Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Niewidomi na TikToku – rozmawia Agata Pisarska

Czy niewidomi mrugają? Czy widzą sny? Jak spędzają wakacje? Takie pytania, i wiele innych, „rozbrajają” na swoim kanale na TikToku Monika Dubiel i Mikołaj Jabłoński, czyli VIP team. Duet ma już ponad pół miliona fanów. W rozmowie z nami zdradzają szczegóły swojej pracy od kuchni i opowiadają, o co tak naprawdę im chodzi w pokazywaniu niepełnosprawności z przymrużeniem oka. Dla czytelników, którzy nie są na bieżąco z młodzieżowym slangiem, przygotowaliśmy minisłowniczek terminów, które pojawiają się w wywiadzie (znajduje się on na końcu artykułu).

Agata Pisarska: – Jak niewidomi świętują Wielkanoc? – czy to jest jedno z pytań, które mogłoby być zadane przez Waszych „Favorków”, jak nazywacie swoich fanów na TikToku i YouTubie?

Monika Dubiel: – W sumie o to chyba nie pytali.

Mikołaj Jabłoński: – Myślę, że na tym etapie zaczynają powoli rozumieć, że tak samo.

Monika: – Chyba że zapytaliby, jak niewidomi malują jajka albo jak szukają prezentów, tzw. zajączka, u mnie w rodzinie był na przykład taki zwyczaj. Na naszym kanale jest dość spory ruch. Na pewno jest grupa wiernych fanów, ale są też osoby, które widziały kilka filmów i dalej nie oglądają, wciąż dochodzą też nowi. Filmiki publikujemy od czerwca 2020 roku, ale nadal niektóre pytania się powtarzają.

– Jak dużo macie teraz obserwatorów Waszego TikToka VIP team?

Mikołaj: – Obecnie na TikToku jest 527 tysięcy osób.

Monika: – Właśnie ostatnio przekroczyliśmy pół miliona, bo przez kilka miesięcy na jesieni utknęliśmy na mniej więcej 480 tysiącach i ta liczba nie posuwała się do przodu. Bardzo szybko rosła przez pierwsze miesiące, a ostatnio z mniejszą dynamiką, ale wciąż idzie do góry.

Mikołaj: – Na YouTubie (YT) jest 25 tysięcy osób.

– Na Instagramie prawie 12 tysięcy obserwujących. To są chyba niezłe wyniki?

Mikołaj: – Bardzo dobre! TikTok to takie magiczne miejsce, w którym niektórzy w bardzo krótkim czasie, na przykład trzech miesięcy, zdobywają 700 tysięcy obserwujących. Czasami to jest naprawdę jak los na loterii. Niekiedy ktoś tworzy już na przykład dwa lata i ma 50 tysięcy obserwatorów i też się z tego cieszy. Nie jest to więc do końca miarodajne. My mieliśmy trochę szczęścia…

– A trochę talentu…

Mikołaj: – Na pewno u nas zauważalna jest oryginalność kontentu i podejścia do tematu.

Monika: – Myślę, że jest też po prostu duże zapotrzebowanie na takie treści.

Mikołaj: – TikTok ma też taką tendencję, że jak zarządzający nim widzą, że dany kontent wypełnia jakąś niszę i ma szczególną wartość, to automatycznie podbijają go. Teraz mamy okazję obserwować przykład naszego kolegi, bez nóg, który ma protezy i jego TikTok został wiralem, zdobył miliony wyświetleń, bo rzeczywiście jest zabawny. Trafił na idealny moment i robi za dobrą wizytówkę tego, że na TikToku można znaleźć wartościowe treści.

– Kto Was ogląda na TikToku? Jak diagnozujecie Waszych odbiorców?

Monika: – Na szczęście nie musimy tego sami diagnozować, bo TikTok robi to za nas, dostarczając statystyk. Mówią one na przykład, że tylko 20 procent naszych odbiorców to mężczyźni, a reszta kobiety.

Mikołaj: – YouTube informuje nas, że najczęściej oglądają nas osoby w przedziale wiekowym 18–24 lata. Faktycznie praktyka mówi nam, że dużo aktywnych odbiorców to ci najmłodsi, którzy najwięcej komentują, są wiernymi fanami. Gdy ustawiamy premierę filmu na YT piszą, że już są, czekają i wchodzą w interakcję. Zauważyłem, że na TikToku ten widz bardzo się zmienił w przeciągu kilku miesięcy, bo jest dużo młodych osób, ale też i sporo starszych.

Monika: – Latem, gdy obostrzenia były trochę poluzowane, częściej pojawialiśmy się gdzieś na mieście i spotykaliśmy wielu ludzi, którzy nas kojarzyli.

– Chciałam właśnie o to zapytać, czy zdarzyło się Wam, że ludzie rozpoznają Was na ulicy. A tu się okazuje, że to norma.

Monika: – Nie powiedziałabym, że to norma, ale faktycznie zdarza się to dość regularnie. Są to często młodsze osoby, nawet dzieci w wieku szkoły podstawowej czy gimnazjum.

Mikołaj: – Albo młodzi dorośli

Monika: – Tak, ja też często słyszę od moich znajomych, że ich dzieci nas oglądają i oni od dzieci się dowiedzieli, że mamy z Mikołajem taką działalność.

– Ale chyba faktem jest, że statystyczny odbiorca TikToka jest raczej bardzo młody?

Mikołaj: – Praktycznie tak, chociaż platforma aspiruje do tego, aby docierać do grona nieco starszych osób, jak studenci na przykład, i chyba ten cel jest osiągany, na co wpłynęła też pandemia. Próbują się tam przebijać poważne branże, biznesowe, z mniejszym lub większym sukcesem. Regularnie pojawiają się też boomerzy.

Monika: – Na przykład ja (śmiech), Mikołaj nazywa mnie boomerką.

Mikołaj: – Na TikToku pojawiają się „panie w żakiecie”, które próbują dotrzeć do odbiorców. Dobrze, że to się zmienia. Na pewno można znaleźć tam dużo poważnych treści, są na przykład dietetycy, tatuażyści, osoby zajmujące się zdrowiem.

– Jak zdefiniować takiego boomera?

Monika: – Dosłownie to osoba z boomu demograficznego, ale de facto oznacza to po prostu „starego dziadersa”, jak ja. Większość naszych odbiorców mogłaby być moimi dziećmi.

– To ja też jestem boomerką. Jak myślicie, co ludzi przyciąga do Waszego kanału?

Mikołaj: – Biust… mój oczywiście (śmiech).

Monika: – Takie komentarze też się pojawiają… Myślę, że tutaj odpowiedzi jest kilka. Poruszamy tematykę, która w zasadzie, przynajmniej na polskim TikToku, nie była obecna.

– Muszę przyznać, że też zwróciłam uwagę na wątek przywołany przez Mikołaja, ale z czystej, babskiej zazdrości.

Monika: – No więc właśnie, różnie jest to komentowane…

Mikołaj: – Na pewno jest tak, jak powiedziała Monika, że byliśmy pierwsi w tym temacie, ale wciąż chyba mogę powiedzieć, że jesteśmy oryginalni, nawet na poziomie światowym, w sposobie podchodzenia do tematu niepełnosprawności. Jest wielu twórców, którzy na różne przyjemne sposoby mówią o temacie niepełnosprawności, ale my najczęściej pokazujemy, że mamy do niej dystans i to chyba jest cenne.

– To prawda.

Monika: – Mamy sporo filmików edukacyjno-informacyjnych, teraz na przykład nakręciliśmy serię o ścieżkach prowadzących – co to jest, do czego służy itp. Z drugiej strony często wrzucamy filmiki humorystyczne, które zwykłemu człowiekowi rano przy kawie pozwolą się uśmiechnąć. Podejrzewam, że wiele osób sięga po TikToka właśnie wtedy albo mając na przykład 5 minut do autobusu, na zasadzie „i tak czekam, więc przewinę sobie trzy filmiki, jak któryś będzie śmieszny, to fajnie”.

– Mnie zapadł szczególnie w pamięć taki, który wywołuje mój uśmiech, ilekroć mi się przypomni, gdy tłumaczyłaś Monika, jak niewidoma kobieta ma okres, że tego bólu brzucha nie da się pomylić z bólem po kapuście u babci.

Monika: – No tak, bo tutaj kwestia widzenia czy niewidzenia nie ma znaczenia, przeciętny facet wie o tym tyle, ile zobaczył w reklamie podpasek Always.

– Potwierdzam. Czy jest temat, którego byście nie podjęli?

Mikołaj: – Staramy się unikać tematów, które są owszem ważne i chcielibyśmy je omówić, aczkolwiek w tym momencie nas nie dotyczą, jak na przykład wychowywanie dzieci, choć to ludzi interesuje.

Monika: – Przede wszystkim staramy się nie mówić na tematy, których sami nie znamy za dobrze.

– Czyli takich, których sami nie doświadczyliście?

Monika: – Tak, czyli na przykład mimo wszystko staramy się nie wypowiadać, zwłaszcza ja, na temat osób niewidomych od urodzenia, bo ja nie jestem taką osobą i zdaję sobie sprawę, że to jest zupełnie inne doświadczenie niewidzenia. Chcemy podjąć ten temat, ale mamy zamiar zaprosić do tego kogoś, kto opowiedziałaby o tym ze swojej perspektywy. Wydaje nam się, że warto promować taką postawę, że samo bycie osobą z jakąś niepełnosprawnością nie uprawnia do mówienia o wszystkich.

– To zmieni też Waszą konwencję, że już nie jesteście tylko we dwoje, nie przeszkadza Wam to?

Mikołaj: – Dojrzewamy do tego i myślę, że to jest też potrzebne. Myślimy o tym, by w przyszłości, w sposób naturalny nasz team się powiększył. Przyjmujemy, że fajnie, by te nasze treści pokazywały, że jest wiele twarzy tego samego tematu. Pojawiały się oczywiście już takie komentarze, gdzie ludzie mówili, że próbujemy wypowiadać się za całe środowisko osób z niepełnosprawnością wzroku, o czym nie mamy pojęcia. Podchodzimy do tego z ogromnym dystansem i mówimy: „OK, załóżcie swój kanał”. Po części się tak zresztą dzieje, bo zaobserwowaliśmy takie zjawisko w ciągu ostatnich miesięcy, że parę osób na TikToku zaczęło mówić o swoich problemach ze wzrokiem. W mojej ocenie, mieliśmy fajne doświadczenie w grudniu, kiedy we współpracy z TikTokiem z okazji Dnia Osób Niepełnosprawnych zrobiliśmy akcję, gdzie można było nagrywać TikToki do hasztagu pełnosprawni (#pełnosprawni). Wtedy ujawniło się parę osób i zaczęli mówić o swoich niepełnosprawnościach, a wcześniej tego nie robili. Była na przykład dziewczyna, która opowiadała o swojej chorobie oczu, a ludzie zadawali jej pytania. TikTok jest fajnym miejscem, gdzie jest przełamywanych wiele tematów tabu. Każdy może stać się tam bohaterem i opowiedzieć o czymś ze swojej perspektywy. Tak więc pośród wysypiska różnych dziwnych rzeczy na TikToku można trafić na cenne treści, jak na przykład w ostatnim czasie na konto dziewczyny, która opowiada o swoim autyzmie zdiagnozowanym w życiu dorosłym. I to jest świetne, ma kilkanaście tysięcy odbiorców.

Monika: – I to jest kilkanaście tysięcy więcej ludzi w Polsce, którzy wiedzą, że autyzm to nie tylko krzyczenie pośrodku sklepu, na przykład – jak często schematycznie się myśli.

– Waszym celem jest tłumaczenie ludziom świata, rzeczywistości, codzienności osób niewidomych czy jakoś inaczej to sobie definiujecie?

Monika: – Nie wiem, czy tłumaczenie świata, bo w moim odczuciu wszyscy mamy ten sam świat, tylko raczej przekazywanie tego, że wszyscy żyjemy w tym samym świecie, tylko trochę inaczej. Z mojej perspektywy celem jest to, żeby pokazać, że inny sposób życia jest co najmniej równie wartościowy i ciekawy. Osobom, które nigdy nie spotkały się z człowiekiem z niepełnosprawnością wzroku, wydaje się, że nasze życie jest takie smutne, bo nie oglądamy filmów, nie widzimy, jak wygląda nasza dziewczyna czy chłopak, nie umiemy sobie ugotować obiadu. W tym sensie tłumaczymy więc „nasz świat” czy naszą codzienność, że owszem, gotujemy sobie obiad, idziemy do kina, ale głównie po to, by pokazać, że to nie jest gorsze życie, tylko po prostu trochę inne. Tak jak inne jest życie na wsi, a inne w mieście.

Mikołaj: – Osobiście odbieram to, generalizując, jako oswajanie z danymi sprawami. Wiele tematów, które wprowadzają różność, inność, czy w postaci niepełnosprawności, czy kwestii etnicznych, czy związanych z seksualnością, podawanych jest w sposób bardzo emocjonalny, często skrajny, albo pretensjonalny, albo patetyczny. My chcemy pokazywać, jak powiedziała już Monika, że to jest ten sam świat, tylko pewne rzeczy troszkę inaczej funkcjonują. Wydaje mi się, że udało nam się obrać taką formę przekazu, którą ludzie nie czują się przygnębieni, chcą wiedzieć więcej. A jak ktoś w pewnym momencie myśli sobie „Boże, jaka bidota”, to go wypychamy i mówimy „no, hello”…

Monika: – Chyba Ty… w domyśle.

Mikołaj: – W mojej ocenie to jest zdrowe. Chcemy pomóc otwierać się na tę inność i sprawić, by małymi krokami ktoś mógł sobie zacząć myśleć: „OK, czyli można tak i można tak, zanim ocenię, mogę poobserwować”. I okazuje się, że nie wszystko musi być wepchnięte w jedną szufladkę, zerojedynkowe.

Monika: – Często spotykamy się ze stereotypem, że niewidomi to są zawsze uśmiechnięci, radośni, mają takie wewnętrzne światło albo, że są smutni, żyją w tej ciemności. A przecież jeśli chodzi o pełnosprawnych – niektórzy mają depresję, a niektórzy są super „śmieszkami”. Chcemy pokazać, że dokładnie taka sama różnorodność panuje wśród osób niewidomych, jak i widzących.

– Co przez te kilka miesięcy prowadzenia konta zaskoczyło Was najbardziej, pozytywnie i negatywnie?

Monika: – Mnie najbardziej zaskoczył ten olbrzymi odzew na nasze filmiki, to, że miały takie wzięcie, nie sądziłam, że będą cieszyły się takim zainteresowaniem. Gdy na początku okazało się, że oglądają je setki tysięcy ludzi, byłam w szoku. Nie podejrzewałam, że jest takie zainteresowanie tego typu materiałami.

Mikołaj: – Tak, u mnie podobnie.

Monika: – Wciąż też pozytywnie zaskakuje mnie stosunkowo mało hejtu.

– Właśnie chciałam o to spytać, czy spotykacie się z falą słynnego internetowego hejtu?

Monika: – Zdarzała się krytyka, nie nazwałabym tego hejtem, na przykład dotycząca tego, że nie reprezentujemy całego środowiska, ale to raczej pojedyncze głosy.

Mikołaj: – Dla mnie sporym zaskoczeniem, nie potrafię ocenić, czy pozytywnym, czy negatywnym, była reakcja na naszą akcję, która dla mnie była bardzo ciekawym doświadczeniem. Chodzi o nasz wypad freegański. Poszliśmy z Moniką na tzw. skipa. To była zorganizowana akcja, a my wykorzystaliśmy ją jako możliwość zrobienia materiału i opowiedzenia o czymś. Zrobiliśmy taki chwyt na zasadzie: „Ej, Monia, czy niewidomi mogą żywić się na śmietnikach?”.

Monika: – I zrobiła się z tego mega afera.

Mikołaj: – Po pierwsze, że to obrzydliwe, takie jedzenie ze śmietnika – tu się nie dziwię, choć w mojej ocenie to było bardzo egzotyczne, ciekawe podejście do ekologii, ale ludzie odebrali to na kilku płaszczyznach.

Monika: – Na przykład uznali, że pokazujemy, jak niewidomi żywią się na śmietnikach i budujemy negatywny obraz.

Mikołaj: – Z naszej perspektywy było zupełnie inaczej, bo podeszliśmy do tego tak, że pokażemy coś, co nas zafascynowało i co zrobiliśmy.

Monika: – Że tak w ogóle można, bo może na przykład jakaś osoba niewidoma chciałaby spróbować freeganizmu.

Mikołaj: – Albo w ogóle jakaś inna osoba, bo przecież jak każdy przeciętny influencermówimy o tym, co nam się podoba i pokazujemy to na bieżąco. To, z czym jeszcze się zderzyliśmy, choć nie nazwałbym tego zaskoczeniem, to ciężka praca, jaką wkładamy w przygotowanie filmików.

Monika: – Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale to było dla mnie odkrycie, że jest to bardzo czasochłonne, to praca na cały etat. Zaskoczyło mnie, że to aż tyle roboty. Dla Mikołaja jeszcze więcej, bo on jeszcze montuje materiały, dodaje muzykę, efekty specjalne.

Mikołaj: – Tworzenie czegoś w internecie, czy mówiąc kolokwialnie bycie influencerem, polega na sprzedawaniu swojej energii, twarzy, uśmiechu. Ludzie z automatu wyczuwają, jeśli tej energii nie ma. Nawet jak mamy gorszy moment danego dnia, to mamy świadomość, że tworzymy materiał, który długi czas będzie na nas pracował w internecie. I to jest duże wyzwanie.

Monika: – Musimy zgrać swoje terminy, z czasem ustaliliśmy, że poświęcamy na nagranie jeden dzień w tygodniu. Jeśli tego dnia, ktoś wstał lewą nogą, to trudno, i tak pracujemy.

Mikołaj: – Wtedy też podjęliśmy decyzję, że chcemy to robić na poważnie i rozwijać się w tym.

– Śmiesznie, ale na poważnie. Czy łatwo przychodzą Wam pomysły na filmiki, czy siedzicie i się głowicie, co tu zrobić?

Mikołaj: – Raczej łatwo. Problem bardziej w tym teraz, że mamy pewną pulę pomysłów, które chcemy zrobić, jest w nich potencjał, ale muszą jeszcze poczekać z różnych powodów. Jest wiele takich tematów, na przykład kolory czy projektowanie mieszkania dla osób niewidomych.

Monika: – Ciągle piszą do nas studenci na przykład architektury, jak zaprojektować mebel dla niewidomych, ale mebel to mebel… (śmiech). Raczej jesteśmy twórczy i kreatywni w kręceniu TikToków. Nie mieliśmy przerw z powodu braku pomysłów, raczej z innych powodów. Zaczynaliśmy od tych prostych pytań, które kiedyś ktoś nam zadawał typu: „Ej, Monia, jak niewidomy robi herbatę?” albo „Skąd niewidomy wie, która godzina?”. Potem zaczęliśmy robić filmiki na temat savoir-vivre’u – jak pomagać, albo jak lepiej tego nie robić i to już samo jest tematem rzeką.

– Raczej zatem nie będziecie cierpieć na pustkę twórczą.

Mikołaj: – Czasami ktoś mówi, „no, fajnie, ale jak długo możecie ciągnąć ten kontent”, ale szczerze…

Monika: – …całe życie.

Mikołaj: – Na pewno długo. Planowaliśmy działalność na rok i myślę, że spokojnie rok można wypełnić różnymi materiałami. Pokazujemy przecież nie tylko tematy związane z niepełnosprawnością, ale też to, co nas interesuje, na przykład podróże. To też edukacja, bo oglądający widzą dzięki temu, że niepełnosprawność jest cechą danej osoby, ale nie jej definicją. Mam ambicje i pragnienie, żeby zrealizować projekt dotyczący edukacji seksualnej, i to też jest temat rzeka.

– O, jak się tym zajmiecie, to może więcej hejtu się pojawi.

Monika: – Właśnie, przecież niepełnosprawni nie uprawiają seksu…

– Jak często wrzucacie filmiki na TikToka?

Monika: – Założyliśmy, że raz na dwa dni. Zdarzało się, że raz w tygodniu, ale zależy nam, by było to częściej.

– Jakie pytanie, które Wam zadano, było najdziwniejsze, jak dotąd?

Monika: – Dwa najbardziej zaskakujące dla mnie pytania to: czy niewidomi mrugają i czy niewidomi płaczą. Oba filmy na te tematy miały bardzo dużo odsłon. Ten o mruganiu był aż nazbyt prosty, bo przez pół minuty stałam, kamera w zbliżeniu pokazywała moją twarz, nie mrugałam, a na końcu mrugnęłam. I to się bardzo podobało.

Mikołaj: – Ludzie oglądali to po parę razy, bo bali się, że w tym czasie, jak oni mrugnęli, to Monika też i że tego nie widzieli.

– Czy VIP team to kabaret?

Mikołaj: – Raczej nie, jeśli mielibyśmy porównywać się do jakichkolwiek form scenicznych, choć wydaje mi się to zgubne, to bliżej nam do stand-upu, bo bazujemy na życiu.

Monika: – Chyba że Kabaret Starszych Panów, to prędzej (śmiech). Serio, myślę, że nawet stand-up nie jest naszą formą, bo owszem śmiejemy się ze stereotypów, rozbrajamy nawet najgłupsze pytania, nie oceniając ich, ale jednak bardzo ważny jest u nas ten wymiar edukacyjny.

Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać i trzymam kciuki za Was. Dziękuję za rozmowę i oczywiście zapraszamy na Waszego TikToka (https://www.tiktok.com/@vip_team_official?lang=pl-PL), YouTuba (https://www.youtube.com/channel/UCoiyYoKSiIgZy07WzUZqdYA) i Instagrama (https://www.instagram.com/vip_team_official/). 

Monika Dubiel – doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego z zakresu studiów o niepełnosprawności, pracuje nad tematem niepełnosprawności wzroku w kulturze Ameryki Łacińskiej. Zainteresowana szeroko pojętą dostępnością, współpracuje m.in. z Fundacją Kultury bez Barier, prowadzi szkolenia, konsultuje audiodeskrypcję. Miłośniczka, nie tylko w teorii, blind tenisa. Wzrok zaczęła tracić w wyniku choroby w dzieciństwie, do dziś ma poczucie światła i koloru.

Mikołaj Jabłoński – student filologii włoskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od lat działa na rzecz promocji kultury dostępnej i edukacji w zakresie funkcjonowania osób z niepełnosprawnością wzroku. Autor bloga „Słabowidzący dobrze myślący”.

 

Minisłowniczek dla boomera:

freeganizm – antykonsumpcyjny styl życia, polegający na ograniczaniu udziału w konwencjonalnej ekonomii;

influencer – osoba popularna w internecie, aktywnie udzielająca się w mediach społecznościowych i wywierająca silny wpływ na opinie swoich odbiorców, zwykle zatrudniana w celu promowania określonych marek;

kontent – treści, zawartość w internecie;

OK boomer – ironiczny zwrot, którego używają głównie młodzi ludzie w stosunku do osób starszych (lub takich, którch poglądy i postawę uważają za przestarzałe), kiedy chcą zakończyć rozmowę wskutek odrębnych opinii na jakiś temat lub by okazać dezaprobatę dla czyjegoś zachowania lub stanowiska w danej sprawie;

skip – nocne wyjście grupy osób do śmietników przy sklepach w celu poszukiwania produktów nadających się do jedzenia;

stand-up – komediowa forma artystyczna w postaci improwizowananego monologu;

TikTok – mobilna aplikacja internetowa, której główna funkcjonalność polega na możliwości wysyłania bardzo krótkich materiałów wideo, w założeniu treścią zbliżonych do teledysków muzycznych. Stworzona przez chińskie przedsiębiorstwo ByteDance we wrześniu 2016. Dostępna w kilkudziesięciu wersjach językowych. W kwietniu 2020 korzystało z niej dwa miliardy użytkowników, była to najczęściej pobierana aplikacja na świecie;

wiral – krótki film lub innego rodzaju komunikat, udostępniany przez użytkowników internetu i zyskujący w ten sposób popularność, często wypuszczany w celach reklamowych.

 

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.