Warszawa

Plan
Starego i Nowego Miasta

TYFLOGRAFIA POLSKA
Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt

Warszawa 2020

Projekt współfinansuje m. st. Warszawa
Logo Zakochaj się w Warszawie

ISBN 978–83–949098–8–8

SERIA WYDAWNICZA
TYFLOGRAFIA POLSKA NR 11

Autorzy projektu

Józef Mendruń, Mariusz Olczyk

Zespół redakcyjny

Anna Kołowiecka, Józef Mendruń (przewodniczący Zespołu), Jadwiga Mendruń, Mariusz Olczyk, Ryszard Sitarczuk, Milena Smykowska

Opracowanie tyflokartograficzne

Mariusz Olczyk – www.tyflomapy.pl

Autor tekstów i konsultacja map

Adrianna Kaczanowska, Krzysztof Zwierz

Opracowanie graficzne, skład i łamanie

Agnieszka Stachyra

Korekta

Dominika Buchalska, Maria Urszula Kasperec

Druk barwno‑wypukły map i okładki

Printex Pracownia Poligraficzna – Krzysztof Ciechanowski
ul. Żółkiewskiego 3, 63-400 Ostrów Wielkopolski

Druk książki

P.H.U. Impuls Ryszard Dziewa
ul. Powstania Styczniowego 95d/2, 20-706 Lublin

Opracowanie wersji HTML

Sylwester Orzeszko

Wydawca

Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt
logo Fundacji Trakt
www.trakt.org.pl
al. Bohaterów Września 9, lok. 104, 00–971 Warszawa

Fundację Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt powołało siedmiu niewidomych fundatorów 17 marca 2005 roku. Ludzie ci postanowili podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, by pokazać na własnym przykładzie, że utrata wzroku nie musi równać się społecznemu wykluczeniu, nie musi być końcem aktywności zawodowej. Wokół idei pomocy osobom niewidomym i słabowidzącym Fundacja Trakt zgromadziła wielu kompetentnych współpracowników i wolontariuszy.

Ważną formą naszej działalności są wydawnictwa. Od 2008 roku wydaliśmy następujące publikacje zwarte: Stanisław Kotowski, Przewodnik po problematyce osób niewidomych i słabowidzących (2008), Juliusz Słowacki, Wybór poezji (2009), Małgorzata Paplińska (red.), Jak przygotować niewidome dziecko do nauki brajla. Przewodnik dla rodziców i nauczycieli (2012), Małgorzata Paplińska (red.), Pismo Braille`a. Z tradycją w nowoczesność (2016), Małgorzata Paplińska, Skróty brajlowskie w tydzień. Program do samodzielnej nauki Polskich Ortograficznych Skrótów Brajlowskich I Stopnia (2016), Iza Galicka, Moje życie w Trakcie (2019).

Fundacja wydaje też mapy barwno­‑wypukłe dostosowane do możliwości percepcyjnych osób z dysfunkcją wzroku. Do tej pory opublikowaliśmy mapy Warszawy, Płocka, mapę Unii Europejskiej, Atlas Unii Europejskiej – poznajmy się.

Stworzyliśmy serię wydawniczą TYFLOGRAFIA POLSKA, w ramach której wydaliśmy:

  1. Bliżej skarbów kultury (2013)
  2. Żelazowa Wola. Miejsce urodzenia Fryderyka Chopina (2015)
  3. Atlas historyczny Polski (2016)
  4. Atlas. Polskie Powstania Narodowe (2017)
  5. Wilno. Plan Starego Miasta (2018)
  6. Atlas. II Rzeczpospolita 1918–1939 (2018)
  7. Rodem Warszawianin. Szkic o latach warszawskich Fryderyka Chopina (2018)
  8. Lwów. Plan Starego Miasta (2019)
  9. Atlas. Polska podczas II wojny światowej (2019)
  10. Atlas. Kresy Wschodnie (2019).

Niniejsza Warszawa. Plan Starego i Nowego Miasta jest jedenastą pozycją w tej serii.

Atlas historyczny Polski (2016) został zauważony na 28. Międzynarodowej Konferencji Kartograficznej w Waszyngtonie (lipiec 2017) i wyróżniony II miejscem w kategorii EDUCATIONAL CARTOGRAPHIC PRODUCTS.

Publikacje Fundacji są wydawane w brajlu i powiększonym drukiem. Są też zamieszczane na stronie internetowej www.trakt.org.pl oraz www.tyflomapy.pl.

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

1. Opis legendy

2. Opis broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i przewodnik po Warszawie

3. Czytanie map atlasu

Trasa nr 1. Plansze C i B4

Kolumna Zygmunta III Wazy – Makieta Starego Miasta – Kościół Świętego Marcina – Pomnik Jana Kilińskiego – Muzeum Rzemiosł – Pomnik Małego Powstańca – Barbakan Warszawski – Rynek Starego Miasta – Muzeum Warszawy – Centrum Interpretacji Zabytku – Pomnik Warsa i Sawy – Pomnik Siłacza – Strona Południowa Rynku – Kościół Jezuitów – Bazylika Archikatedralna – Muzeum Archidiecezji Warszawskiej – Dzwon na Kanonii – Ulica Jezuicka – Pałac Ślubów – Zamek Królewski

Trasa nr 2. Plansze B1 i B2

Stara Prochownia – Kościół Paulinów – Kościół Dominikanów – Muzeum Marii Skłodowskiej‑Curie – Rynek Nowego Miasta – Kościół Sakramentek – Kościół Świętego Benona – Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych

Trasa nr 3. Plansze B3 i B4

Katedra Polowa Wojska Polskiego – Pomnik Powstania Warszawskiego – Pałac Krasińskich – Ogród Krasińskich – Pomnik Bitwy o Monte Cassino – Muzeum Archeologiczne – Muzeum Niepodległości – Żydowski Instytut Historyczny – Plac Bankowy – Pomnik Juliusza Słowackiego – Budynek Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy

Trasa nr 4. Plansza B5

Pałac Pod Blachą – Arkady Kubickiego i Ogród Zamkowy – Rynek Mariensztacki – Dom Łaziebny – Kościół Seminaryjny – Pomnik Księcia Józefa Poniatowskiego – Pałac Prezydencki

Trasa nr 5. Plansza B8

Pomnik Bolesława Prusa – Dom bez Kantów – Hotel Bristol – Dom Spotkań z Historią – Pomnik Stefana Wyszyńskiego i Kościół Wizytek – Uniwersytet Warszawski – Akademia Sztuk Pięknych – Bazylika Świętego Krzyża – Pałac Zamoyskich – Pomnik Mikołaja Kopernika – Pałac Staszica – Teatr Polski – Muzeum Fryderyka Chopina – Uniwersytet Muzyczny

Trasa nr 6. Plansze B7 i B6

Pomnik Józefa Piłsudskiego – Pomnik Lecha Kaczyńskiego – Plac Piłsudskiego – Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej – Grób Nieznanego Żołnierza – Pomnik Marii Konopnickiej – Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki – Kościół Ewangelicko­‑Augsburski – Muzeum Etnograficzne – Plac Powstańców Warszawy

Trasa nr 7. Plansze B3 i B6

Kościół Reformatów – Muzeum Kolekcji Jana Pawła II – Muzeum Miar – Pałac Lubomirskich – Plac Żelaznej Bramy – Pomnik Tadeusza Kościuszki – Synagoga Nożyków – Pomnik Jana Pawła II – Kościół Wszystkich Świętych

Trasa nr 8. Plansza B1

Polski Związek Niewidomych – Stadion Polonii Warszawa – Pomnik Poległych i Pomordowanych na Wschodzie – Kościół Bonifratrów – Kościół Franciszkanów – Sąd Najwyższy

Trasa nr 9. Plansza B4

Kościół Akademicki Świętej Anny – Kościół Rektorski Res Sacra Miser – Pomnik Adama Mickiewicza – Teatr Wielki Opera Narodowa – Pałac Jabłonowskich – Kościół Środowisk Twórczych – Muzeum Karykatury – Cerkiew Świętej Trójcy – Cerkiew Greckokatolicka – Kuria Metropolitalna – Akademia Teatralna – Kościół Kapucynów – Pomnik Bohaterów Warszawy Nike

Literatura

OD REDAKCJI

Przygotowana przez nas publikacja adresowana jest do osób niewidomych i słabowidzących i opowiada o Starym i Nowym Mieście, ale, wykraczając poza tradycyjne rozumienie tego obszaru, namawia na wycieczkę po historycznym centrum Warszawy. Pomogą nam w tej podróży barwne mapy dotykowe i przewodnik, który może być pomocny w poznaniu zabytków i historii miasta z perspektywy osób z niepełnosprawnością wzroku.

Opisane trasy zwiedzania to nasze propozycje, które pozwalają poznać tę część Warszawy i jej obiekty zaliczane do dziedzictwa kulturowego, a – co jest szczególnie ważne – trasy zwiedzania uzupełnione są o wskazówki dotyczące trudności, jakie można napotkać, podpowiedzi, którędy warto pójść, aby w sposób możliwie bezpieczny i samodzielnie dotrzeć do danego obiektu czy miejsca.

W okresie międzywojennym, po latach niszczycielskiej działalności zaborców, objęto szczególną troską zabytki warszawskie. Zrodziły się idee, takie jak odsłonięcie starych murów obronnych czy ustanowienie Starego Miasta jednym zabytkiem (co nastąpiło dopiero po wojnie, w latach 1965–1966). Odrestaurowano Zamek Królewski oraz fasadę Teatru Narodowego. Odnowiono pałace, w których miały swoje siedziby urzędy centralne czy sądy, oraz przywrócono świetność Arsenałowi, w którym umieszczono Archiwum m.st. Warszawy. Planowano różne projekty urbanistyczne, w tym wybudowanie reprezentacyjnej dzielnicy imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego, która miała się ciągnąć przez Pola Mokotowskie w kierunku Wisły po kanał Piaseczyński i Zamek Ujazdowski.

Cały wysiłek i plany zniweczył wybuch II wojny światowej. Podczas kampanii wrześniowej 1939 roku uległo zniszczeniu 12 procent zabudowy miasta. Po upadku powstania w getcie warszawskim w maju 1943 roku cała ta wydzielona dzielnica została zrównana z ziemią. Dwa miesiące działań zbrojnych w czasie Powstania Warszawskiego w 1944 roku to kolejne ogromne straty dla Warszawy, a w szczególności dla Starego Miasta, które niemal doszczętnie zostało zniszczone.

Jerzy Putrament tak opisał zniszczone Stare Miasto:

[...] Na placu Zamkowym król Zygmunt leży na bruku. Jego postać, nieoczekiwanie duża, z bliska staje się zwyczajną, ludzką. Tylko głowa, wisząca w powietrzu, podparta wąskim ramieniem, budzi jakieś zakłopotanie. [...] Idąc Świętojańską, trzeba chwytać się murów, balansować, wspinać się. Cała uliczka to jak górska perć, obramowana dwiema ścianami wypalonych na żużel murów. [...] Ścieżka w pewnej chwili odchyla się w lewo, z prawa olbrzymie głazy przypominają, że tu stała katedra Świętego Jana. I oto przed nami Rynek Starego Miasta – pięciometrowe kurhany gruzów. [...] Kamienne Schodki. Można na nie patrzeć tylko z daleka. Ogromne kwatery lejów zamknęły uliczkę. Ściana z prawej strony, kopnięta wybuchem, pochyliła się niemal do przeciwległego domu i zastygła w połowie drogi; ale nie runęła. [...]

Ogrom zniszczeń był przerażający, więc pojawiały się koncepcje, aby pozostawić teren Starego Miasta gruzowiskiem, aby zachować pamięć o tragicznym losie Warszawy, lub zabudować ten teren nowoczesnymi blokami. Przeważyła jednak nierealna, jakby się mogło wydawać, idea rekonstrukcji, odtworzenia Starego i Nowego Miasta oraz zabudowy Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu. I tak się stało.

Zasadnicza odbudowa Starego Miasta została zakończona w 1953 roku. W 1954 roku zrekonstruowano Barbakan, a w latach 1971–1984 odbudowano Zamek Królewski.

W dniu 2 września 1980 roku postanowiono wpisać historyczne centrum Warszawy na listę światowego dziedzictwa kulturalnego (kulturowego) i przyrodniczego UNESCO. W tekście uzasadnienia czytamy:

Ponad 85% zabytkowego centrum Warszawy zostało zniszczone przez nazistowskie oddziały okupacyjne. Po wojnie mieszkańcy Warszawy podjęli dzieło odbudowy, które doprowadziło do odtworzenia kościołów, pałaców i domów będących symbolem polskiej kultury i narodowej tożsamości. Jest to wyjątkowy przykład całkowitej rekonstrukcji zespołu historycznego.

Z czym kojarzy nam się Warszawa?

Warszawa jest stolicą Polski ze wszelkimi z tym związanymi funkcjami i kojarzy nam się przede wszystkim z siedzibą parlamentu (Sejmu i Senatu), Pałacem Prezydenckim, gmachem Kancelarii Rady Ministrów i innymi instytucjami władzy centralnej. Warszawa to także historyczne budowle i miejsca, jak Pałac Kultury i Nauki, pomnik Syrenki, Grób Nieznanego Żołnierza, Zamek Królewski, Belweder, Pałac w Wilanowie, Cmentarz Powązkowski i Żydowski, pomnik Fryderyka Chopina w Łazienkach oraz Starówka Warszawska. Część z tych obiektów znajdziemy na naszych trasach zwiedzania.

Warszawa to miejsce istotnych wydarzeń; patrząc tylko na ostatnie 100 lat, należy wspomnieć bratobójcze walki na ulicach Warszawy w maju 1926 roku, podczas których starły się oddziały wierne demokratycznie wybranemu rządowi z oddziałami wojskowymi spiskowców Józefa Piłsudskiego.

Wybuch II wojny światowej to obrona miasta przed ogniem artyleryjskim i nalotami dywanowymi, wskutek których uległy zniszczeniu wodociągi, kanalizacja, wstrzymano dostawy prądu... Podczas okupacji ulice Warszawy były świadkami licznych łapanek i egzekucji. Ale jednak szczególnie tragiczny był rok 1942, kiedy wywieziono z getta warszawskiego 75 procent ludności pochodzenia żydowskiego do obozu zagłady w Treblince i innych obozów, oraz rok 1943, w którym to Niemcy zlikwidowali getto, burząc całą dzielnicę. Sierpień i wrzesień 1944 roku to tragiczne w skutkach Powstanie Warszawskie, z masowymi egzekucjami na cywilnych mieszkańcach Warszawy – szacuje się, że powstanie kosztowało życie 16 tysięcy powstańców i około 150 tysięcy ludności cywilnej.

Po wojnie niewątpliwie ważnym wydarzeniem była odbudowa zniszczonej Warszawy, której towarzyszył wielki entuzjazm. Cel ten nie byłby możliwy do zrealizowania bez pełnego zaangażowania mieszkańców, którzy zaczęli stale napływać od stycznia 1945 roku.

W 1968 roku doszło do kryzysu pomiędzy władzą a społeczeństwem. Masowe protesty z 8 marca na Uniwersytecie zostały brutalnie spacyfikowane, jednak wydarzenia marcowe zapoczątkowały kurs łagodzenia reżimowych działań władz oraz drogę w kierunku suwerenności. Podczas stanu wojennego 3 maja 1982 roku doszło do strajku na Starym Mieście, bardzo obrazowo opisanego przez historyka Grzegorza Majchrzaka:

[...] Bogu ducha winne płyty chodnikowe latały w powietrzu, paliły się flagi, budowały się barykady, milicja dzielnie waliła, na razie w tarcze [...] Miały miejsce potyczki na Moście Śląsko­‑Dąbrowskim, na stacji i w innych nie mniej ciekawych miejscach, jak na przykład koło Zamku, Sejmu i Domku Baby Jagi, czyli K[omitetu] C[entralnego] [PZPR] – opisywała wydarzenia w stolicy w dniu 3 maja 1982 roku Dorota Suchorowska­‑Śliwińska w swych zapiskach z okresu stanu wojennego. Tego dnia niezależną manifestację w stolicy zorganizował (na Placu Zamkowym) Międzyzakładowy Robotniczy Komitet Solidarności. Według danych MSW, zapewne znacznie zaniżonych, miało w niej wziąć udział około 7 tysięcy osób. Przeciwko nim (w ramach operacji Baszta) rzucono potężne siły – około 6 tysięcy funkcjonariuszy Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej i Rezerwowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej, a także 1300 kursantów ze szkół milicyjnych w Pile i Szczytnie. Byli oni wspierani przez Jednostki Nadwiślańskie MSW, Wojskową Służbę Wewnętrzną i żołnierzy warszawskiego okręgu wojskowego. Manifestantów zaatakowali zomowcy, którzy użyli gazów łzawiących, armatek wodnych, transporterów opancerzonych, a nawet śmigłowców. Walki uliczne objęły nie tylko Starówkę, ale praktycznie całe Śródmieście, a nawet przeniosły się na Pragę – w okolice Ronda Waszyngtona. Najcięższe toczyły się w rejonie Mostu Śląsko­‑Dąbrowskiego, który demonstranci zablokowali zatrzymywanymi autobusami MZK i budowanymi przez siebie barykadami z betonowych płyt. Ich efektem było zatrzymanie, według oficjalnych danych 271 osób, a wedle poufnych informacji MSW 289. Ponadto 20 manifestantów miało trafić do szpitala. Straty po stronie sił milicyjnych miały być również spore – 51 rannych funkcjonariuszy. Była również niestety jedna ofiara śmiertelna – pięćdziesięciosześcioletni Mieczysław Radomski, który zasłabł podczas rozpędzania demonstracji i zmarł w drodze do szpitala. W reakcji na wydarzenia z 3 maja Prezydent Warszawy wprowadził ponownie godzinę milicyjną od 24:00 do 5:00, natomiast dla młodzieży do lat 18 – od 21:00 do 5:00. [...]

W dniach od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku w Pałacu Namiestnikowskim (obecny Pałac Prezydencki) w Warszawie odbyły się obrady Okrągłego Stołu, i to był początek upadku komunizmu w Polsce.

Warszawa to także postacie ważne dla historii Polski, tworzące jej historię, jak i tkankę intelektualną, kształtującą jej mieszkańców. Na różnorodność społeczną, kulturalną, historyczną stolicy bez wątpienia miały i mają ogromny wpływ wybitne osobowości, których obecności stale doświadczamy. Trudno wymienić wszystkich wspaniałych warszawian na stałe zapisanych na kartach historii Polski, ale przynajmniej wymieńmy noblistkę Marię Skłodowską‑Curie, prezydenta Stefana Starzyńskiego czy pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.

Przy Trasie Łazienkowskiej powstała w 2010 roku wyjątkowa Galeria osobowości kultury Warszawy XX wieku, na której pojawiły się postaci­‑symbole Warszawy z różnych epok, wybrane przez warszawian, i są to:

Bardzo ważnym aspektem przewodnika jest próba ułatwienia zwiedzania miasta osobom słabowidzącym i niewidomym, dlatego w części opisowej publikacji starano się uwzględnić informacje ważne dla tej grupy odbiorców. Posługując się tyflomapami oraz czytając lub słuchając opracowanego przewodnika, możemy zwiedzić piękne zakątki Starówki, odkrywając wspaniałe historie tego miejsca, związane z wybranymi obiektami lub wydarzeniami rozgrywającymi się na ulicach miasta.

Czy Warszawa to miasto dostępne dla wszystkich? Można śmiało powiedzieć, że bardzo dużo się zmienia w tej kwestii od kilku lat, ale też wiele jest jeszcze do zrobienia. Opracowane w 2017 roku Standardy dostępności dla miasta stołecznego Warszawy są przewodnikiem dla projektantów, architektów, urzędników i innych wykonawców po zasadach, jak realizować projekty budujące miasto funkcjonalne, użyteczne, dostępne dla każdego. Na obszarze historycznego centrum Warszawy znajdziemy zatem udogodnienia dla osób z niepełnosprawnością wzroku, takie jak:

Na przestrzeni lat ewidentnie widać pozytywny rozwój urbanistyczny stolicy. Ma on jednak także negatywną stronę, która dotyka odbiorców, do których kierujemy przewodnik. Mianowicie infrastruktura Warszawy, jej sieć komunikacji miejskiej, lokalizacja przystanków, wygląd przejść przez ulice itp. często się zmienia, co może powodować utrudnienia i dezorientację osób z niepełnosprawnością wzroku. Rozwój technologii i pośpiech, w jakim żyjemy, niejednokrotnie przyczynił się pewnie do postawienia osoby niewidomej czy słabowidzącej w sytuacji zagrożenia, gdy na przykład napotkała na swojej drodze pośpiesznie pozostawioną hulajnogę na chodniku. Miejmy nadzieję, że ten rozwój, który niejednokrotnie pozwolił osobom bez problemów wzrokowych ułatwić funkcjonowanie, będzie służył również poprawie bezpieczeństwa korzystania z przestrzeni naszej stolicy także tym, dla których poruszanie się nie jest łatwe.

Na pewno warto zawsze podkreślać, że wszelkie zmiany w przestrzeni, w jakiej poruszają się osoby niewidome i słabowidzące, są dla nich dużą niedogodnością, ale też nawet zagrożeniem. Wystawiane w okresie letnim ogródki kawiarniane to jeden z elementów takiego zagrożenia, ale przede wszystkim pozostawiane na chodnikach, w dowolnych miejscach, często pośrodku, hulajnogi elektryczne, które są realnym zagrożeniem zdrowia.

Atlas zamknięty jest w teczce zawierającej jedenaście barwnych plansz dotykowych (w tym dwie rozkładane), brajlowską broszurę z objaśnieniami skrótów brajlowskich oraz niniejszą książkę, opracowaną w powiększonym druku ze specjalnie przygotowanym przewodnikiem.

⤌ powrót do spisu treści

Opis legendy

Zanim wyjmiemy interesującą nas mapę z teczki, zapoznajmy się z jej zawartością. Pod klapą teczki umieściliśmy legendę zawierającą objaśnienia znaków użytych na poszczególnych mapach. Jeśli je poznamy i zapamiętamy, będzie nam łatwiej czytać opracowane plansze.

Na mapach znajdziemy:

Wybrane zabytki podzielone zostały na sześć kategorii i oznaczone sygnaturami:

Specjalnie wyróżniliśmy trzy elementy:

Znaki związane z komunikacją:

Ponadto mamy oznaczone:

Na dużej planszy prezentującej całą Warszawę czytelnik znajdzie dodatkową legendę umieszczoną z lewej strony przy ramce, w której objaśnione są sygnatury dotyczące tej planszy.

Jeśli już poznaliśmy legendę, możemy wyjąć pierwszą mapę, broszurę z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z przewodnikiem lub uruchomić jego treść na komputerze. Opisy proponowanych tras zwiedzania znajdują się też w Internecie na stronach:
www.trakt.org.pl oraz www.tyflomapy.pl

⤌ powrót do spisu treści

Opis broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i przewodnik po Warszawie

Ze względu na rozmiar (rozciągłość) pisma brajlowskiego konieczna była zamiana pełnych nazw na skróty trzyliterowe.

Zabytki zaliczane do polskiego dziedzictwa kulturowego zostały opisane trzyliterowym skrótem brajlowskim i otoczone delikatną ramką, która powinna wyróżniać te obiekty spośród pozostałych na planszach. Pozostałe skróty, także trzyliterowe, to skróty dla nazw ulic.

W broszurze brajlowskiej podzieliliśmy skróty na dwie grupy. Najpierw objaśniamy skróty dla obiektów związanych z dziedzictwem kulturowym, a potem skróty dla nazw ulic.

Każda nazwa ma dodany numer planszy, na której się znajduje. Jeśli zaczniemy przeglądać najpierw broszurę brajlowską i znajdziemy obiekt, który nas zainteresował, to znajdziemy informację, gdzie go obejrzymy w atlasie.

Opisany powyżej wykaz objaśnień skrótów brajlowskich, jakie znajdziemy na mapach, warto mieć pod ręką, wyszukując objaśnienia napotkanych i jeszcze niezapamiętanych skrótów. Staraliśmy się, aby skróty były intuicyjne i dobrze kojarzące się z nazwą własną. W wielu przypadkach wystarczy raz przeczytać objaśnienie i skrót zostanie zapamiętany.

⤌ powrót do spisu treści

Czytanie map atlasu

Znając już legendę, zawartość broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z opisem proponowanych tras, wyjmijmy wybraną planszę z teczki i ułóżmy ją tak, aby wypukły czarny trójkąt znalazł się w prawym górnym (dalszym) rogu. Cała treść mapy znajduje się w ramce.

Zanim zaczniemy oglądać mapę, zwróćmy uwagę na dodatkowe informacje wydrukowane na planszy.

Tytuł mapy umieszczono w lewym górnym (dalszym) rogu planszy i zajmuje on zazwyczaj dwa, trzy lub cztery wiersze. W ostatnim wierszu tytułu znajduje się skala liczbowa mapy.

Zwróćmy uwagę na skalę poszczególnych tyflomap.

Przybliżenie zaś na Stare Miasto zostało przygotowane w skali 1 : 1 500 (jeden do półtora tysiąca centymetrów), co oznacza, że jeden centymetr na mapie odpowiada piętnastu metrom w terenie.

Aby łatwiej zaplanować wycieczkę i umożliwić czytelnikowi policzenie, ile jest kilometrów do przejścia, umieściliśmy wzdłuż dolnej i lewej ramki każdej planszy linie odpowiadające pięćdziesięciu metrom w terenie, poprzedzielane odstępami o tej samej długości. Mamy zatem linię i odstęp, co oznacza sto metrów w rzeczywistości.

W prawym dolnym (bliższym) rogu znajduje się numer planszy. Pamiętajmy, aby mapa po obejrzeniu wróciła do teczki na swoje miejsce. Porządek w teczce ułatwi znalezienie potrzebnej mapy.

W naszym opracowaniu przechodzimy od ogólnej informacji (mapa całej Warszawy) do szczegółów (przybliżenie dla historycznego centrum Warszawy), stąd różne obszary, ich różna szczegółowość i kilka skal. Powoduje to pewną trudność w rozumieniu wielkości obszaru, jaki jest prezentowany na danej mapie, ale zwróćmy uwagę, że skala dla dużej mapy całej Warszawy jest 40 razy mniejsza od skali plansz dla centrum miasta. Inaczej mówiąc, przybliżyliśmy centrum czterdziestokrotnie.

Na tyflomapie z całą Warszawą znajdziemy obszar obejmujący obszar historycznego centrum Warszawy przybliżony na kolejnych ośmiu planszach sąsiadujących ze sobą, nadając każdej z nich kolejny numer oraz umieszczając na planszy ze skorowidzem informację o najważniejszych obiektach, jakie znajdziemy na każdej z tych plansz.

W naszym przewodniku znajdziemy szczegółowe informacje dotyczące oznaczonych na mapach obiektów oraz propozycje tras zwiedzania Warszawy. Nasi wspaniali autorzy przygotowali wyjątkowy przewodnik, który opowiada o zabytkach, dziedzictwie kulturowym miasta, jego historii, ważnych postaciach, zdarzeniach, jak i opisuje możliwie precyzyjnie całą trasę zwiedzania z opisem wszelkich trudności, jakie można napotkać, wraz z sugestiami pozwalającymi bezpiecznie odkrywać piękno Warszawy.

Miasto – to żywy organizm, ciągle się zmieniający w zależności od pory roku, ale też wydarzeń kulturalnych, religijnych i społecznych. Stare i Nowe Miasto to szczególnie aktywna kulturalnie przestrzeń, bo mamy tutaj zimą na Rynku Starego Miasta Jarmark Bożonarodzeniowy, a na wiosnę na Rynku Nowego Miasta Jarmark Wielkanocny. Co roku Krakowskim Przedmieściem i placem Piłsudskiego idzie Droga Krzyżowa przy licznie zgromadzonych mieszkańcach i gościach. Latem odbywa się na Starówce Międzynarodowy Festiwal Sztuka Ulicy prezentujący teatry uliczne z całego świata. W kościołach Starego Miasta odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej, zaś na Rynku Starego Miasta – Międzynarodowy Plenerowy Festiwal Jazz na Starówce. Do tego w okresie letnim ulica Krakowskie Przedmieście zamienia się w dość hałaśliwy pasaż spacerowy, na którym pojawiają się kawiarenki licznie odwiedzane przez turystów. Zimą ta ulica zamienia się w piękną świąteczną aleję, z girlandami, świątecznymi ozdobami. Spacerując nią w kierunku placu Zamkowego, dochodzi się do corocznej, ogromnej choinki ze świetlną dekoracją. Zimowe iluminacje pojawiają się także w Multimedialnym Parku Fontann na Podzamczu.

Te wszystkie wydarzenia są piękne, interesujące, ale niestety w większości niedostosowane do osób niepełnosprawnych. W okresie festiwali czy świątecznego czasu na drodze można spotkać tłumy przechodniów, ale też dodatkowe przeszkody, takie jak słupki, siedziska, kawiarniane stoliki, które wymagają szczególnej uwagi i ostrożności w poruszaniu się.

Życzymy przyjemnego spacerowania po uliczkach Starego i Nowego Miasta i częstego wracania w miejsca, które szczególnie Was zainteresują.

Redakcja

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 1
Plansze C i B4

Kolumna Zygmunta III Wazy
Makieta Starego Miasta
Kościół Świętego Marcina
Pomnik Jana Kilińskiego
Muzeum Rzemiosł
Pomnik Małego Powstańca
Barbakan Warszawski
Rynek Starego Miasta
Muzeum Warszawy
Centrum Interpretacji Zabytku
Pomnik Warsa i Sawy
Pomnik Siłacza
Strona Południowa Rynku
Kościół Jezuitów
Bazylika Archikatedralna
Muzeum Archidiecezji Warszawskiej
Dzwon na Kanonii
Ulica Jezuicka
Pałac Ślubów
Zamek Królewski

Znajdujemy się na placu Zamkowym pod Kolumną Zygmunta III Wazy. Na planszy C i B4 to miejsce oznaczone przy wschodnim brzegu arkusza. Możemy tam zaobserwować, że plac wraz z deptakiem prowadzącym do Krakowskiego Przedmieścia ma kształt rozciągnięty i nieregularny. Żeby tu dotrzeć, najlepiej dojechać tramwajem lub autobusem do przystanku Stare Miasto na przykład z Pragi czy od stacji metra Ratusz Arsenał. Przystanki zaznaczone są na planie. Położone są przy alei Solidarności przy trasie W‑Z, znajdującej się niżej niż Stare Miasto, które jest na skarpie. Jeśli wysiądziemy na tym przystanku, pójdźmy najpierw prosto, by wejść na chodnik, a dopiero później ewentualnie poszukamy przejścia przez ulicę z torowiskiem i przejdziemy na odpowiednią stronę alei Solidarności. Z dużą ostrożnością, bo, uwaga!, tu tramwaj nie posiada wysepki i podróżni muszą wysiąść na jezdnię. Jeśli jedziemy z Pragi, czyli ze wschodu, to po wejściu na chodnik powinniśmy pójść w kierunku jazdy, czyli na zachód, szukając jednocześnie przejścia przez jednokierunkową ulicę Grodzką, która jest równoległa do alei Solidarności i będzie po naszej prawej stronie. Jeśli przyjechaliśmy z zachodu, od stacji metra Ratusz Arsenał, musimy się cofnąć do przejścia przez ulicę. Uwaga! – przejście jest bardzo długie i nie posiada sygnalizacji. Przed przejściem jest obniżenie krawężnika i pas ostrzegawczy. Przechodzimy cztery pasy ruchu i torowisko między nimi. Wchodzimy na wysepkę i dalej przechodzimy pojedynczy pas ulicy Grodzkiej, który jest ustawiony pod lekkim skosem. Powinniśmy znaleźć się na stronie północnej ulicy i iść wzdłuż niej w lewo, czyli na zachód. Po drodze bliżej trawnika mijamy kiosk, a dalej – makietę Starego Miasta ustawioną na podeście i otoczoną niewielką wysepką brukowanej nawierzchni. Znajduje się ona około metra od trawnika. Idziemy dalej prosto, po prawej stronie znajdujemy schody w górę. Jeśli wejdziemy nimi na plac Zamkowy, to wtedy z przodu po prawej stronie zobaczymy Zamek Królewski, z lewej Kolumnę Zygmunta, zaś z przodu – duży brukowany teren placu Zamkowego. Wybierzmy jednak wjazd na skarpę Starego Miasta schodami ruchomymi. Musimy minąć z prawej strony schody stacjonarne i iść dalej prosto do szklanych drzwi, które przez długi korytarz doprowadzą nas do schodów ruchomych. Na lewo od nich jest winda, a jeszcze dalej na lewo schody stacjonarne. Między ulicą a placem jest dość duża różnica wysokości, więc liczba stopni też jest znaczna.

Warto wjechać na górę pierwszymi w Warszawie ruchomymi schodami, które zainstalowano tu podczas budowy trasy W‑Z w 1949 roku. Przez 30 metrów wwiozą nas one 12 metrów wyżej. Początkowo były dwa ruchome ciągi w górę i jeden w dół. Na ścianach dolnego korytarza, który wyłożony został płytkami ceramicznymi, znajdują się gipsowe płaskorzeźby autorstwa Jerzego Jarnuszkiewicza, wyrażające tematykę przyjaźni polsko­‑radzieckiej. Po uruchomieniu schodów, na długo pozostały one atrakcją turystyczną.

Po wjechaniu poziom wyżej znajdziemy się w obszernej hali parteru kamienicy Johna przy placu Zamkowym; można z niej wyjść kilkoma wyjściami: z przodu naprzeciw schodów ruchomych znajdują się dwa wyjścia na ulicę Podwale, z tyłu, za schodami – wyjście na deptak, który jest przedłużeniem Krakowskiego Przedmieścia, z prawej – dwa wyjścia na plac Zamkowy przy Kolumnie Zygmunta. W budynku tym, po lewej stronie od schodów ruchomych, znajdują się kręte schody w dół, które prowadzą do toalety. Jeśli zejdziemy nimi w dół przed wejściem do toalet, możemy zobaczyć eksponowaną maszynerię produkcji sowieckiej, dawniej obsługującą schody. W czasach oddania warszawiakom tego udogodnienia była prawdziwym cudem techniki. Żeby pójść w kierunku placu Zamkowego po wjechaniu schodami na górę, wyjdźmy wyjściem na prawo. Po wyjściu z kamienicy z lewej strony możemy usłyszeć ruch na ulicy Podwale, z prawej, w oddali – stłumiony dźwięk samochodów i tramwajów z trasy W‑Z, które zostały poziom niżej. Przed nami rozciąga się otwarta przestrzeń placu. Kolumna Zygmunta znajduje się przed nami po prawej stronie. Jeśli przyjedziemy na Stare Miasto autobusem, który ma przystanek Plac Zamkowy na ulicy Krakowskie Przedmieście, musimy iść w kierunku północnym wzdłuż ulicy Krakowskie Przedmieście. Jeśli wysiądziemy z autobusu, który jechał z Żoliborza w kierunku centrum, czyli na południe, musimy się kierować w stronę przeciwną niż ta, w którą pojechał autobus. Na chodniku od strony ulicy będzie nawierzchnia z bruku, na niej kamienne donice z kwiatami, kamienne pachołki i latarnie. Idziemy prosto na północ. Następnie przekraczamy ulicę Miodową, która nie posiada zaznaczonego przejścia. Po przejściu przez ulicę wchodzimy na chodnik przy kamienicach, które są z lewej strony. Tutaj Krakowskie Przedmieście się kończy, jego przedłużeniem jest szeroki deptak, który mamy po prawej stronie. Za nim dalej po prawej stoi kościół Świętej Anny. Duże prawdopodobieństwo, że od tego momentu będzie nam towarzyszyła muzyka z różnych instrumentów lub śpiew. Jeśli wysiądziemy z autobusu, który jedzie na północ, czyli na przykład w stronę Żoliborza, to kontynuujemy marsz w stronę jazdy autobusu. Idziemy prosto, aż po prawej stronie między rzędem arkad pojawi się kościół Świętej Anny. Najlepiej wtedy zejść z deptaka w lewo na chodnik przy budynku i iść wzdłuż zabudowy z lewej strony z uwagą na schody i ogródki restauracyjne. Uwaga!, ponieważ deptak schodzi w dół, od strony zabudowy pojawią się stopnie. Im bliżej placu Zamkowego, tym więcej będzie stopni na poziom chodnika przy budynku. Przestrzeń z prawej strony otwiera się, ponieważ mijamy balustradę nad trasą W‑Z. Należy iść do końca budynku z lewej strony, na rogu zlokalizować kamienicę Johna i skręcić w lewo do jej kolejnej, północnej ściany i na niej zlokalizować drugie drzwi do schodów ruchomych i zostawić je za plecami. Jesteśmy w punkcie opisanym wcześniej. Przed nami po prawej stronie Kolumna Zygmunta. Idziemy prosto, schodząc najpierw z płytkich długich stopni na chodnik. Po przejściu kilkudziesięciu metrów z nawierzchni kostki chodnikowej wejdziemy na gładkie, granitowe duże płyty, które znajdują się przy Kolumnie Zygmunta. Będziemy mieć ją po prawej stronie. Możemy usłyszeć odgłosy ludzi, którzy często umawiają się pod Kolumną, jako dobrze rozpoznawalnym punktem orientacyjnym. Jeśli pójdziemy nieco na skos w lewo, wejdziemy na wybrukowany teren. To znak, że wchodzimy na teren Starej Warszawy, otoczonej niegdyś w całości murami miejskimi. Dziś tu, na placu Zamkowym, przebieg dawnych murów możemy rozpoznać po innej fakturze podłoża. Warto iść po granitowych płytach przy granicy brukowanej nawierzchni z lewej strony, żeby odnaleźć przed sobą makietę Starego Miasta, a za nią mur będący fragmentem zabytkowego gotyckiego mostu. Wystający z ziemi fragment ściany, zbudowanej z czerwonej cegły, to dolna partia muru Bramy Krakowskiej, dawnego wjazdu do Starej Warszawy od południa. W początkowym okresie miała ona formę bardziej obronną, w późniejszym czasie, w XVII i XVIII wieku, przekształcona została w kamienicę mieszkalną z przejazdem w przyziemiu. Budowlę rozebrano w 1818 roku w ramach prac porządkowych w Warszawie w okresie Królestwa Polskiego. Po wyburzeniu bramy oraz zabudowań przed dawną rezydencją królewską, ukształtowała się tu przestrzeń, nazywana dziś placem Zamkowym. Tuż przed opisanym fragmentem bramy na kamiennym pulpicie otoczonym brukowaną nawierzchnią stoi makieta Starego Miasta. Zanim wejdziemy na Stare Miasto, obejrzyjmy jej schemat. Stańmy przed makietą tak, by strzałka oznaczająca północ była w lewym dalszym rogu względem nas. Wtedy w prawym dolnym rogu odnajdźmy płaską część, która odnosi się do zabudowy Krakowskiego Przedmieścia. Bryła budynku tuż przy niej to kamienica Johna, w której są ruchome schody do trasy W‑Z i przed którą stoi Kolumna Zygmunta. Na lewo od niej w kształcie łuku usytuowana jest ulica Podwale, wzdłuż której znajdują się mury obronne. Na prawo od Kolumny w zagłębieniu możemy odnaleźć szeroką aleję Solidarności, a bliżej prawego dolnego rogu makiety – bryłę kościoła Świętej Anny. Za Kolumną możemy zobaczyć rozmiar i kształt placu Zamkowego, a także bryły budynków otaczających plac oraz kamienice i uliczki wokół Rynku Starego Miasta. Sam plac Zamkowy przypomina kształtem dwa trójkąty stykające się ze sobą wierzchołkami. Większa trójkątna część znajduje się przy frontowej ścianie Zamku Królewskiego, mniejsza – przy bocznej, północnej ścianie.

Plac Zamkowy to dawny teren zamku książęcego (później królewskiego) oraz obszaru, który znajdował się poza zarządem miasta Starej Warszawy. Do końca XVIII wieku zajęty był budynkami zamkowymi, kamienicami należącymi do mieszczan, urzędników i służby zamkowej. Nad wylotem dzisiejszej trasy W‑Z do 1844 roku stał tu również kościół Bernardynek. Dawna przestrzeń, ograniczona murami obronnymi i różnymi budynkami zamkowymi, nie przypominała dzisiejszego placu. Najbardziej interesujące obiekty, które dziś znajdują się w okolicy, to: kamienica Johna z odtworzoną zewnętrzną formą z czasów stanisławowskich, Kolumna Zygmunta III Wazy, kościół Świętej Anny, mury obronne, pałac Pod Blachą oraz Zamek Królewski. W przeszłości na placu tym i w najbliższym sąsiedztwie miały miejsce bardzo ważne wydarzenia, zanotowane później w pamiętnikach i ujęte w podręcznikach dziejów Polski: hołdy pruskie składane królom polskim, w okresie zaborów to liczne demonstracje, podczas Powstania Warszawskiego zacięte walki. Dziś szeroki plac przypomina nieco charakterem londyński Hyde Park. Jest miejscem indywidualnego muzykowania, aktywności ruchowej (deskorolki, breakdance), licznych zgromadzeń osób, które chcą wyrazić swoje stanowisko i uczucia, oraz spotkań towarzyskich i okolicznościowych koncertów. Wzdłuż zachodniej elewacji Zamku stoją dorożki konne, tradycyjny środek transportu, który jeszcze przed wojną był bardzo popularny. Dziś to tylko jedna z atrakcji zwiedzania Starego Miasta. Ich symboliczna obecność pozwala nam dziś odtworzyć w wyobraźni dawne odgłosy miasta.

Zacznijmy od omówienia pomnika Zygmunta III Wazy. To najstarszy i, obok pomnika Syreny, chyba najbardziej znany warszawski pomnik. Monument projektu Augustyna LocciegoKonstantego (Constantino) Tencalli został uroczyście odsłonięty w listopadzie 1644 roku. Na szczycie eksponuje on postać króla Polski i Szwecji Zygmunta III, stojącego na podwójnym cokole, zamocowanym na wysokiej marmurowej kolumnie. Odlana w brązie postać króla, ukazana została w zbroi i w płaszczu koronacyjnym, z wyciągniętą w pozycji obronnej szablą w prawej dłoni, w lewej zaś trzyma oparty o cokół krzyż, który ramionami góruje nad głową króla. Jego prawa noga oparta została o hełm z piórami. Część środkową monumentu tworzy kolumna w porządku korynckim, która ze względu na skomplikowane dzieje miasta była już dwukrotnie wymieniana. Raz w latach osiemdziesiątych XIX wieku na granitową, drugi raz w ramach powojennej rekonstrukcji pomnika, również na konstrukcję z granitu pochodzącego ze Strzegomia. Pierwotny trzon monumentu można obejrzeć przed południową fasadą Zamku Królewskiego (od strony trasy W‑Z). Na wydłużonym cokole w formie prostopadłościanu umieszczone są cztery tablice, z których oryginalne są tylko te od strony wschodniej i południowej. To utwory pochwalne ku czci Zygmunta III, które zamontowano z inicjatywy syna, Władysława IV. Na początku września 1944 roku Kolumna została zniszczona przez pocisk z niemieckiego działa czołgowego. Zwalona na bruk rzeźba króla nie uległa większym zniszczeniom. W 1949 roku odsłonięto zrekonstruowaną Kolumnę. W gabinecie Pomników Warszawskich w Muzeum Warszawy znajduje się miniatura Kolumny Zygmunta. Na ten niezwykły monument można tam spojrzeć nie tylko z dołu – tak jak tu, ale i z niezwyczajnej perspektywy – od góry.

Odejdźmy kilka metrów od Kolumny w kierunku północnym, najlepiej wracając na brukowaną nawierzchnię przy makiecie, mając po prawej stronie jeden fragment ściany Bramy Krakowskiej, a po lewej stronie drugi. Teren pod nogami na chwilę się podniesie, a potem obniży. Przy końcu linii muru zaczyna się duża przestrzeń placu Zamkowego wyłożonego obrobionymi polnymi kamieniami. Choć w niektórych miejscach można zauważyć fragmenty ceglastego podłoża. Na przykład przekraczając Bramę Krakowską, znajdziemy się pomiędzy dwoma pasami nawierzchni ułożonej z gładkiej czerwonej cegły. To ślady, gdzie dawniej znajdował się – zewnętrzny i wewnętrzny – mur miejski. Po naszej lewej stronie znajduje się chodnik między dawnymi obronnymi murami miasta, nazwany międzymurzem Piotra Biegańskiego, współtwórcy odbudowy Starego i Nowego Miasta. Dalej z przodu po lewej stronie – zabudowa północnej pierzei placu, w której między budynkami znajduje się najpierw ulica Piwna, dalej ulica Świętojańska, a na końcu ulica Kanonia. Po prawej stronie stoi Zamek Królewski.

Najpopularniejsza droga, wybierana chyba przez większość turystów, by zwiedzić Stare Miasto, prowadzi od placu Zamkowego ulicą Świętojańską na Rynek. Tam jednak jest najtłoczniej i zdecydowanie najgwarniej. Przyjemną alternatywą obejrzenia Starego Miasta nieco mniej zatłoczoną trasą jest ścieżka zwiedzania, którą należy rozpocząć, skręcając w uliczkę Piwną. Żeby do niej dojść, po zejściu z terenu Bramy Krakowskiej idźmy kilkanaście metrów prosto przez plac. Teraz dobrze pójść na skos w lewo, w stronę pierwszych budynków, to w tej sytuacji najlepszy punkt odniesienia. Jeśli pójdziemy dalej prosto, możemy napotkać ogródki restauracyjne. Chodnik przy budynku jest gładki, tworzą go duże płyty. Idźmy wzdłuż zabudowy, dalej w tym samym kierunku, czyli na północny wschód. Miniemy z prawej strony ogródek restauracyjny, z lewej, w budynku – Galerię Sztuki i Warszawskie Centrum Informacji Turystycznej. Gdy znajdziemy się przy końcu budynku, teren się lekko obniży. Przed nami będą dwa stopnie w dół i pierwsza przecznica – ulica Piwna. Skręćmy przed stopniami w wąski chodnik ulicy Piwnej.

Z dwóch stron otaczają nas mieszczańskie kamienice. Ich dzisiejszy wygląd zawdzięczamy powojennej odbudowie Starego Miasta, które w czasie Powstania Warszawskiego i bezpośrednio po jego upadku zostało w 90 procentach zniszczone. Władze państwowe zdecydowały o rekonstrukcji dzielnicy staromiejskiej. Wobec faktu, że wiele fasad i murów kamienic i kościołów leżało w gruzach, architekci i konserwatorzy zdecydowali, że formą, w jakiej przywrócą wygląd Starówki, będzie kształt miasteczka z końca XVIII wieku. Istotnym postanowieniem było również uczytelnienie wcześniejszych form z poprzednich wieków, jeśli tylko się zachowały. Nie odtworzono jednak wszystkich elementów dawnego Starego Miasta. Ostatecznie nie zdecydowano się na odbudowę ratusza oraz muru miejskiego w całkowitym przebiegu i ze wszystkimi jego dawnymi elementami.

Idąc Piwną, po lewej stronie znajdziemy świątynię, znaną dziś jako kościół pod wezwaniem Świętego Marcina. Na początku posiadał jeszcze wezwanie Świętego Ducha i Świętej Doroty. Na planszy B4 jego lokalizacja oznaczona jest w prawym górnym rogu w otoczeniu pasaży Piwnej i Piekarskiej. Zobaczymy to również na podwójnym arkuszu C przy łączeniu plansz. Wejście do niego znajdziemy, idąc wzdłuż ściany zabudowy we wnęce, w której znajdują się schody i metalowe wrota. Kościół wraz z klasztorem został zbudowany około 1380 roku dla sprowadzonych do Warszawy przez księcia mazowieckiego Ziemowita III augustianów. Wkrótce też na sąsiedniej działce zakonnicy wznieśli szpital Świętego Ducha. Od ostatniej ćwierci XVI wieku do 1795 roku, do końca I Rzeczypospolitej, w świątyni odbywały się sejmiki szlachty ziemi warszawskiej i województwa mazowieckiego. Jak przekazał to barwnie Julian Bartoszewicz, żyjący w XIX wieku monografista warszawskich kościołów, często tutaj od wrzawy szlachty szablistej drżały mury klasztorne; czy posłów wybierać na sejm, czy deputatów na trybunał, czy podatki na ziemie rozkładać, czy urzędników mianować, czy konfederować się, wszystko to trzeba było odbywać na tak zwanych jenerałach mazowieckich w kościele augustianów. Zdarzało się, że sejmikująca szlachta sprofanowała świątynię rozlewem krwi. Kościołem opiekowali się augustianie aż do likwidacji sąsiadującego klasztoru po powstaniu styczniowym. Jak pozostałe kościoły staromiejskie, w 1944 roku również kościół Świętego Marcina został bardzo zniszczony. Odbudowany został w latach pięćdziesiątych. Władze miały różne pomysły co do wykorzystania obiektu. Rozważano umieszczenie tam siedziby muzeum zniszczeń wojennych czy też muzeum ateizmu. Ostatecznie w 1956 roku Prymas Polski Stefan Wyszyński uzyskał zgodę na przekazanie odbudowanej świątyni Siostrom Franciszkankom Służebnicom Krzyża. Zgromadzenie to założone zostało przez Elżbietę Różę Czacką w 1918 roku. Jego powołaniem jest służba niewidomym na ciele i duszy na każdym etapie ich życia. Siostry znane są także z Zakładu dla Niewidomych w Laskach (obecnie pod nazwą: Ośrodek Szkolno­‑Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych imienia Róży Czackiej w Laskach), gdzie wraz z osobami świeckimi pracują, podejmując różnorodne funkcje w placówkach Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Kościół jest siedzibą Krajowego i Diecezjalnego Duszpasterstwa Niewidomych, gdzie od początku jego działalności odbywają się spotkania, a także rekolekcje i pielgrzymki dla osób niewidomych i ich rodzin. Tu, w domu generalnym Sióstr Franciszkanek, znajduje się Biblioteka Książki Mówionej i Biblioteka Wiedzy Religijnej ze zbiorem pozycji pisanych brajlem. Działa tu także Ośrodek Ekumeniczny imienia Jana XXIII Joannicum. Począwszy od 1962 roku, sprawowane są nabożeństwa ekumeniczne. Niewiele zachowało się z oryginalnego wystroju świątyni. Na bocznym filarze w nawie głównej znajduje się dolna część siedemnastowiecznej figury ukrzyżowanego Chrystusa, która po wojnie uzupełniona została ażurową formą. Pod nią po prawej i lewej stronie znajdują się zróżnicowane w formie tablice. Po prawej stronie – pamięci żołnierzy poległych za ojczyznę na różnych frontach, między innymi Dwunastego Pułku Ułanów Podolskich, poniżej – żołnierzy Czternastego Pułku Ułanów Jazłowieckich, na samym dole – żołnierzy Samodzielnej Brygady Spadochronowej Polskich Sił Zbrojnych. Po lewej stronie figury Chrystusa znajduje się tablica – w hołdzie ofiarom obozów koncentracyjnych, z umieszczonym niezwykłym krzyżem, którego ramiona mają formę drutu kolczastego. Poniżej znajduje się tablica poświęcona harcerkom poległym w czasie wojny, okupacji i Powstania Warszawskiego. Pomiędzy większymi tablicami znajduje się kilka mniejszych podłużnych, które upamiętniają różne osoby poległe i pomordowane w czasie II wojny światowej. W ścianie pomiędzy prezbiterium a kaplicą w nawie bocznej znajduje się grobowiec księdza Władysława Korniłowicza, współtwórcy i kierownika duchowego Dzieła Lasek.

Ciekawy jest bazylikowy korpus rekonstruowanego kościoła Świętego Marcina. W centralnej części późnobarokowej, w pięcioosiowej fasadzie typu parawanowego, znajduje się zagłębienie, gdzie umieszczono główne wejście. Ponad nim w supraporcie zaznaczono płonące serce przebite strzałą – symbol augustianów. Nad odcinkowym gzymsem w prostokątnym obramieniu – kopia płaskorzeźby z siedzącą postacią Matki Boskiej Bolesnej i aniołami. Nad częścią środkową – przerwany szczyt, nad częściami bocznymi – bezwolutowe spływy z wazonami na postumentach. Pomiędzy kolumnami w bocznych partiach fasady – w dolnej kondygnacji toskańskie, w górnej korynckie – znajdują się zamknięte półkoliście nisze, w których odlane zostały w cemencie romańskim żółte figury Świętego Augustyna z Novello i Błogosławionego Izajasza Bonera. Poniżej – święci Augustyn i biskup Stanisław z Piotrowinem. W maju 1977 roku w kościele rozpoczął się protest głodowy opozycjonistów na rzecz uwolnienia aresztowanych robotników i działaczy Komitetu Obrony Robotników. Uczestniczyli w niej między innymi Stanisław Barańczak czy Henryk Wujec. Na ścianie klasztoru, po prawej stronie wieży, znajduje się tablica, która przypomina o pomocy udzielanej ofiarom stanu wojennego w Polsce w 1981 roku. Idąc dalej ulicą Piwną w głąb Starego Miasta, dochodzimy do ulicy Piekarskiej. Dalej na wprost biegnie dalszy ciąg ulicy Piwnej. W czwartej kamienicy po lewej stronie znajduje się siedziba Muzeum Farmacji imienia Antoniny Leśniewskiej Oddziału Muzeum Warszawy. We wnętrzu możemy poczuć się jak w dawnej aptece. Eksponowanych jest tam wiele frapujących przedmiotów związanych z historyczną farmacją. Skręćmy w lewo, w ulicę Piekarską. Idźmy w kierunku ulicy Podwale. Za końcem linii zabudowy z prawej strony na ścianie narożnej kamienicy od ulicy Podwale znajduje się oryginalny w formie zegar. Na nieregularnej tarczy w postaci wielkiego kleksa ma znaki zodiaku oraz okrągłe fazy księżyca. O równych godzinach słychać jego bicie. We wnętrzach kamienicy z oryginalnym zegarem znajduje się Muzeum Zegarów i Rzemiosł Artystycznych i Precyzyjnych zorganizowane przez członków Cechu Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników w 1966 roku. Idźmy dalej prosto. Z obydwu stron mijamy ulicę Rycerską, dalej międzymurze, za którym na kilku stopniach z lewej strony na wysokim cokole wznosi się jeden z nielicznych warszawskich pomników, które przetrwały II wojnę światową – pomnik Jana Kilińskiego. To warszawski mieszczanin, szewc, który w 1794 roku jako pułkownik powstania poprowadził lud Warszawy przeciwko Rosjanom. Monument wykonano według projektu Stanisława Jackowskiego w 1935 roku. Postać Kilińskiego przedstawiona została w płaszczu, z podniesioną do góry szablą i pistoletem za pasem, w pozie bojownika ruszającego do szturmu. Oryginalny cokół pochodził z rozebranego soboru Aleksandra Newskiego na placu Saskim, na którym stanął pierwotnie na placu Krasińskich. Jednak niemieckie władze okupacyjne kazały zdemontować pomnik za karę za odczepienie niemieckich tablic z pomnika Kopernika. Przechowaną w Muzeum Narodowym rzeźbę po wojnie ustawiono na krótko przed dziedzińcem Muzeum Narodowego, a później na dawne miejsce na placu Krasińskich. W 1959 roku pomnik ustawiono na obecnym miejscu. Nowy cokół, ufundowany przez warszawskich rzemieślników, zdobi napis: Janowi Kilińskiemu Wodzowi Ludu Stolicy Roku 1794. Rodacy R. 1934.

Za pomnikiem, bliżej ulicy Podwale, możemy znaleźć również kolejną makietę Starego Miasta.

Przejdźmy teraz na drugą stronę ulicy Piekarskiej. Naprzeciw makiety znajdziemy przejście przez ulicę bez szczególnych oznaczeń z lekkim obniżeniem krawężnika. Przed nami głaz polny, na którym umieszczono informację, że w tym miejscu znajdowała się kamienica, w której w latach 1879–1882 mieszkała bardzo lubiana przez dzieci pisarka Maria Konopnicka.

Na lewo od kamienia znajdźmy chodnik przy ulicy Podwale. Pójdźmy nim prosto, mając ulicę Podwale z lewej strony. Po drodze przekraczamy ulicę Wąski Dunaj. Gdybyśmy w nią skręcili w prawo, to po lewej stronie w narożnej kamienicy za ulicą Szeroki Dunaj znaleźlibyśmy siedzibę Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych imienia Jana Kilińskiego. W niewielkiej salce wewnątrz pokazana jest część eksponatów z większego zbioru Muzeum, ukazująca warunki pracy osób z warsztatów rękodzielniczych, związanych z obróbką skóry. Od lat trzydziestych XVII wieku na niewielkim placu, przy którym dziś znajduje się Muzeum Cechu Rzemiosł, handlowano rybami, zaś od północnej jego strony, za murem, znajdowały się jatki rzeźnicze. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak nieprzyjemny zapach towarzyszył mieszkańcom okolicznych kamienic w letni targowy dzień. Na szczęście od początku XIX wieku zaprzestano handlu rybami, a zaczęto sprzedawać kwiaty i warzywa.

Po przekroczeniu ulicy Wąski Dunaj znajdźmy na wprost kamieniste rozległe stopnie w dół prowadzące do ścieżki spacerowej wzdłuż ściany murów obronnych. Po prawej stronie, na brukowanym placyku wewnątrz fragmentu dawnej baszty murów obronnych, na niewielkim drewnianym postumencie stoi nieduża rzeźba małego powstańca projektu Jerzego Jarnuszkiewicza. To dzieło z 1946 roku, ale ustawione i odsłonięte zostało dopiero w 1983 roku. Przedstawia małego chłopca ubranego w niemiecki hełm z orzełkiem i namalowaną biało­‑czerwoną przepaską, płaszcz i za duże buty oraz z karabinem przewieszonym na ramieniu.

Wróćmy po schodach do chodnika przy ulicy Podwale. Skręćmy w niego w prawo, by ulicę mieć po lewej stronie. Idźmy wzdłuż ulicy, aż dojdziemy do gwarnego i zatłoczonego deptaka przy Barbakanie Warszawskim. Gdy pod nogami znajdziemy się na kamienistej nawierzchni i napotkamy kamienne pachołki, to wtedy po prawej stronie będziemy mieć wejście do Barbakanu. Na planszy C budowla zaznaczona jest w lewym górnym rogu w charakterystycznym zaokrągleniu linii muru obronnego. Barbakan to jeden z trzech elementów systemu fortyfikacji dawnej Bramy Nowomiejskiej, posiadających bramę przejazdową. Ma on formę wydłużonej, zakończonej półokrągło bastei, z której można było prowadzić ogień, również z boku, wychodząc poza linię muru obronnego. Znajdujące się tu dawniej dwie pozostałe bramy rozebrano na początku XIX wieku. W ciągu XVII i XVIII wieku znaczna część murów obronnych, jak i Barbakanu, została przesłonięta przez wzniesione później kamienice. W czasie Powstania Warszawskiego zniszczone budowle odsłoniły fortyfikacje miejskie, które na pewnych odcinkach zachowały się w całkiem niezłym stanie. Przetrwał spory fragment ściany Barbakanu, skrywany wcześniej w murach kamienicy (tak zwanej Piwnicy Gdańskiej). Po wojnie Barbakan zrekonstruowano w 1954 roku do dawnej formy. Do jego wnętrza możemy wejść i dotknąć gotyckich cegieł, wytwarzanych kiedyś ręcznie. Współcześnie, najbliższe otoczenie obronnej bramy, opanowane zostało przez artystów­‑amatorów, sprzedawców rzeźbionych pamiątek, i muzyków.

Wychodząc z przestrzeni Barbakanu, przechodzimy ulicą Nowomiejską, to jest częścią szlaku prowadzącego z północy przez Warszawę na południe, i dochodzimy do Rynku Staromiejskiego. Przejście przez Barbakan, jak i deptak na Nowomiejskiej, mogą być zatłoczone. W kamienicach znajduje się wiele kawiarni, restauracji czy lodziarni. Do tych ostatnich długie kolejki ustawiają się często przed wejściem. Chodniki są wąskie i oprócz stojących w kolejce ludzi możemy spotkać na nich inne przeszkody, dlatego lepiej poruszać się brukowaną ulicą. Wejdźmy na jedyną w okolicy tak dużą otwartą przestrzeń w kształcie prostokąta o wymiarach 90 na 73 metry, szczelnie otoczoną ze wszystkich stron ścianą kolorowych kamienic. Miejsce to na planszy C obejrzymy w centralnej części górnej połowy arkusza. Widać tam, że oprócz ulicy Nowomiejskiej od północy do Rynku dochodzi ulica Krzywe Koło, od południa ulice Świętojańska i Jezuicka, od zachodu ulice Wąski Dunaj i Zapiecek z Piekarską, a od wschodu ulice Kamienne Schodki i Celna. Przy budynkach wokół dawnego staromiejskiego targowiska rozciągają się wąskie chodniki, które położone są wyżej niż brukowany plac. Część chodnika przy samych kamienicach znajduje się jeszcze wyżej niż reszta od strony placu. Na podwyższeniu można spotkać schody, kamienne ławki, donice z kwiatami, reklamy, stojaki z pocztówkami czy stoiska z różnymi produktami. Poruszanie się po placu nie jest łatwe z uwagi na zatłoczenie i duży obszar otwartej przestrzeni, dlatego dla bezpiecznego przemieszczania się warto iść po kostce brukowej blisko linii krawężnika chodnika lub środkiem chodnika przy budynku, uważając na ewentualne przeszkody. Rynek to najważniejsze miejsce na Starym Mieście, gdzie najlepiej przyjść kilka razy – warto odwiedzić je o różnych porach dnia i koniecznie w różnych porach roku. Wówczas dopiero pozwala ono w pełni odkryć swój urok. W porze ciepłej wzdłuż pierzei placu rozstawione są ogródki restauracyjne. Zimą centralną część zajmuje lodowisko, a kolorowe lampki rozświetlają długie wieczory. Jednak niezależnie od pory roku i dnia, przechodzących przez Rynek wita stojąca na środku rzeźba Syrenki, ustawiona tu w 1855 roku. Na różnych cokołach, grotach, podwyższeniach stoi tu (z przerwami) od ponad 165 lat. Około dwumetrowa postać półkobiety, półryby ma skręcony ogon, trzyma uniesioną do góry prawą rękę z mieczem, a w lewej tarczę. Umieszczona jest na kamiennej gładkiej płycie, otoczonej charakterystycznym spadkiem, gdzie w okresie letnim gromadzi się woda, która wydostaje się promieniście z niewielkich otworów spod cokołu i spływa po płaskiej okrągłej płycie. Fontanna nie jest ogrodzona. Rynkowa rzeźba Syrenki to tylko kopia. Oryginał, ze względu na częste uszkodzenia, znalazł schronienie w pobliskim Muzeum Warszawy, przed Gabinetem Syren Warszawskich. Twórca Syreny Konstanty Hegel nie przewidział, że rzeźba odlana z miękkiego cynku będzie narażona na akty wandalizmu. Dźwięki Rynku Starego Miasta pochodzą przede wszystkim z odgłosów spacerujących ludzi, rozmów, stukotu sztućców, dobiegających z ogródków restauracyjnych lub przejeżdżających bryczek. Zdarzają się muzykanci z instrumentami. W ostatnich latach na Rynku znowu słychać muzykę z instrumentu kataryniarza. Gwar, muzyka i restauracyjne zapachy niewątpliwie oddają klimat współczesnego Rynku Starego Miasta. Na południowo­‑zachodnim narożu Rynku często można usłyszeć sprzedawczynię zachęcającą do nabycia obwarzanków i pańskiej skórki.

Przenieśmy się jednak w odrobinę ciekawszą historię tego miejsca.

Na początku XIV wieku rozplanowano tutaj miasto. Wyznaczono wówczas działki pod budowę domów. Początkowo były one drewniane, ale do początku XVI wieku Rynek zabudowany został murowanymi, zwykle nietynkowanymi gotyckimi kamienicami, które wieńczono wysokim schodkowym szczytem. W pożarze 1607 roku niemal wszystkie kamienice Rynku zostały wypalone. Po tym wydarzeniu, odbudowane w nowym renesansowo­‑barokowym kształcie obiekty zyskały kolorowe tynki z przeróżnymi barokowymi zdobieniami. W przypadku niektórych kamienic możemy przekonać się o tym i dzisiaj, gdyż po wojnie architekci i konserwatorzy starali się rekonstruować staromiejskie kamienice w kształcie z tego czasu. W XVIII wieku liczne kamienice były nadbudowywane o dodatkowe piętra, a na dachach instalowano świetliki.

Rynek od początku pełnił funkcję miejsca codziennych spotkań. Była to przestrzeń, gdzie wymieniano i sprzedawano różnorodne produkty. A najtłoczniej było w czasie targów w czwartki. Odbywające się czterokrotnie w ciągu roku jarmarki – dwa tygodnie po Wielkanocy, na Świętego Jana Chrzciciela (24 czerwca) oraz Piotra w okowach (1 sierpnia) i Jadwigi (15 października) do miasta przybywali goście, głównie z podwarszawskich wsi i miasteczek, ale również z odleglejszych ośrodków. Najtłoczniej na Rynku było w okresie sejmów, które na stałe zaczęto zwoływać do Warszawy od 1570 roku. Wówczas liczba ludności w mieście niemal podwajała się, a przez Rynek trudno było przejechać. Tłoczno było w XIX wieku, kiedy plac był miejskim targowiskiem. Na początku XX wieku z przestrzeni Rynku usunięto targowisko, a liczne kamienice przeszły remont. Przed II wojną światową miejsce to ponownie stało się ważne i odbywały się tu różne uroczystości. Na Starym Mieście czas zatrzymał się po upadku Powstania Warszawskiego, kiedy cały teren dzielnicy był jedną wielką ruiną. Dzisiejsza zabudowa Rynku to efekt odbudowy, rozpoczętej kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to podjęto trud rekonstrukcji całego Starego Miasta (1950–1953), zniszczonego w stopniu niemal całkowitym. Choć architekci i budowniczowie starali się jak najwierniej odtworzyć stare kamienice, to jednak z różnych powodów niemożliwe było zrekonstruowanie ich w takim samym kształcie jak dawniej. Dodatkowo, co wpłynęło na ostateczną formę, Stare Miasto odbudowane zostało jako osiedle mieszkaniowe. Wnętrza kamienic oraz mury w niektórych przypadkach, tak wewnątrz jak i na zewnątrz, otrzymały nowe elementy.

Przejdźmy na południowo­‑zachodnie naroże placu w kierunku ulicy Świętojańskiej, czyli od ulicy Nowomiejskiej mińmy z prawej strony uliczkę Wąski Dunaj, następnie idźmy prosto wzdłuż prawej, zachodniej strony zabudowy Rynku, zwanej stroną Kołłątaja, aż do końca ściany. Będziemy teraz cofać się wzdłuż tej strony Rynku, omawiając poszczególne kamienice. Wokół placu z pomnikiem Syrenki przejdziemy najpierw wzdłuż trzech stron w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, mając środek Rynku po prawej stronie, a zabudowę po lewej. Warto wspomnieć o kilku kamienicach, w których żyli i pracowali niezwykli ludzie, choć o niemal każdej z nich opowiedzieć można interesującą i barwną historię. Zachodnia pierzeja Rynku od 1916 roku nazywana jest od nazwiska oświeceniowego duchownego i uczonego, Hugona Kołłątaja. Jesteśmy w rogu Rynku przy wylocie na ulice Zapiecek i Świętojańską. Pierwszy obiekt od lewej strony, to kamienica określana jako Kranichowska – od nazwiska Michała Kranicha, kupca pochodzącego z Torunia, długoletniego właściciela domu na przełomie XVI i XVII wieku, a także burmistrza miasta. Należy podkreślić, że zniszczenia z okresu II wojny światowej kamienic zachodniej strony, jak i pozostałych pierzei rynkowych, były ogromne. W większości przypadków przetrwały piwnice oraz fragmenty ścian parteru, tak jak w budynku, przy którym stoimy. Kamienica jest trzypiętrowa, od strony Rynku trójosiowa, ale posiada również długą sześcioosiową elewację od strony Zapiecka. Nad oknami pierwszego piętra znajduje się dekoracyjny pas wykonany w technice sgraffito, przedstawiający różne wizerunki Syreny – herbu Warszawy, galopujących pegazów oraz przedstawienia tradycyjnie związane  funkcjonowaniem poczty. W dolnym narożu kamienicy ściętym na płasko, na pamiątkę końca odbudowy Starego Miasta, umieszczono kamienną tablicę z inskrypcją. Napis przypomina o zniszczeniu i odbudowie dzielnicy staromiejskiej. Powyżej zawieszono zegar z kurantem, zaprojektowany przez Jerzego Brabandera i Zygmunta Kropisza, a zrealizowany przez Mieczysława Jarnuszkiewicza. Warto przypomnieć ich nazwiska, bo osoby te były zaangażowane w ozdabianie odbudowywanego Starego Miasta. Mechanizm zegara, pod którym stoimy, w sposób charakterystyczny dla Warszawskiej Starówki, już od ponad pół wieku przypomina o każdej równej godzinie. Na kamienicy wisi skrzynka pocztowa. Po odbudowie, wnętrza kamienicy przeznaczono na placówkę pocztową. Podkreślają to wyrzeźbione w kluczu portalu symbole urzędu: pocztowa trąbka i błyskawica. Dziś przed fasadą budynku często stoją drobni handlarze, oferujący turystom pańską skórkę, futrzane czapki, chusty, pluszaki i inne pamiątkowe bibeloty, niekoniecznie powiązane ze stolicą. Symbolicznie nawiązują oni do dawnego targowego charakteru placu.

W kolejnej na prawo trzyosiowej i czterokondygnacjowej kamienicy obecnie, tak jak i przed II wojną światową, mieści się apteka, co dziś podkreśla kuty szyld z wężem, symbolem medyków. Nad portalem, obok którego po prawej stronie umieszczono kamienną tablicę z napisem: Rynek Strona Kołłątaja, znajduje się interesujący fryz ze sceną pochodu bachicznego. W końcu XVI wieku przez ponad pół wieku działał tu warsztat konwisarski mieszczanina Michała Drewny. Zapewne przechodząc w tym czasie obok jego kamienicy, usłyszelibyśmy stukania wytwarzanych miedzianych i cynowych naczyń. Wiele z nich zapewne trafiło do pobliskiego ratusza i wnętrz mieszczańskich.

Jedną z istotniejszych kamienic przy Rynku (ze względu na siedzibę ważnego urzędu) była trzecia od lewej kamienica zwana Wójtowską. To tutaj do początków XVII wieku rezydował wójt, który przewodniczył sądom ławniczym miasta. Gdy dziedziczne wójtostwo wykupiła rada miejska, władze miasta zaangażowały znanego architekta Konstantego Tencallę, który przebudował kamienicę. Notabene w zbliżonym czasie tworzył on szkice do królewskiego zlecenia projektu Kolumny Zygmunta III. W XVII wieku, w okresie świetności Rynku i Starej Warszawy, w czasie trwania sejmów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, mieszkańcy kamienicy Wójtowskiej, w przeciwieństwie do zdecydowanej większości mieszczańskich domów, nie musieli ustępować wnętrza domu przybyłej na sejm szlachcie. Obiekt ten był zwolniony z tego obowiązku. Warto nadmienić, że strona zachodnia Rynku była w całości (z wyjątkiem wspomnianej kamienicy) zajmowana przez szlachtę z Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dziś jest to kamienica czterokondygnacjowa, trzytraktowa. Ściany pokryte są geometrycznym sgraffitem. Znajdują się tam również malowane alegorie Pokoju i Sprawiedliwości.

Jeśli przejdziemy kilka kroków dalej na prawo, ponad naszą głową przy ceglastym portalu znajduje się metaloplastyczna rzeźba krokodyla, wykonana przez Mieczysława Jarnuszkiewicza. Po 1953 roku parter i piwnicę budynku zajmowała popularna, zwłaszcza w okresie PRL‑u, kawiarnia Krokodyl. W 1972 roku odwiedzający Warszawę i goszczący w restauracji Fidel Castro podarował wypchanego krokodyla, którego eksponowano na pierwszym piętrze. Wcześniej, przed połową XIX wieku, działała tu cukiernia Piotra Jennego, która zasłynęła z wyrobu dobrej czekolady. Warto zwrócić uwagę na pamiętające czasy pierwszych wieków miasta, wykonane z cegły gotyckiej, ostrołukowe i nachodzące na siebie portale, z których ten większy jest starszy. Świadczą o zmianach funkcji tych obiektów, pokazując, że w kamienicach magazyny na towary i wymóg szerokiego wjazdu do wewnątrz stawały się coraz istotniejsze. Co ciekawe, średniowieczne wejście odkryto dopiero podczas remontu budynku w 1928 roku, podczas generalnego remontu placu i elewacji kamienic rynkowych. W kolejnej kamienicy, która od końca XVIII wieku była połączona z wcześniej omawianym obiektem, w 1812 roku mieszkał i zmarł późniejszy patron zachodniego bloku rynkowego Hugo Kołłątaj. Ściany ponad pierwszą kondygnacją pokryte zostały geometrycznym i figuralnym sgraffitem z głową Kołłątaja w tondzie. W 1953 roku nad lewym otworem okiennym odtworzono płaskorzeźbionego lwa, trzymającego tarczę z kotwicą i literą S, który zdobił kamienicę przed 1928 rokiem.

Podejdźmy pod szóstą z kolei, licząc od lewej, kamienicę pod numerem 25, zwaną Rolińską (od nazwiska XVI­‑wiecznego rajcy – dziś powiedzielibyśmy radnego miejskiego Franciszka Roli). Od 1625 roku należała do podskarbiego, szafarza miejskiego oraz kupca Marcina Fukiera, specjalizującego się w imporcie i sprzedaży sukna. Zamożny mieszczanin zgromadził w niej pokaźną bibliotekę i kolekcję obrazów. Co ciekawe, to nie ta kamienica znana jest dziś jako Fukierowska, ale kolejna – pod numerem 27, której fasada parteru od XVIII wieku przykryta była małym daszkiem. Jeszcze długo zanim kupiecko­‑winiarska rodzina Fukierów nabyła tę kamienicę w 1810 roku, jej właścicielem był Baltazar Strubicz (1590–1650), zasłużony dla miasta oraz króla kupiec i burmistrz Starej Warszawy, który posiadał kilka innych nieruchomości. Jednak dopiero od początku XIX wieku kamienica ta znana jest jako winiarnia Fukiera. Jej ówczesny właściciel Florian Fukier w piwnicach tej i sąsiednich kamienic (zostały połączone przejściami) zgromadził ponad tysiąc butelek różnych gatunków starego wina. Najdawniejsze roczniki wytworzono w pierwszych latach XVII wieku. Od czasów Floriana aż do wybuchu II wojny światowej sława starych win rozprzestrzeniła się nie tylko na Warszawę. Wybornych trunków próbowały koronowane głowy. Przed II wojną światową gościła tam nie tylko stołeczna bohema artystyczna i literacka, ale także znani goście z zagranicy. Kiedy w marcu 1927 roku do Warszawy przybył Tomasz Mann, jego polscy koledzy literaci świętowali spotkanie właśnie tam. Po zajęciu Warszawy przez Niemców w 1939 roku okupanci wywieźli z piwnic najlepsze wina. W odbudowanej po wojnie kamienicy nadal działała winiarnia­‑restauracja. W kilku ostatnich dekadach prowadzący ją nowi właściciele, używając nazwy U Fukiera, czerpią z dawnej tożsamości i bogactwa tego miejsca.

Gospodarzem dwóch kolejnych, ostatnich na tej ścianie, kamienic (numery 29 i 31) jest dziś Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk. Szczególnie ciekawe dzieje ma, najlepiej zachowana ze zniszczeń wojennych, ostatnia narożna kamienica zachodniego bloku, określana często od imienia dwóch świętych – pod Świętą Anną lub pod Świętym Markiem. W pierwszej połowie XVI wieku we wnęce naroża kamienicy ówczesny właściciel ustawił figurę Świętej Anny Samotrzeć. Współcześnie znana jest stara legenda, jakoby w dawnych czasach lud warszawski uważał, że postać uwieczniona w rzeźbie jest przedstawieniem kobiety z bliźniętami – Warsem i Sawą. Inni widzieli w niej bóstwo słowiańskie – Babę. Kamienica posiadała (i dziś znowu posiada!) jeszcze jeden charakterystyczny kamienny obiekt. W drugiej połowie XVII wieku na fasadzie domu z inicjatywy właściciela, pochodzącego z Wenecji Dawida Zappio, umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą uskrzydlonego lwa, symbol Świętego Marka i Wenecji. Z czasem płaskorzeźba znikła z elewacji kamienicy. Odtworzono ją dopiero niedawno, w 2015 roku. Warto wspomnieć, że od 1766 roku przez kilkanaście lat mieściła się tu modna francuska restauracja Quellusa. Dziś w kamienicy odbywają się zebrania i dyskusje historyków z Instytutu Historii PAN. Warto wejść jednak choćby do sieni, żeby podziwiać oryginalne szesnastowieczne kamienne portale znajdujące się wewnątrz. Budynek od strony Wąskiego Dunaju posiada również charakterystyczny wykusz (jeden z dwóch na Starym Mieście). Z kolei na elewacji kamienicy numer 29 znajdują się urocze kamienne płaskorzeźby łasicy oraz bazyliszka.

Za końcem ściany budynku pojawia się z lewej strony ulica Wąski Dunaj, a z przodu – ulica Nowomiejska. Skręćmy w prawo, pora skierować się ku północnej pierzei placu, która w dawnych wiekach była najważniejszą stroną rynkową. To zdecydowanie najlepiej zachowany fragment przedwojennej zabudowy Starego Miasta. Po II wojnie światowej zniszczone dawne kamienice patrycjuszowskie, które swoją największą świetność miały dawno za sobą, zostały odbudowane i zaadaptowane na Muzeum Historyczne Miasta Warszawy. Wnętrza przekształcono w sale wystawowe, a ciąg kamienic muzealnych połączono wewnętrznymi przejściami tworzącymi labirynt korytarzy i sal wystawowych. Warto wspomnieć, że muzeum stolicy rozpoczęło działalność jeszcze przed II wojną światową jako oddział Muzeum Narodowego. Po 1945 roku, ze względu na stopień zniszczeń zbiorów muzealnych i fakt funkcjonowania w niezależnej strukturze, miejska placówka odbudowywała niemal od zera swoją kolekcję, którą w dużej mierze tworzyły dary mieszkańców Warszawy. Z liczących dziś przeszło 200 tysięcy zbiorów na wystawie stałej Rzeczy warszawskie pokazanych zostało blisko 5 tysięcy najcenniejszych i najciekawszych. W dwudziestu tematycznych gabinetach zaprezentowane zostały poszczególne kategorie zbiorów Muzeum, na które składają się przedmioty tak różne jak znaleziska archeologiczne, pocztówki, miniatury pomników, plany, widoki i obrazy miasta  jego mieszkańców, ubiory, zegary czy różne wizerunki warszawskiego herbu. Warto zarysować dzieje poszczególnych kamieniczek. W narożnej, pod numerem 42, w jednym z najstarszych staromiejskich obiektów (z pierwszej połowy XV wieku), gdzie obecnie znajduje się jedno z wejść do Muzeum Warszawy, w połowie XVII wieku mieszkał Karol Montelupi, potomek włoskiego rodu przybyłego z Florencji. Był on zarządcą­‑dyrektorem utworzonego wówczas centralnego zarządu Poczt Koronnych ustanowionego w Warszawie. Sprawujący również funkcję sekretarza królewskiego, pojął za żonę córkę wspominanego burmistrza Strubicza, wchodząc do grona najmożniejszych rodzin warszawskich. Dzisiejsza forma szczytu kamienicy oraz kamienny portal nawiązują do czasów późnorenesansowej przebudowy pocztmistrza królewskiego. Co ciekawe, na początku XX wieku w tej kamienicy utworzono urząd pocztowy, sięgając do przeszłości. Kolejny patrycjuszowski dom również należał przez blisko trzy dekady do Montelupich. Jednak wnętrza te zasłynęły jako mieszkania znanych lekarzy staromiejskich: Klemensa z Radziwia, burmistrza w początkach XVII wieku (stąd kamienica zwana często jako Klemensowska), oraz Walentego Gagatkiewicza (1750–1801). Ten ostatni, inwestor przebudowy kamienicy, był nie tylko lekarzem, ale i staromiejskim społecznikiem. Choć król Stanisław August mianował go swoim osobistym doktorem, Gagatkiewicz leczył również ubogich. W dawnym szpitalu Świętego Łazarza przy ulicy Mostowej utworzył pierwszą w Warszawie szkołę chirurgiczną. W końcu XVIII wieku do tej kamienicy przeniesiona została drukarnia czołowego warszawskiego drukarza Michała Grölla, prowadzona tam przez blisko pół wieku przez jego zięcia Rakoczego.

Właścicielami kolejnej kamienicy, z charakterystycznym rozłamanym kartuszem portalu, był Piotr Talenti, inicjator barokowej jej przebudowy (w 1663 roku), a kilkadziesiąt lat później (1735) – Maciej Kurowski. Ten ostatni, pomimo szlacheckiego pochodzenia, trudnił się handlem, zajęciem zarezerwowanym wówczas dla mieszczan, na czym dorobił się niemałego majątku. Zarobionych pieniędzy nie żałował na wystrój swojego domu. Wnętrze ozdobił kutą kratą – artystyczna kowalska robota ozdobiła wejście z sieni na klatkę schodową. Do dziś kunszt pracy warszawskiego rzemieślnika można podziwiać wchodząc z Rynku do Muzeum. W gorszym dla staromiejskiej dzielnicy okresie XIX wieku ozdobna metaloplastyka przeniesiona została do pałacu hrabiów Przeździeckich, skąd dopiero po powojennej odbudowie kamienic wróciła na oryginalne miejsce.

Najszybciej odbudowaną i jednocześnie jedną z dwóch najlepiej zachowanych kamienic na Starym Mieście była czwarta z kolei na pierzei północnej, ta pod numerem 36, znana jako Pod Murzynkiem. Do tego stanu rzeczy przyczynił się przedwojenny remont obiektu, polegający na wzmocnieniu drewnianych stropów ogniotrwałą żelbetową konstrukcją. Prace te były związane z zamiarem przeznaczenia tej i dwóch kolejnych kamienic na siedzibę Muzeum Dawnej Warszawy. Dzięki temu zachowały się polichromowane stropy z ciekawymi malunkami. Badania prowadzone podczas ostatniego remontu kamienic uwidoczniły kolejne oryginalne elementy – fragmenty barwnych dekoracji malarskich, którymi pokryte były kiedyś wnętrza mieszczańskich domów. Najbardziej charakterystycznym elementem fasady kamienicy jest głowa murzynka wyrzeźbiona w kamieniu. Powstała ona zapewne w czasach, gdy adres ten użytkowany był przez kupca zamorskiego Jakuba Dzianottiego (zmarł w 1647 roku), który sprowadzał wino i korzenie afrykańskie. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak aromatyczne było sąsiedztwo jego kamienicy oraz jakim powodzeniem cieszyły się jego wina. O ich jakości świadczą poniekąd ceny tych trunków z czasów okupacji szwedzkiej Starej Warszawy. Dwie beczki dla panów oberszterów szwedzkich burmistrz Juliusz Ginter wycenił wówczas na 300 florenów. Dodatkowo, mianowany sekretarzem królewskim, mieszczanin stawiał swoje wino na królewskie stoły.

Przedwojennemu wzmocnieniu stropów zawdzięcza zachowanie wielu oryginalnych elementów również kolejna kamienica, znana jako Kleinpoldowska, od nazwiska Erarda (Gerarda) Kleinpoldta, rajcy Starej Warszawy i budowniczego królewskiego oraz zasłużonego dla króla mieszczanina. O tym, że był właścicielem budynku, świadczy monogram EK na portalu z datą 1620. Zapewne w jego czasach powstały polichromowane stropy na pierwszym piętrze. Na podkreślenie zasługuje również ciekawy komin przechodzący przez kilka kondygnacji, który można oglądać we wnętrzach Muzeum.

Perełką architektoniczną dawnej architektury mieszczańskiej można określić kamienicę Baryczkowską, szóstą z kolei, pod numerem 32. Należący do starego patrycjuszowskiego rodu budynek do dziś zachował wiele elementów oryginalnych. Warto wejść do jego wnętrza i obejrzeć sień oraz drewniane schody. Na początku XX wieku Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości zakupiło kamienicę na swoją siedzibę. Po jej remoncie, stała się kulturalnym salonem Warszawy. Członkowie Towarzystwa przyczynili się do rewaloryzacji i remontu kilku kamienic Starego Miasta. Interesująca jest oryginalna attyka znajdująca się na dachu obiektu. Należy również zejść do piwnic, znajdujących się pod kamienicami strony Dekerta, i przespacerować się labiryntem korytarzyków i pomieszczeń. Prezentowane są tam makiety budynków i plansze, zawierające najważniejsze informacje o Warszawie, kamienicach muzealnych oraz najciekawsze wykopaliska archeologiczne. To właśnie pod kamienicą numer 30 podczas jej remontu w 2010 roku odnaleziono skarb. Kilkaset monet, ważących blisko 5 kilogramów, które właściciel kamienicy winiarz Krzysztof Kisz ukrył przed okupującymi miasto wojskami szwedzkimi, jest dziś eksponowanych w miejscu odkrycia. Jeśli będziemy mieli już dość średniowiecznych murów piwnic, wyjdźmy z powrotem na Rynek i usiądźmy na kamiennej ławce przy kamienicy Pod Murzynkiem. Gdybyśmy spoczęli tu przed kilkuset laty, dokładnie kilka metrów przed nami znajdowałaby się zasilana drewnianym rurociągiem studnia miejska, przy której zapewne tworzyłaby się kolejka po wodę. Za studnią, w kierunku środka Rynku, od XV do początków XIX wieku znajdował się ratusz staromiejski – siedziba władz miejskich, miejsce pracy burmistrza, rajców i ławników. Budynek pełnił również kilka innych funkcji. Oprócz piwnicy, w której znajdowały się dwie izby więzienne oraz składy piwa i wina, obiekt posiadał dwie kondygnacje naziemne. W parterze znajdowało się mieszkanie piwowara i szynkownia, gdyż przez długi okres tylko w ratuszu wolno było raczyć się chmielowym trunkiem. Symbolem władzy miejskiej była górująca nad całą okolicą wieża (60 metrów), na której umieszczony był zegar z kurantem. Z niej to trębacz miejski dawał znać mieszkańcom o różnych istotnych wydarzeniach. Już w XVIII wieku drewniane kramy zastąpiono murowanymi, toteż na placu rynkowym było już niewiele miejsca. Nie przeszkodziło to jednak w tym, aby Rynek stał się lokalizacją najważniejszych wydarzeń. To tu we wrześniu 1794 roku na szubienicach powieszono malarskie portrety targowiczan. Trzydzieści lat wcześniej ostatni król Stanisław August odebrał przysięgę od mieszczan warszawskich. Tron królewski ustawiono w północno­‑zachodnim narożu Rynku, zaraz obok starego pręgierza, gdzie od wieków wymierzano kary cielesne. Bliżej przeciwległego naroża zlokalizowana była tzw. kuna, to jest klatka, gdzie zamykano winowajców, publicznie wymierzając im karę.

Za końcem linii zabudowy północnej znajdziemy ulicę Krzywe Koło. Przejdźmy przez nią i zwróćmy się w prawo ku wschodniej pierzei rynkowej, nazwanej stroną Barssa (1760–1812), od Franciszka Barssa, działacza walczącego o prawa dla miast. Obiekty te w ciągu wieków nie miały szczęścia. Już w 1607 roku podczas ogromnego pożaru spłonęły prawie wszystkie. Doszczętnie, niemal do poziomu gruntu, kamienice zniszczone zostały w 1944 roku. Po wojnie władze PRL zastanawiały się w ogóle nad zasadnością odbudowy tej strony rynkowej, rozważając pozostawienie wolnej przestrzeni z widokiem na rzekę Wisłę. Przy wschodniej stronie Rynku stoi najwięcej budynków, i można powiedzieć, że jest to najbardziej doświetlona pierzeja. Niemal każda z kamienic na najwyższej kondygnacji ma nadbudówkę w formie małego domku z oknami od strony Rynku i Wisły. Rozwiązanie takie, bardzo charakterystyczne dla Warszawy, miało pełnić funkcję latarni – doświetlać niższe piętra budynku. Ze względu na tradycję i ciekawą architekturę, warto wspomnieć jeszcze o kilku obiektach tej strony Rynku.

Pierwsza z kamienic od lewej strony sąsiaduje z najbardziej stromą, wąską i wielopoziomową ulicą w Warszawie. Kamienne Schodki, bo o nie chodzi, to dawne zejście ze skarpy do furty w murach obronnych, prowadzącej do Wisły. Na planszy C oznaczone jako linia utworzona z niewielkich rombów. Korzystali z niego rybacy, praczki, piaskarze, a w XIX i XX wieku uroki tego miejsca docenili przede wszystkim artyści. Zimą 1806 roku na szczycie stromej uliczki, wyglądającej wówczas zapewne znacznie gorzej niż dziś, stał cesarz Napoleon Bonaparte, o uliczce wypowiadając się w dość niepochlebny sposób. Tu z góry przez lunetę obserwował wojska nieprzyjacielskie na Pradze. Po II wojnie światowej i odbudowie, od uliczki nazwę zapożyczyła staromiejska restauracja, mieszcząca się w dawnej kamienicy rajcy miejskiego Kaspra Waltera. Od 1960 roku była ona miejscem spotkań Klubu Miłośników Warszawy, gdzie odbywały się odczyty i dyskusje varsavianistyczne, połączone z występami artystycznymi. Od kilku dekad specjalnością restauracji jest kaczka z jabłkami.

Kolejna, sąsiadująca z prawej strony, kamienica nazywana jest Busserowską, od jej właściciela burmistrza Łukasza Bussera, który przebudował budynek w pierwszej połowie XVII wieku. Choć był cyrulikiem, to majątku dorobił się na dostawach i usługach dla króla (koordynował między innymi budowę mostu na elekcję w 1632 roku). Zrobił również karierę we władzach miasta. Odnosząc się do późniejszych czasów, kamienicę tę można by równie trafnie określić jako drukarską. Przechodząc tu w końcu XVIII wieku, zapewne można było poczuć woń farby drukarskiej. Już w czasach stanisławowskich obiekt nabył Francuz Piotr Dufour, drukarz i księgarz, w którym prowadził największą i najnowocześniejszą drukarnię w Warszawie. Stąd wychodziła Gazeta Rządowa, pierwsze warszawskie pismo codzienne. Kolejni właściciele przez niemal pół wieku kontynuowali tradycję. Od końca XVIII wieku drukowano tu również Gazetę Warszawską. Po powojennej odbudowie kamienicy, w 1955 roku znalazł w niej siedzibę Klub Księgarza, przez wielu określany najważniejszym salonem literackim Warszawy. Do dziś odbywają się tam spotkania z autorami książek i dyskusje. Na parterze działała również Księgarnia Literacka. Dziś kamienica jest pięciokondygnacyjna i trzytraktowa. Trakt środkowy, w którym znajduje się klatka schodowa, doświetlony jest oknami z latarni. W trzyosiowej fasadzie na parterze, oddzielonej gzymsem kordonowym, znajduje się boniowany kamienny portal, z kluczem zwieńczonym kulą. W nadświetlu zachowała się autentyczna krata o motywach esownic i rozet oraz z datą 1671.

Kilka słów warto powiedzieć o następnej kamienicy o frapującym określeniu Pod Fortuną, które zawdzięczamy siedemnastowiecznemu właścicielowi, kupcowi, burmistrzowi i słudze królewskiemu Jakubowi Dzianottiemu. Po przeprowadzonej przez niego gruntownej przebudowie, która obejmowała również przesklepienie piwnic, mieszczanin na fasadzie umieścił personifikację Fortuny. W tych czasach, we wzmocnionych piwnicach przechowywano duże sumy pieniędzy z podatków od szlachty, tzw. kwartę. Górne kondygnacje kamienicy zwyczajowo zajmowali posłowie cudzoziemscy, którzy przybywali do Warszawy na dwór. W połowie XVIII wieku mieszkali i pracowali tu dwaj malarze: Łukasz Smuglewicz i Szymon Czechowicz, prowadząc pierwszą polską szkołę malarstwa, o czym przypomina nam dziś kamienna tablica, umieszczona nad szerokim oknem parteru. Podczas ostatniej odbudowy po II wojnie światowej kamienicę ponownie przyozdobiono przedstawieniem Fortuny i płodów ziemi, które znajdują się we fryzach nad pierwszym i drugim piętrem.

Do ciekawszych architektonicznie należy również dom pod numerem 18 (piąty z kolei na pierzei wschodniej). Fasada ma charakter barokowy. Szczyt tej jednej z najszerszych, czteroosiowych kamienic rynkowych, posiadającej dwa kamienne portale, zdobi trójkątny przyczółek, zwieńczony kamienną rzeźbą putta. Po bokach – kamienne wazony. W przyczółku znajdują się dwie tarcze, złączone muszlą oraz liściastymi girlandami, spiętymi maszkaronem. Nad szczytem znajduje się wysoka latarnia. Pod oknami wyższych kondygnacji są malowane girlandy ze wstęgami, podtrzymywane przez kozłów­‑satyrów z orszaku Dionizosa. Na zwisających wstęgach zawieszone są instrumenty muzyczne, między innymi lira i róg. W XVII wieku obiekt należał do holenderskich emigrantów Horlemusów. Przedstawiciele rodu szybko wtopili się w warszawską społeczność, oddając miastu znaczne zasługi. Augustynowi kilkakrotnie powierzono stanowisko burmistrza. Od drugiej połowy XVIII wieku rodziną, zamieszkającą te mury, byli Kicińscy. Bruno, poeta, tłumacz, redaktor i wydawca licznych czasopism, w 1821 roku założył znany wszystkim Kurier Warszawski. Dziś kamienice Horlemusów i Kicińskich razem z poprzednią, pod numerem 20, mieszczą zbiory Muzeum Literatury imienia Adama Mickiewicza, które przechowuje i eksponuje rękopisy polskich twórców. Przechodząc dalej, mijamy budowlę, dawniej należącą do Jacka Baryczki, przeora warszawskich dominikanów, który ufundował dużą bibliotekę zakonną. Trójosiowy budynek wyróżnia się balkonem wzdłuż całej szerokości kamienicy, rzadkim na Starym Mieście. Z niego to w dniu oddania odbudowanej Starówki, 22 lipca 1953 roku, przemawiał Bolesław Bierut do zebranych na Rynku warszawiaków. Od 1953 roku mieści się tam Dom Sztuki Ludowej, który prowadzi warsztaty i etno­‑lekcje, dotyczące tematyki polskich zwyczajów i wierzeń ludowych. Znajduje się tam również sklep z polskimi wyrobami ludowymi, w którym można nabyć ceramikę, tkaniny i stroje ludowe, zabawki oraz papierowe dekoracje.

Przejdźmy do ostatniej kamienicy zamykającej pierzeję wschodnią, kończącą się ulicą Celną. Przez dwa stulecia do połowy XVII wieku dom był własnością zamożnej rodziny Burbachów, którzy majątek pomnażali poprzez działalność kupiecką. W połowie XVIII wieku kamienicę zakupili jezuici prowincji litewskiej, wówczas została przebudowana na konwikt, po czym zaczęto nazywać ją klasztorkiem. W końcu stulecia budynek zakupiła rodzina Barssów. Zasługi Franciszka spowodowały, że całą pierzeję w 1916 roku nazwano stroną Barssa.

Ulicą Celną skierujmy się w lewo, w stronę Wisły. Ulica schodzi łagodnie w dół. Za końcem ściany kamienicy skręćmy w lewo, w ulicę Brzozową. Jeszcze w XVIII wieku droga przebiegała nasypem, tuż pod murem miejskim. Podążając w kierunku ulicy Mostowej, zwróćmy uwagę, że elewacje budynków po lewej stronie wzmocnione są skarpami, mającymi formę skośnych przypór podtrzymujących mur. Jest to szczególnie ważne tu, na szczycie skarpy wiślanej, gdzie budynki należało dodatkowo zabezpieczyć przed osuwaniem się. Jednocześnie w dolnych partiach elewacji mury wzmacniają kamienie, wystające spoza lica muru. W kamienicy przy trzecich drzwiach budynku, pod numerem 11/13, w specjalnie zaadaptowanej na cele ekspozycyjne piwnicy, od 2013 roku mieści się Centrum Interpretacji Zabytku. To miejsce, gdzie można poznać dzieje odbudowy Starego Miasta.

Jeżeli dojdziemy prawie do końca Brzozowej, po lewej stronie, za ostatnią kamienicą ulicy, po wejściu na kilkustopniowe schody w kierunku podnóża muru miejskiego, ponad ścianą z płyt piaskowca wznosi się interesujący monument. Zwyczajowo określany jest jako Wars i Sawa albo też Para powstańców. Na planie oznaczony jest między murem miasta a pasażem Brzozowa na terenie zieleni. Praca rzeźbiarki Janiny Mireckiej, uczestniczki Powstania Warszawskiego, ma około 2 metrów wysokości i wykonana została z kamionki. Rzeźbę ustawiono tu w 1974 roku. Przedstawia parę o zdeformowanych sylwetkach, ale z realistycznymi głowami, siedzącą na murze. Postać z lewej strony trzyma w ręku instrument. Poniżej z boku, od strony kobiety, znajduje się wyrzeźbiony symbol Polski Walczącej.

Wracając ulicą Brzozową w kierunku południowym, podchodząc pod górę, mińmy z prawej strony ulicę Celną i dalej, po lewej stronie, w otwartej przestrzeni, znajdziemy taras widokowy. Na arkuszu C oznaczony jest na granicy zabudowy Starego Miasta i obszaru zieleni. To teren dawnego wysypiska śmieci, zwanego Górą Gnojną (lub Gnojową). Trafiały tu wszelkie nieczystości od początku istnienia miasta. Z miejsca tego rozchodził się okropny zapach i wysypisko starano się zlikwidować już w XVIII wieku, co dokonało się ostatecznie w 1844 roku. W latach dwudziestych XX wieku w miejscu tym stał zespół domów mieszkalnych i magazynowych Pocztowej Kasy Oszczędności, po wojnie już nieodbudowany. Dziś to teren wybrukowany, z trzema rozmieszczonymi nieregularnie klombami, ograniczony od strony widokowej metalową balustradą. Z tarasu rozciąga się widok na Wisłę i Pragę. Na jednym z klombów, obwiedzionym niskim murkiem z kamiennych płyt, znajduje się wykonany z brązu pomnik Siłacza (inne nazwy to Z drogi, Precz z drogi), zrealizowany przez Stanisława Czarnowskiego w 1908 roku. Posąg przedstawia nagiego i umięśnionego mężczyznę, ukazanego w rozkroku i w lekkim skręcie ciała w lewo, który ponad ramionami unosi gotowy do rzutu głaz. Ustawiono go tu w 1972 roku. Jego miniaturę obejrzeć można w Gabinecie Pomników Muzeum Warszawy.

Ulicą Celną powróćmy jeszcze na Rynek, by zakończyć opowieść o placu, wspominając o ostatniej południowej pierzei, która w XVII wieku nazywana była Zamkową. Po drodze z lewej strony miniemy ulicę Jezuicką i po wejściu na plac omawianą ścianę kamienic będziemy mieć z lewej strony. Z czasów wojny i Powstania Warszawskiego względnie najlepiej zachowały się dwie skrajne kamienice. Warto jednak powiedzieć jeszcze o czwartej od lewej kamienicy numer 5, w której w końcu XVI wieku mieszkał Wojciech Oczko, lekarz Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i duchownych kapituły warszawskiej. Zasłynął również jako autor wielu rozpraw medycznych. Cechą charakterystyczną kamienicy jest wisząca nad wejściem metaloplastyczna rzeźba bazyliszka. Co ciekawe, legenda związana z bazyliszkiem, jaszczurem zamieniającym każdego w kamień, wiąże się z inną lokalizacją staromiejską – ulicą Krzywe Koło. W fasadzie kamienicy znajduje się wejście do restauracji, specjalizującej się w kuchni warszawskiej. Restauracja mieści się w zespole czterech kamienic tej strony Rynku (numery 1, 3, 5, 7). Dziś to budynek czterokondygnacjowy, z mieszkalnym poddaszem. W środkowej osi, nad oknem pierwszego piętra, znajduje się trójkątny naczółek z płaskorzeźbą medalionową i głową mężczyzny pośrodku.

Narożna kamienica przy ulicy Świętojańskiej jest trójkondygnacyjna z poddaszem. Nazywana jest Pod Lwem ze względu na płaskorzeźbę lwa umieszczoną w połowie XVIII wieku w narożniku budynku (od dwóch stron) przez Ambrożego Czempińskiego, regenta metryki skarbu koronnego. Było to nawiązanie do jego herbu rodzinnego. Warto wspomnieć, że od 1915 roku mieściła się tu siedziba oficyny księgarsko­‑wydawniczej Jakuba Mordkiewicza, zasłużonego dla Polski wydawcy i drukarza. W 1928 roku podczas remontu, od strony ulicy Świętojańskiej odkryto ostrołukowe wnęki sięgające piętra. Jednak wówczas zamurowano je, a fasadę udekorowano polichromią Zofii Stryjeńskiej, znanej plastyczki. Część zdobień, uzupełniona przy odbudowie, przetrwała do dziś. Po wojnie na elewacji od ulicy Świętojańskiej, na górnej kondygnacji pomiędzy oknami, kamienicę przyozdobiono zegarem słonecznym. To jeden z piękniejszych czasomierzy w Warszawie, zrealizowany według projektu Tadeusza Przypkowskiego. Wykonany został w technice sgraffito, poprzez nałożenie kolejnych kolorów tynku i miejscowo wydrapując je. Znajdują się tam znaki zodiaku oraz w tarczy słońce i planety. Również elewacja pierwszego i drugiego piętra, w formie geometrycznych cegiełek, tworzących mur, wykonana została po wojnie w technice sgraffito. Tam pomiędzy oknami drugiej i trzeciej kondygnacji na polichromiach przedstawiono dwie kobiety niosące w dzbanach wodę. W narożu, nad trzecią kondygnacją, znajduje się rzygacz w formie głowy smoka.

Naprzeciw ściany kamienicy z zegarem znajduje się ulica Zapiecek. Zwróćmy się teraz w jej kierunku. To najkrótsza uliczka staromiejska – placyk przylegający do Rynku. Na planie widać, że jest przedłużeniem wspomnianej już wcześniej ulicy Piekarskiej. Swojsko brzmiącą nazwę próbuje rozjaśnić legenda wspominająca człowieka, który, chcąc uniknąć kary za kradzież kiełbasy, skrył się za piecem w pobliskiej kamienicy. W XIX wieku było to bardzo głośne, rozśpiewane miejsce. Tu znajdował się targ na ptaki śpiewające i gołębie. W 1985 roku w bruku zamontowano kamienną płytę informującą przechodniów o wpisaniu Warszawskiej Starówki na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W narożnej kamienicy Stefan Wiechecki (Wiech) umiejscowił akcję książkowej restauracji Café pod Minogą. Dziś gastronomia, nawiązująca nazwą do placu, specjalizuje się w pierogach.

Zostawmy jednak ulicę Zapiecek po prawej stronie i wejdźmy w ulicę Świętojańską, trakt noszący nazwę od znajdującej się tu bazyliki archikatedralnej Świętego Jana. Jej ogromne, metalowe wrota znajdziemy w bardziej otwartej części zabudowy ulicy, we wnęce po lewej stronie, za schodami do kościoła Jezuitów. Na planszy C i B4 widzimy, że archikatedra usytuowana jest pomiędzy ulicą Świętojańską, Jezuicką i Dziekanii. Ze względu na pełnioną dawniej i obecnie funkcję to najistotniejszy kościół w Warszawie i jeden z najważniejszych w Polsce. Przed ołtarzami tego najstarszego w mieście miejsca kultu modlili się nie tylko warszawscy mieszczanie, polska i litewska szlachta przyjeżdzająca na sejmy, ale także monarchowie. Ba!, tu miały miejsce tak wyjątkowe uroczystości jak koronacje królewskie czy zaprzysiężenie Konstytucji 3 maja, o czym przypomina obraz Jana Matejki. Przed zniszczeniem świątyni w 1944 roku znajdowało się tu wiele nagrobków zamożnej szlachty i mieszczan. Niemal całkowite unicestwienie katedry, podobnie jak i Starego Miasta, stało się symbolem wandalizmu. Na dowód tego w południowej ścianie odbudowanej świątyni umieszczono gąsienicę czołgu, który podczas Powstania Warszawskiego niszczył jej mury. Z zagłady przetrwał ewakuowany z kaplicy krzyż, tzw. Baryczkowski, który kilkaset lat wcześniej możny mieszczanin warszawski Jerzy Baryczka sprowadził z Norymbergi, upiększając świątynię. To także ważne miejsce pamięci i jedna z narodowych nekropolii. W podziemiach znajduje się nagrobek ostatnich książąt mazowieckich, sarkofag Stefana Wyszyńskiego, Henryka Sienkiewicza, prezydenta Gabriela NarutowiczaIgnacego Mościckiego. W czasie pielgrzymek do ojczyzny papież Jan Paweł II miejsce to odwiedził aż 6 razy. Tu odbywały się msze święte kolejnych miesięcznic tragedii smoleńskiej. Wychodząc, warto jeszcze zatrzymać się przy drzwiach wejściowych. Wśród różnych biblijnych scen uwiecznionych w metalu są tam również różne wizerunki orłów oraz syren, herbu Warszawy. Po wojnie świątynię odbudowano w stylu gotyku nadwiślańskiego. Fasada nie jest otynkowana. Pomiędzy dwoma masywnymi przyporami znajduje się profilowany, w formie ceglanych wałków, portal gotycki. Powyżej – wysokie okno. Jeszcze wyższe okna znajdują się po bokach skarp. Ponad dekoracyjnym fryzem, zawierającym w kwadratowych zagłębieniach różnorodne przedstawienia o tematyce chrześcijańskiej, znajduje się wysoki szczyt. Pomiędzy profilowanymi w formie schodkowej sterczynami znajdują się tynkowane na płasko białe blendy. W trzech środkowych polach znajdują się trzy tablice wykonane z szarego kamienia, prezentujące płaskorzeźby związane ze świątynią, między innymi głowa Jana Chrzciciela na misie.

Jeśli cofniemy się w kierunku Rynku, tuż przed farą świętojańską zobaczymy wznoszącą się, wciśniętą nieco pomiędzy nią a blok dawnej zabudowy mieszczańskiej, wąską fasadę kościoła Jezuitów, pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Łaskawej. Do wejścia prowadzą równoległe do budynku schody. Jezuici osiedli w Starej Warszawie w zbudowanym na tyłach klasztorze w 1598 roku, czyli wkrótce po tym, jak Zygmunt III przybył tu na sejm 1596 roku i pozostał już na stałe ze swoim dworem w Warszawie. W drugiej kolejności powstał kościół, którego budowa rozpoczęła się w 1609, a zakończyła się w 1626 roku. Stanął on na miejscu przejętych przez jezuitów i zburzonych kamienic mieszczańskich. Po zrealizowaniu świątyni stale ją upiększano, w efekcie czego stała się jednym z najbogatszych obiektów sakralnych Mazowsza. W czasach Władysława IV była ona w pewnym sensie kościołem dworskim, ale przychodziła tu również szlachta i warszawscy mieszczanie. Czasy świetności kościoła przerwała kasata jezuitów w 1773 roku. Od tego czasu miejscem tym dysponowały różne zakony (między innymi benonici, paulini i pijarzy) i instytucje, przechodząc ostatecznie pod zarząd sąsiadującej kolegiaty. Jezuici powrócili tu dopiero po 1918 roku. W Powstaniu Warszawskim kościół został wysadzony w powietrze. Jego odbudowę, wobec rozlicznych problemów, ukończono dopiero w 1973 roku. Podczas prac rekonstrukcyjnych natrafiono na dawne mieszczańskie piwnice. Odkopano ich górne partie, przeprowadzając konserwacje. Dolne ich części do tej pory nie zostały spenetrowane. Kościół jest orientowany i utrzymany w charakterze manierystyczno­‑barokowym. Przed wejściem do kościoła, po lewej stronie na szerokiej ławie, znajduje się kamienna rzeźba niedźwiedzia dłuta Jana Jerzego Plerscha. Zwierzę, któremu towarzyszył zniszczony w 1944 roku lew, jest pamiątką czasów, kiedy gospodarzami w świątyni byli pijarzy. Za nim znajduje się wejście do przedsionka, nad którym w niszy znajduje się nowy posąg Najświętszej Panny Maryi Łaskawej. W przeciwieństwie do bazyliki, fasada jezuitów jest tynkowana. Posiada trzy osie oraz wysoki szczyt, który rozczłonkowany jest na trzy części, dzielone uproszczonymi pilastrami. Górne kondygnacje oraz zwieńczenie ujęte zostały trójkątnymi spływami i flankowane postumentami z obeliskami. Ponad szczytem znajduje się ośmioboczna latarnia z iglicą i krzyżem. Poszczególne kondygnacje fasady podzielone zostały przez wydatne, rozłamane gzymsy. Fasada jest rozczłonkowana wspartymi na cokołach korynckimi pilastrami w wielkim porządku, które objęły także naroże. Pomiędzy pilastrami znajdują się brązowe drzwi z rzeźbami Madonny i dwóch aniołów, które wykonał dla jezuitów w 2009 roku Igor Mitoraj. Absydę kościoła przykrywa kopuła. Przy niej, od północy, wyrastają ponad dachami klasztoru cztery kondygnacje wysokiej smukłej wieży, która ma 65 metrów. Poszczególne części rozdzielone są gzymsami – dwie dolne kwadratowe, dwie górne ośmioboczne. Wnętrze kościoła to jednonawowy korpus prostokątny, oparty na konstrukcji czterech przęseł. Z oryginalnych zabytkowych rzeczy pozostało bardzo niewiele i wnętrze jest bardzo oszczędne, jeśli chodzi o wyposażenie sakralne. W ołtarzu głównym znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy. Przy prezbiterium, z północnej strony, znajduje się kaplica Pana Jezusa.

Z ulicy Świętojańskiej skierujmy się w lewo, za bazylikę Świętego Jana, przedostając się przejściem pod dzwonnicą w ulicę Dziekania. Po lewej stronie, za trzecią skarpą w przyziemiu, w niewielkim zagłębieniu, znajduje się wmurowany fragment gąsienicy niemieckiego pojazdu, który przyczynił się do zniszczenia świątyni. Po prawej stronie, w boniowanej bramie piętrowego budynku z trójkątnym naczółkiem, znajduje się wejście do Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Znajdują się tam cenne obrazy polskich malarzy (Malczewskiego, Wyspiańskiego, Pankiewicza) o tematyce religijnej, a także zbiory tkanin liturgicznych, złotnictwa, rzeźby gotyckiej. Częścią wystawy stałej jest ekspozycja pamiątek związanych ze Stefanem kardynałem Wyszyńskim.

Po przejściu pod nadziemną galerią, łączącą prezbiterium bazyliki Świętego Jana z dawnymi zabudowaniami Zamku Królewskiego, udajmy się w lewo, za prezbiterium kościoła, na niewielką uliczkę Kanonię. Na ścianie królewskiego ganku­‑galerii po lewej stronie znajduje się osiemnastowieczna oryginalna kamienna tablica z nazwą ulicyKanonie. W rzeczywistości, ten niewielki trójkątny placyk to teren dawnego cmentarza parafii świętojańskiej (zamknięty ostatecznie w 1780 roku), do której należała Stara Warszawa. Nazwa przestrzeni pochodzi od księży kanoników, którzy zamieszkiwali znajdujące się tu 12 kamieniczek. Odbudowane po pożarze w 1607 roku w stylistyce wczesnobarokowej budynki zostały w znacznym stopniu zniszczone w 1944 roku. Dzisiejszy wygląd fasad nawiązuje do początku XVII wieku. Domy przy Kanonii, w przeciwieństwie do reszty zabudowy staromiejskiej, zachowały układ szczytowy, charakterystyczny dla zabudowy miast północnej Europy. Na prawo od ulicy Kanonia, w północno­‑wschodnim narożu placu, gdzie kamienice stykają się względem siebie pod kątem ostrym, stoi najwęższa kamieniczka na Starym Mieście (fasada ma 2 metry szerokości), która ma kształt klina i szeroką fasadę od strony Wisły. Pośrodku placu w 1972 roku ustawiono dzwon odlany w Warszawie w roku 1646 przez Daniela Tyma, ludwisarza, który odlał warszawski posąg króla Zygmunta III Wazy. Przeznaczony był on dla kościoła Jezuitów w Jarosławiu, gdzie najwyraźniej nigdy nie dotarł. Znajdują się na nim wizerunki Chrystusa, Matki Bożej i Jana Chrzciciela. Po drugiej stronie widnieją: postać Chrystusa i kartusz z czterema herbami oraz informacje o fundatorze dzwonu, Janie Mikołaju Daniłowiczu. Na dole umieszczony jest łaciński werset z psalmu 150: Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, wszelki duch niech chwali Pana. Dzwon, pomimo że stoi tu zaledwie niespełna pół wieku, doczekał się swojej legendy. Podobno, jeśli tylko zamkniemy oczy, pomyślimy życzenie i trzymając się dzwonu trzy razy obiegniemy dookoła nieruchomego przedmiotu, spełni się nasze życzenie. Z Kanonii wejdźmy w jej przedłużenie na północ, w ulicę Jezuicką. Nazwę zawdzięcza oczywiście jezuitom. Po lewej stronie, wzdłuż ulicy ciągną się dawne zabudowania konwiktu jezuickiego. Po odbudowie Starego Miasta ulokowano tu komisariat Milicji Obywatelskiej. 12 maja 1983 roku na placu Zamkowym milicja zatrzymała świętującego zdanie matury Grzegorza Przemyka. Dotkliwe pobicie osiemnastolatka na posterunku przy ulicy Jezuickiej doprowadziło do śmierci mężczyzny. W 2012 roku, na drugim od bramy wjazdowej pilastrze, pomiędzy oknami, odsłonięto tablicę upamiętniającą śmiertelnie pobitego maturzystę i poetę.

Ulicą Jezuicką wróćmy do placu Kanonii i dalej prosto ulicą Kanonia udajmy się w stronę placu Zamkowego. Przechodząc przez bramę, kryjącą na górze przejście, idąc wąską uliczką, znajdziemy po lewej stronie Urząd Stanu Cywilnego m.st. Warszawy i tzw. Pałac Ślubów. To trzykondygnacyjny budynek, część dawnego wschodniego skrzydła Zamku Królewskiego. Obok wejścia za pierwszym oknem znajduje się tablica upamiętniająca malarza Marcella Bacciarellego.

Idźmy teraz do końca uliczki, aż dojdziemy przed północną fasadę Zamku Królewskiego. Następnie skręćmy w prawo, by, obchodząc budynek, dostać się do głównej części placu Zamkowego przed frontową fasadę Zamku. Kształt budowli pokazuje nam plansza C po wschodniej stronie, tuż przy łączeniu dwóch arkuszy. Pierwsze bryły zamku książąt mazowieckich stanęły tu już w momencie lokacji miasta w XIV wieku. Przez kolejne wieki, począwszy od książąt mazowieckich po kolejnych monarchów Rzeczypospolitej, a później władców w okresie Królestwa Polskiego, poszczególne części Zamku były przebudowywane i rozbudowywane. Kształt dzisiejszego pięcioboku Zamek uzyskał na przełomie XVI i XVII wieku, w wyniku przebudowy przeprowadzonej przez Zygmunta III Wazę. Zmiany w wyglądzie fasad i wnętrz zamkowych przeprowadzane były przez kolejnych gospodarzy Zamku. W 1939 roku gmach został zbombardowany przez samoloty niemieckie. Wtedy, 17 września 1939 roku, wskazówki zegara na wieży Zamkowej zatrzymały się na godzinie jedenastej piętnaście. Okupanci nie pozwolili na odbudowę Zamku. Niemieccy architekci opracowujący projekty przebudowy Warszawy wyrysowali w tym miejscu ogromną halę ludową. Do realizacji projektu nie doszło. Na przełomie lat 1939 i 1940 w murach Zamku Niemcy nawiercili otwory, przygotowując budowlę do wysadzenia. Ostatecznie stało się to pod koniec Powstania Warszawskiego. Pozostała wysoka góra gruzu. W 1971 roku rozpoczęto rekonstrukcję obiektu, którą ukończono w 1984 roku w formie barokowo­‑klasycystycznej. Pomimo że Zamek uległ niemal całkowitej destrukcji, to jednak do jego rekonstrukcji wykorzystano wiele oryginalnych elementów. Dziś pełni funkcje reprezentacyjne i muzealne. Większość wnętrz Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Rezydencji Królów i Rzeczypospolitej została udostępniona zwiedzającym. Poszczególne wnętrza nawiązują wystrojem do czasów różnych gospodarzy gmachu – Zygmunta III czy Stanisława Augusta. Od placu Zamkowego, jak i od pozostałych stron, Zamek posiada trzykondygnacyjne fasady oraz wysoki dach pokryty czerwoną dachówką. Pośrodku dwudziestoosiowej fasady Zamku wznosi się wysoka pięciokondygnacjowa wieża na planie kwadratu, przykryta lekko wyciągniętym hełmem, krytym miedzianą blachą, nad którym góruje iglica. To Wieża Zygmuntowska. W jej parterze znajduje się boniowana brama wjazdowa. Ponad nią, cztery kondygnacje z pojedynczym oknem przyozdobione zostały prostymi pilastrami. W czwartej kondygnacji znajduje się herb królewski Zygmunta III, ponad nim, powyżej okna piątej kondygnacji, umieszczono zegar o złoconej tarczy. Wygląd niemal wszystkich elewacji zewnętrznych utrzymany jest w surowym charakterze, w duchu baroku północy. Zamek Królewski ma niezwykłą, długą i skomplikowaną historię i w ciągu wieków miał ciekawych mieszkańców. Historię obiektu, znajdujących się w nim pamiątek oraz związanych z nimi ludzi można poznać we wnętrzach zamkowych. Od 2008 roku, codziennie o jedenastej piętnaście, na pamiątkę zniszczenia Zamku we wrześniu 1939 roku, z zegarowej wieży trębacz odgrywa hejnał warszawski. To utwór oparty na motywach Warszawianki i Marszu Mokotowa. Skomponował go w 1995 roku profesor Zbigniew Bagiński z Akademii Muzycznej w Warszawie. Przechodząc do wnętrza rezydencji, kończymy trasę zwiedzania. Jesteśmy blisko punktu, gdzie zaczęliśmy trasę. W okolicy położone są przystanki, z których lokalizacja została opisana na początku rozdziału. Idąc od wyjścia z Zamku w lewo, na południe, po minięciu z lewej strony jego głównej fasady, znajdziemy przed sobą schody w dół prowadzące do trasy W‑Z. Można również od wyjścia z budynku pójść na skos w lewo przez deptak, przy którym z prawej strony za Kolumną Zygmunta znajdziemy kamienicę Johna ze schodami ruchomymi; można nimi zjechać do poziomu wymienionej wcześniej ulicy. Pasażem dalej prosto na południe możemy natomiast dojść do przystanków autobusowych na Krakowskim Przedmieściu, odwracając trasę z przystanków opisanych na początku rozdziału.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 2
Plansze B1 i B2

Stara Prochownia
Kościół Paulinów
Kościół Dominikanów
Muzeum Marii Skłodowskiej‑Curie
Rynek Nowego Miasta
Kościół Sakramentek
Kościół Świętego Benona
Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych

Sto lat po lokacji Starego Miasta książęta mazowieccy zdecydowali o założeniu nowego ośrodka. Tuż za północnym jej przedmieściem powstało Nowe Miasto, większe niż poprzednio. Nie zostało ono nigdy otoczone murami miejskimi i przez długi czas – do końca XVIII wieku, a częściowo nawet przez XIX wiek, było miastem, w którym dominowała zabudowa drewniana.

Zwiedzanie zaczynamy od północnego wyjścia z Barbakanu. Na planszy B2 znajdziemy to miejsce przy południowym brzegu, oznaczonym niewielkim kwadracikiem. Możemy tu dotrzeć z Rynku Starego Miasta, idąc ulicą Nowomiejską, z Rynku Nowego Miasta – ulicą Freta, z metra Ratusz Arsenał czy też z autobusów z przystanków z Placu Krasińskich – ulicą Długą.

Jeśli wyjdziemy ze Starego Miasta przez Barbakan, uważając na kamienne pachołki, które uniemożliwiają samochodom wjazd na Stare Miasto, trafimy na bardzo szeroką jak na Starówkę ulicę. To ulica Nowomiejska, która dalej za skrzyżowaniem z ulicą Mostową przechodzi w ulicę Freta. Ta oryginalna nazwa odnosi się do przestrzeni poza murami i służyła celom handlowym. Dawniej to bardzo ruchliwe miejsce, węzeł komunikacyjny krzyżujący drogi wschodu i zachodu oraz północy i południa. Stanowił fragment dawnego gościńca z Czerska do Zakroczymia, niegdyś dwóch ważnych ośrodków mazowieckich.

Stojąc tyłem do Barbakanu, wejdźmy na prawo, na chodnik wschodni ulicy Freta. Po kilku metrach, blisko krawężnika od strony ulicy, natrafimy na umieszczony na brukowanej wysepce kamienny pulpit z jedną z makiet Warszawskiej Starówki. Oznaczenie tej makiety w postaci sześciopunktu, otoczonego okręgiem, znajdziemy na planszy C w jej lewym górnym rogu. Dotykając metalowych obiektów, możemy w miniaturze ogarnąć jej kształty. Niestety makieta nie przedstawia obszaru Nowego Miasta. Od strony północnej kończy się przy Barbakanie. Możemy odnaleźć na niej tylko fragment ulicy Freta, Długiej i Mostowej. Idźmy dalej prosto. Z prawej strony mijamy bar mleczny Bistro pod Barbakanem i dochodzimy do przecznicy – ulicy Mostowej. To dawny zjazd ze skarpy w kierunku rzeki i droga do pierwszego warszawskiego stałego mostu, zbudowanego przez króla Zygmunta Augusta. Konstrukcja drewnianej przeprawy, ostatecznie ukończona na pierwszą elekcję królewską, robiła duże wrażenie na współczesnych. Na tamte czasy był to niemal cud techniki! Podziwiana realizacja nie wytrzymała jednak wobec siły żywiołu wiosennej kry, służąc jedynie przez ostatnie trzydzieści lat XVI wieku, do 1603 roku. Przejdźmy na drugą stronę ulicy Mostowej. W przestrzeni Nowego Miasta nie znajdziemy obniżeń krawężników i ostrzegawczych pasów przed przejściem przez ulicę. Po przejściu przez ulicę skręćmy w prawo. Ostrożnie zejdźmy wąskim, nierównym chodnikiem stromo około 200 metrów w dół. Po drodze przejdziemy ulicę Starą. Tutaj chodnik staje się jeszcze węższy, jego część od strony ulicy zajmują zaparkowane samochody. Mijając linię zabudowy, dojdziemy do otwartej przestrzeni z terenem zieleni i wjazdem na parking przed interesujący w formie budynek – dawnej baszty prochowej, dziś miejsca nawiązującego nazwą do dawnej funkcji – Starej Prochowni. Z uwagą na stojące słupki i brak obniżeń krawężnika przechodzimy wjazd. Przed nami wejście do budynku. Na planszy B2 znajdziemy go na północ od ulicy Boleść, która jest przedłużeniem ulicy Mostowej, w okolicy dużego zielonego, wykropkowanego obszaru Parku Fontann, na zachód od niego. Budowlę poleciła wznieść w 1581 roku królowa Anna Jagiellonka, ażeby ochronić przed pożarem drewniany most zbudowany przez brata. W przeciwieństwie do przeprawy, brama wjazdowa na most przetrwała. Przebudowywana kilkakrotnie, pełniła różne funkcje: składu prochu (stąd dzisiejsza nazwa), więzienia, a nawet mieszkania czynszowego. Nosząca cechy kilku stylów architektonicznych, jest dziś siedzibą teatru Stara Prochownia. Podchodząc z powrotem na górę, do ulicy Freta, warto wspomnieć, że przy ulicy Mostowej w czasach działania przystani, jak i później, działał szpital pod wezwaniem Świętego Łazarza, czy raczej przytułek dla okolicznej ubogiej ludności. Dawniej ulica nie cieszyła się dobrą opinią – ze względu na sąsiedztwo przeprawy sporo było tu karczm, szynków i gospód. Spacer ulicą wieczorem nie należał do przyjemności. Była zamieszkiwana nie tylko przez rzemieślników, ale także złodziei. Podchodząc pod górę, można wyobrazić sobie, jak ciężko było podjechać po tych śliskich wyboistych kamieniach załadowanym wozem.

Podchodzimy coraz wyżej, możemy usłyszeć więcej gwaru, a nawet stukot końskich kopyt i dźwięk bryczek. Dochodzimy do skrzyżowania ulicy Mostowej z ulicą Freta. Przed nami po drugiej stronie ulicy wysoka fasada kościoła Paulinów pod wezwaniem Świętego Ducha. Możemy tu przejść ulicę Freta i dojść do budynku kościoła. Na arkuszu planu usytuowany jest w dolnej części. Do wejścia prowadzą dwustronne schody w górę ustawione równolegle do budynku, na które można wejść od północy, od ulicy Długiej, i od południa, od Barbakanu. Przed fasadą kościoła, naprzeciw drzwi na kamiennej balustradzie schodów, stoi figura Matki Boskiej, ustawiona tu w 1863 roku, a nisze dolnej kondygnacji fasady, jak i przed wojną, zajęli Święty Paweł Pustelnik i Antoni Opat. W pierwszym wieku istnienia miasta działał tu pod tym wezwaniem najstarszy warszawski szpital (czy raczej przytułek dla ubogich) i niewielki kościół. W początkach lat sześćdziesiątych XVII wieku na to miejsce sprowadzeni zostali paulini, co miało związek ze wzrostem poważania dzielnych zakonników po obronie Częstochowy w czasie potopu szwedzkiego. Nowi opiekunowie wznieśli murowany kościół na miejscu starego, zniszczonego podczas potopu. W 1708 roku paulini zorganizowali na Jasną Górę pielgrzymkę, aby uprosić zakończenie szalejącej w Rzeczypospolitej i Warszawie zarazy. W trzy lata po jej ustaniu, pątnicy już regularnie – 6 sierpnia każdego roku spod kościoła Paulinów wyruszają przed słynący cudami Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Losy kościoła i klasztoru oraz mieszkających w nim paulinów były trudne. W XIX wieku zakonnicy musieli opuścić to miejsce, a stojące tu mury zostały poważnie zniszczone w 1944 roku. Dziś znów posługują tu paulini, a kościół, będący bardzo charakterystyczną warszawską świątynią, odbudowano.

Po północnej stronie paulińskiego kościoła, tuż przy skrzyżowaniu ulicy Freta z ulicą Długą, do ściany przyklejony jest niepozorny obiekt – to najmniejszy budynek w Warszawie. Działający tu od przeszło dwustu lat kiosk kusił różnymi rzeczami – można było kupić nie tylko tytoń, prasę, ale podobno także kubańskie cygara.

Pójdźmy teraz w lewo za kioskiem, wzdłuż ulicy Długiej. Idźmy prosto około 100 metrów, aż przed nami pojawi się ulica Kilińskiego. W rogu skrzyżowania, po naszej lewej stronie, wznosi się dawny pałac Raczyńskich, obecna siedziba Archiwum Głównego Akt Dawnych. W latach osiemdziesiątych XVIII wieku stojący tu barokowy pałac zakupili Raczyńscy, którzy przebudowali go w stylu klasycystycznym. To wówczas nadano pałacowi obecną formę. Trzynastoosiową fasadę w korpusie głównym od ulicy Długiej zdobi portyk, w drugiej i  trzeciej kondygnacji posiadający cztery kolumny jońskie, podpierające zwieńczony trójkątnym szczytem fronton, w którym znajduje się głowa Temidy. W 1827 roku pałac zakupił rząd Królestwa Polskiego na siedzibę Komisji Rządowej Sprawiedliwości. Wówczas bryłę pałacu rozbudowano o oficyny. W okresie międzywojennym pałac był siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości, a w okresie okupacji ulokowano tu niemiecki sąd. Pod ścianą, od strony ulicy Kilińskiego, w styczniu 1944 roku rozstrzelano pięćdziesięciu mężczyzn. W początkach sierpnia powstańcy zorganizowali tu Centralny Szpital Powstańczy numer 1. Na skwerze przed budynkiem od ulicy Kilińskiego wykopano masowe groby dla około 150 osób. W pierwszych dniach września Niemcy wymordowali tu około 430 ciężko rannych, paląc ich ciała w budynku. Dziś informacje o tragicznych dziejach miejsca przekazuje tzw. tablica Tchorka, wmurowana w skrajną lewą część fasady głównej pałacu. Do czasu odbudowy pałacu na fasadzie znajdowała się również marmurowa tablica ze złotym napisem: Zbudowano MDCCIV. Pokryta została odręcznymi napisami sporządzonymi przez osoby poszukujące bliskich. Dziś tablica eksponowana jest w Muzeum Warszawy w Gabinecie Relikwii. Przy bramie wjazdowej, znajdującej się w osi głównej pałacu, umieszczono dwa gaśniki, dawniej służące do gaszenia pochodni.

Wróćmy jednak do ulicy Freta. Jeżeli przekroczymy ulicę Długą przy kościele Paulinów, a następnie przejdziemy kilka metrów wzdłuż ulicy Freta, miniemy ogródek restauracyjny restauracji Barbakan, znajdziemy brukowany wjazd i, schodząc z niego, przejdziemy na drugą stronę ulicy Freta, to znajdziemy się pod fasadą kościoła Dominikanów pod wezwaniem Świętego Jacka; do kościoła od strony Wisły przylega również klasztor. Na planie znajdziemy go w rogu pomiędzy ulicą Freta a Mostową, zaznaczonymi jako pasaże. Do wejścia schodzi się po kilku stopniach w dół. Maleńki placyk przed wejściem położony jest niżej niż chodnik przy ulicy i otoczony jest kamiennym murkiem z łańcuchami. Z prawa przylega do niego dzwonnica, w której znajduje się dominikańska kawiarnia To lubię. Tu, pod adresem Freta 10, od ponad 20 lat aktywnie działa Duszpasterstwo Akademickie, a na niedzielne studenckie msze święte przychodzi nawet do 2 tysięcy osób. Wszystko zaczęło się w 1603 roku, kiedy przybyli do miasta zakonnicy wznosili początkowo drewniane zabudowania, zastępując je stopniowo murowanymi. Od tego czasu bracia w białych habitach posługują mieszkańcom miasta (z osiemdziesięcioletnią przerwą) już blisko 350 lat. W początkowym okresie warszawski konwent uchodził za dość majętny. Do wzrostu zamożności przyczyniały się fundacje mieszczańskie, jak również dodatkowe aktywności zarobkowe zakonników, między innymi handel w przykościelnych budach, a od lat dwudziestych XIX stulecia również w sklepach, ulokowanych w arkadowym ganku dobudowanym do fasady świątyni. Po II wojnie światowej, choć konstrukcja arkad przetrwała, zburzono ją, odsłaniając fasadę kościoła. W kluczowych dla Warszawy momentach XVII wieku dominikańskie mury były świadkiem ważnych spotkań. W refektarzu klasztoru prowadzono rozmowy w sprawie kapitulacji miasta pomiędzy przedstawicielami króla szwedzkiego a władzami Starej Warszawy. Wnętrza klasztorne stały się kwaterami dla okupujących miasto żołnierzy. Jak głosi opowieść z tego czasu, jeden z wojskowych miał wypalić z pistoletu do obrazu Najświętszej Panny. Odbita kula śmiertelnie zraniła go. W późniejszych, równie burzliwych, czasach wnętrza klasztoru zajmowali także żołnierze innych państw. Na początku XIX wieku w zabudowaniach stacjonowały wojska napoleońskie, dewastując je. Po powstaniu styczniowym carskie władze wypędziły stąd zakonników. W opustoszałym obiekcie ulokowano sierociniec dla chłopców, który działał aż do Powstania Warszawskiego. Warto wejść do kościoła, bo choć został poważnie zniszczony w 1944 roku, to zachowało się nieco świadków bogatej przeszłości. Po wejściu do głównej nawy kościoła skierujmy się na lewo. Tam, wchodząc po schodach, znajdziemy się przed barokową kaplicą­‑mauzoleum Adama Kotowskiego, stolnika wyszogrodzkiego, i małżonki Małgorzaty, ufundowaną w 1690 roku. Znajdują się w niej dwa epitafia z alegorycznymi figurami, zaprojektowane przez Tylmana z Gameren, znakomitego architekta pochodzenia niderlandzkiego, który ożenił się i pozostał w mieście, oddając mu znaczne zasługi. Za całokształt dokonań w 1685 roku nadano mu polskie szlachectwo. To jedno z nielicznych ocalałych dzieł wybitnego architekta. Pod kaplicą znajduje się krypta grobowa z prochami małżonków, nienaruszona podczas okupacji i Powstania Warszawskiego. Warto także wspomnieć, że w kościele i klasztorze znajdował się szpital powstańczy, a w zbombardowanym budynku zginęły setki ludzi. W ogrodzie kościoła znajduje się fragment nieotynkowanej ściany, celowo zachowanej, z tablicą upamiętniająca rozstrzelanie lekarzy i sanitariuszek szpitala. Przechodząc nawą główną kościoła, przekonamy się o dawnej świetności kościoła oraz ogromnych zniszczeniach wystroju świątyni. Po wejściu do prezbiterium po lewej stronie znajduje się ciekawa pamiątka – ormiańska tablica epitafijna z inskrypcją w języku staroormiańskim (grabar).

Wychodząc na zewnątrz, wejdźmy po schodkach na poziom chodnika. Skierujmy się na prawo, znajdźmy brukowany wjazd, idźmy nim wzdłuż bocznej ściany kościoła. Tuż przed bramą klasztorną skręćmy w lewo i wąską uliczką udajmy się na tyły pierzei ulicy Freta. Z uwagi na liczbę przeszkód i brak chodnika droga nie jest łatwa. Po minięciu z prawej strony zieleni drzew i licznie zaparkowanych samochodów natrafimy na ogrodzony piętrowy budynek z charakterystyczną malowaną wesołą dekoracją tuż pod dachem. To powojenny budynek przedszkola, gdzie obecnie swoją siedzibę ma między innymi Fundacja Sto Pociech, Pracownia Dialogu czy Klub Inteligencji Katolickiej (KIK). Ten ostatni to zrzeszenie ludzi skupiających, jak określa statut, inteligencję pragnącą w sposób świadomy przeżywać swe powołanie ludzi świeckich. W miejscu tym odbywają się spotkania tematyczne różnych sekcji Klubu. Do KIK-u możemy wejść furtką od zachodu, zaś do Fundacji Sto pociech – od strony północnej, która nie jest ogrodzona. Wróćmy na ulicę Freta, idąc dalej na północ chodnikiem wschodnim. Pozostajemy po stronie kościoła Dominikanów i zostawiamy wciąż za plecami Stare Miasto z Barbakanem. Po minięciu pierwszego wejścia w budynku z restauracją Pizza i pasta zatrzymajmy się przy drugiej z kolei kamieniczce (przy drugich drzwiach, gdzie jest sklep z ceramiką), nazywanej Pod Madonną – ze względu na dawną płaskorzeźbę Madonny w fasadzie. Budynek od 1930 roku był własnością Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. W okresie Powstania Warszawskiego, 26 sierpnia 1944 roku, budynek, w którym obradował sztab Armii Ludowej, został zbombardowany. Zginął wówczas dowódca Okręgu Warszawa AL pułkownik Bolesław Kowalski Piasecki Ryszard. Niestety, w trakcie powojennej odbudowy, Madonnę zastąpiono płaskorzeźbą kobiety czytającej książkę... W kolejnej, osiemnastowiecznej kamieniczce z balkonem, w 1867 roku urodziła się Maria Skłodowska. Informuje o tym inskrypcja na kamiennej tablicy wmurowanej tu po śmierci uczonej. W tym miejscu pod tablicą przy ścianie budynku za trzecimi drzwiami stoi charakterystyczny kamienny kwietnik otoczony metalowym ogrodzeniem. W stulecie urodzin noblistki budynek stał się siedzibą Muzeum Marii Skłodowskiej­‑Curie. W niedawno odremontowanym obiekcie możemy zobaczyć pamiątki po wielkiej uczonej, między innymi zbiór fotografii, listów i notatek sławnej chemiczki. Na planie znajdziemy jego oznaczenie na północ od kościoła Dominikanów.

Idźmy dalej do końca linii zabudowy. Miniemy między innymi pierogarnię Zapiecek, kawiarnię Belle Epoque, Czytadło czy restaurację Boruta, aż dojdziemy do otwartej przestrzeni Rynku Nowego Miasta. Plac Rynku ma nieregularny kształt. Można powiedzieć, że tworzy prostokąt, którego północny bok jest skośny i lekko zaokrąglony. Zobaczmy to na planszy B2 przy zachodniej krawędzi. Centralna część podłoża Rynku wyłożona jest kostką brukową. Od strony południowej przy zabudowie chodnik jest o kilka stopni wyżej niż reszta placu. Przed chodnikiem znajduje się murek, na którym stoją kamienne niedźwiedzie. Wzdłuż linii muru ustawione są ławki. Tamtędy po stopniach w górę między drzewami można dojść do kina Wars. Od strony ulicy Freta (południowo­‑zachodniej) na podwyższeniu kilku stopni znajduje się studnia. Tam też bliżej południa przez większość roku można spotkać ogródek restauracyjny restauracji Boruta. Od strony północno­‑zachodniej teren placu bez schodów łagodnie schodzi w dół. Część północną stanowi linia skośna ciągu kamienic, wzdłuż których biegnie chodnik z licznymi kamiennymi donicami. Stronę wschodnią zajmuje kościół Sióstr Sakramentek i klasztor.

Oprócz ulicy Freta biegnącej wzdłuż zachodniej pierzei placu, którą można dojść od południa i północy, do Rynku można trafić ulicą Starą, do rogu południowo­‑wschodniego, a do rogu północno­‑wschodniego – ulicą Rynek Nowego Miasta oraz ulicą Pieszą, która biegnie wzdłuż północnej ściany kościoła Sióstr Sakramentek. Wymienione ulice to pasaże z ruchem tylko pieszych, co jest zaznaczone na planie odpowiednią fakturą. Rynek Nowego Miasta to centrum dawniej niezależnego administracyjnie miasta. Jednak tu Rynek wygląda inaczej niż główny plac Starego Miasta i ma też inny, skromniejszy charakter. Jest kameralnie i znacznie ciszej. Zabudowania rynkowe nie są tak dekoracyjne jak patrycjuszowskie kamienice staromiejskie. Już od momentu powstania Nowe Miasto rozwijało się w cieniu Starego Miasta. O tym, że było to niezależne miasto, przypomina nam dziś żeliwna studnia, której szczyt wieńczy dawny herb Nowego Miasta – jednorożec wsparty na postaci panny. Plac początkowo był większy (aż 140 na 120 metrów) niż ten staromiejski i stał tu murowany ratusz. Jednak Rynek szybko został pomniejszony przez zabudowę mieszkalną i handlową, ulokowaną przy północnej pierzei placu. Jeszcze w XVII wieku przy Rynku Nowomiejskim powstało kilka reprezentacyjnych siedzib magnackich (między innymi Opalińskich, Radziwiłłów). W 1791 roku Nowa Warszawa straciła odrębność miejską, a gdy w 1818 roku rozebrano murowany ratusz, plac stracił na atrakcyjności. W XIX wieku w rozwoju nowomiejskiej dzielnicy nastąpił zastój. Dopiero w połowie wieku doprowadzono tu wodę. Stojące wokół kamienice nadbudowywano o kolejne piętra i wynajmowano mniej zamożnym mieszkańcom jako kamienice czynszowe. Podobnie jak na Rynku Staromiejskim na placu rynkowym powstało targowisko, które zlikwidowano w 1878 roku, urządzając skwer. W 1944 roku zabudowa tej okolicy została niemal doszczętnie zrujnowana. Do roku 1955 ukończono odbudowę, ale zabytkowy charakter przywrócono głównie w pierzei wschodniej.

Najwyższej z kamienic południowej pierzei Rynku Nowomiejskiego strzeże rzeźba misia. To tu, na tyłach tego budynku, od drugiej połowy lat pięćdziesiątych do 2004 roku mieściło się dzielnicowe kino Wars. Na początku lat sześćdziesiątych Wars awansował do rangi kina festiwalowego, gdzie wyświetlano filmy warszawskiego Festiwalu Festiwali Filmowych. Odbudowane kamienice Rynku Nowego Miasta ozdobione są malowidłami o bardzo różnorodnej tematyce (bardzo dużo wizerunków zwierząt), niekoniecznie nawiązującej do historii dzielnicy. Najprościej do niego dojść, skręcając w prawo z ulicy Freta za końcem linii zabudowy, jeśli idziemy na północ, a za plecami mamy Stare Miasto. Następnie, po minięciu restauracji Boruta, stojącego zwykle przy budynku ogródka restauracyjnego i zejściu z rozległych płytkich schodów w dół, należy znaleźć po prawej stronie szerokie dwa stopnie przed wejściem do kina. Dodatkową wskazówką są trzy arkady przed wejściem.

Po wejściu na Rynek od razu zwracamy uwagę na zabudowę wschodniej strony placu. Jak pokazuje plan, stoi tam połyskujący bielą ścian i zielenią patyny blaszanego dachu w kształcie kopuły kościół Sióstr Sakramentek pod wezwaniem Świętego Kazimierza. Od ulicy Freta, jeśli nadal za sobą mamy Barbakan, przejdźmy kilkanaście metrów prosto za linię zabudowy, mińmy być może stojący ogródek restauracyjny restauracji Boruta, następnie skręćmy w prawo. Po kilku metrach powinniśmy mieć pod nogami brukowaną nawierzchnię, na której usytuowana jest wspomniana wcześniej zabytkowa pompa wodna. Idąc dalej prosto, znajdziemy stopnie w dół, prowadzące do placu. Przejdźmy prosto Rynek na drugą stronę. Dojdziemy do budynku kościoła lub sąsiadującego z nim z prawej strony klasztoru Sióstr Sakramentek. Idąc wzdłuż brzegu Rynku, powinniśmy znaleźć wejście ze stopniami w górę do kościoła. Jest on jedną z bardziej oryginalnych świątyń zbudowanych na planie krzyża greckiego. Wzniesiony został z inicjatywy Marii Kazimiery jako wotum po zwycięskiej bitwie Jana III pod Wiedniem. Stało się tak, gdyż królowa złożyła ślub, że sprowadzi do Warszawy benedyktynki od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, jeżeli Jan III zatrzyma najazd turecki. Po sukcesie wojsk polskich królewski architekt Tylman z Gameren rozplanował świątynię na planie krzyża greckiego. Do kościoła od południa przylegał klasztor, składający się między innymi z przebudowanego przez holenderskiego architekta pałacu Kotowskich, zbudowany kilka lat wcześniej na polecenie wspominanych już małżonków. To tam królowa sprowadziła zakonnice nazwane sakramentkami.

W 1855 roku w kościół Sakramentek uderzył piorun. I choć na Rynek Nowomiejski doprowadzono w tym roku wodę, co zapewne znacznie ułatwiło akcję gaszenia świątyni, to pożar poważnie uszkodził jej wnętrze. W tym pamiętnym roku do szkoły zakonnej prowadzonej przez zakonnice wstąpiła Maria Wasiłowska (Konopnicka), zaprzyjaźniając się tam z Elizą Orzeszkową, w późniejszych latach również uznaną literatką. Pożar spowodowany uderzeniem pioruna znaczył niewiele wobec tego, co stało się z kościołem ostatniego dnia sierpnia 1944 roku. Bomby zrzucone na dach świątyni zniszczyły ją, grzebiąc w jej murach ponad tysiąc mieszkańców Warszawy oraz 35 zakonnic. W czasie Powstania siostry złamały trwającą 250 lat klauzurę i zgodziły się zamienić kościół na szpital polowy. W odbudowanej dziś świątyni w budynkach klasztornych w dalszym ciągu prowadzona jest adoracja Najświętszego Sakramentu. Siostry pozostają w klauzurze, pracując także przy wypieku opłatków, które od 1924 roku trafiają na wigilijne stoły.

Wychodząc z kościoła, skierujmy się w prawo, do jego północnej ściany, wzdłuż której biegnie chodnik. Ujrzymy tam pomnik ustawiony w 1932 roku jednemu ze stołecznych patronów – redemptoryście, Świętemu Klemensowi Hofbauerowi. Zasłużony dla Warszawy zakonnik związany był z pobliskim kościołem Świętego Benona. Idąc do końca chodnika przy ścianie kościoła Sióstr Sakramentek, schodzimy schodami w dół, gdzie spotykamy ulicę Pieszą. Po jej drugiej stronie, na wprost nas, znajdujemy wejście do kościoła Świętego Benona z kilkoma stopniami w górę przed drzwiami. Budynek świątyni zaznaczony jest na planie przy ulicy Pieszej, na zachód od zielonego, wykropkowanego terenu Multimedialnego Parku Fontann. Święty Klemens po kasacie swojego zakonu w Austrii przybył do Warszawy i tu przy kościele założył klasztor i sierociniec. Po tragicznych wydarzeniach rzezi Pragi w 1794 roku, zaopiekował się także ocalałymi dziećmi. Utrzymanie domów opieki wymagało niemałych pieniędzy, o które zakonnik niejednokrotnie musiał zabiegać, zmuszony nawet do ulicznego żebrania. Pobliski kościół Świętego Benona to skromny obiekt wzniesiony w połowie XVII wieku przez Bractwo Niemieckie. Zakonnicy zostali docenieni przez warszawian w czasie zarazy w mieście za swoją posługę duchową. W końcu XVIII wieku zakonników Bractwa Niemieckiego zastąpili redemptoryści, a gdy i oni zostali usunięci, obiekt używany był jako magazyn, a później wytwórnia noży Gerlacha i fabryka narzędzi rolniczych.

Nowe Miasto przynależało do osobnej, niezależnej od Starego Miasta, parafii. Jej siedzibą była fara pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przy ulicy Kościelnej, którą znajdziemy przed sobą, jeśli pójdziemy w prawo z kościoła Świętego Benona wzdłuż ulicy Pieszej. Na planie oznaczona jest w rogu skrzyżowania ulicy Przyrynek i Kościelnej. Tutaj warto z brukowanej uliczki Pieszej wejść na chodnik z prawej strony, ponieważ jesteśmy w strefie dostępnej dla ruchu kołowego. Można napotkać zaparkowane samochody, jak i te, które mogą się przemieszczać. Dochodzimy do ulicy Kościelnej i przechodzimy na jej drugą stronę z uwagą na zaparkowane samochody. Po prawej stronie rozpościera się panorama na Park Fontann i rzekę Wisłę. Ulica Kościelna kończy się z prawej strony przy skarpie i drewnianych schodach w dół, którymi można zejść do Parku Fontann i do chodnika biegnącego wzdłuż Wisłostrady. Idziemy w lewo wzdłuż kamiennego ogrodzenia nowomiejskiej parafii, żeby dojść do skrzyżowania z ulicą Przyrynek, od której można wejść przez bramę do kościoła. Świątynia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny zbudowana została w 1411 roku nieopodal Rynku Nowego Miasta. Była wielokrotnie przebudowywana. Charakterystyczna jest wysoka późnogotycka dzwonnica kościoła, widoczna bardzo dobrze na widokach i panoramach miasta. Wokół fary znajdował się cmentarz, którego jedynym dowodem są dziś płyty nagrobne umieszczone przed wejściem. Zniszczony kościół odbudowano po wojnie w duchu łączącym różne style architektoniczne. Po wejściu przez bramę i zejściu pochylnią lub stopniami w dół, po lewej stronie spotkamy figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem, ustawioną tu w 1870 roku. Nieopodal, kilka metrów za nią, stoi pomnik Waleriana Łukasińskiego, żołnierza i człowieka, który poświęcił swoje życie walce o wolność Polski. Twórca Wolnomularstwa Narodowego mieszkał nieopodal kościoła przy ulicy Przyrynek 4. Rzeźbę Andrzeja Kastena ustawiono w 1988 roku. Do głównych drzwi kościoła dojdziemy, idąc prosto od bramy, zaś na prawo od wejścia można znaleźć przejście przez tunel w dzwonnicy. Warto obejść świątynię dookoła.

Po wyjściu z terenu kościoła możemy pójść w prawo, dalej na północ wzdłuż ulicy Przyrynek, by dojść do ulicy Wójtowskiej, i po przejściu na jej drugą stronę, na północnym chodniku znaleźć wejście do budynku, gdzie produkowane są wszystkie polskie banknoty obiegowe i kolekcjonerskie, karty bankomatowe, znaczki pocztowe, banderole akcyzowe oraz inne papiery wartościowe. Obiekt, należący do Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przy rogu ulicy Sanguszki i Zakroczymskiej z wejściem od ulicy Wójtowskiej, zrealizowany został według projektu Antoniego Dygata w 1929 roku. Nawet w czasie okupacji w miejscu tym drukowano banknoty i dokumenty zastępcze dla mieszkańców Warszawy. W Powstaniu 1944 roku budynek wytwórni był jedną z ostatnich redut powstańczych Starego Miasta. O śladach zaciętej obrony placówki przez 200 powstańców przeciwko 1600 dobrze uzbrojonym żołnierzom niemieckim świadczą dziś między innymi ślady postrzałowe na metalowych prętach ogrodzenia. Miejsce to odnajdziemy na planszy B2 w lewym górnym rogu.

Kończąc trasę, powróćmy do ulicy Kościelnej, z której na jej wschodnim końcu zejdziemy ze skarpy w kierunku Wisły. Możemy wybrać zejście schodami, które znajdują się na przedłużeniu chodnika południowego ulicy, czyli przeciwnego niż ten, przy którym stoi kościół, lub kilka metrów na lewo od nich zejść stromą alejką. To w tym miejscu w latach sześćdziesiątych wytyczono skwer z sadzawką, przy której okoliczni mieszkańcy spacerowali, a latem w stawie również moczyli nogi. W 2011 roku władze miasta uporządkowały teren, przekształcając oczko wodne w Multimedialny Park Fontann. O kolorowych wodotryskach przyciągających co piątek i sobotę wieczór nie tylko mieszkańców Warszawy, a także o mijanej po drodze publicznej toalecie warto wspomnieć w kontekście pewnego zasłużonego dla Warszawy angielskiego inżyniera. Stworzył on techniczną infrastrukturę, dzięki której możliwe jest dziś montowanie tego typu obiektów. W 2011 roku w sąsiedztwie basenu z fontannami ustawiono mu pomnik. Chodzi o Williama Heerleina Lindleya (1853–1917), który razem z ojcem Williamem i bratem Josephem opracował i przez kilkadziesiąt lat nadzorował prace przy budowie sieci wodno­‑kanalizacyjnej w Warszawie. Park Fontann zajmuje powierzchnię 12,9 hektara. W piątkowe i sobotnie wieczory (a czasami również w inne dni) o 21:00 lub 21:30 od maja do września odbywają się tutaj 30–minutowe pokazy multimedialne woda­‑światło­‑dźwięk z wykorzystaniem reflektorów LED i laserów. W każdym sezonie na wodnych ekranach Multimedialnego Parku Fontann prezentowany jest nowy pokaz w formie animowanej opowieści. Łączna powierzchnia luster wody to 2870 metrów kwadratowych. Wielkość obszaru Parku możemy zobaczyć na planszy B2 w centralnej części, na zachód od Wisły i Wybrzeża Gdańskiego zwanego Wisłostradą.

Po zejściu drewnianymi schodami w dół idziemy dalej prosto i po prawej stronie mijamy toaletę. Idąc jeszcze kilka metrów dalej, dojdziemy do deptaka zwanego ulicą Rybaki i do placu, na którym w centralnej części znajduje się oczko wodne otoczone kamiennym murkiem. Możemy skręcić w prawo, by za kilka metrów po prawej stronie znaleźć ławkę pamięci twórcy Warszawskich Wodociągów. Ławeczka z oparciem wykonana jest z metalowych rur i kranów, przy której stoi postać Lindleya, wsparta o zawór – jeden z elementów konstrukcyjnych. Przy niej kończymy trasę zwiedzania. Na wysokości fontann, dalej na wschód, znajduje się przejście podziemne pod Wisłostradą. Przechodząc nim do brzegu Wisły, można dostać się w sezonie letnim na bezpłatny prom Wilga płynący na trasie Podzamcze Fontanny – ZOO, który zabiera na pokład 40 pasażerów wraz z rowerami. To inna opcja dalszego poznawania miasta. Do Nowego Miasta możemy wrócić, odwracając trasę, lub, idąc dalej prosto wzdłuż prawej strony pasa zieleni, dojść do ulicy Boleść, która jest przedłużeniem ulicy Mostowej, i wrócić do ulicy Freta. Tam ulicą Długą można dojść do przystanków autobusowych w kierunku północnym (Żoliborz) i południowym (centrum) na placu Krasińskich lub ulicą Długą dojść dalej do stacji metra Ratusz Arsenał. Wymienione przystanki oznaczone są na planie.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 3
Plansze B3 i B4

Katedra Polowa Wojska Polskiego
Pomnik Powstania Warszawskiego
Pałac Krasińskich
Ogród Krasińskich
Pomnik Bitwy o Monte Cassino
Muzeum Archeologiczne
Muzeum Niepodległości
Żydowski Instytut Historyczny
Plac Bankowy
Pomnik Juliusza Słowackiego
Budynek Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy

Znajdujemy się w południowo­‑wschodnim rogu skrzyżowaniu ulicy Długiej z ulicą Miodową, przy placu Krasińskich. Miejsce to znajdziemy częściowo na planszy B3 w prawym górnym rogu oraz na arkuszu B3 w lewym górnym rogu. Możemy tu dotrzeć z przystanku autobusowego Plac Krasińskich (zaznaczonego na planszy B3), idąc w kierunku południowym, czyli w stronę skrzyżowania ulicy Miodowej z ulicą Długą. Należy przejść przez ulicę Długą i dodatkowo Miodową, jeśli idziemy z przystanku, z którego autobusy jeżdżą w kierunku północnym, czyli Żoliborza. Z przystanku, z którego autobusy odjeżdżają w stronę centrum, czyli na południe, należy iść w kierunku jazdy i znaleźć przejście przez ulicę z przodu, czyli Długą, a następnie z lewej – Miodową. Z Nowego lub Starego Miasta możemy tu dojść ulicą Długą na zachód, zostawiając ulicę Freta za sobą, a z najbliższej stacji metra Ratusz Arsenał – ulicą Długą na wschód, mając za plecami ulicę gen. Andersa, a z prawej – aleję Solidarności (wyjście ze stacji oznaczone również na planszy B3 na końcu ulicy Długiej). Jesteśmy przy Katedrze Polowej Wojska Polskiego pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Dziś nad fasadą kościoła górują dwie wysokie wieże zakończone strzelistymi hełmami z krzyżem. Do wnętrza prowadzi troje spiżowych drzwi, z których główne, środkowe, z szerokimi wysuniętymi na chodnik stopniami, schowane są w arkadzie ujętej w dwie pary kolumn, sięgającej niemal do gzymsu pod trójkątnym tympanonem świątyni. Uskokowy gzyms tego ostatniego wsparty został na dwóch parach pilastrów w fasadzie. Szczyt tympanonu wieńczy figura Najświętszej Maryi Panny z rozpostartymi ramionami. Środkowe wrota z płaskorzeźbionymi drzwiami, autorstwa Andrzeja Renesa, ukazują najważniejsze polskie bitwy (od bitwy pod Legnicą po zdobycie Monte Cassino). Nad spiżowymi drzwiami, w łukowym naczółku, znajdują się ozdobne panoplia. Jeszcze wyżej jest witraż ukazujący Matkę Boską Częstochowską, orła i skrzyżowane miecze. W przyziemiu przed kościołem znajdują się ciekawe w formie pomniki. Pierwszy od lewej, przy bocznym wejściu, poświęcony został marynarzom poległym w obronie biało­‑czerwonej bandery w 1939 roku. To oparta o elewację kotwica okrętowa z tablicą memoratywną wmurowaną w ścianie. Przy prawych wrotach – śmigło, upamiętniające poległych polskich lotników.

W miejscu, w którym znajdujemy się teraz, w 1642 roku król Władysław IV polecił zbudować drewniany kościół dla sprowadzonych przez siebie pijarów. Po zniszczeniach z okresu potopu szwedzkiego, dopiero w początkach XVIII wieku dokonano konsekracji nowej murowanej świątyni. Mieszkający w usytuowanym po sąsiedzku klasztorze pijarzy byli tu gospodarzami aż do upadku powstania listopadowego. W 1834 roku namiestnik Królestwa Polskiego Iwan Paskiewicz przekazał kościół z klasztorem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który w kolejnych latach został przebudowany na sobór Trójcy Świętej. Z wnętrz usunięto wystrój barokowy, dostosowując świątynię do liturgii prawosławnej. Wieżyczki świątyni zwieńczono cerkiewnymi kopułkami, a na szczycie zawieszono dzwony odlane z dział odebranych polskim powstańcom. Prawosławna zwierzchność dotrwała tu do końca 1916 roku, kiedy to okupujący Warszawę Niemcy zwrócili świątynię katolikom z przeznaczeniem na kościół garnizonowy. W latach dwudziestych nastąpiła kolejna przebudowa świątyni, w nawiązaniu do pierwotnej architektury. W czasie II wojny światowej obiekt użytkowali niemieccy katolicy. Co ciekawe, na początku Powstania Warszawskiego z kościoła do pobliskiego pałacu Raczyńskich odbyła się jedyna w tym czasie defilada wojsk powstańczych (batalionu Gozdawa). Odbudowany po wojnie kościół formalnie dalej służył Wojsku Polskiemu, choć do 1991 roku nie istniał, zlikwidowany przez komunistyczne władze, ordynariat polowy. Dziś świątynia jako siedziba biskupstwa polowego sprawuje posługę kapłańską wśród polskich żołnierzy z całego kraju oraz z terenów polskich kontyngentów wojskowych. We wnętrzu kościoła znajduje się Kaplica Katyńska, zbudowana dla upamiętnienia męczeństwa polskich żołnierzy zamordowanych w 1940 roku przez NKWD. Poświęcona została w 2002 roku w obecności przedstawicieli rodzin ofiar zbrodni katyńskiej. Główną jej częścią jest ołtarzyk w formie ściany wykonanej z jasnego marmuru. Tam zawieszony jest wizerunek Matki Bożej Katyńskiej w aureoli, wykonanej z 12 guzików żołnierskich, wydobytych z masowych grobów w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Powyżej, do lotu podrywa się srebrny orzeł. Umieszczono także łaciński napis: Vinctis Non Victis (Pokonanym niezwyciężonym). Poniżej Madonny znajduje się krzyż Orderu Virtuti Militari oraz łuska z fragmentami szczątków z katyńskiego miejsca kaźni. Ogromne wrażenie robi masa 15 tysięcy nazwisk wyrytych na bocznych ścianach kaplicy. W 2010 roku, kilka miesięcy po katastrofie polskiego rządowego samolotu Tu‑154M pod Smoleńskiem, w kruchcie kaplicy umieszczono tablicę i urnę zawierającą ziemię z miejsca tragicznej śmierci 96 osób znajdujących się na pokładzie. W podziemiach kościoła garnizonowego znajduje się Muzeum Ordynariatu Polowego, gdzie na ekspozycji można zapoznać się z historią Polski, ze szczególnym ujęciem dziejów polskiego oręża i życiorysów kapelanów Wojska Polskiego.

Po wyjściu z kościoła, pójdźmy na drugą stronę ulicy Długiej. Należy w tym celu po wyjściu ze świątyni skręcić w lewo, iść kilka metrów wzdłuż ulicy Długiej, a następnie znaleźć przez nią przejście po prawej stronie. Do przejścia prowadzą ścieżki dotykowe. Przy pasach znajdziemy obniżenie i wypukłe płytki. To skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną i dźwiękową. Przed nami na skos, po prawej, oddalony o kilka metrów brukowany plac. Skierujmy się lekko na prawo, by podejść do niego. Po lewej jego stronie przy pasie zieleni znajduje się jedna z piętnastu muzycznych ławeczek chopinowskich. To w tym sąsiedztwie do 1884 roku mieścił się budynek pierwszej stałej siedziby Teatru Narodowego. W 1830 roku w jego wnętrzach Fryderyk Chopin zaprezentował publiczności swój Koncert fortepianowy f‑moll. Tu też odbył się ostatni pożegnalny występ artysty przed wyjazdem kompozytora z kraju. Naszą uwagę przyciąga jednak stojący na placu, na wprost, bardzo ekspresyjny w formie monument. Jest to jeden z najważniejszych pomników powojennej Warszawy, poświęcony powstańcom warszawskim 1944 roku, na który od zakończenia wojny trzeba było czekać aż 45 lat. Znajdziemy go na planszy B6 w północno­‑wschodnim rogu. Pomimo kilku prób upamiętnienia powstańców w Polsce Ludowej (organizowano konkursy, które ze względu na spory ideowo­‑estetyczne nie przełożyły się nigdy na realizację), na sukces przełożyło się to dopiero w końcówce lat osiemdziesiątych. Społeczny Honorowy Komitet Budowy Pomnika, inicjator upamiętnienia, w wyniku ogłoszonego w 1984 roku konkursu wskazał projekt Wincentego Kućmy, profesora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jednak pomnik został odsłonięty dopiero 1 sierpnia 1989 roku, gdyż konieczna była zbiórka pieniędzy i surowców na jego realizację. Forma monumentu zaproponowana w projekcie to zespół pomnikowy składający się z dwóch części. Głównym elementem upamiętnienia jest grupa powstańców, usytuowana na podwyższeniu, na którym znajdziemy się po wejściu na ośmiostopniowe schody. Znajduje się tam siedem realistycznych postaci – uzbrojonych powstańców, ukazanych w ruchu, którzy wybiegają z konstrukcji, przypominającej budynek z chylącym się nad nimi pylonem lub ścianą. Monument ma zróżnicowaną wysokość w różnych częściach – od 2,5 metra aż do 10 metrów. Między pylonami znajduje się amfiteatralne zagłębienie. Druga część pomnika to usytuowana nieco niżej przy północno­‑zachodnim rogu placu grupa rzeźb, symbolizująca mieszkańców Warszawy. Wyobraża scenę wejścia powstańców do kanału na placu Krasińskich. Jeden z nich od pasa w dół jest już w kanale, na prawo od niego stoi kapłan, na lewo – mężczyzna w hełmie, wspierający kobietę z dzieckiem na ręku. Po nieudanej próbie przebicia niemieckiego pierścienia wokół oblężonego Starego Miasta w końcu sierpnia 1944 roku zdecydowano się na ewakuację kanałami. Główny właz znajdował się na rogu ulicy Długiej przy placu Krasińskich. Dziś jest tam metalowa tablica z informacją: Tym kanałem po bohaterskiej obronie Starego Miasta – Starówki przeszło do Śródmieścia i na Żoliborz 5300 powstańców grupy Północ 1944 – 2 września 1974. Na budynku znajduje się też trasa przejścia kanałami, ukazana na podkładzie przedwojennego planu Warszawy. Tym sposobem do Śródmieścia i na Żoliborz ostatniego dnia sierpnia i pierwszego dnia września ewakuowało się ponad 5 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej i Armii Ludowej oraz ludności cywilnej. W ostatnich latach plac przed pomnikiem był miejscem ważnych spotkań i wydarzeń. Szczególnie to w 1994 roku, kiedy podczas obchodów pięćdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prezydent Niemiec Roman Herzog przeprosił Polaków za zbrodnie dokonane przez Niemców podczas II wojny światowej. W 1999 roku na tyłach pomnika wzniesiono dobrze komponujący się z monumentem gmach Sądu Najwyższego, który z zielonkawą elewacją wschodnią, uformowaną z osiemnastu filarów, stanowi ciekawe tło dla pomnika. W głowicach filarów znajduje się waga, będąca atrybutem bogini sprawiedliwości Temidy.

Przejdźmy teraz na drugą stronę placu Krasińskich, żeby znaleźć się na terenie dawnego dziedzińca reprezentacyjnego pałacu Krasińskich. Na planszy B3 zaznaczony jest na zachód od placu Krasińskich, tuż przy dużym gęsto wykropkowanym zielonym obszarze parku. Pójdźmy z placu w kierunku skrzyżowania. Możemy iść wzdłuż pasa zieleni, mając go po prawej stronie, i, po minięciu ławeczki chopinowskiej, znaleźć chodnik w prawo prowadzący do przejścia przez ulicę plac Krasińskich, czyli przedłużenia ulicy Miodowej. Znajdziemy tam ścieżkę dotykową, obniżenie, pas ostrzegawczy, sygnalizację świetlną i dźwiękową. Pałac usytuowany jest przed nami na skos w prawo. Żeby do niego dojść, pójdźmy w prawo. Można iść wzdłuż ścieżki dotykowej. Po minięciu stacji rowerów miejskich z lewej i przystanku autobusowego z prawej, zaraz za wypukłymi płytkami tzw. pola uwagi, za którym ścieżka kierunkowa skręca lekko w prawo, znajdźmy z lewej strony brukowany, skośny chodnik, prowadzący do parku i pałacu. Śnieżnobiały gmach znajduje się na prawo od bramy. Możemy skręcić w prawo przed wejściem do ogrodu, żeby, idąc wzdłuż budynku brukowanym chodnikiem, na podwyższonym terenie znaleźć wejście główne. Pałac Krasińskich to jedno z najokazalszych założeń pałacowych typu między dziedzińcem a ogrodem. Gmach wzniesiony został w latach 1677–1683. Zrealizowano wtedy projekt Tylmana z Gameren, zamówiony przez wojewodę płockiego Jana Dobrogosta Krasińskiego, w modnym wówczas stylu klasycyzującego baroku. Gmach usytuowany jest na planie wydłużonego prostokąta. Posiada trójosiowe alkierze w narożach, powiązane w fasadzie głównej galeriami arkadowymi z centralnym pięcioosiowym ryzalitem, który zdobi tympanon z płaskorzeźbą. Trójkondygnacyjny gmach łączy ideę zmonumentalizowanej włoskiej willi wiejskiej z formami pałacu miejskiego. Płaskorzeźby trójkątnego tympanonu – frontowego i ogrodowego – oraz posągów w ryzalitach wyszły zapewne spod dłuta gdańskiego rzeźbiarza Andreasa Schlütera. Tematyka obu tympanonów jest odniesieniem do historii walk rzymianina Marka Korwinusa z Galami, rzekomego protoplasty rodu Krasińskich. W 1765 roku pałac został zakupiony przez władze Rzeczypospolitej na siedzibę Komisji Skarbu Koronnego oraz miejsce przechowywania Metryki Koronnej. Z czasem umieszczono tu i inne urzędy. Na te potrzeby przebudowany został przez znanego architekta Jakuba Fontanę. W okresie Królestwa Polskiego pałac był siedzibą Sądu Najwyższego, a w latach 1842–1917 mieścił siedzibę departamentów kasacyjnych Cesarstwa Rosyjskiego. W międzywojniu był siedzibą Sądu Najwyższego. Wtedy to w obu fasadach umieszczono kartusze z herbem państwa i literą R. Podczas wojny gmach został wypalony, a w 1944 roku został częściowo zburzony. Tam mieściła się kwatera powstańczego batalionu Parasol. Do 1961 roku pałac odbudowano w formie z drugiej połowy XVIII wieku. Dziś w obiekcie przechowywane są Zbiory Specjalne Biblioteki Narodowej – najcenniejsze polskie rękopisy i starodruki, pomniki kultury narodowej.

Przejdźmy teraz za pałac, od przeciwnej strony parku, który kiedyś nazywany był Ogrodem Rzeczypospolitej. Od głównego wejścia możemy wzdłuż ściany budynku wrócić do wcześniej wspomnianej bramy parku, czyli skręcić w prawo, jeśli budynek mamy za sobą. Za bramą na terenie ogrodu wchodzimy na gruntową szeroką alejkę. Skręcając wraz z nią łagodnie w prawo, dojdziemy na tyły gmachu, gdzie znajduje się fontanna. Naprzeciw fontanny w szerokiej otwartej przestrzeni pomiędzy alejkami – rabata z kwiatami, zbudowana na planie krzyża, ogrodzona niewysokimi metalowymi barierkami. Dalej na zachód, w centralnej części ogrodu, znajduje się trawnik w owalnym kształcie, otoczony wokół alejkami z niewielką liczbą drzew na obrzeżach. Jeszcze dalej na zachód – nieogrodzony staw, który również można obejść wokół alejkami. Od strony zachodniej do stawu wpływa woda z potoku, wcześniej spływającego z niewielkiego wodospadu z pagórka, na który można wejść brukowanymi alejkami. Jak widać, główne ścieżki tworzą okręgi i krzyżują się ze sobą. Układ ich jest trochę nieregularny, więc łatwo na nich stracić orientację. Najlepiej poruszać się z pomocą przewodnika. W Ogrodzie Krasińskich można znaleźć obecnie również place zabaw, jak i siłownie, a w południowych, bocznych alejkach po zapachu kawy można rozpoznać znajdującą się tam często mobilną kawiarnię Bike Café. Park był rozplanowywany równocześnie z budową pałacu wojewody płockiego Jana Krasińskiego i początkowo służył magnatowi jako ogród przypałacowy. Gdy gmach stał się siedzibą Komisji Skarbu Koronnego, sąsiadujący z nim ogród urządzony został według projektu ogrodnika Jana Jerzego Knackfussa, po czym w 1768 roku udostępniony został publiczności i nazywany bywał Ogrodem Rzeczypospolitej. Do czasów Królestwa Polskiego na terenie ogrodu i placu przed pałacem odbywały się uroczystości publiczne oraz zabawy ludowe. W końcu XIX wieku park przekształcony został w ogród krajobrazowy przez Franciszka Szaniora. Po wojnie teren odrestaurowano, zachowując jego dawną postać i powiększając park do ponad 10 hektarów o tereny przyległe w kierunku ulicy Długiej i Świętojerskiej. Przed wojną stały tu kamienice, zniszczone przez Niemców po upadku powstania w getcie. W 2014 roku archeolodzy przeszukiwali piwnice domów w poszukiwaniu ukrytego archiwum Ringelbluma. Zamiast niego odnaleźli przedmioty codziennego użytku, które dziś można oglądać w Gabinecie Archeologicznym w Muzeum Warszawy.

Pójdźmy teraz od osi pałacu w kierunku zachodnim, mijając po drodze klomby, i alejką przejdźmy obok parkowego stawu, w którym usytuowana jest rzeźba rybaków na łodzi z 1936 roku. Idąc na zachód, zostawiając za sobą po prawej stronie dźwięk kaskady, trzymając się prawej strony ścieżki, mijamy po prawej brukowaną alejkę podchodzącą w górę na skarpę i przed sobą dochodzimy do zachodniej głównej bramy parku, ciekawej pamiątki po XVIII‑wiecznym mieście. Ma ona formę zdwojonych, ozdobionych boniowaniem filarów, które na szczycie zwieńczone są wazonami, a  nieco niżej, pod gzymsem – maszkaronami.

Po wyjściu przez bramę z ogrodu znajdujemy się przed skwerem Żołnierzy Tułaczy. Mamy przed sobą półokrągły placyk z ławkami wokół i odchodzącymi od niego kilkoma alejkami. Z przodu w oddali słychać ruchliwą ulicę gen. Andersa. Na lewo położona jest wybrukowana ulica Stare Nalewki, na wprost bramy natomiast znajduje się szeroka piaszczysta aleja prowadząca do ulicy gen. Andersa, a od niej na lewo wąski brukowany chodnik, którym dojdziemy do pomnika Monte Cassino. Idąc prosto wspomnianą alejką, znajdziemy z lewej strony na okrągłym, niewielkim placu białą statuę. Na arkuszu B3 oznaczona jest przy lewej krawędzi pomiędzy ulicą gen. Andersa a Starymi Nalewkami. W 1995 roku ogłoszono konkurs na projekt obiektu, który wygrali rzeźbiarz Kazimierz Gustaw Zemłaarchitekt Wojciech Zabłocki. Zorganizowana zbiórka pieniężna (darowizny od weteranów Drugiego Korpusu oraz dotacje licznych instytucji) pozwoliła na rozpoczęcie budowy monumentu. Znaczącą wagę pomnika (ponad 200 ton) tłumaczyć należy żelbetową konstrukcją, która pokryta została białym marmurem. Monument został odsłonięty 30 maja 1999 roku, z okazji obchodów pięćdziesiątej piątej rocznicy bitwy. Ponad dwunastometrowy pomnik przedstawia bezgłową Nike ze skrzydłami, wyłaniającą się ze strzaskanej, przewiązanej szarfą kolumny. W podstawie pomnika widać wzgórze przykryte całunem, postać Matki Boskiej i porozrzucane hełmy. Na dwumetrowym cokole, na którym widnieje Krzyż Monte Cassino, umieszczono też pod całunem urnę z prochami bohaterów. Oprócz tego wyrzeźbiono godła pięciu polskich jednostek, które brały udział w bitwie.

Wychodząc ze skweru, pójdźmy w kierunku ruchliwej ulicy gen. Andersa. Dojdziemy tam brukowaną ścieżką naprzeciw kamiennych schodów będących częścią pomnika. Zostawiając pomnik za plecami, z wąskiej alejki wejdziemy na chodnik biegnący wzdłuż ulicy – skręćmy w lewo, na południe. Z prawej strony na ruchliwej ulicy możemy usłyszeć tramwaje. Za kilkadziesiąt metrów przed nami po lewej zobaczymy gmach Arsenału. Na planie oznaczony jest on na południe od pomnika Bitwy o Monte Cassino. Wejście znajdziemy na ścianie północnej, skręcając w lewo na chodnik przed budynkiem, idąc tzw. Pasażem Adama Englerta, lub na ścianie południowej, idąc wzdłuż strony zachodniej gmachu, mijając restaurację U Kucharzy w Arsenale, i dalej, na kolejnej ścianie za zakrętem w lewo, po południowej stronie znajdując brukowany wjazd do bramy na dziedziniec. Uwaga! – wzdłuż ściany wschodniej biegnie ulica Stare Nalewki i nie ma przy niej chodnika od strony budynku. Od 1959 roku dawny cekhauz jest siedzibą Państwowego Muzeum Archeologicznego. Budowa zbrojowni z inicjatywy króla Władysława IV ukończona została w 1643 roku. Powstał wówczas czworobok o wymiarach 83 na 64 metry z dużym dziedzińcem w środku. W połowie XVII wieku, w przeddzień potopu szwedzkiego, w przyziemiu przechowywano około stu dział oraz znaczną liczbę broni ręcznej składowanej na piętrze budynku. Na początku XVIII wieku uderzenie pioruna spowodowało detonację przechowywanego w arsenale prochu i częściowe zniszczenie budynku. Niespełna sto lat później zdobyte działa i broń ręczna zgromadzona w cekhauzie posłużyły powstańcom kościuszkowskim pod wodzą Jana Kilińskiego do walki z wojskami carskimi. Później – także do obrony oblężonej Warszawy pod dowództwem Tadeusza Kościuszki. Fakt istnienia zbrojowni w mieście spełnił kluczową rolę w początkowej fazie powstania listopadowego. Zdobycie budynku 29 listopada 1830 roku pozwoliło na uzbrojenie ludności Warszawy i wyparcie wojsk rosyjskich. Niedługo po upadku powstania, w 1835 roku, gmach przebudowano na więzienie, w którym przetrzymywano bohaterów walk o niepodległość Polski. W okresie międzywojennym, w 1928 roku, w części więzienia otwarto niewielki żydowski dom modlitwy dla osadzonych wyznania mojżeszowego. Przed wybuchem wojny gmach przebudowano na Archiwum Miejskie Warszawy. 26 marca 1943 roku przy Arsenale, na rogu ulic Długiej i Nalewek, miała miejsce głośna, udana akcja odbicia więźniów przez oddział Szarych Szeregów – Polaków, którzy przewożeni byli z Alei Szucha na Pawiak. Informuje o tym dziś kamienna tablica z inskrypcją, wmurowana w narożny alkierz dawnej zbrojowni. W Powstaniu 1944 roku budynek Archiwum został zniszczony w znaczącym stopniu, podobnie jak znajdujące się w nim archiwalia. Odbudowany po wojnie obiekt, wzorowany na dawnym cekhauzie królewskim, to budynek wczesnobarokowy, dwukondygnacyjny na planie czworoboku z obszernym dziedzińcem pośrodku. Główną część budynku od strony północnej (z dziewięcioosiową fasadą) oraz alkierze i część bramną od strony południowej pokrywa czterospadowy dach kryty dachówką. Dolną kondygnację północnej i południowej części budynku zdobi boniowanie. Centralnie w osi znajdują się bramy wjazdowe. Boniowany przejazd bramny od strony ulicy Długiej pochodzi z okresu powstania budynku.

Od Arsenału pójdźmy na wschód do Muzeum Niepodległości. Nadal jesteśmy na planszy B3. Muzeum znajdziemy na wyspie alei Solidarności. Trasa dojścia nie jest łatwa. Od wejścia z brukowanym wjazdem na dziedziniec gmachu, na południowej ścianie, zostawiamy budynek po lewej stronie, idziemy wzdłuż ulicy Długiej. Dochodzimy do ulicy Stare Nalewki. Przejście bez sygnalizacji świetlnej. Znajdziemy obniżenie, ale brak pasa z wypustkami. Uwaga! – przejście jest długie. Następnie skręćmy w prawo, by znaleźć obniżenie i pas ostrzegawczy przy ulicy Długiej. Niestety, jest on usytuowany na zaokrągleniu rogu skrzyżowania. Teraz po lewej stronie mamy ulicę Bielańską. Przejdźmy przez nią, choć nie ma pasa ostrzegawczego. Idźmy w prawo wzdłuż niej aż do głośnej alei Solidarności. Następnie przejdźmy połowę alei Solidarności, która posiada oznaczone dotykowo przejście z sygnalizacją świetlną i dźwiękową. Przechodzimy jeden pas ruchu, małą wysepkę i tor. Jesteśmy na wyspie pomiędzy pasami ruchu w przeciwnych kierunkach. Po lewej stronie jednym z dwóch równoległych wąskich chodników dojdziemy pod fasadę pałacu Radziwiłłów, który nazwę zawdzięcza właścicielom z początku XX wieku. Uwaga na wewnętrzną uliczkę przed budynkiem i parking! Budynek mieszczący dzisiaj Muzeum Niepodległości stoi pomiędzy dwiema jezdniami trasy W‑Z. To efekt powojennego kompromisu przebiegu nowoprojektowanej trasy. Pałac wzniesiony został w 1728 roku, prawdopodobnie według projektu Jana Zygmunta Dybla z inicjatywy Jana Jerzego Przebendowskiego, podskarbiego koronnego. Później należał do rodziny Kossowskich. W pierwszej połowie XIX wieku pałac pełnił funkcję budynku na wynajem, gdzie mieścił się między innymi gabinet figur woskowych, kantor służby domowej, zajazd, kawiarnia, drukarnia Gazety Teatralnej. Od 1912 roku obiekt nabył właściciel pałacu w Nieborowie Janusz Franciszek Radziwiłł. W czasie Powstania Warszawskiego budynek został mocno zniszczony. Po powojennej odbudowie w latach 1955–1989 mieścił siedzibę Muzeum Lenina. Dziś jest to budynek barokowy, trójkondygnacyjny. W fasadzie pałac posiada cztery narożne alkierze. W głównej elewacji od strony zachodniej – placu Bankowego – znajduje się półokrągły ryzalit centralny, który zdobi sześć kolumn. W naczółkach okien pierwszego piętra umieszczone są reliefy w formie panopliów. W ryzalicie centralnym wznoszą się kamienne pseudoobeliski. Mansardowe dachy barwy zielonej patyny z okrągłymi okienkami w ryzalicie i alkierzach pokryte zostały miedzianą blachą. Do czasu przeprowadzanego remontu Muzeum Niepodległości prezentowało wystawy i organizowało wydarzenia tematyczne, dotyczące wątków niepodległościowych Państwa Polskiego.

Pójdźmy teraz na drugą stronę alei Solidarności, nieco bliżej placu Bankowego, by odkryć skryty za wschodnią ścianą Błękitnego Wieżowca gmach Żydowskiego Instytutu Historycznego. Na tej samej planszy umieszczony jest na południe od alei Solidarności przy ulicy Tłomackie. Musimy wrócić na chodnik wyspy alei Solidarności, z którego skręciliśmy do Muzeum. Następnie po lewej stronie znajdziemy przejście przez drugą połowę trasy W‑Z. Przejście ma sygnalizację świetlną, dźwiękową i potrzebne oznaczenia dotykowe. Po stronie południowej alei Solidarności pójdźmy w prawo wzdłuż budynku. Chodnik jest wąski i częściowo zajęty przez zaparkowane pojazdy. W szerszej przestrzeni przechodzimy dwa wjazdy na parking z łagodnym obniżeniem terenu. Przy następnym obniżeniu bez ostrzegawczego pasa znajdujemy wąską uliczkę Tłomackie. Skręcamy w nią w lewo. Żydowski Instytut Historyczny jest przed nami po lewej. Idąc przy ścianie budynku, znajdziemy wejście z wysuniętymi na chodnik schodami oraz licznymi kamiennymi pachołkami przed budynkiem. Budynek, który ukończono w 1936 roku według projektu Edwarda Ebera, mieścił Główną Bibliotekę Judaistyczną i Instytut Nauk Judaistycznych. Siedmioosiową fasadę czterokondygnacyjnego budynku od strony alei Solidarności zdobi osiem pilastrów w wielkim porządku. Bardziej zróżnicowana jest fasada zachodnia, od strony Błękitnego Wieżowca. Część środkowa, wyraźnie wyższa, ma trzy kondygnacje, a wejście główne w osi budynku ujęte jest dwiema parami pilastrów w porządku jońskim. Ponad nimi napis: Główna Biblioteka Judaistyczna i to samo w języku hebrajskim. Niższe części boczne fasady nie posiadają okien, są za to ozdobione żłobionymi korynckimi pilastrami w wielkim porządku, podtrzymującymi dekoracyjny fryz z girlandami. Przy głównym wejściu po dwóch stronach znajdują się tablice. Ta po prawej stronie informuje o zasłużonym Emanuelu Ringelblumie, który w latach 1940–1943 pracował w gmachu i utworzył w nim archiwum, dokumentujące życie w getcie. W dziesięciu metalowych skrzyniach oraz w bańkach na mleko badacz i archiwista ukrył i zachował dla potomności relacje, zapiski, wspomnienia i innego rodzaju dokumenty. Dziś można je zobaczyć na wystawie w Żydowskim Instytucie Historycznym. W bezpośrednim sąsiedztwie dawnej Biblioteki, w miejscu, gdzie dziś wznosi się Błękitny Wieżowiec, do 16 maja 1943 roku stała niezwykła synagoga. Była to największa i główna świątynia żydowska w Warszawie, zaprojektowana przez Leonarda Marconiego. Jej budowa ukończona została w 1878 roku. Z kolumnowego portyku zwieńczonego od strony północnej trójkątnym tympanonem – głównym wejściem prowadzącym schodami i przyozdobionym menorami – wchodziło się do przedsionka, który nakryty był kopułą. Następnie mężczyźni przechodzili do wielkiej Sali Modlitw, wzniesionej na planie prostokąta o wymiarach 29 na 33 metry. Kobiety modliły się na galeriach. Wnętrze synagogi posiadało dwie węższe nawy boczne i szerszą środkową, przykrytą sklepieniem kolebkowym. Od strony południowej nawa zakończona była półkolistą pseudoromańską absydą ze sklepieniem ćwierćkulistym. Długość budynku wynosiła aż 64 metry. Główny korpus synagogi przykryty był dachem walmowym, ponad nim górował belweder z balustradą, pośród której znajdowała się kopuła z zamkniętą koroną, jako znak najważniejszej synagogi w mieście. W październiku 1940 roku budynki Biblioteki i świątyni żydowskiej znalazły się na terenie getta warszawskiego. Przetrwał gmach Biblioteki, który po wojnie służył jako siedziba Żydowskiego Instytutu Historycznego (ŻIH). Synagogi nie odbudowano. Na jej miejscu stanął długo budowany (1975–92) wieżowiec, zrealizowany według projektu Lecha Robaczyńskiego i Marzeny Leszczyńskiej, nazywany ostatnio, ze względu na kolor szklanych okładzin, Błękitnym Wieżowcem. W bryłę wieżowca, w miejscu, gdzie stała Wielka Synagoga, architekci wkomponowali kształt macew – żydowskich nagrobków. Odchodząc nieco od ŻIH‑u i od Błękitnego Wieżowca, wróćmy na chodnik przy alei Solidarności i skierujmy się na zachód, ku placowi Bankowemu. Dojdziemy do rogu skrzyżowania z ulicą gen. Władysława Andersa; na południe od skrzyżowania położony jest plac Bankowy. Nie jest to teren oddający typową budowę placu. Przez jego centralną część przechodzi wielopasmowa, bardzo szeroka ulica nazwana też placem Bankowym. Część południowo­‑zachodnią zajmuje parking. Zabudowa placu znajduje się przede wszystkim na chodniku zachodnim i wschodnim oraz częściowo na południowym. Chodnik, na którym jesteśmy, jest najszerszym deptakiem placu. Skręćmy w lewo, by tuż za wejściem do metra na lewo, na małym skwerku z ławeczkami, znaleźć pomnik upamiętniający prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, który pochyla się nad planem miasta. Wykonany został według projektu Andrzeja Renesa i odsłonięty w 1993 roku. Sam plac Bankowy powstał w 1825 roku na miejscu dziedzińca Pałacu Ogińskich, w związku z budową w zachodniej pierzei placu trzech klasycystycznych obiektów, zrealizowanych według projektu Antonia Corazziego: Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu, pałacu Ministra Skarbu i Banku Polskiego. Właśnie od tego ostatniego obiektu plac zapożyczył swą nazwę. Trzy klasycystyczne gmachy zostały zniszczone w czasie ostatniej wojny. Odbudową zburzonych obiektów pokierował profesor Piotr Biegański. W 1951 roku plac uzyskał obecny kształt, kiedy to powiększono go i nadano mu postać wydłużonego prostokąta z osią poprzeczną w kierunku wschodnim. Nazywano go wówczas placem Feliksa Dzierżyńskiego. Twórca sowieckiej bezpieki określany był również jako Krwawy Feliks. Do 17 listopada 1989 roku betonowa, pokryta blachą postać twórcy komunistycznego aparatu terroru stała przed dawnym pałacem Komisji Rządowej. Pomnik kilkakrotnie oblewano czerwoną farbą. Na wysokim kamiennym cokole widniał cytat ze słów Bolesława Bieruta: Feliks Dzierżyński to duma polskiego ruchu rewolucyjnego. W 2001 roku w miejscu po działaczu komunistycznym stanął monument poświęcony romantycznemu poecie Juliuszowi Słowackiemu. Dojdziemy do niego, idąc spod pomnika Stefana Starzyńskiego kilkadziesiąt metrów dalej na południe wzdłuż barierki po prawej stronie, oddzielającej chodnik od torów tramwajowych. Przy jej końcu znajduje się przejście z sygnalizacją świetlną i dźwiękową przez torowisko, a dalej, lekko na lewo, przejście przez wielopasmową ulicę Plac Bankowy. Przejście jest bardzo długie – składa się na nie sześć przejść przez ulicę i pięć wysepek. Przy wysepkach znajdują się przystanki autobusowe w różnych kierunkach. Po wejściu na piątą wysepkę po lewej stronie będziemy mieć pomnik poety, otoczony ze wszystkich stron marmurowymi stopniami. Na planszy B3 zaznaczony jest przy dolnej krawędzi. Brązową postać wieszcza odlano według projektu Edwarda Wittiga na podstawie zachowanego modelu wykonanego w 1932 roku dla miasta Lwowa. Dalej, za kolejnym pasem ulicy, na chodniku zachodnim, na który wchodzi się po kilku stopniach, idąc jeszcze na północ, dojdziemy do wjazdu na dziedziniec odbudowanych pałaców, w których od strony placu Bankowego mieści się dziś Urząd Miasta Stołecznego Warszawy (na arkuszu B3 w lewym dolnym rogu), a od strony alei Solidarności – Urząd Wojewódzki.

Pod numerem plac Bankowy 3/5, dokładnie za plecami Juliusza Słowackiego, wznosi się klasycystyczny gmach Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu, dzisiejszy ratusz miasta stołecznego Warszawy, mieszczący gabinet prezydenta Warszawy i siedziby urzędów. Wybudowano go w latach 1823–1825 na siedzibę ministerstwa. Rozległy trójkondygnacyjny gmach zbudowany na planie zbliżonym do kwadratu niedomkniętego od strony placu, składa się z usytuowanego nieco w głębi korpusu głównego oraz dwóch kolumnadowych skrzydeł bocznych, które od strony placu Bankowego są o jedną kondygnację niższe. Tu dziedziniec pałacu poprzedzają dwa boczne pawilony, których dach, od strony placu oraz wjazdu, wsparty jest na jońskich kolumnach. Znajdują się na nich tarcze herbowe z orłem w koronie, otoczone przez parę aniołów. W ryzalicie korpusu głównego znajduje się pięć zdobionych boniowaniem arkad, na których wspiera się sześć par kanelowanych korynckich kolumn, podtrzymujących trójkątny tympanon z płaskorzeźbą projektu Pawła Malińskiego. Jest tam Minerwa, Merkury, Jazon oraz alegorie rzek Wisły i Bugu. Na dziedzińcu pałacu w 2016 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku.

W południowej pierzei placu wznosi się hotel Saski, do którego możemy dojść, idąc na południe, czyli na lewo po przejściu przez wielopasmową ulicę Plac Bankowy. Następnie, zostawiając arkady pałacu Ministrów Skarbu z prawej strony, dojść do ulicy Elektoralnej i po jej drugiej stronie znaleźć hotel. Na placu Bankowym zakończymy tę trasę zwiedzania.

Odwracając trasę, możemy na chodniku wschodnim placu Bankowego znaleźć wejście do metra Ratusz Arsenał (oznaczone na planie). Tam też w podziemiu znajdują się wyjścia na przystanki tramwajowe i autobusowe z alei Solidarności. Natomiast przy przejściu przez ulicę Plac Bankowy możemy zlokalizować odpowiednie przystanki autobusowe i tramwajowe Plac Bankowy.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 4
Plansza B5

Pałac Pod Blachą
Arkady Kubickiego i Ogród Zamkowy
Rynek Mariensztacki
Dom Łaziebny
Kościół Seminaryjny
Pomnik Księcia Józefa Poniatowskiego
Pałac Prezydencki

Trasę zaczynamy od placu Zamkowego. Znajdziemy go na planszy B4 we wschodniej części arkusza. Możemy się tu dostać z Krakowskiego Przedmieścia na przykład z zaznaczonych na planie przystanków autobusowych Plac Zamkowy przy Krakowskim Przedmieściu, idąc na północ przy kościele Świętej Anny, a następnie, po zejściu pochylonym terenem gładkiego deptaka przy Kolumnie Zygmunta, zejść na brukowany plac Zamkowy. Z tramwajów i autobusów z alei Solidarności z przystanków Stare Miasto musimy pójść w stronę zachodnią, przejść przez aleję Solidarności i ulicę Grodzką na chodnik północny i, idąc dalej na zachód, po prawej stronie znaleźć schody stacjonarne na plac Zamkowy lub wjechać schodami ruchomymi znajdującymi się na wprost. Wymienione przejścia są szczegółowo opisane w trasie dojścia do placu Zamkowego w rozdziale z Trasą numer 1. Po wejściu na brukowany teren placu Zamkowego skierujmy się na prawo, gdzie stoi Zamek Królewski. Dojdziemy do chodnika, który biegnie wzdłuż bocznej, południowej ściany Zamku. Po prawej stronie w oddali, w dole, będziemy słyszeć aleję Solidarności, a z lewej – mieć ścianę Zamku. Z prawej strony mijamy leżące na trawniku fragmenty trzonu dawnej Kolumny Zygmunta, z lewej – boczne wejście na dziedziniec Zamku. Naprzeciw wejścia znajdujemy chodnik prowadzący do schodów w dół. Skręcamy ku niemu w prawo i, idąc nim, szukamy po lewej stronie schodów w dół. Schodzimy nimi kilka etapów do końca, aż dojdziemy w otwartej przestrzeni do brukowanego dziedzińca przed pałacem Pod Blachą. Na planie znajdziemy go już na planszy B5 na północ od alei Solidarności. To budynek, który przylega do Zamku Królewskiego. Ta nieco dziwaczna dziś nazwa była w pełni zrozumiała w trakcie przebudowy istniejącego tu wcześniej obiektu w latach dwudziestych XVIII wieku. Wówczas do przebudowanej w stylu późnobarokowym przez Jakuba Fontanę głównej części dobudowano dodatkowo dwa boczne skrzydła, wszystkie budynki pokrywając miedzianą blachą, co nie było wówczas tak powszechne. W 1776 roku budynek został kupiony przez Stanisława Augusta i po niewielkiej rozbudowie został przeznaczony na mieszkania dla dworzan i rezydencję marszałka. Rok przed abdykacją, w 1794 roku, król podarował pałac swojemu bratankowi, księciu Józefowi Poniatowskiemu. Za nowego właściciela dotychczasowy poważny charakter miejsca zmienił się, gdyż od końca XVIII wieku we wnętrzach organizowano spotkania towarzyskie, bale i inne wydarzenia dla ówczesnej elity. W czasach Księstwa Warszawskiego, gdy Poniatowski został Ministrem Wojny, pałac był także jego polityczną siedzibą. Po jego śmierci pałac kupił car Aleksander I z przeznaczeniem na siedzibę służby zamkowej i kolejnych generałów­‑gubernatorów Warszawy. Po odzyskaniu niepodległości wnętrza pałacu kolejny raz pełniły funkcje pomocnicze wobec Zamku. Odbudowany po stosunkowo niewielkich zniszczeniach wojennych, do 1988 roku był siedzibą naczelnego architekta Warszawy, a następnie przekazany został Zamkowi Królewskiemu na cele muzealne.

Interesująca jest dwukondygnacyjna siedmioosiowa elewacja frontowa od strony dziedzińca, którą w trakcie osiemnastowiecznej przebudowy ozdobiono czterema korynckimi kanelowanymi półkolumnami, przechodzącymi przez całą wysokość budynku. W górnej części wydają się one podpierać niewielką attykę tralkową z centralnie usytuowaną tarczą herbową, podtrzymywaną przez dwa putta. Tarczę zdobi byk – herb Ciołek Poniatowskich. W skrajnej części korpusu głównego przebiegają korynckie pilastry. Nad oknami parteru pałacu i skrzydeł bocznych znajdują się panoplia. W dwóch skrajnych osiach korpusu głównego znajdują się medaliony z głowami. Co ciekawe, fasada od strony Wisły ma aż cztery kondygnacje naziemne. Dziś w skrzydle południowym pałacu można obejrzeć wystawę kobierców wschodnich oraz wnętrza i apartament księcia Józefa Poniatowskiego. Atrakcją jest odwiedzenie pałacowych piwnic sklepionych kolebami z lunetami. W sześciu wnękach ustawiono kamienne rzeźby bogiń i bogów greckich. Przestrzeń tę określa się jako Lożę Masońską, choć brak dowodów, aby pełniła kiedykolwiek takową funkcję.

Opuszczając pałac, możemy obejść go od południa, dochodząc do wschodniego podnóża Zamku Królewskiego. Pójdźmy z dziedzińca w lewo przy budynku, by znaleźć schody w dół, prowadzące w kierunku ruchliwej alei Solidarności. Są jednak dość strome i nie posiadają poręczy. Można też zejść wjazdem dla samochodów na prawo od schodów, który dość ostro schodzi w dół i lekko skręca w lewo. Gdy dojedziemy do chodnika ulicy Grodzkiej, skręćmy w lewo w kierunku wschodnim. Mijamy schody do bocznego wejścia pałacu, droga schodzi coraz bardziej stromo w dół. Skręcamy łagodnie w lewo wraz z chodnikiem. Po lewej mijamy wąskie schody w dół z poręczą, z lewej strony prowadzące do Arkad Kubickiego. Możemy zejść nimi w dół i, idąc prosto przez parking, dojść do wejścia do budynku. Możemy też iść dalej, minąć kolejne schody w dół, znaleźć wjazd dla samochodów, skręcić w niego w lewo i po kilku metrach z prawej strony znaleźć wejście. Arkady Kubickiego na planie zaznaczone są na północ od pałacu Pod Blachą. Czy potrafimy wyobrazić sobie budowlę wzniesioną z czerwonej cegły, długą na dwieście metrów i sklepioną na wysokości sześciu metrów? Jeśli trudno sobie zwizualizować w głowie coś tak niezwykłego, należy odwiedzić Arkady Kubickiego, budowlę zachowaną ze zniszczeń wojennych i jedną z najbardziej niezwykłych przestrzeni architektonicznych Warszawy. Rozległa budowla położona u podnóża wschodniej fasady Zamku nie należała jednak do Jakuba Kubickiego, jak sugerowałaby jej powszechnie używana nazwa. Kubicki jako architekt był jedynie autorem budowy obiektu, zrealizowanego w latach 1818–1821. Długi tunel na przestrzał miał na celu przykryć ulicę łączącą Mariensztat z Nowym Miastem, a wzniesiona konstrukcja miała stać się integralną częścią Zamku. De facto wkrótce po ukończeniu budowli i wybuchu powstania listopadowego zamkowe Arkady przejęło wojsko rosyjskie z przeznaczeniem na koszary i stajnie. Tak było aż do momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, ale i później, po II wojnie światowej, aż do lat osiemdziesiątych, obiekt służył Wojsku Polskiemu. Budynek był zaniedbany i w słabym stanie technicznym, co groziło katastrofą. Sytuacja zmusiła do zainteresowania się obiektem i wyremontowania go. Dopiero w 2009 roku ukończono odnowę Arkad i zostały one oddane do użytku. Wówczas to zostały połączone ruchomymi schodami z bryłą Zamku Królewskiego. Dzisiaj rozległa powierzchnia Arkad wykorzystywana jest w różnorodny sposób. Odbywają się tu wydarzenia, wystawy, koncerty, spektakle teatralne, imprezy handlowe, targi sztuki i książki historycznej. Wnętrza można wynająć jako salę weselną. Działa tu także restauracja.

Z zewnątrz budowla to siedem ażurowych przeszklonych arkad, umieszczonych w ścianach prostokątnego parterowego budynku. Na środku długiej budowli umieszczono monumentalne schody prowadzące na taras zamkowy. Dach Arkad pełni funkcję zielonego tarasu Zamku, na którym rozplanowany jest niewielki ogród.

Na wschód od Arkad Kubickiego położone są Ogrody Zamku Królewskiego otwarte codziennie od godziny 10:00 do 20:00 w okresie letnim i od 10:00 do 18:00 w okresie zimowym. Wejść do Ogrodów możemy z różnych stron. Najbliżej znajdziemy wejście na prawo od wejścia do Arkad przez bramę przy portierni. Idąc dalej wzdłuż ulicy Grodzkiej w kierunku Wisłostrady, możemy skręcić w lewo za końcem ogrodzenia Ogrodów i wejść głównym, szerokim wejściem, które jest na wprost przejścia podziemnego pod ulicą Wybrzeże Gdańskie. Od tej ostatniej wymienionej bramy wchodzimy przed centralną część ogrodu, w której znajduje się obszerny trawiasty wgłębnik w kształcie prostokąta z zaokrąglonym bokiem od bramy głównej, czyli wschodniej. Na teren zieleni możemy zejść półokrągłymi schodami w dół. Dalej do przodu na zachód od trawnika na poziomie chodnika znajduje się środkowe wejście do Arkad Kubickiego. Na skarpach okalających na prawo i lewo wgłębnik znajdują się rabaty zawierające ponad 65 odmian roślin bylinowych. Na prawo i lewo od osi ogrodu położone są szerokie równoległe alejki wyłożone granitowymi płytami. Na nich znajduje się po sześć fontann ustawionych co kilka metrów. Na obrzeżach alei znajdują się ławki. Zarówno ławki, jak i fontanny po zmroku są podświetlone od podłoża. Podświetlona jest również w ten sposób linia krawężników alei oraz stopnie schodów. Równolegle do granitowych alei położone są gruntowe ścieżki z rabatami kwiatów. Na północ od centralnej części odchodzi szeroka gruntowa alejka pomiędzy żywopłotami z rabatami wyglądającymi jak dywany kwiatów. Tam też znajdują się niezwykłe labirynty wysokich na kilka metrów żywopłotów skrywające ławki, fontannę i nisze z posągami.

Od Arkad Kubickiego lub wyjścia z ogrodu dojdźmy do ulicy Grodzkiej. Następnie skręćmy w prawo i szukajmy przez nią przejścia. Jest obniżenie, ale brakuje pasa ostrzegawczego. Przechodzimy jednokierunkową ulicę Grodzką, wchodzimy na wysepkę, skręcamy lekko w prawo, by przejść pod wiaduktem mostu Śląsko­‑Dąbrowskiego na południową stronę trasy W‑Z. Przejście nie jest łatwe. Uwaga na zaparkowane samochody, zwężenie chodnika, kolumny podtrzymujące wiadukt! Dojdźmy do końca chodnika za wiaduktem, a następnie z lewej strony znajdźmy przejście przez wjazd na parking z obniżeniem. Po przejściu wjazdu skręćmy w prawo, by przejść jednokierunkową ulicę Nowy Zjazd. Po zejściu jeszcze ze schodów, które znajdziemy na wprost przejścia, dochodzimy do miejsca, gdzie po prawej stronie za parkingiem znajduje się Rynek Mariensztacki. Na planszy B5 to kwadratowy obszar na południe od alei Solidarności, przy lewym brzegu arkusza. Od strony parkingu oddzielony jest kamienną balustradą, a od pierzei południowej i zachodniej – ścianą budynków. W rogu północno­‑wschodnim na placu znajdziemy fontannę. Do Rynku możemy dojść, idąc w prawo przed parkingiem, następnie wchodząc po kilku stopniach w górę. Na niemal pustym Rynku Mariensztackim, poza porą zimową, można usiąść przy okrągłej fontannie, którą znajdziemy po lewej stronie od schodków. Fontannę zdobią trzej kamienni chłopcy klęczący przed obrzeżem wodotrysku i wpatrujący się w wytryskującą wodę. Znajdujemy się na pierwszym odbudowanym po wojnie osiedlu mieszkaniowym, oddanym do użytku 22 lipca 1949 roku. W tym uroczystym dniu na Rynku oddanego osiedla odbyła się uroczysta potańcówka. W zniszczonej Warszawie, gdzie brakowało mieszkań, wiele osób marzyło, aby dostać małe mieszkanko na Mariensztacie...

Istniejącą tu również długo przed wojną zabudowę wzniesiono na dawnym terenie zalewowym, powstałym wskutek przesunięcia się koryta Wisły. Ponad nami, na zachód, znajduje się skarpa z górującym kościołem Świętej Anny. Plac, na którym jesteśmy, swą nazwę otrzymał dopiero po powojennej odbudowie, na którą zdecydowano się jedynie z trzech stron, pozostawiając perspektywę na trasę W‑Z. Pozostałe pierzeje zajmują dwupiętrowe budynki pokryte dachówką (niektóre z podcieniami), stylizowane na kamieniczki. Intencją projektanta osiedla, Zygmunta Stępińskiego, było nawiązanie do polskiej małomiasteczkowej zabudowy z XVIII wieku. W końcu tego wieku miejsce to stanowiło centrum nowo utworzonej jurydyki Mariensztat (terenu niezależnego od Starej Warszawy), założonej przez Eustachego i Marię Potockich. To właśnie od imienia inwestorki otrzymała swą nazwę. Składającą się wówczas z rynku z ratuszem i siedmiu ulic jurydykę w 1780 roku kupił król Stanisław August. Wkrótce jednak teren miasteczka zamienił na należące do Starej Warszawy grunty Solca, powiększając obszar Łazienek. Od początku Mariensztat był ośrodkiem handlu artykułami spożywczymi i skórami. Handlowe znaczenie umocniło się tu w XIX wieku, kiedy magistrat przeznaczył to miejsce na plac targowy Powiśla, którym pozostał aż do zniszczenia zabudowy w 1944 roku. W latach czterdziestych XIX wieku część zabudowy Mariensztatu rozebrano w związku z budową wiaduktu Pancera – części trasy Nowego Zjazdu, projektowanej w kierunku przyszłego mostu. Dziś, siedemdziesiąt lat po budowie osiedla, choć miejsce to położone jest w bezpośrednim sąsiedztwie placu Zamkowego i bulwarów wiślanych, jest tu cicho i spokojnie. Pójdźmy z Rynku ulicą Mariensztat na zachód, czyli od schodów, którymi weszliśmy na plac przy fontannie, udajmy się w lewo, aż dojdziemy do południowej strony zabudowy placu. Skręćmy w prawo i idźmy po rozległych stopniach w górę. Przed końcem ściany zabudowy, na prawo od ostatnich schodków, na niewysokim murku, kilka metrów przed wejściem w teren zielony, znajdziemy po prawej stronie realistyczną rzeźbę przekupki z kurą, wykonaną z piaskowca przez Barbarę Zbrożynę i ustawioną tu w roku oddania osiedla. Figura z jednej strony podkreśla socrealistyczny etos kobiety pracującej, z drugiej przypomina handlowe tradycje Mariensztatu. Mariensztat był wdzięcznym tematem w powojennej piosence i poezji. Powstawały między innymi takie piosenki jak: Małe mieszkanko na Mariensztacie (słowa Wacław Stępień, muzyka Zdzisław Gozdawa, wykonawca Irena Santor), Jak przygoda, to tylko w Warszawie, Piosenka mariensztacka, słowa Artura Międzyrzeckiego i Tadeusza Kubiaka do muzyki Władysława Szpilmana. W 1940 roku o przedwojennym Mariensztacie powstał wiersz Andrzeja Nowickiego Moja Ojczyzna. O powojennym pisał Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu Mariensztackie szaleństwo z 1949 roku. A w 1954 roku powstał pierwszy pełnometrażowy polski kolorowy film fabularny (komedia muzyczna) w reżyserii Leona Buczkowskiego, pokazujący prace przy odbudowie osiedla, pod tytułem Przygoda na Mariensztacie.

My jednak wróćmy ulicą Mariensztat do placu i dalej prosto w stronę Wisły, aż dojdziemy do ulicy Dobrej. Z placu musimy kierować się na wschód, najlepiej iść po schodkach w dół przy południowej ścianie kamienic. Przy końcu budynku przed nami pojawi się ulica Garbarska, która jest przedłużeniem ulicy Sowiej. Przejście przez nią jest przesunięte w lewo. Nie ma czytelnych oznaczeń, więc najlepiej znaleźć po lewej balustradę ogradzającą Rynek, ponieważ przejście jest naprzeciw niej. Po przejściu wchodzimy na zaokrąglony róg północnego chodnika ulicy Mariensztat przy budynku. Nie jest to łatwe przejście, więc przydatna będzie pomoc przewodnika. Idziemy wzdłuż zabudowy do jej końca, aż dojdziemy do bardziej ruchliwej ulicy Dobrej. Po drodze zauważymy, że chodnik nie jest idealny – pofałdowany i podniesiony od strony budynku, zwężony w niektórych miejscach, zajęty częściowo przez zaparkowane pojazdy. Przed ulicą Dobrą skręcamy w prawo, by przejść prze ulicę Mariensztat – przejście z obniżeniem na łuku rogu skrzyżowania. Dalej idziemy prosto wzdłuż Dobrej, aż dojdziemy do kolejnej przecznicy – ulicy Bednarskiej. Tam z lewej strony znajdujemy przejście bez sygnalizacji świetlnej przez ulicę Dobrą z obniżeniem i pasem wypukłych płytek. Idziemy prosto wzdłuż Bednarskiej, którą mamy po prawej. Po kilkunastu metrach z lewej strony pojawi się dawny Dom Łaziebny – klasycystyczny budynek łazienek Teodozji Majewskiej. Na planie znajdziemy jego oznaczenie w północno­‑wschodnim rogu skrzyżowania ulicy Dobrej z ulicą Bednarską, tuż przy Wisłostradzie nazwanej w tej części Wybrzeżem Kościuszkowskim. Można powiedzieć, że Dom Łaziebny to pierwsze dziewiętnastowieczne spa. W czasach, gdy większość mieszkań nie posiadała jeszcze bieżącej wody i toalet, problem higieny był wielką bolączką, i miejsca takie miały pełne uzasadnienie. Tu można było wziąć różnorodne kąpiele, odpocząć, a nawet zjeść – działała restauracja z dość rozbudowanym menu. Łaźnia działała do czasów I wojny światowej. Później mieściły się tutaj różnego rodzaju szkoły. Dziś jest to siedziba Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Budynek Domu Łaziebnego, wzniesiony według projektu Alfonsa Kropiwnickiego w latach 1832–1835, składa się z kilku części. Piętrowy pięcioosiowy korpus główny, z częścią dwuspadowego dachu wysuniętą w kierunku ulicy, wsparty jest na sześciu korynckich kolumnach i zwieńczony tympanem. Znajduje się tam mitologiczna scena przedstawiająca boga Posejdona z małżonką, nereidą Amfitrytą, w otoczeniu dworu. Autorem przedstawienia był rzeźbiarz pochodzenia czeskiego, znany z wielu warszawskich realizacji, Paweł Maliński. Nad częścią partu korpusu głównego znajduje się balkon podparty na dekoracyjnych konsolach. Budynek posiada również parterowe pięcioosiowe skrzydła boczne i piętrowe pawilony boczne.

Wróćmy do ulicy Dobrej, czyli od wyjścia z budynku pójdźmy w prawo. Przejdźmy przez ulicę Dobrą na drugą stronę, by dalej prosto pójść na zachód chodnikiem ulicy Bednarskiej. Ulica Bednarska, dziś pokryta kostką brukową, dawniej wyłożona była kamieniem polnym. Przejście nie jest łatwe. Po drodze możemy napotkać przeszkody w postaci wysepek z drzewami otoczonymi wysokimi krawężnikami, schody wysunięte z linii budynku oraz otoczone krawężnikami kraty do okien piwnicznych. Za końcem linii zabudowy dochodzimy do ulicy Sowiej. Znajdujemy tam obniżenie krawężnika i pas ostrzegawczy. Przechodzimy na drugą stronę. Tam teren zaczyna być mocno pochylony. Wspinamy się na szczyt skarpy. Możemy niestety spotkać wiele przeszkód, takich jak wspomniane wcześniej. Po prawej w budynku pod numerem 20 (czwarta kamienica po prawej stronie za ulicą Sowią) od roku 1861 mieściła się największa i najnowocześniejsza drukarnia w Polsce prowadzona przez Samuela Orgelbranda. Drukarz posiadał nowoczesne maszyny i pełną linię produkcyjną, z własną odlewnią czcionek włącznie. Jednym z większych osiągnięć było wydanie dwudziestoośmiotomowej Encyklopedii Powszechnej (wydana w latach 1859–1868).

Po minięciu kilku restauracji we wnęce zabudowy znajdujemy brukowany wjazd na teren Caritas. Tutaj należy uważać na dużą liczbę słupków na chodniku. Przy końcu budynku przed nami pojawia się jednokierunkowa ulica nazwana Krakowskim Przedmieściem, która jest równoległa do głównej ulicy Krakowskie Przedmieście położonej dalej z przodu, za parkiem Hoovera. Tutaj przejdźmy na lewo, na drugą stronę ulicy Bednarskiej, żeby iść wzdłuż ulicy Krakowskie Przedmieście na południe. Idziemy wzdłuż budynku po brukowanym chodniku. Po prawej stronie mamy wspomnianą jednokierunkową, mało ruchliwą uliczkę. Idziemy prosto, mijając po prawej stronie za ulicą pomnik Adama Mickiewicza, po lewej – budynki akademików: Nową i Starą Dziekankę z charakterystycznym wgłębieniem. Dochodzimy do bocznej ściany kościoła seminaryjnego. Idąc wzdłuż niej w prawo, wejdźmy na plac przed kościołem pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Świętego Józefa Oblubieńca, czasami nazywanym również pokarmelickim. Ogólny zarys trasy możemy prześledzić na planszy B5 i znaleźć obiekt, do którego doszliśmy, pod nazwą kościół seminaryjny, umieszczony w lewym dolnym rogu arkusza. Budowę świątyni i klasztoru dla przybyłych do miasta nieco wcześniej karmelitów bosych, rozpoczęto niedługo po potopie, w 1661 roku. Trwała ona przez dwie kolejne dekady. Projekt opracował włoski architekt, sekretarz królewski Isidoro Affaita starszy. Kościół przebudowano następnie w latach dwudziestych, a fasadę w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVIII wieku według projektu Efraima Szregera. Pieniądze wyłożył mieszkający w pałacu po sąsiedzku Karol Stanisław Radziwiłł. Zabudowania służyły karmelitom do upadku powstania styczniowego, wówczas klasztor skasowano. Budynki przejęło niższe seminarium duchowne. Niezniszczona w czasie wojny świątynia zastępowała zrujnowany kościół Świętego Jana w funkcjach katedry. Fasada świątyni, w przeciwieństwie do barokowego wnętrza, jest klasycystyczna, gdyż została przekształcona w drugiej połowie XVIII wieku. Warto powiedzieć, że była to pierwsza kamienna fasada w Warszawie. Wejście do świątyni zdobi marmurowy portal, nad którym widnieją trąby na piersi orła – herb Radziwiłła, fundatora przebudowy fasady. Z portalem po każdej stronie sąsiadują po dwie doryckie kolumny, które podtrzymują ryzalit drugiej kondygnacji. W wyższej kondygnacji umieszczono dwie charakterystyczne dzwonniczki, nawiązujące formą do kadzideł. Niedawno, z okazji milenium, zawieszono tam nowe dzwony. W drugiej kondygnacji, w takim samym układzie jak w niższej, znajdują się kolumny korynckie, pomiędzy którymi znajdują się rzeźby Świętej Teresy z Ávila i Świętego Jana od Krzyża. Tam też w głównej osi budynku znajduje się wysokie okno, nad którym znajduje się rozłamany gzyms, podtrzymywany przez pary kolumn. Pomiędzy nimi znajdują się personifikacje Miłości (postać matki z dzieciątkiem i parą aniołków) i Nadziei (kobietę z kotwicą i puttem). Nad ich głowami górują postacie świętych, ujęte w owalnych medalionach. Szczyt fasady wieńczy charakterystyczna dekoracja świątyni – kula pokryta miedzianą blachą (mająca wyobrażać glob ziemski) z wężem trzymającym jabłko w pysku. Nad nim wznosi się kielich ofiarny ze złotą Hostią, który wyraża zwycięstwo dobra nad grzechem. Ze względu na spłaszczoną formę kuli w dawnej Warszawie utarło się powiedzenie spuchnąć jak karmelicka bania. Wejście do kościoła znajduje się na ścianie frontowej, naprzeciw placu, na którym parkują samochody. W północnej części placu, od strony skweru z pomnikiem Adama Mickiewicza, pomiędzy drzewami otoczonymi metalowymi wysepkami, ustawione są ławki. Znajdziemy je z przodu, po prawej, po wyjściu z kościoła.

Spod kościoła seminaryjnego pójdźmy wzdłuż południowej pierzei placu, czyli w lewo od wyjścia. Idąc chodnikiem z lewej strony, bezpiecznie ominiemy parking. Dojdźmy do ulicy Krakowskie Przedmieście i skierujmy się w lewo, na południe. Warto wspomnieć o dziejach tej ulicy, gdyż, razem z Nowym Światem, jest to najważniejszy historyczny trakt miasta. To fragment starego gościńca, łączącego Warszawę z Czerskiem i Krakowem, i wokół niego rozciągało się przedmieście. Początkowo była tu drewniana zabudowa i ogrody mieszczan. Na znaczeniu przestrzeń ta zyskała bardzo, gdy w 1569 roku zadecydowano, że Zamek Królewski w Warszawie będzie miejscem zwoływania sejmów walnych. Wówczas działkami na przedmieściu zainteresowała się szlachta, wykupując je stopniowo od mieszczan. Gdy zamek warszawski stał się stałą rezydencją królewską, Krakowskie Przedmieście stało się traktem, którym przejeżdżały pierwsze osoby w państwie: królowie odbywający triumfy, senatorowie zdążający na sejm czy magnaci udający się do swoich pałaców. Ulicę przemierzali najważniejsi goście odwiedzający Warszawę: posłowie, nuncjusze papiescy, koronowane głowy innych państw. I tak zostało do dziś. W okresie zaborów ulica zabudowana była reprezentacyjnymi kamienicami, stały przy niej najlepsze hotele. Arterię niejednokrotnie przemierzały różne manifestacje patriotyczne, procesje pogrzebowe, protesty studenckie. Dziś przy ulicy i w najbliższym jej sąsiedztwie stoją pomniki najważniejszych i najbardziej zasłużonych Polaków.

Po skręcie w lewo za placem kościoła seminaryjnego mamy po prawej stronie Krakowskie Przedmieście, a z lewej budynki. Idziemy prosto w kierunku ulicy Nowy Świat. Po kilkunastu metrach za końcem linii zabudowy w otwartej przestrzeni znajdziemy się pod Pałacem Prezydenckim. Zanim jednak skupimy uwagę na siedzibie prezydenta, warto powiedzieć o stojącym na dziedzińcu pałacu pomniku konnym księcia Józefa Poniatowskiego, jednym z najbardziej znanych i charakterystycznych stołecznych monumentów. Duński specjalista od pomników Bertel Thorvaldsen, ten sam, który wykonał warszawską rzeźbę Mikołaja Kopernika, w 1817 roku otrzymał zamówienie wykonania pomnika. Dopiero w roku 1829 artysta zaprezentował projekt pomnika księcia Poniatowskiego galopującego na koniu, z wyciągniętym do walki w prawej ręce mieczem. Rozchwytywany wówczas rzeźbiarz przebywał w tym czasie w Rzymie i mocno zainspirował się kapitolińskim Markiem Aureliuszem. Dlatego też podobnie jak cesarz-filozof, Poniatowski ubrany jest nie w mundur ułański, ale w szatę wzorowaną na rzymskiej tunice. W ręku nie trzyma szabli, ale miecz. Z powodu modnego wówczas klasycznego przedstawienia, bohater nie został przychylnie przyjęty przez mieszkańców Warszawy, którzy spodziewali się wodza w bohaterskiej pozie i w bardziej realistycznym ubiorze. Pomnik początkowo miał stanąć właśnie przed Pałacem Namiestnikowskim, jednak po powstaniu listopadowym stało się to już niemożliwe. Trafił do magazynu, po czym w 1840 roku przed zniszczeniem uratował go feldmarszałek Iwan Paskiewicz, namiestnik Królestwa Polskiego, który zabrał monument do swojej posiadłości w Homlu. Tam stał przez osiemdziesiąt lat. Rewindykacja pomnika stała się możliwa dopiero po pokoju ryskim. W 1922 roku sprowadzony do kraju pomnik stanął na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a w następnym roku umieszczono go na placu Saskim, przed siedzibą Sztabu Generalnego. Stał tam do 1944 roku, kiedy został zniszczony przez Niemców. Sześć lat po wojnie Duńczycy podarowali Polsce nowy odlew, wykonany na podstawie gipsowego modelu. Pomnik trafił jednak nie przed dawny Pałac Namiestnikowski, ale do Łazienek. Dopiero w 14 lat później przeniesiony został na dziedziniec obecnego Pałacu Prezydenckiego. Pomnik już od półwiecza stoi przed Pałacem Prezydenckim. Oznaczenia opisanych zabytków występują w arkuszu B5 w południowo­‑zachodnim rogu.

Zanim w pałacu, przed którym teraz stoimy, zamieszkał prezydent, historia tego miejsca była długa, złożona i bogata w wydarzenia. Na początek zwróćmy uwagę na sam pałac, który razem z pomnikiem jest jednym z najbardziej charakterystycznych i najlepiej rozpoznawalnych warszawskich miejsc. Oddzielający pałac od Krakowskiego Przedmieścia dziedziniec został podzielony żelaznym ogrodzeniem (z dwiema bramami po bokach) na przeddziedziniec i dziedziniec główny. Wjazdu do pierwszej części strzegą dwie pary kamiennych lwów umieszczonych na postumentach, które zostały połączone łańcuchami. Jeśli chodzi o sam budynek, jest to największy warszawski pałac. Wielokrotnie przebudowywany monumentalny gmach swoje dzisiejsze kształty zawdzięcza przebudowie z początku XIX wieku, kiedy to został gruntownie przekształcony przez Chrystiana Piotra Aignera w stylu klasycystycznym. Składa się z trójkondygnacyjnego korpusu głównego oraz dwóch dwukondygnacyjnych skrzydeł bocznych, które sięgają aż do linii Krakowskiego Przedmieścia. W układzie pionowym również możemy wyróżnić trzy partie – dwa trójosiowe ryzality boczne i siedmioosiową część środkową. Tam pod siedmioma boniowanymi arkadami znajduje się wejście główne do pałacu. Na dolnej kondygnacji gmachu wspiera się sześć półkolumn, dominujących w fasadzie części środkowej, oraz po cztery pilastry, zaznaczone w partiach bocznych. Wszystkie one przechodzą przez dwa piętra głównej elewacji pałacu. Gmach zdobi balustradowa attyka, na której ustawiono 10 figur, przedstawiających alegorie starożytnych bóstw, dłuta czeskiego rzeźbiarza Pawła Malińskiego. Co ciekawe, wcześniej na ich miejscu stały rzeźby z rozebranej Bramy Krakowskiej Starej Warszawy. Pałac przykryty jest czterospadowym blaszanym dachem. Nieco inaczej wygląda gmach od strony ogrodowej, którą można oglądać tylko z przewodnikiem, po wcześniejszym umówieniu się. W dolnej kondygnacji Aigner umieścił kolumny w porządku doryckim, które między ryzalitami bocznymi tworzą portyk. Elewacja posiada również horyzontalne gzymsy. W kondygnacji górnej brak jednak kolumn czy pilastrów. Całość nasuwa skojarzenia z architekturą renesansowych pałaców rzymskich. Do portyku parteru dostajemy się poprzez niewielki taras, na który można wejść dwustronnymi schodami. Na ścianie schodów znajdują się dwie kamienne tablice z wyrytą datą budowy pałacu – 1643 rok i jego renowacji – 2003 rok. Schodząc dalej schodami z pochyłości skarpy, znajdziemy się w pałacowym ogrodzie. Na trasie przemarszu znajdują się dwa mostki, przerzucone nad sztucznie utworzoną niewielką wysepką, na której znajduje się starannie rozplanowana zieleń. Idąc w dół do końca ogrodu, dojdziemy do zbudowanej w 2005 roku oranżerii – miejsca, gdzie odbywają się mniej oficjalne spotkania.

Gmach znany jest dziś jako Pałac Prezydencki. Jednak już w połowie XVII wieku był to pałac z ogrodem typu włoskiego, należący do rodziny Koniecpolskich. W drugiej połowie XVII przez krótki czas właścicielem był Jerzy Sebastian Lubomirski, a od lat siedemdziesiątych należał już do Radziwiłłów z Nieświeża i wówczas stał się znanym miejscem uczt i balów. W czasach stanisławowskich Radziwiłłowie wynajmowali wnętrza pałacu, na przykład na cele teatralne. Z ważnych wydarzeń, które miały miejsce w budynku, warto wspomnieć, że podczas powstania kościuszkowskiego pałac pełnił funkcję szpitala wojskowego. W 1807 roku Napoleon Bonaparte, będąc w Warszawie, oglądał tu sztukę teatralną, w 1815 roku w radziwiłłowskiej posiadłości zatrzymał się car Aleksander I. Tu też w lutym 1818 roku odbył się pierwszy publiczny koncert ośmioletniego Chopina. W tym też czasie pałac został odkupiony przez rząd Królestwa Polskiego na siedzibę namiestnika. Pałac w czasie powstania listopadowego był siedzibą Rządu Narodowego jako siedziba dla dyktatorów powstania. Po jego upadku ulokowano w nim rozmaite biura, między innymi namiestnika Iwana Paskiewicza, a później – do 1915 roku – biura generała­‑gubernatora warszawskiego. Po odzyskaniu niepodległości stał się siedzibą premiera i rządu. Wobec nieznacznych zniszczeń, po wojnie ponownie wprowadził się tam rząd. Z najważniejszych wydarzeń w okresie PRL‑u należy powiedzieć, że w tym gmachu podpisano porozumienie o powstaniu bloku wojskowego – Układu Warszawskiego. W 1989 roku w Sali Kolumnowej pałacu toczyły się również rozmowy Okrągłego Stołu. Po remoncie pałacu, w 1994 roku, wprowadził się tu Lech Wałęsa, przeznaczając pałac na oficjalną siedzibę prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Tu ratyfikowano przystąpienie Polski do NATO oraz Unii Europejskiej. Po śmierci Lecha Kaczyńskiego przed pałacem gromadzili się Polacy, by oddać hołd tragicznie zmarłemu prezydentowi. Od strony Krakowskiego Przedmieścia na fasadzie bocznego skrzydła pałacu umieszczono tablicę upamiętniającą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Znajduje się tam też tablica upamiętniająca ofiary katastrofy polskiego samolotu TU‑154M w Smoleńsku. W tym miejscu zakończymy zwiedzanie. Najbliższe przystanki autobusowe w okolicy to Hotel Bristol 02 w kierunku Żoliborza (północy); znajdziemy go, idąc wzdłuż Traktu Królewskiego na południe, czyli idąc w lewo od Pałacu Prezydenckiego, w stronę Nowego Światu, pozostawiając za sobą plac Zamkowy. Będziemy przy nim po przejściu jeszcze ulicy Karowej przy skwerze księdza Jana Twardowskiego. Dojście do przystanku po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia pod Hotelem Europejskim o nazwie Hotel Bristol 01 w kierunku południowym, czyli centrum, wymaga cofnięcia się w stronę placu Zamkowego, minięcia pomnika Adama Mickiewicza z prawej strony i znalezienia przejścia kilka metrów dalej, z lewej strony, przez Krakowskie Przedmieście. Po przejściu należy pójść w lewo w stronę Nowego Światu około 300 metrów, aby przed Hotelem Europejskim znaleźć wiatę przystanku. Przystanki znajdziemy na planie na arkuszu B8.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 5
Plansza B8

Pomnik Bolesława Prusa
Dom bez Kantów
Hotel Bristol
Dom Spotkań z Historią
Pomnik Stefana Wyszyńskiego i Kościół Wizytek
Uniwersytet Warszawski
Akademia Sztuk Pięknych
Bazylika Świętego Krzyża
Pałac Zamoyskich
Pomnik Mikołaja Kopernika
Pałac Staszica
Teatr Polski
Muzeum Fryderyka Chopina
Uniwersytet Muzyczny

Znajdujemy się w południowo­‑wschodnim rogu Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Karowej przy skwerze księdza Jana Twardowskiego. Na planszy B8 jest to zielony wykropkowany obszar w lewym górnym rogu. Możemy się tu dostać między innymi z zaznaczonych na planie przystanków autobusowych Hotel Bristol lub idąc chodnikiem wschodnim Traktu Królewskiego na południe z placu Zamkowego w stronę Nowego Światu, po drodze przechodząc przy kościele Świętej Anny, kościele seminaryjnym, Pałacu Prezydenckim i pokonując tylko jedną przecznicę – ulicę Karową. Teren skweru wyłożony jest brukowaną i gładką nawierzchnią. Podejdźmy na skos w lewo, mając po prawej Krakowskie Przedmieście, a z tyłu ulicę Karową, w kierunku południowo­‑wschodnim, między alejkami parku, do pomnika wybitnego polskiego pisarza i kronikarza Warszawy Bolesława Prusa. Postać pisarza o wysokości 3,6 metra wykonana jest z brązu i stoi na granitowej płycie. Bolesław Prus został przedstawiony jako zamyślony starszy człowiek, trzymający laskę w założonych za plecami rękach. Monument ma symbolizować częste spacery pisarza ulicami miasta. Podczas gdy pomnik stojący niedaleko stąd, upamiętniający Adama Mickiewicza, odsłonięto w 43 lata po śmierci poety, wielbiciele twórczości Bolesława Prusa czekali na podobny wyraz wdzięczności więcej, aż 65 lat. Choć pomysł pojawił się wkrótce po śmierci pisarza, to do realizacji trzeba było poczekać do lat sześćdziesiątych, kiedy to powrócono do tej idei w audycji radiowej Matysiakowie. Sprawnie przeprowadzona zbiórka pieniędzy i rozstrzygnięcie konkursu nie zakończyły się jednak szybką realizacją pomnika, który ostatecznie odsłonięto dopiero na początku 1977 roku, ale w lokalizacji nieprzypadkowej. To właśnie w tym miejscu do września 1944 roku stała kamienica z drugiej połowy XVIII wieku (początkowo od 1823 roku mieszcząca między innymi sklep towarów ozdobnych z wyrobami produkowanymi przez głuchoniemych), w której od 1896 roku znajdowała się redakcja poczytnego dziennika Kuriera Warszawskiego. O siedzibie redakcji informował napis nad pierwszym piętrem, a w nocy dodatkowy neon znajdujący się na dachu budynku. Z redakcją przez kilkanaście lat współpracował pisarz, ale również i dziennikarz – przez kilka lat zastępca redaktora naczelnego, dostarczając kolejne odcinki Kronik tygodniowych, nowe serie Szkiców warszawskich oraz świeże Kartki z podróży. Dodatkowo sąsiedztwo pomnika, najbliższe otoczenie, w którym się znajdujemy, występuje na licznych kartach twórczości Prusa. Po drugiej stronie ulicy Krakowskie Przedmieście, pod numerem 7, tuż przy bramie Akademii Sztuk Pięknych, pierwszy punkt usługowy na północ od niej, na tyłach przystanku Uniwersytet 01 w kierunku południowym, znajduje się kamienica, w której autor umieścił wnętrza sklepu Stanisława Wokulskiego, głównego bohatera powieści Lalka – w bramie kamienicy mieści się tablica pamiątkowa. Od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku mieści się tam księgarnia naukowa imienia pisarza, który na kartach powieści powołał do życia postaci Wokulskiego i subiekta Rzeckiego. Prus spacerował często ulicami tej części miasta, opisując swoje spostrzeżenia i rysując epicką panoramę życia różnych środowisk Warszawy. Znakomity pisarz i obserwator miasta cierpiał na agorafobię i miał lęk wysokości. Nie wiadomo jednak, czy z tego powodu pomnik umieszczono celowo na niskim, kilkunastocentymetrowym cokole.

Wyjdźmy teraz nieco z zieleni skweru, przechodząc na naroże ulic. Po drugiej stronie ulicy Krakowskie Przedmieście wznosi się monumentalny, modernistyczny gmach z dziedzińcem w środku, nazywany Domem bez Kantów. Na planie – w rogu północno­‑zachodnim skrzyżowania Krakowskiego Przedmieścia z ulicą Królewską. Niektórzy wyjaśniają potoczną nazwę budynku humorystyczną anegdotą z udziałem Józefa Piłsudskiego, który, akceptując projekt gmachu dla Ministerstwa Spraw Wojskowych, miał przestrzec odpowiedzialnych za budowę – tylko mi, panowie, budować bez kantów, myśląc o potencjalnych nadużyciach finansowych. Architekci mieli opacznie – zbyt dosłownie – zrozumieć intencje marszałka, wznosząc budynek właśnie bez kantów. Ale rację mają raczej ci, którzy twierdzą, że odpowiedzialny za projekt architekt Czesław Przybylski chciał wkomponować nowy budynek w istniejący po sąsiedzku Hotel Europejski i, również z półokrągłymi narożami, istniejącą przed wojną kamienicę Karola Beyera. Noszący oficjalną nazwę Dom Funduszu Kwaterunku Wojskowego, został zaprojektowany dla rodzin zawodowych oficerów Wojska Polskiego i cechował się wysokim standardem wykończenia. Budynek wykonany z okładziny z piaskowca ma charakterystyczne arkadowe podcienia. Pomimo przeprowadzonego ostatnio remontu zachowano ślady po kulach. Od północnego zachodu sąsiaduje on z częścią dawnej Komendy Miasta, która mieściła się tu od początku XX wieku; w kompleksie siedzibę znalazły również sądy wojskowe. Obecnie w budynku znajduje się między innymi Ordynariat Polowy Wojska Polskiego i dowództwo Garnizonu Warszawa, skąd codziennie o równej godzinie wyrusza zmiana warty do Grobu Nieznanego Żołnierza. Na gmachu od północnej strony, na fasadzie w ryzalicie, umieszczony jest wojskowy orzeł.

Na północ od Domu bez Kantów, po tej samej stronie ulicy Krakowskie Przedmieście, znajduje się Hotel Europejski, a po przeciwnej i jednocześnie północnej stronie ulicy Karowej usytuowany jest zaznaczony na planie hotel Bristol. Monumentalny budynek tego ostatniego powstał w roku 1901 w stylu neorenesansowym według projektu włoskiego architekta Henryka Marconiego. Cechuje się nowatorską żelbetową konstrukcją stropów, zastosowaną w Warszawie po raz pierwszy. Secesyjne wnętrza wyposażono w najnowocześniejsze na początek wieku udogodnienia. Był przeznaczony dla zamożnej, a także zagranicznej klienteli i w okresie międzywojennym, obok Hotelu Europejskiego, był najbardziej luksusowym obiektem. Z budową hotelu wiązała się również przebudowa i poszerzenie ulicy Karowej. Wówczas zburzono znajdującą się u jej wylotu bramę z wieńczącą ją Syreną, a w niższej części wschodniej ulicy w 1904 roku ukończono budowę ślimakowatego, łagodzącego stromiznę warszawskiej skarpy zjazdu. Narożna część fasady hotelu Bristol ma charakterystyczną okrągłą galeryjkę, wznoszącą się nad piątym piętrem w rogu budynku. Wygląd dzisiejszych fasad utrzymany jest w charakterze eklektycznym: południowa – dziewięcioosiowa, dłuższa z pseudoryzalitem po środku, zwieńczona jest tympanonem; analogiczna w wystroju zachodnia jest o jedną oś krótsza. Elewacja dolnych kondygnacji otrzymała boniowanie. Przez trzy górne przebiegają pseudokolumny i pilastry.

Obok kawiarni hotelu Bristol – Café Bristol, dalej na wschód, przy ulicy Karowej, z wejściem ze schodami w górę wysuniętymi na chodnik oraz platformą schodową dla osób z niepełnosprawnością ruchową na wózkach, znajduje się Dom Spotkań z Historią (DSH). Na planszy oznaczony na prawo od hotelu Bristol, przy górnej krawędzi arkusza. To instytucja kultury miasta stołecznego Warszawa, która organizuje wydarzenia tematyczne, przygotowuje wystawy i zaprasza na wykłady i spacery. Znajduje się tam również księgarnia. Planszowe wystawy eksponuje również w przestrzeni Warszawy, zwłaszcza tu, na skwerze, na którym się obecnie znajdujemy.

Przejdźmy teraz na plac pod kościół Wizytek. Śledząc na planie przebieg trasy, znajdziemy go tuż obok skweru księdza Jana Twardowskiego. Pójdźmy na południe alejkami skweru, zostawiając z tyłu ulicę Karową, wzdłuż ulicy Krakowskie Przedmieście, gładkim szerokim chodnikiem, w kierunku Nowego Światu. Po prawej stronie przy ulicy miniemy wiatę przystanku Hotel Bristol w kierunku północnym, a po lewej – ławki, z których ostatnia to ławeczka z muzyką Chopina. Za końcem linii trawnika i ławek, w otwartej przestrzeni znajdziemy brukowany plac przed kościołem Sióstr Wizytek. W jego części północno­‑wschodniej na podeście możemy zobaczyć pomnik Stefana Wyszyńskiego. Na lewo od niego na skraju skweru stoją ławki. Prymas Tysiąclecia, bo tak zwykło się mówić o tym wybitnym zwierzchniku Kościoła, poprowadził Kościół w trudnym czasie powojennym. Odsłonięty w 1987 roku pomnik Stefana Wyszyńskiego przedstawia kardynała w stroju liturgicznym, siedzącego na arcybiskupim tronie. Lokalizacja pomnika prymasa ma wymiar symboliczny. To tu w okresie stanu wojennego mieszkańcy Warszawy, ustawiając znicze i kwiaty, formowali znak krzyża. Usuwany przez milicję, szybko powracał. Warto wspomnieć jeszcze o autorze pomnika, rzeźbiarzu Andrzeju Renesie (urodzonym w 1958 roku). Jego realizacje znajdują się w przestrzeni wielu miast polskich. Niektóre jego prace wywołują także dyskusje. W Warszawie artysta znany jest z pomnika Starzyńskiego przy placu Bankowym, drzwi Katedry Polowej Wojska Polskiego przy ulicy Długiej i rzeźb na warszawskiej Pradze. Jest też autorem projektu statuetki przyznawanej przez Akademię Telewizyjną – Wiktora. Poza działalnością rzeźbiarską artysta pomaga osobom z niepełnosprawnościami, uczestnicząc w warsztatach plastycznych z dziećmi z niepełnosprawnościami, oraz przez publikację książek edukacyjnych dla dzieci niewidomych.

Za pomnikiem Prymasa Tysiąclecia na prawie całej szerokości placu stoi rząd kamiennych słupków z łańcuchami pomiędzy niektórymi oraz okrągłe wysepki z kwiatami. Za nimi na pierzei wschodniej placu wznosi się fasada kościoła Wizytek pod wezwaniem Opieki Świętego Józefa Oblubieńca Niepokalanej Bogarodzicy Maryi. Zakonnice sprowadziła do Warszawy tuż przed potopem królowa Ludwika Maria Gonzaga, początkowo do drewnianego kościoła, który w latach sześćdziesiątych XVII wieku przebudowano na murowany. Bryła świątyni, która stoi dzisiaj, jest jednak późniejsza, z połowy XVIII wieku. W stosunkowo niewiele zmienionej formie kościół przetrwał zawieruchy wojenne. Bardzo ciekawa i charakterystyczna jest jego fasada. Na szczycie znajduje się grupa rzeźbiarska Nawiedzenia Jana autorstwa Jerzego Plerscha, co jest odwołaniem do nazwy zgromadzenia (łacińskie visitatio – nawiedzenie). W dolnej pięcioprzęsłowej kondygnacji z kolumnami jońskimi znajdują się cztery puste, pierwotnie przeznaczone na rzeźby, nisze, z herbami wizytek powyżej. Wejście znajduje się na ścianie frontowej. Nad nim widnieje herb zakonu – serce z krzyżem przebite strzałami, otoczone cierniową koroną oraz herby Wazów (snopek) i Gonzagów (orzeł). Nisze drugiej kondygnacji mieszczą rzeźbę założyciela zgromadzenia Wizytek – Świętego Franciszka Salezego, w sąsiedniej znajduje się Święty Augustyn. Na najwyższej kondygnacji znajdują się cztery figury J. J. Plerscha – po prawej stronie: Święty Józef i Święty Jan Chrzciciel; po lewej Święta Anna i Święty Joachim. W 1960 roku rektorem kościoła został ksiądz Jan Twardowski, poeta, autor słów śpieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą. Mieszkał w domku na terenie przyklasztornego ogrodu. To zapewne dlatego okoliczny skwer poświęcony został jego imieniu i w nim ustawiono ławeczkę z rzeźbą przedstawiającą siedzącego na niej z książką w rękach księdza­‑poety. Znajdziemy ją po prawej stronie, idąc wąską alejką nazwaną ścieżką księdza Bronka Bozowskiego, która biegnie od pomnika prymasa na północny wschód po przekątnej skweru. W świątyni, zaraz przy wejściu, znajduje się oryginalny pomnik­‑epitafium ku czci księdza Jana Twardowskiego. Formą nawiązuje do klęcznika, na którym wyryto ostatni wiersz napisany przed śmiercią kapłana. Warto wejść do wnętrza kościoła, żeby przekonać się, jak niezwykłą atmosferę ma ta sklepiona kolebkowo, jednonawowa, halowa świątynia. Bliżej ołtarza, po lewej stronie, na filarze świątyni umieszczona jest niezwykła ambona. Formą naśladuje ona przód łodzi z masztem, żaglem i reją, które razem komponują się w krzyż. W latach 1825–1826 na organach kościoła Wizytek, jeszcze jako uczeń Liceum Warszawskiego, mieszczącego się w pobliskim Pałacu Kazimierzowskim, grywał Fryderyk Chopin.

Idąc dalej we wcześniej obranym kierunku, na południe, gładkim chodnikiem Krakowskiego Przedmieścia, podążamy w stronę wejścia na teren Uniwersytetu Warszawskiego. Znajdziemy je w szerokiej bramie, idąc wzdłuż budynku. Należy uważać na liczne ławki i drzewa w metalowej wysepce znajdujące się na środku szerokości chodnika, a także kamienne pachołki z łańcuchami przy budynku i donice z kwiatami na brukowanym pasie chodnika od strony ulicy. W tym miejscu, zwykle na środku chodnika, wystawione są tablice z ekspozycją fotografii. Ławki znajdziemy pomiędzy drzewami ustawione prostopadle do budynku i ulicy. Uczelnię założono w 1816 roku na bazie Szkoły Głównej. Przed bramą, w pierwszym wejściu w linii zabudowy ulicy, znajduje się jedna z licznych lokalizacji uniwersyteckich – pałac Tyszkiewiczów­‑Potockich. Jest to jeden z najcenniejszych artystycznie elementów zespołu gmachów uniwersyteckich. Wybudowany został w końcu XVIII wieku przez architekta Jana Ch. Kamzetzera. Wydłużoną płaską elewację fasady urozmaicają filary z atlantami, pomiędzy którymi znajduje się wejście do gmachu. Powyżej znajduje się attyka zwieńczona kartuszem herbowym. Dziś to cały kompleks budynków różnych wydziałów humanistycznych.

Stojąca nieco dalej na południe eklektyczna z renesansowo­‑barokowymi cechami brama na teren uniwersytetu projektu Stefana Szyllera w 1911 roku zastąpiła dwie poprzednie – z XVIII i XIX wieku. Współczesna ma formę dwóch murowanych aediculi, pomiędzy którymi znajduje się kuta brama. Nad nią znajduje się metalowe ażurowe zwieńczenie, gdzie umieszczono godło uczelni – orła z gałązkami wawrzynu (symbol sukcesu i nagrody) i palmy (oznaczającej wytrwałą pracę) w szponach, otoczonego pięcioma gwiazdami symbolizującymi pięć pierwszych wydziałów. Co ciekawe, do 1916 roku w bramie górowała litera A pod koroną, oznaczająca założyciela uczelni, Aleksandra I. Nisze wypełnione są rzeźbami Ateny, bogini mądrości i sprawiedliwej wojny, trzymającej hełm, oraz Uranii, bogini sztuki, astronomii i geometrii, podtrzymującej gwiezdny glob. Forma kamiennych postaci inspirowana jest rzeźbami bogiń znajdujących się w Muzeach Watykańskich. To tu gromadziła się młodzież uniwersytecka w czasie strajków i manifestacji w marcu 1968 roku, listopadzie 1981 czy maju 1988, kiedy brama zamieniała się w wieszak na dziesiątki transparentów.

Wejście na teren uniwersytetu to trzy bramy: dwie małe dla pieszych i pomiędzy nimi główna, szeroka dla samochodów. Na wprost szerokiej bramy znajduje się wewnętrzna uliczka, która za linią drzew rozwidla się na lewo i prawo. Po obydwu stronach głównej ulicy biegną chodniki. Przechodząc przez bramę i podążając główną aleją, dochodzimy do środkowej części kampusu. Co nie jest łatwe bez pomocy przewodnika, bo trzeba przejść przez skrzyżowanie typu Y i parking, by za stopniami w dół znaleźć mały skwer z ławkami tuż przed budynkiem Auditorium Minus dawnego gmachu biblioteki. Tam na jednej z ławeczek stojących z lewej strony siedzi... moglibyśmy powiedzieć wieczny student. Żak wykonany z brązu przez Andrzeja Renesa odpoczywa tu od 2003 roku. Usiądźmy obok niego choćby na chwilę, bo po sąsiedzku wznosi się gmach dawnej Biblioteki Carskiego Uniwersytetu. Budynek książnicy oddany został studentom i pracownikom naukowym w 1894 roku. Jeszcze do lat dziewięćdziesiątych XX wieku na zabytkowych stalowych rusztach mieściły się książki i czasopisma, przeniesione do nowej biblioteki na Powiśle. Dziś gmach mieści sale wykładowe, ale zachował swój tradycyjny wygląd. Interesująca jest fasada budynku, która wizualnie składa się z trzech poziomych części i trójosiowego ryzalitu w środku. W dolnej boniowanej części, po obu stronach od wejścia, w niszach znajdują się rzeźby Sofoklesa i Demostenesa, greckich myślicieli, mówców i polityków, wykonane przez Hipolita Marczewskiego. Środkowa kondygnacja mieści trzy duże okna otoczone półkolumnami w porządku korynckim. W części szczytowej za balustradową attyką umieszczono rzeźby trzech muz – apoteozy WiedzyNauki, które pod sobą mają zegar z kurantem. Ten codziennie, w samo południe, wygrywa akademicką melodię Gaudeamus igitur (co należy przetłumaczyć – radujmy się więc), a o każdej równej porze wybija również sygnały konkretnej godziny. Przechodząc na tył budynku, na przeciwną wschodnią ścianę, wysoko ponad naszymi głowami na konsolkach możemy odnaleźć popiersia starożytnych poetów i pisarzy (Homera, Sofoklesa, Katona, Hipokratesa i Ezopa). W wyniku wojny cześć księgozbioru uległa zniszczeniu, część zaś rozproszeniu. Dziś biblioteka uniwersytecka na Powiślu posiada około 3 milionów woluminów.

Bezpośrednio za starym BUW‑em wznosi się dawna willa królewska – Villa Regia. Pobudowano ją około 1643 roku na szczycie skarpy wiślanej. Za pałacem od strony wschodniej znajdował się ogród pałacowy, a dalej zwierzyniec. Z obiektu korzystało kilku monarchów, ale autorem odbudowy po zniszczeniach i rozbudowy był Jan Kazimierz, stąd od jego imienia określa się ten gmach Pałacem Kazimierzowskim. W czasach stanisławowskich budynek przekształcono w Szkołę Rycerską, gdzie uczyli się tacy Polacy jak Tadeusz Kościuszko, Niemcewicz czy generał Józef Sowiński. Dzisiejszy wygląd fasady pałacu pochodzi z przebudowy z lat dwudziestych XIX wieku – to charakterystyczny czterokolumnowy portyk. W tympanonie zachowała się grupa alegoryczna Nauka i Sztuka wykonana przez Pawła Malińskiego z 1824 roku. Niestety, w czasie II wojny światowej pałac w wyniku bombardowań spłonął. Wygląd zewnętrzny odtworzono według dawnych widoków i projektów, jednak wnętrza zostały zaprojektowane na nowo. W znajdującej się w budynku Złotej Sali odbywają się najważniejsze uroczystości uczelni. Dziś pałac jest siedzibą władz rektoratu.

Wracamy na Krakowskie Przedmieście i przechodzimy na drugą stronę ulicy. Przejście bez sygnalizacji świetlnej oznaczone pasem ostrzegawczym, bez obniżenia krawężnika znajdziemy prawie na wprost bramy – lekko na lewo. Uwaga na latarnie i ławki znajdujące się naprzeciwko przejścia po obydwu stronach ulicy! Od przejścia na skos w prawo, dokładnie na wprost wejścia na teren uniwersytetu w dawnym pałacu Czapskich, ale należącym także do Krasińskich i Raczyńskich, od 1959 roku mieści się Akademia Sztuk Pięknych, najstarsza polska wyższa uczelnia artystyczna. Znajdziemy jej oznaczenie na planszy tuż przy ulicy Traugutta. Tu, przy Krakowskim Przedmieściu, mieszczą się wydziały malarstwa i grafiki. Przechodzimy przez bramę uczelni, znacznie skromniejszą niż ta uniwersytecka. Na dwóch boniowanych filarach, tworzących konstrukcję bramy, umieszczone zostały rzeźby kamiennych orłów trzymających tarcze herbowe. Idąc dalej, po prawej i lewej ręce mijamy oficyny pałacowe, zbudowane, gdy właścicielem był Stanisław Małachowski, marszałek Sejmu Czteroletniego. W jego czasach odbywały się tu obiady piątkowe, na których bywał Stanisław Staszic i inne ważne osoby parające się nauką i kulturą. Zaraz za bramą, z lewej strony, znajduje się żeliwna neogotycka studnia – kolumnowa pompa z kranem z -głową smoka z początku XIX wieku. To pamiątka z czasów, gdy pałac należał do Krasińskich. Wincenty Krasiński również prowadził salon, zapraszając najważniejszych poetów, pisarzy i historyków. W pałacu do 1859 roku mieszkał również Zygmunt Krasiński, jeden z trzech najważniejszych polskich poetów romantycznych. Tu też swoje początki miała gromadzona przez rodzinę Krasińskich biblioteka, która od 1860 roku działała jako Biblioteka Ordynacji Krasińskich. W lewej oficynie znajdowało się muzeum, Salonik Chopinów, mieszkańców tego wnętrza w 1826 roku. Idąc prosto od bramy, dojdziemy do terenu zieleni z drzewami, wzdłuż którego na prawo i lewo przy budynku biegną chodniki, doprowadzające do położonego w głębi posesji budynku pałacu, który zaskakuje czerwonym kolorem elewacji. W osi korpusu znajduje się wejście ze schodami przez trójosiowy środkowy ryzalit, który nad wysokim pierwszym piętrem z poddaszem zwieńczony został trójkątnym tympanonem z herbami właścicieli. Nieco na uboczu od głównej osi pałacu, przed budynkiem po lewej stronie przy południowej alejce na terenie zieleni, zwraca uwagę pomnik jeźdźca. To kopia kopii weneckiego kondotiera z XV wieku Bartolomeo Coleoniego.

Wychodzimy z dziedzińca na Krakowskie Przedmieście w prawą stronę, przechodząc pod bazylikę Świętego Krzyża. Na planie widnieje na południe od Akademii Sztuk Pięknych. Za zabudową uczelni, w otwartej przestrzeni, mijamy zamkniętą na wyjazd do ulicy Krakowskie Przedmieście ulicę Traugutta, kilkadziesiąt metrów dalej z lewej – ławkę Chopina, następnie dochodzimy do położonych równolegle do ściany budynku szerokich schodów, które prowadzą do wejścia do górnego kościoła (zwanego również kościołem misjonarzy), skąd co niedzielę od 1980 roku o godzinie 9 transmitowana jest msza święta. Na dwustronne schody prowadzące do świątyni możemy wejść od północy i południa. Na ich kamiennej balustradzie znajduje się figura Chrystusa dźwigającego krzyż, rzeźba wykonana w 1858 roku przez Andrzeja Pruszyńskiego. Pod figurą Chrystusa, na ścianie balustrady schodów, znajdują się drzwi prowadzące do dolnego kościoła. Postać Chrystusa strąconego z balustrady w Powstaniu 1944 roku i leżącego na bruku stała się w pewnym sensie symboliczna, co łączono z kompletnym zniszczeniem miasta. Fakt częściowego ocalenia pomnika, który leżąc wskazywał napis widniejący na zniszczonej świątyni Sursum Corda – w górę serca, dawał nadzieję na podniesienie Warszawy z gruzów. Cofając się do dalekiej przeszłości, warto wspomnieć, że od XVI wieku na tym miejscu stał drewniany kościółek, który od 1626 roku był siedzibą utworzonej wówczas nowej parafii świętokrzyskiej. W ostatniej ćwierci XVII wieku architekt królewski, Włoch Bellotti, wzniósł trójnawowy barokowy kościół na planie krzyża łacińskiego dla sprowadzonych nieco wcześniej przez królową Ludwikę Marię Gonzagę zakonników – misjonarzy Świętego Wincentego a Paulo. Obecny wygląd kościół otrzymał w latach dwudziestych XVIII wieku (z kontynuacją w latach pięćdziesiątych), kiedy przebudowali go Fontanowie. Zanim wejdziemy do wnętrza, warto poświęcić uwagę szerokiej pięcioosiowej fasadzie podzielonej pilastrami w różnych porządkach, którą po dwóch stronach obejmują wysokie wieże zbudowane na planie kwadratu i nakryte późnobarokowymi hełmami. Dziś są na nich oryginalne balkoniki, a iglice zdobią kurki dachowe. Górną i dolną kondygnację fasady rozdzielają wydane gzymsy. Po wejściu na schody po prawej i lewej stronie od portalu kolumnowego, zwieńczonego trójkątnym przyczółkiem, znajdują się figury – po lewej Świętego Piotra z kluczami i drzewem Krzyża i Świętego Pawła z mieczem i Ewangelią, oba dłuta Jana Jerzego Plerscha. Ponad wejściem umieszczona jest tablica fundacyjna z inskrypcją z 1756 roku, informująca o zakończeniu prac budowlanych. Wyższa kondygnacja zamknięta jest łukiem półkolistym, pod którym znajduje się duże okno. Są tam figury aniołów adorujące Święty Krzyż. W środku świątynia mieści po bokach we wnękach po trzy kaplice z każdej strony. Wzdłuż kaplic po lewej stronie znajdują się również kamienne tablice memoratywne, między innymi Fryderyka Chopina z sercem wmurowanym w ścianę filaru (1880 rok) i napisem: Fryderykowi Chopinowi rodacy, Władysława Reymonta, z umieszczonym w filarze sercem pisarza (1929 rok), Juliusza Słowackiego i Józefa Ignacego Kraszewskiego. W roku 1704 w świątyni po raz pierwszy odprawiono nabożeństwo gorzkich żalów. Ze względu na pojemność obiektu wykorzystywano go do celebrowania szczególnych uroczystości – pogrzebów zasłużonych Polaków (między innymi Stanisława Małachowskiego, Kostki Potockiego, Stanisława Moniuszki i innych) czy wydarzeń.

Zaraz za kościołem Świętego Krzyża, na południe w linii zabudowy ulicznej, znajduje się pałac wybudowany w latach czterdziestych XIX wieku dla Andrzeja Zamoyskiego, polityka i działacza gospodarczego doby Królestwa Polskiego. W stojącym tu wcześniej pałacu mieszkał między innymi Stanisław Staszic. Wieloosiowy neorenesansowy budynek nad środkową pseudoryzalitową częścią zwieńczono tympanonem z rzeźbami alegorycznymi, przedstawiającymi Minerwę, Cererę, Merkurego i Jazona (symbole mądrości, rolnictwa, handlu i zamożności), dłuta Pawła Malińskiego. 19 września 1863 roku z okna poddasza pałacu na przejeżdżającego carskiego namiestnika Królestwa Fiodora Berga wyrzucono ładunek wybuchowy. W rezultacie nieudanego zamachu wojsko rosyjskie wzięło odwet na mieszkańcach budynku – przybyłe na miejsce policja i wojsko carskie splądrowały wnętrze pałacu, wyrzucając na bruk znajdujący się tam fortepian Fryderyka Chopina, na którym pianista grał, będąc uczniem konserwatorium. Pamiątki po kompozytorze oraz przedmioty należące do mieszkańców pałacu (meble, obrazy, książki) zgromadzono obok pobliskiego pomnika Mikołaja Kopernika i spalono. Wydarzenie to opisał w wierszu Fortepian Chopina Kamil Cyprian Norwid. Pałac ucierpiał również w czasie wojny. W odbudowanym obiekcie mieści się obecnie kilka wydziałów Uniwersytetu Warszawskiego. W 180. rocznicę urodzin Norwida w dolnej części budynku pałacu, za piątym oknem, licząc od ryzalitu, umieszczono tablicę przypominającą romantycznego poetę oraz zniszczenie instrumentu. Znajduje się tam także popiersie romantycznego poety z sentencją z jego wiersza: O, nie skończona dziejów jeszcze praca / Nie przepalony jeszcze glob sumieniem!...

Mieszkańcy pałacu Zamoyskiego mieli dobry widok na znajdujący się naprzeciwko Pałac Staszica i pomnik Mikołaja Kopernika. Na planszy możemy zobaczyć, że obiekty te położone są mniej więcej naprzeciw siebie. Podejdźmy na drugą stronę ulicy pod pomnik sławnego polskiego astronoma. Przejście przez ulicę znajdziemy kilkadziesiąt metrów na południe od wejścia do kościoła. Tutaj ulica Krakowskie Przedmieście przechodzi już w ulicę Nowy Świat. Przejście ma obniżony krawężnik, szeroki pas płytek z wypustkami.

Po przejściu przed nami po prawej, na podwyższeniu kilku stopni, znajduje się okrągły plac w kształcie układu słonecznego. Wypukłe koła wykonane z brązu na granitowych orbitach oznaczają planety. Monument Mikołaja Kopernika usytuowany jest na kamiennych stopniach w części południowej placu przed frontową ścianą Pałacu Staszica. Rzeźbę Bertela Thorvaldsena odsłonięto w maju 1830 roku przed gmachem Towarzystwa Przyjaciół Nauk z inicjatywy Stanisława Staszica. Duński artysta przedstawił go w pozycji siedzącej, trzymającego w jednym ręku cyrkiel, w drugim astrolabium – urządzenie służące astronomom do określania położenia ciał niebieskich. Na cokole umieszczono napisy – od strony pałacu Zamoyskich wyryto: Mikołajowi Kopernikowi – Rodacy. Po przeciwnej stronie: Nicolao Copernico Grata Patria – Mikołajowi Kopernikowi wdzięczna ojczyzna. W czasie II wojny światowej władze okupacyjne zasłoniły wyryte napisy, umieszczając tablice w języku niemieckim. W 1942 roku Maciej Aleksy Dawidowski Alek, członek Szarych Szeregów, usunął je z pomnika. Dziś akcję tę upamiętnia tablica umieszczona w chodniku przy cokole monumentu. Po Powstaniu Warszawskim rzeźbę Kopernika, razem z figurą Chrystusa z sąsiadującego kościoła Świętego Krzyża, wywieźli wycofujący się z miasta żołnierze niemieccy. Obie rzeźby odnaleziono na Dolnym Śląsku i 22 lipca 1945 roku Kopernik ponownie usiadł na cokole pomnika. W 2007 roku otoczenie pomnika zyskało ciekawe sąsiedztwo – w chodniku umieszczono płaskorzeźbiony model Układu Słonecznego. Znajdujący się za plecami Kopernika Pałac Staszica, to ogromny klasycystyczny gmach sięgający ulicy Świętokrzyskiej o rzucie trapezu. Wybudowany został na początku lat dwudziestych XIX wieku według projektu Antonia Corazziego z inicjatywy prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk jako siedziba dla Towarzystwa. Pałac od strony pomnika swoją wieloosiową elewacją zamyka perspektywę Krakowskiego Przedmieścia. Fasada składa się z dwóch kondygnacji. Dolna boniowana część skrywa trzynaście arkad. W środkowej, wysuniętej nieco części znajduje się wejście do gmachu. Nad nim są półkolumny podtrzymujące attykę, na której widnieje łaciński napis: Societas Scientiarum Varsaviensis, czyli Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Nad półokrągłym oknem znajdują się płaskorzeźby gryfów, nad którymi góruje blaszana kopuła urozmaicająca dach budynku. Po likwidacji Towarzystwa gmach dawał schronienie różnym instytucjom. W końcu XIX wieku władze rosyjskie, pod pozorem nawiązania do XVII‑wiecznej kaplicy moskiewskiej, stojącej na tym miejscu i skrywającej zwłoki cara Wasyla IV Szujskiego, przebudowały budynek na cerkiew, przekształcając budynek w stylu bizantyjsko­‑rosyjskim, dobudowując także wieżyczki i kopuły. Budynek, któremu w latach dwudziestych przywrócono dawny wygląd, mieścił różne instytucje, w tym Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Zniszczony w większości gmach w czasie Powstania (do 7 września 1944 walczyli tam żołnierze ze zgrupowania Krybar) odbudowano po wojnie. Co ciekawe, w północnej elewacji wewnętrznego dziedzińca zrekonstruowano charakterystyczny kolumnowy kształt fasady kamienicy Mikulskiego, stojącej przed wojną u zbiegu Senatorskiej z Bielańską.

Idąc prosto od przejścia przez ulicę Krakowskie Przedmieście, zostawiając je z tyłu, lub od Pałacu Staszica przez plac na północ wzdłuż Traktu Królewskiego, tuż przed linią zabudowy po prawej stronie znajdziemy ulicę Oboźną. Idźmy jej lewym chodnikiem. Po drugiej stronie ulicy miniemy parking, na którym do 1913 roku stał barokowo-klasycystyczny dwupiętrowy pałac. Wzniesiony został przez architekta królewskiego Jakuba Fontanę dla rodziny Karasiów. Od strony pomnika Kopernika budynek posiadał pięcioosiowy ryzalit pośrodku fasady, zwieńczony facjatą, zdobiąc wschodnią pierzeję placu. Z pałacem związanych jest kilka istotnych postaci, instytucji i wydarzeń – działała tu redakcja Gazety Warszawskiej, tu też znajdowała się kwatera Tadeusza Kościuszki, pracownia malarska Kauffmana, a także popularny szynk Pod Karasiem. Będący w złym stanie technicznym pałac rozebrano w związku z budową sąsiedniego teatru Polskiego. Budynek tego ostatniego zbudowany został i wyposażony przez Arnolda Szyfmana w, bagatela, niecały rok. Był to reprezentacyjny, nowoczesny gmach z foyer i szatniami. Widownia prywatnego teatru mieściła tysiąc widzów, jako pierwsza w Polsce posiadała scenę obrotową i panoramiczny horyzont. Ponadto dysponowała intensywnym oświetleniem elektrycznym oraz elektrycznym aparatem akustycznym do naśladowania wiatru, deszczu, szumu morza i innych dźwięków. Na arkuszu B8 znajdziemy go w otoczeniu ulicy Oboźnej, Karasia, Sewerynów i Bartoszewicza. Do budynku Teatru Polskiego dojdziemy, idąc ulicą Oboźną aż do skrzyżowania z ulicą Kazimierza Karasia i po przejściu na jej drugą stronę. Nie jest to jednak proste, ponieważ brakuje oznaczonych przejść przez ulicę, chodniki na rogach skrzyżowania są mocno zaokrąglone, a przy ulicy można spotkać mnóstwo zaparkowanych samochodów. Trzykondygnacyjna bryła gmachu projektu Czesława Przybylskiego, utrzymana w duchu wczesnomodernistycznego klasycyzmu, ozdobiona została półokrągłymi ryzalitami. Nad balkonem i oknami pierwszego piętra fasada ozdobiona jest pięcioma medalionami, przedstawiającymi postaci z polskich dramatów, wykonanymi przez Zygmunta Ottona. Wśród nich znajduje się między innymi Irydion, z utworu o tym samym tytule; była to pierwsza sztuka wystawiona w teatrze. Miejsce to szybko stało się jedną z najważniejszych scen w kraju. Budynek w czasie II wojny światowej nie został uszkodzony w poważnym stopniu. Odbywały się w nim przedstawienia teatralne dla Niemców. Do dziś pozostał jedynym z najlepiej zachowanych warszawskich teatrów. Wejścia do teatru znajdują się w dwóch miejscach. Wejście do kas – na ścianie zachodniej, od ulicy Kazimierza Karasia, a wejście do sceny kameralnej – w nowoczesnej dobudowie teatru na wschodniej ścianie budynku, od ulicy Sewerynów. Można do niego dojść pasażem Arnolda Szyfmana z ulicy Kazimierza Karasia, zostawiając ją za plecami i z prawej mając północną ścianę teatru, z uwagą na schody w dół, które znajdują się przed tunelem w budynku tuż przed ulicą Sewerynów.

Wróćmy do ulicy Kazimierza Karasia, następnie skręćmy przed nią w lewo, na południe, by dojść do Muzeum Fryderyka Chopina. Trasa jest dość długa i niełatwa. Cały czas idziemy chodnikiem wschodnim ulicy Kazimierza Karasia, czyli tym, na którym jest Teatr Polski. Ulica po kilkudziesięciu metrach zmieni nazwę na Mikołaja Kopernika. Będziemy ją mieć cały czas po prawej stronie. Idąc prosto, dochodzimy do przecznicy Juliana Bartoszewicza (bez sygnalizacji świetlnej, uwaga na brak pasa wypukłych płytek i na przejście na zaokrąglonym rogu skrzyżowania) oraz do kolejnej, o wybrukowanej nawierzchni, ulicy Emiliana Konopczyńskiego (bez sygnalizacji świetlnej). Schodząc lekko w dół, dojdziemy do ulicy Tamka. Przejdźmy na jej drugą stronę (przejście bez sygnalizacji świetlnej, z obniżeniem i pasem wypukłym), a następnie pójdźmy w lewo w dół ulicy Tamka, by po minięciu linii zabudowy, z uwagą na niewielkie stopnie przy wejściu do Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, znaleźć po prawej stronie niewielki plac, w głębi którego znajduje się wejście do budynku muzeum typu muzycznego, poświęconego życiu i twórczości Fryderyka Chopina. Na planszy B8 znajdziemy je w prawym dolnym rogu, na wschód od skrzyżowania ulicy Kopernika z ulicą Tamka, które ma kształt ronda. To część dawnego, siedemnastowiecznego pałacu Gnińskich, zaprojektowanego przez królewskiego architekta Tylmana z Gameren jako większe założenie, ostatecznie zrealizowane tylko w formie jednego prostokątnego w rzucie pawilonu o cechach klasycyzującego baroku. Dolną kondygnację stanowi ceglany mur oporowy ze schodami od strony zachodniej, z dwiema kondygnacjami pałacu powyżej. W środkowej części powyżej schodów znajduje się trójosiowy ryzalit zwieńczony tympanonem, w którym znajdują się płaskorzeźby dwóch wpółleżących kobiet podtrzymujących medalion z popiersiem Fryderyka Chopina. Naroża tympanonu dekorowane są wazonami, a szczyt – rzeźbą rzymskiej bogini. W XVII wieku po Gnińskich pałac należał do kilku znaczących rodzin magnackich, w XIX wieku mieścił przeróżne instytucje, z koszarami wojskowymi włącznie. Zanim wejdziemy na pałacowe schody, warto również podejść pod basen z fontanną, gdzie znajduje się Złota Kaczka z warszawskiej legendy; w dawnych czasach miała ponoć spełniać życzenia w pałacowych podziemiach. Żeby do niej dojść, musimy pójść dalej w dół ulicy Tamka na wschód, czyli w prawo od muzeum, minąć ceglany mur oporowy i w otwartej przestrzeni pokonać brukowany wjazd, dalej przejść pod przejściem nadziemnym nad ulicą Tamka, by, mijając po prawej stronie niski murek, znaleźć kilka stopni w dół schodzących na brukowany placyk. Przed nami fontanna w kształcie okrągłego oczka wodnego, wewnątrz którego, na środku, lśni złota kaczka. Po prawej stronie na całej szerokości placu schody w górę, którymi można wejść na poziom, na którym znajdują się wąskie schody w górę prowadzące do przejścia nad ulicą Tamka oraz do skweru Bohdana Wodiczki przy Uniwersytecie Muzycznym. Wróćmy na plac przy budynku Muzeum Fryderyka Chopina. Na placu na wprost – wejście do kas, na lewo po schodach w górę – wejście do Muzeum, wewnątrz którego możemy zobaczyć rękopisy, listy, fotografie oraz inne pamiątki po sławnym kompozytorze, a także wysłuchać jego utworów. Powiększoną znacząco placówkę (między innymi przez wykorzystanie piwnic) otwarto w dwusetlecie urodzin artysty w 2010 roku. W sali koncertowej, na poziomie minus 1 Muzeum, we czwartki można wysłuchać utworów Chopina w interpretacjach młodych pianistów z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Tam udajmy się, wchodząc po schodach.

Schody z ozdobną kamienną balustradą doprowadzą nas na skarpę do wspomnianego skweru Bohdana Wodiczki. Po drodze, na półpiętrze – galeria z widokiem na ulicę Tamka, naprzeciw balustrady – stopnie do skweru przy Uniwersytecie. Wejdźmy schodami na poziom skweru. Następnie, słysząc ulicę Tamka za sobą, skręćmy w prawo na chodnik, którym dojdziemy do północnej ściany Uniwersytetu Muzycznego. Idąc do końca ściany, która będzie z lewej strony, wzdłuż ulicy Ordynackiej, dojdziemy do skrzyżowania z ulicą Okólnik. Za skrętem do kolejnej ściany przy ulicy Okólnik po szerokich schodach w górę wejdziemy do największej oraz najstarszej szkoły muzycznej w kraju, która swoje początki wywodzi z założonej w 1810 roku Szkoły Głównej Muzyki. Na planie oznaczona jest w prawym dolnym rogu, na wschód od ulicy Okólnik. Po powstaniu listopadowym uczelnię zlikwidowano, reaktywując ją w 1860 roku w mocno już wówczas zaniedbanym gmachu pałacu Gnińskich (obecnym Muzeum Fryderyka Chopina). Na początku XX wieku przy ulicy Okólnik wzniesiono budynek dla Konserwatorium Warszawskiego według projektu Stefana Szyllera, która to budowla w 1944 roku została jednak zburzona. Obecny budynek wzniesiono w latach 1959–1966 na miejscu, gdzie stał przed wojną cyrk braci Staniewskich. W ogłoszonym konkursie zwyciężył pięcioosobowy zespół architektów z Politechniki Warszawskiej, który przedstawił modernistyczny i nowatorski projekt. Gmach Uniwersytetu przy ulicy Okólnik 2 to prostokątna bryła o trzech kondygnacjach z rekreacyjnym dziedzińcem wewnętrznym. Główne wejście od strony zachodniej posiada charakterystyczny prostokątny wykusz ciągnący się przez dwie kondygnacje. Wewnątrz gmachu mieści się kilka sal, na potrzeby otwartych dla publiczności koncertów. Pod dziedzińcem znajdują się trzy profesjonalne studia nagraniowe. Elewacje gmachu wyłożone zostały okładziną kamienną z piaskowca. W końcu lat siedemdziesiątych szkoła przyjęła imię wybitnego ucznia – Fryderyka Chopina. Dziś dumnie nosi nazwę Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina. Tu kończymy naszą trasę. Do ulicy Nowy Świat można wrócić ulicą Ordynacką. Tam znajdują się przystanki autobusowe o nazwie Ordynacka, a dalej na północ, na skrzyżowaniu ulicy Nowy Świat z ulicą Świętokrzyską – stacja metra Nowy Świat. Przystanki i wejścia do metra zaznaczone są na planie. Trasa dojścia do wymienionych przystanków jest skomplikowana i wymaga pomocy przewodnika.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 6
Plansze B7 i B6

Pomnik Józefa Piłsudskiego
Pomnik Lecha Kaczyńskiego
Plac Piłsudskiego
Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej
Grób Nieznanego Żołnierza
Pomnik Marii Konopnickiej
Zachęta
Narodowa Galeria Sztuki
Kościół Ewangelicko­‑Augsburski
Muzeum Etnograficzne
Plac Powstańców Warszawy

Znajdujemy się w rogu południowo­‑wschodnim skrzyżowania ulicy gen. Michała Tokarzewskiego­‑Karasiewicza i ulicy Plac Józefa Piłsudskiego. Miejsce to widnieje na planszy B7 w prawym górnym rogu. Na wschód od oznaczonego na czarno, a w wersji brajlowskiej obramowanego grubą liną, gładkiego, przypominającego w kształcie kwadrat, placu Józefa Piłsudskiego. Od północy najbliższą ulicą biegnącą wzdłuż placu jest ulica Wierzbowa, a od południa – Królewska.

Możemy tu dotrzeć m.in. z przystanków autobusowych Hotel Bristol z Krakowskiego Przedmieścia, ponieważ ulica gen. Tokarzewskiego­‑Karaszewicza dochodzi do niej. Znajduje się ona między Hotelem Europejskim a ulicą Królewską. Z przystanku w kierunku centrum powinniśmy iść w stronę jazdy i za końcem budynku Hotelu Europejskiego, który będziemy mieć po lewej stronie, skręcić w lewo, na zachód, w ulicę gen. Tokarzewskiego­‑Karaszewicza. Z przystanku w kierunku Żoliborza należy się cofnąć względem kierunku jazdy autobusu, iść na południe, minąć plac przed kościołem Sióstr Wizytek i za nim szukać przejścia przez ulicę Krakowskie Przedmieście. Następnie skręcić w prawo do ulicy Królewskiej, przejść przez ulicę i iść prosto, aż za linią zabudowy w otwartej przestrzeni znajdziemy ulicę gen. Tokarzewskiego­‑Karaszewicza. Minąć ją i skręcić w lewo na chodnik przed Hotelem Europejskim. Idąc kilkadziesiąt metrów prosto ulicą gen. Tokarzewskiego­‑Karaszewicza, należy szukać z lewej strony przejścia z obniżeniem i pasem wypukłym na wyspę ulicy, by tuż za przejściem na wybrukowanej nawierzchni, otoczonej od wschodu krzewami, znaleźć pomnik poświęcony pierwszemu polskiemu Marszałkowi i jednemu z ojców niepodległości Polski 1918 roku. Wcześniej polskiemu mężowi stanu wzniesiono pomnik na lotnisku w podwarszawskim Okęciu w 1935 roku. Monument w formie dwóch trzydziestometrowych słupów, zwieńczonych trzema orłami, został zniszczony w czasie wojny. Na pomnik w centrum Warszawy trzeba było czekać 60 lat, gdyż działania upamiętniające międzywojennego Marszałka stały się możliwe dopiero w 1990 roku, już po odzyskaniu przez nasz kraj suwerenności. Rozpatrywano kilka lokalizacji w mieście – plac Na Rozdrożu oraz teren Cytadeli, gdzie pomnik ostatecznie ustawiono w 1994 roku przed budynkiem kasyna wojskowego. Rok później pomnik został przeniesiony na obecne miejsce, przed plac Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie w przeddzień święta Wojska Polskiego został uroczyście odsłonięty. Pomnik autorstwa Tadeusza Łodziana przedstawia sylwetkę Marszałka stojącego w płaszczu wojskowym, lekko wspartego na szabli schowanej do pochwy i z buławą marszałkowską w prawej dłoni. Odlaną z brązu trzyipółmetrową postać Marszałka ustawiono na cokole z czarnego granitu. Ma on podobną wysokość co rzeźba. Od strony placu widnieje napis: Józef Piłsudski 1867–1935 I Marszałek Polski . Na pozostałych stronach znajdują się tabliczki z cytatami z przemów Józefa Piłsudskiego. Pomnik ustawiono tak, aby twarz marszałka zwrócona była ku Grobowi Nieznanego Żołnierza. Monument w pewnym sensie stał się współczesnym elementem historycznego założenia urbanistycznego Augusta II, Osi Saskiej. Trudno stwierdzić, czy jest to ostateczne miejsce pomnika. Jego obecna lokalizacja budzi kontrowersje wielu osób, którzy utrzymują, że miejsce to nie licuje z godnością i należnym szacunkiem dla wielkiego Polaka, ze względu na sąsiedztwo parkingu oraz sytuację, gdy podczas świąt i uroczystości państwowych żołnierze ustawiają się tyłem do pomnika.

Z prawej strony od pomnika Piłsudskiego, bardziej na południe, za parkingiem znajduje się monument prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i prezydenta Warszawy, Lecha Kaczyńskiego, tragicznie zmarłego w 2010 roku. Dojdziemy do niego, idąc na południe, wzdłuż budynku, mając plac Piłsudskiego z prawej strony. Jeśli znajdziemy schody przed wejściem do budynku Dowództwa Garnizonu Warszawa, będziemy nieopodal rzeźby na kamiennym cokole, ponieważ stoi ona naprzeciw tego wejścia. Postać prezydenta również jest zwrócona twarzą do placu Józefa Piłsudskiego. Uroczyste odsłonięcie pomnika z udziałem władz państwowych i kościelnych nastąpiło w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości, 10 listopada 2018 roku. Monument przedstawiający sylwetkę prezydenta z brązu, stojącego na granitowym cokole, zaprojektowany przez Stanisława SzwechowiczaJana Raniszewskiego, ma zbliżoną wysokość co sąsiadujący pomnik Piłsudskiego. Znaczny fragment kamiennego cokołu pomnika od strony placu pokrywa brązowa aplikacja z napisem: Lech Kaczyński Prezydent RP Prezydent Warszawy. Z miejsca, gdzie stoi pomnik, miał zostać ułożony czerwony granitowy chodnik prowadzący do pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, ulokowany w południowej części placu Marszałka Józefa Piłsudskiego (od ulicy Królewskiej). Nie wiadomo, czy ostatecznie pomysł ten zostanie zrealizowany.

Pójdźmy teraz na plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. Najlepiej wrócić do budynku, iść w lewo do jego końca na północ, w kierunku pomnika Piłsudskiego. Po zlokalizowaniu brukowanej nawierzchni przy pomniku skręcić w lewo do przejścia przez ulicę Marszałka Józefa Piłsudskiego. Po drodze przejść wjazd na parking, który oprócz rzędu słupków i obniżenia nie ma oznaczenia fakturowego. Dalej będzie przejście przez ulicę, które posiada obniżenie i pas brukowany przed ulicą. Przejście ma niewielką prostokątną wysepkę pomiędzy pasami ruchu, nie posiada sygnalizacji świetlnej. Jesteśmy na placu dokładnie na wprost Grobu Nieznanego Żołnierza, kilka metrów na skos w prawo – krzyż symbolizujący mszę odprawioną w 1979 roku przez papieża Jana Pawła II, nieopodal na skos w lewo – tablica na nawierzchni z napisem upamiętniającym ten dzień oraz mszę pogrzebową Prymasa Stefana Wyszyńskiego z 1981 roku. Kilkadziesiąt metrów na skos w lewo, przy południowej granicy placu – pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Ta ogromnie duża otwarta przestrzeń, licząca około 3 hektarów, to miejsce dla wielu Polaków szczególne, bo tu znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza, tu odbywają się najważniejsze defilady i obchody uroczystości państwowych, koncerty patriotyczne. Tu też miały miejsce najistotniejsze wydarzenia. W zmieniających się okolicznościach historycznych to plac, którego nazwa aż siedmiokrotnie ulegała zmianie. Pierwotnie znajdował się tu dziedziniec pałacu, najpierw Morsztynów, później królów saskich i rządu Królestwa Polskiego. To w tym miejscu w czasie insurekcji 1794 roku dochodziło do walk z Rosjanami, tu w obecności Napoleona Bonaparte odbywały się przeglądy wojsk francuskich. W początkach Królestwa Kongresowego nowe władze zaborcze nakazały wybrukować plac, który stał się miejscem musztry wojskowej. Część wnętrz pałacu przeznaczono na siedzibę Liceum Warszawskiego, najlepszej w tym czasie męskiej szkoły średniej, część była wynajmowana na mieszkania. To tu w 1810 roku na drugim piętrze w prawym skrzydle pałacu przez siedem lat mieszkali Mikołaj Chopin, nauczyciel francuskiego w Liceum, z żoną i z dziećmi, Ludwiką i Fryderykiem. Niedługo po upadku powstania listopadowego zaborca przed pałacem polecił wznieść pomnik siedmiu polskim oficerom­‑lojalistom, którzy odmówili udziału w insurekcji. Wkrótce po przebudowie pałacu w stylu klasycystycznym na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku przez nowego właściciela, kupca Skwarcowa (budynek otrzymał wówczas w środkowej części wysoką kolumnadę), gmach zakupiło wojsko rosyjskie. W końcu wieku przed pałacem rozpoczęto budowę monumentalnego soboru pod wezwaniem Świętego Aleksandra Newskiego, którego wysoką siedemdziesięciometrową dzwonnicę widać było z daleka. Ukończoną w 1912 roku świątynię zaczęto rozbierać w 1924 roku, a pałac Saski stał się siedzibą Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wcześniej, w 1923 roku, na dziedzińcu pałacu stanął pomnik konny księcia Józefa Poniatowskiego, a kolumnada stała się miejscem, gdzie upamiętniano nieznanego żołnierza. W czasie II wojny światowej plac zmienił nazwę na Adolf Hitler Platz, a okoliczne zabudowania stały się centralnym punktem niemieckiej dzielnicy rządowej. Pośrodku placu stanęła wielka litera V symbolizująca zwycięstwa Niemców. Po Powstaniu Warszawskim wycofujący się okupanci wysadzili pałac Saski i kilka innych zabudowań w sąsiedztwie, które po wojnie nie zostały odbudowane. Poza ocalałymi arkadami Grobu Nieznanego Żołnierza odgruzowany plac długo pozostawał pusty. Niezwykle ważnym wydarzeniem, które miało miejsce w 1979 roku, była pierwsza pielgrzymka papieża Polaka w ojczyźnie. Drugiego czerwca tego roku Jan Paweł II na ołtarzu zbudowanym we wschodniej części placu, składającym się z wysokiego krzyża i stołu pańskiego, odprawił tu mszę świętą, w której uczestniczyło około pół miliona wiernych. Zebrani usłyszeli wówczas słynne słowa: Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!. Mszę papieską na ówczesnym placu Zwycięstwa warszawiacy przypominali sobie w trudnym czasie stanu wojennego, układając krzyż z kwiatów, który był zarazem symbolem oporu i poparcia dla Solidarności. W 1990 roku w nawierzchni placu umieszczono tablicę, upamiętniającą mszę papieską w 1979 roku oraz mszę pogrzebową kardynała Stefana Wyszyńskiego. W 2009 roku, w trzydziestą rocznicę mszy, ustawiono krzyż papieski. Rok wcześniej ukończono badania archeologiczne na terenie, gdzie znajdował się pałac Saski. Obecnie toczy się dyskusja, czy odbudowywać zniszczony w czasie wojny gmach. Bardzo interesujące jest, jak będzie wyglądała ta ważna narodowa przestrzeń za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Zastanawiające jest, jakie nowe obiekty staną tu w nieodległej przyszłości i jaką formę przybiorą nowe nośniki narodowej pamięci.

W południowej części placu, w miejscu w pobliżu ulicy Królewskiej, gdzie jeszcze przed stu laty wznosiła się dzwonnica prawosławnego soboru, 10 kwietnia 2018 roku, w ósmą rocznicę katastrofy samolotu rządowego pod Smoleńskiem, odsłonięty został monument upamiętniający 96 ofiar znajdujących się na pokładzie. Zrealizowany według projektu Jerzego Kaliny pomnik ma formę granitowego czarnego bloku, urozmaiconego od strony południowej 18 schodami. Bryła składa się z sześciu, ułożonych kolejno na sobie, poziomych warstw czarnej wypolerowanej płyty granitowej. Intencją artysty było, aby ta forma nasuwała skojarzenia ze schodami wejściowymi (trapem) do samolotu. Bryła ścięta od góry na płasko, kształtem może przypominać również statecznik samolotu. Widoczny z dala pomnik, wznoszący się na wysokość 6 metrów, składa się z dwóch części – nadziemnej i podziemnej. Na wypolerowanej ścianie od strony północnej wyryte zostały nazwiska 96 ofiar katastrofy smoleńskiej, ułożone w porządku alfabetycznym. Od strony wschodniej wykuty został napis: Pamięci ofiar tragedii smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Z prawej strony inskrypcji widnieje godło Rzeczypospolitej – orzeł. Część naziemną pomnika nocą oświetlać ma 96 zainstalowanych słupów światła, które mają symbolizować ofiary katastrofy. Wokół pomnika w przyziemiu, na powierzchni placu, pod przeszklonymi płytami znajduje się podziemna część monumentu o głębokości 2 metrów. Ta część ma symbolizować katyńskie doły śmierci.

Zostawiając za plecami ulicę Królewską, podążając kilkadziesiąt kroków w głąb placu, wzdłuż jego zachodniej strony, w kierunku odgłosu fontanny pobliskiego Ogrodu Saskiego, dojdziemy do Grobu Nieznanego Żołnierza. Obiekt ten niewątpliwie zwraca uwagę swoją niespotykaną formą. To trzy arkadowe łuki, zachowane w formie trwałej ruiny, jedyne ocalałe naziemne elementy po stojącym tu do 1944 roku budynku pałacu Saskiego. Dawniej na arkadach wspierały się kolumny podpierające taras, który łączył skrzydła pałacu Saskiego. Przed wojną arkadowe przejścia prowadziły do wnętrza Ogrodu Saskiego. Początki pomnika sięgają 1923 roku. Wówczas to pamiątkowa płyta ku czci Nieznanego Żołnierza została przez mieszkańców spontanicznie umieszczona u stóp pomnika księcia Józefa Poniatowskiego, stojącego wówczas na placu Saskim. Członkowie powołanego wówczas komitetu, mającego na celu upamiętnienie nieznanego żołnierza, zdecydowali, że właśnie przy arkadach pałacu Saskiego powstanie mogiła bezimiennego żołnierza. Drugiego listopada 1925 roku w mauzoleum złożono zwłoki anonimowego żołnierza (prochy bezimiennego obrońcy Lwowa z cmentarza Łyczakowskiego) i urny z ziemią z frontów I wojny światowej. Na wewnętrznych ościeżach filarów arkad umieszczono tablice z nazwami miejsc bitewnych, w których udział brali polscy żołnierze. Projekt mauzoleum wykonał Stanisław Ostrowski. W tylnej części środkowej arkady artysta umieścił kratę z orłem. Po lewej stronie – krzyż Virtuti Militari; lewy łuk arkadowy wypełnia ornament z Krzyżem Walecznych. Arkadowa konstrukcja Grobu Nieznanego Żołnierza nieznacznie uszkodzona, w przeciwieństwie do pozostałej części gmachu, przetrwała wojnę. Po niezbędnych naprawach, układ wnętrza został przekształcony według projektu Henryka Grunwalda i uzupełniony o nowe elementy dekoracyjne. Urny z ziemią z pól bitewnych II wojny światowej, w których brali udział Polacy, wmurowano w filary arkad. Na ścianach umieszczono również nowe tablice pamiątkowe, uwzględniające miejsca i bohaterów II wojny światowej. W tylnej części środkowej arkady, w miejsce przedwojennego orła umieszczono ornament z Krzyżem Grunwaldu. Odsłonięcie narodowego mauzoleum nastąpiło rok po zakończeniu II wojny światowej. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przeprowadzono niezbędną konserwację konstrukcji, dodając na tablicach informacje o wszystkich najważniejszych dwudziestowiecznych polach walk Polaków. Przy płycie nagrobnej, otoczonej czterema urnami na granitowych cokołach, płonie wieczny ogień. Grobu strzeże warta honorowa Wojska Polskiego. W czasie uroczystości państwowych odbywają się apele poległych i uroczyste zmiany warty, a delegacje państwowe polskie i zagraniczne składają w hołdzie polskim bohaterom wieńce.

Pójdźmy teraz do Ogrodu Saskiego. To najstarszy udostępniany publicznie park w Warszawie, po którym mieszkańcy mogą spacerować od 1727 roku. Na załączonym planie to rozległy zielony, wykropkowany obszar, który zajmuje północną część arkusza. Możemy do niego wejść wąskimi alejkami na tyłach Grobu Nieznanego Żołnierza. Przechodzimy przy otoczonym równoległymi alejkami dywanie kwiatów i dochodzimy do okrągłej fontanny. To najokazalszy parkowy wodotrysk, który razem z nieodległym wodozbiorem jest pamiątką uruchomienia wodociągu w mieście w 1855 roku. Fontanna jest jedną z czterech zaprojektowanych wówczas przez Henryka Marconiego (pozostałe ulokowane zostały na Rynku Starego Miasta, na placu Teatralnym i w sąsiedztwie Kolumny Zygmunta). Za fontanną, na brukowanej nawierzchni, na fragmencie kanelowanej kolumny, otoczona metalowymi słupkami umieszczona jest tarcza zegara słonecznego. Dojdziemy do niego, idąc wokół fontanny otaczającym ją chodnikiem. Czasomierz stanął tu w 1863 roku za sprawą warszawskiego fizyka i meteorologa Antoniego Szeligi Magiera, którego ostatnią wolą było podarowanie miastu tego zegara. Cień jego igły, zainstalowanej na środku marmurowej płaskiej tarczy gnomonu, na której gęsto wyryto podziałki i regularnie rozmieszczono rzymskie cyfry, dość precyzyjnie (co do pięciu minut) wskazuje godzinę. Zostawiając za sobą Grób Nieznanego Żołnierza i fontannę, idźmy dalej w kierunku zachodnim główną, szeroką, asfaltową aleją parku. Wzdłuż niej po lewej i prawej stronie pod drzewami stoją ławki, a bliżej środka alei przechodzimy obok kamiennych rzeźb, które częściowo pamiętają początki parku. Poddawane dwukrotnie poważniejszym zabiegom konserwatorskim – w 1888 roku oraz po zniszczeniach wojennych, kamienne figury czasami otrzymały inne niż przynależne oryginalnie atrybuty... Dwadzieścia jeden rzeźb to personifikacje pór roku, cnót, cech umysłu, sztuki i nauki. Wymowa rzeźb wiąże się z kondycją umysłu człowieka, żyjącego w cyklu pór roku. W rzędzie od strony południowej stoją figury: Intelekt, Sprawiedliwość, która początkowo miała kątomierz w miejsce obecnego lustra, Wenus, Jesień, Arytmetyka, Architektura Wojskowa, Poezja, Geografia, Inteligencja, Wiedza­‑Nauka. Na prawo od głównej alei znajduje się staw oraz nieopodal na wysokiej skarpie, otoczony żywopłotem, biały budynek w formie rotundy, wzorowany na świątyni Westy, znajdującej się we włoskim Tivoli. De facto budowla kryje w sobie wodozbiór – wieżę ciśnień, dzięki której przepompowana na wyższy poziom woda mogła być dalej rozprowadzana rurami po mieście. Budynek zrealizowany w 1854 roku na sztucznie usypanym wzniesieniu przez Henryka Marconiego. Architekt zainspirował się formą monopterosu, czyli okrągłej starożytnej budowli otoczonej, w tym przypadku, 22 kolumnami korynckimi podpierającymi dach. Korpus przykrywa kopuła kryta blachą z dekoracyjną szyszką. Zarówno do stawu, jak i wodozbioru możemy się dostać, skręcając z głównej alei w prawo, w drugą boczną alejkę licząc od fontanny.

Idąc dalej za budynek wodozbioru w kierunku północno­‑zachodnim, w stronę słyszanej stąd ulicy Marszałkowskiej, natrafimy na pomnik Marii Konopnickiej – pisarki, która znaczną część swojej twórczości poświęciła dzieciom. Oznaczenie pomnika znajdziemy już na innym arkuszu – na planszy B6 w prawym górnym rogu w pobliżu szerokiej ulicy Marszałkowskiej. Dojście do monumentu nie jest łatwe ze względu na kręte i krzyżujące się alejki. Prawie trzymetrowa rzeźba wykonana ze skały magmowej nazywanej sjenitem stoi na niewysokim granitowym cokole, na którym wyryto napis: Marii Konopnickiej – dzieci. Pomysłodawcami wzniesienia pomnika dla lubianej pisarki były właśnie dzieci z kaliskiej szkoły podstawowej – informuje dziś o tym inskrypcja z lewej strony cokołu. Wówczas na łamach pisma Płomyk zwrócono się z apelem o zbiórkę na budowę pomnika. Ogłoszono również konkurs na projekt upamiętnienia, który wygrał rzeźbiarz Stanisław Kulon, uczeń Ludwiki Nitschowej, autor innego warszawskiego monumentu – Chwała Saperom. Pomnik z połączonych trzech części kamienia odsłonięto w 1966 roku, w przeddzień 124. rocznicy urodzin pisarki (informacja o tym znajduje się na cokole z prawej strony). Przedstawiona w pozycji siedzącej literatka trzyma w ręku książkę i haftowaną w kwiaty serwetę. Rzeźbiarz starał się wydobyć w szarym sjenicie pomarszczoną fakturę długiej szaty pisarki. Uroda rzeźby autorki O krasnoludkach i o sierotce Marysi nie znajduje jednak wielu admiratorów.

Skierujmy się do ruchliwej ulicy Marszałkowskiej, z której mogą dochodzić odgłosy tramwajów. Idąc w jej stronę, dojdziemy do bardziej otwartej przestrzeni parku, gdzie rośnie mniej drzew. Znajdziemy tam poprzeczną asfaltową alejkę. Powinniśmy iść wzdłuż niej w lewo, na południe, i mieć ulicę po prawej stronie. Idąc cały czas prosto, wyjdziemy z parku i przed nami będzie ulica Królewska krzyżująca się z ulicą Marszałkowską. Przed ulicą Królewską pójdźmy w lewo, na wschód, kilkadziesiąt metrów szerokim chodnikiem, prawie do końca południowej strony Ogrodu Saskiego. Park od ulicy Królewskiej ogrodzony jest niewysokim murkiem. Gdy miniemy brukowane szerokie południowe wejście do parku i przerwę w linii murku po prawej stronie, znajdziemy przejście bez sygnalizacji świetlnej przez ulicę Królewską. Ulica jest dość szeroka, czteropasmowa, bez wysepki. Przejście posiada obniżenie i pas wypukłych płytek. Po drugiej stronie, przed nami na lewo, wznosi się gmach Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki. Na planszy B7 to budynek w centralnej części arkusza, w pobliżu ulicy Królewskiej, Kredytowej i Mazowieckiej. Wejście do budynku znajduje się od strony placu Stanisława Małachowskiego; przedłużeniem placu na południe jest ulica Mazowiecka. Pójdźmy w lewo wzdłuż ściany budynku i wzdłuż ulicy Królewskiej. Następnie skręćmy w prawo do kolejnej wschodniej ściany, która jest naprzeciw placu Małachowskiego. Uważając na metalowe stojaki na rowery, znajdźmy szerokie stopnie schodów prowadzących do głównego wejścia. Na lewo od głównego wejścia po schodach w dół można zejść do restauracji Po prostu Zachęta, która oprócz dobrego menu zaprasza również na koncerty, akustyczne recitale czy wernisaże. Można również dostać się tam windą usytuowaną na tyłach schodów. Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, organizacja zrzeszająca artystów i miłośników sztuki już od powstania, to jest od lat sześćdziesiątych XIX wieku, czyniło starania wzniesienia własnej siedziby. Ambitne zamierzenie udało się zrealizować dopiero w końcu stulecia, głównie dzięki pomocy finansowej licznych darczyńców. Wzniesiony wówczas w stylu późnego historyzmu gmach według projektu Stefana Szyllera nawiązywał do akademickiego renesansu włoskiego z mocnymi akcentami klasycystycznymi i uznany został przez krytyków za bardzo udany, za jeden z najlepszych projektów architekta. Szyller był autorem wielu budowli nie tylko w Warszawie, ale i w innych polskich miastach. Podziwiany obiekt do II wojny światowej użytkowany był przez Towarzystwo Zachęty. Budynek został zniszczony w bardzo niewielkim stopniu (był siedzibą niemieckiego domu kultury), jednak skradziona została znaczna część zbiorów Zachęty. Po powojennym remoncie gmach również pełnił funkcje wystawiennicze, będąc siedzibą Centralnego Biura Wystaw Artystycznych. Projekt budynku powstał na rzucie równoległoboku o ściętych narożach. Posiada trzy kondygnacje. Wschodnia fasada ma dziewięć osi. W dominującej części środkowej ze schodami i wejściem głównym, pośrodku, usytuowany jest trójosiowy ryzalit, który zwieńczony został trójkątnym tympanonem z grupą rzeźbiarską, przedstawiającą personifikację sztuk. To praca Zygmunta Ottona. Całość tej partii elewacji wspierają dwa wydatne pilastry w wielkim porządku. Pomiędzy nimi stoi para korynckich kolumn podtrzymujących fryz, na którym umieszczono łacińską inskrypcję ARTIBUS, co oznacza sztukom pięknym. Dwie dolne kondygnacje zdobi boniowanie. W bocznych częściach pierwszego piętra korpusu głównego znajdują się po dwie półkolumny, pomiędzy którymi umieszczone są, bogato udekorowane medalionami i motywami ornamentyki roślinnej, okna. Szczyty bocznych partii korpusu głównego zdobią wyrzeźbione kamienne attyki. Gmach Zachęty od początku XX wieku do dzisiaj pełni rolę galerii sztuki. W 1922 roku we wnętrzach budynku doszło do tragedii. 16 grudnia, podczas otwarcia dorocznego Salonu Towarzystwa, w trakcie zwiedzania wystawy zamordowano prezydenta Polski Gabriela Narutowicza. Zbrodni dokonał malarz i pedagog Eligiusz Niewiadomski związany z Narodową Demokracją, który widział w osobie Narutowicza polityka wybranego przez przeciwników politycznych – konkurentów prawicy, następcę znienawidzonego Piłsudskiego. W czasie okupacji niemieckiej Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych zostało rozwiązane, a sam gmach zarekwirowany przez okupantów. Większość zbiorów trafiła do Muzeum Narodowego. Gmach stał się siedzibą Domu Kultury Niemieckiej, w którym odbywały się imprezy propagandowe. W czasie Powstania Warszawskiego budynek został zniszczony przez ostrzał artyleryjski, a wycofujący się Niemcy podjęli także próbę jego spalenia. W 1949 roku gmach stał się siedzibą Centralnego Biura Wystaw Artystycznych (CBWA). Wydarzeniem o wielkim znaczeniu artystycznym, związanym z sukcesem polskiej szkoły plakatu, było zainicjowanie przez CBWA w 1966 roku Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie. Było to pierwsze tego rodzaju wydarzenie artystyczne na świecie.

Przed gmachem Zachęty od 1933 roku na kamiennej podstawie i granitowym cokole stoi monument Poległych Żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) dłuta Edwarda Wittiga, określany w skrócie jako pomnik Peowiaka. Przedstawia wpółleżącego, umierającego nagiego wojownika z odchyloną do tyłu głową. Jego lewa dłoń wsparta jest na głowni miecza. Na granitowym cokole od strony gmachu Zachęty znajduje się wyryty skrót P.O.W. Po przeciwnej – stronie inskrypcja: Służba i śmierć bezimienna dla wzniosłej sprawy ojczyzny. Na cokole pod zwisającą nogą bojownika znajduje się wyryta odznaka P.O.W. Pomnik Edwarda Wittiga jest wierną kopią rzeźby, która znajduje się na grobowcu komendanta warszawskiej Komendy Naczelnej POW Jana Opielińskiego Wojsznana na cmentarzu Powązkowskim.

Pójdźmy na prawo, na południe od wyjścia z Zachęty. Następnie pierwszym skośnym chodnikiem wśród zieleni pójdźmy w prawo, uważając na stopnie i przechodząc uliczkę wewnętrzną, dojdziemy do bocznego wejścia do klasycystycznego budynku zbudowanego na planie rotundy, pokrytego kopułą z wysoką latarnią. To kościół Ewangelicko­‑Augsburski Świętej Trójcy oznaczony na planie na południowy zachód od Galerii Zachęta. Do głównego wejścia musimy przy jego ścianie pójść w prawo, w kierunku ulicy Królewskiej, aż znajdziemy wysokie schody i kolumnadę. Kościół zbudowany został w latach 1777–1782 według projektu Szymona Bogumiła Zuga, architekta elektora saskiego. Bryła kościoła w niższych przybudówkach posiada klatki schodowe, zakrystię oraz portyk wejściowy. Dolna część elewacji posiada wysokie okna zwieńczone kluczem i udekorowana jest boniowaniem w formie wątku z muru ceglanego. Górna część posiada okna okrągłe i boniowanie w postaci poziomych pasów. Klasycystyczna bryła budynku była na tamte czasy nowatorska. Co ciekawe, architekt Szymon Bogumił Zug wykonał projekt świątyni, a także sprawował nadzór nad jego budową bezinteresownie. Wdzięczne kolegium kościoła, kilka lat po ukończeniu świątyni, wybiło medal pamiątkowy dedykowany zasłużonemu architektowi. Na awersie znajduje się popiersie architekta, na rewersie – przekrój budowli. Oprócz wykonanych w brązie i srebrze, jedyny złoty egzemplarz podarowano Zugowi. Jedną z pozłacanych replik medalu oglądać można dziś w Gabinecie Medali Muzeum Warszawy. Świątynia ma dobrą akustykę i odbywają się tu koncerty. Muzyki piętnastoletniego Fryderyka Chopina słuchał tu w 1825 roku car Aleksander I. Wznosząca się na wysokość ponad pięćdziesięciu metrów latarnia, usytuowana na kopule kościoła, była doskonałym punktem obserwacyjnym. Z tego miejsca w 1857 roku warszawski fotograf Karol Beyer sporządził serię zdjęć, tworząc niezwykłą panoramę miasta. Świątynia ma prawie sześćdziesiąt metrów wysokości i w XIX wieku był to najwyższy budynek w Warszawie. Górujący nad latarnią krzyż w latach osiemdziesiątych XIX wieku stał się najważniejszym punktem odniesienia dla geodetów (główny punkt sieci triangulacyjnej), podczas budowy lindleyowskich wodociągów. Po odbudowie ze zniszczeń z okresu II wojny światowej obiekt jest własnością parafii ewangelicko­‑augsburskiej. Pomiędzy gmachem Zachęty a kościołem Ewangelicko­‑Augsburskim znajduje się liceum imienia Mikołaja Reja. Zostało ono powołane w 1905 roku przez kolegium kościelne sąsiadującego zboru. Na fasadzie budynku znajduje się dewiza liceum: Macte animo – sic itur ad astra (co w wolnym tłumaczeniu oznacza: Dalej, młody człowieku – odwagi – tak idzie się do gwiazd!). Cytat pochodzi z poematu Tebaida, napisanego przez rzymskiego poetę Stacjusza. Znanymi absolwentami szkoły są między innymi: Robert Brylewski, Ewa Błaszczyk, Bruno Jasieński, Jeremi Przybora, Kazik Staszewski, Wiktor Zborowski czy prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski.

Wróćmy do chodnika, którym doszliśmy tu z Zachęty. Czyli przejdźmy na wysokości bocznego wejścia do świątyni przez wjazd, następnie skośnym chodnikiem dojdźmy do chodnika placu Małachowskiego. Skręćmy w prawo, na południe. Dojdziemy do ulicy Kredytowej. Znajdźmy przejście przez nią – jest obniżenie i pas ostrzegawczych płytek. Po drugiej stronie ulicy Kredytowej, na rogu z ulicą Mazowiecką, przed nami znajduje się budynek, w którym od 1973 roku siedzibę ma Państwowe Muzeum Etnograficzne, jedno z najstarszych polskich muzeów (założone w 1888 roku). Jego położenie można zobaczyć również na planie we wspomnianej lokalizacji. Wejście znajdziemy, idąc w prawo wzdłuż ściany budynku aż do zlokalizowania wysuniętych na chodnik, zaokrąglonych z boków szerokich schodów bez poręczy. Ten rozległy gmach to dawna siedziba Towarzystwa Kredytowo­‑Ziemskiego w Królestwie Polskim, zrealizowana dla tej pierwszej polskiej instytucji bankowej w roku 1858. Obiekt wzniesiony został na planie litery E według projektu Józefa Góreckiego i włoskiego architekta Henryka Marconiego. Jego wygląd, a szczególnie elewacja, inspirowane były architekturą wenecką. Od strony ulicy Kredytowej jest to długi, 21‑osiowy, dwupiętrowy budynek, utrzymany w stylu neorenesansu włoskiego. Posiada wyraźne gzymsy i dekorowane fryzy oddzielające poszczególne kondygnacje. Pomiędzy oknami każdej kondygnacji znajdują się korynckie pilastry. Najbardziej zdobione są okna pierwszego piętra, gdzie kamienny łuk pełny spoczywa na pseudokolumnach doryckich. Łuki okien zdobią dodatkowo płaskorzeźby aniołów. Od strony ulicy Mazowieckiej budynek zamyka pierzeję uliczną arkadową bramą, prowadzącą na dziedziniec wewnętrzny, na której można zobaczyć jeszcze zniszczenia po pociskach. Ciekawostką jest, że przy budowie gmachu po raz pierwszy wykorzystano polski cement romański. Elewacje gmachu ozdobiono odlewami detali architektonicznych, wykonanymi właśnie z cementu romańskiego. Niestety, budynek w czasie II wojny światowej został w bardzo dużym stopniu zniszczony. Odbudowany po wojnie gmach przeznaczono dla Muzeum Etnograficznego, które długi czas nie miało stałej siedziby dla swoich zbiorów. Dziś w magazynach budynku mieści się ponad 80 tysięcy obiektów, z których tylko część eksponowana jest na wystawach stałych i czasowych.

Ulicą Mazowiecką dalej na południe dojdźmy do bardziej ruchliwej ulicy Świętokrzyskiej. Za końcem zabudowy znajdziemy się w rogu skrzyżowania. Z uwagą na poprzeczną asfaltową ścieżkę rowerową, idąc na skos w prawo, zlokalizujmy przejście przez ulicę Świętokrzyską. To przejście z sygnalizacją świetlną, posiadające też ścieżki dotykowe prowadzące do przejścia. Na wprost po przejściu przez ulicę znajdziemy pomnik Powstańców Warszawy. Na arkuszu planu B7 jesteśmy w prawym dolnym rogu. Jesteśmy w zasadzie na wyspie pomiędzy pasami ruchu ulicy Plac Powstańców Warszawy z prawej i lewej strony. Plac Powstańców Warszawy to przestrzeń, która wytyczona została już na początku lat dwudziestych XIX wieku. Stał tu wówczas szpital Dzieciątka Jezus, od którego nazwę przejął znajdujący się tu plac. Na należącym niegdyś do Józefa Pułaskiego, starosty wareckiego, terenie zaczęto wznosić nową zabudowę. Kamienicę z fabryką pobudowali Minterowie, w późniejszym czasie użytkowaną przez Dyrekcję Poczt. W okresie międzywojennym pobudowano nowoczesny gmach Poczty Głównej. W 1921 roku na placu ustawiono pomnik Napoleona Bonaparte (w związku z rocznicą jego śmierci), który powrócił tu w 2011 roku. Na obecną nazwę plac przemianowano w 1957 roku. Po prawej stronie wznosi się, swego czasu najwyższy i najnowocześniejszy wieżowiec Warszawy, 66‑metrowy budynek Towarzystwa Ubezpieczeniowego Prudential. To z tego budynku, dzięki zamontowanej na dachu wysokiej antenie nadawczej, przed wojną nadawano pierwsze próbne programy telewizyjne. W czasie Powstania Warszawskiego, 28 sierpnia 1944 roku, w siedzibę Towarzystwa uderzył pocisk (znajdował się tam powstańczy punkt obserwacyjny). Moment jego wybuchu utrwalił na zdjęciu Sylwester Braun, pseudonim Kris. Tę niezwykłą fotografię można dziś oglądać w Gabinecie Fotografii Muzeum Warszawy. Na placu Powstańców Warszawy pierwsze strzały padły 1 sierpnia 1944 roku, jeszcze przed ustaloną godziną W. W pierwszych godzinach Powstania udało się odebrać Niemcom budynek Prudentialu. Trzydzieści pięć lat później, w 1979 roku, na placu ustawiono pomnik według projektu Andrzeja Domańskiego, upamiętniający walki batalionu AK Kiliński. Ma on formę tablicy otoczonej 63 prostopadłościanami różnej długości. Ich ułożenie nasuwa skojarzenie z barykadą, a liczba bloków ma symbolizować kolejne dni powstania. Na granitowej czarnej tablicy umieszczono napis: Na tym placu 1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17 Kompanie Batalionu Kiliński Armii Krajowej rozpoczęły heroiczne walki Powstania Warszawskiego. Za płytą znajdują się również ustawione pionowo tablice z datą początku i końca wojny, powstańczą kotwicą i napisem: Armia Krajowa. W tym miejscu kończymy zwiedzanie. Niedaleko stąd znajduje się stacja metra Świętokrzyska z liniami metra M1 i M2. Możemy do niej dojść, idąc w prawo od pomnika, na zachód. Przejść ulicę o nazwie Plac Powstańców Warszawy z sygnalizacją świetlną, następnie ulicę Jasną, minąć budynek Poczty Głównej i tuż przy wejściu do pierwszego w Polsce McDonalda znaleźć schody do podziemia stacji metra. Na planie zaznaczone są wejścia do metra po przeciwnej stronie ulicy Świętokrzyskiej, a także przystanek autobusowy Plac Powstańców Warszawy po północnej stronie placu.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 7
Plansze B3 i B6

Kościół Reformatów
Muzeum Kolekcji Jana Pawła II
Muzeum Miar
Pałac Lubomirskich
Plac Żelaznej Bramy
Pomnik Tadeusza Kościuszki
Synagoga Nożyków
Pomnik Jana Pawła II
Kościół Wszystkich Świętych

Jesteśmy przy ulicy Senatorskiej, po jej południowej stronie, na wschód od placu Bankowego. Znajduje się tu kościół Świętego Antoniego z Padwy i klasztor Franciszkanów­‑Reformatów. Miejsce to znajdziemy na planie na arkuszu B3 w prawym dolnym rogu. Możemy dojść do niego ze stacji metra Ratusz Arsenał lub przystanków autobusowych i tramwajowych Plac Bankowy (niektóre z nich oznaczono na planie). Należy pójść wschodnim chodnikiem placu Bankowego, czyli szerokim deptakiem przy Błękitnym Wieżowcu na południe, to znaczy w stronę centrum, i po przejściu ulicy Senatorskiej skręcić w lewo. Ze Starego Miasta natomiast powinniśmy kierować się ulicą Senatorską na zachód i minąć po drodze Teatr Narodowy. Teren kościoła jest ogrodzony. Możemy do niego wejść po wysuniętych na chodnik schodach, które znajdują się w dwóch miejscach od strony ulicy Senatorskiej i prowadzą bezpośrednio do krużganków. Z nich dopiero można wyjść na dziedziniec przed świątynią. Centralną część przykościelnego placu zajmuje drewniany krzyż. Bliżej ogrodzenia ustawiona jest na cokole kamienna rzeźba Matki Boskiej, która zgniata głowę węża. Poniżej widnieje napis: Pocieszycielko strapionych, módl się za nami. Figura Bogarodzicy zwrócona jest w stronę ulicy, jakby z troską ogarniała modlitwą miasto. Za jej plecami na frontowej ścianie kościoła znajdziemy wrota do świątyni. Powstanie tego kościoła jest związane ze zdobyciem twierdzy Smoleńsk, 13 czerwca 1611 roku, po blisko dwuletnim oblężeniu. Dzień militarnego triumfu w dniu liturgicznego wspomnienia Świętego Antoniego z Padwy, franciszkanina i doktora Kościoła, był dla pobożnego monarchy sugestią do ufundowania świątyni i klasztoru dla zakonników reguły Świętego Franciszka z Asyżu. Budowa drewnianego kościoła rozpoczęła się pod koniec roku 1623, wtedy też król sprowadził do Warszawy franciszkanów­‑reformatów. To odłam Zakonu Braci Mniejszych, którzy od XVI wieku kierowali się surowszą regułą. Świątynia usytuowana została w sąsiedztwie przebiegającego w tym miejscu wału ziemnego, wznoszonego dookoła Warszawy i jej przedmieść w latach dwudziestych XVII wieku. Miał on uchronić wówczas miasto przed realnym zagrożeniem tureckim. Ukończoną i konsekrowaną kilkanaście lat później świątynię zniszczyły nie wojska tureckie, ale szwedzkie, w czasach potopu. Dziesięć lat później przystąpiono do budowy skromnego kościoła murowanego. Była to świątynia jednonawowa z trójkątnym szczytem i prostokątnym prezbiterium. Kościół Reformatów odwiedzali monarchowie – Jan III, a także August III. Ten ostatni nie tylko ufundował ołtarz Świętego Józefa, ale także polecił wznieść dla siebie lożę w prezbiterium. U reformatów miał się ukrywać w 1766 roku sławny europejski awanturnik Giacomo Casanova, kojarzony z prowadzącym barwne życie uwodzicielem. Ścigany po pojedynku, w którym ranił w brzuch Franciszka Ksawerego Branickiego, późniejszego współtwórcy konfederacji targowickiej, Casanova znalazł schronienie u reformatów. W końcu XVIII wieku do krużganka klasztoru dobudowano prostopadłe boczne ramiona. Represje po powstaniu styczniowym skutkowały usunięciem franciszkanów­‑reformatów, którzy zostali zastąpieni duszpasterzami diecezjalnymi. Architektura fasady nieorientowanego kościoła, zbudowanego na planie krzyża łacińskiego, jest raczej skromna i oszczędna. Nielicznymi urozmaiceniami architektonicznymi horyzontalnie trzyczęściowej elewacji są zdwojone pilastry, kopia ikony Matki Bożej Smoleńskiej w trójkątnym frontonie oraz wykonany z piaskowca medalion nad portalem wejściowym, przedstawiający Świętego Antoniego z Padwy z Dzieciątkiem Jezus. Poniżej na belce znajduje się inskrypcja dedykacyjna w języku łacińskim i data – 1676. Wnętrze świątyni również jest bardzo oszczędne architektonicznie. Nawę przykrywa sklepienie kolebkowe z lunetami, a prezbiterium – krzyżowe.

W nawie kościoła oraz w krużgankach otaczających dziedziniec znajduje się wiele epitafiów upamiętniających mieszczan, żyjących w osiemnastym, dziewiętnastym czy dwudziestym stuleciu. Jest tam między innymi tablica poświęcona pisarce Klementynie Hoffmanowej czy malarzom Franciszkowi Smuglewiczowi i Rafałowi Hadziewiczowi. Najwięcej jest tych, przypominających nam współczesnym poległych w II wojnie światowej. Warto wspomnieć, że kościół ten był terenem walk powstańczych. Tu, ostatniego dnia sierpnia 1944 roku, ze Starego Miasta do Śródmieścia przebijała się część kompanii Rudy batalionu Zośka, dowodzona przez harcmistrza, żołnierza Szarych Szeregów, Andrzeja Romockiego, pseudonim Morro. Hełm poległego w Powstaniu kapitana Armii Krajowej eksponowany jest dziś w Muzeum Warszawy, w Gabinecie Relikwii. Tu na murze krużganku wmurowano tablicę poświęconą żołnierzom harcerskiego batalionu Zośka. Zniszczoną po wojnie świątynię ostatecznie odbudowano w końcu lat sześćdziesiątych i ponownie oddano pod opiekę reformatom. Obiekt jest jednym z najpiękniejszych kościołów reformackich w Polsce. Wewnątrz można podziwiać Cudowny Obraz Świętego Antoniego z Padwy oraz Świętego Franciszka, oba autorstwa Rafała Hadziewicza.

Wychodząc z terenu kościoła, przed ulicą Senatorską udajmy się w lewo, podążając na zachód ku placowi Bankowemu. Po drodze będziemy mijać Teatr Żydowski i restaurację St. Antonio. Trasa przepełniona jest słupkami i samochodami zaparkowanymi na części chodnika. Przejście na drugą stronę ulicy Plac Bankowy jest mało bezpieczne. Jest odsunięte od linii chodnika w lewo. Na szczęście torowisko przed ulicą jest odgrodzone barierką i znajduje się przed nim pas wypukłych płytek. Obniżenie jest jednak mało wyczuwalne. Przejście nie posiada sygnalizacji świetlnej. Po pokonaniu torowiska ciąg dalszy przejścia przez ulicę jest lekko odsunięty w lewo. Przejście jest oznaczone dotykowo. To długie przejście bez sygnalizacji świetlnej przez 6 pasów ruchu i niewyczuwalną wysepkę. Po drugiej stronie na podwyższeniu trzech stopni znajdziemy chodnik biegnący wzdłuż hotelu Saskiego. Możemy wejść po schodkach lub iść chodnikiem wzdłuż nich w prawo, mając po prawej stronie przedłużenie ulicy Senatorskiej – ulicę Elektoralną, aż znajdziemy przez nią przejście. Będzie to tuż przed skrzyżowaniem z ulicą Przechodnią. Jest obniżenie i pas ostrzegawczy. Po drugiej stronie ulicy Elektoralnej z zaokrąglonym narożem wznosi się budynek Banku Polskiego, gdzie znajdowały się kasy bankowe i Giełda Kupiecka. Od strony północnej sąsiaduje on z pałacem Ministrów Skarbu. Obiekt późnoklasycystyczny z elementami neorenesansu wzniesiony został w latach 1825–1828, według projektu Antonia Corazziego. Mieścił się tu Bank Polski, pierwsza w Królestwie Polskim instytucja emisyjna powołana w celu udzielania pożyczek publicznych oraz wspomagania rozwoju handlu i przemysłu. Forma budynku to rotunda przykryta kopułą z pawilonami bocznymi od placu Bankowego i ulicy Elektoralnej. W jego dolnej kondygnacji znajdują się arkady – 12 od placu Bankowego i 10 od strony ulicy Elektoralnej. W wyższej kondygnacji od ulicy i placu arkady zamknięte zostały oknami, z wyjątkiem części narożnej. Dekoracyjne klucze wieńczące półłuki okienne przedstawiają połączone głowy kobiety i mężczyzny. Nad gzymsem z dekoracją kostkową drugiej kondygnacji znajduje się blaszany dach, nad którym wznosi się wyciągnięta węższa rotunda z dwoma oknami, które zdobią rzeźby czterech aniołów. Została nakryta kopułą na tamburze. Od powojennej odbudowy w 1954 roku gmach był siedzibą Muzeum Historii Ruchu Rewolucyjnego, a od roku 1990 w budynku mieści się galeria – Muzeum Kolekcji imienia Jana Pawła II. Przed wejściem znajdującym się od ulicy Elektoralnej, w niszy skrajnej arkady, czyli, idąc korytarzem arkad do końca na zachód, znajdziemy pomnik Świętego Jana Pawła II. Wewnątrz gmachu mieści się okrągła sala mieszcząca kolekcję obrazów (tzw. Galeria Porczyńskich), która otrzymała zaszczytny patronat papieża Polaka. Miejsce to jest przestrzenią, w której organizowane są różnego rodzaju imprezy i wydarzenia.

Na zachód, po sąsiedzku z gmachem dawnej Giełdy i Banku, dalej znajduje się dawny budynek biurowy kompleksu, obecnie siedziba Głównego Urzędu Miar. Znajdziemy go we wnęce zabudowy z wejściem po schodach. Obiekt ten również został zaprojektowany przez Antonia Corazziego w latach 1825–1828. W 1886 roku na skutek działań rusyfikacyjnych bank został zdegradowany do funkcji warszawskiego kantoru rosyjskiego banku państwowego. W 1911 roku środkową część budynku zajął urząd pełnomocnika generała­‑gubernatora do spraw żandarmerii i policji. Cztery lata później Rosjanie ewakuowali kantor do Moskwy, a w gmachu urządzono polski szpital polowy. W 1917 roku gmach stał się siedzibą Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Zniszczony w czasie II wojny światowej gmach odbudowano i przeznaczono na siedzibę Głównego Urzędu Miar. Dzisiejszy budynek, utrzymany w stylu neorenesansowym z cechami eklektyzmu, tworzą trzy kondygnacje, które wertykalnie podzielone są na trzy siedmioosiowe ryzality od ulicy Elektoralnej. Przestrzennie gmach utworzył dwa kwadratowe dziedzińce wewnętrzne, rozplanowane ku północy. W fasadzie głównej od ulicy, pomiędzy ryzalitami, znajdują się również siedmioosiowe części cofnięte, z balkonami na wysokości pierwszego piętra. Główny Urząd Miar posiada zbiór około trzech i pół tysiąca interesujących obiektów muzealnych, takich jak pojemnik z mosiądzu o objętości półkorca warszawskiego z 1797 roku, kieszonkowy zegarek słoneczny z połowy XIX wieku czy taksometr do dorożek konnych z końca XIX wieku. W instytucji przechowywane są także przedwojenne wzorce metra. W części gmachu, w korytarzach i holach urzędu eksponowanych jest obecnie około tysiąca obiektów. Zarówno Muzeum Kolekcji imienia Jana Pawła II, jak i Muzeum Miar znajdziemy na arkuszu B6 w północno­‑zachodnim rogu planu.

Cofnijmy się nieco na wschód, w stronę ulicy Przechodniej. Znajdźmy drugie z kolei przejście przez ulicę Elektoralną tuż za skrzyżowaniem z ulicą Przechodnią. Pomocą w tym mogą być ścieżki dotykowe położone wzdłuż chodników, które przy polach uwagi skręcają do przejść. Następnie po przejściu Elektoralnej skręćmy w prawo, by iść wzdłuż ulicy Przechodniej jej chodnikiem wschodnim. Po drodze miniemy Teatr Capitol. Po około 200 metrach dojdziemy do ulicy Plac Żelaznej Bramy, która jest przedłużeniem ulicy Ptasiej. Razem z przestrzenią sąsiadującą z dwiema jeszcze ulicami – Żabią i Elektoralną – był to teren dawnej jurydyki Wielopole, którą starosta warszawski Jan Wielopolski utworzył w 1693 roku. Przejdźmy na drugą stronę ulicy. Znajdziemy oznaczenia przejścia. Dalej idąc prosto wąskim chodnikiem, wejdziemy na plac, przy którym po prawej, na zachód, stoi pałac Lubomirskich. Przed nami pomnik Tadeusza Kościuszki. Trasę możemy prześledzić nadal na arkuszu B6, zmierzając ulicą Przechodnią na południe, w centralną część planu. Nazwa placu wzięła się od formy bramy, oddzielającej tu niegdyś tereny należące do Warszawy i ogrodzonej przestrzeni Ogrodu Saskiego. Uruchomione w 1735 roku zachodnie wejście do parku stało się jednocześnie ważnym elementem Osi Saskiej. Metalowe skrzydła bramy, zrealizowane prawdopodobnie według projektu architekta króla Augusta II, Matthäusa Daniela Pöppelmanna, zaginęły podczas II wojny światowej.

Na terenie dawnej jurydyki, Wielopole, przy placu będącym rynkiem jurydyki, stanął pałac, zbudowany przez Mikołaja Radziwiłła przed rokiem 1730. Magnacka rodzina odsprzedała go następnie Janowi Zygmuntowi Deyblowi. W końcu XVIII wieku obiekt zakupił Aleksander Lubomirski, który przebudował go w stylu klasycystycznym. Dodana została wówczas kolumnada pierwszego piętra, stojąca na dziewięciu arkadach. W XIX wieku obiekt kupiony został przez finansistów, którzy przebudowali pałac, aby przynosił jak największe zyski. Powstała w nim nawet synagoga. W 1928 roku budynek przekształcono w kamienicę. Przed samą wojną zaniedbany gmach kupił Urząd Miasta Warszawy. We wrześniu 1939 roku przeznaczony do remontu pałac został spalony, a później zniszczony. Po wojnie odbudowano go w formie klasycystycznej, zgodnie z dawnym projektem Jakuba Hempla. W 1970 roku zdecydowano się na przesunięcie pałacu tak, aby zasłonił halę Gwardii i aby kolumnada zamknęła perspektywę głównej osi dawnego założenia saskiego. Akcja przesunięcia pałacu trwała półtora miesiąca, ale zakończyła się sukcesem. W 1985 roku przed budynkiem stanął monumentalny, największy w historii powojennej Warszawy pomnik, poświęcony Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej, zrealizowany według projektu Jana Bohdana Chmielewskiego. Był to jednocześnie najkrócej stojący pomnik w mieście. Rozebrany już w 1991 roku monument, przez mieszkańców Warszawy nazywany był pomnikiem utrwalaczy albo ubeliskiem, która to nazwa w sposób nieco prześmiewczy odnosi się do osób będących członkami albo współpracujących z Urzędem Bezpieczeństwa (UB) Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (PRL). Choć dziś obiektu nie można już zobaczyć, to jego miniatura znajduje się w Gabinecie Pomników Muzeum Warszawy. Na miejscu niechcianego obelisku w 2010 roku ustawiono pomnik Tadeusza Kościuszki. Rzeźba bohatera narodowego przed pałacem Lubomirskich stanęła z inicjatywy Stowarzyszenia Budowy Pomnika Tadeusza Kościuszki, w stulecie odsłonięcia amerykańskiego pomnika Kościuszki. Warszawski monument to kopia pomnika Antoniego Popiela, stojącego w Waszyngtonie, ustawionego w 1910 roku naprzeciwko Białego Domu z inicjatywy Polonii amerykańskiej. Realizacja tego upamiętnienia była możliwa dzięki pieniądzom, które przekazał jeden z warszawskich banków, oraz funduszom miejskim. Odlana z brązu postać Tadeusza Kościuszki przedstawiona została w stroju amerykańskiego generała, z szablą w lewej ręce i z planem fortyfikacji Saratogi. Generał stoi nad działem. Rzeźbę tę ustawiono na wysokim granitowym cokole, na którym widnieje napis: Tadeusz Kościuszko. Poniżej na globie z konturem Ameryki Północnej przedstawiony został wzbijający się do lotu orzeł. Pod nim znajduje się flaga, szabla oraz tarcza. Od tyłu ustawiono orła nad globem z konturem Azji, który chwyta węża. Po bokach monumentu, z prawej strony stoją postacie spod Racławic, po lewej stronie – uczestnicy bitwy pod Saratogą. Od pomnika Tadeusza Kościuszki skierujmy się na zachód, w stronę pałacu. Jeśli ulicę Plac Żelaznej Bramy, którą wcześniej przeszliśmy, nadal mamy za sobą, to pałac będzie po naszej prawej stronie. Z gładkiego granitowego placu przejdziemy na chodnik, za którym będzie oddzielony rzędem słupków brukowany parking, na prawo i lewo strzeżony przez posągi lwów. Możemy przejść go prosto i w rzędzie arkad, po schodach znaleźć wejście do gmachu lub pójść w lewo przed parkingiem i następnie skręcić w prawo, na najbliższy chodnik, który doprowadzi nas do bocznej (południowej) ściany budynku.

Z placu Żelaznej Bramy przejdźmy teraz w okolice ulicy Twardej, gdzie wznosi się jedyna przedwojenna synagoga, która przetrwała do naszych czasów. Cel naszej wędrówki możemy odnaleźć na arkuszu B6 w dolnej części planszy, na zachód od ulicy Twardej. Droga do tego miejsca nie jest łatwa. Można przejść wzdłuż ulicy Granicznej, potem przez plac Grzybowski, ale wiąże się to z pokonywaniem wielu przeszkód. Bezpieczną trasą będzie przejście przez park Mirowski. Spod pałacu Lubomirskich należy pójść wspomnianym, wąskim chodnikiem wzdłuż ściany południowej pałacu. Idziemy nim do końca chodnika na zachód. Będziemy wtedy mieć po prawej stronie Halę Mirowską. Po lewej znajdziemy alejkę parku Mirowskiego. Skręćmy w nią w lewo, na południe, i idźmy między drzewami cały czas prosto, aż dojdziemy do ulicy Grzybowskiej. Przejście przez ulicę będziemy mieć dokładnie na wprost. Jest obniżenie i pas ostrzegawczy. Nie ma sygnalizacji świetlnej. Następnie kontynuujemy marsz dalej prosto zaciemnioną alejką wśród drzew, aż dojdziemy do zwężenia chodnika, który częściowo jest zastawiony betonową zaporą. Wąskim przejściem możemy przejść między pachołkami. Jesteśmy na tyłach synagogi. Przed jej główne wejście dojdziemy, wchodząc po kilku stopniach na prawo i idąc chodnikiem otaczającym budynek, aż dojdziemy do następnej ściany, która jest główną fasadą z wejściem. Fundatorami synagogi byli Zelman Nożyk wraz z małżonką Rywką. Nożyk był warszawskim kupcem galanteryjnym i mieszkał nieopodal, przy ulicy Próżnej. Prace budowlane rozpoczęto w 1898 roku, a zakończono w 1902 roku. Odbyło się wówczas uroczyste otwarcie. Budynek według projektu Leonardo Marconiego miał pomieścić około 600 osób. Po oddaniu do użytkowania zebrał wiele dobrych opinii. Całkowity koszt budowy synagogi pokryli Nożykowie. Pomimo sporej pojemności obiektu, do budynku uczęszczali przeważnie zamożniejsi Żydzi, którzy mogli pozwolić sobie na wykupienie stałych miejsc. Te droższe znajdowały się bliżej ściany wschodniej, gdzie przechowywano zwoje Tory. W międzywojniu synagoga Nożyków zasłynęła chórem męskim, który śpiewał tam pod kierunkiem Abrahama Dawidowicza. Ostatecznie fundatorzy przekazali synagogę w testamencie Warszawskiej Gminie Starozakonnych. Poza modlitwami, w gmachu odbywały się również koncerty okolicznościowe i spotkania. Jego świetność została przerwana wraz z wrześniem 1939 roku. W czasie II wojny światowej wnętrza wykorzystywano na stajnie dla koni. Pomimo jej stopniowej dewastacji, do lipca 1942 roku synagoga była otwarta i odbywały się w niej modlitwy. W chwili likwidacji małego getta obiekt znalazł się po stronie aryjskiej i z niewielkimi uszkodzeniami przetrwał wojnę. Już w lipcu 1945 roku odbyły się pierwsze modlitwy, ale do oficjalnego otwarcia trzeba było poczekać aż do 1951 roku. Podczas prac konserwacyjnych, które ostatecznie przeprowadzono na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, usunięto niestety niektóre oryginalne elementy świątyni, między innymi gwiazdy na suficie absydy czy bimę. O przeprowadzonym remoncie informuje tablica pamiątkowa w sali modlitewnej. Na innej znajdujemy informację, która przypomina o zapisie testamentowym budynku Zelmana Nożyka Warszawskiej Gminie Starozakonnych.

Synagogę wzniesiono na planie prostokąta w stylu neoromańskim. Od strony zachodniej znajduje się główna fasada, która wizualnie podzielona została ozdobnym gzymsem na dwie kondygnacje. W dolnej części, gdzie elewację ozdobiono boniowaniem, w głównej osi budynku w pseudoryzalicie zaznaczonym boniowanymi pilastrami znajduje się dekoracyjny portal wejściowy, zwieńczony łukiem półkolistym. Zdobi go plecionkowy ornament. Ponad nim znajduje się kamienna tablica z Dekalogiem. W wyższej kondygnacji, pomiędzy dwoma okienkami, znajduje się usytuowany centralnie łuk półkolisty, zdobiony ornamentem roślinnym. Jest on wsparty na podwójnych półkolumnach. Nad dwoma środkowymi oknami, w okrągłej niszy, znajduje się gwiazda Dawida. Pseudoryzalit zwieńczony jest trójkątnym szczytem i zakończony zdobioną kulą na niskim postumencie. Po bokach szczytu znajdują się dekoracyjne wazy. W elewacji bocznej synagogi, w całości ozdobionej boniowaniem, pomiędzy trzema przyporami, znajdują się po trzy okna zamknięte łukiem pełnym. Od strony wschodniej do synagogi przylega dobudowany w późniejszym czasie aneks, który mieści biura Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich Rzeczypospolitej Polskiej i stołówkę koszerną.

Jeśli chcemy wejść do synagogi, mężczyźni powinni nakryć głowę – dla żydów to oznaka szacunku i łączności z Bogiem. Wnętrze filarami i kolumnami podzielone jest na przedsionek i trzy nawy – główną i dwie boczne. Taki układ przypomina nieco wnętrze wielu kościołów katolickich. Powyżej nad nawami bocznymi i przedsionkiem znajduje się babiniec – galeria dla kobiet, na którą dostaniemy się bocznym wejściem. Przy wschodniej ścianie znajduje się pulpit zwieńczony złotą kopułą z gwiazdą Dawida. Jest tam Aron ha­‑kodesz – szafa ołtarzowa służąca do przechowywania zwojów Tory. W podziemiach synagogi jest mykwa – miejsce, gdzie można dokonać rytualnego obmycia. Dziś, tak jak przed wojną, synagoga to nie tylko miejsce modlitw, ale również ośrodek kultury żydowskiej, w którym odbywają się wystawy, spotkania i koncerty. W 2008 roku w związku z ceremonią zapalenia pierwszej świeczki chanukowej w synagodze, wizytę złożył prezydent Lech Kaczyński. Była to pierwsza po II wojnie światowej wizyta urzędującego prezydenta w warszawskiej synagodze.

Wróćmy na tyły synagogi, gdzie jest wejście po schodach do biura Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Po wyjściu z synagogi pójdźmy w prawo. Lepiej nie obchodzić synagogi od przeciwnej strony, ponieważ jest tam dużo nierówności podłoża i nieodgrodzony gwałtowny spadek wysokości terenu przy sklepie koszernym. Idźmy w kierunku ulicy Twardej. Droga jest skomplikowana – prowadzi między budynkami i lekko skręca. Najlepiej przejść ją z przewodnikiem. Przed ulicą Twardą skręcamy w lewo, na wschód. Idziemy wzdłuż nowoczesnej zabudowy. Po minięciu z lewej strony bardziej otwartej przestrzeni z ogródkami restauracyjnymi możemy po prawej szukać przejścia przez ulicę Twardą. Wśród metalowych słupków znajdziemy obniżenie i pas wypukłych płytek. Jesteśmy na głównym placu targowym dawnej jurydyki Grzybów, założonej przez Jana Grzybowskiego, starostę warszawskiego, w 1650 roku. Tu, pośrodku placu Grzybowskiego, stał również ratusz, siedziba władz prywatnego miasteczka. Przed nami po lewej piękna fasada jednego z najbardziej pojemnych i najwyższych kościołów w Warszawie – kościoła Wszystkich Świętych, który charakteryzuje się dwiema wysokimi wieżami (54 metry) po bokach. Miejsce to możemy odnaleźć na planszy B6 przy południowej krawędzi arkusza. Do kościoła dojdziemy, idąc od przejścia przez ulicę Twardą na skos w lewo, omijając przy przejściu podłużną kamienną ławę i znajdując bardzo szerokie, liczne stopnie schodów prowadzących pod główne wejście. Dla wiernych dostępna jest górna i dolna część świątyni, które łącznie mogą pomieścić około ośmiu tysięcy osób. Bryła kościoła to trójnawowa hala, wzniesiona na planie krzyża łacińskiego. Na skrzyżowaniu nawy z transeptem umiejscowiono kopułę z latarnią. Budowę obiektu rozpoczęto w 1861 roku według projektu Henryka Marconiego, który formą nawiązał do renesansowej bazyliki pod wezwaniem Świętej Justyny w Padwie. Budowa trwała przeszło trzydzieści lat, do 1893 roku, choć kościół konsekrowany został 10 lat wcześniej. Zwraca uwagę szeroka fasada świątyni, która gzymsem uskokowym wyznacza dwie kondygnacje, a po bokach ujęta jest dodatkowo arkadami. Pośrodku dolnej części kościoła znajduje się wysoka arkada, która kryje główne wejście do budowli. Prowadzą tam dwunastostopniowe szerokie schody. Arkadę otaczają dwie pary półkolumn, pomiędzy którymi w niszach znajdują się kamienne rzeźby – postacie świętych: Leona i Wincentego a Paulo. Pod gzymsem oddzielającym kondygnacje, na belce widnieje napis: „Chwalcie Pana w świętych jego”. Po bokach dolnej kondygnacji znajdują się dwie niższe arkady. W supraportach arkad bocznych umieszczono zrekonstruowane płaskorzeźbione sceny religijne (Opieka świętychApoteoza świętych), pierwotnie wykonane przez cenionego rzeźbiarza Jana Woydygę. Ponad nimi znajdują się ozdobne girlandy. W częściach skrajnych wieży, w niszach, również umieszczono rzeźby świętych – Świętego Teofila biskupa i Klemensa Hofbauera. Wyższa kondygnacja fasady, pomiędzy kolumnami, pośród których w niszach ustawiono figury świętych, posiada trójdzielne okno, oświetlające chór. Środkową część fasady wieńczy trójkątny fronton z płaskorzeźbą Osiem błogosławieństw. To także rekonstrukcja rzeźby Jana Woydygi. Przed wejściem do kościoła i we wnętrzu portyku znajduje się szereg tablic. Jedna upamiętnia parafian poległych w latach 1914–1920, inna – żołnierzy Armii Krajowej ze zgrupowania Gurt, Chrobry i batalionu Kiliński. Na wschodniej elewacji widnieje także tablica upamiętniająca Polaków ratujących Żydów w latach 1939–1945. Od strony prawej arkady, przy schodach, znajduje się monumentalna kamienna płyta, informująca o rozpoczęciu w 1987 roku Drugiego Krajowego Kongresu Eucharystycznego w kościele Wszystkich Świętych i wizycie w świątyni Jana Pawła II. W 1993 roku, z okazji piętnastej rocznicy pontyfikatu, po prawej stronie od najwyższej arkady, u szczytu schodów, ustawiono pomnik papieża z brązu. Stoi na prostym, niskim kamiennym cokole, na którym złotymi literami umieszczono prośbę: Bł. Janie Pawle II, módl się za nami. Ubrany w szaty papieskie Następca Piotrowy w lewej dłoni trzyma krzyż, na którym się wspiera. Prawa ręka jest wyciągnięta w geście błogosławieństwa. Rzeźba jest dziełem włoskiego artysty Giorgio Gallettiego. Identyczna figura stoi we włoskiej miejscowości Dozio. We wnętrzu świątyni wyniosła nawa główna spoczywa na sześciu smukłych filarach. Znajduje się tam bardzo oszczędny wystrój, co jeszcze lepiej uwypukla architekturę.

W czasie II wojny światowej świątynia jako jedna z trzech znalazła się na terenie getta warszawskiego. Parafia obejmowała wówczas przeszło 150 tysięcy osób, z czego około 100 tysięcy było obywatelami polskimi wyznania mojżeszowego. Kościół Wszystkich Świętych odegrał wówczas ważną rolę w ratowaniu Żydów. Na plebanii kościoła proboszcz parafii Marceli Godlewski ukrywał między innymi zasłużonego lekarza immunologa Ludwika Hirszfelda. W 2009 roku Instytut Yad Vashem (Jad Waszem) za ratowanie Żydów pośmiertnie przyznał księdzu medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Dość poważnie zniszczona (dewastacji uległy wówczas wszystkie dzieła sztuki, większość epitafiów i malowideł), po II wojnie światowej świątynia została dość szybko odbudowana, między innymi dzięki pomocy ocalonych. W 2009 roku kościół Wszystkich Świętych jako pierwszy w Polsce otrzymał od Fundacji Wallenberga tytuł House of Life (Dom życia). Tu kończymy zwiedzanie trasy.

Jesteśmy niedaleko ulicy Marszałkowskiej, gdzie znajdziemy stację metra Świętokrzyska. Można pójść na południe ulicą Wallenberga wzdłuż bocznej, wschodniej, ściany kościoła (znajdziemy ją na prawo po wyjściu z kościoła), dojść do ruchliwej ulicy Świętokrzyskiej i, idąc w nią w lewo, znaleźć wejście do metra przed skrzyżowaniem z ulicą Marszałkowską. Przy placu Grzybowskim oraz ulicy Grzybowskiej i Królewskiej są też przystanki autobusowe, które są zaznaczone na planie.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 8
Plansza B1

Polski Związek Niewidomych
Stadion Polonii Warszawa
Pomnik Poległych i Pomordowanych na Wschodzie
Kościół Bonifratrów
Kościół Franciszkanów
Sąd Najwyższy

Znajdujemy się przy ulicy Konwiktorskiej pod numerem 9, przy siedzibie Polskiego Związku Niewidomych (PZN) – organizacji, która ma już całkiem długie tradycje. Na planszy B1 znajdziemy to miejsce w centralnej części arkusza przy ulicy Konwiktorskiej, która ma przebieg wschód­‑zachód. Najłatwiej dostać się tu z przystanków autobusowych Muranowska, które usytuowane są w obrębie skrzyżowania ulicy Muranowskiej i Bonifraterskiej (za skrzyżowaniem). Z przystanku w stronę centrum, który jest na ulicy Bonifraterskiej, należy się cofnąć względem kierunku jazdy i, idąc wzdłuż Bonifraterskiej, znaleźć z prawej strony przejście przez nią. Przejścia przy skrzyżowaniu mają pomocne oznaczenia oraz sygnalizację świetlną i dźwiękową. Po drugiej stronie ulicy Bonifraterskiej idziemy prosto wzdłuż ulicy Konwiktorskiej po lewej. Po drodze pokonujemy niewielką uliczkę bez sygnalizacji świetlnej o nazwie Włodzimierza Dolańskiego i znajdujemy po prawej wejście po schodach do PZN. Z przystanku w kierunku Żoliborza, który znajduje się przy hotelu Ibis przy ulicy Muranowskiej, należy się cofnąć i iść wzdłuż Muranowskiej. Przejść przez jej przejście z prawej z sygnalizacją świetlną i dużą wyspę pomiędzy pasami ruchu. Potem po lewej znaleźć jeszcze przejście przez ulicę Bonifraterską i iść dalej prosto, jak w opisanej trasie, z przystanku w kierunku centrum. Niedaleko są również przystanki tramwajowe, na znajdującej się na zachód od ulicy Bonifraterskiej ulicy gen. Władysława Andersa (przed skrzyżowaniem z ulicą Muranowską). Tramwajem można podjechać dwa przystanki ze stacji metra Ratusz Arsenał w kierunku Żoliborza. Ze wszystkich wymienionych przystanków do siedziby Związku poprowadzone są ścieżki dotykowe. Już w 1910 roku Róża Czacka, postać bardzo zasłużona, jeśli chodzi o opiekę nad osobami niewidomymi, zainicjowała działalność Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Instytucja ta, w placówce w podwarszawskich Laskach, do dziś kształci i wychowuje dzieci i młodzież niewidomą. W okresie międzywojennym związki skupiające osoby niewidome dopiero rozwijały swoją działalność. Po II wojnie światowej ruchy działające na rzecz osób niewidomych odrodziły się z jeszcze większą siłą. Utworzone wówczas stowarzyszenia połączono w 1951 roku, inicjując pod kierownictwem Leona Wrzoska Polski Związek Niewidomych (PZN). Pięć lat później organizacja otrzymała swoją siedzibę przy ulicy Konwiktorskiej 9, gdzie teraz się znajdujemy. W budynku umieszczono również redakcję czasopisma Pochodnia (później także dziecięcego Promyczka), drukarnię brajlowską, a na początku lat sześćdziesiątych również studio nagrań książek mówionych. W połowie lat siedemdziesiątych XX wieku członkom Związku przekazano do użytku także sąsiedni budynek, do którego przeniesiono bibliotekę i wypożyczalnię książek. Jeszcze w okresie przed II wojną światową w działalność na rzecz osób niewidomych zaangażował się i bardzo zasłużył się Włodzimierz Dolański, tyflolog, nauczyciel dzieci niewidomych w podwarszawskich Laskach oraz muzyk. Zabiegał on szczególnie o możliwość zatrudniania osób niepełnosprawnych. Działał na rzecz popularyzacji wśród tej grupy warsztatów i stanowisk pracy w zakładach przemysłowych i rzemieślniczych. W 1948 roku zainicjował i przez lata wydawał czasopismo dla niewidomych i słabowidzących Pochodnia. Dziś jego nazwisko przypomina ulica znajdująca się tuż obok gmachu Związku Niewidomych. Znajdziemy ją na planie pomiędzy ulicą Bonifraterską a siedzibą PZN. Budynek, przed którym stoimy, to trójkondygnacyjny i aż dziewiętnastoosiowy gmach z czterospadowym dachem, przykrytym czerwoną dachówką. W narożnych częściach są dwa trójosiowe ryzality. Od strony ulicy Konwiktorskiej znajduje się główne wejście do budynku. Do drzwi prowadzą dwustronne schody ustawione równolegle do budynku, które zajmują połowę szerokości chodnika. Pomocą w dojściu do nich są dotykowe ścieżki. Krawędź pierwszego i ostatniego stopnia jest oznaczona żółtym, szorstkim ostrzegającym pasem. Do wejścia do budynku biblioteki doprowadza również kamienna ścieżka dotykowa. Gmach biblioteki jest oddalony od chodnika. Prowadzą do niego schody z oznaczonymi również krawędziami pierwszego i ostatniego stopnia. W tej części budynku znajduje się Muzeum Tyflologiczne, sklep firmy Altix oraz wspomniana biblioteka (do 2013 roku – Centralna Biblioteka PZN, a obecnie Dział Zbiorów dla Niewidomych Głównej Biblioteki Pracy i Zabezpieczenia Społecznego). Obydwa budynki połączone są łącznikiem.

Naprzeciw, po drugiej stronie ulicy Konwiktorski, znajduje się stadion warszawskiego klubu Polonia. To najstarszy istniejący stołeczny klub piłkarski, założony w 1911 roku, w przeszłości ze znacznymi osiągnięciami sportowymi. Pierwszy mecz na nowo otwartym stadionie przy ulicy Konwiktorskiej, mieszczącym wówczas około 10 tysięcy osób, rozegrano w 1928 roku. Czarne Koszule rozgromiły drużynę ze Lwowa aż 5:0. Teren klubu wykorzystywano nie tylko na mecze piłki nożnej. Począwszy od 1930 roku, w okresie zimowym, znajdujące się na terenie klubu dodatkowe boisko do gier sportowych, zamieniano w lodowisko, które wtedy jako jedyne w mieście posiadało własne oświetlenie i radiowęzeł. W czasie Powstania Warszawskiego stadion był miejscem walk żołnierzy Armii Krajowej batalionu Zośka z niemieckim okupantem. Po wojnie rozgrywki na stadionie wznowiono w 1950 roku. Wówczas od strony ulicy Bonifraterskiej wzniesiono wielofunkcyjny gmach z charakterystycznymi zdwojonymi kolumnami w porządku jońskim. Tu też znajduje się wejście na stadion. Obiekt posiada dwie trybuny – główną oraz tzw. kamienną, która zajmowana jest przez najbardziej zagorzałych fanów, a jej nazwa jest odwołaniem do konstrukcji trybuny bez ławek. Podczas ostatniego remontu zainstalowano tam 1911 krzesełek, co ma nawiązywać do daty powstania klubu. Obecnie planowana jest całościowa modernizacja infrastruktury klubu, włącznie z budową nowego stadionu.

Od Polskiego Związku Niewidomych i stadionu Polonii kierujemy się na zachód, do ruchliwego skrzyżowania, czyli od wyjścia z budynku na lewo. Po drodze przekroczymy wspomnianą ulicę Włodzimierza Dolańskiego. To niewielka, mało ruchliwa uliczka z oznaczonym dotykowo przejściem. Przez środek chodnika biegnącego wzdłuż ulicy Konwiktorskiej położona jest ścieżka kierunkowa, która dochodzi do przejść na skrzyżowaniu z ulicą Bonifraterską. Przejścia mają pomocne oznaczenia oraz sygnalizację świetlną i dźwiękową. Musimy przejść ulicę Bonifraterską i potem po prawej pół ulicy Muranowskiej, która jest zachodnim przedłużeniem ulicy Konwiktorskiej, aby znaleźć się na jej wyspie. Wchodząc w przestrzeń pomiędzy jezdniami ulicy Muranowskiej, znajdziemy się przy skwerze Matki Sybiraczki. Wejdźmy na lewo na brukowane podłoże wyspy. Znajduje się tam niezwykły w formie monument, upamiętniający poległych i pomordowanych na Wschodzie. Na planszy oznaczony jest trapezem. Znajdziemy go blisko lewej krawędzi arkusza, na zachód od skrzyżowania. Został wzniesiony ku czci Polaków, którzy zostali wywiezieni do obozów pracy na Syberii, a także tych, którzy zginęli w bitwach wschodniej części Polski w 1939 roku oraz żołnierzy – ofiar zbrodni katyńskiej. Pomnik wykonany został według projektu Maksymiliana Biskupskiego i odsłonięty 17 września 1995 roku, w pięćdziesiątą szóstą rocznicę napaści na Polskę przez Związek Sowiecki. Na stromym nasypie wzniesionym z kamienia polnego zainstalowano platformę wagonu kolejowego, którą ustawiono na torach. Znajduje się na niej wiele różnych krzyży wykonanych z brązu, łacińskich i prawosławnych. Wśród nich znajduje się również macewa oraz nagrobek muzułmański. Pośrodku platformy, która ma symbolizować wagon deportacyjny, umieszczono spętany sznurem wojskowy orzełek z tarczą poniżej, na której widnieje data 17 IX 1939. Integralnymi częściami monumentu jest zespół czterdziestu jeden podkładów kolejowych, jednak bez łączących je szyn. Belki usytuowane zostały wzdłuż skweru w kierunku ulicy gen. Andersa. Na pierwszej znajduje się zbiorowa dedykacja: Pamięci ponad 200 tys. Polaków, ofiar ludobójstwa w czasie wielkiego terroru w ZSRR 1937–1938, w tym przeszło 111 tys. ofiar operacji polskiej NKWD mordowanych za to, że byli Polakami. Dziesiątków tys. zesłanych do łagrów ginących z głodu, chorób, katorżniczej pracy i dziesiątków tys. ich dzieci rusyfikowanych przymusowo polskich sierot. Na belce tej wyrzeźbiono liczne, wystające niejako spod ziemi, dłonie – niektóre spętane są kajdanami. Na każdym kolejnym podkładzie znajduje się napis z nazwą miejsca kaźni narodu polskiego w Związku Sowieckim oraz pól bitewnych z września 1939 roku. Fragmenty podkładów zostały poplamione, co ma zapewne symbolizować przelaną krew. Obok wagonu znajduje się tablica z orłem – godłem Rzeczypospolitej i napisem: Poległym, pomordowanym na wschodzie ofiarom agresji sowieckiej 17.IX.1939, naród 17.IX.1995. Przed pomnikiem w 1999 roku, podczas siódmej pielgrzymki do ojczyzny, modlił się Jan Paweł II. W 2011 roku sybiracy Oddziału Warszawskiego po drugiej stronie pomnika umieścili duży kamień polny z tablicą, której treść nawołuje do oddania hołdu zesłanym do obozów pracy polskim matkom, które w niewolniczych warunkach ratowały życie swoich dzieci.

Od pomnika wróćmy znów na wschodnią stronę ulicy Bonifraterskiej, do rogu, w którym byliśmy przy PZN, by odwiedzić kościół Bonifratrów. Od pomnika zejdźmy na prawo, do przejścia przez część ulicy Muranowskiej, następnie w lewo przejdźmy Bonifraterską. Po przejściu skrzyżowania ulic skręćmy w prawo, by po kilkudziesięciu metrach na południe znaleźć kościół Świętego Jana Bożego, zwany kościołem Bonifratrów. Jedno z trzech jego wejść znajdziemy, idąc wzdłuż pasa zieleni. Oznaczenie go możemy zobaczyć na planie w kwadracie ulic: Dolańskiego, Konwiktorskiej, Bonifratrów i Sapieżyńskiej. W 1650 roku zamożny szlachcic Bogusław Leszczyński, podskarbi wielki koronny, w założonej dwa lata wcześniej jurydyce ufundował ojcom bonifratrom kościół i klasztor. Skromne założenie wspierała przybywająca do Warszawy szlachta, jak na przykład rodzina Morsztynów. Jednak lokalizacja dopiero co zbudowanego kościoła wadziła królowi Augustowi II, który w tym czasie wykupywał tereny sąsiadujące z nabytym pałacem Morsztyna. Monarcha przeznaczył 12 tysięcy talarów na budowę nowego kościoła dla bonifratrów w miejscu, gdzie obiekt stoi dzisiaj. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XVIII wieku wzniesiono niewielki kościółek według projektu Jakuba Fontany, klasztor, a także budynek szpitalny, który w drugiej połowie stulecia został znacznie powiększony. Bracia miłosierdzia zainteresowali się medycyną, z czego znani są do dziś. Oprócz działalności aptekarsko­‑opiekuńczej w czasie dwóch dziewiętnastowiecznych insurekcji pomagali powstańcom. Także w sierpniu 1944 roku o kościół, klasztor, szpital i inne zabudowania zakonników toczyły się ciężkie walki. Zniszczone budynki należące do bonifratrów zostały odbudowane niedługo po zakończeniu wojny. Niemożliwe było jednak odtworzenie oryginalnego wyposażenia kościoła, które uległo zniszczeniu. Pominięto wówczas odbudowę szpitala przyklasztornego. Kościół, zarówno wewnątrz, jak i od zewnątrz, nie posiada bogatych, wyszukanych zdobień i dekoracji. Przeciwnie, jego wystrój jest bardzo oszczędny. Przed wejściem znajduje się drewniany krzyż ustawiony na chodniku. Nad prostym portalem znajduje się inskrypcja: Kościół św. Jana Bożego, Bonifratrów. Środkową część elewacji zdobią cztery proste pilastry wspierające belkę, na której widnieje łaciński napis: Beatus qui intelligit super agenum et pauperem in die mala liberabit eum Dominus (w tłumaczeniu – Błogosławiony, kto myśli o biednym i o nędzarzu. W dniu nieszczęścia ocali go Pan). Powyżej znajduje się trójkątny fronton z zegarem pośrodku. Dwuspadowy dach niewielkiego kościoła wieńczy od strony ulicy sygnaturka z krzyżem. Kościół otaczają z trzech stron zabudowania klasztorne.

W przyziemiu, na wysokości głównego wejścia, wmontowano kilka tablic. Ta po prawej stronie poświęcona została poległym żołnierzom Armii Krajowej batalionu Zośka. Powyżej znajduje się mosiężna płyta z krzyżem Virtuti Militari i harcerską lilią powstańczą, poświęcona Eugeniuszowi Stasieckiemu, harcmistrzowi i kapitanowi AK, poległemu w tym rejonie. Poniżej – upamiętnienie żołnierzy Armii Krajowej batalionu Zośka. Obok, na prawo, znajduje się tzw. tablica Tchorka. Tablica zaprojektowana przez rzeźbiarza Karola Tchorka w 1949 roku, wykonana w szarym piaskowcu, po wojnie umieszczona była w wielu różnych miejscach Warszawy. Wszystkie mają wspólny motyw – krzyż maltański, który częściowo przykrywa tarcza z cytatem: Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny. Pod każdym z przeszło 160 krzyży, znajdujących się na terenie miasta, znajduje się inna treść dotycząca upamiętnianego miejsca. Tu mamy informację o rozstrzelaniu przez hitlerowców około 300 chorych lekarzy i pielęgniarek ze szpitala bonifratrów. Jeszcze bardziej na prawo znajduje się tablica poświęcona żołnierzom batalionu Miotła. Po lewej stronie od wejścia do kościoła umieszczone jest kilka tablic poświęconych poszczególnym oddziałom powstańczym, które walczyły w tym rejonie.

Od drugiego roku stanu wojennego do wczesnych lat dziewięćdziesiątych przy konwencie działał punkt wydawania leków z darów, apteka oraz punkt poradnictwa ziołoleczniczego. Parafia pod wezwaniem Świętego Jana Bożego, prowadzona przez wspólnotę bonifraterską, działała do końca 2013 roku. W następnym roku świątynia została przekazana Diecezji Warszawskiej, która wyznaczyła ten obiekt na kościół rektorski.

Teraz nasza trasa wiedzie ku ulicy Zakroczymskiej 1, gdzie znajduje się świątynia Franciszkanów, której pełny tytuł wezwania brzmi – kościół Stygmatów Franciszka z Asyżu. Na planszy B1 przenosimy się do wschodniej części arkusza, gdzie przy skrzyżowaniu ulicy Zakroczymskiej z Franciszkańską oznaczona jest wspomniana świątynia. Dojdźmy do niej, idąc dalej na południe ulicą Bonifraterską. Po drodze przejdziemy niewielką ulicę Sapieżyńską i wjazd na osiedle. Idźmy dalej prosto, aż dojdziemy do bardziej ruchliwej, z sygnalizacją świetlną, ulicy Franciszkańskiej. Skręćmy przed nią w lewo, na wschód w kierunku Nowego Miasta. Idźmy dość długo (około 250 metrów) wąskim chodnikiem ze słupkami wzdłuż ulicy. Przejdźmy kilka wjazdów i przecznicę – ulicę Sapieżyńską, która przez to, że skręciła tu, jest prostopadła do ulicy Franciszkańskiej (co pokazuje plan). Przy końcu ulicy możemy już usłyszeć lub zobaczyć, że blisko po lewej stronie w kolorze piaskowca stoi wysoka ściana kościoła. Za kilka metrów przed nami w otwartej przestrzeni będzie brukowana ulica Zakroczymska. Tu w narożu skrzyżowania po lewej stronie na kolejnej ścianie, już od ulicy Zakroczymskiej, znajdziemy najpierw wejście do kościoła z podjazdem i schodkami ustawionymi równolegle do ściany, a dalej – dwa kolejne wrota ze schodami. Bryła kościoła to trójnawowa bazylika. Fasada znajduje się od strony wschodniej i jest trójosiowa z wydatnym, poprzełamywanym gzymsem, który wizualnie dzieli fasadę na część dolną i górną. Elementami, po których od razu możemy rozpoznać warszawską świątynię Franciszkanów, są dwie wieże, flankujące kościół i zakończone charakterystycznymi hełmami w formie trójczłonowych obelisków. Po dwóch stronach od głównego wejścia do kościoła, dolną i górną części elewacji zdobią nachodzące na siebie półkolumny i pilastry. Porządek ten utrzymany jest w górnej kondygnacji, gdzie pomiędzy nawarstwionymi pilastrami i półkolumnami znajduje się wysokie okno, które doświetla chór. Kościół wieńczy szczyt schodkowy z metalowym krzyżem na kuli. Główne wejście do świątyni ze skromnym listwowym portalem zakończone jest trójkątnym naczółkiem, w którym znajduje się płaskorzeźbione Oko Opatrzności. Powyżej znajduje się prostokątna, marmurowa tablica fundacyjna z datą 1732, przypominająca o zakończeniu budowy przez Jerzego Lubomirskiego, wojewodę krakowskiego. Nad tablicą znajduje się również kartusz z herbem rodziny Lubomirskich, Śreniawą. Pierwszy drewniany kościółek Franciszkanów, sprowadzonych do Warszawy w 1646 roku, powstał kilka lat później, ale został zniszczony podczas potopu szwedzkiego. Na ukończenie budowy i poświęcenie kolejnego, według projektu Jana Chrzciciela Ceroniego, przyszło czekać aż do 1737 roku. We wznoszeniu budowli pomocne były dotacje króla Jana III oraz darowizny Adama Kotowskiego, stolnika wyszogrodzkiego. Do początku XIX wieku kościół przechodził różne drobniejsze przebudowy, polegające, na przykład, na doprowadzeniu wyglądu fasady do najmodniejszego wówczas stylu. W czasach Królestwa Polskiego i później, po powstaniach, zabudowania franciszkańskie przechodziły różne koleje losu. Po 1864 roku zakon uległ kasacji – w klasztorze umieszczono carską ochronkę dla dzieci, a świątynia stała się kościołem garnizonowym dla katolików służących w armii rosyjskiej. Franciszkanie odzyskali część zabudowań po 1918 roku, ale pozostały fragment zajmowały zakłady samochodowe Polski Fiat S.A. Podczas Powstania Warszawskiego podziemia franciszkańskiego kościoła stały się schronieniem dla okolicznej ludności. Niestety, w wyniku bombardowań świątyni śmierć poniosło kilkadziesiąt osób. Do końca wojny, poza ścianami i głównym ołtarzem, zachowało się wiele elementów barokowego wyposażenia, takich jak: organy, obrazy, konfesjonały, ołtarze boczne, epitafia. Już w końcu stycznia 1945 roku przed bocznym ołtarzem odprawiona została pierwsza powojenna msza. Dziś w prezbiterium kościoła znajduje się siedemnastowieczny obraz przedstawiający Chrystusa w Ogrójcu, autorstwa malarza Michaela Willmanna, zwanego śląskim Rubensem. Zachował się nawet obraz z pierwszego drewnianego kościoła, Stygmatyzacja Świętego Franciszka, Matthiasa Kargena, znajdujący się w ołtarzu głównym. Na uwagę zasługuje ponadto kilka ołtarzy bocznych. Z lewej strony ramię kościelnego transeptu zdobi ołtarz Krzyża Świętego, gdzie znajduje się grupa rzeźbiarska, wykonana prawdopodobnie przez Andrzeja Schlutera. W drugim przęśle od prezbiterium, w ołtarzu z końca XIX wieku, znajduje się, cieszący się potwierdzoną opinią cudowności, obraz z około 1657 roku, zatytułowany Matka Boska Pocieszenia.

Ulicą Franciszkańską wróćmy do ulicy Bonifraterskiej, a następnie dojdźmy do placu Krasińskich, gdzie od 1999 roku wznosi się przeszklony budynek Sądu Najwyższego. Na planie znajdziemy go na tym samym arkuszu w prawym dolnym rogu planszy. Po dojściu do ulicy Bonifraterskiej musimy znaleźć przejście przez ulicę Franciszkańską. Jest ono oznaczone pasem ostrzegawczym i obniżeniem, posiada sygnalizację świetlną. Idziemy dość szerokim i w miarę swobodnym chodnikiem ulicy Bonifraterskiej na południe, zostawiając za sobą ulicę Franciszkańską, a dalej też Konwiktorską, natomiast Bonifraterską mamy po prawej stronie. Po minięciu linii zabudowy w otwartej przestrzeni możemy usłyszeć ruch regulowany sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniu z ulicą Świętojerską. Wchodzimy na gładki granitowy chodnik, na którym zamontowane są ścieżki dotykowe prowadzące do przejść przez ulice. Po drugiej stronie skrzyżowania, zarówno na zachodnim, jak i wschodnim chodniku ulicy Plac Krasińskich, znajduje się lśniący, pokryty lustrzanymi płytami budynek Sądu Najwyższego, połączony łącznikiem nad ulicą. Przejdźmy na drugą stronę ulicy Świętojerskiej. Znajdziemy obniżenie i pas ostrzegawczych płytek. Przed wojną w tym miejscu stał gmach sądu okręgowego, którego charakterystycznym elementem była konstrukcja budynku, wznoszącego się ponad jezdnią. Do przedwojennego pomysłu sięgnięto, projektując gmach dla Sądu Najwyższego w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. W dolnej części węższego skrzydła budynku sądu, ciągnącego się od pałacu Krasińskich, w osi ulicy Bonifraterskiej znajduje się przejazd – rodzaj krótkiego tunelu. Dalej, za szklanym wiaduktem, ta część budynku łączy się pod kątem prostym z główną, szerszą częścią gmachu sądu, usytuowaną już po drugiej stronie placu. Najbardziej charakterystycznym elementem projektu architektów Marka Budzyńskiego i Zbigniewa Badowskiego jest rząd siedemdziesięciu sześciu żłobkowanych filarów, obłożonych patynowanym brązem. Znajduje się na nich osiemdziesiąt sześć cytatów – paremii prawniczych w języku łacińskim i polskim, zaczerpniętych z pism starożytnych rzymskich prawników i konstytucji cesarskich. Każdy filar zdobi motyw wagi, który jest atrybutem bogini sprawiedliwości Temidy. Bliżej monumentu poświęconego Powstańcom Warszawskim, na filarze, znajdują się kotwice – symbol Polski Walczącej. Nad poziomą belką spoczywającą na filarach zasadzono zieleń. Występuje ona również na znaczącej powierzchni dachu budynku. Od drugiej strony gmachu znajdują się trzy kariatydy, czyli podpory w kształcie kobiecych postaci dźwigających elementy budowli. Symbolizują cnoty: wiarę, nadzieję i miłość. Tu zakończymy zwiedzanie. W pobliżu, na placu Krasińskich, po jego zachodniej i wschodniej stronie znajdują się przystanki autobusowe Plac Krasińskich. Prowadzą do nich ścieżki kierunkowe położone na chodnikach. Po stronie ulicy Bonifraterskiej, którą cały czas się poruszaliśmy, czyli wschodniej, idąc dalej prosto w kierunku ulicy Długiej, znajdziemy przystanek w kierunku Żoliborza, a naprzeciw niego, po drugiej stronie ulicy – w kierunku centrum. Przejście na stronę zachodnią ulicy znajdziemy przy skrzyżowaniu z ulica Długą. Ulicą Długą na zachód można również dojść do stacji metra Ratusz Arsenał. Wymienione przystanki znajdziemy na planszy B3.

⤌ powrót do spisu treści

Trasa nr 9
Plansza B4

Kościół Akademicki Świętej Anny
Kościół Rektorski Res Sacra Miser
Pomnik Adama Mickiewicza
Teatr Wielki Opera Narodowa
Pałac Jabłonowskich
Kościół Środowisk Twórczych
Muzeum Karykatury
Cerkiew Świętej Trójcy
Cerkiew Greckokatolicka
Kuria Metropolitalna
Akademia Teatralna
Kościół Kapucynów
Pomnik Bohaterów Warszawy Nike

Kolejną trasę zaczynamy od poznania kościoła Świętej Anny. Znajdziemy go na planszy B4 w środkowej części przy wschodnim brzegu planu, a na podwójnym arkuszu C – w jego dolnej połowie. Kościół położony jest tuż przy końcu północnym ulicy Krakowskie Przedmieście, pomiędzy rzędami arkad po wschodniej stronie deptaka przylegającego do placu Zamkowego. Deptak i plac na planie jest zaznaczony jako szeroki, podłużny czarny obszar, a w wersji brajlowskiej otoczony pogrubioną linią. Za arkadami z lewej strony stoi dzwonnica z tarasem widokowym. Wejście do kościoła znajduje się dokładnie naprzeciw miejsca, gdzie ulica Krakowskie Przedmieście przechodzi za zakrętem w ulicę Miodową. Do wnętrza dostaniemy się przez główne wrota w niewielkiej wnęce lub boczne drzwi znajdujące się na tej samej ścianie, na prawo i lewo od głównego wejścia. Możemy tu dojść z przystanków tramwajowych lub autobusowych Stare Miasto z trasy W‑Z. Z którejkolwiek strony przyjdziemy, pamiętajmy o tym, co już było napisane w pierwszym rozdziale, że autobusy i tramwaje zatrzymują się na środku ulicy, więc należy po wyjściu z komunikacji miejskiej pójść prosto do chodnika. Jeśli jedziemy z Pragi, czyli ze wschodu, w kierunku stacji metra Ratusz Arsenał, to po wejściu na chodnik musimy iść w kierunku jazdy, czyli w lewo, i po lewej stronie znaleźć przejście przez aleję Solidarności. Przejść całość ulicy z torowiskiem na środku, a następnie równoległą do trasy W‑Z ulicę Nowy Zjazd, żeby być po południowej stronie ulicy. Jeśli przyjechaliśmy z metra Ratusz Arsenał i tramwaj czy autobus dalej jadą na Pragę, powinniśmy po wejściu na chodnik cofnąć się względem kierunku jazdy, czyli pójść w prawo, i po lewej stronie znaleźć przejście przez ulicę Nowy Zjazd. Po przejściu przez ulicę powinniśmy znaleźć schody w górę po prawej stronie i wejść nimi na deptak na tyłach dzwonnicy. Schody mają kilka etapów i jeden skręt w lewo. Po wejściu schodami na górę, tylną ścianę dzwonnicy będziemy mieć po prawej stronie. Należy pójść wzdłuż niej w prawo i obejść ją wzdłuż trzech ścian, aż dojdziemy do arkad, a dalej za nimi – do kościoła. Niedaleko znajdują się też przystanki autobusowe Plac Zamkowy przy ulicy Krakowskie Przedmieście, z których należy zmierzać na północ, w stronę Starego Miasta. Ich lokalizację znajdziemy na planie, a opis dojścia do kościoła możemy wyczytać z trasy do placu Zamkowego opisanego w rozdziale pierwszym. Idąc od placu Zamkowego, musimy zostawić za plecami Stare Miasto i kierować się na południe blisko lewej strony deptaka, obok balustrady nad trasą W‑Z, aż dojdziemy do pierwszej zabudowy – wspomnianej dzwonnicy, a dalej – do kościoła Świętej Anny.

Stoimy przed klasycystyczną w stylu fasadą kościoła akademickiego, która ozdobiona jest tympanonem i rzeźbami. Ponad wejściem widnieje tablica fundacyjna fasady, a ponad nią stiukowa płaskorzeźba orła w wieńcu laurowym. W tympanonie monogram SA, tłumaczone jako Santa Anna, czyli Święta Anna. W dolnej kondygnacji, w niszach, cztery rzeźbione przez Jakuba Monaldiego postacie ewangelistów z atrybutami, a ponad nimi płaskorzeźbione personifikacje cnót; są to od lewej: Święty Łukasz z wołem i Obfitość, Święty Jan z orłem (według przekazów – o rysach twarzy Stanisława Augusta Poniatowskiego) i Sprawiedliwość, zarazem Pokój, Święty Mateusz z człowiekiem i Opieka, Święty Marek z lwem i Ofiarowanie. Znajdujemy się w szczególnym miejscu. Jest to jeden z najstarszych kościołów Warszawy i w znacznym stopniu oryginalny, zarówno jeśli chodzi o formy stylowe, jak i wyposażenie. Niewiele brakowało, by świątynia została wysadzona w powietrze po Powstaniu 1944 roku – świadczą o tym otwory na ładunki wybuchowe w piwnicy. Jej historia zaczęła się w 1454 roku, kiedy Anna, księżna mazowiecka, sprowadziła bernardynów i tu, na przedmieściu czerskim, ufundowała zakonnikom kościół z klasztorem. W 1505 roku w podziemiach kościoła pochowano Władysława z Gielniowa, prowincjała i kaznodzieję warszawskiego zakonu. Po straszliwej zarazie z 1522 roku, której zahamowanie przypisywano właśnie jemu, narodził się kult bernardyna, a jego grób stał się celem pielgrzymek okolicznych mieszczan i szlachty odwiedzającej Warszawę. Dziś Błogosławiony Władysław jest jednym z patronów Warszawy. Mury bernardyńskie były doceniane również z innego powodu. W czasach gdy w mieście odbywały się sejmy, niektórzy parlamentarzyści korzystali z gościny w pomieszczeniach klasztornych. Kilkakrotnie przed fasadą kościoła odbywały się ważne wydarzenia o charakterze państwowym. Tu w 1578 roku i kilkakrotnie w późniejszym okresie książę pruski składał hołd lenny królowi polskiemu. Kilkaset lat po tym wydarzeniu, w tym samym miejscu również ustawiano tron, ale dla papieża Jana Pawła II, który w 1979 roku podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny odprawił tu mszę. W 1811 roku do kościoła przyniesiono figurę Matki Boskiej Loretańskiej z burzonego kościoła Bernardynów na Pradze. Piękna siedemnastowieczna rzeźba Madonny wykonana z czarnego drewna zajęła miejsce w zbudowanej w 1837 roku kaplicy po północnej stronie kościoła. O kaplicy przypomniano ostatnio, gdy umieszczono w niej drewniany krzyż trzymany przez harcerzy przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Dwa lata później odsłonięto tam pomnik, którego głównym elementem jest symboliczny krucyfiks. Choć kościół Świętej Anny przetrwał okres wojny bez większych zniszczeń, to dużym zagrożeniem dla obiektu było to, co działo się bezpośrednio po niej. W wyniku prac prowadzonych przy trasie W‑Z skarpa z kościołem zaczęła się powoli osuwać. Niebezpieczeństwo jednak zażegnano, w porę zabezpieczając mury świątyni. Warto wejść do środka, by zobaczyć ściany ozdobione rokokowymi freskami, przedstawiającymi nierealistyczne elementy architektury. Można również rozważyć wysłuchanie koncertu organowego, wykonanego na oryginalnym instrumencie. Nie lada atrakcją jest wejście na dzwonnicę przy Świętej Annie. Jest ona połączona z kościołem trzema arkadowymi łukami. Wieża ma trzy kondygnacje i jest przykryta kopułą z krzyżem. Na szczycie jest taras widokowy, do którego możemy dostać się, pokonując 150 schodów. Stare Miasto, plac Zamkowy i Kolumna Zygmunta są wtedy u naszych stóp.

Idąc w lewo, na południe, po wyjściu z kościoła w kierunku skweru Hoovera – terenu, który od XVII wieku zabudowany był dworami szlacheckimi, wchodzimy na brukowany szeroki chodnik. Z prawej mijamy kamienne pachołki, donice, kiosk, z lewej – rząd arkad. W wysuniętej części budynku z kolumnadą znajduje się Dom Polonii imienia profesora Andrzeja Stelmachowskiego, siedziba Wspólnoty Polskiej i restauracja Delicja Polska. Następnie na gładkiej już nawierzchni, gdzie teren lekko się obniża, dochodzimy do budynku, którego fasada składa się z dwóch skrajnych wyższych partii z górującymi krzyżami oraz z niższej części środkowej. W jej górnej części, tuż pod schodkowym szczytem, umieszczono napis Res Sacra Miser, czyli łacińską sentencję pochodzącą z epigramów Seneki – biedny jest rzeczą świętą. To budynek, który od 1818 roku należał do Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, instytucji charytatywnej pomagającej najbiedniejszym mieszkańcom miasta. Dziś ma tu siedzibę Centrum Charytatywne Caritas Archidiecezji Warszawskiej. Znajdziemy ją w czwartym wejściu ze schodami licząc od restauracji Delicja Polska. Natomiast pierwsze drzwi za ozdobną metalową kratą to wejście do kościoła rektorskiego Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, oznaczony na planie B4 przy prawej krawędzi arkusza, a także na arkuszu C w prawym dolnym rogu, na południe od kościoła Świętej Anny. Historia tego miejsca jest znacznie bogatsza. W latach trzydziestych XVII wieku stanął tu pałac królewicza Władysława Wazy, który, kiedy został wybrany królem, podarował budynek swojemu bliskiemu przyjacielowi Adamowi Kazanowskiemu. Marszałek nadworny koronny pałac rozbudował, wyposażył i upiększył. Po śmierci magnata jego żona Elżbieta ponownie wyszła za mąż za Hieronima Radziejowskiego, uznanego później za podwójnego zdrajcę. Związek nie ułożył się szczęśliwie. Za oskarżoną o niewierność małżeńską i zniesławioną przez męża wstawił się brat. W wyniku zbrojnej konfrontacji rozegrała się kilkugodzinna strzelanina, skutkująca nieskuteczną próbą odebrania pałacu. W okresie potopu szwedzkiego, podobnie jak wiele warszawskich obiektów, rozległy budynek został zniszczony. Do tego czasu nawiązuje również Henryk Sienkiewicz w powieści Potop, umieszczając scenę szturmu na pałac i scenę walki Zagłoby z małpami w pałacowym zwierzyńcu. Na początku lat sześćdziesiątych XVII wieku Lubomirscy, jego nowi właściciele, przekazali mniej zniszczoną część pałacu karmelitankom bosym, które z czasem dostosowały dawny budynek do swoich potrzeb. W 1818 roku zakon uległ kasacie, ale budynek nie stał długo pusty, gdyż w tym samym roku swoją siedzibę znalazło tu Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności. Warto wspomnieć, że w tym samym roku w siedzibie Towarzystwa charytatywny koncert zagrał ośmioletni Fryderyk Chopin. Znajdującym się w kompleksie kościołem zaopiekowały się siostry szarytki. Choć jego mury i wyposażenie stosunkowo w dobrym stanie przeczekały czas II wojny światowej, to kościół nakazano rozebrać. Wobec licznych sprzeciwów nie doszło to do skutku. W 1979 roku kapłańską posługę sprawował tu ksiądz Jerzy Popiełuszko. Dawna świątynia karmelitanek jest dziś kościołem wielu wyznań. Swoją siedzibę ma tu parafia ormiańskokatolicka. Odbywają się tu msze święte w języku litewskim i nabożeństwa wyznania anglikańskiego. W kościele zachowały się polichromie z XVIII wieku, które są obecnie konserwowane, oraz krypta z tego stulecia, w której spoczywają prochy dzieci magnackich.

Jeżeli oddalimy się od zabudowy, przejdziemy przez jednokierunkową uliczkę biegnącą wzdłuż budynku, z uwagą na donice oraz zaparkowane samochody, wejdziemy na brukowany chodnik i dojdziemy do około dwumetrowego murku otaczającego skwer Hoovera, gdzie znajduje się zaznaczona na planie na planszy C figura Matki Boskiej Passawskiej. Idąc dalej w lewo, w kierunku południowym, po minięciu we wnęce toalet i schodów w górę na teren parku, za końcem ściany skweru znajdziemy przejście w prawo nazwane pasażem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Skręćmy tam, uważając na kamienne ławki stojące po prawej stronie pasażu. Przed nami ulica Krakowskie Przedmieście. Z lewej znajdziemy skwer Adama Mickiewicza, w którego centrum znajduje się pomnik Mickiewicza, zaprojektowany przez Cypriana Godebskiego, a odlany we Włoszech. Znajdziemy go na planszy B4 w południowo­‑wschodnim rogu. Monument został odsłonięty i poświęcony w stulecie urodzin poety, w wigilię Bożego Narodzenia 1898 roku, bez przemów i w atmosferze kontroli i cenzury. Postać mierzy 420 centymetrów wysokości i przedstawia Adama Mickiewicza w surducie – w doniosłej pozie, z lekko uniesioną głową, opuszczoną lewą ręką podtrzymującą zarzucony na ramię płaszcz i prawą dłonią położoną na sercu. Skwer wokół pomnika otoczony jest metalowym, pięknie zdobionym ogrodzeniem, na którym w narożnikach ustawiono dwuramienne latarnie. Niestety, wywieziony do Trzeciej Rzeszy pomnik ani też metalowe ogrodzenie nie przetrwały wojny. Jego fragmenty znaleziono po jej zakończeniu, ale nowy, łącznie z cokołem i ogrodzeniem, odlano w zakładzie brązowniczym braci Łopieńskich i odsłonięto w 1950 roku. Niemal dokładnie w osiemnaście lat po jego ponownym odsłonięciu, 30 stycznia 1968 roku, pod pomnikiem protestowali studenci sprzeciwiając się decyzji władz, wstrzymującej dalsze wystawianie Dziadów Adama Mickiewicza, wystawianych w Teatrze Narodowym. Skandowano hasła Wolna sztuka!, Wolny teatr!. Manifestację rozpędziła milicja, używając pałek, a najaktywniej protestujących studentów relegowano z uczelni. Zdecydowana reakcja władz przyczyniła się do tzw. wydarzeń marcowych – politycznej rewolucji 1968 roku.

Udajmy się teraz na plac przed Teatrem Wielkim. Kolejny etap trasy możemy śledzić na planszy B4, a jego cel znaleźć w dolnej części planu, przedstawiony w kształcie trapezu czarny plac w brajlu otoczony grubą linią. Pomnik Adama Mickiewicza znajduje się przy samej ulicy Krakowskie Przedmieście. Z pasażu Niezależnego Zrzeszenia Studentów, którym doszliśmy do pomnika, możemy iść dalej prosto, do Krakowskiego Przedmieścia. Przejście przez ulicę znajdziemy dokładnie na wprost pasażu. Znajdźmy obniżenie i pas wypukłych płytek. Po przejściu przez Krakowskie Przedmieście – przed nami lekko po prawej, w kamienicy kawiarnia Green Caffè Nero. Pójdźmy w stronę budynków lekko w lewo, omijając po prawej stoliki kawiarni, jeśli tam będą. Nie jest to łatwe przejście. Przed nami równolegle do Krakowskiego Przedmieścia, które powinno być za nami, znajdujemy wąską ulicę Kozią, przechodzimy na drugą jej stronę, do ściany budynku, uważając na donice z kwiatami i rząd słupków. Idziemy w lewo, aż dojdziemy do końca ściany zabudowy i ulicy Trębackiej, która jest mało ruchliwa ze względu na zamknięty wyjazd do Krakowskiego Przedmieścia. Skręćmy przed nią w prawo, przejdźmy wzdłuż niej około 120 metrów do końca linii budynków, aż dojdziemy do ulicy Moliera. Ulicą Moliera w prawo, w kierunku północnym, zbliżymy się do Teatru Wielkiego. Żeby znaleźć się na placu Teatralnym, przejdziemy ulicę Moliera na zachodnią stronę po minięciu czwartego brukowanego wjazdu do budynku. Przejście posiada obniżenie i pas ostrzegawczy. Nie ma tam sygnalizacji świetlnej. Ulica Moliera jest jednokierunkowa. Doszliśmy na plac Teatralny, przed nami po lewej – Teatr Wielki z kolumnadą i w wysuniętej części wejściem pod zadaszeniem z kolumnami, po prawej – parking. Jesteśmy w miejscu, gdzie w 1968 roku wystawiano pamiętną sztukę, z niezapomnianą rolą Gustawa Holoubka, jako Gustawa­‑Konrada. Stoi tu potężny gmach rozmieszczony na powierzchni około dwóch hektarów, pomiędzy ulicami Moliera od wschodu i Wierzbową od zachodu, z frontową fasadą kolumnową od strony północnej, od ulicy Senatorskiej. Lokalizację teatru na południe od placu ukazuje również plan. Budowę, według projektu Antonia Corazziego, rozpoczęto w roku 1825 i prowadzono przez kolejne osiem lat. Wcześniej na tym terenie stały zabudowania handlowo­‑usługowe Marywilu, które częściowo wykorzystywano, włączając je do nowej inwestycji. Gmach teatru pierwotnie zaprojektowano na dwa tysiące widzów, a budowę finansowano ze środków rządowych i miejskich. Jednak w trudnych czasach powstania listopadowego musiano zweryfikować możliwości finansowe i przeprojektowano gmach, zmniejszając widownię do 1200 osób. W czasie II wojny światowej obiekt został poważnie zniszczony. Na początku sierpnia 1944 roku w murach teatru zamordowano około 350 mieszkańców miasta. Po wojnie prace nad odbudową podjęto dopiero w 1953 roku i trwały aż do roku 1965. Władze dążyły do powiększenia teatru i zainstalowania najnowocześniejszych urządzeń. Fasady od ulic Senatorskiej i Wierzbowej zrekonstruowano bez większych zmian, przeprojektowano zaś wnętrza – zamieniając miejscami wcześniejszą lokalizację sceny i widowni. W rezultacie powstała jedna z największych scen operowych na świecie i w momencie otwarcia teatru i inauguracji sezonu w 1965 roku była również jedną z najnowocześniejszych w Europie. Obecnie we wszystkich salach mieści się ponad dwa tysiące miejsc. Fragmenty oryginalnego stiukowego fryzu z przedwojennego budynku Teatru Wielkiego możemy dziś oglądać z bliska w Muzeum Warszawy.

Przejdźmy na drugą stronę ulicy Senatorskiej pod pałac Jabłonowskich. Oznaczony jest on na planszy B4 na północ od placu Teatralnego. Przejście do niego nie jest łatwe. Należy pójść prosto od wejścia do teatru przez środek brukowanej nawierzchni parkingu do ulicy Senatorskiej. Tam znajduje się przejście bez sygnalizacji świetlnej trudne do zlokalizowania. Ma pas ostrzegawczy bez obniżenia. Idąc po przejściu przez ulicę na skos w lewo, znajdujemy się we wnęce zabudowy przed drzwiami pałacu Jabłonowskich. Naprzeciw wejścia przy ulicy stoją drewniane donice z roślinami. Miejsce to kojarzy się przede wszystkim z nowym warszawskim ratuszem. Kiedy w 1791 roku scalono Starą i Nową Warszawę oraz otaczające je jurydyki w jedno miasto, szybko okazało się, że ratusz staromiejski jest zbyt ciasny, żeby pomieścić wszystkie urzędy obsługujące jeden duży teren miasta. Władze miejskie zdecydowały się na zakup pałacu od rodziny Jabłonowskich, do którego po przebudowie przeniósł się magistrat. W 1863 roku w ratuszu wybuchł pożar, który ponoć mieli wzniecić spiskowcy, którzy chcieli zniszczyć spisy ludności, aby zapobiec powołaniom do wojska. Po pożarze pałac przebudowano i powiększono, a jego wnętrza otrzymały nowy wystrój. Odbywały się tam różne pokazy, wystawy i imprezy. Wnętrza ratusza służyły władzom Warszawy i jej mieszkańcom aż do sierpnia 1944 roku. Wtedy budynek został spalony i poważnie zniszczony. Bezpośrednio przed pożarem woźny ratusza, aby zachować pamiątkę z płonącego obiektu, wyrwał klamkę od drzwi oraz wyniósł kilkanaście łyżeczek sygnowanych herbem Warszawy. Przedmioty te przekazano później do Muzeum. Dziś można je zobaczyć w Gabinecie Syren Muzeum Warszawy. Po wojnie długo wstrzymywano się z decyzją o odbudowie dawnego ratusza, na co ostatecznie zdecydowano się w 1997 roku, przeznaczając zrekonstruowany budynek na siedzibę banku.

Z ratuszem sąsiaduje kościół Świętego Brata Alberta i Andrzeja Apostoła. Na planie zlokalizowany na południowy zachód od pałacu. Dojdziemy do niego, idąc w lewo, po minięciu wjazdu do bramy w budynku znajdziemy kolejną wnękę z czterema kolumnami i metalowym ozdobnym ogrodzeniem. Pomiędzy kolumnami znajduje się wejście. Drzwi do kościoła są szklane. Fasada kościoła wykonana jest w stylu klasycystycznym z trójkątnym tympanonem, we wnętrzu którego znajduje się płaskorzeźba Ducha Świętego, a poniżej cytat słów Jana Pawła II: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Słowa te wypowiedziane zostały po raz pierwszy 2 czerwca 1979 roku, podczas mszy w Warszawie w trakcie pierwszej pielgrzymki papieża do Polski. Podwójne wezwanie kościoła ma związek z umieszczeniem w nim relikwii świętych. To także siedziba Duszpasterstwa Środowisk Twórczych, skupiającego osoby kultury i sztuki. Kościół stoi na miejscu wcześniejszej świątyni z XVIII wieku. W czasie Powstania Warszawskiego w jej murach działał szpital powstańczy. Bezpośrednio po wojnie w zniszczonym kościele odprawiano msze święte. Ostatecznie kościół odbudowano dopiero w 1999 roku. Nowo otwartą świątynię poświęcił papież Jan Paweł II. Kościół jest jedną z niewielu świątyń w mieście, w której odprawiane są msze według rytu trydenckiego.

Powróćmy teraz po wyjściu z kościoła w lewo ulicą Senatorską na wschód i powędrujmy w kierunku ulicy Podwale i Starego Miasta. Idziemy dokładnie na północny wschód, co przedstawia siatka ulic planu. Mijając po lewej stronie przy budynku kamienne donice z kwiatami, pod tablicą upamiętniającą miejsce śmierci w czasie Powstania Warszawskiego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a dalej asfaltowy wjazd do siedziby Ministerstwa Sportu, dochodzimy do ulicy Nowy Przejazd. Przejście przez nią posiada sygnalizację świetlną, znajdziemy też obniżenie i pas wypukłych płytek. Kierujmy się na prawo, by znaleźć przejście przez ulicę Senatorską. Idziemy w lewo dalej wzdłuż ulicy Senatorskiej, aż dojdziemy do skrzyżowania z ulicą Miodową. Nasza droga wiedzie przez dawną trasę, którą senatorowie Rzeczypospolitej Obojga Narodów pokonywali od Zamku, siedziby sejmu, do miejsca elekcji królewskich na Woli. Wtym czasie obie strony ulicy zabudowane były przez pałace magnackie. Zanim dojdziemy do ulicy Miodowej, po prawej stronie za wjazdem, w otwartej przestrzeni miniemy Pałac Prymasowski, który od końca XVI wieku aż do schyłku Pierwszej Rzeczypospolitej w 1795 roku był siedzibą kolejnych prymasów. Pełniący w XIX i na początku XX wieku różne funkcje pałac został zniszczony w czasie II wojny światowej. W odbudowanym obiekcie w 1965 roku warszawiacy mogli oddać hołd zmarłej wybitnej pisarce Marii Dąbrowskiej, której trumnę wystawiono w pałacu. Dziś budynek znajduje się w rękach prywatnych i mieści luksusowy hotel. Nas może zainteresować również dawna oranżeria Pałacu Prymasowskiego. Po minięciu wyjazdu z terenu obecnego hotelu, za końcem ściany budynku, tuż przed skrzyżowaniem z ulicą Miodową, możemy pójść kilka metrów w prawo i po minięciu ławeczki Chopina znaleźć jednokierunkową ulicę Kozią z wąskimi chodnikami i ciasno zaparkowanymi samochodami. Skręcając w nią, najlepiej przejść przez nią, by poruszać się chodnikiem z lewej strony. Po minięciu ogrodzenia oranżerii byłego Pałacu Prymasowskiego (co można poznać po terenie zieleni w bardziej otwartej przestrzeni) po prawej stronie, pod numerem 11 w budynku dawnej oranżerii, dotrzemy do działającego od 1983 roku Muzeum Karykatury imienia Eryka Lipińskiego, który był pierwszym dyrektorem i twórcą placówki. Jej głównym celem jest gromadzenie i eksponowanie prac o charakterze satyrycznym, wykonanych w różnych technikach. W zbiorach muzealnych znajdują się prace zarówno osiemnasto‑ i dziewiętnastowiecznych twórców: Jana Piotra Norblina i Daniela Chodowieckiego, Franciszka Kostrzewskiego, jak i współczesnych: Henryka Sawki czy Andrzeja Mleczki. Muzeum na planie znajdziemy w otoczeniu ulic: Koziej, Senatorskiej, Trębackiej i Moliera.

Warto podejść do wylotu ulicy Koziej na Krakowskie Przedmieście, gdzie kawę pije się już blisko od dwóch stuleci. W kamienicy zbudowanej w drugiej połowie lat trzydziestych XIX wieku dla Kestnera, pod numerem 27, mieści się kawiarnia Telimena. Swą nazwą kawiarnia miała nawiązywać do imienia bohaterki z poematu Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, który stoi na cokole po sąsiedzku. Po spaleniu budynku w 1944 roku kamienicę odbudowano kilka lat później, nawiązując do wcześniejszego wyglądu. Miejsce to było popularne w okresie PRL‑u wśród studentów i pracowników Uniwersytetu Warszawskiego. Bywał tam między innymi pisarz Leopold Tyrmand, wspominając o tej kawiarni w swojej książce Zły. Oprócz kawy można tu było zjeść pyszne ciasta.

Wróćmy do ulicy Miodowej. Przejdźmy najpierw przez ulicę Kozią, która nie posiada szczególnych oznaczeń, więc najlepiej przez nią przejść zaraz za końcem linii zabudowy. Znajdźmy przejście przez ulicę Miodową, a następnie po lewej przez ulicę Senatorską. Oba przejścia mają obniżony krawężnik i pas wypukłych płytek oraz sygnalizację świetlną. Dojdźmy do miejsca, gdzie Senatorska krzyżuje się z ulicą Podwale. Jeśli skręcimy w lewo przed ulicą Podwale, przejdziemy przez asfaltowy wjazd do pałacu Branickich i znajdziemy drugą z kolei niewielką bramkę w ogrodzeniu podwórza posesji, to dojdziemy pod numer 5. Tam w 818 roku z inicjatywy trzech kupców greckich, którzy zakupili kamienicę frontową, wzniesiono cerkiew pod wezwaniem Świętej Trójcy. Na planszy B4 i C ten zabytek widnieje po południowej stronie ulicy Podwale, pomiędzy ulicą Senatorską a Kapitulną. Choć pierwotnego klasycystycznego budynku nie odbudowano po zniszczeniach wojennych, to jest to najstarsza warszawska cerkiew. Autorem projektu był znany warszawski architekt Jakub Kubicki, którego projekty zrealizowano, wznosząc wiele gmachów publicznych w mieście (pawilony rogatkowe, obiekty w Łazienkach Królewskich, Arkady Zamkowe i plac przed Zamkiem i liczne inne). W 1834 roku w Warszawie powstało prawosławne biskupstwo warszawskie. Cerkiew Świętej Trójcy aż do 1837 roku, to jest do oddania soboru Świętej Trójcy przy ulicy Długiej, pełniła funkcje katedry prawosławnej. Po powstaniu kilku innych znaczniejszych obiektów, niewielka cerkiew stała się już mniej ważna. Po wojnie odbudowano jedynie kamienicę frontową, ale w ostatnim czasie Kościół Prawosławny w Polsce odzyskał posesję i z powrotem znajduje się tam miejsce kultu wyznania wschodniego.

Po wyjściu z cerkwi skręćmy w lewo na chodniku przed ulicą Podwale i przejdźmy około 120 metrów dalej w kierunku północnym, do ulicy Kapitulnej, którą pójdziemy w lewo, aby dojść do Miodowej. Przejdźmy na chodnik po prawej stronie ulicy, ponieważ chodnik z lewej strony ulicy jest bardzo wąski. To dawna ulica poprzecznie łącząca dwa stare trakty wybiegające z Warszawy: Długą i Senatorską, stąd jej poprzednia nazwa – ulica Przeczna. W XVIII wieku zabudowę ulicy zdominowały pałace magnackie. Kierując się w prawo po dojściu do bardziej ruchliwej ulicy Miodowej, dojdziemy do charakterystycznego budynku z tympanonem, a w nim wyrzeźbionym Okiem Opatrzności i górującym metalowym krzyżem. Przed wejściem znajdziemy stopnie i metalową ozdobną bramę. Zlokalizujemy je po minięciu ścieżki dotykowej kończącej się przy polu uwagi przy przystanku autobusowym Kapitulna w kierunku Żoliborza oraz szerokiego wejścia z metalową bramą do Domu Rzemiosła. Architektura obiektu nie od razu skojarzy się nam z funkcją religijną, a co dopiero z cerkwią – brak tu kopuł. O funkcji budynku poinformuje nas dopiero kamienna tablica na ścianie na prawo od głównego wejścia informująca, że znajduje się tu klasztor i cerkiew Bazylianów, a upewni nas w tym umieszczony w metalowej kracie nad wejściem, wykonany w manierze ikony, wizerunek Maryi. W rzeczywistości to jedyna w Warszawie cerkiew greckokatolicka nosząca wezwanie Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy i Świętego Jozafata. W przylegającym monasterze mieszkają ojcowie bazylianie. Zakonnicy przybyli do miasta w 1721 roku z Supraśla. Budynek na Miodowej wzniesiono według projektu Dominika Merliniego dopiero 60 lat później. Ponieważ działka znajdowała się w linii zabudowy kamienic, zastana estetyka i konwencja nakazywały inne rozwiązanie architektoniczne. Również wnętrze cerkwi mało przypomina świątynię greckokatolicką, a bardziej ośmioboczną salę pałacową. W 1872 roku rosyjskie władze wypędziły bazylianów, a cerkiew przemieniono na prawosławną. W kontekście represyjnej postawy wobec unitów, był to i tak najdłużej działający monastyr bazyliański w całym Imperium Rosyjskim. Prawowici gospodarze odzyskali budynek w okresie międzywojennym, jednak w Powstaniu 1944 roku został on kompletnie zniszczony. Odbudowano go stosunkowo szybko i był to jedyny legalnie istniejący monastyr bazyliański w tej części Europy. Dziś cerkiew jest siedzibą parafii greckokatolickiej, działa tu także nowicjat, prowadzona jest działalność kulturalna i odbywają się koncerty muzyki cerkiewnej. Już od jakiegoś czasu podczas niedzielnych przedpołudniowych mszy można usłyszeć śpiewy chóru parafialnego, wykonującego utwory kompozytorów rosyjskich, ukraińskich. Miejsce to dwukrotnie odwiedzał papież Jan Paweł II podczas pielgrzymek do Polski. Świątynia jest umieszczona na planszy B4 i C.

Będąc przy ulicy Miodowej, warto zatrzymać się przy restauracji Honoratka przy ulicy Miodowej 14. Jej tradycje sięgają połowy lat dwudziestych XIX wieku. Nazwę lokalu wiązać należy z imieniem właścicielki Honoraty Zimermannowej, która założyła kawiarnię w oficynie pałacu Chodkiewicza. Miejsce to odegrało szczególną rolę w dobie powstania listopadowego. Było miejscem spotkań osób, które przygotowywały plany powstania. Bywał tam zasłużony historyk Joachim Lelewel, działacz niepodległościowy pułkownik Piotr Wysocki, poeta Zygmunt Krasiński czy Maurycy Mochnacki. Sporo stałych bywalców stanęło do walki z Rosjanami w 1830 roku. W 1831 roku było to miejsce spotkań Towarzystwa Patriotycznego. Częstym gościem w kawiarni był również Fryderyk Chopin. Idąc od wyjścia w prawo, dalej w kierunku północnym, znajdziemy Warszawski Uniwersytet Medyczny, Teatr Collegium Nobilium oraz Akademię Teatralną imienia Aleksandra Zelwerowicza, z wejściem pomiędzy kolumnami, które znajduje się prawie naprzeciwko wylotu ulicy Schillera, co można zaobserwować na arkuszu B4 w jego lewym górnym rogu. Drzwi do wnętrza znajdziemy, mijając przejście przez ulicę Miodową. Szkołę utworzono w 1946 roku w Łodzi, ale trzy lata później przeniesiono do Warszawy. Jej obecna siedziba to osiemnastowieczny budynek Collegium Nobilium pijarów – elitarnej szkoły założonej w 1740 przez pijara Stanisława Konarskiego dla synów szlacheckich, mającej wychowywać w duchu obywatelskiej odpowiedzialności za losy kraju. Szkołę na początku XIX wieku przeniesiono na Żoliborz, i od tego czasu gmach pełnił różne funkcje i mieścił kilka innych instytucji. Odbudowany po rozległych zniszczeniach w czasie wojny, stał się siedzibą Akademii Teatralnej. Pierwszym rektorem szkoły był, kierujący Wydziałem Reżyserii, Leon Schiller. Dziś studenci mogą uczyć się na czterech wydziałach: obok Aktorskiego i Reżyserii działa Wydział Wiedzy o Teatrze i Sztuki Lalkarskiej. W kompleksie Akademii odbudowano dawną scenę konwiktu pijarów, w którym pod nazwą Teatr Collegium Nobilium wystawiane są obecnie spektakle dyplomowe.

Jeśli cofniemy się kilka metrów od wejścia do Akademii, znajdziemy poprzeczną ścieżkę dotykową prowadzącą do przejścia z obniżeniem, pasem wypukłych płytek przez ulicę Miodową. Po przejściu skręćmy w lewo, by wrócić w kierunku południowym w okolice skrzyżowania z Kapitulną i znaleźć kolejne ciekawe obiekty. Możemy iść wzdłuż dotykowej ścieżki biegnącej przez środek chodnika. Po drodze mijamy Centrum Luterańskie (siedziba władz naczelnych Kościoła Ewangelicko­‑Augsburskiego), księgarnię katolicką Na Miodowej, bramę wjazdową na teren dawnego Pałacu Arcybiskupów, gdzie obecnie znajduje się Kuria Metropolitalna Archidiecezji Warszawskiej i siedziba prymasa. Jednak to ostatnia funkcja tego budynku, a trzeba powiedzieć, że historia tego miejsca jest znacznie bogatsza. Obecny klasycystyczny wygląd gmachu zawdzięczamy przebudowie przeprowadzonej przez włoskiego architekta Dominika Merliniego na polecenie podkanclerza koronnego Jana Borcha w 1780 roku. Następnie budynek był siedzibą Komisji Brukowej, urzędu powołanego przez marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego w celu poprawy sytuacji sanitarno­‑higienicznej w mieście. W pałacu mieściła się cukiernia, a później hotel. Zakupiony w końcu przez rząd Królestwa Polskiego w 1843 roku gmach został przeznaczony na siedzibę arcybiskupa warszawskiego. W 1953 roku na ternie pałacu zatrzymano prymasa Stefana Wyszyńskiego. Po wypuszczeniu go z internowania w 1956 roku mieszkał tu przez kolejne dwadzieścia pięć lat. Dwukrotnie miejsce to nawiedzał papież Jan Paweł II.

Idąc dalej w kierunku Krakowskiego Przedmieścia, czyli na południe, miniemy w dużej wnęce z wybrukowaną nawierzchnią bramę siedziby Ministerstwa Zdrowia, a dalej za końcem ściany zabudowy nieco bardziej oddalony od ulicy o skromnej fasadzie z tympanonem kościół Kapucynów przy Miodowej – tak jest najczęściej określana świątynia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Arkusz B4 i C pokazuje jego lokalizację względem ulic. Do kościoła wejdziemy po schodach w górę ustawionych prostopadle do budynku, usytuowanych w dwóch miejscach. Pomiędzy schodami znajduje się wejście do jadłodajni. Nad nim figura Matki Bożej. Nad drzwiami kościoła napis: Bóg mój i wszystko. Warszawscy kapucyni kojarzeni są najbardziej z dwóch rzeczy. Z ruchomej szopki, do której warszawiacy tłumnie przybywają w okresie Bożego Narodzenia. Jest ona wielką atrakcją, bo bywają tam nie tylko żywe zwierzęta, ale również postacie i rzeczy tradycyjnie niebędące elementem świątecznej konwencji. Kościół zakonny znany jest również z długich kolejek osób potrzebujących, które codziennie od 25 lat ustawiają się przy kościele Braci Mniejszych w oczekiwaniu na gorący posiłek. Działa tam Fundacja Kapucyńska imienia Błogosławionego Aniceta Koplińskiego, wspierająca ubogich, między innymi poprzez prowadzenie jadłodajni, z której każdego dnia korzysta około 300 osób. Mniej osób wie, że w tej skromnej świątyni, w kaplicy królewskiej po prawej stronie ołtarza, od roku 1830 znajduje się serce króla Jana III, umieszczone tam w wyniku decyzji cara Mikołaja I. Podobnie jak kościół Sakramentek na Nowym Mieście, świątynia powstała jako wotum dziękczynne za pokonanie Turków pod Wiedniem. Budowę rozpoczęto z dużymi wątpliwościami, jeśli chodzi o odpowiedni projekt realizacji obiektu. Pierwszy okazał się zbyt okazały, mało skromny i nie przystawał do surowej reguły zakonnej kapucynów. Ostatecznie zrealizowano dopiero trzeci projekt, który opracował Tylman z Gameren. Kiedy w 1694 roku kościół i klasztor zostały ukończone, przybyły z Włoch do Warszawy komisarz generalny Franciszek Arrezzi uznał, że świątynia i tak jest pełna zbytku. Martwił się, czy ten stan rzeczy pozwoli zakonnikom spokojnie odprawiać msze. Ostatecznie konieczna okazała się dyspensa papieska. Na fryzie świątyni umieszczono wówczas łacińską sentencję z Biblii, która wyrażała wdzięczność Jana III za triumf wiedeński: Ciebie należy wielbić, Boże, na Syjonie. Tobie śluby dopełniać, co próśb wysłuchujesz. W czerwcu 1983 roku, w trzysta lat po położeniu kamienia węgielnego pod budowę świątyni, podczas drugiej pielgrzymki do ojczyzny, przed sarkofagiem z sercem Jana III modlił się papież Jan Paweł II.

Wychodząc z kościoła, skręćmy w prawo, podążając wzdłuż dotykowego pasa, znajdźmy przejście przez jednokierunkową ulicę Kapucyńską. Przejście jest oznaczone dotykowo, ale bez sygnalizacji świetlnej. Po kilku metrach znajdziemy się nad trasą W‑Z, czyli aleją Solidarności. Jesteśmy przy balustradzie, za którą kilkanaście metrów w dół przebiega ulica zwana trasą W‑Z. Po jej południowej stronie, czyli przed nami na skos w lewo, jeśli odwrócimy się przodem do balustrady, na wysokim cokole wznosi się pomnik Bohaterom Warszawy 1939–1945. Trudno tam dojść, więc położenie najlepiej zobaczyć na planszy B4 w jej centralnej części na zielonym, wykropkowanym obszarze. Przerwanie ciągłości linii alei Solidarności oznacza tunel, nad którym stoimy. W mniejszej skali pokazuje to również plansza C przy lewym brzegu południowej części podwójnego arkusza. Monument jest wyrazem uczczenia olbrzymiej ofiary i poświęcenia, jakie ponieśli mieszkańcy Warszawy w czasie II wojny światowej. Na pomnik ogłoszono konkurs, który wygrał Marian Konieczny. Zaprojektował on półleżącą postać wznoszącej się kobiety – greckiej bogini z mieczem uniesionym nad głową, wzniesioną do góry lewą ręką i długimi, powiewającymi na wietrze włosami. Ostatecznie artysta musiał zrezygnować z niektórych elementów kompozycji (barykady), kojarzących się wprost z Powstaniem 1944, a także pójść na kompromis w kwestii wysokości cokołu (14 metrów zamiast proponowanych 20). Odlana z brązu rzeźba waży aż 10 ton, a sam miecz ma 6 metrów długości, choć całość nie sprawia wrażenia ciężkości – wprost przeciwnie. Pomnik odsłonięto w 1964 roku, ale w innym miejscu niż znajduje się obecnie. Stanął na miejscu zrujnowanego w czasie Powstania Warszawskiego ratusza przy placu Teatralnym. Na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy powstał projekt zabudowy północnej pierzei placu i rekonstrukcji pałacu Jabłonowskich, pomnik przeniesiono na obecne miejsce. Dziś przypomina kolejnym pokoleniom, mieszkańcom Warszawy i przyjezdnym o niezwyciężonym mieście. Tu zakończymy zwiedzanie. Znajdujemy się przy ulicy Miodowej pomiędzy ulicą Kapucyńską a Senatorską. Idąc dalej w kierunku Krakowskiego Przedmieścia, kilka metrów za końcem balustrady możemy znaleźć przystanek autobusowy Kapitulna 01 w kierunku centrum. Do przystanku Kapitulna 02 w kierunku północnym, czyli Żoliborza, należy się cofnąć i po minięciu kościoła Ojców Kapucynów znaleźć przejście bez sygnalizacji świetlnej z oznaczeniem dotykowym i obniżeniem, a po przejściu po lewej zlokalizować przystanek. Prowadzi do niego ścieżka dotykowa. Przystanki oznaczone są na planie.

⤌ powrót do spisu treści

Literatura

⤌ powrót do spisu treści