Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Diabetomat szansą dla niewidomych – Radosław Nowicki

Wśród osób niewidomych sporą grupę stanowią cukrzycy. Problemem, który utrudnia im zwykłe funkcjonowanie, jest ciągłe mierzenie poziomu cukru. W tym celu muszą kłuć się nawet kilkanaście razy dziennie. Życie może im ułatwić urządzenie stworzone przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wynaleźli oni diabetomat, który pozwala na bezinwazyjny pomiar glukozy. Obecnie trwa proces jego komercjalizacji. Być może już za dwa lata urządzenie będzie dostępne na rynku medycznym.


Cukrzyca to przewlekła choroba metaboliczna, która wynika z zaburzonego wydzielania insuliny, czyli hormonu produkowanego przez trzustkę. Jej nazwa pochodzi od łacińskich słów „diabetes mellitus”, co tłumaczy się jako „słodki jak miód” oraz „cedzenie wody przez ciało”. Oba te określenia wiążą się z objawami cukrzycy, czyli wzmożonym pragnieniem, częstym oddawaniem moczu i wysokim stężeniem cukru we krwi. Szacuje się, że w Polsce na tę chorobę cierpi ponad dwa miliony świadomych ludzi oraz dodatkowy milion tych, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że zmagają się z cukrzycą. Stosowanie się do zaleceń lekarza jest w tej chorobie niezwykle ważne, bowiem brak leczenia powoduje, że szybciej następują różnego rodzaju powikłania. Jednym z nich jest retinopatia cukrzycowa, problemy ze wzrokiem lub jego utrata. Choroba prowadzić może także do śmierci, szczególnie kiedy ją zaniedbujemy. Według danych Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF) w 2021 roku ponad sześć milionów ludzi na świecie zmarło z powodu cukrzycy lub jej powikłań.          

W zeszłym roku [2021] obchodziliśmy setną rocznicę odkrycia insuliny. Wyizolowanie i zastosowanie kliniczne tego hormonu zmieniło cukrzycę z choroby śmiertelnej w przewlekłą. Wciąż jest ona nieuleczalna, chociaż możliwa do opanowania. Za odkrycie insuliny Frederick Banting (kanadyjski chirurg i ortopeda) został uhonorowany nagrodą Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii w 1923 roku, czyli zaledwie dwa lata od rozpoczęcia badań wyizolowania insuliny, jednego z największych odkryć nowożytnej medycyny. Wprawdzie insulina pomaga w walce z cukrzycą, ale, niestety, chorzy muszą nawet dwanaście razy dziennie inwazyjnie badać poziom cukru we krwi. To spory problem, z którym z danych przedstawionych przez IDF mierzy się 537 milionów osób w wieku 20–79 lat. Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że gdyby przebadano ludzi w Azji i Afryce, to liczba osób chorych na cukrzycę mogłaby osiągnąć nawet miliard. Federacja przewiduje, że do 2030 roku chorych ma być już prawie 650 milionów ludzi, a do 2050 ich liczba może wzrosnąć nawet o czterdzieści procent.

Wynalazek naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie – dra hab. inż. Artura Rydosza oraz dra hab. inż. Konstantego Marszałka – może zrewolucjonizować system badania poziomu cukru. Opracowali oni rozwiązanie, które jest zbliżone do alkomatu. Polega ono na pomiarze w wydychanym powietrzu ciał ketonowych, a nie zawartości etanolu, jak dzieje się to w przypadku alkomatu.

– Główny strumień finansowy na badania oddechu skierowany jest na analizę markerów raka, których jest 102. Różni ludzie szukają korelacji między chorobą nowotworową a składem wydychanego powietrza. My skupiliśmy się na markerach cukrzycy. Robiliśmy cienkowarstwowe czujniki pod różnymi kątami. Udało nam się wynaleźć czujniki dla gazów, które są markerami cukrzycy. Tych markerów jest cztery – powiedział dr Konstanty Marszałek prezes Zarządu start-upu Advanced Diagnostic Equipment (ADE) (założonego wspólnie z dr. Arturem Rydoszem), który opracował diabetomat.   

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że obecnie już 500 milionów ludzi żyje z zaburzeniami gospodarki cukrowej, co w przyszłości będzie skutkowało kolejnymi przypadkami zachorowania na cukrzycę. Przynajmniej części z nich można byłoby uniknąć, gdyby istniało urządzenie do badań przesiewowych, a takim jest właśnie diabetomat.

– Badania przesiewowe są solą ziemi. Nasze urządzenie ma tę zaletę, że w ciągu jednego dnia można nim przebadać wszystkie dzieci w szkole. A wiadomo, że im wcześniej choroba zostanie zdiagnozowana, tym lepiej. Koszt takiego badania będzie praktycznie zerowy – zaznaczył dr Konstanty Marszałek.

Z urządzeniem tym wiązane są spore nadzieje. Na razie jednak nie jest ono dostępne na rynku, bowiem trwa proces jego komercjalizacji.

– Diabetomat jest już gotowy. Prezentowałem go już co najmniej na dziesięciu różnorodnych, światowych targach. Natomiast, aby wszedł na rynek i był traktowany jako urządzenie, na podstawie którego odczytów lekarz może podejmować decyzje, musi posiadać atest i przejść testy medyczne. W lutym rozpoczniemy je wraz z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi. Mamy nadzieję, że szybko się one zakończą, chociaż nie będzie o to łatwo. Trzeba pamiętać, że jest to bardzo innowacyjne rozwiązanie, pierwsze w swoim rodzaju, więc nie wiadomo do końca, jaka ilość badań będzie potrzebna. Każde urządzenie musi zostać zweryfikowane przez jakąś liczbę pacjentów. Optymistycznie szacujemy, że testy te skończą się za dwa i pół roku. Wtedy uruchomimy produkcję, a diabetomat będzie mógł wejść na rynek – stwierdził jeden z jego twórców.

Na rozwój diabetomatu jego pomysłodawcy pozyskali ponad trzy miliony złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Co ciekawe, naukowcy pomyśleli także o osobach niewidomych, dla których zostanie stworzone specjalistyczne oprogramowanie, które będzie umożliwiało odczyt pomiaru cukru.

– Pracujemy teraz nad zmodyfikowaniem diabetomatu, a dokładniej zainstalowaniu w nim dodatkowej aplikacji. Urządzenie to wyposażone jest w nieduży wyświetlacz. Jak ktoś ma kłopot ze wzrokiem, to nie może z niego korzystać. Dlatego w ramach środków pozyskanych z NCBR uzupełnimy diabetomat o funkcję mowy, dzięki której osoby niewidome będą głosowo informowane o poziomie cukru oraz o tym, czy przy konkretnym jego poziomie muszą wziąć insulinę lub skontaktować się ze swoim lekarzem – podkreślił dr Marszałek.

W wielu miejscach na świecie trwają prace nad ułatwieniem życia osobom chorym na cukrzycę. Naukowcy szukają rozwiązań, dzięki którym kontrola poziomu cukru nie będzie nastręczała trudności pacjentom. Ma to uczynić także diabetomat, którego główną zaletą jest bezinwazyjność. Ta cecha wyróżnia go na tle innych sposobów, które pozwalają sprawdzić, czy glukoza jest w normie.

– Obecnie wszystkie metody stosowane do pomiaru cukru są inwazyjne, czyli wbija się igłę w skórę i pobiera się krew do badania. Niektórzy muszą to robić nawet dwanaście razy dziennie. Jest to duży problem szczególnie dla dzieci, które krzyczą, płaczą, tupią. Przeprowadziliśmy już kilka eksperymentów, w trakcie których matki stały w kolejkach z małymi dziećmi i prosiły, aby je przebadać, bo te dzieci dostawały szału, jak miały być kute. Nie trzeba być specjalistą, aby dostrzec, że dla nich takie urządzenie byłoby zbawienne – zaznaczył jeden z pomysłodawców innowacyjnego urządzenia.

Mimo że diabetomat nie jest jeszcze dostępny, to poszczególne grupy czekają na niego z dużą niecierpliwością.

 – Zlecaliśmy już badania niezależnej firmie, która analizuje rynki pod różnymi kątami. Wyszło z nich, że lekarze i chorzy przyjęli informacje o diabetomacie z dużymi nadziejami. Najróżniejsze są powody, dla których ludzie sposób badania z jego udziałem odbierają bardzo entuzjastycznie. Nawet jak ktoś pracuje w korporacji i musi co dwie godziny wykonywać pomiar cukru, to będzie to mógł zrobić dyskretnie i bez żadnego problemu – podkreślił naukowiec z Akademii Górniczo-Hutniczej.

Wszystko wskazuje na to, że diabetomat będzie dostępny dla przeciętnego zjadacza chleba. Naukowcy szacują, że przy dofinansowaniu z NFZ-u będzie on łatwo dostępny dla osób potrzebujących.

– Jeśli nasze urządzenie będzie produkowane masowo i zostanie dofinansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, to będzie za darmo. Jedynym kosztem będzie matryca czujników, którą trzeba będzie wymienić mniej więcej co dwa lata. Jest to taki mały element, łatwo się go wkłada i wyjmuje. Szacujemy, że całkowity koszt wyprodukowania urządzenia w zależności od wielkości produkcji powinien się mieścić w granicach 350–550 złotych – wyjaśnił dr Marszałek.  

Należy więc mieć nadzieję, że proces komercjalizacji diabetomatu przebiegnie szybko, aby chorzy na cukrzycę zyskali narzędzie do bezbolesnego i bezinwazyjnego pomiaru cukru. Szczególnie dla niewidomych cukrzyków udźwiękowiony diabetomat byłby dużym ułatwieniem. Pozwoliłby także na prowadzenie badań przesiewowych na szeroką skalę, a dzięki nim można by wykryć kolejne dziesiątki diabetyków, którzy nie zdają sobie sprawy z choroby. Bez wątpienia diabetomat będzie kolejnym znaczącym krokiem w rozwoju technologiczno-medycznym.

Radosław Nowicki

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2021–2024 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.