Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Dogoterapia w Laskach - Dorota Makowiecka

Popularna ostatnio zooterapia nie jest tak naprawdę niczym nowym, jej pewne formy stosowano u osób ociemniałych już po pierwszej wojnie światowej. Dla żołnierzy, którzy stracili wzrok, organizowano zajęcia z psami, a nawet żółwiami. W Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Laskach odbywają się zajęcia z hipoterapii (o których już pisałam), ale także z dogoterapii, zwanej bardziej poprawnie kynoterapią.

Jako pierwszy temat terapii z psem opisał amerykański psychiatra Boris Levinson w latach sześćdziesiątych XX wieku. W Polsce terminu „dogoterapia” zaczęto używać około trzydzieści lat później. Jest to obecnie najbardziej popularna forma terapii przy pomocy zwierząt. Jej podstawową zaletą jest silne motywowanie pacjenta do aktywności, podczas której nabywa nowych umiejętności, często w formie zabawy. Jest wyjątkowo skuteczna u osób zamkniętych w sobie czy niekomunikujących się słownie. Dużo łatwiej nawiązać im więź z psem niż z innym człowiekiem. Może to być dobry wstęp do dalszej socjalizacji. Dogoterapia świetnie sprawdza się przy zaburzeniach emocjonalnych czy psychicznych pacjenta. Kształtuje pozytywne emocje oraz usprawnia ruchowo.

Ważne jest, aby przygotowanie terapeuty było dwukierunkowe, czyli żeby oprócz bycia pedagogiem czy psychologiem miał on odpowiednią wiedzę na temat psów. Dzięki temu będzie w stanie zadbać o respektowanie naturalnych potrzeb zwierzęcia, co przekłada się na bezpieczeństwo i jakość zajęć. Chodzi tu szczególnie o unikanie popularnych zachowań, które mogą sprawiać psu duży dyskomfort, np. przytulanie psa przez całą grupę dzieci jednocześnie. Przy okazji niektórzy pacjenci sami mogą się nauczyć odczytywać mowę ciała psa, czy choćby dowiedzieć się, że zwierzę machające ogonem niekoniecznie okazuje radość, a raczej ekscytację, która może prowadzić do różnych zachowań.

Pierwszym psem pracującym z dziećmi w Laskach był biszkoptowy William, noszący to dumne imię w nawiązaniu do swojego ojca – Szekspira. Najpierw szkolony na miejscu, ukończył potem specjalistyczny kurs zakończony egzaminem. Czasami w ramach zajęć William zapewniał dzieciom przejażdżki ciągniętymi przez siebie sankami lub wózkiem, zależnie od warunków pogodowych. Ten w połowie Golden a w połowie Labrador Retriever w wieku około siedmiu lat trafił na zasłużoną emeryturę i zamieszkał u jednej z absolwentek naszego Ośrodka.

Williama stopniowo zastąpiła Blanka, biało-czarna suczka rasy Alaskan Malamute, która jest dużo bardziej żywiołowa od swojego poprzednika. Obecnie ma trzy lata. Zajęcia z psem prowadzi pan Robert Michalski, który jest jednocześnie kierownikiem Działu Hipoterapii i dogoterapii oraz hipoterapeutą z najdłuższym stażem. Uczniowie znający pana Roberta z zajęć z końmi, zwykle łatwiej nawiązują kontakt z psem, nawet gdy początkowo obawiają się sporych rozmiarów Blanki.

Obecnie w zajęciach uczestniczą raz w tygodniu cztery dziewczynki i czterech chłopców ze Szkoły Specjalnej św. Maksymiliana. Indywidualna forma zajęć jest najbardziej właściwa przy sprzężonej niepełnosprawności.

Dzieci uczęszczające na hipoterapię mają też okazję poznać foksteriera naszego kierownika – czteroletnią łaciatą Flautę.

To już trzeci pies tej rasy, który towarzyszy podczas pracy panu Robertowi. Niektórzy ulegają nawet złudzeniu, że to ciągle jeden i ten sam zwierzak. Poprzedni – Funio, umiał nawet na komendę wskakiwać na konia i utrzymywać się na nim podczas kilku kroków stępa. Żył także w zgodzie z kotami, bo wśród nich się wychował. W naszej stajni dzieci często mają okazję obserwować takie międzygatunkowe interakcje.

Wśród wychowanków Ośrodka lubiane są również dwunastoletnie rezydentki naszego działu – kocie siostry – Zuzia i Tosia. Przygarnięte jako małe kociaki, umilają czas oczekiwania dzieciom korzystającym z zajęć na symulatorach jazdy konnej podczas gorszej pogody. Te ciekawie ubarwione tricolorki mają nie tylko odmienne w dotyku futerko, ale i osobowości. Wrażliwa Zuzia, znana z zamiłowania do wskakiwania na plecy i układania ludziom fryzury, woli obserwować wszystkich z regału, kiedy w pokoju zgromadzi się więcej osób. Tosia jest pierwsza do poznawania nowych osób i pomieszczeń, także rybek zamieszkujących nasze akwarium i chętnie oglądanych przez słabowidzących uczniów (co żartobliwie nazywamy ichtioterapią).

Przy okazji warto wspomnieć, że koty również mogą być zwierzakami biorącymi udział w terapii z dziećmi i dorosłymi – jest to tzw. felinoterapia. Często stosuje się ją u osób starszych, w hospicjach czy domach opieki, ale nie tylko. Najważniejszym elementem podczas z zajęć z kotami jest dotyk.

Można też uczyć pacjentów podstaw pielęgnacji, obserwować z nimi zwierzęta albo bawić się z kotem, np. wędką z piórkami czy inną ulubioną zabawką. Koty wbrew pozorom są podatne na szkolenie. Felinoterapia może mieć formę stacjonarną, kiedy kot na stałe zamieszkuje daną placówkę, albo możemy mieć do czynienia z kotami wizytującymi.

Duży teren i specyficzna lokalizacja Ośrodka na skraju Puszczy Kampinoskiej sprzyjają zajęciom zooterapii, a nawet spotkaniom z zabłąkanymi mieszkańcami lasu, jak łosie czy sarny.

 

Źródła:

  1. M. Kokocińska: „Zooterapia z elementami etologii”. Oficyna Wydawnicza „Impuls”, 2016 r.;

Materiały szkoleniowe z kursu „Podstawy felinoterapii” Fundacji Razem Łatwiej;

https://www.laski.edu.pl/pl/dogoterapia

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2018–2021 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.