Treść strony

 

I ty możesz stać się motylem - Izabela Galicka

Chociaż za oknem pogoda piękna, nadal dużo czasu spędzamy w domu. Warto niekiedy zajrzeć na YouTube i poszukać ciekawych filmów. A można się dogrzebać perełek. Mnie ktoś polecił film z 2009 roku, a więc nie najnowszy, pt. „Cyrk motyli”. Zdziwiło mnie bardzo, że film fabularny trwa tylko 20 minut, jakoś sobie tego nie mogłam wyobrazić. A jednak… Ten filmowy obraz okazał się zupełnie niesamowity, dawno nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia. Uważam, że to mini dziełko powinno być dedykowane nam – wszystkim niepełnosprawnym.

O czym jest to film? O poważnych problemach. O nieakceptacji siebie, o braku poczucia własnej wartości, o walce ze stereotypami i własną słabością, wreszcie – o zwycięstwie nad sobą i dokonywaniu rzeczy niemożliwych.

Fabuła filmu jest prosta. Po Stanach Zjednoczonych podróżuje wędrowny cyrk pana Mendeza. Nazywają się sami „Cyrkiem motyli” – nie jest to bowiem cyrk, w którym katuje się zwierzęta – tu akrobaci udowadniają władzę nad własnym ciałem, fruwając pod namiotem. Cyrkowcy to ludzie z trudnymi życiorysami, np. wyśmiewany niegdyś przez kolegów oferma stał się dzięki własnej pracy i uporowi największym siłaczem w mieście, budzącym podziw i zachwyt. Cyrk uratował wielu z nich przed stoczeniem się do rynsztoka. Są teraz grupą dobrych, wspierających się przyjaciół, chciałoby się powiedzieć, że stanowią jedną wielką cyrkową rodzinę. Ogromna w tym zasługa dyrektora. Mendez – ten człowiek o szlachetnej twarzy i rozumiejącym spojrzeniu – jest dobrym duchem całej ekipy. Chce, aby ich „sztuka”, bo tak rozumie misję cyrku, dodawała ludziom skrzydeł, pokazywała ludzkie możliwości, podnosiła widzów na duchu.

Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, gdy za namową małego chłopca ekipa Mendeza postanawia obejrzeć cyrk konkurencji. Tu wkraczamy do świata iście piekielnego, świata nieludzkiego, gdzie pogarda i nienawiść do człowieka są na porządku dziennym. Twarz dyrektora wyraża cynizm i okrucieństwo, chodzi mu tylko o tanie i łatwe zyski i to przy wykorzystaniu najniższych ludzkich emocji i instynktów. Jest to bowiem nie cyrk, a gabinet osobliwości – dyrektor z dumą pokazuje ludzi różniących się od powszechnych standardów, są to według niego ludzkie dziwolągi, odmawia on im wszelkiej godności, wyszydza, bije, pokazuje publiczności jako ciekawe okazy, niemal potworki.

Uwagę Mendeza przyciąga młody mężczyzna bez rąk i nóg, Will. Próbuje on walczyć o swoją godność i nie dać się poniżać. W końcu ucieka, a grupa Mendeza przygarnia go, okazując wiele empatii i zrozumienia. Ale Will, przez tyle lat traktowany gorzej niż zwierzę, nie może się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie potrafi przestać myśleć o sobie jako o kalece, nie umie znaleźć swojego miejsca w grupie, zaufać nowym przyjaciołom.

W filmie jest kilka ważnych i wstrząsających swoją wymową scen. Jedna z nich to rozmowa Willa z nowym przyjacielem, który próbuje sprowokować go do działania. Mówi mu bardzo ostre słowa: „Co, zostałeś odrzucony przez Boga i sam w to uwierzyłeś?”. Chce wywołać w nim gniew, bunt, chce go nakłonić do walki o siebie. Jednak Will nadal tkwi w swoim psychicznym zamknięciu.

Przełamanie własnych barier wymaga niekiedy sytuacji ekstremalnej. I taka też się zdarza, podczas przechodzenia przez rzekę. Towarzysze pozostawiają Willa samego na kładce. Nie słyszą, a może nie chcą słyszeć jego wołania o pomoc, narastających krzyków gniewu i złości. Will czołga się po śliskiej kładce, walcząc z własnym strachem. Dopiero, kiedy wpada do wody, przyjaciele wskakują do niego. On jednak już samodzielnie wypływa. Przełamał lęki, niemożność, zwyciężył samego siebie. I paradoksalnie samego siebie odzyskał.

Nie zdradzę Państwu sceny finałowej. Powiem tylko, że jest zaskakująca i widowiskowa. Will naprawdę staje się motylem…

Mottem dla całego tego filmu i jego głęboko humanistycznego przesłania mogą być słowa jednego z jego bohaterów: „Im trudniejsza walka, tym większe zwycięstwo”. Dlatego uważam, że każda osoba borykająca się w życiu codziennym z własną niepełnosprawnością powinna ten film obejrzeć. Nie tylko daje on nadzieję, ale pokazuje, jak wielki i piękny potrafi być człowiek, nawet gdy nasze ciało jest niedoskonałe.

(Joshua Weigel, „Cyrk motyli”, 2009)

Izabela Galicka

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.