku
Kampania na Zachodzie i Północy w 1940 roku
Atak Niemiec na Związek Sowiecki
2. DZIAŁANIA NA FRONTACH II WOJNY ŚWIATOWEJ 1943–1945 (mapa 2.)
Bitwa na łuku kurskim – przełom na froncie wschodnim
3. BITWA O ATLANTYK 1939–1945 (mapa 8.)
Niemieckie koncepcje rozbudowy floty
Początek wojny na Atlantyku – sukcesy U‑bootów i działalność pancerników kieszonkowych
Polska Marynarka Wojenna w bitwie o Atlantyk
4. RUCH OPORU W EUROPIE 1939–1945 (mapa 3.)
Ogólna charakterystyka ruchu oporu w Europie
Ruch oporu na ziemiach polskich
Ruch oporu na ziemiach sowieckich
Ruch oporu na terenie państw Osi
5. POLITYKA NIEMIEC W OKUPOWANEJ EUROPIE 1939–1945 (mapa 4.)
Polityka Niemiec wobec podbitych państw Europy Zachodniej
Zachęta do współpracy i krwawy odwet w razie oporu
6. POLITYKA SOWIECKA WOBEC PODBITYCH ZIEM I DEPORTACJE NARODÓW 1939–1945 (mapa 5.)
Polityka sowiecka wobec Polaków w latach 1939–941
Deportacje narodów Związku Sowieckiego
Polityka okupantów na ziemiach polskich i Związku Sowieckiego
Obozy koncentracyjne i obozy zagłady
7. WOJNA NA DALEKIM WSCHODZIE 1937–1945 (mapa 6. i 7.)
Atak Japonii na Stany Zjednoczone Ameryki
Sukcesy japońskie grudzień 1941 – czerwiec 1942
8. EUROPA PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ – POCZĄTEK ZIMNEJ WOJNY 1945–1956 (mapa 9.)
Konferencja wielkiej trójki w Poczdamie
Rozpad koalicji i początek zimnej wojny
Powstanie dwóch państw niemieckich
Sojusz Północnoatlantycki (NATO) i Układ Warszawski
Druga wojna światowa, trwająca w latach 1939–1945, była najbardziej tragicznym konfliktem w historii świata. Rozpoczęta od ataku nazistowskich Niemiec przy współudziale komunistycznego Związku Sowieckiego na Polskę, szybko ogarnęła cały świat, przybierając totalny charakter. Walki toczyły się na lądzie, morzu i w powietrzu, na wszystkich oceanach i wielu kontynentach. Trzeba było sześciu długich lat i niezliczonych ofiar, aby państwa sprzymierzone, wśród których prym wiodła tzw. wielka trójka (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki), pokonały siły Osi, z Niemcami, Włochami i Japonią na czele.
Dokładne ustalenie liczby ofiar tego największego światowego konfliktu nie jest możliwe. Szacuje się, że wskutek działań wojennych (zwłaszcza masowych bombardowań miast), głodu, chorób oraz zbrodniczej polityki eksterminacji narodów wojna mogła pochłonąć od 35 do 60 milionów ofiar cywilnych. Do tego doliczyć trzeba co najmniej 17 milionów zabitych żołnierzy oraz miliony rannych. Większość ofiar stanowili mieszkańcy Europy Środkowo‑Wschodniej i Wschodniej (Polacy, Rosjanie, Białorusini, Serbowie) oraz mieszkańcy państw Dalekiego Wschodu (Chińczycy, Koreańczycy czy Filipińczycy). Szczególnie tragiczny los spotkał Żydów, masowo mordowanych w ramach realizacji zbrodniczej ideologii nazistowskiej. Ci, co przeżyli, przez wiele lat musieli zmagać się z powojenną traumą i pustką po stracie bliskich. Wojna przyniosła również niespotykane straty materialne. Setki miast, miasteczek i wsi legło w gruzach, zniszczeniu uległy fabryki, kopalnie i zakłady przemysłowe, na wielu obszarach należało od podstaw odbudowywać infrastrukturę kolejową i drogową. W niektórych krajach (zwłaszcza w Polsce, Niemczech, w Związku Sowieckim czy Japonii) w ciągu sześciu lat zniszczeniu uległ tysiącletni dorobek kultury i architektury.
Minęło wiele lat od zakończenia II wojny światowej, ale pamięć o niej nadal pozostaje żywa w ludzkiej pamięci. Jej ślady także nadal są widoczne wokół nas. Pozostałości niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady przypominają o ich bezbronnych i niewinnych ofiarach oraz pokazują, do czego może doprowadzić totalitarna ideologia. Liczne cmentarze wojenne rozsiane po całym świecie przypominają o poległych i zmarłych żołnierzach, ich wysiłku, ofiarności i poświęceniu. Rozsiane po całym świecie pomniki, miejsca pamięci, muzea, pozostałości po fortyfikacjach czy obiektach wojskowych – wszystko to ma przypominać o wojnie, zachęcać do poznania jej historii i ostrzegać, aby nigdy już nie doszło do powtórzenia się podobnej tragedii.
Prezentowany Atlas. Świat podczas II wojny światowej to nasze kolejne opracowanie z tyflomapami dotyczące tego największego konfliktu w XX wieku. Pokazaliśmy już jego przebieg na ziemiach polskich, teraz chcemy ukazać jego światowy wymiar. W wojnie uczestniczyło 61 krajów, a na terytoriach 40 z nich prowadzono działania bojowe. Nasze opracowanie obejmuje przede wszystkim obszar Europy i Dalekiego Wschodu, jako głównych aren wojennego konfliktu. Ukazujemy nie tylko działania wojenne na lądzie i morzach, ale też politykę represji wobec podbitych narodów, zarówno niemiecki system obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz masowych mordów na ludności cywilnej, jak i system obozów sowieckich, gdzie poniosło śmierć wielu jeńców wojennych oraz członków licznych narodów lub grup ludności skazanych na zagładę przez reżim komunistyczny.
Czytelnik znajdzie też mapę poświęconą ruchowi oporu wobec okupantów oraz mapę przedstawiającą układ polityczny w Europie, który wyłonił się po zakończeniu II wojny światowej. W ten sposób nasza publikacja wypełnia istotną lukę wśród publikacji o tej tematyce dla osób niewidomych i z dużym ubytkiem widzenia, które do tej pory nie miały lub miały bardzo utrudniony dostęp do tego typu materiałów. Dotychczas bowiem nie wydano map poświęconych II wojnie światowej w sposób spójny graficznie oraz w technologii dostępnej dla osób niewidomych. Nasz atlas to zmienia, podobnie jak cała seria atlasów historycznych opracowanych w serii wydawniczej TYFLOGRAFIA POLSKA.
Liczymy, że zarówno tyflomapy, jak i towarzyszący im komentarz historyczny, staną się inspiracją do dalszych poszukiwań i uzupełniania swojej wiedzy. Mamy nadzieję, że publikacja stanie się cenną pomocą dydaktyczną, pobudzającą ciekawość młodych odbiorców, ułatwiając im naukę w szkole, ale też przywołującą wspomnienia starszym.
Zapraszamy do poznawania ważnych wydarzeń z czasów II wojny światowej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Cały Atlas znajduje się w teczce zawierającej dziewięć plansz dotykowych (w tym cztery plansze rozkładane), broszurę w brajlu ze spisem treści, objaśnieniami skrótów brajlowskich oraz książkę w powiększonym druku ze specjalnie przygotowanym komentarzem historycznym.
Zanim jednak wyjmiesz interesującą Cię mapę z teczki, dokładnie zapoznaj się z jej zawartością.
Pod klapą teczki umieściliśmy legendę. Legenda zawiera objaśnienia użytych znaków na poszczególnych mapach, które, jeśli dokładnie je poznasz i zapamiętasz (a nie jest ich dużo), będzie Ci łatwiej czytać.
Państwa Osi i ich sojusznicy oraz terytoria okupowane i zależne oznaczone zostały gładką powierzchnią i czarnym lub ciemnoszarym kolorem. Zmiana koloru jest czytelna tylko wzrokiem i kolor szary oznacza obszar będący areną działań wojennych.
Państwa alianckie i obszary przez nie kontrolowane oznaczyliśmy fakturą piaskową
i kolorem żółtym.
Państwa neutralne oznaczone zostały fakturą składającą się z regularnej sieci wypukłych punktów na zielonym tle.
Granice Niemiec to gruba czarna linia na żółtej wstędze.
Granice państwa to linia złożona z wypukłych punktów, czytelnych dotykiem i w kolorze białym.
Granice państw na rzekach to symbol pojawiający się tylko w wersji dotykowej. Jest to wypukła linia z wypukłymi punktami umieszczonymi co około pięć milimetrów.
Miasta oznaczone zostały sygnaturą w postaci czarnych wypukłych okręgów z pomarańczowym wnętrzem.
Linia brzegowa – to wypukła szorstka, cienka linia w kolorze białym.
Morza – to obszary w kolorze niebieskim pokryte fakturą składającą się z wypukłych poziomych linii.
Wyspy pokazaliśmy jako wypukłe półokręgi z podstawą zwróconą ku dołowi, z obwódką granatową i z białym wypełnieniem. Wielkie wyspy są pokazane tak jak morza. Wypełnienie wysp się zmienia w zależności od przynależności do bloku państw Osi lub do państw alianckich.
Archipelagi pokazaliśmy jako wypukłe półokręgi z podstawą zwróconą ku dołowi, z obwódką granatową i z białym wypełnieniem z wypukłą granatową kropką wewnątrz. Wielkie wyspy są obrysowane linią brzegową i oznaczone tym samym kolorem co ląd. Wypełnienie archipelagów zmienia się w zależności od przynależności do bloku państw Osi lub do państw alianckich.
Postaraj się zapamiętać sygnatury i faktury. W razie potrzeby zawsze możesz ponownie skorzystać z legendy, która na stałe jest przyklejona do teczki.
Na poszczególnych planszach znajdziesz dodatkowe legendy umieszczone najczęściej po lewej stronie planszy poniżej tytułu danej tyflomapy. Nie zawsze było miejsce na legendę, więc na niektórych planszach jest ona umieszczona zazwyczaj w jednym z rogów planszy. Legendy te objaśniają sygnatury dotyczące tylko danej planszy, tematu, jaki na niej jest prezentowany.
Na mapach tematycznych znajdziesz faktury, które opisaliśmy, ale będą do nich czasami przypisane inne informacje. Ważne jest, aby przed czytaniem każdej mapy najpierw zapoznać się z legendą i zapamiętać objaśnienia poszczególnych znaków i zastosowanych faktur na danej mapie.
Jeśli już poznałeś i rozumiesz legendę, to teraz możesz wyjąć pierwszą mapę, broszurkę z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z komentarzem historycznym. Opisy historyczne znajdziesz też na stronie Fundacji Trakt
oraz na www.tyflomapy.pl w Internecie.
Ze względu na rozciągłość pisma brajlowskiego konieczna była zamiana pełnych nazw na skróty dwu- i trzyliterowe. Dodatkowo do niektórych skrótów brajlowskich dodano tzw. klucze, które informują, do jakiego rodzaju znaku na mapie i obiektu w rzeczywistości odnieść należy dany skrót. Mamy zatem następujące klucze:
m, dla obozów (łagrów) to litera
o, dla bitew to litera
b, dla powstań to litera
p, dla miejsca zrzucenia bomby atomowej mamy literę
a.
Przygotowaliśmy pełny wykaz objaśnień skrótów brajlowskich, jakie znajdziesz na mapach. Warto go mieć pod ręką, wyszukując objaśnienia do napotkanych i jeszcze niezapamiętanych skrótów. Staraliśmy się, aby skróty były intuicyjne i szybko kojarzone z nazwą własną. W wielu przypadkach wystarczy raz przeczytać objaśnienie i skrót zostanie zapamiętany, zwłaszcza tam, gdzie często się powtarza, a powtarzają się skróty dla rzek i wybranych miast. Nazewnictwo jednak jest mało powszechne i prawdopodobnie będzie konieczne częste zaglądanie do objaśnień skrótów.
Każda plansza ma swój opis historyczny. Został on tak opracowany, aby pokazane na mapie treści znalazły w nim swoje wyjaśnienie. Opisy jednak w wielu przypadkach zawierają coś, czego nie znajdziesz na mapie – są one dopełnieniem treści mapy, aby lepiej zrozumieć dane zagadnienie.
Znając już legendę, zawartość broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z komentarzem historycznym, wyjmij wybraną planszę z teczki i ułóż ją tak, aby wypukły czarny trójkąt znalazł się w prawym górnym (dalszym) rogu. Zanim zaczniesz oglądać mapę, zwróć uwagę na dodatkowe informacje znajdujące się na planszy.
Tytuł mapy umieszczono w lewym górnym (dalszym) rogu planszy i zajmuje on zazwyczaj dwa lub trzy wiersze. W ostatnim wierszu tytułu znajduje się skala liczbowa mapy.
Mapy w atlasie zostały wykonane w czterech skalach.
Zaczynamy od mapy Europy, czyli pierwszej głównej areny działań wojennych, by na dwóch kolejnych planszach pokazać dwa główne etapy sytuacji militarnej w tej części świata. Mapy te zostały wykonane w skali 1 : 12 000 000 (jeden do dwunastu milionów centymetrów). Skala mapy określa, jaki jest stosunek odległości na mapie do odległości w terenie. Skala 1 : 12 000 000 oznacza, że jeden centymetr na mapie to dwanaście milionów centymetrów w rzeczywistości, czyli, po zamianie jednostek, odpowiada stu dwudziestu kilometrom na powierzchni ziemi. Pod tytułem mapy znajdziesz podziałkę liniową, która obrazuje odległość w terenie wynoszącą pięćset kilometrów. W tej skali mamy jeszcze opracowaną planszę nr 5.
Trzy mapy w naszym atlasie to przybliżenie na Europę i dla tych map przyjęliśmy skalę 1 : 9 000 000 (jeden do dziewięciu milionów centymetrów), co oznacza, że powiększyliśmy ją o jedną trzecią w stosunku do mapy Europy. Skala 1 : 9 000 000 oznacza, że jeden centymetr na mapie odpowiada dziewięciu milionom centymetrów, czyli, po zamianie jednostek, odpowiada dziewięćdziesięciu kilometrom na powierzchni ziemi. W lewym dolnym (bliższym) rogu planszy znajdziesz podziałkę liniową, która obrazuje odległość w terenie wynoszącą dwieście kilometrów.
Mamy jeszcze mapę pokazującą działania wojenne na Dalekim Wschodzie. Została ona opracowana w skali 1 : 24 000 000 (jeden do dwudziestu czterech milionów centymetrów), co oznacza, że pomniejszyliśmy ją dwukrotnie w stosunku do mapy Europy. Dla działań wojennych na Atlantyku przyjęliśmy skalę 1 : 36 000 000 (jeden do trzydziestu sześciu milionów centymetrów), co oznacza, że pomniejszyliśmy ją trzykrotnie w stosunku do mapy Europy.
Skala wpływa między innymi na ilość informacji, jaką można pokazać na mapie, i jest zrozumiałe, że przy różnych skalach ta szczegółowość musi być inna, musi być bardzo starannie dobrana, aby jak najlepiej opowiedzieć temat na mapie.
W prawym dolnym (bliższym) rogu każdej planszy znajduje się jej numer zgodny z kolejnością chronologiczną plansz. Pamiętaj, aby mapa po obejrzeniu wróciła do teczki na swoje miejsce. Jeśli będzie porządek w teczce, to następnym razem będzie łatwiej ją znaleźć.
Mapy w wydanym atlasie są jednolite graficznie, więc, znając tych kilkanaście znaków, faktur, skal, układu plansz, z łatwością poradzisz sobie z ich czytaniem.
Nie będziemy opisywać, jak czytać każdą mapę, bo nie chcemy zabierać Tobie przyjemności ich odkrywania.
Zwróć uwagę na znaki na mapach, ich położenie w stosunku do siebie, ale też szukaj skupisk znaków. To ważne zwłaszcza dla tematów pokazanych na planszach nr 4 i 5. Szczególnie na planszy nr 4 zauważysz pewną prawidłowość – obozy koncentracyjne są skupione w większości na obszarze Wielkich Niemiec, zaś obozy zagłady powstały już na terenach okupowanych, włączonych do Rzeszy Niemieckiej. Im bardziej na wschód przesuwał się front, tym mniej było obozów, ale zdecydowanie więcej dochodziło do masowych mordów, pacyfikacji całych miejscowości. Odczytując taką zależność, można wyciągać wnioski i szukać przyczyn.
Życzymy przyjemnego oglądania map i poznawania historii świata w czasach jakże trudnych i tragicznych, w czasach II wojny światowej.
Przypominamy: po zakończeniu czytania schowaj planszę do teczki, w odpowiednie miejsce według kolejności.
Redakcja
⤌ powrót na początek spisu treści
wojna zimowa.
wojny zimowej; 9 kwietnia – III Rzesza atakuje Danię i Norwegię; 10 maja – atak Niemiec na Holandię, Belgię i Luksemburg, początek niemieckiej ofensywy na Francję; 26 maja – rozpoczyna się operacja
Dynamo– ewakuacja wojsk alianckich z Dunkierki; 15 czerwca – Armia Czerwona wkracza do Wilna i Kowna; 16 czerwca – Armia Czerwona zajmuje Tallin i Rygę; 22 czerwca – Francja podpisuje zawieszenie broni z Niemcami; 27 czerwca – Armia Czerwona zajmuje należącą do Rumunii Besarabię i północną Bukowinę; 8 sierpnia – rozpoczyna się bitwa o Anglię; 27 września – Niemcy, Włochy i Japonia podpisują pakt trójstronny – powstaje Oś Berlin–Rzym–Tokio; 28 października – atak wojsk włoskich na Grecję; 9 grudnia – początek brytyjskiej kontrofensywy przeciw Włochom w Egipcie.
⤌ powrót na początek spisu treści
23 sierpnia 1939 roku w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych Związku Sowieckiego i III Rzeszy, Wiaczesław Mołotow i Joachim von Ribbentrop, podpisali niemiecko‑sowiecki pakt o nieagresji. Towarzyszył mu tajny protokół, który wyznaczał w Europie Środkowo‑Wschodniej strefy wpływów obu sygnatariuszy. Zawarcie układu dawało kanclerzowi Niemiec Adolfowi Hitlerowi wolną rękę do rozpoczęcia wojny z Polską. Dzięki niemu był przekonany, że będzie ona szybka i zwycięska, co nie pozwoli sojusznikom Polski, Francji i Wielkiej Brytanii, na skuteczną interwencję na zachodzie.
Niemcy zaatakowali 1 września 1939 roku, koncentrując swoje działania na dwóch kierunkach: przez Pomorze i z Prus Wschodnich ku Warszawie nacierała Grupa Armii Północ
, a przez Śląsk i Małopolskę ku stolicy Polski ruszyły dywizje Grupy Armii Południe
. Stosując nowoczesną taktykę wojny błyskawicznej (Blitzkrieg), główne ataki prowadziły jednostki pancerne wspierane przez zmotoryzowaną piechotę i z powietrza przez bombowce nurkujące. Na każdym odcinku frontu Niemcy dysponowali przewagą liczebną zarówno wśród oddziałów piechoty, jak i broni pancernej, artylerii, a zwłaszcza sił powietrznych. Mimo to oddziały Wojska Polskiego stacjonujące w pasie nadgranicznym stawiły zdecydowany opór agresorowi. Jednak w ciągu trzech dni siłom Wehrmachtu udało się całkowicie go przełamać i ruszyć w głąb kraju.
W obliczu niemieckiej agresji, 3 września 1939 roku rząd Wielkiej Brytanii, a po nim rząd Francji, zdecydowały się dochować zobowiązań sojuszniczych wobec Polski i wypowiedziały wojnę Niemcom. Konflikt nabrał tym samym światowego wymiaru, jednak sojusznicy Polski nie rozpoczęli żadnych istotnych działań militarnych, które mogły wesprzeć walczących Polaków.
Gdy wojska niemieckie pustoszyły Polskę, 17 września 1939 roku na Rzeczpospolitą spadł najazd sowiecki. Zgodnie z założeniami paktu Ribbentrop–Mołotow Armia Czerwona przekroczyła granicę Polski i bez trudu zajęła wschodnie obszary państwa polskiego. Polski rząd i Naczelny Wódz musieli ewakuować się do Rumunii, gdzie zostali internowani. Mimo to już pod koniec września 1939 roku na terenie Francji doszło do utworzenia nowego polskiego rządu i rozpoczęto formowanie Polskich Sił Zbrojnych.
Tymczasem odosobnione oddziały Wojska Polskiego w kraju stawiały jeszcze opór. Walczono przede wszystkim o Warszawę, Modlin, Hel, a na Lubelszczyźnie ostatni bój w polu toczyła Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie
. Ostatecznie opór polski ustał 5 października 1939 roku. Kilka dni wcześniej, 28 września 1939 roku, Niemcy i Związek Sowiecki wytyczyły na terenie podbitej Polski wspólną granicę.
⤌ powrót na początek spisu treści
W czasie gdy trwały działania w Polsce, na granicy francusko‑niemieckiej panował względny spokój, bowiem przedstawiciele Francji i Wielkiej Brytanii już 12 września ustalili, że nie podejmą generalnej ofensywy na pozycje niemieckie. Decyzja ta przesądziła o przebiegu wojny, gdyż wówczas alianci mieli przeciwko sobie nieliczne i słabo wyposażone jednostki niemieckie. Ten dziwny sposób prowadzenia wojny nazwano we Francji dziwną wojną
, a w Niemczech wojną siedzącą
. Brak aktywności aliantów pozwolił Hitlerowi przygotować Wehrmacht do walki na Zachodzie. Między październikiem 1939 roku a kwietniem 1940 roku, analizując działania w Polsce, armia niemiecka przeszła liczne przeobrażenia. Uzupełniono wówczas straty w sprzęcie bojowym poniesione w Polsce, sformowano nowe dywizje pancerne, wcielono do szeregów kolejne roczniki. Było to możliwe dzięki aktywnej współpracy gospodarczej z Sowietami, którzy w zamian za niemiecką technologię dostarczali na masową skalę surowce i produkty potrzebne gospodarce niemieckiej do prowadzenia wojny.
Walki rozpoczęły się 9 kwietnia 1940 roku od niemieckiego ataku na Danię i Norwegię. Plan zajęcia tych dwóch państw opatrzono kryptonimem Weserübung
(Ćwiczenia Wezery). Celem Niemiec było przede wszystkim opanowanie cieśnin duńskich i fiordów norweskich, których kontrola miała ułatwić niemieckiej flocie operacje na Morzu Północnym i Atlantyku. Kontrolując porty w północnej Norwegii, Hitler zapewniał sobie również bezpieczne transporty szwedzkich rud żelaza.
Zaskoczona atakiem potężnego sąsiada Dania poddała się praktycznie bez walki. Norwegowie stawili mocniejszy opór, zwłaszcza w okolicach portu w Narwiku. W połowie kwietnia siły norweskie otrzymały wsparcie od francusko‑brytyjsko‑polskiego korpusu ekspedycyjnego, który okazał się dla Niemców trudnym przeciwnikiem i przedłużył walki o port do czerwca 1940 roku. Dopiero kapitulacja Francji w czerwcu 1940 roku sprawiła, że opór norweski został złamany, a król wraz z rządem udał się na emigrację do Wielkiej Brytanii.
Upadek Norwegii związany był z upadkiem Francji, która, wraz z Holandią i Belgią, została zaatakowana 10 maja 1940 roku w ramach planu Fall Gelb
(Plan Żółty). Alianci, wierząc w potęgę nadgranicznych fortyfikacji linii Maginota, skupili swoje wojska nad granicą belgijską. To tutaj spodziewali się głównego niemieckiego uderzenia, uznając, że Niemcy powtórzą swój plan z początków I wojny światowej. Tymczasem Hitler, za namową generała Ericha von Mansteina, odrzucił pomysł głównego ataku przez Belgię i‑wysłał swoje wojska poprzez trudnodostępny pas Ardenów, wprost na francuski Sedan. Celem ataku było jak najszybsze otoczenie sił francusko‑brytyjskich skupionych w północno‑wschodniej Francji.
Plan Mansteina okazał się sukcesem. Niemieckie uderzenie zaskoczyło sprzymierzonych, a szybki postęp niemieckich dywizji pancernych uniemożliwił im odwrót w głąb Francji. W wielkim kotle wokół Dunkierki Niemcy otoczyli pod koniec maja prawie 390 tysięcy Brytyjczyków i Francuzów. W tej sytuacji, wobec groźby całkowitej zagłady swoich sił lądowych, dowództwo brytyjskie zdecydowało się ewakuować przebywających wokół Dunkierki żołnierzy. W ciągu kilku dni brytyjska marynarka, wykorzystując wszystkie dostępne jednostki pływające, w tym między innymi prywatne jachty i kutry rybackie, ewakuowała z francuskich plaż 225 tysięcy Brytyjczyków i 112 tysięcy Francuzów. W czasie tygodniowej operacji o kryptonimie Dynamo
utracono jednak cały sprzęt wojsk lądowych, a flota straciła blisko 300 jednostek pływających różnego typu.
Klęska sił alianckich w północnej Francji otworzyła Niemcom drogę do Paryża. Armia francuska stawiała coraz mniejszy opór, zniechęcona poniesionymi klęskami. 14 czerwca 1940 roku Niemcy wkroczyli do stolicy Francji. W tej sytuacji na czele rządu francuskiego stanął bohater z I wojny światowej, marszałek Philippe Pétain, który zdecydował o zakończeniu walki i podpisaniu 22 czerwca zawieszenia broni. Na jego mocy Francja została podzielona na dwie części – północną (z Paryżem, pod okupacją niemiecką) i południową (ze stolicą w Vichy), podległą rządowi francuskiemu. Armia francuska musiał zdać Niemcom większość sprzętu sił lądowych, a do niewoli niemieckiej trafiło blisko 2 miliony francuskich jeńców.
Jedynym przeciwnikiem Hitlera w Europie pozostała Wielka Brytania. Jej premier Winston Churchill odrzucił pokojowe propozycje przywódcy III Rzeszy i zdecydowany był kontynuować dalszą walkę. W tej sytuacji niemiecki atak był nieunikniony. W dowództwie niemieckim zaplanowano go w dwóch fazach: w pierwszej niemieckie lotnictwo miało wyeliminować z walki samoloty brytyjskie oraz zdobyć panowanie w powietrzu, w drugiej marynarka miała przerzucić siły lądowe i umożliwić im desant na wybrzeżu południowej Anglii. Operację opatrzono kryptonimem Seelöwe
(Lew Morski).
Bitwa powietrzna o Anglię rozpoczęła się na początku sierpnia i trwała do października 1940 roku. Niemcy zbombardowali najpierw brytyjskie porty i lotniska, potem zaatakowali również obiekty przemysłowe i miasta. Nie udało im się jednak rozbić brytyjskich sił powietrznych, które skutecznie odpierały kolejne ataki. Straty Niemców rosły z każdym dniem. Ostatecznie, wobec ich wysokości oraz wraz z zakończeniem sprzyjającego okresu pogodowego, Hitler zdecydował o zakończeniu bitwy i odwołaniu operacji Seelöwe
. Była to pierwsza przegrana Niemiec w II wojnie światowej. Niemcy stracili 1733 samoloty, Brytyjczycy – 733.
⤌ powrót na początek spisu treści
Wojna ogarnęła również Bałkany, które od dawna były celem Włoch. Benito Mussolini, premier Włoch i przywódca włoskich faszystów, dążąc do odbudowy potęgi dawnego Imperium Romanum, już wiosną 1939 roku zaanektował Albanię. W 1940 roku postanowił zaatakować Grecję. Włoska armia liczyła na łatwe zwycięstwo, zwłaszcza że siły greckie były nieliczne i słabo uzbrojone. Atak włoski nastąpił z terenu Albanii 28 października 1940 roku. Niespodziewanie jednak Włosi napotkali zaciekły opór Greków, którzy nie tylko zatrzymali agresora, ale po kilku tygodniach walk w zimowych warunkach, w trudnym górskim terenie, wyparli go z własnego kraju i wkroczyli do południowej Albanii. Zawiedziony takim obrotem sprawy Mussolini musiał zwrócić się o pomoc do Hitlera, tym bardziej że z pomocą Grekom przyszedł Brytyjski Korpus Ekspedycyjny (złożony między innymi z Australijczyków i Nowozelandczyków). Zjawienie się Brytyjczyków sprawiło, że Hitler zdecydował się na interwencję na Bałkanach, choć zaangażowanie się na tym terenie nie leżało wówczas w jego planach.
6 kwietnia 1941 roku Wehrmacht naruszył dawną granicę austriacko‑jugosłowiańską i wkroczył do północnej Jugosławii. Pretekstem do ataku stało się zerwanie przez Jugosławię porozumienia z Niemcami i zawarcie układu ze Związkiem Sowieckim. Oddziały niemieckie szybko poradziły sobie z armią jugosłowiańską, tym bardziej że wspierały je oddziały węgierskie, włoskie oraz chorwaccy nacjonaliści. Równocześnie Niemcy zaatakowali Grecję, uderzając z terenów Bułgarii. Stosunkowo szybko przełamali umocnienia na granicy, tzw. linię Metaxasa, bowiem Grecy, którzy z takim uporem bronili się przed Włochami, w obliczu armii niemieckiej zaskakująco szybko zdecydowali się na odwrót. Wkrótce cała Grecja była w niemieckich rękach, a Brytyjski Korpus Ekspedycyjny i nieliczne greckie oddziały, porzuciwszy sprzęt, wycofały się na Kretę.
Do zdobycia wyspy Niemcy zdecydowali się wykorzystać przede wszystkim oddziały spadochronowe. 20 maja 1941 roku setki niemieckich skoczków wylądowało na Krecie. Za cenę wielkich strat udało im się opanować miejscowe lotniska, co umożliwiło przywiezienie na nie samolotami świetnie wyszkolonych oddziałów strzelców alpejskich. W tej sytuacji Brytyjczycy, nie wierząc w możliwość utrzymania wyspy, zdecydowali się na ewakuację swoich sił do Egiptu. Po siedmiu dniach walk Niemcy zwyciężyli, choć koszty zwycięstwa okazały się bardzo wysokie.
Równolegle z walkami w Grecji rozpoczęły się walki w północnej Afryce. Włosi, przekonani o słabości Brytyjczyków po ich porażce we Francji i odwrocie spod Dunkierki, zdecydowali się zaatakować zależny od Wielkiej Brytanii Egipt. Atak wyprowadzili ze swojej kolonii w Libii, ale udało im się zdobyć zaledwie kilkudziesięciokilometrowy pas wybrzeża. Ich ofensywa utknęła, a następnie została odrzucona przez siły brytyjskie, które w pościgu za uchodzącym przeciwnikiem wkroczyły do Libii. W efekcie Mussolini musiał prosić Hitlera o wsparcie również na tym froncie. W lutym 1941 roku w Libii wylądował specjalnie utworzony niemiecki korpus ekspedycyjny Deutsches Afrikakorps, na którego czele stanął niezwykle zdolny dowódca wojsk pancernych generał Erwin Rommel. Niemcy ruszyli do ofensywy wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego i dość szybko odrzucili Brytyjczyków. Nie mogli jednak zdobyć portu w Tobruku, desperacko bronionego od kwietnia do listopada 1941 roku, między innymi przez wojska australijskie, a potem też przez polską Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich.
Szala zwycięstwa w walce o Afrykę Północną przechylała się na obie strony aż do wiosny 1942 roku. Wówczas Rommel przystąpił do kolejnej ofensywy. Tym razem udało mu się opanować Tobruk, co znacząco poprawiło zaopatrzenie jego oddziałów. Dzięki temu siły niemiecko‑włoskie wtargnęły ponownie do Egiptu. Z najwyższym trudem Brytyjczykom udało się zatrzymać nieopodal Aleksandrii pod El Alamein. Tutaj w listopadzie 1942 roku losy wojny w Afryce stopniowo zaczęły się odwracać. Niemcy i Włosi nie mogli liczyć na znaczące wsparcie z Europy, podczas gdy do wojsk brytyjskich zaczął napływać szerokim strumieniem sprzęt i zaopatrzenie ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, które w grudniu 1941 roku przystąpiły do wojny. W efekcie – kiedy Afrikakorps zaatakował pozycje brytyjskie pod El Alamein, został odparty, a potem zmuszony do odwrotu. Brytyjczycy, dowodzeni przez generała Bernarda Law Montgomery’ego, nie oddali już inicjatywy i postępowali za uchodzącym przeciwnikiem. Jednocześnie na drugim końcu kontynentu, w Algierii i Maroku, podległym kolaborującemu z Niemcami francuskiemu rządowi Vichy, wylądowały oddziały amerykańskie (tzw. operacja Torch – Pochodnia). Było to ich pierwsze starcie w tej wojnie. Nie miały one jeszcze doświadczenia bojowego, ale po przełamaniu słabego oporu Francuzów ruszyły ku Tunezji, zagrażając niemiecko‑włoskim pozycjom w Libii. Wojna w Afryce zaczęła zmierzać ku końcowi.
⤌ powrót na początek spisu treści
Pakt Ribbentrop–Mołotow i późniejszy układ zawarty 28 września 1939 roku dał Związkowi Sowieckiemu wiele korzyści. Opanowanie wschodnich ziem polskich przesunęło sowieckie granice prawie 300 kilometrów na zachód, zabezpieczając leżące dotąd w strefie nadgranicznej Mińsk i Kijów. Sowieci dostawali też wolną rękę do rozprawy z państwami, które wchodziły niegdyś w skład imperium carskiego, a których istnienie było solą w oku władz w Moskwie. Nie do końca wprawdzie ufali Hitlerowi, pamiętając o jego wcześniejszych skrajnie antykomunistycznych deklaracjach, ale uwaga przywódcy III Rzeszy była obecnie zwrócona na Zachód. Aby mógł właśnie tam skierować całą potęgę Wehrmachtu, Sowieci skrupulatnie wywiązywali się z zobowiązań wobec Niemiec, dostarczając im surowce, żywność i materiały potrzebne do prowadzenia wojny.
Ponieważ, w przeciwieństwie do Wehrmachtu, Armia Czerwona nie poniosła istotnych strat w Polsce, już w listopadzie 1939 roku Stalin skierował ją przeciwko Finlandii. Pretekstem do wojny miał być przebieg granicy sowiecko‑fińskiej, która zdaniem Stalina przebiegała zbyt blisko Leningradu. Stalin zażądał zatem od Finów oddania części terytorium (wraz z fińskimi nadgranicznymi umocnieniami, tzw. linią Mannerheima), oferując w zamian nabytki na dalekiej Północy. Chciał również mieć prawo do zainstalowania baz wojskowych na terytorium Finlandii. Rząd w Helsinkach stanowczo odrzucił wszystkie roszczenia. W tej sytuacji Sowieci zdecydowali się na podjęcie kroków zbrojnych. W odpowiedzi Rosjanie 30 listopada 1939 roku, bez formalnego aktu wypowiedzenia wojny, uderzyli na swojego sąsiada. Do walki rzucili blisko pół miliona żołnierzy, wspartych tysiącami czołgów i samolotów. Finowie mogli użyć zaledwie 250 tysięcy żołnierzy, dysponującymi około 60 czołgami i 120 samolotami. Szybko jednak okazało się, że przewaga liczebna Armii Czerwonej to za mało do odniesienia zwycięstwa. Sowietom nie udało się przełamać linii Mannerheima. Ich żołnierze byli źle wyszkoleni, niedostatecznie wyposażeni i fatalnie dowodzeni przez dowódców, którzy zawdzięczali swoje stanowiska nie umiejętnościom, lecz lojalności wobec partii bolszewickiej. Sojusznikiem Finów stała się również mroźna i śnieżna zima, do której Armia Czerwona okazała się zupełnie nieprzygotowana. Postrachem żołnierzy sowieckich stały się oddziały fińskich narciarzy, którzy, wykorzystując warunki terenowe i pogodowe, potrafiły skutecznie powstrzymywać marsz sowieckich jednostek, zmuszając je do przejścia do obrony, a następnie tak długo nękać, dopóki większość otoczonych sowieckich żołnierzy nie umarła z wyczerpania i zimna. Te trudne zimowe warunki sprawiły, że wojna sowiecko‑fińska przeszła do historii pod nazwą wojna zimowa
. Na początku 1940 roku zima zaczęła jednak ustępować, a wraz z nią na front przybywały kolejne sowieckie jednostki. Siły Finów słabły, obiecana pomoc francusko‑brytyjsko‑polska nie nadchodziła (w skład ewentualnego korpusu ekspedycyjnego na pomoc Finlandii miała być wysłana między innymi utworzona we Francji polska Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich), a Sowieci odnosili coraz większe sukcesy w atakach na umocnienia linii Mannerheima. W marcu 1940 roku Finowie poprosili o zawieszenie broni. Ich bohaterski opór nie poszedł jednak na marne. Stalin nie odważył się anektować Finlandii, zadawalając się zajęciem jedynie spornego terytorium (około 10 procent kraju). Niepodległość Finlandii została obroniona.
Kolejnym celem Stalina stały się republiki nadbałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia. Jesienią 1939 roku Moskwa najpierw wymusiła na rządach tych państw zgodę na zawarcie ze Związkiem Sowieckim sojuszy wojskowych i założenie na ich terytoriach sowieckich baz wojskowych, a następnie w czerwcu 1940 roku dokonała aneksji wszystkich trzech państw. Podobny los spotkał Rumunię, która musiała w lecie 1940 roku oddać Sowietom nadgraniczną Besarabię i Bukowinę.
Aneksja Bukowiny, nieobjętej tajnymi protokołami z 1939 roku, zaniepokoiła Berlin, bowiem w zasięgu Armii Czerwonej znalazły się zagłębia naftowe Ploeszti, skąd Niemcy pozyskiwali większość paliwa. Kiedy dodatkowo Sowieci odmówili zacieśnienia stosunków politycznych z III Rzeszą, Hitler w grudniu 1940 roku polecił opracować plan ataku na wschodniego sąsiada. Opatrzył go kryptonimem Barbarossa. Termin ataku wyznaczono na maj 1941 roku, ale niespodziewana konieczność ataku na Grecję i Jugosławię zmusiła Niemców do przesunięcia terminu na 22 czerwca. Obok Wehrmachtu mieli wziąć w niej udział również żołnierze z krajów sprzymierzonych z III Rzeszą – Rumunii, Węgier, Finlandii i Słowacji. W późniejszym czasie dołączyli do nich Włosi, a także ochotnicy z państw skandynawskich, Holandii, Belgii, Francji, Chorwacji, a nawet Hiszpanii. W sumie Hitler miał do dyspozycji blisko 4,5 miliona żołnierzy, wspartych przez ponad 3 tysiące czołgów i 3,5 tysiąca samolotów. Naprzeciwko stało ponad 5 milionów żołnierzy Armii Czerwonej oraz 20 500 czołgów i 11 tysięcy samolotów.
Operacja Barbarossa rozpoczęła się o godzinie 3:15 dnia 22 czerwca 1941 roku. Niemieckie uderzenia skoncentrowały się na trzech kierunkach: na Leningrad (Grupa Armii Północ
), Smoleńsk (Grupa Armii Środek
) i Kijów (Grupa Armii Południe
). Wykorzystując zaskoczenie, szybko zniszczono sowieckie lotnictwo i przełamano linie obronne. Tysiące czerwonoarmistów trafiło do niewoli, a niemieckie czołgi ruszyły do przodu, udowadniając po raz kolejny, jak zabójczo skuteczna jest taktyka wojny błyskawicznej. Ponieważ niemieckie zagony pancerne poruszały się szybciej, niż przebiegał sowiecki odwrót, setki tysięcy sowieckich żołnierzy zostało okrążonych i musiało kapitulować. Tak stało się między innymi pod Smoleńskiem, gdzie wzięto do niewoli ponad 300 tysięcy jeńców.
W sierpniu 1941 roku, po likwidacji kotła pod Smoleńskiem, Hitler niespodziewanie zatrzymał działania na kierunku moskiewskim Grupy Armii Środek
i nakazał skierowanie jej sił na północ, by wesprzeć natarcie na Leningrad, oraz na południe, aby zamknąć kolejny kocioł pod Kijowem. Decyzja ta spotkała się z gwałtownym protestem dowództwa Wehrmachtu, między innymi twórcy koncepcji Blitzkriegu, generała Heinza Guderiana. Uważał on, że należy bezwzględnie nacierać w kierunku Moskwy. Hitler jednak postawił na swoim. W efekcie Wehrmacht odniósł spektakularne zwycięstwo pod Kijowem, biorąc do niewoli w kotle kijowski ponad 650 tysięcy jeńców, a na północy docierając do Leningradu. Z dalszej perspektywy okazało się jednak, że decyzja ta zaważyła na dalszym losie kampanii, bowiem niemieckim czołgom zabrakło czasu, aby w sprzyjających warunkach pogodowych dotrzeć do Moskwy.
Atak na sowiecką stolicę (tzw. operacja Tajfun) wznowiono 30 września. Rozpoczynała się już jesień, która przyniosła obfite deszcze. Zamieniła ona sowieckie drogi w morza błota, które skuteczniej niż Armia Czerwona powstrzymało niemieckie jednostki zmechanizowane. Niemieckie czołgi dotarły na przedpola Moskwy dopiero pod koniec listopada, gdy pierwsze mrozy skuły ziemię i pozwoliły na kontynuowanie ataku. Jednak 30 kilometrów od Kremla marsz niemiecki został powstrzymany przez obrońców, a coraz surowsza zima osłabiała siły nieprzygotowanych na takie warunki żołnierzy niemieckich.
Niespodziewanie 5 grudnia 1941 roku Armia Czerwona przeszła do kontrofensywy. Wzięły w niej udział nowe dywizje przybyłe z Syberii. Ich żołnierze, wykorzystując doświadczenie z fińskiej wojny zimowej, byli świetnie przygotowani do walki w skrajnych warunkach zimowych. Wehrmacht został odrzucony na odległość ponad 200 kilometrów od Moskwy. Plan Hitlera błyskawicznego podboju ZSRS załamał się, choć Niemcy nadal mieli w swoim ręku inicjatywę strategiczną.
W grudniu 1941 roku doszło także do wydarzenia, które nie od razu, ale w istotny sposób wpłynęło na los wojny. 7 grudnia samoloty japońskie przeprowadziły atak na Pearl Harbor, amerykańską bazę Floty Pacyfiku, rozpoczynając tym samym nowy etap wojny na Dalekim Wschodzie. Atak japoński spotkał się z poparciem Hitlera i Mussoliniego. Wkrótce także Niemcy i Włochy wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym. Przystąpienie USA do wojny zostało przywitane z radością w Wielkiej Brytanii i Związku Sowieckim, bowiem Ameryka dysponowała ogromnym potencjałem gospodarczym i zasobami ludzkimi. Oznaczało to zwiększenie dostaw broni i surowców dla walczących państw, a w dalszej perspektywie pewność pojawienia się żołnierzy amerykańskich w Europie.
Początek roku 1942 przyniósł jednak kolejną ofensywę niemiecką, której kierunek ponownie zaskoczył Stalina i sowieckich dowódców. Wehrmacht nie podjął bowiem działań w kierunku Moskwy, ale uderzył na Ukrainie, by dotrzeć do Wołgi i roponośnych terenów Kaukazu. Wojska sowieckie, próbujące zatrzymać ten atak, ostały rozbite i w sierpniu czołgi niemieckiej 6. Armii generała Friedricha von Paulusa stanęły nad Wołgą u wrót Stalingradu. Zarówno dla Hitlera, jak i Stalina walki o to miasto nabrały specjalnego wymiaru. Stalingrad miał nie tylko znaczenie gospodarcze (był ważnym ośrodkiem przemysłu i węzłem komunikacyjnym), ale przede wszystkim doceniano jego wielkie znaczenie propagandowe.
Walki w Stalingradzie szybko urosły do miana najkrwawszych i najbardziej zaciętych zmagań ulicznych w czasie II wojny światowej. Mimo heroicznych wysiłków w obronie i wysyłania tysięcy żołnierzy do krwawych kontrataków, oddziały 6. Armii systematycznie zajmowały kolejne partie miasta. W listopadzie 1942 roku Niemcy kontrolowali już blisko 90 procent jego terytorium i wydawało się, że ich zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Skoncentrowani na walce o miasto i widziany już brzeg Wołgi przeoczyli jednak przygotowania Sowietów do kontrofensywy. Do jej przeprowadzenia wyznaczono olbrzymie siły: prawie milion żołnierzy, około tysiąca czołgów i blisko 13,5 tysiąca dział. Celem ataku nie był jednak Stalingrad, gdzie walczyły najlepsze niemieckie oddziały. Sowieckie dowództwo zdecydowało się zaatakować pozycje wroga na północ i południe od miasta, gdzie znajdowały się stanowiska obsadzone przez gorzej wyszkolone i słabiej wyposażone jednostki rumuńskie, węgierskie i włoskie. Po przełamaniu frontu liczono, że atakujące z dwóch stron siły Armii Czerwonej połączą się na zachód od Stalingradu, okrążając tym samym walczących w mieście Niemców.
19 listopada 1942 roku Armia Czerwona uderzyła, bez większego trudu przełamując pozycje niemieckich sojuszników, a po czterech dniach jej północne i południowe skrzydła połączyły się około 50 kilometrów na zachód od miasta. Tym samym niemiecka 6.–Armia oraz liczne jednostki sojusznicze zostały okrążone. W sumie w kotle stalingradzkim znalazło się około 250 tysięcy ludzi. Von Paulus zdecydowany był przebijać się z okrążenia, ale Hitler stanowczo zakazał opuszczania pozycji, obiecując wesprzeć oblężonych i dostarczyć im drogą powietrzną środków potrzebnych do walki. Wszelkie próby przerwania sowieckiego pierścienia i uwolnienia uwięzionych kotle zakończyły się jednak niepowodzeniem, a niemieckie lotnictwo nie było w stanie dostarczyć do Stalingradu odpowiedniej ilości amunicji, żywności, paliwa i lekarstw. Sytuacja oblężonych pogarszała się z każdym dniem, a wraz z nastaniem mrozów stała się katastrofalna. Wobec wysokich strat i braku szans na odsiecz, von Paulus, awansowany w styczniu 1943 roku na stopień feldmarszałka, zdecydował się skapitulować. 2 lutego 1943 roku 22 generałów i 150 tysięcy głodnych, zmarzniętych i wycieńczonych żołnierzy niemieckich trafiło do sowieckiej niewoli (około 60 tysięcy zmarło zaraz w pierwszych dniach, dlatego oficjalne statystyki często uwzględniają tylko tych, których zapisano w ewidencji w obozach jenieckich, czyli około 90 tysięcy).
Szacuje się, że straty poniesione przez Niemców i ich sojuszników pod Stalingradem od sierpnia 1942 roku do lutego 1943 roku wyniosły minimum 650 tysięcy ludzi. Straty sowieckie są trudniejsze do ustalenia, ale historycy przyjmują, że wyniosły one nie mniej niż milion zabitych, rannych i zaginionych. Bitwa pod Stalingradem była jedną z najkrwawszych bitew II wojny światowej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Overlord– aliancka inwazja w Normandii; 22 czerwca – Armia Czerwona rozpoczyna operację
Bagration– wielką ofensywę na Białorusi; 15–22 sierpnia – bitwa pod Falaise kończy walki w Normandii; 24 sierpnia – wojska alianckie i francuski ruch oporu wyzwalają Paryż; 17 września – rozpoczyna się aliancka powietrznodesantowa operacja
Market Gardenw Holandii; 16 grudnia – początek niemieckiej
ofensywy ostatniej szansyw Ardenach.
⤌ powrót na początek spisu treści
Kapitulacja pod Stalingradem niemieckiej 6. Armii 2 lutego 1943 roku odbiła się głośnym echem na całym świecie. Wzbudziła nadzieje, że los wojny na froncie wschodnim może się wreszcie odwrócić, a Armia Czerwona przejmie na stałe inicjatywę. Początkowo wszystko za tym przemawiało. Upojeni sukcesem Sowieci kontynuowali działania ofensywne, wyzwalając Charków. Niespodziewanie jednak Niemcy przeszli do kontruderzenia, którego trzon stanowiły dywizje pancerne Waffen SS. W trwających na przełomie lutego i marca 1943 roku walkach Sowieci utracili prawie 80 tysięcy ludzi i setki czołgów, musieli oddać wyzwolone miasta i wycofać się o 150 kilometrów. Niemcy nie mogli jednak kontynuować zwycięskich działań, bowiem nadeszła odwilż, która zamieniła stepy Ukrainy w morza błota.
Zwycięstwo pod Charkowem nie w pełni usatysfakcjonowało Hitlera. Potrzebował bardziej przekonującego i spektakularnego sukcesu, który wymazałby z pamięci katastrofę stalingradzką i udowodnił wszystkim, że armia niemiecka nadal ma w swym ręku inicjatywę. Postanowił ponownie wykorzystać swoje dywizje pancerne (zarówno Wehrmachtu, jak i Waffen SS) i – aby wzmocnić siłę uderzenia – kazał wyposażyć je w nowe typy średnich i ciężkich czołgów.
Operacji nadano kryptonim Cytadela
, a na miejsce ataku wyznaczono okolice Kurska. W tym miejscu linia frontu wybrzuszała się w stronę pozycji niemieckich, a wewnątrz tego łuku stacjonowało wiele sił sowieckich. Niemcy zamierzali uderzyć od południa i północy za powstałym wybrzuszeniem, utworzyć kocioł i zniszczyć otoczonych Sowietów. Operacja planowana na maj 1943 roku była jednak kilka razy przesuwana, co ułatwiło sowieckiemu wywiadowi rozpoznanie planów niemieckich. Sowieckie naczelne dowództwo postanowiło podjąć wyzwanie. Wiedząc o terminie, celach i sile ataku, rozbudowano na niespotykaną skalę system umocnień polowych oraz pól minowych. Miały one zatrzymać i wykrwawić atakujących Niemców, a następnie umożliwić siłom pancernym Armii Czerwonej przejście do potężnej kontrofensywy.
5 lipca 1943 roku niemieckie oddziały ruszyły do natarcia. Od początku musiały one z trudem pokonywać zażarty opór dywizji sowieckich, tak więc impet natarcia odbiegał od przyjętych założeń. 12 lipca w okolicach wsi Prochorowka doszło do największego starcia czołgów w historii wojen – wzięło w niej udział około 1500 wozów bojowych. Trwająca cały dzień bitwa nie przyniosła zdecydowanego rozstrzygnięcia. Sowieci utracili ponad 500 czołgów, Niemcy kilkadziesiąt, ale ostatecznie musieli wycofać się na pozycje wyjściowe. Wkrótce napór Armii Czerwonej oraz wydarzenia we Włoszech, gdzie wylądowali Amerykanie i Brytyjczycy, sprawiły, że armia niemiecka rozpoczęła systematyczny odwrót na zachód. Armia Czerwona przejęła inicjatywę, której nie oddała już do końca wojny. W ten sposób bitwa na łuku kurskim okazała się momentem zwrotnym w działaniach na froncie wschodnim.
⤌ powrót na początek spisu treści
Po zwycięstwie pod Kurskiem i rozpoczęciu pościgu za cofającymi się Niemcami, Armii Czerwonej wyznaczono dwa kolejne cele. O wyborze obu zdecydowały w znacznym stopniu względy polityczne. Na południu głównym zadaniem miało być dotarcie i sforsowanie Dniepru oraz wyzwolenie Kijowa. Stalin rozkazał, aby zdobycie miasta uświetniło kolejną rocznicę rewolucji październikowej. Za cenę wysokich strat stolica Ukrainy została oswobodzona w przeddzień rocznicy, czyli 6 listopada 1943 roku. Walki przeniosły się na prawobrzeżną Ukrainę, gdzie w grudniu 1943 roku częściowo rozbito i okrążono w tzw. kotle korsuńskim stacjonującą tam większość sił niemieckich. Sowietom nie udało się jednak powtórzyć sukcesu na miarę Stalingradu, bowiem Niemcy za cenę wielu ofiar i utraty sprzętu zdołali wyrwać się z okrążenia.
Drugim celem, jaki postawiono Armii Czerwonej, było wyzwolenie Leningradu obleganego przez Niemców od września 1941 roku. W mieście panował straszliwy głód, ponieważ Stalin zabronił ewakuowania ludności cywilnej i jednocześnie nigdy nie wyraził zgody na kapitulację. Żywność i zaopatrzenie dostarczano w niewielkich ilościach, ale trafiały one przede wszystkim do żołnierzy i tych, którzy mogli swoją pracą przyczynić się do obrony. Reszta skazana była na powolne umieranie z braku jedzenia. Szacuje się, że w czasie oblężenia zmarło z tego powodu około 1,5 miliona mieszkańców. Leningrad został wyzwolony pod koniec stycznia 1944 roku, po 900 dniach oblężenia.
Sukcesy przełomu roku 1943 i 1944 pozwoliły Armii Czerwonej na północnym odcinku frontu na dotarcie do granic byłych państw nadbałtyckich, a na południu – na wyzwolenie Krymu i osiągnięcie granicy z Rumunią. Teraz przyszła kolej na skierowanie głównego uderzenia na centralny odcinek frontu wschodniego. Celem operacji o kryptonimie Bagration
było wyzwolenie całej Białorusi i dotarcie do linii Wisły. W razie powodzenia miano kontynuować działania w rejonie nadbałtyckim (w tym też przeciw sprzymierzonej z Niemcami Finlandii), jak i na kierunku południowym, zwłaszcza przeciw Rumunii, której pola naftowe stanowiły główne źródło zaopatrzenia niemieckiego przemysłu i armii w paliwo.
Atak rozpoczął się dokładnie w trzecią rocznicę napaści Niemiec na Związek Sowiecki, czyli 22 czerwca 1944 roku. Sowieci zaangażowali w walkę blisko 1,7 miliona żołnierzy, ponad 4000 czołgów i dział samobieżnych oraz 26,5 tysiąca dział i moździerzy. Siły te skupiono w składzie czterech frontów (grupach armii), ale główne zadanie powierzono 1. Frontowi Białoruskiemu dowodzonemu przez marszałka Konstantego Rokossowskiego. Naprzeciw Sowietów stały liczące 800 tysięcy żołnierzy niemieckie wojska Grupy Armii Środek
. Miały one do dyspozycji nieco ponad 550 czołgów i dział pancernych oraz około 3200 dział i moździerzy. Tuż przed sowieckim atakiem zostały one dodatkowo osłabione, bowiem część ich jednostek pancernych skierowano do Francji do walki w Normandii z desantem alianckim. Sowieckie uderzenie błyskawicznie przełamało niemieckie pozycje obronne i doprowadziło do rozbicia większości niemieckich sił na Białorusi. Niemieckie straty szacuje się na 400 tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Wkrótce paniczny odwrót objął cały front wschodni. Armia Czerwona bardzo szybko dotarła do Wisły oraz ruszyła ku Bałkanom. Zagrożone Rumunia i Bułgaria (oraz na północy Finlandia) – do tej pory pozostające w sojuszu z Niemcami – w obliczu wkraczających Sowietów zdecydowały się na zmianę frontu i wypowiedziały wojnę Hitlerowi. Węgry, gdzie do władzy doszło skrajnie nacjonalistyczne ugrupowanie strzałokrzyżowców, wraz z Niemcami broniły się zaciekle, ponieważ widziały w Armii Czerwonej zagrożenie dla swej niepodległości. Zimą front ustabilizował się i rozciągał wzdłuż linii Królewiec–Warszawa–Budapeszt–Belgrad.
Kolejna wielka ofensywa sowiecka, tzw. operacja wiślańsko‑odrzańska, ruszyła 12 stycznia 1945 roku. Jej celem było opanowanie terenów między Wisłą a Odrą. W końcowej fazie zamierzano uchwycić przyczółki za Odrą, które miały stać się podstawą do ostatniego, decydującego uderzenia – na Berlin. Na głównym kierunku działań operowały dwa sowieckie fronty: 1. Białoruski pod dowództwem marszałka Gieorgija Żukowa i 1. Ukraiński marszałka Iwana Koniewa. Na Pomorzu nacierać miał 2. Front Białoruski marszałka Konstantego Rokossowskiego z zadaniem opanowania Prus Wschodnich, Gdańska i wybrzeża Bałtyku aż po Szczecin (w ramach sił tego frontu miała też nacierać 1. Armia ludowego Wojska Polskiego). Na południu głównym celem Sowietów było zdobycie oblężonego Budapesztu.
Na wszystkich kierunkach działań Armia Czerwona posiadała zdecydowaną przewagę nad siłami niemieckimi. W liczbie żołnierzy wynosiła ona 5:1, w liczbie czołgów 6:1, w artylerii 9:1, a w lotnictwie aż 12:1. Nic więc dziwnego, że sowieckie uderzenie dość szybko zakończyło się sukcesem, choć nie udało się w pełni zrealizować postawionych zadań. Wojska Żukowa i Koniewa opanowały wskazane im tereny, ale w rękach niemieckich pozostały niektóre miasta (na przykład Poznań, Wrocław, Kołobrzeg). Przekształcone na rozkaz Hitlera w twierdze, broniły się zażarcie, kapitulując dopiero po kilku-, a nawet kilkunastotygodniowej obronie (Wrocław w maju 1945 roku). Nie opanowano również całych Prus Wschodnich, gdzie walki także przeciągnęły się do maja 1945 roku. Zdecydowanie lepiej poszło za to Sowietom na Węgrzech. W lutym, po niezwykle zaciętych walkach ulicznych, zmusili do kapitulacji węgiersko‑niemieckich obrońców Budapesztu, a następnie odparli ofensywę niemieckiej 6. Armii Pancernej SS nad Balatonem. Zwycięstwo to otworzyło Sowietom drogę do Czechosłowacji i Austrii.
Do ostatniego sowieckiego uderzenia, którego celem było zdobycie Berlina, Stalin wyznaczył wojska Żukowa (1. Front Białoruski, w tym 1. Armia ludowego Wojska Polskiego), którego od południa osłaniać miały siły Koniewa (1. Front Ukraiński, w tym 2. Armia ludowego Wojska Polskiego). Sowiecki dyktator zastrzegł jednak, że gdyby Żukow miał problemy w zajęciu Berlina, to wojska Koniewa mogą ruszyć od południa na niemiecką stolicę.
Operacja rozpoczęła się 16 kwietnia 1945 roku. Wojska 1. Frontu Białoruskiego, pewne swej przewagi, sforsowały Odrę, ale niespodziewanie natrafiły na zaciekły opór niemieckich obrońców na Wzgórzach Seelow. Przełamanie tego oporu zajęło Sowietom aż dwa dni, co skutecznie wykorzystał Koniew. Jego oddziały, po przeprawie przez Nysę Łużycką, ruszyły na Budziszyn i Drezno, a następnie skręciły na północ ku Berlinowi. Koniew chciał ubiec Żukowa w zdobyciu miasta. Gdy wydawało się, że plan się powiedzie, na tyły wojsk Koniewa pod Budziszynem uderzyła licząca 50 tysięcy żołnierzy grupa niemieckiego marszałka Ferdinanda Schörnera, idąca na odsiecz Berlinowi. Atak niemiecki był tak niespodziewany i silny, że doprowadził do częściowego rozbicia oddziałów 2. Armii Wojska Polskiego. Koniew musiał przerzucić część swych sił, by zatrzymać przeciwnika, i tym samym to wojska Żukowa jako pierwsze wkroczyły do Berlina. Nastąpiło to 21 kwietnia.
Niemcy zdecydowani byli bronić się do samego końca. Do walki, oprócz regularnych sił Wehrmachtu i Waffen SS, skierowano też nieletnią młodzież z Hitlerjugend i starszych mężczyzn. Stanowili oni blisko połowę berlińskiego garnizonu. Uzbrojeni w Panzerfausty – proste w obsłudze i skuteczne granatniki przeciwpancerne – mieli zatrzymać sowieckie czołgi. Hitler kierował walką ukryty w bunkrze w podziemiach Kancelarii Rzeszy. Zacięte walki uliczne w mieście uważa się za jedne z najkrwawszych w czasie II wojny światowej. Sowieci przyznają, że stracili setki czołgów i około 80 tysięcy ludzi (w całej operacji blisko 350 tysięcy), straty niemieckie są trudne do oszacowania. 30 kwietnia, gdy sowieckie czołgi dochodziły do centrum Berlina, Hitler popełnił samobójstwo. Śmierć z własnej ręki wybrało też wielu innych dygnitarzy i współpracowników Hitlera. 2 maja Berlin skapitulował. Wobec śmierci Hitlera, upadku stolicy oraz zajęcia prawie całego terytorium Niemiec przez wojska sowieckie i alianckie, dowództwo Wehrmachtu zdecydowało o poddaniu walczących jeszcze oddziałów. Akt bezwarunkowej kapitulacji podpisano najpierw 7 maja w kwaterze generała Eisenhowera w Reims we Francji, a następnie w nocy z 8 na 9 maja w kwaterze marszałka Żukowa w Berlinie. III Rzesza przestała istnieć.
⤌ powrót na początek spisu treści
Rok 1943 przyniósł też zakończenie działań wojennych w Afryce. Gdy w listopadzie 1942 roku wojska amerykańskie wylądowały w Algierii i Maroku (operacja Torch
), a jednocześnie Brytyjczycy pokonali Niemców i Włochów pod El Alamein, los wojsk Osi wydawał się przesądzony. Naciskani z dwóch stron Niemcy i Włosi zostali zepchnięci do Tunezji, ale nie zamierzali jednak łatwo utracić swych zdobyczy. Przerzucili z Europy dodatkowe oddziały, które górowały nad Amerykanami doświadczeniem, co udowodniły w bitwie na przełęczy Kasserine. Z czasem jednak przewaga aliantów, do których przyłączyli się również Francuzi, stawała się coraz wyraźniejsza, a Niemcy i Włosi coraz bardziej odczuwali skutki nieregularnych i coraz mniejszych dostaw paliwa i sprzętu. W końcu w maju 1943 roku oddziały niemiecko‑włoskie złożyły broń. Do alianckiej niewoli trafiło blisko 130 tysięcy Włochów i aż 95 tysięcy Niemców. Wojna w Afryce dobiegła końca.
Alianci zamierzali wykorzystać swój sukces i już 10 lipca 1943 roku dokonali desantu na Sycylię. Opór niemiecko‑włoski na wyspie został zdławiony w ciągu miesiąca, ale polityczne skutki lądowania okazały się dużo bardziej brzemienne. Poruszony zajęciem pierwszego skrawka ziemi włoskiej oraz niechętny Niemcom król Wiktor Emmanuel III, wspierany przez Wielką Radę Faszystowską, zdecydował o zdymisjonowaniu Mussoliniego z funkcji premiera, a następnie o jego aresztowaniu. Nowym szefem rządu został marszałek Pietro Badoglio, który, zachowując pozory lojalności wobec III Rzeszy, w rzeczywistości zaczął szukać porozumienia z aliantami. Gdy 8 września 1943 roku alianci wylądowali w Tarencie i Salerno, Włosi poprosili o zawieszenie broni, które zostało przyjęte.
Reakcja Hitlera była zdecydowana. Najpierw niemieccy spadochroniarze odbili uwięzionego Mussoliniego, a zaraz po tym niemieckie dywizje wkroczyły na Półwysep Apeniński. Udało im się opanować większość kraju oraz rozbroić i internować armię włoską. Cel działań Niemców był prosty – wykorzystując trudne warunki terenowe, stawiać jak najdłużej opór wielonarodowej armii alianckiej. Na południe od Rzymu powstała linia obronna (tzw. linia Gustawa), której centralny punkt znajdował się wokół benedyktyńskiego opactwa na Monte Cassino (zamienionego wkrótce przez Niemców w twierdzę). W styczniu 1944 roku wojska amerykańskie przypuściły nieudany szturm na pozycje niemieckie. Atak ten rozpoczął trwającą prawie pół roku bitwę, w której kolejne próby przełamania linii Gustawa podejmowały oddziały brytyjskie, francuskie, hinduskie i nowozelandzkie. W maju 1944 roku kolejny szturm na klasztor przypuścił II Korpus Polski generała Władysława Andersa. Pierwsze natarcie Polaków zostało odparte. Drugi atak doprowadził do zajęcia części niemieckich pozycji. Jednak w tym samym czasie oddziały francuskie sforsowały pozycje niemieckie na innym odcinku frontu i zagroziły niemieckim tyłom. W efekcie Niemcy zdecydowali się opuścić klasztor. 18 maja 1944 roku nad ruinami opactwa na Monte Cassino zawisła polska flaga, a droga na Rzym stanęła przed aliantami otworem. Amerykanie wkroczyli do Wiecznego Miasta 4 czerwca 1944 roku. Wkrótce potem inwazja w Normandii odwróciła uwagę światowej opinii publicznej od frontu włoskiego. Walki trwały tam jednak dalej, a alianccy żołnierze musieli jeszcze wielokrotnie przełamywać kolejne niemieckie linie oporu. Dopiero w kwietniu 1945 roku, wraz z zajęciem Bolonii, walki na Półwyspie Apenińskim zakończyły się.
⤌ powrót na początek spisu treści
Już w czerwcu 1940 roku, kiedy Brytyjczycy ewakuowali swoje oddziały z plaż Dunkierki, było jasne, że aby wygrać wojnę, konieczny będzie powrót sił alianckich na kontynent. W sierpniu 1942 roku, w ramach przygotowań do inwazji, podjęto nawet próbę zdobycia portu w Dieppe, ale rajd sił brytyjsko‑kanadyjskich zakończył się masakrą atakujących. Alianci wyciągnęli wnioski z porażki i uznali, że wobec silnej obrony nie ma szans na opanowanie żadnego miasta portowego. Wojska inwazyjne miały zatem lądować na plażach, co przećwiczono już w listopadzie 1942 roku w Maroku i Algierii w ramach operacji Torch. Także desanty na Sycylię i pod Salerno w 1943 roku pozwoliły zebrać cenne doświadczenie przed inwazją na Francję.
Niemcy świetnie zdawali sobie sprawę, że lądowanie aliantów jest nieuniknione, dlatego już w 1941 roku rozpoczęli nad kanałem La Manche budowę nadbrzeżnych fortyfikacji. Miały one zatrzymać aliancki desant do czasu, gdy siły pancerne przeprowadzą kontratak. Umocnienia cały czas rozbudowywano i do lata 1944 roku od granicy francusko‑hiszpańskiej aż po północne krańce Norwegii powstał pas umocnień, który niemiecka propaganda z dumą i przesadą nazwała Wałem Atlantyckim. Liczył on blisko 3800 kilometrów, ale nie wszędzie stanowił zaporę nie do przebicia. Najsilniejsze umocnienia zbudowano w rejonie Calais, gdzie spodziewano się głównego alianckiego uderzenia.
Brytyjczycy i Amerykanie wiedzieli, że inwazja we Francji jest konieczna, ale, mimo sowieckich nalegań do jej jak najszybszego przeprowadzenia, odkładali decyzję o jej rozpoczęciu. Zdawano sobie sprawę, że w 1942, a nawet w 1943 roku nie uda się zgromadzić odpowiednich środków i przeszkolić żołnierzy do tego typu operacji. Mogło to nastąpić dopiero w roku 1944. Rozważano również miejsce ataku. Ostatecznie, wiedząc, że Niemcy spodziewają się desantu w rejonie Pas de Calais, zdecydowano o wylądowaniu na plażach Normandii. Operacja stała się możliwa. Aby zamaskować swoje przygotowania, naprzeciwko Calais wybudowano dziesiątki fałszywych baz wojskowych, w których zgromadzono tysiące gumowych atrap czołgów, samolotów i dział. Działania te skutecznie zmyliły Niemców co do celu ataku.
Inwazja rozpoczęła się 6 czerwca 1944 roku. Operacji nadano kryptonim Overlord
. Tuż po północy na polach i w miasteczkach normandzkich wylądowali brytyjscy i amerykańscy spadochroniarze. Mieli opanować i utrzymać ważne mosty oraz węzły drogowe. O świcie do plaż Normandii podpłynęły okręty alianckie, a barki desantowe wysadziły na ląd amerykańskich, brytyjskich i kanadyjskich żołnierzy (w kolejnych tygodniach dołączyli do nich żołnierze francuscy i polscy). Lądujące oddziały szybko uchwyciły i umocniły przyczółki na brzegu, łamiąc sporadyczny, ale twardy opór zaskoczonych Niemców. Wkrótce przystąpiono do budowy sztucznych portów, co umożliwiło wyładunek na brzeg ciężkiego sprzętu i zaopatrzenia.
Walki o Normandię trwały przez cały czerwiec i lipiec 1944 roku. Fanatyzm i upór żołnierzy Waffen SS i Wehrmachtu musiał jednak w sierpniu ustąpić przewadze technicznej i ilościowej wojsk alianckich. Rozbite dywizje niemieckie zostały otoczone i zniszczone w kotle pod Falaise, gdzie sławę zdobyła polska 1. Dywizja Pancerna. 25 sierpnia francuskie oddziały pancerne wyzwoliły Paryż.
Po zdobyciu stolicy Francji i wobec całkowitego odwrotu Niemców wydawało się, że wojna zakończy się jeszcze przed Bożym Narodzeniem 1944 roku. W opinii alianckiego dowództwa jedyną przeszkodę na drodze do Niemiec stanowił Ren. O pierwszeństwo w jego przekroczeniu rywalizowało dwóch alianckich dowódców: brytyjski marszałek Bernard Law Montgomery na północnym odcinku frontu i generał George Patton, dowódca amerykańskiej 3. Armii działającej na południowym skrzydle aliantów. Naczelny wódz sił alianckich, generał Dwight Eisenhower, zdecydował, że pierwszeństwo przypadnie Montgomery’emu. Ten zaplanował, że próba przekroczenia Renu zostanie podjęta w Holandii. W niedzielne popołudnie 17 września 1944 roku, pomiędzy Eindhoven a Arnhem w Holandii, wylądowali skoczkowie z dwóch amerykańskich i jednej brytyjskiej dywizji spadochronowej (po kilku dniach zrzucono również Polaków z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej). Tak rozpoczęła się operacja Market Garden
– największa operacja powietrznodesantowa II wojny światowej. Spadochroniarze mieli opanować mosty i główną drogę od granicy belgijsko‑holenderskiej do miasta Arnhem. Niespodziewanie Niemcy stawili zaciekły opór i w ciągu tygodnia rozprawili się z desantem. Operacja Market Garden
zakończyła się klęską i przekreśliła alianckie nadzieje na szybkie zakończenie wojny.
Zwycięstwo niemieckie pod Arnhem (jak się potem okazało – ostatnie w tej wojnie) skłoniło Hitlera do przeprowadzenia na froncie zachodnim uderzenia, które w jego zamyśle mogło doprowadzić do zakończenia wojny na tym obszarze. Miejscem ataku miały być Ardeny, a głównym celem – port w Antwerpii. Liczono na zaskoczenie sił alianckich oraz na jesienno‑zimową aurę, która miała powstrzymać lotnictwo sojuszników (między innymi z tego powodu operacji nadano kryptonim Herbstnebel
– jesienna mgła). Atutem atakujących Niemców miały być nowe czołgi ciężkie Tiger II oraz samoloty odrzutowe. Trzon nacierających jednostek stanowiły znakomicie wyszkolone i fanatyczne dywizje pancerne Waffen SS.
16 grudnia 1944 roku Niemcy ruszyli do ataku, całkowicie zaskakując stacjonujące w Ardenach dywizje amerykańskie. Jednak Eisenhower zareagował szybko i zdecydowanie. Na zagrożony odcinek frontu wysłano spadochroniarzy i oddziały pancerne. Ich zadaniem było powstrzymanie Niemców za wszelką cenę do czasu, gdy 3. Armia Pattona przyjdzie z odsieczą. Działania te okazały się skuteczne. Tempo niemieckiego natarcia zostało spowolnione, tym bardziej że Niemcom zaczął się dawać we znaki brak paliwa. Wkrótce poprawiła się pogoda i alianckie lotnictwo ponownie mogło panować na niebie. Po tygodniu niemiecka ofensywa ostatniej szansy
załamała się. Na rozkaz Hitlera próbowano jeszcze kontynuować sporadyczne ataki, ale nie mogły one przynieść oczekiwanych skutków i doprowadziły jedynie do wysokich strat i tak już wykrwawionych sił niemieckich. Wkrótce część jednostek Waffen SS Niemcy musieli wycofać z frontu i skierować na wschód przeciwko ofensywie Armii Czerwonej nad Wisłą i Balatonem.
Na początku 1945 roku wojska amerykańsko‑brytyjsko‑kanadyjsko‑francuskie wkroczyły do Niemiec (w składzie sił kanadyjskich działała polska 1. Dywizja Pancerna). Największą przeszkodą na ich drodze był Ren, ale w marcu Amerykanom udało się niespodziewanie opanować nieuszkodzony most w Remagen. Pozwoliło im to na rozpoczęcie działań w Zagłębiu Ruhry. Niemcy rzucili przeciw amerykańskim czołgom resztki swoich oddziałów, w tym również złożone między innymi z młodzieży i starców formacje pospolitego ruszenia (Volkssturm). Walki o gospodarcze centrum Niemiec trwały prawie miesiąc i były niezwykle krwawe. Niemcy ponieśli klęskę, ale straty wśród aliantów sprawiły, że nie zamierzali oni kierować swoich sił w stronę Berlina, obawiając się kolejnych, licznych ofiar. Zgodnie z obietnicą daną Stalinowi, wojska amerykańskie zatrzymały się na linii Łaby, rezygnując z marszu ku stolicy III Rzeszy. Nad Łabą doszło do spotkania z idącą od wschodu Armią Czerwoną. Po upadku Berlina naczelne dowództwo Wehrmachtu zwróciło się do generała Eisenhowera z propozycją bezwarunkowego złożenia broni. Akt kapitulacji podpisano w kwaterze głównej generała w Reims we Francji.
⤌ powrót na początek spisu treści
pancernikiem kieszonkowymAdmiral Graf von Spee a eskadrą brytyjskich krążowników – pierwsza większa bitwa okrętów nawodnych w II wojnie światowej; 7–10 września 1940 – niemieckie U‑booty po raz pierwszy wykorzystują taktykę
wilczych stadpodczas ataku na konwój SC‑2; 24 maja 1941 – brytyjski krążownik liniowy HMS Hood zostaje zatopiony przez niemiecki pancernik Bismarck; 27 maja 1941 – samozatopienie Bismarcka po osaczeniu przez eskadry brytyjskie; 21 sierpnia 1941 – rozpoczynają się operacje konwojów arktycznych z dostawami do Archangielska i Murmańska; 11–12 lutego 1942 – operacja
Cerberus– ewakuacja przez kanał La Manche niemieckich pancerników z Brestu do Niemiec; 27 czerwca – 10 lipca 1942 – na Oceanie Arktycznym Niemcy niszczą konwój PQ‑17 płynący do ZSRS; 25 grudnia 1943 – Brytyjczycy zatapiają pancernik Scharnhorst w czasie walk w obronie konwojów arktycznych; 12 listopada 1944 – brytyjskie lotnictwo zatapia w północnej Norwegii pancernik Tirpitz; 6 maja 1945 – żołnierze 1. Polskiej Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka przyjmują kapitulację głównej bazy niemieckich U‑bootów w Wilhelmshaven.
⤌ powrót na początek spisu treści
Po zakończeniu I wojny światowej zwycięska ententa zabroniła Niemcom w traktacie wersalskim posiadania w składzie swoich sił zbrojnych marynarki wojennej, dysponującej potężnymi okrętami nawodnymi i flotą okrętów podwodnych. Po dojściu Hitlera do władzy sprawa ta stała się jednak polem do negocjacji pomiędzy Wielką Brytanią, roszczącą sobie prawo do dominacji na morzach, a Niemcami, dla których rozbudowa armii lądowej i marynarki wojennej (Kriegsmarine) oznaczała symboliczny powrót do grona mocarstw.
18 czerwca 1935 roku w Londynie został podpisany brytyjsko‑niemiecki układ morski, który pozwalał Niemcom na rozbudowę floty, w tym wcześniej zakazanych typów okrętów, ale jednocześnie narzucał na Niemcy pewne ograniczenia. Według ustaleń stan niemieckiej floty nawodnej (okrętów liniowych, pancerników, lotniskowców, krążowników ciężkich i lekkich oraz niszczycieli) nie mógł przekroczyć 35 procent brytyjskiego stanu posiadania w tych klasach. Wśród okrętów podwodnych granica ta była przesunięta do poziomu 45 procent. Obie strony uznały przyjęte rozwiązania za swój sukces, Niemcy już 29 czerwca 1935 roku zwodowali swój pierwszy okręt podwodny.
Rozbudowa Kriegsmarine wiązała się z wypracowaniem koncepcji jej użycia w nadchodzącym konflikcie. Głównodowodzący niemieckiej marynarki admirał Erich Reader gotowy był postawić na rozbudowę floty nawodnej. Twierdził, że głównym przeciwnikiem Niemiec będzie Wielka Brytania, która wprawdzie dysponuje niedoścignionym potencjałem, ale jednocześnie ma do upilnowania tak długie linie komunikacyjne, że, aby je w pełni zabezpieczyć, musi rozproszyć posiadane siły. Reader zakładał, że stwarza to szansę dla niemieckich eskadr, złożonych z lotniskowców, pancerników, krążowników i niszczycieli, na przerwanie brytyjskich szlaków i tym samym odcięcie Wielkiej Brytanii od niezbędnych dostaw. Na bazie tych założeń przystąpiono do realizacji tzw. Planu Z, w ramach którego do 1948 roku Kriegsmarine miała osiągnąć stan pozwalający na skuteczną walkę z brytyjską Royal Navy.
Przeciwnikiem koncepcji Readera był komandor Karl Dönitz, zwolennik rozbudowy floty podwodnej (U‑bootwaffe). Uważał on, że jedynie działające z ukrycia okręty podwodne (U‑booty) mogą przechylić szalę zwycięstwa na Atlantyku. W 1939 roku opracował koncepcję tzw. wilczych stad, polegającą na atakowaniu konwojów brytyjskich przez grupę współpracujących ze sobą okrętów. Ostatecznie zwyciężyło jednak stanowisko Readera i w niemieckich stoczniach skupiono się przede wszystkim na produkcji okrętów nawodnych, w tym lotniskowca Graf Zeppelin oraz superpancerników Bismarck i Tirpitz. Aby obejść postanowienia traktatu z Brytyjczykami, do służby weszły również tzw. pancerniki kieszonkowe Admiral Graf von Spee oraz Deutschland. Jednostki te łączyły parametry wyporności i szybkości krążowników z artylerią charakterystyczną dla pancerników. Do 1939 roku zbudowano też 57 stosunkowo niedużych okrętów podwodnych typu VIIC, które były doskonalszą wersją typów wykorzystywanych przez Niemcy pod koniec I wojny światowej.
⤌ powrót na początek spisu treści
pancerników kieszonkowych
Wojna z Wielką Brytanią wybuchła jednak wcześniej, niż planował Hitler. Dlatego już pod koniec sierpnia 1939 roku Kriegsmarine wysłała na Atlantyk pancerniki kieszonkowe Admiral Graf von Spee i Deutschland oraz kilkanaście okrętów podwodnych z zadaniem atakowania brytyjskich statków handlowych od pierwszych dni rozpoczęcia wojny. 3 września 1939 roku wieczorem, po otrzymaniu depeszy o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię, niemiecki okręt podwodny U‑30 zaatakował torpedami i zatopił brytyjski transatlantyk Athenia, płynący do Stanów Zjednoczonych. Zatopienie bezbronnego statku pasażerskiego wywołało międzynarodowy skandal, dlatego niemiecka propaganda szybko oskarżyła Brytyjczyków o celowe zatopienie swojego pełnego kobiet i dzieci statku i próbę zrzucenia winy na Niemców.
Bitwa o Atlantyk rozpoczęła się. Pierwsze uderzenie na samotnie płynące statki aliantów wykonały U‑booty, zatapiając w tym miesiącu 41 jednostek. Akcje Brytyjczyków przeciwko U‑bootom nie przyniosły skutku, przeciwnie – doprowadziły do utraty lotniskowca HMS Courageous, zatopionego 16 września przez U‑29.
Pod koniec września 1939 roku do walki przeciwko żegludze alianckiej wystąpiły czające się na razie oba pancerniki kieszonkowe
. Deutschland działał na północnym Atlantyku, ale nie udało mu się odnieść znaczących sukcesów i już w listopadzie powrócił do Niemiec. Inaczej potoczyły się losy Grafa Spee. W swoim korsarskim rajdzie po południowej części Atlantyku zatopił do grudnia 1939 roku 9 alianckich jednostek. Kres działalności pancernika położyła bitwa u ujścia Rio de la Plata 13 grudnia 1939 roku, w której starł się on z eskadrą złożoną z brytyjskich krążowników Exeter, Ajaks i Achilles. W wyniku starcia uszkodzony niemiecki okręt schronił się w Montevideo w Urugwaju. Wobec braku zgody na przedłużenie pobytu w neutralnym porcie i wiedząc o czyhającej na oceanie wzmocnionej eskadrze brytyjskiej, załoga postanowiła dokonać samozatopienia okrętu. 17 grudnia 1939 roku Admiral Graf von Spee został wysadzony przez własną załogę i osiadł u wejścia do portu w Montevideo. Bitwa u ujścia Rio de la Plata oraz zatopienie pancernika było pierwszym znaczącym sukcesem brytyjskiej marynarki wojennej w II wojnie światowej i podniosło morale jej marynarzy. Ale nie było ono najlepsze, do czego przyczyniły się nie tylko straty statków na oceanie, ale również spektakularna akcja U‑47, który w październiku 1939 roku zakradł się w tajemnicy do głównej bazy Royal Navy w Scapa Flow i zatopił pancernik HMS Royal Oak. Wydarzenie to brytyjska opinia publiczna uznała za upokarzający policzek wymierzony marynarce.
⤌ powrót na początek spisu treści
Rok 1940 przyniósł niemiecką inwazję na Norwegię i Francję. W czasie walk w Norwegii niemiecka marynarka poniosła bolesne straty, ale w wyniku zwycięstwa w obu krajach powstały niemieckie bazy, które w znaczący sposób ułatwiły przedarcie się na Atlantyk i zaopatrzenie operujących na nim U‑bootów i okrętów nawodnych.
Wobec rosnącego niemieckiego zagrożenia Brytyjczycy zdecydowali już w 1939 roku wprowadzić system konwojów, który miał poprawić bezpieczeństwo statków i zapewnić stały napływ zaopatrzenia, żywności i materiałów wojennych do Wielkiej Brytanii, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Bezpieczeństwo konwojom zapewniały okręty osłony oraz lotnictwo, stacjonujące w Kanadzie, Islandii i na Wyspach Brytyjskich. W początkowej fazie wojny lotnictwo nie mogło jednak zapewnić bezpieczeństwa w środkowej części Atlantyku i dlatego właśnie tam skupiła się działalność niemieckich okrętów. We wrześniu 1940 roku U‑booty po raz pierwszy zastosowały taktykę wilczego stada, zadając znaczące straty konwojowi SC‑2. Skupione w stadzie niemieckie okręty (6–7 jednostek) atakowały konwoje zazwyczaj nocą, płynąc na powierzchni, rzadziej w ciągu dnia spod powierzchni wody.
Taktyka ta okazała się niezwykle skuteczna i początkowo przyniosła aliantom wiele strat, wynoszących w niektórych przypadkach nawet 50 procent jednostek tworzących konwój. W 1940 roku utracili oni 492 statki, zatapiając jedynie 26 U‑bootów.
Zachęceni sukcesami Niemcy zdecydowali się wprowadzić do walki przeciwko konwojom również okręty nawodne. W lutym 1941 roku z baz w Norwegii na Atlantyk przedarły się pancerniki Scharnhorst i Gneisenau, które zaatakowały kilka brytyjskich konwojów, zatapiając do 16 marca 22 statki. Po zakończonym rajdzie oba pancerniki zawinęły do portu w Breście.
W maju 1941 roku dowództwo Kriegsmarine postanowiło powtórzyć sukces Scharnhorsta i Gneisenau. Tym razem zapadła decyzja o wysłaniu na Atlantyk największego i najnowocześniejszego okrętu Kriegsmarine, superpancernika Bismarck, w towarzystwie ciężkiego krążownika Prinz Eugen. Brytyjczycy odkryli jednak wypłynięcie niemieckiej eskadry i skierowali do walki przeciwko niej dumę Royal Navy, krążownik liniowy HMS Hood, w towarzystwie pancernika Prince of Wales. O świcie 24 maja 1941 roku w Cieśninie Duńskiej doszło do spotkania obu wrogich eskadr. W trwającej 10 minut wymianie ognia Hood otrzymał trafienie w komory amunicyjne i eksplodował. Uratowało się zaledwie trzech marynarzy z liczącej prawie 1500 osób załogi. Prince of Wales też został uszkodzony i musiał wycofać się z walki. Po bitwie niemieckie okręty rozdzieliły się – Prinz Eugen podjął próbę przedarcia się na Atlantyk, a uszkodzony Bismarck ruszył, by znaleźć schronienie w porcie w Breście.
Brytyjczycy na wieść o zniszczeniu Hooda ogłosili żałobę narodową (drugi raz uczynili to po upadku Singapuru w lutym roku 1942), ale też zapałali żądzą odwetu. Do pościgu za Bismarckiem skierowano kilkadziesiąt okrętów, w tym dwa lotniskowce. Trzy dni po zatopieniu Hooda Bismarck został osaczony przez jednostki brytyjskie na trasie do Brestu. Najpierw zaatakowały go samoloty torpedowe, które ponownie uszkodziły superpancernik, pieczętując ostatecznie jego los. Otoczony i ostrzeliwany przez brytyjskie pancerniki Bismarck szybko zmienił się w płonący, bezbronny wrak. 27 maja 1941 roku o godzinie 10:40 okręt zatonął, prawdopodobnie w wyniku odpalenia przez załogę ładunków wybuchowych w maszynowni. Inna wersja mówi, że życie okrętu zakończyła brytyjska torpeda. Bitwa z Bismarckiem uważana jest za jedno z najważniejszych wydarzeń II wojny światowej.
Przebywające w Breście Scharnhorst, Gneisenau i Prinz Eugen, narażone na alianckie bombardowania, nie chcąc podzielić losu Bismarcka, musiały zostać wycofane do Niemiec i fiordów norweskich. Niemcy postanowili zagrać va banque i niespodziewanie dla Brytyjczyków skierowali okręty do ojczyzny przez kanał La Manche. Trzy pancerne kolosy dosłownie przedefilowały w lutym 1942 roku wzdłuż wybrzeża brytyjskiego. Ten bez wątpienia istotny sukces propagandowy Kriegsmarine oznaczał jednak koniec rajdów niemieckich pancerników przeciwko konwojom na Atlantyku.
⤌ powrót na początek spisu treści
Po klęsce wyprawy Bismarcka i Prinz Eugena oraz wycofaniu eskadry pancerników z Brestu, ciężar walki z alianckimi konwojami spoczął przede wszystkim na U‑bootach. Ich celem nadal były przede wszystkim konwoje z USA i Kanady, ale wobec wejścia Związku Sowieckiego do wojny Kriegsmarine musiała też skierować je do walki przeciwko konwojom alianckim do Archangielska i Murmańska. Konwoje te, także z uwagi na możliwość ataków lotnictwa niemieckiego z baz w północnej Norwegii, celowo wybierały trasę przez niebezpieczne i trudne morza arktyczne. Pierwsze konwoje przepłynęły do celu bez niepokojów. Kolejne stały się obiektem ataków, co przyczyniło się do znacznych strat.
Szczególnie znany stał się tragiczny los konwoju PQ‑17, który utracił 25 z 36 tworzących go statków. Do rozproszenia i strat poniesionych przez ten jeden z największych konwojów przyczyniła się również obecność w norweskich portach niemieckich pancerników, a zwłaszcza Tirpitza – bliźniaka superpancernika Bismarck. To właśnie obawa przed spotkaniem z nim sprawiła, że eskorta konwoju PQ‑17 dostała rozkaz wycofania się, a statki konwoju miały płynąć w rozproszeniu do sowieckich portów. Wieść o tym, że Tirpitz wypłynął w morze, okazała się niedokładna, ale efekt psychologiczny obecności tego okrętu w Norwegii był tak duży, że Brytyjczycy ustawicznie podejmowali różne próby jego zatopienia. Udało się to jednak dopiero w listopadzie 1944 roku, gdy Tirpitz został zbombardowany przez specjalny dywizjon ciężkich bombowców Lancaster, uzbrojonych w 5,5‑tonowe bomby Tallboy.
W walkach na Atlantyku lata 1942–1943 okazały się przełomowe. Kriegsmarine kierowała do walki coraz więcej okrętów, a straty alianckie rosły. Wiele statków Niemcom udało się zatopić wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, gdzie, mimo przystąpienia USA do wojny w grudniu 1941 roku, przez długi czas nie spodziewano się takich ataków i nie potrafiono im przeciwdziałać. W sumie w 1942 roku U‑booty zatopiły 1094 statki, tracąc jedynie 88 okrętów.
⤌ powrót na początek spisu treści
Sytuacja zaczęła ulegać zmianie w 1943 roku, gdy okazało się, że taktyka Dönitza (który w międzyczasie został głównodowodzącym Kriegsmarine) przestaje przynosić efekty. Wiązało się to z kilkoma czynnikami, między innymi z tym, iż Niemcy od rozpoczęcia wojny niezwykle wolno pracowali nad unowocześnieniem swoich okrętów podwodnych, a wysyłane w bój załogi, pełne zapału i chęci walki, stawały się jednak coraz mniej doświadczone. Z kolei alianci wprowadzali nowe rozwiązania do walki z U‑bootami. Jednym z nich było wprowadzenie do ochrony konwojów niewielkich lotniskowców eskortowych, które mogły zapewnić konwojowi osłonę powietrzną także w strefie, nad którą w latach 1939–1942 samoloty alianckie nie docierały. Wkrótce też do zwalczana okrętów wykorzystano samoloty dalekiego zasięgu uzbrojone w bomby głębinowe.
Innym rozwiązaniem było zastosowanie nowych typów broni miotających pociski z pokładów okrętów, zwłaszcza uzbrojenia typu Hedgehog (jeż) i Squid (kalmar). Miotacze te pozwalały skutecznie atakować salwami bomb zanurzone okręty, przez co po 1942 roku znacząco wzrósł odsetek zatopionych jednostek niemieckich. Innym skutecznym urządzeniem do walki okazał się wprowadzony na wyposażenie okrętów i samolotów radar dalekiego zasięgu, mogący z większą precyzją odnajdywać wynurzone okręty niemieckie. Nie bez znaczenia było również złamanie przez aliantów zasad działania niemieckiej maszyny szyfrującej Enigmy, co pozwalało na przechwytywanie i odkodowywanie niemieckich wiadomości. W bezpośredniej walce skutecznie też wykorzystywano ASDIC, czyli ultradźwiękowy sonar pozwalający precyzyjnie zlokalizować zanurzone okręty podwodne. W efekcie w 1943 roku Niemcom udało się zatopić tylko 451 jednostek alianckich, co osiągnięto przy stracie 245 U‑bootów. Kolejny rok jeszcze bardziej pokazał wzrastającą przewagę aliantów – stracili oni 131 statków i okrętów, zatapiając 264 U‑booty. Jednocześnie niemieckie stocznie nie nadążały z dostarczaniem kolejnych jednostek. W 1944 roku do służby weszło 230 okrętów, czyli mniej niż Kriegsmarine utraciła w tym roku. W ostatnim roku wojny Niemcy utracili kolejne 138 okrętów, zatapiając 71 jednostek alianckich.
Bitwa o Atlantyk zakończyła się w maju 1945 roku. Większość niemieckich jednostek nawodnych została do tego czasu zatopiona lub poważnie uszkodzona, a z wielkich okrętów bez uszkodzeń pozostał tylko krążownik Prinz Eugen. Spośród ocalałych 350 U‑bootów 219 zostało zatopionych przez załogi, aby nie trafiły w ręce aliantów. Większość z pozostałych została zatopiona przez aliantów na przełomie 1945 i 1946 roku w pobliżu północnoirlandzkiego portu Lishally i w zatoce Loch Ryan w Szkocji. Ostatnim okrętem podwodnym III Rzeszy wziętym do niewoli, a następnie zatopionym przez aliantów, był U‑3514, którego los dopełnił się 12 lutego 1946 roku.
⤌ powrót na początek spisu treści
W bitwie o Atlantyk wzięły również udział okręty Polskiej Marynarki Wojennej oraz statki polskiej floty handlowej. Jeszcze 31 sierpnia 1939 roku polskie dowództwo wysłało do Wielkiej Brytanii dywizjon niszczycieli (OORP Grom, Błyskawica i Burza), a po klęsce wrześniowej znalazły się tam także okręty podwodne ORP Orzeł oraz ORP Wilk. Polskie transatlantyki MS Piłsudski, MS Batory, MS Sobieski i MS Chrobry weszły do służby brytyjskiej i zostały przekształcone w transportowce wojska, a jednostki handlowe podjęły służbę w konwojach dostarczających żywność i surowce do Wielkiej Brytanii.
Dzięki wsparciu i pomocy Brytyjczyków udział Polskiej Marynarki Wojennej z każdym rokiem stawał się coraz większy. Od Royal Navy w latach 1940–1945 przejęto krążowniki ORP Dragon i ORP Conrad, sześć niszczycieli (ORP Piorun, ORP Garland, ORP Orkan, ORP Ślązak, ORP Kujawiak i ORP Krakowiak) oraz trzy okręty podwodne (ORP Jastrząb, ORP Dzik i ORP Sokół).
W czasie działań morskich polskie okręty wielokrotnie wyróżniały się, uczestnicząc w osłonie konwojów atlantyckich, śródziemnomorskich i arktycznych, w operacjach patrolowych i desantowych przeprowadzonych przez aliantów. Szczególne zasługi w operacji przeciwko Bismarckowi oddał Piorun, który nawet przez jakiś czas podjął nierówny pojedynek artyleryjski z niemieckim superpancernikiem. Z kolej Burza i Garland zapisały na swoje konta uczestnictwo w zatopieniu niemieckich U‑bootów – Burza U‑606, a Garland U‑407.
W czasie działań wojennych straty polskiej marynarki okazały się stosunkowo wysokie, jak na tak niewielką liczbę okrętów. Jeszcze w 1939 roku na minie zatonął MS Piłsudski, a w kampanii norweskiej w 1940 roku utracono niszczyciel Grom, transportowiec Chrobry i okręt podwodny Orzeł. W służbie w konwojach atlantyckich zatonął od niemieckiej torpedy akustycznej ORP Orkan (październik 1943 roku), a na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Malty wszedł na minę ORP Kujawiak (15/16 czerwca 1942 roku). Na Morzu Północnym jednostki alianckie zatopiły również omyłkowo będącego w osłonie konwoju PQ‑15 ORP Jastrząb (2 maja 1942 roku). Ostatnim polskim okrętem zatopionym w czasie II wojny światowej był krążownik Dragon, który stał się celem niemieckiej żywej torpedy podczas inwazji w Normandii (8 lipca 1944 roku).
W bitwie o Atlantyk uczestniczyły też polskie dywizjony myśliwskie i bombowe. W kwietniu 1945 roku piloci z bombowego dywizjonu 304 zatopili niemiecki U‑321, kończąc tym samym udział polskich sił powietrznych w bitwie o Atlantyk.
Ostatni polski akord tej bitwy rozegrał się jednak na lądzie, gdy 6 maja 1945 roku żołnierze 1. Polskiej Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka przyjęli kapitulację głównej bazy niemieckich U‑bootów w Wilhelmshaven.
⤌ powrót na początek spisu treści
Biała Róża; styczeń–marzec 1943 – w Jugosławii nad rzeką Neretwą rozgrywa się największa bitwa partyzancka w Europie; 19 kwietnia 1943 – wybuch powstania w getcie warszawskim; 20 lipca 1944 – grupa niemieckich oficerów dokonuje w Wilczym Szańcu zamachu na Adolfa Hitlera; 1 sierpnia 1944 – Armia Krajowa rozpoczyna powstanie warszawskie; 19 sierpnia 1944 – francuski ruch oporu przystępuje do walki o wyzwolenie Paryża; 28 kwietnia 1945 – dyktator Włoch Benito Mussolini zostaje rozstrzelany przez włoskich partyzantów.
⤌ powrót na początek spisu treści
W miarę jak Niemcy i ich sojusznicy zajmowali kolejne państwa, zaczynały się tworzyć różne formy oporu wobec agresorów. Opór ten i jego intensywność przybierały różne oblicza. W znacznym stopniu było to związane z tradycją walk narodowowyzwoleńczych danego narodu i poczuciem urażonej dumy po poniesionej klęsce. Niebagatelną rolę odgrywała również polityka okupantów – tam, gdzie była ona łagodniejsza, zwłaszcza w państwach Europy Zachodniej, opór przybierał łagodniejszą formę, na przykład biernego sprzeciwu. Inaczej wyglądało to na terenach Europy Środkowo‑Wschodniej i na Bałkanach, gdzie działania Niemców i Włochów miały brutalny charakter, a jednocześnie warunki terenowe, takie jak gęste i duże kompleksy lasów czy góry, ułatwiały tworzenie oddziałów partyzanckich.
Osobny rozdział w historii ruchu oporu w Europie zapisali przeciwnicy dyktatury hitlerowskiej w Niemczech i dyktatury faszystowskiej we Włoszech.
W większości krajów, gdzie doszło do uformowania się czynnego ruchu oporu, szczególną rolę odgrywały organizacje podległe rządom emigracyjnym lub innego tego typu ośrodkom działającym w sojuszniczej Wielkiej Brytanii. Zresztą sami Brytyjczycy przykładali dużą wagę do tworzenia i wspierania podziemia zbrojnego w Europie. Już w 1940 roku w Londynie utworzono Kierownictwo Akcji Specjalnych (Special Operations Executive – SOE), które szkoliło członków ruchu oporu w Europie, zaopatrywało i koordynowało ich akcje, zwłaszcza we Francji, Grecji, Jugosławii, Norwegii i Polsce. Zadania, jakie stawiali Brytyjczycy, obejmowały przede wszystkim działalność wywiadowczą oraz dywersyjno‑sabotażową, której znaczenie wzrastało wraz z nadchodzącą inwazją aliancką w Europie. Niezwykle ważne było to, że organizacje podziemne, współpracujące z SOE, stawiały sobie za cel, aby ich działalność nie prowadziła do odwetu okupanta na ludności cywilnej, co, jak pokazała praktyka, nie zawsze było możliwe. Najsłynniejszą akcją SOE był udany zamach w Pradze na protektora Czech i Moraw, szefa niemieckiej Służby Bezpieczeństwa i organizatora konferencji w Wannsee, Reinharda Heydricha, w maju 1942 roku. Przeprowadziła go przeszkolona w Wielkiej Brytanii, a następnie zrzucona na spadochronach w Czechach, grupa czeskich i słowackich komandosów. Heydrich był najwyższym dostojnikiem III Rzeszy, który został zabity przez ruch oporu podczas II wojny światowej.
Drugim ośrodkiem koordynującym działania lewicowych frakcji ruchu oporu stała się Moskwa i działający w niej Komintern (III Międzynarodówka Komunistyczna). Działania komunistów w poszczególnych państwach rozpoczynały się jednak nie z chwilą utraty niepodległości, tylko dopiero w chwili agresji niemieckiej na Związek Sowiecki. W odróżnieniu od ruchów narodowych, komuniści kierowali się przede wszystkim interesem własnej partii i przeważnie bez skrupułów wykonywali rozkazy i dyrektywy płynące z Moskwy. Czynili to nawet wówczas, gdy ich działalność prowadziła do surowych represji okupantów na ludności cywilnej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Jednym z państw, gdzie ruch oporu przybrał szczególne rozmiary, była Polska. Pierwsze struktury konspiracyjne zaczęły powstawać już we wrześniu 1939 roku. Dotyczyło to zarówno organizacji wojskowych, jak i partii politycznych. Działania te nadzorował, koordynował i wspierał najpierw z Francji, a potem z Wielkiej Brytanii, polski rząd na wychodźstwie. W ten sposób w latach 1939–1942, zarówno pod okupacją niemiecką, jak i sowiecką, wykształciły się struktury Polskiego Państwa Podziemnego, z zakonspirowanymi władzami wykonawczymi, ustawodawczymi, sądownictwem i administracją. W jego ramach działały cztery partie polityczne: Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Narodowe, Stronnictwo Pracy i Polska Partia Socjalistyczna – Wolność, Równość, Niepodległość.
Organem zbrojnym Polskiego Państwa Podziemnego była, utworzona 14 lutego 1942 roku, Armia Krajowa (AK). Powstała w wyniku przeorganizowania powołanej do życia 27 września 1939 roku Służby Zwycięstwu Polski (SZP) w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ, grudzień 1939 roku).
W pierwszej fazie walk działalność AK miała ograniczony charakter. Formowanie oddziałów partyzanckich i przejście do bardziej czynnych działań miało miejsce dopiero na przełomie 1942 i 1943 roku, najpierw na Zamojszczyźnie, a potem w innych regionach okupowanego kraju. Zadaniem AK było początkowo reagowanie na doraźne akcje Niemców, a przede wszystkim ukrywanie osób poszukiwanych przez okupantów, ochrona radiostacji, przyjmowanie zrzutów z zaopatrzeniem, ochrona ludności przed zwykłym bandytyzmem oraz szkolenie kadr do zbrojnego powstania w dalszym okresie wojny. Działania zbrojne, na przykład likwidacja zdrajców lub wybranych przedstawicieli władz okupacyjnych, akty sabotażu (wysadzanie torów, mostów), ataki na posterunki wroga, większe odwetowe działania wobec okupantów, były podejmowane dopiero na wyraźny rozkaz dowództwa.
Najważniejszym celem AK było scalenie wszystkich sił zbrojnych polskiego podziemia i przygotowanie ich na wybuch zbrojnego powstania w ostatecznej fazie wojny. Armii Krajowej podporządkowały się oddziały Batalionów Chłopskich (BCh, podlegające politycznie Stronnictwu Ludowemu), oddziały Gwardii Ludowej (GL PPS‑WRN) oraz częściowo oddziały Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ, powiązanych ze Stronnictwem Narodowym). Ta część NSZ, która znalazła się poza strukturami AK, stała na stanowisku, że niepodległa Polska ma dwóch wrogów – Niemców i Sowietów – i przeciw nim obu należy kierować swoje działania. Gdy w 1944 roku Sowieci wkraczali na ziemie polskie, a działalność komunistycznych oddziałów przybierała na sile, oddziały NSZ nie wahały się podejmować współpracy z Niemcami w celu pozyskania broni lub wspólnej walki.
Poza strukturami Polskiego Państwa Podziemnego działał też komunistyczny ruch oporu. Narodził się w styczniu 1942 roku wraz z pojawieniem się wysłanej z Moskwy tzw. grupy inicjatywnej. Utworzyła ona, podporządkowaną Kominternowi, Polską Partię Robotniczą, której siłą zbrojną była Gwardia Ludowa (od stycznia 1944 roku Armia Ludowa). Działania GL wielokrotnie przybierały charakter zamachów terrorystycznych i nie zawsze były skierowane przeciwko Niemcom. Często ich celem były struktury Polskiego Państwa Podziemnego i polska ludność cywilna.
⤌ powrót na początek spisu treści
Po ataku Niemiec na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku pobita Armia Czerwona pozostawiła na utraconych terenach tysiące żołnierzy z rozbitych jednostek. Wielu z nich próbowało, z bronią w ręku, przebijać się przez linie frontu na wschód, ale szybkość marszu Wehrmachtu była tak duża, że musieli pozostać na opanowanych przez Niemców terenach. Tymczasem w Moskwie, już na początku lipca 1941 roku, zapadła decyzja o jak najszybszym zorganizowaniu działalności partyzanckiej na niemieckim zapleczu. Celem działań dywersantów i partyzantów było niszczenie wszystkiego, co mogłoby pomóc agresorom w odniesieniu zwycięstwa. Zimą 1941 roku, w czasie walk pod Moskwą, pierwsze grupy partyzanckie podpalały całe rosyjskie wsie, aby nie mogły dać schronienia zmarzniętym Niemcom. Nie zwracano przy tym uwagi na los ludności cywilnej, która bardzo często cierpiała od takich działań.
W 1942 roku celem sowieckim było zorganizowanie na zapleczu frontu wschodniego masowego ruchu partyzanckiego, którego działania były powiązane z operacjami Armii Czerwonej. Partyzanci mieli angażować jak najwięcej sił Wehrmachtu i niszczyć szlaki komunikacyjne. Całość działań koordynował z Moskwy Centralny Sztab Partyzancki. Nie liczono się przy tym z odwetem wroga na ludności cywilnej. Przeciwnie, zakładano, że niemieckie krwawe akcje odwetowe spotęgują nienawiść ludności, co doprowadzi do zasilenia przez nią szeregów partyzantów.
Taktyka ta okazała się skuteczna. Na zapleczu frontu już w 1942 roku blisko 200 tysięcy sowieckich partyzantów kontrolowało wielkie połacie terenu, a do ich zwalczania Niemcy wysłali ponad 15 procent swoich sił zgromadzonych na wschodzie. Partyzanci ci wnieśli znaczny wkład w sowieckie sukcesy w 1943 roku na Białorusi i Ukrainie.
⤌ powrót na początek spisu treści
Jugosławia była szczególnym terytorium w czasie wojny, na którym walczyło ze sobą kilka różnych ugrupowań. Część z nich otwarcie kolaborowała z niemiecko‑włoskim okupantem. Byli to przede wszystkim chorwaccy ustasze, którzy pod patronatem Niemców dążyli do utworzenia niezależnego państwa chorwackiego, a drogę do niego widzieli w eksterminacji ludności serbskiej. Współpracę z Niemcami podjął też generał Milan Nedić, który po klęsce Jugosławii w kwietniu 1941 roku stanął na czele marionetkowego państwa serbskiego.
Walkę z ustaszami i siłami Nedića podjęli czetnicy, czyli serbscy partyzanci dowodzeni przez generała Dragoljuba Mihailovića. Uznawali oni zwierzchność działającego w Londynie legalnego rządu króla Piotra II (dlatego oficjalna nazwa ugrupowania to Królewskie Wojska Jugosłowiańskie w Ojczyźnie), ale gotowi byli na daleko idącą kolaborację z okupantami, byleby tylko przeciwstawić się Chorwatom i komunistycznym partyzantom. Ten ostatni ruch był zresztą zwalczany przez wszystkie wymienione wyżej siły, ale to właśnie on stał się największym ruchem partyzanckim w Europie w czasie II wojny światowej.
Twórcą komunistycznej Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii był Josip Broz pseudonim Tito. W 1941 roku przystąpił do formowania partyzantki, której działalność połączył z prowadzeniem działalności rewolucyjnej. W jego oddziałach nie zwracano uwagi na przynależność narodowościową, a surowa dyscyplina zyskiwała przychylność ludności. Wykorzystując góry i lasy, którymi pokryta jest była Jugosławia, partyzanci mieli sprzyjające warunki do działania i zdobywali kontrolę nad znacznymi obszarami. Wielokrotne ofensywy niemiecko‑włoskie, wspierane często przez ustaszy, a nawet czetników, mimo zaangażowania znacznych sił, w tym czołgów i lotnictwa (na przykład w trwającej kilka tygodni bitwie nad Neretwą w 1943 roku), kończyły się zazwyczaj wyparciem partyzantów na bardziej niedostępne terytoria, ale nigdy nie doprowadziły do ich zniszczenia. W sumie przez szeregi partyzantki komunistycznej przewinęło się ponad 800 tysięcy członków, a sam Tito został uznany z czasem przez wszystkich aliantów za jedynego sojusznika koalicji antyhitlerowskiej na terenie Jugosławii.
⤌ powrót na początek spisu treści
W planach Brytyjczyków szczególną rolę odgrywał ruch oporu we Francji (Résistance), jednak specyficzna sytuacja w tym kraju po 1940 roku początkowo nie sprzyjała jego powstaniu. Francuzi byli poruszeni klęską w wojnie z Niemcami, uznawali autorytet marszałka Philippe’a Pétaina, a na dodatek mieli żal do Brytyjczyków, że ci porzucili ich pod Dunkierką, a potem ostrzelali francuską flotę w Mers el‑Kebir. Z tego powodu utworzony w Londynie przez generała Charlesa de Gaulle’a Komitet Wolnej Francji, mimo apeli do Francuzów o wytrwanie w dalszej walce z Niemcami, początkowo nie spotkał się z przychylnym masowym odzewem. Dopiero z czasem (zwłaszcza po listopadzie 1942 roku, gdy Niemcy wkroczyli do podległej Pétainowi Francji Vichy) uaktywniły się różne organizacje (zwłaszcza w okupowanej Francji północnej), które rozpoczęły działalność skierowaną w okupantów i kolaborantów. Wielką pomoc okazało SOE, dokonując we Francji licznych zrzutów broni, pieniędzy, agentów i emisariuszy Komitetu Wolnej Francji. W lutym 1944 roku najważniejsze ugrupowania francuskie zjednoczyły się, tworząc Francuskie Siły Wewnętrzne (FFI). Wsparły one wojska alianckie podczas lądowania w Normandii, a także wywołały powstanie w Paryżu w sierpniu 1944 roku. Skończyło się ono sukcesem dzięki wsparciu wojsk alianckich.
⤌ powrót na początek spisu treści
Do powstania zorganizowanych grup oporu doszło również w gettach, założonych przez Niemców na ziemiach polskich. Pierwszą z nich, założoną jeszcze w 1939 roku przez byłych oficerów Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego oraz członków prawicowej organizacji Bejtar, był Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW). W lipcu 1942 roku grupy młodzieży, często o lewicowych poglądach, sformowały kolejne ugrupowanie – Żydowską Organizację Bojową (ŻOB), której celem było stawienie oporu Niemcom podczas akcji wysiedlania ludności żydowskiej z getta. Obie organizacje przestały istnieć po powstaniu w getcie warszawskim.
Zarówno w Niemczech, jak i we Włoszech, formowanie się ruchu oporu było utrudnione z dwóch powodów:
We Włoszech nastroje niezadowolenia pojawiły się już w 1942 roku w obliczu klęsk w Afryce i strat w Związku Sowieckim. Obalenie Mussoliniego i desant aliantów pod Salerno większość Włochów przywitała z entuzjazmem, licząc na zakończenie udziału w wojnie. Hitler jednak nie zamierzał opuszczać swojego sojusznika. Niemieccy spadochroniarze odbili z więzienia byłego włoskiego dyktatora, a Hitler umożliwił mu zorganizowanie na terenie północnych Włoch marionetkowego państwa faszystowskiego pod nazwą Włoska Republika Socjalna (tzw. Republika Salò). Jednocześnie Niemcy rozpoczęli okupację większości Półwyspu Apenińskiego. Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że na terenie Italii zaczął formować się zbrojny ruch oporu – zarówno przeciw niemieckim okupantom, jak i wiernym Mussoliniemu włoskim faszystom. W efekcie tereny Włoskiej Republiki Socjalnej stały się areną brutalnych walk bratobójczych. Większość członków sformowanych ugrupowań partyzanckich wywodziła się z szeregu włoskich socjalistów, ale nie brakowało w nich też komunistów, monarchistów czy chrześcijańskich demokratów. Członkowie tych ugrupowań wspólnie powołali we wrześniu 1943 roku antyfaszystowski Krajowy Komitet Wyzwolenia (CLN), reprezentujący włoski ruch oporu w sztabie alianckim.
Początkowo słaby ruch partyzancki szybko przybierał na sile, a jego akcje były coraz bardziej śmiałe. Najliczniejsze oddziały operowały w górskich rejonach Apeninów i Alp, gdzie jednak panowały trudne warunki klimatyczne, a górski teren z jednej strony ułatwiał działanie oddziałów, ale z drugiej utrudniał im zaopatrzenie i utrzymanie się wśród ubogiej ludności. O wiele łatwiej pod tym względem miały oddziały operujące nad Padem, ale one były z kolei bardziej narażone na ataki Niemców i faszystów z Republiki Salò. Ostatnim aktem zbrojnym brygad partyzanckich było wzniecenie powstania w północnych Włoszech w kwietniu 1945 roku, w czasie którego w ręce partyzantów wpadł i został rozstrzelany Benito Mussolini.
Szacuje się, że pod koniec wojny w szeregach włoskiej partyzantki walczyło około 250 tysięcy osób, a od września 1943 roku do kwietnia 1945 roku poległo prawie 50 tysięcy partyzantów.
Sukcesy Wehrmachtu do grudnia 1941 roku, a nawet do końca roku 1942, sprawiły, że Niemcy z prawdziwym entuzjazmem przyjmowali politykę Hitlera, a pojedyncze próby sprzeciwu czy negowania polityki nazistów uważano za zdradę i były likwidowane przez policję polityczną (Gestapo) z całą surowością. W 1940 roku w Krzyżowej, w majątku hrabiego Helmuta Jamesa von Moltke, spotykała się grupa przeciwników reżimu (tzw. Krąg z Krzyżowej), ale jej działalność nie nabrała bardziej formalnego charakteru. Inną grupą była utworzona w 1942 roku przez studentów w Monachium Biała Róża
, której liderami było rodzeństwo Sophie i Hans Scholl. Grupa ta skupiła się na rozpowszechnianiu ulotek o zbrodniach nazistów. W czasie jednej z takich akcji jej członkowie zostali zatrzymani, a następnie osądzeni i straceni.
Wraz z klęskami na froncie i rosnącą przewagą aliantów wśród grupy niemieckich oficerów i polityków (w większości akceptujących dotychczas dokonania nazistów) zaczęły pojawiać się obawy o powojenny los Niemiec. Uważali oni, że istnieje szansa na zawarcie osobnego pokoju z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, co pozwoliłoby skierować wszystkie siły Wehrmachtu przeciw Sowietom. Największą przeszkodą w realizacji tego planu była jednak, według nich, osoba Hitlera. Dlatego zdecydowali się zabić przywódcę, a zadania tego podjął się pułkownik Claus von Stauffenberg. 20 lipca 1944 roku podłożył on bombę w kwaterze Hitlera w Wilczym Szańcu. Hitler jednak przeżył zamach, a spiskowcy oraz osoby podejrzane o sprzyjanie im zostały aresztowane. Większość została zabita lub trafiła do obozów koncentracyjnych.
⤌ powrót na początek spisu treści
⤌ powrót na początek spisu treści
W sierpniu 1942 roku praktycznie cała Europa znalazła się w rękach Niemiec i ich sojuszników. Wojska państw Osi miały swoje garnizony od wybrzeży Atlantyku na Zachodzie po Stalingrad nad brzegami Wołgi na Wschodzie oraz od Narviku w Norwegii po Tunezję w Afryce Północnej. Część podbitych terenów została wcielona do Rzeszy, wchodząc w skład tzw. Wielkich Niemiec, inne przypadły niemieckim sojusznikom, część miała status terenów okupowanych, ale na niektórych z nich funkcjonowały rządy w mniejszym lub większym stopniu kolaborujące z siłami okupacyjnymi.
Niezależnie od statusu danych ziem, Niemcom zależało, aby podbite narody całkowicie podporządkowały się planom i żądaniom okupantów i aby wnosiły istotny wkład w umocnienie niemieckiego potencjału militarnego, między innymi poprzez wydajną pracę w fabrykach, gospodarstwach rolnych czy poprzez wsparcie finansowe. Metody, przy pomocy których zamierzano egzekwować te zasady, były jednak bardzo zróżnicowane i zależały od planów, jakie wobec danego społeczeństwa czy terenu mieli Niemcy lub ich sojusznicy. Na zachodzie Europy (na przykład we Francji, Belgii, Norwegii) oraz w Protektoracie Czech i Moraw, z pewnymi wyjątkami, nie stosowano zbyt surowych metod i wykorzystywano kolaborujące rządy do egzekwowania postanowień. Zwalczano wprawdzie, bezwzględnie i brutalnie, wszelkie przejawy oporu oraz realizowano rasistowską politykę wymierzoną w Żydów, ale jednocześnie pozwalano na ograniczony rozwój życia kulturalnego czy nawet niekiedy przymykano oczy na swoistą manifestację postaw patriotycznych. Przykładem takiego łagodnego oblicza okupacji była Dania, której władca – król Christian X – na oczach niemieckich żołnierzy urządzał konne przejażdżki ulicami Kopenhagi, wzbudzając entuzjazm swoich poddanych.
⤌ powrót na początek spisu treści
Po agresji Niemiec na Związek Sowiecki, w krajach Europy Zachodniej Niemcy rozpoczęli werbunek ochotników do walki z bolszewizmem pod hasłem obrony zachodniej cywilizacji. Apel skierowany był przede wszystkim do osób o poglądach skrajnie prawicowych i spotkał się ze stosunkowo szerokim odzewem w wielu okupowanych krajach. Setki młodych Francuzów, Belgów, Holendrów, Norwegów, Duńczyków zgłosiło się na ochotnika do służby w Waffen SS i ruszyło do walki na front wschodni. Podobny apel Niemcy wystosowali do Łotyszy, Estończyków i Ukraińców, czyli narodów wyzwolonych spod władzy bolszewickiej. Tam również spotkał się on z odzewem i już w 1942 roku powstały formacje SS rekrutowane z przedstawicieli tych narodowości.
⤌ powrót na początek spisu treści
SoczewicaSowieci deportują z Kaukazu Czeczenów i Inguszy; 18–20 maja 1944 – deportacja Tatarów krymskich; 14 września 1955 – kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Konrad Adenauer z sukcesem kończy negocjacje w Moskwie w sprawie powrotu z sowieckich obozów ostatnich niemieckich jeńców wojennych.
⤌ powrót na początek spisu treści
23 sierpnia 1939 roku w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych III Rzeszy i Związku Sowieckiego, Joachim von Ribbentrop oraz Wiaczesław Mołotow, podpisali pakt o nieagresji między obu państwami. W tajnym protokole dodatkowo podzielili się też strefami wpływów w Europie Środkowo‑Wschodniej. Układ ten pozwalał Stalinowi poszerzyć wpływy Związku Sowieckiego na zachód od dotychczasowej granicy. W myśl układu Sowieci mieli zająć ziemie polskie leżące na wschód od Wisły oraz Łotwę i Estonię. Niemcom przypadały zachodnie ziemie Rzeczypospolitej oraz Litwa.
Realizując postanowienia paktu, 17 września 1939 roku Armia Czerwona wkroczyła w granice Rzeczypospolitej, której wojska od ponad dwóch tygodni krwawiły, starając się powstrzymać agresję niemiecką. Ten akt agresji władze sowieckie motywowały upadkiem państwa polskiego i chęcią ratowania narodu białoruskiego i ukraińskiego. Opór Polaków był sporadyczny, a rząd polski i Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz‑Śmigły, nie zdecydowali się na ogłoszenie formalnego stanu wojny ze Związkiem Sowieckim.
28 września 1939 roku minister Ribbentrop ponownie udał się do Moskwy na spotkanie z Mołotowem. Doszło wówczas do podpisania kolejnego niemiecko‑sowieckiego układu, zakreślającego granice między obu państwami i informującego o przyjaźni między ZSRS a III Rzeszą. Także i tym razem podpisano tajne protokoły, które wprowadzały poprawki do przyjętego w sierpniu podziału wpływów. Na ich mocy wyznaczono na okupowanych terenach przebieg granicy niemiecko‑sowieckiej, przy czym województwo lubelskie oraz wschodnia część województwa warszawskiego, które pierwotnie miały przypaść Sowietom, zostały oddane Niemcom. W zamian Ribbentrop zaoferował Stalinowi Litwę, która początkowo była w strefie wpływów niemieckich.
Sowieci, chcąc podkreślić, że ich wejście miało charakter wyzwoleńczy wobec Białorusinów i Ukraińców oraz że wyzwolona ludność z radością witała władze sowieckie, 22 października 1939 roku zorganizowali na zajętych terenach wybory parlamentarne. Miały one wyłonić marionetkowe organy przedstawicielskie Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Odbyły się one w atmosferze terroru. Nowo wybrane Zgromadzenia Ludowe, złożone wyłącznie z delegatów komunistycznych, w imieniu miejscowej ludności od razu zwróciły się do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego o zgodę na przyłączenie do ZSRS i przyznanie wszystkim mieszkańcom obywatelstwa sowieckiego. Taka zgoda została wydana na początku listopada 1939 roku. Tym samym ziemie te weszły w skład Białoruskiej i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i stały się integralną częścią państwa Stalina.
W nowych republikach od razu przystąpiono do wprowadzania sowieckich rozwiązań: ograniczono możliwość używania języka polskiego, w szkołach wprowadzono sowieckie programy nauczania, zlikwidowano wielkie majątki ziemskie, a nieliczne na tych ziemiach zakłady przemysłowe upaństwowiono. Sowietyzacja objęła również wszystkie dziedziny kultury.
Pod koniec 1939 roku NKWD rozpoczęło aresztowania tych, którzy zostali uznani za wrogów Związku Sowieckiego i mogli stanowić zagrożenie dla procesu depolonizacji i sowietyzacji zdobytych terenów. Represje początkowo objęły wyselekcjonowanych przedstawicieli polskiej inteligencji, duchowieństwa, leśników, ziemiaństwa oraz byłych funkcjonariuszy polskiej Policji Państwowej, więziennictwa i Korpusu Ochrony Pogranicza. Wiele z aresztowanych osób zostało zamęczonych podczas przesłuchań lub rozstrzelanych.
W lutym 1940 roku działania te przybrały bardziej zmasowany charakter. Na Kremlu zapadła decyzja o wywiezieniu (deportacji) na wschód z Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy około 140 tysięcy osób. Decydując się na taki krok, kierowano się dwiema przesłankami. Z jednej strony rozwiązanie to podyktowane było względami czysto ideologicznymi, bowiem prowadziło do szybkiego i masowego usunięcia osób najbardziej wrogo nastawionych do nowych władz i nowego systemu. Z drugiej strony ważne były również przesłanki ekonomiczne. System gospodarczy Związku Sowieckiego opierał się bowiem na przymusowej pracy chłopów i robotników oraz na niewolniczej pracy więźniów (tzw. zeków lub łagierników) w ramach Gułagu, czyli systemu karnych obozów pracy przymusowej (łagrów), zarządzanego przez Główny Zarząd Poprawczych Obozów i Kolonii Pracy (po rosyjsku Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno‑Trudowych Łagieriej i Kołonij). Sieć stałych obozów pracy niewolniczej powstała w latach dwudziestych zaraz po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej, a pierwszy z nich założono na Wyspach Sołowieckich w 1923 roku. Sieć obozów szybko się rozrastała (zwłaszcza na Syberii) i stała się ważnym elementem sowieckiej gospodarki. Przetrzymywani w nich więźniowie kierowani byli do najcięższych prac na wielkich budowach socjalizmu
, na przykład przy kopaniu Kanału Białomorskiego, w kopalniach złota czy uranu na Kołymie, przy wyrębie tajgi oraz przy budowie dróg czy linii kolejowych. W Gułagu, z racji skrajnie trudnych warunków bytowych, jakie zgotowano więźniom, wyczerpującej pracy i surowego klimatu Syberii, ustawicznie brakowało rąk do pracy. Deportacje były jednym ze sposobów, w jaki zamierzano temu zaradzić.
Deportacje przeprowadzano w niezwykle brutalny sposób. Wskazani do wywiezienia byli zatrzymywani nocą przez funkcjonariuszy NKWD, odczytywano im decyzję o deportacji i wyznaczano krótki czas na spakowanie się. Podróż do miejsca przeznaczenia trwała kilka tygodni i przebiegała w nieludzkich warunkach – w nieogrzewanych wagonach, w ciasnocie, bez dostępu do toalet, z racjonowanymi porcjami jedzenia i wody. Wiele osób (zwłaszcza dzieci, kobiety i osoby starsze) umarło w jej trakcie z zimna, głodu i wyczerpania.
Część deportowanych trafiła do syberyjskich łagrów, gdzie w skrajnie ciężkich warunkach atmosferycznych i, otrzymując głodowe racje żywnościowe, musieli pracować przy wyrębie tajgi lub w kopalniach węgla kamiennego, między innymi za kołem podbiegunowym w Workucie.
Większość Polaków trafiła jednak do kołchozów w Kazachstanie. Przeważnie były to osoby wywodzące się ze środowisk miejskich i rodzin inteligenckich. Nie były przygotowane do ciężkiej pracy fizycznej na roli, zwłaszcza że normy dzienne były wyśrubowane, a praca odbywała się w skrajnie trudnych warunkach. Pracować musiały nawet małe dzieci, bowiem sowieckie prawo przyznawało racje żywnościowe tylko osobom pracującym. Wśród zesłańców szybko pojawiały się głód i choroby, które doprowadziły do wysokiej śmiertelności.
Deportacje z lutego 1940 roku były jednak tylko pierwszym aktem tragedii ludności Kresów. W marcu 1940 roku przyszła kolejna fala wywózek, która objęła przede wszystkim rodziny polskich oficerów i funkcjonariuszy, skazanych 5 marca 1940 roku dekretem Biura Politycznego WKP(b) – Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) – na rozstrzelanie. W ramach tej drugiej deportacji (głównie do Kazachstanu) wywieziono około 61 tysięcy osób. Trzecia deportacja przeprowadzona w czerwcu 1940 roku objęła ponad 80 tysięcy osób, wywiezionych w większości do pracy w obwodach: archangielskim, swierdłowskim, nowosybirskim oraz do republik Komi, Maryjskiej, Jakuckiej i Kraju Ałtajskiego.
Ostatnia deportacja rozpoczęła się 20 czerwca 1941 roku, czyli tuż przed niemieckim atakiem na Związek Sowiecki. Wkroczenie Wehrmachtu uratowało bardzo wielu wskazanych do wywiezienia, ale tych, którzy zostali już zatrzymani, często nie ratowało przed śmiercią. Funkcjonariusze NKWD, przed wycofaniem się na wschód, niejednokrotnie w bestialski sposób mordowali uwięzione osoby, wskutek czego życie straciło kilkanaście tysięcy Polaków.
Sytuację Polaków przebywających na zesłaniu w Związku Sowieckim zmienił dopiero układ polsko‑sowiecki, podpisany w lipcu 1941 roku w Londynie przez generała Władysława Sikorskiego i ambasadora Iwana Majskiego. Na jego mocy rząd ZSRS ogłosił amnestię i pozwolił, choć z oporami, na opuszczenie dotychczasowych miejsc pobytu i wyjazd całych rodzin do ośrodków werbunkowych Armii Polskiej generała Władysława Andersa. Po decyzji wyprowadzenia armii do Iranu, do sierpnia 1942 roku wraz z wojskiem nieludzką ziemię
opuściło prawie 43 tysiące cywili.
⤌ powrót na początek spisu treści
Podobny scenariusz jak na polskich Kresach Sowieci zastosowali wobec republik nadbałtyckich. Jeszcze jesienią 1939 roku Litwa, Łotwa i Estonia zostały zmuszone przez Związek Sowiecki do podpisania sojuszy wojskowych i zgody na założenie baz Armii Czerwonej. Drugim krokiem była już formalna aneksja w czerwcu 1940 roku, a następnie przeprowadzenie w atmosferze terroru wyborów parlamentarnych i wyłonienie zdominowanych przez komunistów władz. Podobnie jak miało to miejsce na ziemiach polskich, zadeklarowały one dobrowolnie
chęć przyłączenia do ZSRS, co zaowocowało powstaniem w sierpniu 1940 roku trzech nowych republik sowieckich: estońskiej, łotewskiej i litewskiej. Na zajętych terenach natychmiast rozpoczął się terror NKWD, a 14 czerwca 1941 roku Sowieci przystąpili do deportacji członków elit trzech nowych republik. Operację przerwała tydzień później agresja Niemiec na Związek Sowiecki, niemniej jednak zdążono wywieźć na Syberię 18 tysięcy Litwinów, 15 tysięcy Łotyszy i prawie 10 tysięcy Estończyków.
Podobny los spotkał także mieszkańców rumuńskiej Besarabii i Bukowiny, które w sierpniu 1940 roku także przyłączono do ZSRS. Na tych obszarach represjom poddano prawie 86 tysięcy osób, a ponad 29 tysięcy wywieziono w ramach deportacji na Syberię lub do Kazachstanu. W większości osoby były narodowości rumuńskiej, ukraińskiej, rosyjskiej, żydowskiej, bułgarskiej i gagauskiej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Wybuch wojny niemiecko‑sowieckiej w czerwcu 1941 roku przerwał deportacje na polskich Kresach, w krajach nadbałtyckich i Besarabii, ale rozpoczął nowy rozdział deportacji, którego ofiarą padły narody Związku Sowieckiego. Jako pierwsi doświadczyli tego Niemcy nadwołżańscy, zamieszkujący Niemiecką Nadwołżańską Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Sowiecką. Byli oni potomkami niemieckich osadników, którzy w XVIII wieku osiedlili się w Rosji. Po 22 czerwca 1941 roku stali się oni automatycznie podejrzani o sprzyjanie agresorowi i oskarżeni o możliwość prowadzenia akcji sabotażowych na zapleczu frontu. Dlatego dekretem z 28 sierpnia 1941 roku Stalin zdecydował o przesiedleniu mieszkańców tej autonomicznej republiki na Syberię i do Kazachstanu. W wyniku tej operacji formacje NKWD wywiozły na wschód ponad 1,6 miliona osób pochodzenia niemieckiego, a sama republika została zlikwidowana na początku września 1941 roku. Jej obszar został podzielony między obwód saratowski i obwód stalingradzki Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej.
Po zwycięstwie pod Stalingradem Armia Czerwona rozpoczęła powoli, ale systematycznie wyzwalać spod okupacji niemieckiej kolejne obszary Związku Sowieckiego. Sowieckie przywództwo przyjęło zasadę, że wszyscy mieszkańcy ziem, które znalazły się w rękach Niemców, są z założenia podejrzani o kolaborację z okupantem. Takie podejście dawało pretekst do rozprawy z mniejszościami narodowymi, które od czasu powstania ZSRS niechętnie godziły się na życie w ojczyźnie proletariatu. Jako pierwsi ofiarą deportacji padli Kałmucy, zamieszkujący tereny nad Dolną Wołgą.
Nazwa Kałmuk wywodzi się od tureckiego słowa Kalmak
, określającego poddanego imperium mongolskiego, który jednak nie przeszedł na wiarę islamską. Kałmucy weszli w skład Rosji za panowania Katarzyny II. W Związku Sowieckim zamieszkiwali Autonomiczną Republikę Kałmucką, funkcjonującą w ramach Republiki Rosyjskiej. Pojawienie się Niemców nad Wołgą Kałmucy przywitali przychylnie, traktując ich jak wyzwolicieli. Wehrmacht jednak musiał wycofać się w styczniu 1943 roku i w republice przywrócono władzę komunistyczną. Stalin nie zamierzał zapominać o postawie Kałmuków, i w grudniu 1943 roku na jego rozkaz szef NKWD, Ławrientij Beria, i jego zastępca, generał Iwan Sierow, przygotowali operację deportacji Kałmuków w głąb ZSRS. 27 grudnia zlikwidowano republikę autonomiczną, a od 28 do 31 grudnia 1943 roku 10 tysięcy żołnierzy NKWD wykonało rozkaz wywiezienia całej populacji kałmuckiej na Syberię, do Azji Środkowej i na Sachalin. Z ponad 90 tysięcy Kałmuków w czasie drogi zginęło lub zmarło z wyczerpania ponad 16 tysięcy osób. Ci, co przeżyli, do ojczyzny mogli powrócić dopiero w styczniu 1957 roku, w czasie odwilży po śmierci Stalina.
Podobny los co Kałmuków spotkał narody zamieszkujące Kaukaz. W lutym 1944 roku Beria rozkazał przystąpić do realizacji operacji Soczewica
, której celem była deportacja około pół miliona Czeczenów i Inguszy. Scenariusz wywózki przebiegał identycznie, identyczne też były oficjalne przyczyny podjętych działań. Miejscem docelowym wywiezionych były tereny Kazachstanu i Kirgizji, gdzie trafili do obozów pracy i karnych osiedli, powstałych na terenach, które władza sowiecka przeznaczyła do zasiedlenia.
Szacuje się, że w wyniku operacji Soczewica
życie straciło około 100 tysięcy Czeczenów i Inguszy, a cały okres deportacji trwał 13 lat. W rodzinne strony mogli wrócić dopiero w 1957 roku.
Jedną z najbardziej znanych i tragicznych deportacji była wywózka Tatarów krymskich. Zadanie wywózki jak zwykle wykonywało NKWD, a pretekstem do tego była rzekoma współpraca Tatarów z Niemcami. Był to ewidentny pretekst, bowiem Niemcy traktowali Tatarów jako rasę podludzi
i nie podejmowali żadnych prób współpracy. Bardziej prawdopodobne się wydaje, że deportacje miały oczyścić Krym z ludności sympatyzującej z Turcją, co w dalszej przyszłości miało być krokiem ku opanowaniu przez Związek Sowiecki cieśnin czarnomorskich, Bosforu i Dardaneli, będących w tureckim ręku.
Deportacja rozpoczęła się 18 maja 1944 roku i objęła ponad 190 tysięcy osób. Celem wywózki była Syberia i Uzbekistan. Warunki, w jakich przewożono Tatarów, były identyczne jak te, których wcześniej zaznali Polacy, mieszkańcy krajów bałtyckich, Kałmucy czy Czeczeni. Ludzi przewożono stłoczonych w bydlęcych wagonach, bez dostępu do toalet i świeżego powietrza. Dodatkową torturą, jak przekazują sowieckie relacje, było karmienie deportowanych wyłącznie solonymi sardelami i śledziami, co wywoływało niezwykłe pragnienie. Tymczasem konwojenci z NKWD racjonowali porcje wody, często wydając ją więźniom, dopiero gdy przekazali swoje ostatnie pieniądze lub drogie przedmioty. Nic więc dziwnego, że śmiertelność w czasie transportu wśród Tatarów była wyjątkowo wysoka.
Deportacjom towarzyszyły masowe zbrodnie. Najsłynniejsza z nich miała miejsce w lipcu 1944 roku w rejonie Mierzei Arabackiej, gdy funkcjonariusze NKWD zorientowali się, że podczas deportacji pominięto kilka tamtejszych wsi. Ponieważ władze w Moskwie były już poinformowane o pomyślnym zakończeniu operacji, funkcjonariusze NKWD załadowali mieszkańców wspomnianych wsi na łodzie i wywieźli w głąb Morza Azowskiego. Tam łodzie zatopiono seriami z karabinów maszynowych, pilnując, aby żaden Tatar nie przeżył tej egzekucji.
W sumie w czasie deportacji i na skutek trudnych warunków w miejscu zesłania zginęły dziesiątki tysięcy Tatarów. Tragedia narodu pogłębiła się, gdy po śmierci Stalina i nastaniu odwilży nie pozwolono im, jak innym narodom, wrócić w rodzinne strony. W sumie ich zesłanie trwało ponad 45 lat, do końca lat osiemdziesiętych XX wieku. Dopiero wówczas na Krym wróciło nieco ponad 250 tysięcy osób.
⤌ powrót na początek spisu treści
W wyniku sowieckich agresji w latach 1939–1940, a następnie w wyniku działań wojennych w latach 1941–1945, w ręce sowieckie dostało się kilka milionów jeńców wojennych, których los rzadko stanowił temat opracowań poświęconych działaniom w czasie II wojny światowej. Na ich położenie wpływał fakt, że Związek Sowiecki nie ratyfikował konwencji genewskich o definicji jeńca i osoby internowanej oraz o statusie i prawach jeńców wojennych. Tymczasem już w 1939 roku przy Ludowym Komisariacie Spraw Wewnętrznych (NKWD) powołano do życia Główny Zarząd do spraw Jeńców Wojennych i Osób Internowanych (GUPWI). Jego działanie opierało się na dwóch przesłankach:
O losie jeńców, a co za tym idzie o ich szansach na przeżycie, w znacznym stopniu decydowała również ich narodowość.
W 1939 roku do sowieckiej niewoli trafiło prawie 450 tysięcy Polaków: żołnierzy Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, funkcjonariuszy Policji Państwowej, Służby Więziennej i innych służb mundurowych. W tej liczbie znaleźli się również liczni urzędnicy państwowi. Formalnie nie mogli oni mieć statusu jeńców, bowiem Polska i ZSRS nie były w stanie wojny. Większość z zatrzymanych (około 170 tysięcy) trafiła do 139 obozów jenieckich, gdzie wykorzystywana była do najcięższych prac fizycznych przy budowie dróg lub obiektów wojskowych. Pozostała część została wywieziona do łagrów na Syberii, aby pracować przy wyrębie tajgi lub wydobywając węgiel i inne surowce w kopalniach pod kołem podbiegunowym.
Jeszcze w 1939 roku z grona jeńców wydzielono oficerów, policjantów i funkcjonariuszy więziennictwa – w sumie około 15 tysięcy osób. Trafili oni do specjalnych obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W większości byli to oficerowie rezerwy (lekarze, prawnicy, nauczyciele, dziennikarze), którzy stanowili prawdziwą elitę II Rzeczypospolitej. Wiosną 1940 roku zostali uznani przez Stalina za nieprzejednanych wrogów Związku Sowieckiego. 5 marca 1940 roku kierownictwo Biura Politycznego WKP(b) – Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) – z Józefem Stalinem, Wiaczesławem Mołotowem i Klimientem Woroszyłowem na czele, na wniosek szefa NKWD Ławrientija Berii, wydało tajną decyzję nr P13/144 o ich rozstrzelaniu. Egzekucji dokonały między 3 kwietnia a 16 maja 1940 roku specjalne oddziały NKWD. Więźniów z Kozielska rozstrzelano w Katyniu koło Smoleńska, jeńców z Ostaszkowa zamordowano w Kalininie (obecnie Twer) i pochowano w Miednoje, a oficerów ze Starobielska zgładzono w Charkowie. Wszyscy polscy oficerowie zostali zabici strzałem w tył głowy i pogrzebani w zbiorowych dołach śmierci.
Sytuację pozostałych polskich jeńców zmienił układ Sikorski–Majski z lipca 1941 roku, podpisany w Londynie przez generała Władysława Sikorskiego i ambasadora Iwana Majskiego. Na jego mocy rząd Związku Sowieckiego ogłosił amnestię dla Polaków przebywających także w obozach jenieckich. Pozwolono im na opuszczenie dotychczasowych miejsc pobytu i wyjazd do ośrodków werbunkowych Armii Polskiej generała Władysława Andersa.
Większość zgłaszających się do wojska była skrajnie wycieńczona i przede wszystkim potrzebowała żywności i opieki lekarskiej. Tego właśnie brakowało, co powodowało wysoką śmiertelność wśród polskich żołnierzy. W tej sytuacji generałowi Andersowi udało się wynegocjować u władz sowieckich przeniesienie polskich obozów w cieplejsze okolice ZSRS. Sytuacja uległa niewielkiej poprawie, ale nadal wśród Polaków panowała wysoka śmiertelność i choroby, dlatego też Anders odrzucił żądanie Sowietów, aby jak najszybciej skierować na front dwie pierwsze polskie dywizje. Stalin oskarżył więc Polaków o brak chęci do walki, zredukował Armii Polskiej racje żywnościowe i ograniczył zwolnienia Polaków z łagrów. W tej sytuacji rząd polski wraz z Brytyjczykami zdecydował o ewakuacji wojska do Iranu. Od marca do sierpnia 1942 roku Związek Sowiecki opuściło 77 516 żołnierzy, z których w 1944 roku utworzono na Bliskim Wschodzie II Korpus Polski. Ci, którzy nie zdążyli dotrzeć do armii przed jej ewakuacją do Iranu w sierpniu 1942 roku, znaleźli się później w szeregach podległej komunistom 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i w kolejnych formacjach tzw. ludowego Wojska Polskiego.
W wyniku działań wojennych na froncie wschodnim w latach 1941–1945 w ręce sowieckie dostało się około 3 milionów jeńców niemieckich (w tej liczbie wliczeni są też Austriacy i Czesi oraz zagraniczni ochotnicy, na przykład Francuzi, Holendrzy, Hiszpanie, Duńczycy – w sumie przedstawiciele 16 narodowości, w tym około 60 tysięcy Polaków, prawdopodobnie siłą wcielonych do Wehrmachtu). W większości zostali oni osadzeni w około 300 obozach podporządkowanych GUPWI. Los jeńców w znacznym stopniu zależał od okresu, w którym trafili do niewoli. Najgorszy los spotkał 150 tysięcy jeńców spod Stalingradu (luty 1943 roku). Sowieci nie byli przygotowani na przyjęcie takiej liczby, brakowało im żywności i środków transportu, aby przewieźć jeńców do obozów. W efekcie wycieńczeni jeńcy musieli w warunkach surowej zimy pokonać pieszo 150–200 kilometrów do najbliższych stacji kolejowych. Po drodze dziesiątkowały ich głód, mróz, choroby i bezwzględna postawa strażników z NKWD. W konsekwencji, po dotarciu transportów jenieckich do wyznaczonych miejsc, w sowieckiej ewidencji odnotowano 91 tysięcy przyjętych osób i taka liczba funkcjonuje w wielu przekazach historycznych (z tych 91 tysięcy do domów po wojnie wróciło około 5 tysięcy).
Sytuacja uległa zmianie w 1944 roku, kiedy zdecydowano się włączyć obozy jenieckie do systemu Gułagu. Oznaczało to poprawę warunków bytowych jeńców, którzy musieli teraz odpracować popełnione zbrodnie. W ówczesnej sytuacji Związku Sowieckiego, gdy kraj poniósł milionowe ofiary, a system Gułagu, z braku dostatecznej liczby więźniów, nie nadążał z realizacją zadań, takie rozwiązanie wydawało się korzystne. Jeńców zatrudniano na całym obszarze ZSRS: w kopalniach węgla i metali kolorowych, przy wyrębie lasów, odbudowie zniszczonej infrastruktury czy budowie obiektów specjalnych, na przykład poligonów.
W 1952 roku GUPWI przedstawił dane, że system zatrudnienia jeńców nie przynosi spodziewanych efektów, a ich utrzymanie kosztuje więcej, niż wynoszą zyski z ich pracy. W tej sytuacji, zwłaszcza po śmierci Stalina, rozpoczął się proces zwalniania jeńców państw Osi. Dla jeńców niemieckich wielkie zasługi położył kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Konrad Adenauer, którego negocjacje w Moskwie przyczyniły się do powrotu w latach 1954–1956 wszystkich jeńców, którzy przeżyli niewolę. Szacuje się, że z około 3 milionów jeńców do domu nie powróciło około 1,1 miliona osób.
Do sowieckiej niewoli pod Stalingradem trafiło również około 70 tysięcy Włochów. Byli oni zdecydowanie najgorzej przygotowani z wojsk Osi do przetrwania surowej zimy. Choć Sowieci traktowali ich lepiej niż Niemców, warunki naturalne czy prymitywne warunki w obozach jenieckich i głód (w największym obozie dla Włochów w obwodzie tambowskim potwierdzono przypadki kanibalizmu), szybko doprowadziły do wyniszczenia jeńców tej narodowości. Sytuacja w niewielkim stopniu zmieniła się po przejściu Włoch na stronę aliantów, ale umożliwiła ona stosunkowo wczesne zwolnienie Włochów z niewoli. Historycy włoscy szacują, że do domów nie powróciło jednak aż 60 tysięcy jeńców.
Zaraz po Niemcach Sowieci z największą wrogością traktowali jeńców węgierskich. Wynikało to z faktu, że żołnierz węgierski bił się twardo i do samego końca wojny stał wiernie u boku niemieckiego sojusznika. W maju 1945 roku w sowieckich obozach znalazło się prawie 450 tysięcy Węgrów, których skierowano do pracy w najcięższych warunkach pod kołem podbiegunowym, w tym w kopalniach w Workucie i Magadanie. Na ich szczęście niewola nie trwała długo. Węgry uznały zwierzchnictwo Moskwy i dołączyły do obozu komunistycznego, co pozwoliło 90 procentom jeńców powrócić do domu.
We wrześniu 1945 roku, po rozbiciu w Mandżurii japońskiej Armii Kwantuńskiej, do niewoli sowieckiej trafiło blisko 1,1 miliona Japończyków. Podzielili oni los swoich niemieckich sojuszników. W wyniku powojennego odprężenia do 1956 roku wszyscy japońscy jeńcy zostali zwolnieni. Rozbieżne są jednak dane dotyczące liczby żołnierzy, którzy powrócili. Rosjanie podają, że wróciło około 750 tysięcy osób, historycy japońscy podają liczbę 670 tysięcy.
Do sowieckiej niewoli trafili też żołnierze z innych sojuszniczych armii Hitlera: Finowie, Słowacy, Chorwaci, Rumuni. Tych ostatnich było prawie 200 tysięcy i ze wszystkich nacji najlepiej radzili sobie w surowych sowieckich warunkach. Po przejściu Rumunii na stronę koalicji antyhitlerowskiej we wrześniu 1944 roku weszli oni w skład utworzonych w Związku Sowieckim rumuńskich dywizji piechoty.
Zachęta do współpracy i wspólnej walki nie uchroniła jednak okupowanych krajów przed masowymi represjami i terrorem, zwłaszcza terrorem będącym odpowiedzią na działalność ruchu oporu. W maju 1942 roku przysłana z Wielkiej Brytanii grupa czeskich i słowackich komandosów dokonała udanego zamachu na Protektora Czech i Moraw i jednocześnie szefa Służby Bezpieczeństwa Rzeszy Reinharda Heydricha. W odwecie Niemcy rozpoczęli zakrojoną na wielką skalę akcję masowych aresztowań, szukając kogoś, kto mógłby mieć jakikolwiek związek z zamachowcami. Wkrótce potem, 10 czerwca 1942 roku, oddziały SS dokonały pacyfikacji wsi Lidice, o czym poinformowano Czechów w prasie i specjalnych przekazach. Na miejscu rozstrzelano wszystkich mężczyzn, a kobiety i dzieci wywieziono do obozów zagłady (między innymi do Kulmhof) i zamordowano (w sumie zginęło 192 mężczyzn, 60 kobiet oraz 88 dzieci).
Podobnych wydarzeń w Europie Zachodniej było kilka, na przykład 10 czerwca 1944 roku we wsi Oradour‑sur‑Glane we Francji, gdzie, w odwecie za śmierć oficera SS z rąk ruchu oporu, rozstrzelano mężczyzn, a kobiety i dzieci żywcem spalono w miejscowym kościele (w sumie zginęły 642 osoby). Wieś została spacyfikowana przez pomyłkę, bowiem zamachu na oficera SS dokonano w sąsiedniej miejscowości. Chodziło jednak nie o ukaranie winnych, ale o zastraszenie całej społeczności.
W Polsce i Związku Sowieckim terror okupanta był zdecydowanie bardziej srogi, i wydarzenia, które w Europie Zachodniej były incydentalne, tutaj rozgrywały się zdecydowanie częściej. W Polsce Niemcy spacyfikowali blisko 800 wsi. Symbolem ich zagłady stała się wieś Michniów w Górach Świętokrzyskich, którą spalono, a mieszkańców wymordowano w odwecie za pomoc partyzantom. Zginęły łącznie co najmniej 204 osoby, w tym 54 kobiety i 48 dzieci.
Bywały jednak pacyfikacje przeprowadzane nie jako odwet, ale jako część planowej polityki, mającej na celu fizyczne unicestwienie podbitych podludzi
. Tak było między innymi na Zamojszczyźnie w 1942 i 1943 roku, zaś symbolem męczeństwa tamtejszych polskich wsi stały się Sochy, do których zniszczenia, oprócz jednostek policji, użyto lotnictwa. W Sochach zginęło około 180 osób. Podobny los spotkał wiele wsi na Białorusi. Najbardziej znanym przykładem tamtejszych pacyfikacji stał się Chatyń, w którym 22 marca 1943 roku żywcem spalono 149 osób.
W miastach, z kolei, w celu zastraszenia ludności, formą terroru stały się publiczne egzekucje. Chodziło nie tylko o zabijanie, ale i o wywołanie w pozostałej części społeczeństwa efektu strachu i pozbawienie jej w ten sposób woli oporu.
⤌ powrót na początek spisu treści
Rozpoczynając wojnę przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku i przeciwko Związkowi Sowieckiemu w czerwcu 1941 roku, żołnierze niemieccy mieli wpojone rasistowskie przekonanie, że przystępują do walki z podludźmi
(Untermensch) i idą zdobywać przestrzeń życiową
dla powstania Wielkich Niemiec. Dlatego zarówno w Polsce, jak i na opanowanych terenach ZSRS, od samego początku bez wahania dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej, a zwłaszcza na przedstawicielach inteligencji w Polsce i członkach partii komunistycznej w Związku Sowieckim. Osobnym celem masowych prześladowań i mordów stali się Żydzi. Działania te przeprowadzały najpierw idące w pierwszej linii atakujących jednostki Wehrmachtu, a potem, po przejściu frontu, do planowych i metodycznych działań przystąpiły formacje Einsatzgruppen – Grupy Specjalne złożone z funkcjonariuszy niemieckiej Służby Bezpieczeństwa (SD).
Część ziem polskich została wcielona w skład III Rzeszy, a ich mieszkańcy, jeśli nie zostali zapisani na tzw. niemiecką listę narodową (Volkslista) i uznano za osoby nienadające się do germanizacji, zostali wypędzeni ze swoich domów zmuszeni do przesiedlenia się na tereny niewcielone, głównie do Generalnego Gubernatorstwa. Ci, którzy trafili na volkslistę, w zdecydowanej większości wbrew własnej woli, pod groźbą śmierci lub wysłania do obozu koncentracyjnego, musieli wypełnić obowiązki nałożone na obywateli niemieckich, na przykład objęci zostali obowiązkową służbą wojskową w Wehrmachcie (na Zachodzie taka sytuacja dotknęła mieszkańców Alzacji i Lotaryngii oraz przygranicznych terenów niemiecko‑belgijskich).
Okupowane ziemie Generalnego Gubernatorstwa, w ramach realizacji hasła zdobycia przestrzeni życiowej na Wschodzie, miały stać się dla Niemiec zapleczem taniej siły roboczej oraz terenami do osiedlenia dla niemieckich kolonistów.
Aby ułatwić realizację planu, zamierzano przede wszystkim uderzyć w polskie elity, zwłaszcza w przedstawicieli świata polityki, prawników, nauczycieli, naukowców, księży czy wojskowych. W grudniu 1939 roku w Palmirach podwarszawskiej Puszczy Kampinoskiej rozpoczęły się pierwsze egzekucje osób ze świata nauki, polityki i kultury. Był to wstęp do rozpoczęcia tak zwanej Akcji AB, w ramach której wiosną 1940 roku aresztowano przedstawicieli polskich elit we wszystkich dystryktach Generalnego Gubernatorstwa. Apogeum aresztowań przypadło na maj i czerwiec 1940 roku. Większość zatrzymanych trafiła do obozów koncentracyjnych, w tym do nowego KL Auschwitz, gdzie 14 czerwca przybył z Tarnowa pierwszy transport 728 polskich więźniów, a część, około 1700 osób, rozstrzelano, między innymi w Palmirach.
Akcja AB zapoczątkowała trwającą przez całą okupację eksterminację polskiej elity, ale polityka represyjna okupanta była wymierzona w całe społeczeństwo. Ponieważ zasadniczym celem nazistów było zdobycie dla Niemców odpowiedniej przestrzeni życiowej
na Wschodzie, już od 1939 roku w Niemczech trwały prace nad założeniami tzw. Generalnego Planu Wschodniego (Generalplan Ost). Plan zakładał przymusową germanizację terenów Polski oraz zachodnich części Związku Sowieckiego, na których miejscowa ludność słowiańska miała zostać w części wysiedlona lub wymordowana, a w pozostałej części zamieniona w niewolników z absolutnie podstawowym wykształceniem. Takie rozwiązanie miało stworzyć warunki do sprowadzenia na te ziemie niemieckich kolonistów i zgermanizowanie tych obszarów.
Pierwsze działania w ramach realizacji Generalnego Planu Wschodniego podjęto już w 1939 roku, ale jej apogeum przypadło na jesień 1942 roku, gdy w ramach tzw. Akcji Zamość wypędzono z domów ponad 110 tysięcy Polaków z Zamojszczyzny. Ostatecznie, wobec klęski III Rzeszy, Generalnego Planu Wschodniego nie udało się zrealizować.
Ważnym elementem polityki okupantów było wykorzystanie gospodarcze oraz rabunek lub niszczenie dóbr kultury podbitych obszarów. Ponieważ III Rzesza do prowadzenia wojny potrzebowała żywności oraz różnorakich wyrobów przemysłowych, a rodzima produkcja nie zaspokajała wszystkich potrzeb, na kraje okupowane nałożono obowiązek dostarczania żywności i pracy na rzecz okupantów. Żywność w ramach narzuconych kontyngentów mieli dostarczać chłopi (za uchylanie się od dostaw groziły surowe kary), a na ludność w miastach nałożono obowiązek pracy. Taki obowiązek obejmował każdego powyżej 18 roku życia, potem został obniżony do 14 roku, a w szczególnych przypadkach objął również dzieci w wieku powyżej 12 lat. W tym celu ograniczono nauczanie podstawowe do minimum, co sprowadzało się w praktyce do nauki podstawowej znajomości pisania i rachunków. Ponadto każdy, kto nie miał zaświadczenia o zatrudnieniu, mógł obawiać się, że w razie schwytania przez Niemców może zostać wywieziony na roboty do Niemiec. W poszukiwaniu rąk do pracy na ulicach wielu miast Niemcy organizowali łapanki, podczas których zatrzymywano osoby mające zostać wywiezione do Rzeszy jako robotnicy przymusowi.
⤌ powrót na początek spisu treści
Systematyczna rozbudowa Wehrmachtu sprawiła, że w Niemczech już na początku wojny zaczęło brakować robotników do pracy w fabrykach i gospodarstwach rolnych. Jednocześnie rząd Rzeszy uważał, że nie wolno mu zatrudniać niemieckich kobiet, bowiem ich zadaniem było rodzenie dzieci i oczekiwanie na powrót mężów i synów z wojny. Dlatego już od 1939 roku rozpoczęto realizować politykę sprowadzania do Niemiec przymusowych robotników, którzy mieliby pracować w fabrykach i na wsi. W pierwszej kolejności zdecydowano się wykorzystać jeńców wojennych (z wyjątkiem oficerów). Po kampanii w Polsce skala tego zjawiska nie była zbyt duża, ale już po zakończeniu kampanii francuskiej w traktacie o zawieszeniu broni z 22 czerwca 1940 roku znalazł się zapis o przekształceniu w robotników przymusowych 2 milionów francuskich jeńców.
W miarę trwania wojny zapotrzebowanie na siłę roboczą stale rosło. Dlatego zaczęto pod przymusem sprowadzać do pracy w fabrykach i na roli coraz większą liczbę mężczyzn i kobiet. Znaczący wkład w niemiecki potencjał przemysłowy wnieśli Żydzi, przymusowo zatrudniani w zakładach powstałych przy gettach, oraz więźniowie obozów koncentracyjnych. W sumie w latach 1939–1945 przebywało w Niemczech około 13,5 miliona robotników przymusowych, którzy dzieli się na dwie kategorie: robotnicy‑goście (Gastarbeitnehmer), czyli dobrze traktowani i opłacani robotnicy z krajów sojuszniczych Niemiec, a nawet z krajów neutralnych (łącznie stanowili około 1 procenta robotników), oraz robotnicy przymusowi (Zwangsarbeiter). Ta druga grupa obejmowała trzy podkategorie:
Większość robotników przymusowych mieszkała w 30 tysiącach obozów rozsianych po całych Niemczech. Warunki, jakie w nich panowały, zależały w dużym stopniu od miejsca, z którego pochodzili robotnicy. W najgorszej sytuacji byli robotnicy z terenów byłego Związku Sowieckiego oraz z Polski. Złe wyżywienie, wyśrubowane normy pracy i surowość niemieckich brygadzistów przyczyniały się do dużej śmiertelności. W trochę lepszej sytuacji znaleźli się ci, którzy trafili do rodzin chłopskich, choć i tam ich sytuacja zależała głównie od relacji z właścicielem lub właścicielką danego gospodarstwa.
⤌ powrót na początek spisu treści
Ważnym ogniwem w machinie niemieckiego terroru były również obozy koncentracyjne. Pierwsze z nich powstały w Rzeszy już w 1933 roku, potem także w zajętej przez Niemców Austrii. Po rozpoczęciu wojny Niemcy przystąpili właściwie od razu do tworzenia ich na nowo zdobytych ziemiach. Już 2 września 1939 roku aresztowani w Gdańsku i na Pomorzu Polacy zostali skierowani do budowy w Sztutowie obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Wkrótce na ziemiach polskich zaczęły powstawać kolejne obozy. Największym z nich był powstały wiosną 1940 roku KL Auschwitz.
Z czasem, w miarę podboju Europy, obozy koncentracyjne zakładano również w Europie Zachodniej (na przykład Drancy we Francji, Breendonk w Belgii, Amersfoort w Holandii czy Ulven w Norwegii). W większości były to obozy niewielkie, często przejściowe z przeznaczeniem dla więźniów, których wysyłano potem do obozów w Niemczech lub na ziemie polskie. O lokalizacji obozów decydowało często sąsiedztwo dużych zakładów przemysłowych lub kamieniołomów, a osadzeni więźniowie byli wykorzystywani do pracy niewolniczej.
Więźniowie podzieleni byli na kilka kategorii. Oprócz więźniów politycznych i pospolitych kryminalistów trafiały tam osoby uznane przez reżim nazistowski za szkodliwe dla społeczeństwa: homoseksualiści, świadkowie Jehowy, emigranci, osoby niedostosowane społecznie. Na samym dole hierarchii więziennej stali jeńcy sowieccy, przedstawiciele Sinti i Romów oraz Żydzi.
Warunki życia w obozach koncentracyjnych były niezwykle trudne. Więźniów zmuszano do wyczerpującej pracy fizycznej, w zamian za co otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Osoby słabsze i niezdolne do pracy były natychmiast zabijane, często w komorach gazowych lub na szubienicach, albo trafiały do specjalnych cel śmierci, gdzie umierały z głodu lub od zastrzyku z fenolu. Wielu więźniów zostało poddanych pseudomedycznym eksperymentom przeprowadzanym przez obozowych lekarzy. Codziennością w obozach było bicie oraz szykany ze strony wartowników lub więźniów funkcyjnych, rekrutowanych często spośród kryminalistów.
Wkrótce na ziemiach polskich zaczęły powstawać nowe typy obozów – obozy zagłady. Były one przeznaczone do masowego zabijania ludności żydowskiej, o wymordowaniu której zdecydowano podczas konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku. Osoby kierowane do tych obozów miały być jak najszybciej zabijane zaraz po przybyciu na miejsce, dlatego obozy zagłady, w porównaniu z obozami koncentracyjnymi, były stosunkowo niewielkie. Wyjątek stanowiły obozy koncentracyjne w Auschwitz‑Birkenau i na Majdanku w Lublinie, które obok swoich dotychczasowych funkcji miały stać się również miejscami, gdzie dokonywano zagłady Żydów. Pozostałe obozy powstały w Bełżcu, Sobiborze i Treblince w Generalnym Gubernatorstwie oraz w Kulmhof (Chełmno nad Nerem) w tzw. Kraju Warty, utworzonym przez Niemców w Wielkopolsce.
Wraz zWraz z klęskami poniesionymi przez Wehrmacht na Wschodzie i zbliżaniem się frontu Niemcy przystąpili do ewakuacji obozów koncentracyjnych. Pierwszy ewakuowany został obóz na Majdanku (lato 1944 roku), ale większość obozów ewakuowano zimą 1945 roku. Chodziło nie tylko o możliwość zatarcia śladów zbrodni, ale przede wszystkim o wyprowadzenie ze strefy przyfrontowej osób zdolnych do pracy i wykorzystanie ich w innych miejscach. Więźniów wysyłano więc w tzw. marsze śmierci, podczas których mróz, głód i okrucieństwo strażników przyczyniły się do zgonu tysięcy wycieńczonych osób.klęskami poniesionymi przez Wehrmacht na Wschodzie i zbliżaniem się frontu Niemcy przystąpili do ewakuacji obozów koncentracyjnych. Pierwszy ewakuowany został obóz na Majdanku (lato 1944 roku), ale większość obozów ewakuowano zimą 1945 roku. Chodziło nie tylko o możliwość zatarcia śladów zbrodni, ale przede wszystkim o wyprowadzenie ze strefy przyfrontowej osób zdolnych do pracy i wykorzystanie ich w innych miejscach. Więźniów wysyłano więc w tzw. marsze śmierci, podczas których mróz, głód i okrucieństwo strażników przyczyniły się do zgonu tysięcy wycieńczonych osób.
⤌ powrót na początek spisu treści
Ważnym elementem niemieckiej polityki okupacyjnej było wyeliminowanie tzw. osób niedostosowanych społecznie (na przykład chorych umysłowo) oraz przedstawicieli narodów, które naziści uznali za rasy niższe. Dotyczyło to zwłaszcza Żydów, Romów i Sinti.
Prześladowanie Żydów rozpoczynało się natychmiast po zajęciu danego państwa przez armię niemiecką, z tym że na Zachodzie, gdzie stopień asymilacji Żydów był wysoki, przybierało to początkowo łagodniejsze rozmiary. Na ziemiach polskich już w październiku 1939 roku rozpoczęto budowę pierwszego getta w Piotrkowie Trybunalskim, co zapoczątkowało powstawanie specjalnych dzielnic żydowskich także w innych miastach. Skupienie na niewielkiej przestrzeni dużej liczby osób prowadziło do szybkiego powstania w gettach skrajnie trudnych warunków sanitarnych, co przy braku zaopatrzenia w żywność prowadziło do głodu i wybuchów epidemii, między innymi tyfusu. Zdolnych do pracy Żydów zatrudniano w licznych niemieckich zakładach przemysłowych, które powstawały w pobliżu lub w samych gettach.
Agresja Niemiec na Związek Sowiecki otworzyła nowy etap zagłady Żydów. Posuwające się za frontem jednostki Einsatzgruppen od razu miały za zadanie likwidować w masowych egzekucjach wszystkich napotkanych Żydów. W ten sposób między innymi w Babim Jarze koło Kijowa rozstrzelano ponad 33 tysiące osób, pod Rygą blisko 26 tysięcy, w Równem 15 tysięcy, a w Charkowie 14 tysięcy. Działania te w opinii nazistowskich przywódców Niemiec nie przynosiły jednak wystarczająco szybkich rezultatów. Prawdopodobnie na przełomie września i października 1941 roku Hitler wydał ustne dyrektywy fizycznej likwidacji wszystkich europejskich Żydów. Zadanie to powierzono Reinhardowi Heydrichowi, szefowi SD, czyli Służby Bezpieczeństwa Rzeszy.
20 stycznia 1942 roku w Wannsee pod Berlinem odbyła się tajna konferencja z udziałem przedstawicieli NSDAP, SD oraz instytucji państwowych, której celem było omówienie zasad współpracy urzędów, mających uczestniczyć w procesie eksterminacji. Ustalono, że w pierwszej kolejności zostaną zamordowani Żydzi ze Związku Sowieckiego, potem z Generalnego Gubernatorstwa, a na końcu z pozostałych krajów okupowanej Europy. Osoby uznane za niezbędne do pracy w zakładach przemysłowych miały być tymczasowo pozostawione przy życiu. Zdecydowano, że cała operacja, której nadano kryptonim Reinhardt
, zostanie przeprowadzona na ziemiach polskich.
Akcja rozpoczęła się w nocy z 16 na 17 marca 1942 roku od likwidacji getta w Lublinie. Żydów wyganiano z domów i przewożono prosto do obozów zagłady. Po przybyciu na miejsce oddzielano mężczyzn od kobiet i dzieci, kazano oddać bagaże, po czym wszystkich informowano, że zostaną skierowani do łaźni. Łaźnie okazywały się komorami gazowymi, w których do zabijania wykorzystywano spaliny z silników czołgowych. Po upływie około pół godziny drzwi otwierano i specjalnie wybrani więźniowie mogli zacząć wynosić trupy. Cała procedura od przyjazdu transportu do śmierci ofiar trwała około 2–3 godzin.
W ten sposób od marca 1942 roku do października 1943 roku zgładzono co najmniej 1,8 miliona ludzi. Gdy okazało się, że zakopanie tak wielkiej liczby zwłok nie pozwoli ukryć skali zbrodni, ciała ofiar wykopywano i palono na specjalnie przygotowanych stosach.
Szacuje się, że w wyniku akcji Reinhardt
w obozie zagłady w Bełżcu zamordowano około 400 tysięcy osób, głównie z Generalnego Gubernatorstwa; w Sobiborze od 170 do 250 tysięcy osób z obszaru Generalnego Gubernatorstwa, Holandii, Protektoratu Czech i Moraw, Niemiec, Białorusi, Francji, Austrii oraz Słowacji; w Treblince od 700 do 900 tysięcy z Generalnego Gubernatorstwa (głownie z Warszawy), z Białegostoku, a także z Grecji, zaś w Kulmhof (Chełmno nad Nerem) zabito od 150 do 250 tysięcy osób, głównie z Wielkopolski, Pomorza i getta w Łodzi
Rolę obozów zagłady przejęły również obozy koncentracyjne na Majdanku i w Auschwitz. W tym drugim obozie, gdzie od 1940 roku przywożono na śmierć Żydów polskich i niemieckich, zamordowano również 400 tysięcy Żydów węgierskich.
⤌ powrót na początek spisu treści
⤌ powrót na początek spisu treści
Od początku XX wieku Japonia systematycznie starała się udowodnić, że może zostać zaliczona do grona największych imperiów światowych. Dokonała tego, pokonując Rosję w czasie wojny 1904–1905 roku, a następnie, walcząc po stronie ententy w czasie I wojny światowej. Warunki pokojowe z Wersalu rozczarowały jednak rząd w Tokio, a szalę goryczy przelały ustalenia konferencji waszyngtońskiej (listopad 1921 – luty 1922), gdzie Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wymusiły na Japonii wycofanie się z polityki ekspansji w Chinach i narzuciły ograniczenia w rozbudowie floty wojennej. W Tokio z trudem pogodzono się z takimi rozwiązaniami, uznając je za godzące w żywotne interesy Kraju Kwitnącej Wiśni.
W latach dwudziestych XX wieku Japonia wyrosła na jedną z najważniejszych potęg gospodarczych na Dalekim Wschodzie, jednak ten liczący 75 milionów mieszkańców kraj był niemal całkowicie pozbawiony surowców naturalnych. Utrzymanie dynamicznego tempa rozwoju zależało zatem od ich importu, co można było osiągnąć na dwa sposoby: albo poprzez zakup surowców, albo poprzez podbój terytoriów, na których one występowały. Na początku lat trzydziestych do władzy w państwie doszli politycy o nacjonalistycznych i militarystycznych poglądach. Uważali oni, że Japonia powinna zdobyć tereny obfitujące w surowce i w ten sposób zapewnić sobie samowystarczalność gospodarczą. Swoje podboje zamierzali zamaskować hasłem Azja dla Azjatów
, które rozumieli jako wezwanie do wypędzenia białych kolonizatorów i wyzwolenie spod ich wpływów narodów Azji. O tym, że kolonizatorów mieli zastąpić Japończycy, już tak powszechnie nie mówiono. Celem nowych władz Japonii było stworzenie wielkiego imperium azjatyckiego podległego Tokio.
Pierwszym krokiem ku budowie potęgi Japonii było zajęcie bogatej w surowce chińskiej Mandżurii. Posługując się prowokacją, uczyniono to we wrześniu 1931 roku. Aby uspokoić światową opinię publiczną, w Mandżurii utworzono marionetkowe państwo Mandżukuo, na czele którego stanął zależny od Japonii były cesarz Chin Pu Yi. Liga Narodów potępiła aneksję i okupację Mandżurii, na co Japonia odpowiedziała wystąpieniem z szeregów tej organizacji w marcu 1933 roku.
W lipcu 1937 roku dokonali już pełnej inwazji na Chiny, zajmując znaczne obszary kraju. Stawiające im opór siły marszałka Chiang Kai-sheka nie były w stanie zatrzymać okrutnego agresora. W ręce japońskie wpadł Pekin i Nankin, który pełnił wówczas rolę chińskiej stolicy. Już w czasie walk o miasto żołnierze Japońscy dopuścili się wielu zbrodni wojennych, ale prawdziwy dramat ludności cywilnej nastąpił po kapitulacji. W ciągu kilku tygodni okupanci okrutnie zamordowali prawdopodobnie do 300 tysięcy nankijczyków i dopuścili się gwałtów na dziesiątkach tysięcy dziewcząt i kobiet.
Japończykom jednak nie udało się opanować całych Chin. Cały czas walczyli z wojskami chińskimi, a od 1938 roku dodatkowo musieli stawiać czoło partyzantce chińskiej, która powstała na kontrolowanych przez nich terenach. Walki te trwały do 1945 roku i przyniosły wiele ofiar. Szacuje się, że w ich trakcie zginęło około 20 milionów Chińczyków, w tym prawie 17 milionów cywili.
Japończycy ponieśli też porażkę na pograniczu Mandżukuo i Mongolii w sierpniu 1939 roku, gdzie siły japońskiej tzw. Armii Kwantuńskiej starły się z wojskami mongolskimi i wspierającymi je siłami Armii Czerwonej. W bitwie nad rzeką Chałchin‑Goł wojska japońskie zostały pokonane. Wydarzenie to miało daleko idące konsekwencje, bowiem przesądziło o ukierunkowaniu dalszej ekspansji Japonii o nieagresji (kwiecień 1941 roku).
⤌ powrót na początek spisu treści
Wybuch II wojny światowej w Europie został przyjęty w Tokio z niekłamaną radością. Liczono, że Wielka Brytania i Francja tak mocno zaangażują się w działania wojenne przeciw Niemcom, że nie będą miały możliwości skutecznie bronić swojego stanu posiadania i swoich wpływów na Dalekim Wschodzie. Dawało to Japończykom okazję do dalszej, niezagrożonej ekspansji. Wiosna 1940 roku potwierdziła, że przewidywania japońskich sztabowców były słuszne. Władze kolonii francuskich w Indochinach (podporządkowane rządowi w Vichy) oraz holenderskich na Jawie zdawały sobie sprawę, że, wobec klęski w Europie, los kolonii znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie. Już w 1940 roku, pod naciskiem Niemiec, rząd Vichy zgodził się na wejście Japończyków do Indochin i pozwolił usytuować w Sajgonie japońską bazę floty wojennej. Z kolei Holendrzy byli zbyt słabi, by samemu powstrzymać ewentualny atak, a na pomoc Brytyjczyków nie można było liczyć, bowiem Wielka Brytania musiała w tym czasie rzucić do walki w obronie rodzimych wysp i Egiptu wszystkie możliwe siły. Doprowadziło to do wycofania z Dalekiego Wschodu najlepszych jednostek lądowych i części floty. W tej sytuacji jedynie Stany Zjednoczone Ameryki mogły stawić czoło Japończykom. Problem polegał jednak na tym, że o ile Amerykanie dysponowali w miarę silną flotą i lotnictwem, to ich wojska lądowe były bardzo nieliczne i nie mogły konkurować z siłami japońskimi. Rząd w Waszyngtonie w lecie 1940 roku przyjął więc, że jedynym skutecznym sposobem zatrzymania ekspansji Japończyków będzie wprowadzenie embarga na dostawę do Japonii ropy (około 80 procent japońskiej ropy pochodziło z USA) i rud żelaza. Działania te przyniosły jednak odwrotny skutek od zamierzonego. Japonia, pozbawiona dostaw surowców, zdecydowała się zdobyć je siłą i gotowa była rozpocząć wojnę. Uznała przy tym, że władze amerykańskie, ogłaszając embargo, są słabe i nastawione pokojowo, co ułatwi zwycięstwo.
Zadanie zniszczenia Amerykanów otrzymał admirał Isoroku Yamamoto. W przeciwieństwie do rządu w Tokio, zdawał on sobie sprawę z siły USA. Wiedział, że jeśli nie wygra wojny w ciągu 6 miesięcy, Ameryka zmobilizuje swój potencjał gospodarczy i ludzki, któremu Japonia nie będzie w stanie się przeciwstawić. Dlatego, by osiągnąć sukces, zdecydowany był działać z zaskoczenia i niekonwencjonalnie. Celem jego uderzenia stała się baza morska w Pearl Harbor na Pacyfiku, a konkretnie stacjonujące tam lotniskowce. Ich zniszczenie dałoby Japonii kilka bezcennych miesięcy przewagi, które mogłyby zadecydować o losie wojny.
Japończycy zaatakowali o świcie w niedzielę 7 grudnia 1941 roku, bez formalnego wypowiedzenia wojny. Trzon japońskiej floty tworzyło sześć lotniskowców, które miały na pokładach ponad 400 samolotów. Ich niespodziewany atak doprowadził do zniszczenia pięciu amerykańskich pancerników oraz poważnego uszkodzenia trzech kolejnych. Zatopieniu lub uszkodzeniu uległo też wiele innych okrętów oraz samolotów. Zginęło około 2500 Amerykanów, prawie 1500 zostało rannych. Amerykańska Flota Pacyfiku właściwie straciła możliwość działania.
Japończycy nie osiągnęli jednak najważniejszego celu. Amerykańskich lotniskowców w chwili ataku nie było w bazie. W ten sposób ocalały i USA utrzymały możliwość, choć w ograniczony sposób, przeciwdziałać dalszym japońskim atakom. Na razie jednak inicjatywa leżała po stronie japońskiej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Wykorzystując zaskoczenie po ataku na Pearl Harbor, wojska japońskie uderzyły jednocześnie w kilku kierunkach. Na północy celem stały się Aleuty, na Pacyfiku – większość wysp i atoli, zwłaszcza Guam na Marianach i Wake, na południu – brytyjski Hongkong, Malaje, Holenderskie Indie Wschodnie, Nowa Gwinea, a w dalszej perspektywie Australia. Do ataków wykorzystano ponad 26 dywizji (około 220 tysięcy żołnierzy), od dawna szkolonych do walki w dżungli w Indochinach i Formozie.
Pierwszy atak spadł na Hongkong, którego broniły nieliczne siły brytyjsko‑hindusko‑kanadyjskie. Już 7 grudnia 1941 roku Japończycy zbombardowali miasto, niszcząc stacjonujące tam samoloty. Ostatecznie 25 grudnia obrońcy, pozbawieni szans na odsiecz, poddali się.
Zdobycie Hongkongu pozwoliło zaatakować brytyjskie Malaje, gdzie znajdowały wielkie zasoby kauczuku (50 procent produkcji światowej) oraz cyny. Celem Japończyków było dotarcie od strony lądu do położonego na krańcu półwyspu Singapur – wielkiej brytyjskiej twierdzy‑bazy morskiej. Na morzu panowanie Japończykom zapewniło lotnictwo, które 10 grudnia 1941 roku zatopiło w bitwie powietrzno‑morskiej pod Kuantanem dwa broniące Singapuru brytyjskie pancerniki.
Główne uderzenie na twierdzę wyszło jednak od strony lądu. Dysponujący lekkim sprzętem japońscy piechurzy pokonali, ku zaskoczeniu Brytyjczyków, trudno dostępną dżunglę i 29 grudnia 1941 roku stanęli u wrót Singapuru. Twierdza była dobrze przygotowana na odparcie ataku, ale wyłącznie od strony morza. Nikt nie spodziewał się, że wojska nieprzyjaciela mogą zaatakować od strony lądu, dlatego wybudowano tam zbiorniki na słodką wodę. Stały się one pierwszą zdobyczą Japończyków. Przesądziło to o losach twierdzy. 15 lutego 1942 roku obrońcy Singapuru bezwarunkowo skapitulowali. Do niewoli poszło ponad 70 tysięcy Brytyjczyków, Hindusów, Malajczyków i Australijczyków. Na wieść o upadku twierdzy w Wielkiej Brytanii ogłoszono żałobę narodową.
Upadek Singapuru otworzył Japończykom drogę ku Filipinom i Holenderskim Indiom Wschodnim. Filipin broniły niewyszkolone wojska filipińskie liczące prawie 100 tysięcy ludzi oraz około 20 tysięcy żołnierzy amerykańskich. Całością sił dowodził generał Douglas MacArthur. Od samego początku uważał on, że wobec przewagi japońskiej obrona ma na celu jedynie spowolnienie japońskiego natarcia. Zależało mu na jak najsprawniejszym ewakuowaniu swych sił do Australii i przygotowaniu ich następnie do kontrataku w dalszej fazie wojny. Dlatego, gdy załamała się obrona Manili, wycofał on swoje oddziały na półwysep Bataan i wyspę Corregidor. Jednak wobec braku amunicji, wody, ciężkiego sprzętu i w obliczu szalejącej malarii opór obrońców systematycznie słabł. Na początku kwietnia 1942 roku padł Bataan, a miesiąc później Corregidor. Japończycy wzięli w sumie około 48 tysięcy jeńców. Sam MacArthur został ewakuowany do Australii.
Równolegle do walk na Filipinach trwały zmagania w Holenderskich Indiach Wschodnich. Na lądzie opór sił holenderskich został dość szybko złamany, ale na morzu na Japończyków czekała eskadra połączonych sił amerykańsko‑brytyjsko‑holendersko‑australijskich (tzw. siły ABDA – American‑British‑Dutch‑Australian). Zaatakowała ona japońskie siły inwazyjne i początkowo odniosła kilka niewielkich sukcesów. Jednak 27 lutego 1942 roku w bitwie morskiej na Morzu Jawajskim flota ABDA został częściowo zatopiona i rozproszona. Ratujące się ucieczką pozostałe okręty alianckie były kolejno zatapiane przez jednostki japońskie. Bitwa na Morzu Jawajskim okazała się jedną z największych porażek sił alianckich na morzu w czasie II wojnie światowej.
Upadek Holenderskich Indii Wschodnich pozwolił Japonii na podjęcie dalszych agresji. Kolejnym celem była Nowa Gwinea, a w dalszej perspektywie miała stać się nim Australia. Jej najbardziej wysunięty na północ port Darwin już od lutego 1942 roku stał się celem bombardowań.
Jak się miało jednak okazać, zbliżał się koniec spektakularnych japońskich zwycięstw. Siły cesarstwa pozostawały wprawdzie nadal niepokonane, ale Amerykanie szybciej, niż przewidywali, odbudowywali swój potencjał. Zanim jednak zdecydowali się stawić czoło Japończykom w otwartej bitwie, postanowili ugodzić precyzyjnym ciosem, który dotknąłby boleśnie przeciwnika, a społeczeństwu w Stanach dał impuls do nadziei, że losy wojny się odwracają. Tym ciosem miał być nalot na Tokio.
Zadanie teoretycznie było niewykonalne, bowiem USA nie dysponowały samolotem, który mógłby w 1942 roku wystartować z jakiekolwiek bazy amerykańskiej, dolecieć do Japonii, zrzucić bomby i powrócić. Żadna maszyna nie miała takiego zasięgu, a wysłanie lotniskowców z ich lotnictwem pokładowym byłoby pewnym samobójstwem. Dlatego postanowiono, że dostosuje się kilka samolotów B‑25 z lotnictwa lądowego do potrzeb startu z lotniskowca. Samoloty miały wziąć niewielki ładunek bomb (do 900 kilogramów), a w zamian dużo większy zapas paliwa. Ponieważ start z lotniskowca był wyzwaniem dla tak dużych maszyn, pozbyto się również z ich pokładów wszystkich ciężkich przedmiotów, w tym karabinów maszynowych (zastąpiły je atrapy). Do misji, na czele której stanął pułkownik James Doolittle, wybrano najlepsze załogi. Piloci przez zaledwie kilka tygodni musieli opanować umiejętność startu z lotniskowca, co dla nielicznych wtajemniczonych miało posmak wyczynu prawie cyrkowego.
Misja wyruszyła 1 kwietnia 1942 roku z San Francisco. 18 kwietnia o świcie, wobec zdemaskowania amerykańskiej eskadry, szesnaście B‑25 wystartowało, mimo że musiały pokonać o 150 mil więcej niż zakładano. Samoloty pojawiły się niespodziewanie nad Japonią około południa, dokonując udanego ataku. Bomby spadły głównie na Tokio, ale pojedyncze maszyny zaatakowały też Nagoję, Osakę i Kobe. Sukces był całkowity i wszystkie samoloty poleciały dalej ku Chinom, gdzie miały wyznaczone lotniska polowe. Tutaj jednak szczęście odwróciło się od Amerykanów. Bezpiecznie nad kontynent dotarł tylko jeden bombowiec, który z powodów technicznych zdecydował się na lądowanie w sowieckim Władywostoku. Jego załogę internowano. Trzy maszyny rozbiły się nad morzem (dwóch lotników utonęło), reszta maszyn rozbiła się nad Chinami. Jeden z pilotów zginął podczas skoku, ośmiu trafiło do japońskiej niewoli (trzech z nich rozstrzelano, jeden zmarł). Rajd nad Tokio, choć bez znaczenia strategicznego, miał ogromny wpływ na morale i uznawany jest za jedno z najważniejszych wydarzeń w wojnie na Pacyfiku.
Wkrótce po nalocie na Tokio Amerykanie odnieśli kolejny sukces. W bitwie na Morzu Koralowym na początku maja 1942 roku amerykańskiej flocie udało się zablokować marsz japońskiej eskadry ku Wyspom Salomona. Bitwa przeszła do historii jako pierwsze starcie w historii wojen morskich, w czasie którego cały ciężar walki spadł na załogi samolotów startujących z lotniskowców. Okręty nawodne nie wymieniły między sobą ani jednej salwy. W czasie walki Amerykanie utracili jeden lotniskowiec, a drugi został poważnie uszkodzony. Straty Japończyków były identyczne, ale uznali się za pokonanych i wycofali się do własnych baz.
W zaistniałej sytuacji Yamamoto zdecydował się na zadanie Amerykanom ciosu podobnego do tego z 7 grudnia 1941 roku. Celem ataku miała być wyspa Midway, położony najbliżej Japonii atol kontrolowany przez Amerykanów. Atak, do którego miano wykorzystać aż cztery lotniskowce, przygotowano w ścisłej tajemnicy, ale wywiad USA złamał japońskie szyfry i dowództwo Floty Pacyfiku zdecydowało się na wydanie Japończykom kolejnej bitwy. Pod Midway skierowano trzy lotniskowce – wszystkie, którymi akurat dysponowano na Dalekim Wschodzie.
Bitwa rozpoczęła się 4 czerwca 1942 roku. Trwała dwa dni i zakończyła się spektakularnym sukcesem sił amerykańskich. Japończycy stracili wszystkie cztery lotniskowce, a wraz z nimi ponad 250 samolotów i blisko 3500 doświadczonych i sprawdzonych w walkach marynarzy i lotników. Swoje zwycięstwo Amerykanie okupili stratą jednego lotniskowca, 147 samolotów i ponad 300 poległych. Bitwa okazała się przełomowym wydarzeniem w wojnie na Pacyfiku. Pokazała, że obawy admirała Yamamoto sprzed wybuchu wojny okazały się słuszne. I chociaż jeszcze wielokrotnie japońskie siły wychodziły z walk z Amerykanami zwycięsko, to jednak już nigdy nie udało im się odzyskać inicjatywy strategicznej ani odbudować potęgi swej floty lotniskowców.
Wojna wchodziła w nową fazę. Amerykańska gospodarka nabierała rozpędu, dostarczając armii coraz więcej nowych samolotów i okrętów. Z USA na Pacyfik zaczęły trafiać dywizje złożone z coraz lepiej wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy piechoty morskiej, którym wyznaczono zadanie odbicia kontrolowanych przez Japończyków wysp.
W sierpniu 1942 roku rozpoczęła się pierwsza amerykańska ofensywa. Jej celem były Wyspy Salomona, a przede wszystkim wyspa Guadalcanal. Walki trwały od 7 sierpnia 1942 roku do lutego 1943 roku. Klimat i przyroda okazały się równie wymagającym przeciwnikiem co żołnierze japońscy. Choć szybko okazało się, że nie są w stanie sprostać Amerykanom w jakości i ilości uzbrojenia i wyposażenia, nadrabiali te braki determinacją i fanatyzmem, odrzucając, zgodnie z samurajskim kodeksem bushido, jakąkolwiek myśl o możliwości kapitulacji. Gdy brak amunicji, głód i wycieńczenie nie dawały już szansy na zwycięstwo, rzucali się do desperackich, samobójczych ataków na bagnety na pozycje amerykańskie i ginęli setkami pod ogniem karabinów maszynowych. W sumie w walkach armia japońska utraciła ponad 25 tysięcy zabitych, wiele okrętów i statków transportowych. Niepowetowaną stratą dla Japonii okazała się również śmierć admirała Isoroku Yamamoto, którego samolot został zestrzelony nad Wyspami Salomona przez lotnictwo amerykańskie.
Opanowanie Guadalcanalu kosztowało Amerykanów blisko 6300 zabitych i rannych. Straty te uznano za tak wysokie, że szybko odrzucono pomysł, aby atakować po kolei każdą wyspę, na której stacjonował japoński garnizon. Zamiast tego zdecydowano się na zastosowanie taktyki określonej wkrótce mianem żabich skoków
. Polegała ona na atakowaniu jedynie najważniejszych wysp bądź atoli, ale oddalonych od siebie na odległość, jaką mogły pokonać samoloty sił lądowych. Chodziło o to, aby na zdobytej wyspie jak najszybciej zbudować lotnisko, które będzie mogło zapewnić wsparcie flocie i piechocie morskiej podczas kolejnego skoku
na odległość kilkuset kilometrów.
Realizując taką koncepcję, ataki amerykańskie ruszyły w dwóch kierunkach: ku Filipinom oraz przez środek Pacyfiku ku Wyspom Japońskim. Celem pierwszych działań było wyzwolenie Filipin, co obiecał jeszcze w lutym 1942 roku generał MacArthur, celem drugiej – zdobycie baz do rozpoczęcia nalotów, a potem inwazji na Japonię. Ta druga droga prowadziła między innymi przez Tarawę na Wyspach Gilberta (listopad 1943 roku), Eniwetok na Wyspach Marshalla (luty 1944 roku) i Saipan na archipelagu Marianów (czerwiec 1944 roku). Wszędzie napotykano zaciekły opór Japończyków, który na lądzie przynosił duże straty atakującej z morza piechocie morskiej, a na morzu zmuszał do zaangażowania potężnych flot lotniskowców osłaniających desanty. Mimo to nieprzerwanie zbliżano się do Wysp Japońskich. Przełomem okazało się zdobycie wysp archipelagu Marianów, bowiem umożliwiło to zbudowanie na nich baz dla setek samolotów B‑29 nazywanych superfortecami. Mogły one dokonywać przelotów na wysokim pułapie, zabierając na pokład ponad dwie tony bomb. Dzięki temu jesienią 1944 roku Amerykanie mogli rozpocząć systematyczne bombardowania Japonii. W pierwszej kolejności skupili się na zakładach pracujących na potrzeby wojny, ale wkrótce obiektem ataków stały się też japońskie miasta. Obok wykorzystania bomb burzących użyto również bomb zapalających, co przy drewnianej zabudowie japońskich miast miało straszliwe konsekwencje dla ludności cywilnej. Najbardziej niszczycielski nalot przeprowadzono w nocy z 9 na 10 marca 1945 roku, podczas którego prawie trzysta B‑29 zrzuciło 1665 ton bomb zapalających na Tokio. Wywołało to burzę ogniową w mieście, która pochłonęła od 80 do 100 tysięcy istnień ludzkich i zabrała dach nad głową prawie milionowi osób. Straty amerykańskie wyniosły zaledwie 14 samolotów.
W październiku 1944 roku Amerykanie opanowali wyspę Leyte. Był to ostatni akt odzyskiwania Filipin i ostatni krok przed desantem na Wyspy Japońskie. Do obrony Leyte Japończycy rzucili większość swojej floty, w tym cztery lotniskowce z 300 samolotami i 9 pancerników, wśród nich pancernik Musashi – najpotężniejszy okręt Floty Cesarskiej o kalibrze dział niespotykanym do tej pory w bitwach morskich. Amerykanie skierowali do walki aż 34 lotniskowce różnych typów i wielkości (z około 1500 samolotami na pokładach) oraz 12 pancerników.
W dniach 23–26 października w morsko‑powietrznej bitwie w Zatoce Leyte flota japońska została pokonana, tracąc wszystkie lotniskowce i trzy pancerniki, w tym Musashi. Zginęło ponad 10 tysięcy Japończyków. Siły USA utraciły trzy lotniskowce i około 2800 ludzi. Była to największa bitwa morska II wojny światowej.
Bitwa w Zatoce Leyte przeszła do historii także dlatego, że w jej toku Japończycy po raz pierwszy wykorzystali do walki formację kamikaze – pilotów‑samobójców, których zadaniem było zniszczenie wrogiego okrętu poprzez wbicie się w jego pokład pilotowaną przez siebie maszyną. W sumie do końca wojny w samobójczych atakach zginęło prawie 4000 japońskich kamikaze. Zatopili oni łącznie 56 amerykańskich okrętów, a ponad 270 uszkodzili.
Ostatnim krokiem przed zmasowanym uderzeniem na Japonię miało być opanowanie wyspy Iwo Jima. Była ona oddalona o 640 mil od Tokio, co pozwalało na zlokalizowanie na jej terenie baz dla samolotów myśliwskich potrzebnych do osłony wypraw bombowych. Bitwa o wyspę rozpoczęła się 19 lutego 1945 roku. Walki okazały się niezwykle krwawe, nie tylko na plażach, gdzie lądowała piechota morska, ale przede wszystkim w głębi lądu, na stokach górującego nad wyspą wzgórza Suribachi. Obrońcy wydrążyli w nim wiele tuneli, z których znienacka atakowali amerykańskich żołnierzy. Gdy kończyła się amunicja, rzucali się do samobójczych ataków lub zbiorowo odbierali sobie życie, aby uniknąć hańby niewoli. W sumie do 26 marca w obronie wyspy zginęło ponad 21 tysięcy żołnierzy z garnizonu liczącego w dniu rozpoczęcia walk niecałe 23 tysiące ludzi. Amerykanie okupili zwycięstwo stratą 6800 zabitych i prawie 20 tysiącami rannych.
Iwo Jima była preludium tego, co czekało Amerykanów na kolejnej wyspie– Okinawie. Amerykański desant wylądował tam 1 kwietnia. Japończycy uważali wyspę za rdzenne terytorium Japonii, dlatego byli gotowi poświęcić wszystko, aby zatrzymać napór przeciwnika. Na lądzie walki przybrały jeszcze bardziej zacięty charakter niż na Iwo Jimie, tym bardziej że obrońców masowo wspierała ludność cywilna (między innymi amerykańscy żołnierze musieli odpierać ataki kobiet uzbrojonych w prymitywne dzidy). Od połowy maja walkę utrudniały też intensywne deszcze monsunowe, które zamieniły wyspę w morze błota i przekształciły zmagania w wojnę pozycyjną. Na morzu amerykańska flota inwazyjna była zagrożona przez ataki kamikaze (Japończycy wykonali ich około 2000) oraz musiała stawić czoło zagrożeniu ze strony japońskiej floty, w tym superpancernikowi Yamato. Na szczęście dla Amerykanów ten największy na świecie okręt nie dotarł pod Okinawę, bowiem w drodze został zaatakowany i zatopiony przez prawie 200 amerykańskich samolotów.
Walki o Okinawę zakończyły się w czerwcu 1945 roku. Amerykanie stracili 12 500 zabitych i prawie 40 tysięcy rannych. Straty japońskie szacuje się w przedziale od 95 do 130 tysięcy zabitych żołnierzy. Do tego należy zaliczyć straty wśród ludności cywilnej, która w końcowej fazie walki popełniała masowo samobójstwa razem z żołnierzami. Historycy szacują, że zginęło co najmniej 140 tysięcy japońskich cywili.
Straty na Iwo Jimie i Okinawie przeraziły amerykańskie dowództwo i opinię publiczną. Zaczęto zastanawiać się, jakie ofiary pociągnie za sobą inwazja na główne Wyspy Japońskie, tym bardziej że japoński rząd w czerwcu 1945 roku całkowicie odrzucił możliwość kapitulacji i zapowiadał walkę do samego końca. W tej sytuacji w Waszyngtonie podjęto decyzję o zastraszeniu Japonii przy użyciu nowej broni – bomby atomowej. Decyzja ta, obok przesłanek militarnych, miała także podłoże polityczne – chciano pokazać wszystkim państwom, zwłaszcza Związkowi Sowieckiemu, siłę militarną Stanów Zjednoczonych. 6 sierpnia 1945 roku pierwsza bomba spadła na Hiroszimę, 9 sierpnia celem ataku stało się Nagasaki. Oba miasta zniknęły z powierzchni ziemi. Zginęło ponad 100 tysięcy osób, a do końca 1945 roku kolejne 130 tysięcy osób zmarło w wyniku poniesionych obrażeń, w tym choroby popromiennej. Atak atomowy na Nagasaki zbiegł się w czasie z atakiem Związku Sowieckiego na wojska japońskiej Armii Kwantuńskiej w Chinach, Mandżurii i północnej Korei oraz desantem sowieckim na Kuryle. Sowieci dokonali tej agresji, naruszając postanowienia sowiecko‑japońskiego układu z 1941 roku. Realizowali w ten sposób swoje zobowiązania podjęte na konferencjach wielkiej trójki w 1945 roku.
W tej sytuacji cesarz Hirohito zdecydował się zaingerować w politykę rządu i podjął decyzję o kapitulacji. Podpisano ją 2 września 1945 roku w Zatoce Tokijskiej na pokładzie amerykańskiego pancernika Missouri w obecności generała Douglasa MacArthura. Wydarzenie to uznaje się za zakończenie II wojny światowej, choć ostatnie oddziały japońskie w Chinach złożyły broń w Nankinie dopiero 9 września.
Japonia znalazła się pod okupacją do czasu podpisania traktatu pokojowego. Nastąpiło to w San Francisco w 1951 roku.
⤌ powrót na początek spisu treści
⤌ powrót na początek spisu treści
II wojna światowa wstrząsnęła Francją i Wielką Brytanią – państwami, które do tej pory uważane były za największe światowe mocarstwa. Do upadku ich prestiżu (zwłaszcza w przypadku Francji) przyczyniły się zarówno klęski poniesione w pierwszym okresie wojny, jak i koszty, które przyszło im zapłacić, aby odnieść zwycięstwo.
Miejsce osłabionych imperiów zajęły Stany Zjednoczone oraz Związek Sowiecki, których przywódcy mieli największy wpływ na kształtowanie wizji powojennego świata. Dominacja amerykańska wynikała nie tylko z potęgi militarnej, jaką stały się Stany Zjednoczone w czasie wojny, ale także dlatego, że to USA wyznaczyły polityczne i ideologiczne cele koalicji antyhitlerowskiej (na przykład w Karcie Atlantyckiej i Deklaracji Narodów Zjednoczonych) oraz, dzięki swojej potędze gospodarczej, w znacznym stopniu sfinansowały zwycięstwo nad państwami Osi.
Z kolei Stalin uważał, że skoro Związek Sowiecki poniósł największe straty ludzkie w czasie wojny i przez długi czas trzymał na swoich barkach główny ciężar walki z Niemcami, ma moralne prawo decydować o wizji i losie powojennego świata. Prawo to było tym większe, że dzięki zwycięstwom Armii Czerwonej Stalin podporządkował sobie dużą część Europy i rozległe terytoria Azji. Nie zamierzał rezygnować z tych nabytków. Przeciwnie – traktował je jako pierwszy etap do rozprzestrzenienia komunizmu na całym świecie.
⤌ powrót na początek spisu treści
W lipcu 1947 roku w Poczdamie przywódcy Stanów Zjednoczonych, Związku Sowieckiego i Wielkiej Brytanii spotkali się na ostatniej (jak się okazało) konferencji wielkiej trójki. Stany Zjednoczone reprezentował prezydent Harry Truman, Związek Sowiecki – Józef Stalin, a Wielką Brytanię – premier Winston Churchill, którego w czasie obrad zastąpił nowo wybrany premier Clement Attlee (zmiana ta znacząco osłabiła siłę głosu Brytyjczyków). Na konferencji miano uporządkować kontynent europejski po zakończeniu wojny i przygotować grunt pod przyszłą konferencję pokojową. Najwięcej uwagi poświęcono rozwiązaniu kwestii niemieckiej, a zaraz po niej – sprawie polskiej. Niemcy uznano za winnych wybuchu wojny i zdecydowano o ściganiu oraz ukaraniu sprawców zbrodni podczas niej popełnionych. Decyzja ta stała się podstawą do rozpoczęcia w listopadzie 1945 roku procesów przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, podczas których osądzono i skazano przywódców III Rzeszy.
Ustalono również, że Niemcy utracą znaczną część swojego terytorium na wschodzie. Reszta kraju miała zostać podzielona na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, sowiecką, brytyjską i francuską. W każdej ze stref miał zostać przeprowadzony proces demilitaryzacji, denazyfikacji, demokratyzacji i dekartelizacji. Podjęto też decyzję, że ludność niemiecka z Polski, Czechosłowacji i Węgier będzie wysiedlona do Niemiec. Koordynację tych działań powierzono Sojuszniczej Radzie Kontroli z siedzibą w Berlinie.
Wielkiej Brytanii zależało, aby nie osłabiać za bardzo Niemiec i nie dopuścić do utraty przez nie zbyt wielkiego terytorium. Dlatego niechętnie podchodziła do decyzji przekazania Polsce terytoriów leżących na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. Jednak głos imperium znaczył coraz mniej, a Stany Zjednoczone nie chciały w tym momencie konfliktów ze Stalinem, bowiem zależało im na włączeniu się Związku Sowieckiego do wojny na Dalekim Wschodzie. Dlatego Harry Truman zaakceptował istnienie kontrolowanego przez komunistów polskiego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej oraz uznał zaproponowany przez Stalina kształt zachodnich granic odrodzonej Polski, zaznaczając jednak, że są to obszary przekazane Polsce jedynie pod tymczasowy zarząd do czasu podpisania traktatu pokojowego z Niemcami.
Postanowienia podjęte w Poczdamie zostały w większości zrealizowane, jednak wobec narastającego konfliktu między Związkiem Sowieckim a Stanami Zjednoczonymi nie udało się zrealizować głównego celu konferencji – przygotowania traktatów pokojowych z Niemcami. Zaważyło to na losach całej Europy, między innymi poprzez wieloletnie kwestionowanie przez państwa zachodnie polskiej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.
⤌ powrót na początek spisu treści
Już pod koniec II wojny światowej było widać, że głównym elementem spajającym koalicję antyhitlerowską jest wyłącznie wspólny wróg. Gdy go zabrakło, różnice, zwłaszcza między Związkiem Sowieckim a Stanami Zjednoczonymi, stały się jeszcze bardziej widoczne. Dotyczyło to zwłaszcza wizji powojennego świata, stosunku do Niemiec i nabytków terytorialnych.
Po kapitulacji Japonii we wrześniu 1945 roku militarne powody utrzymywania koalicji straciły na znaczeniu. Jednocześnie Związek Sowiecki z każdym dniem coraz bardziej otwarcie podejmował kroki zmierzające do podporządkowania sobie zajętych w czasie wojny krajów, wspierając organizacyjnie, militarnie i materialnie działających w nich komunistów. W państwach tych stacjonowały sowieckie garnizony, ustanawiano rządy złożone z komunistów, likwidowano opozycję, wprowadzano sowieckie rozwiązania gospodarcze. W tej sytuacji politycy amerykańscy i brytyjscy zaczęli podejmować działania, które mogłyby doprowadzić do zatrzymania ekspansji sowieckiej, uznając jednocześnie, że państwa, które są już w ręku Stalina, należy uznać za stracone dla wolnego świata
. W marcu 1946 roku symbolicznie wyraził to Winston Churchill mówiąc, że Europę od Szczecina po Triest podzieliła żelazna kurtyna
.
Stalin jednak nie zamierzał zadowolić się dotychczasowymi zdobyczami i chciał rozszerzyć swoje wpływy na kraje zachodnie. Zamierzał wykorzystać popularność idei komunistycznych i sympatię do Związku Sowieckiego, która pojawiła się w wielu społeczeństwach Europy Zachodniej po wojnie, między innymi we Włoszech, gdzie komuniści stanowili największą siłę opozycyjną, czy we Francji, gdzie przejściowo znaleźli się w koalicji rządzącej. Organizacją koordynującą działalność europejskich partii komunistycznych stało się założone we wrześniu 1947 roku Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych, nazywane w skrócie Kominformem. Było ono całkowicie podporządkowane Stalinowi.
Komuniści nie wahali się też przed stosowaniem siły, co szczególnie stało się widoczne w Grecji. Kraj ten został wyzwolony przez wojska brytyjskie, ale wkrótce doszło w nim do wojny domowej między popieranymi przez Brytyjczyków i Amerykanów monarchistami a komunistyczną lewicą, wspieraną przez komunistyczną Bułgarię, Jugosławię i Związek Sowiecki. Ostatecznie krwawy konflikt zakończył się w 1949 roku zwycięstwem monarchistów. W odpowiedzi na działania sowieckie prezydent Harry Truman ogłosił w 1947 roku realizację przez Stany Zjednoczone tzw. doktryny powstrzymywania, polegającej na udzielaniu przez USA pomocy gospodarczej, politycznej, a nawet militarnej krajom, które stanęły w obliczu komunistycznego zagrożenia. Jako pierwsze taką pomoc otrzymały: rozdarta wojną domową Grecja i Turcja, zaniepokojona sowieckimi roszczeniami do cieśnin czarnomorskich.
Wszystkie te wydarzenia, obok sporu o kształt przyszłych Niemiec, uznaje się za początek tzw. zimnej wojny między dotychczasowymi sojusznikami. Jej celem było zdobycie przewagi przez jedno lub drugie supermocarstwo, ale w obawie przed wybuchem kolejnej wojny światowej, która toczyłaby się z użyciem broni atomowej, obie strony powstrzymywały się od bezpośredniej konfrontacji zbrojnej. Walka toczyła się metodami propagandowymi, poprzez wyścig zbrojeń i rywalizację gospodarczą, zawiązywanie sojuszy i jedynie czasami udział w tzw. konfliktach zastępczych, czyli w wojnach w mniej ważnych regionach świata, gdzie stawali naprzeciw siebie sojusznicy obu państw.
⤌ powrót na początek spisu treści
Jednym z najważniejszych sposobów realizacji doktryny Trumana stała się amerykańska pomoc gospodarcza dla zniszczonej Europy. Jej założenia przedstawił w Kongresie USA sekretarz stanu generał George Marshall. Przewidywała ona udzielenie państwom europejskim wysokich kredytów na odbudowę zniszczeń wojennych, co miało przyspieszyć odbudowę i w konsekwencji załagodzić napięcia społeczne. Do uczestnictwa w programie zaproszono też niektóre państwa socjalistyczne: Związek Sowiecki, Czechosłowację i Polskę. Stalin jednak odmówił przyjęcia pomocy, a ponadto zmusił do tego samego rządy Polski i Czechosłowacji, które wstępnie wyraziły zainteresowanie amerykańską inicjatywą. Oficjalnym powodem odrzucenia planu było uznanie go za imperialistyczną próbę podporządkowania Europy Stanom Zjednoczonym
.
Takich obiekcji nie miały państwa Europy Zachodniej. Łącznie wartość pożyczek udzielonych przez Stany Zjednoczone w latach 1948–1952 wyniosła ponad 13 miliardów dolarów. Pieniądze te ustabilizowały sytuację gospodarczą i finansową wielu państw zachodnioeuropejskich, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Holandii.
Na realizacji planu zyskiwały także Stany Zjednoczone, ponieważ znaczna część przekazanych kredytów posłużyła na zakup dóbr wytwarzanych w USA. Podtrzymało to pomyślną koniunkturę dla gospodarki amerykańskiej, zagrożonej kryzysem związanym z ograniczeniem powojennej produkcji.
Sowiecką odpowiedzią na plan Marshalla było utworzenie w 1949 roku przez państwa podległe Związkowi Sowieckiemu Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). Miała ona integrować gospodarczo państwa bloku wschodniego i przyczyniać się do rozwoju w nich socjalistycznego modelu gospodarczego.
⤌ powrót na początek spisu treści
Według postanowień konferencji w Poczdamie Niemcy zostały podzielone na cztery strefy okupacyjne, w których działania miała koordynować Sojusznicza Rada Kontroli. Szybko jednak okazało się, że Związek Sowiecki nie zamierza wywiązywać się z przyjętych ustaleń i w swojej strefie wprowadza własne rozwiązania. Sowieci bezwzględnie realizowali postanowienia dotyczące zdemontowania i wywiezienia na Wschód tysięcy niemieckich zakładów przemysłowych. W 1946 roku wprowadzili też w strefie system monopartyjny, z kontrolowaną przez siebie Socjaldemokratyczną Partią Jedności (SED).
W strefach zachodnich przyjęto wielopartyjny system polityczny, zakazując jedynie działania ugrupowaniom nazistowskim. Po latach delegalizacji odrodziły się więc socjaldemokratyczna SPD i komunistyczna KPD, powstały też nowe ugrupowania chrześcijańsko‑demokratyczne: Unia Chrześcijańsko‑Demokratyczna (CDU) i Unia Chrześcijańsko‑Społeczna (CSU) oraz liberalna Wolna Partia Demokratyczna (FDP). Utrzymano też podział na tradycyjne kraje związkowe – landy. W 1946 roku przeprowadzono w nich wybory, a wyłonionym władzom okupanci przekazali część uprawnień.
Jednym z głównych zadań administracji lokalnej stało się zapewnienie mieszkańcom żywności i mieszkań. Nie było to łatwe zadanie, bowiem w strefach już przebywali liczni uchodźcy z czasów wojny, a wkrótce dołączyli do nich Niemcy wywiezieni na mocy postanowień poczdamskich z Polski, Czechosłowacji i Węgier.
W styczniu 1947 roku Amerykanie i Brytyjczycy postanowili połączyć swoje strefy okupacyjne, tworząc tzw. Bizonię. Rok później działająca w Bizonii lokalna niemiecka administracja została przekształcona w administrację państwową. Aby ukrócić czarny rynek i przygotować strefy do przyjęcia kredytów z planu Marshalla, zdecydowano się na przeprowadzenie reformy walutowej, wprowadzając w czerwcu 1948 roku jako środek płatniczy nową markę niemiecką. Decyzja ta wywołała gwałtowną reakcję sowiecką.
24 czerwca 1948 roku wojska sowieckie niespodziewanie otoczyły alianckie strefy w Berlinie, odcinając je od wszystkich możliwych połączeń i pozbawiając dostaw prądu, żywności, lekarstw i opału. Liczono, że krok ten zmusi Amerykanów, Brytyjczyków i Francuzów do wycofania się ze stolicy Niemiec i pozwoli Sowietom przejąć pełną kontrolę nad miastem.
Odpowiedź aliantów zaskoczyła jednak Stalina. Amerykanie zdecydowani byli utrzymać Berlin za wszelką cenę. Najpierw zagrozili użyciem siły, w tym bomby atomowej, ale ostatecznie zdecydowali się na niewszczynanie wojny, lecz na pokazanie swojej potęgi poprzez otwarcie mostu powietrznego i zaopatrzenie stref berlińskich drogą powietrzną. Od czerwca 1948 do maja 1949 roku lotnictwo amerykańskie i brytyjskie wykonało ponad 227 tysięcy lotów, przewożąc do Berlina Zachodniego prawie 2,3 miliona ton zaopatrzenia. Wobec takiej determinacji w maju 1949 roku Stalin ustąpił i rozkazał zlikwidować blokadę.
Blokada Berlina przyspieszyła proces formowania się państwa zachodnioniemieckiego. W kwietniu 1949 roku do Bizonii dołączyła strefa francuska, przekształcając ją w Trizonię. 23 maja 1949 roku przedstawiciele landów zgromadzeni w Radzie Parlamentarnej przyjęli projekt ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec (RFN). W sierpniu 1949 roku doszło do wyborów parlamentarnych, a 7 września Trizonia oficjalnie została przekształcona w samodzielne państwo niemieckie. Na jego czele stanął kanclerz Konrad Adenauer. Wobec braku swobodnego dostępu do Berlina stolicą zostało Bonn, niewielkie miasto w Nadrenii Północnej‑Westfalii.
Równolegle trwały przygotowania do przekształcenia sowieckiej strefy okupacyjnej. Powołany przez komunistów Kongres Ludowy wyłonił Radę Ludową, która w marcu 1949 roku ogłosiła projekt konstytucji socjalistycznego państwa niemieckiego. 7 października 1949 roku proklamowano powstanie Niemieckiej Republiki Demokratycznej ze stolicą w Berlinie. Na czele NRD stanął były działacz Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu) i oficer Armii Czerwonej, a podówczas sekretarz generalny SED, Walter Ulbricht.
Zarówno RFN, jak i NRD uważały się za jedyne legalne państwo niemieckie. Nie uznawały siebie nawzajem i nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych.
⤌ powrót na początek spisu treści
Jednym z elementów realizacji doktryny powstrzymywania było zawiązanie przez państwa zachodnie sojuszu obronnego. Jego powstanie wynikało z obaw, że Sowieci zechcą wkrótce zaatakować Europę Zachodnią, która bez wsparcia Stanów Zjednoczonych, jedynego mocarstwa pod koniec lat czterdziestych XX wieku dysponującego bronią atomową, będzie musiała ulec. Dlatego 4 kwietnia 1949 roku w Waszyngtonie 10 państw zachodnioeuropejskich (Belgia, Dania, Francja, Holandia, Islandia, Luksemburg, Norwegia, Portugalia, Wielka Brytania, Włochy) oraz USA i Kanada podpisały układ o powołaniu do życia Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Najważniejszym zapisem traktatu był artykuł piąty, mówiący o obowiązku wspólnej obrony w przypadku agresji na któregokolwiek z członków sojuszu. W praktyce porozumienie zobowiązywało Stany Zjednoczone do wystąpienia w obronie państw zachodnioeuropejskich w razie ewentualnego ataku Sowietów. W 1952 roku do NATO zostały przyjęte Grecja i Turcja, a w 1954 roku Republika Federalna Niemiec.
Przyjęcie Niemiec Zachodnich do NATO wywołało zdecydowaną reakcję Związku Sowieckiego. Protestując głośno przeciwko odbudowie niemieckiego militaryzmu, przedstawiciele państw socjalistycznych spotkali się w maju 1955 roku w Warszawie i powołali do życia Układ Warszawski – sojusz o oficjalnie defensywnym charakterze. Oprócz Związku Sowieckiego przystąpiły do niego: Albania, Bułgaria, Czechosłowacja, Niemiecka Republika Demokratyczna, Polska, Rumunia i Węgry. Układ miał być przeciwwagą dla NATO, ale równocześnie stał się dla Stalina kolejnym narzędziem pozwalającym utrzymać kraje satelickie w zależności od Moskwy.
⤌ powrót na początek spisu treści